Nabożeństwo Drogi Krzyżowej odprawionej
w Sanktuarium Bł. Karoliny Kózkówny w
Zabawie dnia 18 kwietnia 2016 roku. Autor tekstu rozważań: pani Patrycja Hurlak.
Stacja I
JEZUS SKAZANY NA ŚMIERĆ
„Zachowaj mnie Boże”
Naszym naturalnym odruchem, gdy ktoś robi nam krzywdę,
fałszywie oskarża, mówi nieprawdę na nasz temat i to jeszcze taką, która może
skutkować nieprzyjemnościami w naszym życiu, jest „oddać mu” i za wszelką cenę
udowodnić swoją rację. Jeżeli ktoś nas kłamliwie czy złośliwie obmówi,
wielokrotnie zamiast pójść do niego i zapytać czy to prawda, a jeżeli tak, to,
dlaczego to robi, to odpowiadamy ciosem za cios, czyli obgadując tę osobę. Chcemy,
żeby też poczuła się źle, czyli zaczyna nami rządzić zemsta. Myślimy: „Zemszczę
się, pokażę wszystkim jak jest naprawdę, a tego człowieka zmiażdżę siłą
argumentów”.
Jeszcze gorzej się zachowujemy, gdy temu oszczercy
wszyscy wierzą i ponosimy konsekwencje kłamliwego oskarżenia czy obmowy. Wtedy
chęć zemsty już w nas kipi, bo przecież mamy rację!
Zastanów się jak Ty się zachowujesz w takich
sytuacjach. Czy potrafisz z miłością zapytać tego człowieka, dlaczego ci
dokucza? Czy potrafisz upomnieć go po bratersku, jak mówi Jezus: „Gdy
brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha,
pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo
dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli
i tych nie usłucha, donieś Kościołowi!” (Mt 18, 15-17a) , czyli dopiero
wtedy zrób aferę. Czy nie jest tak, że często najpierw robisz aferę, pałając
rządzą zemsty i odwetu, a potem dowiadujesz się dopiero, o co chodziło i jest
ci po prostu głupio?
Stacja II
JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA
„Mówię do Pana”
Jezus, absolutnie niewinny, bierze krzyż na swe
ramiona. Ile razy my nie chcemy tego zrobić i uciekamy od krzyża jak najdalej,
czasem nawet do piekła. Wielokrotnie słyszę życzenia „zdrówka, zdrówka, bo
zdrówko jest najważniejsze!” Cóż za wierutna bzdura! Co ci przyjdzie ze
zdrówka, jak zginiesz w wypadku lotniczym, samochodowym albo ataku
terrorystycznym? Diabeł nam wcisnął to kłamstwo o ubóstwieniu „zdrówka”, żeby
odciągnąć nas od zbawienia, bo Jesus mówi jasno: „Kto nie bierze swego
krzyża, a idzie za Mną, nie jest mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie,
straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”(Mt 10,38-39). My
jednak, funkcjonując w ideologii kłamstwa, że zdrówko jest najważniejsze,
chętnie porzucamy krzyż i biegniemy do różnych szarlatanów, filipińskich
uzdrawiaczy, bioenergoterapeutów, babek odczyniających uroki, uciekamy się do
medycyny chińskiej albo jogi itp. Argumentujemy to na dwa sposoby – albo, że to
tylko zabawa, albo, że działa. I co z tego, że działa?! Nie zastanawiamy się
czyją mocą działa, od kogo bierzemy i ile trzeba będzie za to zapłacić! W tym
momencie stajemy się ludźmi, którzy chcą iść za Jezusem, ale krzyż sobie
odpuszczają, bo gdy tylko się pojawia, biegniemy do złego ducha po pomoc.
Skutki takich praktyk są opłakane: zniewolenia, dręczenia, opętania, zmiany
osobowości, inne choroby w naszym organizmie. Zdrówko nie jest najważniejsze,
choć ta kłamliwa myśl o „zdrowiu za wszelką cenę”, nawet za cenę życia wiecznego,
jest zniewoleniem wielu z nas.
