03.02.2020
List do Wspólnoty PIETA na Wielki Post A. D. 2020


J. M. J.

Droga Rodzino Matki Bożej Bolesnej!

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

8 grudnia 2020 roku obchodzić będziemy 150. rocznicę ogłoszenia św. Józefa patronem i opiekunem Kościoła. Dlatego w moich listach na Adwent i Boże Narodzenie 2019 roku nawiązałem do osoby i wyjątkowej misji przybranego ojca i żywiciela Syna Bożego i oblubieńca NMP. Podobnie pragnę uczynić teraz – w liście na zbliżający się Wielki Post.

1. Poprzez 40 – dniowy okres pokuty i nawrócenia pragniemy dobrze przygotować się do radosnego świętowania Paschy Chrystusa i naszej. W tym przygotowaniu pomoże nam św. Józef. Wymowne będzie tutaj wydarzenie opisane na kartach Ewangelii - wspólne pielgrzymowanie Świętej Rodziny na żydowskie Święto Paschy do Jerozolimy.

Ks. Robert Jaśpiński odsłania przed nami klimat i głębię tego wydarzenia pisząc:

„Słowo "Pascha" oznacza "przejście". W kontekście historii zbawienia Paschę odczytuje się jako przejście z niewoli do wolności (wyjście z Egiptu), ze śmierci do życia (Chrystus) i z niewoli grzechu do wolności dziecka Bożego (każdy chrześcijanin). (…)

Dla narodu wybranego, czyli dla Izraelitów, najważniejszym wydarzeniem było wyzwolenie z niewoli egipskiej i zawarcie Przymierza z Bogiem pod Synajem. Pamiątkę wszystkich wydarzeń związanych z wyjściem z Egiptu obchodzili uroczyście w czasie świąt Paschy, które przypadały wiosną. Kto mógł przybywał do Jerozolimy, by tam spożyć Paschę. W rodzinie izraelskiej wyglądały one następująco:

W dniu przygotowania Paschy, około południa należało przerwać wszelkie prace. Ojciec rodziny musiał się postarać o jednorocznego baranka, którego po południu zanosił do świątyni jerozolimskiej i zabijał go na dziedzińcu świątyni. Podobnie postępowało w tym dniu tysiące izraelskich ojców.

Kapłani przy głosach trąb i śpiewie psalmów zbierali krew z baranka w naczynie (czaszę) i wylewali na podstawę ołtarza, a jego wnętrzności i tłuszcz spalano na ołtarzu. Ojciec rodziny zabierał całego baranka do domu, gdzie ten pieczony był z wielką troską o to, by żadna jego kość nie została złamana, ponieważ surowo zabraniały tego przepisy Prawa.

O zmierzchu cała rodzina zajmowała miejsca za stołem i zaczynała się wieczerza paschalna. Ojciec rodziny brał kielich (tzw. pierwszy kielich), nalewał do niego wina i trochę wody. Błogosławiąc kielich odmawiał nad nim modlitwę dziękczynną: "Bądź uwielbiony, Panie, nasz Boże, Królu świata, który stworzyłeś owoc winnego krzewu. Amen". Potem dziękował Bogu za napój i za ustanowienie święta Paschy. Po modlitwie następowało wypicie pierwszego kielicha. Teraz wnoszono potrawy paschalne, czyli:
- charoset (rodzaj kompotu z jabłek, gruszek, orzechów, fig, migdałów, daktyli, korzeni wonnych i wina),
- gorzkie zioła (chrzan, cykoria, sałata, pietruszka, rzodkiewka)
- chleb przaśny, czyli niekwaszony,
- baranka paschalnego.

Gdy ojciec rodziny napełniał drugi kielich, najmłodszy syn zadawał mu pytanie: "Co znaczy ten obrzęd, który dzisiaj wypełniamy? Dlaczego ta noc tak bardzo różni się od innych nocy?" Wtedy ojciec zaczynał tłumaczyć, że uczta paschalna jest powtórzeniem tej uczty, jaką przodkowie spożywali w noc wyjścia z Egiptu. Opowiadał o wszystkich cudach, które miały wtedy miejsce, o zawarciu Przymierza z Bogiem na Synaju. Była to tak zwana haggada paschalna. Gdy skończył swoją opowieść, wszyscy zgromadzeni wokół stołu śpiewali pierwszą część Hallelu, czyli psalmy 113 i 114. Po skończeniu śpiewu ojciec podawał drugi kielich do wypicia.

Zanim zaczęła się najważniejsza część uczty, wszyscy obmywali sobie ręce. Następnie ojciec rodziny brał chleb przaśny (macę) i odmawiał nad nim modlitwę błogosławieństwa i dziękczynienia: "Błogosławiony bądź, Panie, nasz Boże, Królu wieków, który sprawiasz, że na ziemi powstaje chleb". Po tym błogosławieństwie wszyscy odpowiadali "Amen", a ojciec łamał chleb i rozdawał wszystkim do spożycia. Następnie błogosławił baranka paschalnego, mówiąc: "Bądź uwielbiony, Panie, nasz Boże, Królu świata, który nas uświęciłeś przez swoje przykazania i poleciłeś nam spożywać Paschę. Amen". Teraz wszyscy spożywali baranka paschalnego i inne przygotowane przedtem pokarmy. Ostatnim kęsem musiało być mięso baranka.

Po skończeniu właściwej wieczerzy, zebrani przy stole przygotowywali się do bardzo uroczystej modlitwy dziękczynnej. Ojciec rodziny brał kielich, podnosił go nad stołem i śpiewał: "Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu!" Wszyscy odpowiadali: "Niech będzie błogosławione imię Pańskie, teraz i na wieki". Na co ojciec kontynuował: "Błogosławić będziemy Tego, który obdarował nas swoimi dobrami!", a zebrani odpowiadali mu: "Z Jego to dobroci my żyjemy".

Następnie w improwizowanej modlitwie dziękczynnej ojciec śpiewał sam: "Dzięki Ci składamy, Panie, ponieważ Ty dałeś w dziedzictwo naszym Ojcom ziemię szeroką, dobrą i upragnioną, i ponieważ Ty, Panie, Boże nasz, wyrwałeś nas z domu niewoli; tak samo dziękujemy Ci za Twoje przymierze, które przypieczętowałeś w naszym ciele, za Twoje Prawo, którego nas nauczyłeś... Za to wszystko, Panie, nasz Boże, składamy Ci dzięki i błogosławimy Ciebie. Niech będzie błogosławione Twoje święte imię przez usta wszystkich istot żyjących, stale i na wieki". Po tym dziękczynieniu wszyscy pili trzeci kielich, zwany "kielichem błogosławieństwa", następnie śpiewali drugą część Hallelu, czyli psalmy 115, 116, 117 i 118. Po jego odśpiewaniu rodzina wypijała czwarty kielich i kończyła uroczystość paschalną śpiewem hymnu złożonego z kolejnych psalmów.

Jezus wielokrotnie spożywał wieczerzę paschalną, najpierw z Maryją i Józefem, a gdy rozpoczął publiczną działalność - ze swymi uczniami. Na nim spoczywał obowiązek i zaszczyt przewodniczenia wieczerzy. Nie różniła się ona od tej opisanej wyżej. Tylko podczas ostatniej, którą spożył w dzień przed swoją śmiercią, zmienił błogosławieństwo chleba i błogosławieństwo trzeciego (lub czwartego) kielicha. Było to, jak dziś odczytuje Kościół, ustanowienie Eucharystii. W sposób krwawy dopełnił on Paschy kolejnego dnia, umierając na krzyżu rozpięty jak baranek paschalny pieczony w ogniu...”