Zastanów się jak zachowujesz się w takich sytuacjach
kryzysowych, gdy potrzebna jest pomoc tobie lub najbliższym. Czy ufasz Jezusowi
i pokładasz wszystko w modlitwie, czy szukasz wszelkich sposobów, nie bacząc
czy są demoniczne, czy nie, żeby uciec od krzyża, który jest jedyną drogą do
zbawienia?
Stacja III
PIERWSZY UPADEK JEZUSA
„Chronię się do Ciebie”
Boimy się upadku, więc chcemy się chronić. Jednak jako
tarczy nie powinniśmy traktować grzechu bałwochwalstwa, czyli używania
talizmanów i amuletów (zob. KKK pkt. 2117). Bł. Karolina, gdy
rozstała się z tatą, nie wyciągnęła żadnego talizmanu, pierścienia atlantów,
czy innego amuletu, który miał ją ochronić przed niebezpieczeństwem i zapewnić
szczęście. Ona wiedziała, że „ Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz
duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić
w piekle.”(Mt 10,28). Wiedziała, że chroniąc się u Boga, z pewnością nie umrze
na wieki. Jeżeli jednak próbujemy, siebie albo naszych bliskich, chronić
talizmanami i amuletami, przyczepiamy dziecku czerwoną kokardkę „od uroków” i
robimy inne tym podobne absurdy, to oddajemy siebie i najbliższych pod ochronę
nie Bogu, tylko złemu duchowi. On jednak chętnie tych, którzy się „do niego
chronią”, używa jako papieru toaletowego, który po użyciu ląduje w wiadomym
miejscu.
Zastanów się komu ufasz, komu zawierzasz, czy masz
jakieś przedmioty na szczęście, na pieniądze, „od uroków”, na miłość itp.? Może
po powrocie do domu, warto je zniszczyć i przeprosić Pana Jezusa za tak okrutny
brak zaufania.
Stacja IV
PAN JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ
„Pan mój los zabezpiecza”
Maryja, widząc, co zrobiono z Jej Synem, miała, w
ludzkich oczach wszelkie prawo znienawidzić oprawców, bo przecież Jej Dziecko
było niewinne. Mogło Jej serce zostać zniewolone nienawiścią i nie mielibyśmy
trudności w zrozumieniu tego. Ona jednak całkowicie zaufała, że wypełnią się
Słowa Boga Ojca, które usłyszała przy zwiastowaniu. Ile razy my nie ufamy i
dajemy się zniewolić właśnie nienawiścią, nawet przy bardzo błahych sprawach,
np. gdy koleżanka nagle wygląda na imprezie lepiej ode mnie i chłopak w którym
się podkochuję, zwrócił na nią uwagę, a nie na mnie. Albo gdy dłużnik nie
zwraca nam jakiejś niewielkiej kwoty pieniędzy. Oczywiście nie jest dobrą
rzeczą pożyczać i nie oddawać, ale straszniejszą dla nas, jest znienawidzić
tego człowieka, gdyż przez nienawiść dochodzimy do braku przebaczenia, a to
skutkuje blokowaniem w nas łaski Bożej. Jest to ogromne zniewolenie wyniszczające
nas i wszystkich wokół, aż do szpiku kości. Choć przy tej stacji przyszło mi do
głowy jeszcze jedno absurdalne zniewolenie dotyczące przesądów. Pewnie wielu z
Was, choć raz w życiu usłyszało „nie noś krzyżyka, bo przyniesie Ci pecha” albo
„ nie daje się nikomu krzyżyka, bo to życzenie krzyża na życie, czyli
nieszczęścia”! Pomijając już fakt, że można wierzyć albo w przesądy, albo w
Pana Jezusa, bo nie da się tego połączyć, gdyż wiara w przesądy jest grzechem
przeciw pierwszemu przykazaniu Dekalogu, to, w jaki sposób symbol zbawienia,
może przynieść nieszczęście?! Maryja nie powiedziała do Jezusa „Synku, nie
bierz tego krzyża, bo Ci pecha przyniesie”, tylko zaufała do końca. Bł.
Karolina też nie bała się nosić symboli religijnych, bo wiedziała, że za przesądami
stoi ojciec kłamstwa, czyli szatan, a za wartością Krzyża stoi sam Bóg.
Zastanów się jak często sam ulegasz przesądom? Czy
reagujesz strachem na czarnego kota, nie witasz się przez próg, albo nie
podajesz ręki na krzyż, nawet podczas mszy świętej, gdy jest przekazanie sobie
znaku pokoju? Może są inne przesądy, które cię zniewalają? Gdy sobie o nich
przypomnisz, zanieś je Jezusowi w sakramencie pokuty i pojednania i więcej do
nich nie wracaj. Zobaczysz jak lekko się poczujesz. Jeżeli zaś chodzi o
nienawiść, to pamiętaj, że wybaczenie jest aktem woli. Nawet, gdy serce nie
chce wybaczyć, ty możesz rozumem i ustami powiedzieć „ja w imię Jezusa
Chrystusa wybaczam tej osobie aktem woli”. Gdy tego dokonasz, wiedz, że Jesus
ma już otwartą drogę to uzdrowienia Twojego poranionego serca, a twój były
wróg, już otrzymał twoje przebaczenie.
Stacja V
SZYMON CYRENEJCZY POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ JEZUSOWI
„Ty ścieżkę życia mi ukażesz”
Telewizja, internet, komputer, gry, smartfony,
tablety, seriale, informacje z kraju i ze świata, filmy, portale
społecznościowe, komunikatory… ależ jesteśmy cywilizowani! W jakim szalenie
cudownym świecie wirtualnym żyjemy! Tylko co się stało ze światem realnym. Czy
nie jest tak, że mamy czas, żeby porozmawiać przez Internet z kolegą z drugiej
półkuli świata, ale brakuje nam czasu na rozmowę z własnym dzieckiem? Czy nie
jest tak, że siedząc na korytarzu w szkole, piszemy wiadomości, ale nie znamy
koleżanki, która siedzi obok? Czy nie jest tak, że bardziej nas interesuje, kto
z kim ma układy w rządzie, niż to, że może sąsiad został sam na Święta? Ile
razy serial, gra komputerowa, czy wiadomości telewizyjne są ważniejsze niż inni
ludzie? Przez te „pożeracze czasu” nie chcemy interesować się innymi ludźmi,
nawet najbliższymi, a co dopiero im pomagać, przecież „wyjdę z psem, jak tylko
skończy się film, pies to zrozumie, prawda?” i żona, żeby nie mieć ubrudzonego
dywanu, wyjdzie z psem sama, bo film dla męża jest ważniejszy! Albo „tatusiu,
czy pomożesz mi odrobić lekcje?”, na co pada odpowiedź: „Nie teraz. Zobacz,
jaki świetny program”. Gdy już zostaniemy zmuszeni do pomocy, jesteśmy wielce
nieszczęśliwi, nie zauważając jak wielkie jest to dla nas błogosławieństwo.
Szymon z Cyreny jest tego przykładem. On został przymuszony do pomocy Jezusowi
i dzięki temu, Go poznał. Czasem warto dać się oderwać od „bezdusznych
pudełek”, aby spotkać Jezusa w drugim człowieku.
Zastanów się jak długo siedzisz przy „pożeraczach
czasu”? Czy nie przelatuje ci przez palce dorastanie twoich dzieci? Czy
zauważasz, że twój mąż/twoja żona może jedynie przytulić się do wspomnienia
twojego zapachu, bo jak idzie spać, to ty jeszcze siedzisz przed telewizorem
czy komputerem? Może uszykuj następny wieczór z romantycznym oświetleniem
zapewnionym przez świece, a nie monitor i wyznaniem „kocham cię”, zamiast
kolejnego filmu…
Stacja VI
ŚWIĘTA WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI
„Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek”
Cóż by było, gdyby święta Weronika paliła papierosy?