Jezus od dziecka brał udział w wieczerzy paschalnej, której zawsze przewodniczył św. Józef, jako głowa Świętej Rodziny. Dla dwunastoletniego  Jezusa pielgrzymowanie wspólnie z ojcem na żydowskie święto Paschy do Jerozolimy i udział w domowej liturgii wieczerzy paschalnej było szczególnym przygotowaniem do Ostatniej Wieczerzy oraz zapowiedzią zbawczego misterium Jego krzyża i chwalebnego zmartwychwstania.

O szczególnym związaniu św. Józefa z misterium paschalnym Chrystusa wymownie przypomina umieszczenie jego Imienia w kanonie Mszy świętej, zaraz po Imieniu Maryi.

2. Św. Józef będąc całkowicie oddany osobie i dziełu Zbawiciela miał swój szczególny i wyjątkowy udział w misterium wielkiego uniżenia i ogołocenia (kenozy) oraz wywyższenia Syna Bożego. Pięknie mówił o tym (21 marca 1963 r.) papież św. Jan XXIII:

„Naprawdę osobliwy jest los tego wielkiego świętego: przypadło mu w udziale to, co najgorsze na ziemi i to co najlepsze mogło dać niebo. Nie posiadał on ani zaszczytów i chwały, ani pieniędzy i dostatku, ani władzy i poważania, ani miłości ziemskich i rozmaitych przyjemności, ani osobistej sławy czy też budzącego szacunek zawodu. Nie było żadnego powodu, dla jakiego sam mógłby się uważać, czy też być przez innych uważany za kogoś wybitnego. Nie posiadał nic z tego, co świat ceni. Gdy chciano Jezusa wyszydzić mówiono o Nim nie tylko, że jest wieśniakiem, i to wieśniakiem z Nazaretu, lecz również, że jest synem cieśli. Od Boga natomiast otrzymał św. Józef to, czego Stwórca nie powierzył nikomu innemu na świecie: ani najpotężniejszemu, ani najbogatszemu, ani najsławniejszemu, ani najbardziej energicznemu, ani - jednym słowem - najznakomitszemu z ludzi. Właśnie Józefowi Bóg powierzył swego Jednorodzonego Syna i tę nad wszelki wyraz subtelną istotę, jaką była Matka Jezusa i nikomu z ludzi nie było dane tak wielkie wyróżnienie od Boga i takie uniżenie od strony ludzi. Wielki Patriarcha z pewnością nie zastanawiał się wiele nad powierzonym mu niezmiernym zaszczytem strzeżenia niezrównanych skarbów, jakie Bóg mu oddał w opiekę, lecz dokładał wszelkich starań, by w pełni odpowiedzieć swej misji wiernego wykonawcy woli Najwyższego.”

Ojciec Święty dodaje: „Św. Józef mówi mało, ale żyje intensywnie, nie uchylając się przed żadną odpowiedzialnością, jaką nań nakłada wola Boża. Jest on wzorem gotowości na Boże wezwanie, przykładem spokoju w każdym wydarzeniu, całkowitej ufności czerpanej aż z ponadludzkiej wiary i miłości i z potężnej podpory, jaką jest modlitwa. Józef milczy podczas ciężkich życiowych prób, a będąc „sprawiedliwy” nie sądzi, nie uprzedza nierozważnie wydarzeń dyktowanych wolą Bożą. Kiedy zaś Bóg go poucza za pośrednictwem Aniołów, słucha i wypełnia rozkaz w milczeniu.”.

3. Zbliżając się do godziny swego szczęśliwego „przejścia” do wieczności św. Józef mógł przypomnieć sobie słowa, które usłyszał wiele lat wcześniej w świątyni z ust starca Symeona, tulącego w ramionach Boskie Dzieciątko: „Teraz o Władco pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według słowa Twojego, bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów…”. Teraz Jezus i Maryja byli przy jego łóżku... aby go przeprowadzić do Ojca w Niebie.

Drodzy Moi! Św. Józef niech będzie wzorem, opiekunem i orędownikiem dla wszystkich, którzy przez chrzest zostali obmyci i zjednoczeni z Chrystusem, i jako umiłowane dzieci Boże ufnie podążają śladami miłosiernego Zbawiciela – „przez krzyż do chwały zmartwychwstania”.

Pragnę przypomnieć, że w Litanii do św. Józefa nazywamy Go „Patronem umierających” (Patróne moriéntium, ora pro nobis). Do tego tytułu nawiązał sto lat temu (25 lipca 1920 r.) Ojciec Święty Benedykt XV wydając dokument „Bonum sane”, w którym apeluje, aby biskupi swoją powagą poparli stowarzyszenia pobożne, które pod opieką św. Józefa poświęcają się modlitwom za konających”.

Były to czasy po pierwszej wojnie światowej (1914 – 1918), miliony ludzi zginęło, dodatkowo niektóre kraje były dotknięte epidemią „hiszpanki”, zarazami i kolejnymi walkami. W tych trudnych czasach w św. Józefie upatrywano przede wszystkim patrona umierających, wspomożyciela w przejściu granicy życia i śmierci, gdyż myśl o śmierci była człowiekowi szczególnie bliska.

Wprawdzie nie mającą potwierdzenia w Biblii, ale bez wątpienia dobrą była śmierć św. Józefa. Nie znamy daty Jego śmierci. Egzegeci są zdania, że umarł, zanim Jezus rozpoczął publiczną działalność. Nie widzimy Go na weselu w Kanie Galilejskiej, a na tę ucztę zaproszono Maryję i Jezusa wraz z Jego uczniami. Trudno przypuszczać, żeby nie zaproszono Józefa. Nie widzimy Go też pod krzyżem Jezusa na Golgocie. Dlatego Jan Apostoł otrzymał polecenie, aby zaopiekował się Maryją. Ponieważ nie wiemy nic pewnego na temat śmierci Józefa, możemy się domyślać, że umarł w Nazarecie, w swoim domu, w otoczeniu Jezusa i Maryi. Powstały też obrazy przedstawiające śmierć tego wyjątkowego człowieka. Józef leży w łóżku, a po jego lewej stronie stoi Maryja z rękami złożonymi do modlitwy. Po prawej stronie stoi Jezus, w prawej ręce trzyma spracowaną dłoń swojego Opiekuna, a lewą wskazuje na niebo, gdzie ukazała się twarz Boga Ojca, który ma ręce rozwarte w geście powitania. W pokoju Józefa jest pełno śpiewających aniołów, jeden z nich gra na skrzypcach. Przybyli, aby zabrać Jego duszę do nieba. Twarz Józefa jest spokojna i pogodna, pełna ufności, jakby szeptał słowa: „Ojcze, w ręce Twoje powierzam mojego ducha”. Miał najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb. Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci.

Papież św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej „Redemptorim Custos” uczy: „Droga własna Józefa - Jego pielgrzymowanie przez wiarę - zakończy się wcześniej (…) Jednakże droga wiary Józefa podąża w tym samym kierunku, pozostaje w całości określona tą samą tajemnicą, której Józef - wraz z Maryją - stał się pierwszym powiernikiem”.