Może, gdy Jezus przechodził, akurat poszłaby zapalić i przegapiłaby spotkanie z
Chrystusem? Byłaby jak „nieroztropna panna”, której zabrakło oliwy i gdy poszła
dokupić, Oblubieniec przyszedł i już nie udało się jej z Nim spotkać (zob. Mt
25,1-13). Gdy jesteśmy uzależnieni od palenia, to tracimy zarówno czas, jak i
pieniądze, i zdrowie. Narażamy też wszystkich naokoło na utratę zdrowia, choć
twierdzimy, że ich kochamy. Dlatego nie potrafię zrozumieć kobiet, które palą
papierosy podczas ciąży, niszcząc nieodwracalnie zdrowie swoich dzieci. Ja nie
pozwalam palić w mojej obecności, bo nie chcę ponosić, zarówno fizycznych, jak
i duchowych, konsekwencji cudzego grzechu przeciwko przykazaniu „nie zabijaj”.
Pewien zaprzyjaźniony palący ksiądz, powiedział, że on gdy nie wie, co ma
zrobić z czasem, to pali papierosa. Zapytałam go więc, ile czasu spędza na
wypaleniu jednej sztuki. Odpowiedział, że około 3 minut. Więc zapytałam: „a ile
czasu zajmuje odmówienie jednej dziesiątki różańca?”. Gdy usłyszałam, że nie
wie, zaproponowałam eksperyment. Odmówiliśmy dziesiątek różańca ze stoperem i wyszło
2 minuty 47 sekund, czyli podobnie jak wypalenie papierosa. Po czym dopytałam
ile lat pali i ile papierosów dziennie, następnie wyliczyłam, że gdyby każdego
papierosa zamienił na fragment różańca w intencji adopcji dziecka poczętego, to
do tej pory uratowałby już czterdzieścioro dzieci.
Bł. Karolina najpewniej wiedziała, że trzeba w życiu
kierować się rozsądkiem, który dostaliśmy od Pana Boga w prezencie, a nie
nałogiem, który ten rozsądek ogranicza. Bo jak racjonalnie wytłumaczyć palenie?
Człowiek palący śmierdzi jak popielniczka, choruje, skóra mu się starzeje,
śmierdzi jego dom, ubrania, truje wszystkich wokół, wygląda nieelegancko, traci
czas i pieniądze.
Zastanów się ile czasu ty tracisz na palenie,
ile pieniędzy i co byś mógł z nimi zrobić? Może udałoby się zaoszczędzić nawet
na rodzinne wakacje, bo najprościej licząc, jedna paczka wypalona dziennie,
daje rocznie wynik około pięciu tysięcy złotych? Odpowiedz sobie, czy
reagujesz, gdy ktoś pali w twoim towarzystwie? Przemyśl, ile krócej możesz z własnej
winy żyć, paląc? Może przez palenie nie doczekasz ślubu własnego dziecka? Może
przez palenie twoje wnuki nie będą miały szans poznać ciebie tu, na ziemi? A
może trzeba zrobić krok w przepaść, zaufać Jezusowi i po dzisiejszej drodze
krzyżowej powiedzieć „koniec”, wyrzucić paczkę, którą masz przy sobie, poprosić
Pana o łaskę, bł. Karolinę o wsparcie i iść dalej jako wolny człowiek?
Stacja VII
PAN JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI
„Serce napomina mnie nawet nocą”
Są grzechy w które upadamy wielokrotnie, czasem tylko
w myślach. Mogą one jednak stanowić zniewolenie. Mam na myśli grzechy
nieczyste, zarówno w czynach, jak i słowach, jak i myślach. Pornografia,
onanizm czy fantazje erotyczne potrafią tak uzależnić, jak niejeden narkotyk.
Dlatego tak często po raz kolejny w nie upadamy. Na szczęście mamy Jezusa,
który nas zawsze podnosi, gdy się tylko przyznamy, że nie dajemy rady i
poprosimy o pomoc. Tylko musimy poprosić, bo Jezus nie jest gwałcicielem,
szanuje naszą wolność i nie wejdzie do naszego życia bez zaproszenia. Mamy też
ogromne wsparcie ze strony bł. Karoliny, która broniła czystości do końca i
chętnie wspiera tych, którzy proszą Ją o pomoc. Zwracajmy się do Niej zwłaszcza
„nocą duchową”, kiedy najtrudniej oprzeć się temu zniewoleniu.