Na temat śmierci św. Józefa powstało też wiele pięknych myśli i wypowiedzi. Podobno sąsiedzi na wiadomość o Jego zgonie powtarzali: „umarł człowiek sprawiedliwy”. Św. Franciszek Salezy był przekonany, że Józef nie umarł na żadną chorobę, tylko z miłości ku Bogu. Inni byli przekonani o jego bezgrzeszności. A według Tradycji Józef wyszedł z grobu w dniu śmierci Chrystusa. Powołują się na tekst z Ewangelii według św. Mateusza: Gdy Jezus skonał na krzyżu, ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu” (Mt 27,51-53). Te dwa obrazy są zaproszeniem do refleksji nad dobrą śmiercią i przygotowania się do niej. Człowiek wierzący wie, że dobrej śmierci w Bogu nie można zaimprowizować na 5 minut przed skonaniem. Do chrześcijańskiej śmierci trzeba się przygotowywać przez całe życie. Pan Jezus mówi do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. (...) W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. (...) Idę przygotować wam miejsce. (…) przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 1-3). Zachęcał do wierności Bogu, bo śmierć może nas zaskoczyć, ale nie powinien nas zaskoczyć Pan Bóg „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”. (Mt 24,42). Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie złodziej już nie ukradnie (por. Mt 6,20) Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną.] Pragnąć dobrej śmierci mamy nie tylko dla siebie, ale także dla innych, dla naszych bliskich. Mamy pomagać im żyć tak, abyśmy i my i oni mieli dobrą śmierć.

4. Dlatego najpierw sami powinniśmy dobrze zrozumieć i zawsze pamiętać – czym dla chrześcijanina jest dobra i szczęśliwa śmierć.

Drodzy bracia i siostry!

Zjednoczeni z Chrystusem, naszym Boskim Mistrzem, Panem i Zbawicielem, od chwili chrztu świętego podążamy wytrwale Jego śladami „przez krzyż do chwały zmartwychwstania”.

Wierzymy, że śmierć nie jest ostatecznym końcem naszego życia, ale początkiem zupełnie nowego etapu życia w wieczności. Dla tych, którzy umierają pojednani z Bogiem i ludźmi, zachowując chrzcielną szatę łaski umiłowanych dzieci Bożych, rysuje się cudowna perspektywa wiecznej szczęśliwości w Niebie. Dla tych zaś, którzy żyjąc uporczywie w grzechu śmiertelnym odwrócili się od Boga i Jego przykazań, odrzucili Jego zbawczą miłość i do końca pozostali głusi na Jego wezwanie do nawrócenia, czeka kara wiecznego potępienia.

„Kościół zachęca nas do przygotowania się na godzinę naszej śmierci («Od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas, Panie» - starożytna Litania do Wszystkich Świętych), do proszenia Matki Bożej, by wstawiała się za nami «w godzinę śmierci naszej» (modlitwa Zdrowaś Maryjo), oraz do powierzenia się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci: «Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie bałbyś się bardzo śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro?» (O naśladowaniu Chrystusa, I, 23, 1); «Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą, śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może. Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych! Błogosławieni ci, których śmierć zastanie w Twej najświętszej woli, ponieważ śmierć druga nie uczyni im zła» (św. Franciszek z Asyżu, „Cantico delle creature”, Katechizm Kościoła katolickiego, Poznań 1994, nr 1014).

Ks. Bogdan Kulik ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny [MSF] pisze: „Czym jest dobra śmierć? Co znaczy: dobrze umrzeć? Umrzeć dobrze, to umrzeć „w Panu”, „współ-umierać z Chrystusem”, „w łasce” (Rahner). Oznacza to wolne, świadome i całkowite złożenie się, na wzór Chrystusa, w ręce Stwórcy – Ojca, mimo iż owych rąk nie widać (von Balthasar). Do tego potrzebne są: wiara, nadzieja i miłość (Rahner, von Balthasar, Ratzinger-Benedykt XVI). Dobrą śmierć można także wyrazić przy pomocy metafory spotkania – umrzeć dobrze to spotkać Boga w Chrystusie w momencie własnej śmierci. Aby było to możliwe, nie wolno odrzucić, lecz trzeba przyjąć ofiarowywaną przez Niego relację miłości i Jego otwarcie na człowieka, które stanowią istotę łaski (Rahner, Ratzinger-Benedykt XVI). Przyjęcie ze strony człowieka, udzielenie pozytywnej odpowiedzi, dokonuje się poprzez uczestnictwo w Eucharystii po usunięcie grzechu (pierworodnego lub ciężkiego), który jest zerwaniem relacji. Grzech pierworodny gładzi oczywiście chrzest, grzechy ciężkie – sakrament spowiedzi lub, w niektórych przypadkach, namaszczenie chorych (Rahner, Ratzinger-Benedykt XVI). Reasumując, można zatem stwierdzić, iż określenia: umrzeć w łasce, umrzeć jako wierzący, umrzeć bez grzechu, umrzeć w relacji przyjaźni z Bogiem w Chrystusie, spotkać Boga – są to synonimy, które można zastąpić terminem dobra śmierć. Jednak, aby wybrać Boga u kresu ziemskiego etapu życia, potrzebne jest chrześcijańskie memento mori, czyli pamięć o tym, iż śmierć jest „tonacją w tle” naszego pielgrzymowania i dlatego ze „śmiercią trzeba żyć”. Ponieważ ostatnia decyzja człowieka nie jest oderwana od wyborów podejmowanych przez całe życie (Rahner), dlatego nie powinno się odkładać osobistego spotkania z Chrystusem na ostatnią godzinę, gdyż nie mamy gwarancji, że tuż przed śmiercią będziemy mieli siłę pokonać „przytępienie i zatwardziałość” naszej duszy. Chodzi więc o to, by w ciągu całego życia dbać o żywą wiarę u siebie i innych, np. przez chrześcijańskie świętowanie niedzieli i przypominanie prawdy o śmierci w katechezie i kazaniach, aby jej ideałem nie była śmierć nagła i niespodziana (Ratzinger-Benedykt XVI). (…) Choć nigdy nie można wykluczyć możliwości nawrócenia w ostatniej chwili, jednak świadectwa uczestników wypadków samochodowych wskazują na to, że nie zawsze tym, o czym myśli się w pierwszym momencie, jest pojednanie z Bogiem. Nawrócenie i pojednanie jest zwykle procesem, który wymaga czasu i przytomności umysłu. Właśnie o nie – o czas i o zdolność do świadomego zwrócenia się do Boga – modlimy się, prosząc o wybawienie od nagłej i niespodzianej śmierci. Zatem można, a nawet należy, modlić się o śmierć łagodną, w godnych warunkach, w otoczeniu bliskich, jednak brak cierpienia nie może być uważany za conditio sine qua non dobrej śmierci. Przeczy temu przykład samego Chrystusa i świętych męczenników. Co się zaś tyczy samobójstwa i eutanazji, to trzeba stwierdzić, że w żadnym wypadku nie mogą być nazwane dobrą śmiercią, ponieważ sprzeciwiają się woli Boga, wyrażonej w piątym przykazaniu Dekalogu. O tym, czy śmierć będzie dobra, przesądza nie wolność wyboru czasu, miejsca i kształtu własnego umierania, ale wolna zgoda na przyjęcie takiego końca doczesnego życia, jakie Bóg przygotował każdemu z nas. (…) Wydaje się, że człowiekowi słuchającemu kazań najłatwiej wyobrazić sobie, zrozumieć i przez to przygotować się na śmierć, gdy usłyszy, że może być ona spotkaniem z kochającym go Bogiem, ponieważ sam Bóg tego chce i człowieka do takiego spotkania uzdalnia. (…) Chodzi więc o to, aby próbować, na miarę własnych możliwości, a jednak z całych sił, pomóc człowiekowi żyć w perspektywie spotkania, aby dzięki temu umiał przylgnąć, choćby w ostatnim momencie życia, do Boga. Niech głosicielom i słuchaczom Ewangelii nieustannie brzmią w uszach i sercach słowa: „Przywiąż się do Chrystusa, On przeprowadzi cię poprzez noc śmierci, którą sam przeszedł. […] Dobry Pasterz, którego przewodzeniu można się bez lęku powierzyć, ponieważ On zna drogę, także przez ciemną dolinę śmierci. «Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. […] Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną» (Ps 22,1.4 LXX)”.