Zastanów się co robisz, gdy pojawią się myśli
nieczyste? Czy usiłujesz z nimi walczyć? Czy pozwalasz im „poszaleć”, tak ,że
potem jest już za późno nawet na zatrzymanie czynów? Czy wołasz na pomoc Boga i
uciekasz do modlitwy? Pomyśl, czy nie jesteś zbyt pewny siebie, że po raz kolejny
nie upadniesz?
Stacja VIII
PAN JESUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY
„Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy”
Co z tego, że wylewasz łzy oglądając „Pasję”? Co z
tego, że współczujesz Maryi, że tak cierpiała patrząc na umęczonego Syna? Jezus
nie dziękuje nam za współczucie, tylko mówi konkretnie „nie płaczcie nade Mną;
płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,28). On został
umęczony i ukrzyżowany za nasze grzechy, więc rzeczywiście powinniśmy bardziej
płakać nad sobą, że wzruszeni współczuciem patrzymy na Mękę Jezusa, a zaraz
biegniemy sami dokładać Mu katuszy, mówiąc, że to tylko zabawa, albo co gorsza
traktując to poważnie. Co mam na myśli? To, że biegniemy kupić jemiołę na
święta, której powieszenie na szczęście i całowanie się pod nią, jest
zabobonem, czyli grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu. I w tym momencie,
zmieniamy się ze współczujących, płaczących kobiet, w oprawców, którzy wkładają
Jezusowi na głowę koronę cierniową. Albo mamy jakiś biznes, to na wszelki
wypadek, powiesimy sobie na ścianie Żyda liczącego pieniądze, żeby kasy
pilnował, lub skrzętnie chowamy łuski karpia w portfelu, czyli znów sprzedajemy
Jezusa, jak zrobił to Judasz, za 30 srebrników, bo są to kolejne zabobony. Tych
bredni mogłabym wyliczać do nocy, ale chodzi o fakt, że bł. Karolina zawsze
„stawiała sobie Pana przed oczy” i nie dała się mamić grzechem zabobonu.
Dlatego Jezus mówi, żebyśmy nie płakali nad Nim, tylko nad sobą i zachęca nas
do refleksji i nawrócenia.
Zastanów się ile razy dziwaczne zwyczaje zakrywały
Tobie przeżywanie Świąt zarówno Wielkanocnych jak i Bożego Narodzenia? Jak
często, biorąc do rąk młotek bałwochwalstwa i gwoździe zabobonów, w imię
rozrywki czy zwyczajów, przybijasz Jezusa do krzyża?
Stacja IX
TRZECI UPADEK JEZUSA
„Nic mnie nie zachwieje”
Wiele razy słyszałam: „już tam dla mnie diabeł
węgielki uszykował, ja jestem tak złym człowiekiem, że nie mam szans na niebo i
tylko piekło na mnie czeka. Przecież ja tyle już przykrości narobiłem w domu po
alkoholu, albo mam wyrok za narkotyki”. Wtedy pytam: „a jakie szanse na niebo
miał Łotr ukrzyżowany z Jezusem?”. Właśnie, mógł myśleć podobnie, ale jednak jest
zbawionym, bo wyznał wiarę w Jezusa jako Syna Bożego. Został zbawiony jedynie
łaską, bez innych zasług. Jezus wstał po trzecim upadku, my też z Jego pomocą
wstaniemy, tylko musimy zaufać na 100%. Jeżeli przylgniemy do Boga, to
obojętnie jak bardzo będzie oskarżał nas diabeł, nic nami nie zachwieje. Diabeł
nie ma nad nami władzy i do końca mamy szansę się nawrócić, bo Bóg nie chce
„śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie.” (Ez 33,11)
Wiedz, że diabeł może dochodzić do Ciebie przez
kieliszek czy działkę narkotyku, ale Bóg przychodzi przez Dzban Miłosierdzia,
który nigdy się nie wyczerpie (por.1 Krl 17,14-16), więc kieliszek może zostać
zatopiony w tym Dzbanie, a działka w Nim rozpuszczona. Wrzuć je Tam, oddaj i
zaufaj, a nic tobą nie zachwieje, bo Pan cię wspiera.