5. Dlatego nasz wielki Rodak św. Jan Paweł II spotykając się w Fatimie z osobami chorymi i starszymi skierował do nich wzruszające orędzie nadziei:

Jeżeli ktoś lub coś każe ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeżeli znasz odwieczną Miłość, która cię stworzyła, to wiesz także, że w twoim wnętrzu mieszka dusza nieśmiertelna. Różne są w życiu «pory roku»; jeżeli czujesz akurat, że zbliża się zima, chciałbym, abyś wiedział, że nie jest to pora ostatnia, bo ostatnią porą twojego życia będzie wiosna: wiosna zmartwychwstania. Całość twojego życia sięga nieskończenie dalej niż jego granice ziemskie: czeka cię niebo!”.

O tej nadziei sięgającej Nieba przypominał także św. Bernard:

Niech myśl o raju będzie gwiazdą twojego życia: w dzieciństwie i w młodości, w wieku dojrzałym i w starości, w radości i bólu, w pracy i odpoczynku. Na ziemi jesteśmy tylko na próbę: nasz dom jest w niebie”.

Drodzy bracia i siostry!

Nie musimy koniecznie znać godziny naszej śmierci, aby dojść do raju; musimy jednak się do tego przygotować – uczy św. Jan Bosko. Dla tego, kto ma spokojne sumienie, śmierć jest pocieszeniem, radością, przejściem prowadzącym do wiecznego szczęścia”.

Najważniejsze zatem byśmy zawsze byli przygotowani, żyjąc w łasce uświęcającej, w przyjaźni z Bogiem, bez grzechu śmiertelnego. Pomocą będzie tutaj praktyka regularnej spowiedzi (najlepiej comiesięcznej do której zachęca Kościół m. in. przez praktykowanie nabożeństwa pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca) i częsta komunia święta.

Bł. Siostra Marta Wiecka, młoda szarytka pracująca w szpitalu, w swoim dzienniku duchowym napisała: „Niech naszą jedyną tęsknotą stanie się niebo, troska o taki stan duszy, by w każdej chwili być gotową stanąć przed Bogiem”. Bardzo często młoda szarytka wyrywana ze snu, biegła na salę szpitalną, by ulżyć ludzkiemu cierpieniu. Opatrując rany chorego, pytała: „jak tam dusza?” Dlatego też na jej oddziale nikt nie umierał bez pojednania się z Bogiem.

Potrzeba, aby ta troska o wieczne zbawienie wypełniała też nasze serca, abyśmy byli zawsze przygotowani, gdy Pan nadejdzie i zapuka do naszych drzwi. Abyśmy pomagali naszym bliskim w tym przygotowaniu na ostateczne spotkanie z Panem. Przede wszystkim to sam Chrystus, Niebieski Lekarz pragnie towarzyszyć i pomóc choremu w jego kalwaryjskiej drodze i przejściu do wieczności. Dlatego posyła do chorego i konającego swego kapłana z darem sakramentów Kościoła.

Tutaj praktyczna uwaga. Gdy kapłan wchodzi do domu chorego, najpierw z całą rodziną klęka i przez chwilę wspólnie adorują Pana Jezusa obecnego Najświętszym Sakramencie. Na stole nakryty biały obrus, ustawiony krzyż, 2 zapalone świece, gromnica, talerzyk z watą, oraz trochę soli i kromka chleba, naczynie z wodą święconą i kropidło. Następnie kapłan wstaje i kropi chorego i mieszkanie, mówiąc: „Niech ta woda przypomni nam przyjęty chrzest i naszą przynależność do Chrystusa, który nas odkupił przez swoją mękę i zmartwychwstanie”. Potem odmówiony zostaje akt pokuty lub następuje indywidualna spowiedź chorego. Rodzina w tym czasie przechodzi do innego pomieszczenia i modli się głośno, na przykład odmawiając Różaniec. Po skończonej spowiedzi domownicy wracają do pokoju chorego. Odczytany zostaje fragment Ewangelii. Potem kapłan udziela choremu pokrzepiającego sakramentu namaszczenia olejem chorych i na koniec jako szczyt całego spotkania z Chrystusem, Niebieskim lekarzem, następuję chwila przyjęcia żywego Jezusa w Eucharystii. Na stole powinna być przygotowana szklanka czystej przegotowanej wody i łyżeczka do popicia przy przyjęciu komunii świętej jeżeli chory będzie tego potrzebował. Na koniec spotkania kapłan udziela Chrystusowego błogosławieństwa. Może także zachęcić chorego do powierzenia się opiece Matki Bożej i nałożyć mu poświęcony szkaplerz karmelitański.

6. Drodzy bracia i siostry!

W sakramentalnej jedności z Chrystusem zapoczątkowanej na chrzcie świętym, a podtrzymywanej następnie i umacnianej poprzez sakrament pojednania i namaszczenia olejem chorych, a przede wszystkim przez częste przyjmowanie Ciała Chrystusa w komunii świętej, chory człowiek doświadcza szczególnej bliskości i miłości Zmartwychwstałego Pana oraz łaski duchowego i fizycznego pokrzepienia. 

Bp Tadeusz Bronakowski podkreśla:

„Trzeba, byśmy pamiętali, że człowiek ochrzczony powinien żyć Eu­charystią, powinien budować swoje życie na Eucharystii, powinien z niej czerpać siły”.   

Jeden z kapelanów szpitalnych, mówi:

Wydaje mi się, że wielu chorych, którzy po Bożemu przeżyli czas choroby, zmieniło się. Dla nich szpital już nie kojarzy się tylko z cierpieniem, ale z radością odnalezienia Boga, z wewnętrzną harmonią.

Wielu, szczególnie starszych, autentycznie cieszy się na spotkanie z Chrystusem eucharystycznym. Kiedy podchodzę do łóżka z Komunią, nieraz zauważam w ręku różaniec i modlitewne oczekiwanie na Pana Jezusa”.

Inny duszpasterz stwierdza, że ma tysiące przykładów na to, że chorzy korzystający z sakramentów oraz modlący się swoje dolegliwości i czas terapii przyjmują cierpliwiej, pogodniej, pogodzeni z Bożą wolą. Łatwiej i szybciej wracają do zdrowia niż chorzy uważający się za niewierzących, których nęka wewnętrzna pustka. Kapelan najbardziej cieszy się z tych chorych, którzy okresu szpitalnej drogi krzyżowej nie zmarnowali; część z nich po kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu latach prosi o spowiedź oraz o komunię świętą. Wielu z nich szybko wyzdrowiało, a ci, którzy zostali wezwani do wieczności - odchodzili ufnie w ręce Ojca Najlepszego.