Stacja X
JEZUS Z SZAT OBNAŻONY
„Pan moim dziedzictwem”
On – czysty, niewinny i obnażony, maksymalnie
upokorzony.
Seksoholik – robi to na własne życzenie, upadla się do
granic możliwości, bo myśli, że to przekleństwo da mu szczęście. Obnaża się
przed kolejną/kolejnym i szukając satysfakcji jest coraz bardziej
nieszczęśliwy. Żeby rzeczywiście odszukać swoją godność, swoje dziedzictwo,
trzeba się obnażyć jedynie przed Bogiem. Stanąć nago w prawdzie przed Jezusem,
a On nas „przyodzieje w szaty zbawienia i okryje płaszczem
sprawiedliwości.”(por. Iz 61, 10).
Zobacz, czy to robisz, czy przeciwnie, ukrywasz się
przed Bogiem jak Adam w raju po grzechu (zob. Rdz 3, 7-11)?
Prosimy Cię Panie, przywróć nam własny szacunek do
nas, do naszego ciała, abyśmy pamiętali, jak bł. Karolina, że jesteśmy Twoimi
dziećmi i świątynią Ducha Świętego.
Stacja XI
PAN JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA
„Pan moim przeznaczeniem”
Pan moim przeznaczeniem, a nie przepowiednia wróżki
czy horoskop. Wielkim kłamstwem diabła jest to, że zna przyszłość, więc może
poprzez swoje sługi świadczyć usługi przepowiadania tej przyszłości. Jest to
kłamstwo, gdyż przyszłość zna tylko Bóg. Diabeł zna jednak przeszłość, bo jest
jej świadkiem, dlatego wróżki są w stanie wielokrotnie omamić ludzi, mówiąc im
rzeczy z przeszłości, o których nikt nie wiedział. Przyszłość jedynie mogą
prognozować, czyli zmyślać na podstawie przeszłości klienta. Pomijam już osoby,
które zmyślają od początku do końca i liczą tylko na ludzką naiwność. Są
niestety też osoby zajmujące się wróżbiarstwem, które myślą, że mają dar od
Boga – jest to nieprawdą, gdyż sam Bóg mówi „nie będziecie uprawiać
wróżbiarstwa” (Kpł 19,26) i „nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy
ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez
nich” (Kpł 19, 31), więc nie dałby komuś daru, który nazywa grzechem (zob. 1 Sm
15,23), a karą przeznaczoną za ten grzech było ukamienowanie, czyli śmierć.
Teraz jednak wszystko stoi do góry nogami – zamiast głoszenia Prawdy, mamy
telewizyjne kanały ezoteryczne, które dają błyskawiczny zarobek stacjom poprzez
płatne telefony i smsy. Zadziwiające, że w kraju w którym większa część
społeczeństwa twierdzi, że jest wierząca, ta „profesja” jeszcze nie
zbankrutowała. Ja przed nawróceniem nie wiedziałam, że jeżeli ktoś uważa, że
jest spod znaku barana, koziorożca, czy ryby, to powinien się zastanowić, czy
nie jest spod znaku osła, bo na pewno nie spod znaku Pana Jezusa, o czym jasno
mówi KKK (pkt. 2116-2119). Czasem miewam awantury ze strony osób, które
słuchają mojego świadectwa – przychodzą oburzone i mówią: „co też pani
opowiada?! Ja codziennie jestem w kościele, czytam horoskop, ale w niego nie
wierzę, robię to dla zabawy, dla żartu, więc to nic złego.” W odpowiedzi
proponuję takiej osobie eksperyment. Proszę, żeby pan/pani poszedł/poszła dziś
do kawiarni i zamówiła kawę. Gdy kelnerka ją przyniesie, żeby z uśmiechem
powiedział/powiedziała kelnerce, że żartowała, że nie przypuszczała, że
kelnerka tę kawę przyniesie. I proszę aby ta osoba odpowiedziała sobie na
pytanie, czy nie będzie musiała za tę kawę zapłacić? Obawiam się, że właściciel
kawiarni nie będzie miał takiego poczucia humoru i skasuje osobę za to
zamówienie, podobnie jak diabeł „kasuje” za każdy przeczytany horoskop, każdą
wróżbę andrzejową dla zabawy, bo on nie ma poczucia humoru.