Dlatego, najmilsi bracia i siostry, starajmy się, aby żyć zawsze w jedności z Chrystusem zapoczątkowanej na chrzcie świętym, aby być w stanie łaski uświęcającej, trwając z miłością w Panu jak latorośl w winnym krzewie, umacniani przez sakramenty Kościoła, a szczególnie przez częstą komunię świętą. Pomagajmy w tym naszym drogim chorym przykutym do łoża boleści w domu, czy przebywającym w szpitalu.

W Jezusie każdy nasz ból może być opromieniony Jego łaską, jeśli tylko człowiek złączy swoje cierpienie z Jego Krzyżem. W ten sposób cierpienie staje się wspólnym ciężarem: Jezusowym i moim. Jesteśmy razem. Jego Miłość udziela się mnie, rozpłomienia. Każdy ciężar dźwigany wspólnie z Jezusem staje się lżejszy, gdyż opromienia go moc z wysoka.

Nasze serca wypełni Chrystusowy pokój i pogodna nadzieja sięgająca Nieba: „Jeżeli bowiem wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie z Nim przebywać w chwale”.

Drodzy Moi! Jakże ważne jest,  aby przeżywać codzienne trudy, chorobę i wszelkie nasze ludzkie cierpienia w łączności z Chrystusem, w zjednoczeniu z Jego zbawczą Ofiarą Krzyża, która sakramentalnie uobecnia się na ołtarzu w każdej Mszy świętej. To zjednoczenie z Chrystusem Zmartwychwstałym poprzez modlitwę i sakramenty Kościoła jest zawsze źródłem wielkiej pociechy i duchowego umocnienia, szczególnie gdy zbliża się ostateczna godzina naszej ziemskiej wędrówki.

Z tej łączności z Panem, z tej komunii miłości z Jezusem Eucharystycznym, rodzi się pogodna nadzieja zmartwychwstania i życia wiecznego, a serce napełnia się pokojem.

„Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew trwa we Mnie, a Ja w nim – mówi Chrystus. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.

Drodzy Moi! Każda nasza komunia święta, najściślej jednoczy nas z Chrystusem Zmartwychwstałym już tu na ziemi i stanowi najpiękniejsze przygotowanie i gwarancję tego ostatecznego spotkania z Panem w wieczności, zapowiedź i przedsmak uczty weselnej w Niebie.

Przypominają o tym słowa Pana Jezusa skierowane do świętej Faustyny:

Chcę ci powiedzieć, że to życie wiekuiste musi się już tu na ziemi zapoczątkować przez Komunię świętą. Każda Komunia święta czyni cię zdolniejszą do obcowania przez całą wieczność z Bogiem (Dz 1810).

Chrystus Zmartwychwstały obecny w Eucharystii przychodzi do nas, włącza nas w swoje misterium paschalne i przypomina swoją obietnicę: „smutek wasz przemieni się w radość, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”.

Ufamy, że Chrystus, zwycięzca śmierci i grzechu, przyjmie nas do siebie, wspominając obietnicę życia wiecznego, jaką złożył nam w momencie, gdy przyjmowaliśmy sakrament chrztu św. A potem często jednoczyliśmy się z Nim w komunii eucharystycznej.

7. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

We wszystkich okolicznościach naszego życia pamiętajmy o celu naszej ziemskiej pielgrzymki, którym jest Niebo i o tym, co nadaje prawdziwy sens i wartość naszemu życiu.

Sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński powtarzał: „Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.

A św. Jan od Krzyża, wielki hiszpański karmelita, przypomina: „pod wieczór życia będziemy sądzeni tylko z miłości”.

Warunkiem bycia gotowymi na spotkanie z Panem jest nie tylko wiara, ale i chrześcijańskie życie pełne miłości dla bliźniego – podkreśla papież Franciszek. 

– Jeśli czuwamy i staramy się czynić dobro, czujni poprzez gesty miłości, dzielenia się, służenia innym w potrzebie, możemy zachować spokój w oczekiwaniu na przyjście oblubieńca. Pan może przyjść w każdym momencie, a także śmierć w śnie nas nie przestraszy, ponieważ mamy zapas oliwy zgromadzony dobrymi czynami każdego dnia”.

Dlatego nie wolno nam marnować czasu ofiarowanego przez Opatrzność. Pamiętajmy o celu naszej ziemskiej pielgrzymki, wypełniając pracowicie każdy dzień miłością do Boga i ludzi.

Ktoś pięknie powiedział: „Miłość ma wyciągniętą rękę, bo chce ciągle dawać, bo chce przebaczać i błogosławić, bo chce leczyć i czynić dobro, obejmować, podnosić i ochraniać”.

„Nie ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do powiedzenia” – przekonywał Prymas Tysiąclecia

A Święty Ojciec Charbel z Libanu, powie nam całkiem wyraźnie: „Kochaj aż do poświęcenia siebie; miłość jest jedynym atramentem, którym możesz cokolwiek zapisać na tym świecie, wszystko inne jest kleksem na papierze”.

Jedna z jego cennych wskazówek brzmi:

„Zwróćcie się do siebie nawzajem, popatrzcie na siebie, posłuchajcie się wzajemnie, pozdrówcie, pocieszcie słowami miłości i otuchy, wyjdźcie z siebie i wyruszcie do swoich braci i sióstr, obejmijcie się w miłości Chrystusa”.

Myślę, że takie właśnie było całe życie św. Józefa w ukryciu nazaretańskiego domku – wypełnione pracowicie ofiarną miłością Boga i ludzi, przede wszystkim wobec tych, którzy byli jego największym skarbem – Jezusa i Maryi. W ten sposób przygotował się do swego przejścia do wieczności i stał się dla wszystkich konających patronem dobrej i szczęśliwej śmierci.

Służebnica Boża s. Maria z Agredy, żyjąca w XVII wieku hiszpańska mistyczka z Zakonu Sióstr Franciszkanek od Niepokalanego Poczęcia NMP (koncepcjonistek) mówi, że Święta Rodzina z Nazaretu, żyjąc skromnie, troszczyła się zawsze o ubogich i chorych. Matka Najświętsza z Józefem często nawiedzali chorych, a zawsze czynili to w towarzystwie Jezusa.

Za wstawiennictwem Matki Bożej Bolesnej, czczonej i przyzywanej w hymnach liturgicznych – przechodnią bramą do raju wiecznego, furtą rajską i bramą niebieską oraz za wstawiennictwem św. Józefa, patrona dobrej śmierci, prośmy z ufnością, aby otwarte na krzyżu Najświętsze Serce Jezusa, było dla każdego z nas i dla naszych bliskich oraz wszystkich chorych i konających otwartą bramą miłosierdzia do Domu Ojca w Niebie, oraz „źródłem wszelkiej pociechy” i pokoju w godzinie naszego przejścia do wieczności.

8. W litanii do św. Józefa znajdujemy też wezwanie: „Postrachu duchów piekielnych, módl się za nami”. Józef jak każdy z nas doświadczył walki duchowej, ale wychodził z niej zawsze zwycięsko dzięki swojej wierze, pokorze i całkowitemu zaufaniu Bogu. Przykład, opieka i wstawiennictwo św. Józefa jest nam bardzo potrzebna w ciągu całego naszego chrześcijańskiego życia, a szczególnie w godzinie naszego przechodzenia do wieczności, gdy szatan przystępuje do ostatniej walki o duszę. Św. ojciec Pio opisuje jak podczas szatańskich ataków bardzo często był przy nim i pocieszał go św. Józef.