Popatrz na krzyż i zastanów się jak często, głupim
czytaniem horoskopów, wróżbami czy wywoływaniem duchów dla zabawy, cukierkiem
wziętym z okazji Halloween, ty sam, własnoręcznie przybijasz Jezusa do krzyża?
Czy nadal uważasz, że to tylko zabawa? Czy może jednak jest tej zabawie bliżej
do okrucieństwa i sadyzmu?
Stacja XII
ŚMIERĆ PANA JEZUSA NA KRZYŻU
„Tyś jest Panem moim”
Tyś jest Panem moim, a nie Budda, jakaś dziwna bogini,
piramidka, kosmos, bóstwa egipskie widniejące na pamiątkach, czy pogańskie
Baale, Aszery, złote cielce itp. Żaden z nich nie umarł za nas. Zrobił to
jedynie Jezus. Umarł za każdego z nas, za mnie, za ciebie, biorąc na siebie
nasze grzechy, też grzechy oddawania bałwochwalczej czci bożkom, które nie mogą
zbawić. O tym, jak jest to obrzydliwe w oczach Boga, huczy całe Pismo Święte, a
my i tak nie przestajemy. Nawet św. Jan w Apokalipsie przytacza obraz, że mimo
plag i zagłady dużej części ludzkości, ludzie „nie odwrócili się od dzieł
swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych,
spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni
chodzić. Ani się nie odwrócili od swoich zabójstw, swych czarów, swego nierządu
i swych kradzieży” (Ap 9,20-21). Pewien znajomy, gdy tłumaczyłam mu dlaczego
powinien pozbyć się bożków z domu, użył argumentu, że on nie składa im czci,
tylko trzyma na pamiątkę. Zapytałam go więc, co zrobiłby w pewnej sytuacji:
„masz swoją cudowną dziewczynę, kochasz ją, planujecie wspólne życie, ale
przychodzisz to niej do domu i widzisz, że koło twojego zdjęcia, stoją trzy
fotografie innych mężczyzn. Pytasz o co chodzi, a ona odpowiada, że to jej
poprzednie miłości. Będzie Ci przyjemnie?”. Znajomy oczywiście zaprzeczył i
powiedział, że zrobiłby awanturę. Na co mu dalej podaję argumenty dziewczyny:
„kochanie, nie denerwuj się, oni dla mnie nie mają znaczenia, te zdjęcia
trzymam jedynie na pamiątkę.” Zapytałam, czy nie byłby zazdrosny. Oczywiście
przytaknął. Bóg też jest Bogiem zazdrosnym, o czym wielokrotnie mówi na kartach
Pisma Świętego (zob. Wj 20,5; Wj 34,14; Pwt 4,24; Pwt 5,9; Pwt 6,15; Joz 24,19;
)
Zastanów się, jak często takim, według ciebie
drobiazgami, rozbudzasz zazdrość Boga? Przemyśl, czy naprawdę warto?
Stacja XIII
PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA
„Wieczna rozkosz po Twojej prawicy”
Tak wielu z nas ma problem z piątkowym postem. Mówimy,
że to sztuczny wymysł itp. Wielokrotnie i tak jemy za dużo. A przecież właśnie
w piątek wspominamy Mękę i Śmierć Pana Jezusa. A gdyby nam umarł ktoś bliski,
czy mielibyśmy apetyt? Więc dlaczego mamy problem z postem? Podejrzewam, że
powodem może być wmówienie nam, że jedzenie jest jedną z najważniejszych
czynności w życiu i należy ją maksymalnie celebrować. Wszyscy gotują! Program
śniadaniowy – gotują; serial – gotują; czasopisma – gotowanie. Ba! Nawet
są osobne programy o