W 1920 roku Św. Arcybiskup Józef Bilczewski, Metropolita Lwowski w liście pasterskim z okazji 50 rocznicy ogłoszenia św. Józefa opiekunem Kościoła napisał:

„Działalność Józefa nie skończyła się z jego śmiercią. Związek, który łączy go z Chrystusem na ziemi, nie został zerwany, nie ustał między nimi w niebie i miłość obopólna tam nie przygasła, ale się raczej zwiększyła. Opieka jego dosięga każdej duszy, roztacza się nad całym Kościołem, obejmuje wszystkie łaski największe i dobrodziejstwa najbardziej powszechne”.

Papież św. Jan XXIII wyznaje: „Św. Józefa bardzo kocham do tego stopnia, że nie mogę zacząć dnia, ani go skończyć bez pierwszej i ostatniej myśli, która by nie była zwrócona ku niemu”.

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Wszystkich chorych przebywających w naszych domach rodzinnych, szpitalach i hospicjach, wszystkich zranionych nałogami i nękanych przez złe ducha, oraz całą Wspólnotę „Pieta” i naszą codzienną pokorną posługę miłosierdzia ludziom cierpiącym polecajmy ojcowskiej opiece i wstawiennictwu św. Józefa, do którego w litanii zwracamy się wezwaniem: „Pociecho nieszczęśliwych, Nadziejo chorych, Patronie umierających, Postrachu duchów piekielnych, módl się za nami”   

Zakończmy nasze rozważanie słowami zaczerpniętymi z jednej ze starożytnych modlitw:

„O, święty Józefie, nigdy nie zmęczę się kontemplowaniem Ciebie. W  Twoich ramionach zasypia Jezus. On spoczywa na Twoim sercu. Uściskaj Go mocno w moim imieniu, ucałuj Jego drogocenną głowę i poproś Go, by odwzajemnił ten pocałunek, kiedy będę wydawał moje ostatnie tchnienie. Święty Józefie, patronie odchodzących dusz, módl się za mnie”.

Niech Twoja przyczyna sprawi, abym w chwili odejścia z tej ziemi zachował wiarę świętą, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość. Niech w godzinie mej śmierci zostanę umocniony namaszczeniem świętymi Olejami i przyjęciem Najświętszego Ciała Chrystusa. Święty Patriarcho, bądź Obrońcą przy moim zgonie. Przybądź mi na pomoc w tę ostatnią godzinę, gdy już ani głosu, ani oczu nie zdołam podnieść do nieba. Pamiętaj wtedy o modlitwach, które dziś zanoszę do Ciebie. Ratuj mnie, aby szatan mnie nie zwyciężył i bym nie popadł w męki piekła, skoro Syn Boży odkupił mnie Swą Najdroższą Krwią. Uchroń mnie przed wieczną ciemnością i śmiercią, przez miłosierdzie Jezusa Chrystusa, którego wykarmiłeś i piastowałeś na tej ziemi. Niech wraz z Tobą wysławiam Go w niebie przez całą wieczność. Amen.

9. Droga Rodzino Matki Bolesnej!

W I Niedzielę Wielkiego Postu 1 marca br. rozpocznie się miesiąc poświęcony tradycyjnie św. Józefowi. W tym dniu przypada także 35. rocznica śmierci o. Alberta Urbańskiego, wybitnego polskiego józefologa, karmelity, urodzonego w niedalekim Frankowie k. Zbójna, którego powołanie kapłańskie i zakonne dojrzewało pod czułym spojrzeniem Oborskiej Matki Bolesnej. Bardzo wiele mu zawdzięczam i dziękuję Bożej Opatrzności, że dostąpiłem zaszczytu spotkania z nim w Krakowie na początku mojej drogi życia zakonnego w Karmelu. Od niego uczyłem się rozumienia i przeżywania daru Chrystusowego kapłaństwa, szczególnie dzięki świadectwu przekazanemu wraz z bł. O. Hilarym Januszewskim w hitlerowskim obozie zagłady w Dachau. Od niego także uczyłem się prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa, a teraz tym darem pragnę z radością dzielić się z innymi.

10. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Wszystkim życzę dobrego i owocnego przeżycia Wielkiego Postu, gorliwego udziału w nabożeństwach pasyjnych i rekolekcjach wielkopostnych, głębokiej duchowej odnowy i radości pojednania z Bogiem i ludźmi. Zapraszam wszystkich do wspólnej modlitwy i adoracji Ukrzyżowanej Miłości na Oborskiej Kalwarii. Życzę pięknego przeżycia Uroczystości Św. Józefa w dniu 19 marca.

Z miłością oddaję i zawierzam Was opiece Matki Bolesnej i św. Józefa, obejmuję wdzięczną pamięcią w modlitwie z darem Chrystusowego Błogosławieństwa + dla całej Wspólnoty i dla każdego z Was – o. Piotr O. Carm.

 

 

 

Obory, w święto Ofiarowania Pańskiego – dnia 2 lutego A. D. 2020

 

 

Nowenna do świętego Józefa

Modlitwa wstępna na każdy dzień nowenny

O chwalebny Patriarcho, święty Józefie, z pokorą upadam przed Tobą. Oddaję się pod Twą przemożną opiekę, zobowiązując się do najszczerszej wiary i pobożności. Przyrzekam czynić wszystko, co w mojej mocy, aby Cię czcić przez całe moje życie i okazywać Ci miłość. Dopomóż mi w tym, święty Józefie. Bądź przy mnie teraz i przez całe moje życie, a szczególnie w chwili mej śmierci, jak byli przy Tobie Jezus i Maryja, abym mógł pewnego dnia w niebie razem z Tobą wielbić Boga na wieki wieków. Amen.

Bądź pozdrowiony, święty Józefie, któremu powierzono bezcenne skarby Nieba i Ziemi. Bądź pozdrowiony, przybrany Ojcze Tego, który karmi wszystkie stworzenia świata. Ty bowiem, po Maryi, spośród świętych jesteś godzien naszej największej czci i miłości, bo zostałeś wybrany do najwyższej godności wychowywania, karmienia, a nawet trzymania na rękach Mesjasza, którego tak wielu królów i proroków pragnęło choćby tylko zobaczyć.

Rozważania na poszczególne dni nowenny

Dzień 1

10 marca – Pokora świętego Józefa

Święty Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida, więc według powszechnej opinii powinien być bogaty i sławny. Jednak z woli Bożej spędził życie w ubóstwie, miłował je i nie pragnął odmiany. Nie przewidując godności, jaka miała go spotkać, poślubił pokorną Dziewicę Maryję. Gdy dowiedział się, że za wolą Bożą została Ona Matką Zbawiciela, przejął się w stosunku do Niej głęboką pokorą. Kiedy Syn Boży nazywał go ojcem, jeszcze bar-dziej wzrastała w nim ta cnota, także pod wpływem przykładu uniżenia się Boga – Zbawiciela.

Święty Józefie, wyjednaj mi u Boga skromne mniemanie o sobie. Niech nigdy nie wynoszę się nad innych, lecz pamiętam, że wszystko dobro, które jest we mnie, zawdzięczam jedynie samemu Bogu.

Dzień 2

11 marca – Czystość świętego Józefa

Święty Józef odznaczał się wyjątkową czystością. Bóg wyróżnił go, uwalniając od złych skłonności, a on okazał się godny Bożego zaufania. Nie zawiódł Maryi Dziewicy, która mu się powierzyła. Ich małżeństwo było wspólnotą czystych serc. Żyjąc w kręgu zwykłych, codziennych spraw, obcując z różnymi ludźmi, święty Józef rozwijał daną mu łaskę niewinności. Tak jak każdy człowiek, mając wolną wolę, mógł wybierać dobro lub zło. Jednak nigdy w życiu nie popełnił żadnej niedoskonałości. Święty Józefie, dobry mój Patronie, wyjednaj mi ten dar, aby żadne złe słowa czy przykłady nie miały na mnie wpływu. Spraw, niech czuwam nad uczuciami i wyobraźnią, abym zachował czystość w całym moim życiu.

Dzień 3

12 marca – Cierpliwość świętego Józefa

Święty Józef w całym życiu odznaczał się cierpliwością. W Betlejem szukał wytrwale schronienia dla Maryi oczekującej Dzieciątka. Podczas dalekiej drogi do Egiptu wycierpiał wiele trudów i nie-wygód. Będąc w obcym kraju musiał zdobywać środki utrzymania. Po powrocie do Nazaretu co-dzienną ciężką pracą fizyczną zapewniał byt materialny Świętej Rodzinie. Ale nigdy nie skarżył się na trudy, cierpienia i doświadczenia życiowe, widząc w nich wolę lub dopuszczenie Boże. Święty Józefie, uproś mi tę łaskę, abym umiał naśladować Ciebie i ze spokojem i cierpliwością przyjmował wszystko, co Bóg mi zsyła.

Dzień 4

13 marca – Posłuszeństwo świętego Józefa

Święty Józef był zawsze doskonale posłuszny. Ewangelia nadaje mu zaszczytny tytuł męża sprawiedliwego, gdyż żył w bojaźni Bożej i wiernie wykonywał prawo Boże. Chętnie spełniał polecenia aniołów i ludzi, nawet wtedy, gdy były trudne i zmieniały jego plany życiowe. Choć nie zawsze je rozumiał, czynił to, co mu nakazano, bez ociągania się i oporu, bez wymówek i szemrania, bez względu na trudności, przykrości czy niebezpieczeństwa. Święty Józefie, wyjednaj mi łaskę doskonałego posłuszeństwa. Obym we wszystkim, co mnie spotyka, widział wolę Boga, który zawsze pragnie mojego dobra.

Dzień 5

14 marca – Pobożność świętego Józefa

Święty Józef był człowiekiem pobożnym. Kochał Boga całym sercem i służył Mu w pokorze. Wszystko, czego Bóg od niego zażądał, wypełniał z wierną miłością i poświęceniem. Starał się o to, by swoim życiem i pracą podobać się Bogu. Jego dusza była zawsze skierowana do Boga, dla Niego żył i pracował, gotów poświęcić Mu wszystko, co miał najdroższego. W tym stałym zjednoczeniu z Bogiem najpełniej wyraża się pobożność świętego Józefa. Święty Józefie, naucz mnie swoim przykładem, abym w każdej sytuacji szukał Boga i żył w Jego Obecności.

Dzień 6

15 marca – Życie wewnętrzne świętego Józefa

Święty Józef żył zwyczajnie w małym miasteczku jako przykładny małżonek i ojciec. Lecz było to życie zjednoczone z Bogiem, dlatego osiągnął wyżyny świętości. Będąc zasłuchany i wpatrzony w Boga umiał doskonale łączyć codzienne obowiązki z bogatym życiem duchowym. Modlitwą uświęcał swoją pracę, umacniał ufność, pomnażał miłość ku Bogu. Jego wrażliwość na Boże natchnienia miała także swe źródło w modlitwie. Święty Józefie, tak bardzo jest mi potrzebna pomoc w drodze do Boga. Uproś mi umiłowanie ciszy i samotności. Niech nawet wśród najbardziej pochłaniających prac zachowam skupienie ducha.

Dzień 7

16 marca – Ufność świętego Józefa

Święty Józef odznaczał się głęboką nadzieją. Chociaż był doświadczany trudnymi próbami, nigdy nie zachwiała się jego ufność do Boga. Nie wątpił w słowa anioła, nie wysuwał trudności, nie zwlekał, lecz natychmiast i zdecydowanie wypełniał jego polecenia, Nie zważając na trudności i niebezpieczeństwa, całą ufność pokładał w Bogu. Święty Józefie, wyjednaj mi cnotę ufności, której tak często mi brakuje. Niech pamiętam, że Bóg, nasz Ojciec najłaskawszy, który pragnie naszego szczęścia, kieruje naszymi losami, a bez Jego woli lub dopuszczenia nic się nie dzieje.

Dzień 8

17 marca – Miłość do Jezusa

Święty Józef kochał Jezusa gorącą miłością. Z woli Opatrzności był na ziemi ojcem dla Syna Bożego. Zaradzał Jego potrzebom, wychowywał Go i cieszył się Jego stałą bliskością. Jego miłość do Jezusa była ofiarna, zdolna do poświęceń i wyrzeczeń. Żył jedynie dla Niego, gotów wykonać dla Niego wszelkie możliwe posługi, a utracić Jezusa było dla Józefa największym cierpieniem. Święty Józefie, wyjednaj mi czystą i gorącą miłość, abym kochając szczerze Boga tu na ziemi, mógł potem w niebie cieszyć się Jego widokiem razem z Tobą i wszystkimi świętymi.

Dzień 9

18 marca – Śmierć świętego Józefa

Święty Józef, po wypełnieniu swojej misji życiowej, został wezwany do wieczności. Odchodził z tego świata w pokoju, choć ciężko było mu rozstać się z Maryją i Jej Synem, których miłował i służył im ofiarnie przez wszystkie swoje dni. Całe jego życie, święte i bez skazy grzechu, było przygotowaniem do tej ostatniej chwili, więc nie lękał się śmierci. Dlatego jest Patronem umierających. Święty Józefie, ty umierałeś wpatrzony w oblicze Jezusa i Maryi. Naucz mnie tak żyć, abym zasłużył na szczęśliwą wieczność. Wyjednaj mi dobrą śmierć, po której w radości i szczęściu zamieszkam w Domu Ojca.

Modlitwa na zakończenie każdego dnia nowenny

Chwalebny Patriarcho, święty Józefie, Ciebie Bóg wybrał na Opiekuna Świętej Rodziny; proszę, byś otaczał mnie zawsze swoją opieką. Od tej chwili obieram Ciebie na mojego Ojca, Opiekuna, Doradcę i Patrona. Błagam, abyś mnie przyjął pod swoją opiekę: wszystko, czym jestem, wszystko, co posiadam, moje życie i moją śmierć.

Wejrzyj na mnie, broń mnie od zasadzek nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, wspomagaj mnie we wszystkich moich potrzebach, pocieszaj w cierpieniach mego życia, a szczególnie bądź przy mnie w godzinie mojej śmierci. Wstawiaj się za mną do Boskiego Odkupiciela, którego byłeś godny trzymać w swych ramionach, oraz do Najświętszej Dziewicy Maryi – Twej Najczystszej Oblubienicy.

Udziel mi tych błogosławieństw, które doprowadzą mnie do zbawienia. Zalicz mnie do grona Twych czcicieli, a ja będę się starać, by okazać się godnym Twej opieki. Amen.

Litania do św. Józefa Opiekuna Najświętszej Rodziny

Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison,
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo – módl się za nami.

Święty Józefie - módl się za nami.
Przesławny potomku Dawida
Światłości Patriarchów
Oblubieńcze Bogarodzicy
Przeczysty Stróżu Dziewicy
Żywicielu Syna Bożego
Troskliwy Obrońco Chrystusa
Głowo Najświętszej Rodziny
Józefie najsprawiedliwszy
Józefie najczystszy
Józefie najroztropniejszy
Józefie najmężniejszy
Józefie najposłuszniejszy
Józefie najwierniejszy
Zwierciadło sprawiedliwości
Miłośniku ubóstwa
Wzorze pracujących
Ozdobo życia rodzinnego
Opiekunie dziewic
Podporo rodzin
Pociecho nieszczęśliwych
Nadziejo chorych
Patronie umierających
Postrachu duchów piekielnych
Opiekunie Kościoła świętego

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – przepuść nań Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – zmiłuj się nad nami.

K: Ustanowił go panem domu swego.
W: I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.

Módlmy się:
Boże, Ty w niewysłowionej Opatrzności wybrałeś świętego Józefa na Oblubieńca Najświętszej Rodzicielki Twojego Syna, spraw, abyśmy oddając mu na ziemi cześć jako opiekunowi, zasłużyli na jego orędownictwo w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Modlitwa do św. Józefa

Do Ciebie, święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę.

Przez miłość, która Cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył Krwią swoją i Twoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.

Opatrznościowy Stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia.

Potężny nas Wybawco, przyjdź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń Świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.

Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy, za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci, mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.


Modlitwa osobistego oddania się pod opiekę Św. Józefa

Święty Józefie, mój najmilszy Ojcze, po Jezusie i Maryi najdroższy mojemu sercu, Tobie się powierzam i oddaję, jak powierzyli się Twej opiece Boży Syn i Jego Przeczysta Matka.

Przyjmij mnie za swoje dziecko, bo ja na całe życie obieram Cię za Ojca, Opiekuna, Obrońcę i Przewodnika mej duszy. O mój najlepszy Ojcze, święty Józefie, prowadź mnie prostą drogą do Jezusa i Maryi. Naucz mnie kochać wszystkich czystą miłością i być gotowym do poświęceń dla bliźnich. Naucz walczyć z pokusami ciała, świata i szatana i znosić w cichości każdy krzyż, jaki mnie spotka. Naucz pokory i posłuszeństwa woli Bożej.

O najdroższy święty Józefie, bądź Piastunem mej duszy, odkupionej Krwią Chrystusa. Czuwaj nade mną, jak strzegłeś Dzieciątka Jezus, a ja Ci przyrzekam wierność, miłość i całkowite posłuszeństwo, bo ufam, że za Twym wstawiennictwem będę zbawiony. Nie patrz na moją nędzę, ale dla miłości Jezusa i Maryi przyjmij mnie pod swą Ojcowską opiekę. Amen.  

 

 

NOWENNA DO ŚW. JÓZEFA [2]

Modlitwa wstępna

K.: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

W.: Amen.

O chwalebny Święty Józefie, przybrany ojcze Pana Naszego Jezusa Chrystusa i przeczysty Oblubiencze Niepokalanej Dziewicy Maryi, oto ja, niegodny Twój czciciel, oddaję się Tobie w opiekę i obieram sobie Ciebie za mego szczególnego patrona, opiekuna, wspomożyciela i orędownika u Boga. Wyjednaj mi łaskę dobrego życia i szczęśliwej śmierci wraz z dobrodziejstwem, o które dzisiaj proszę Cię w tej nowennie w sposób szczególny...

 

1. dzień nowenny - 10 marca

Potężny Patriarcho, jak w Starym Testamencie Józef, syn Jakuba, z woli Bożej został rządcą w Egipcie dla ratowania ludzi od śmierci, tak w Nowym Testamencie Ty zostałeś panem i zarządcą tych skarbów, które nam są potrzebne do życia nadprzyrodzonego. Z wielką przeto czcią i ufnością pragniemy zwracać się do Ciebie we wszytkich naszych potrzebach tak doczesnych, jak i duchowych, pewni że Twój Syn, który zawsze był Ci posłuszny na ziemi, wysłucha Cię także w niebie.

 

2. dzień nowenny - 11 marca

Chwalebny Święty Józefie, Ojciec Niebieski nie wahał się oddać Tobie w opiekę Jednorodzonego Syna Swojego. Przyjąłeś Go z miłością, żywiłeś, piastowałeś i strzegłeś z ojcowską pieczołowitością. Garniemy się do Ciebie z dziecięcą ufnością i prosimy, abyś po ojcowsku wysłuchał naszych próśb, które do Ciebie zanosimy, i chronił nas od wszelkiego zła.

 

3. dzień nowenny - 12 marca

Święty Józefie, Twoja wyjątkowa godność, prawość i chwała mają swoje źródło w Chrystusie, z którym na co dzień przebywałeś, z którym rozmawiałeś i pracowałeś. Dopomóż nam Święty nasz Opiekunie, abyśmy również potrafili na co dzień z Chrystusem rozmawiać, pracować, przebywać, a w blaskach Jego Obecności uświęcać siebie i wszystkie zajęcia.

 

4. dzień nowenny - 13 marca

Józefie Święty, pod opieką Twoją rósł chleb żywota z nieba dany. Tyś Go w ziarnie pielęgnował, by nakarmił ludzki głód. Uproś nam łaskę odczuwania głodu eucharystycznego, aby Komunia Święta była dla nas źródłem pokoju i zadatkiem chwalebnego zmartwychwstania.

 

5. dzień nowenny - 14 marca

Potężny nasz Patronie, zło z ogromną siłą wciska się w nasze życie, powodując zamęt w sumieniu i całym życiu chrześcijańskim. Zarówno "marności światowe", jak i "szatańskie najazdy" nie ustają w uwodzeniu do zła. Wspomagaj nas Swoją potężną opieką, abyśmy pomocą Twą wsparci mogli żyć pobożnie, święcie umierać i osiągnąć szczęście wieczne.

 

6. dzień nowenny - 15 marca

Głowo Najświętszej Rodziny razem z Najświętszą Maryją Panną i Zbawicielem jesteście niedościgłym wzorem życia rodzinnego i wszelkich cnót domowych. Uproś naszym rodzinom łaskę wpatrywania się w Twoją Rodzinę Nazaretańską dla uczenia się życia rodzinnego w pokoju i szczęściu.

 

 

7. dzień nowenny - 16 marca

Święty Józefie, Kościół czci Ciebie jako Swojego Patrona, Opiekuna i Obrońcę, licząc słusznie na potężną Twoją pomoc ponieważ jako opiekun, ojciec i żywiciel Chrystusa na ziemi, nadal pozostałeś opiekunem Jego Mistycznego Ciała, czyli Kościoła. Wypraszaj przeto wszystkim członkom Kościoła łaskę wierności Chrystusowi, Jego Krzyżowi i Ewangelii.

 

8. dzień nowenny - 17 marca

Święty Józefie, Potężny nasz Patronie ! Kiedyś Józef, syn Jakuba, z woli Bożej stał się przyczyną błogosławieństwa dla umęczonego Egiptu i krajów pogranicznych. Prosimy cię usilnie, aby Twoja obecność czczona w Polsce od stuleci, zaowocowała w tych trudnych dniach błogosławieństwem Bożym dla nas i naszych sąsiadów.

 

9. dzień nowenny - 18 marca

Święty Józefie, Patronie dobrej śmierci, przy Twoim zgonie obecny był Zbawiciel i Twoja Przeczysta Oblubienica. Uproś nam tę łaskę, abyśmy mogli odejść z tego świata w obecności Jezusa i Jego Niepokalanej Matki.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio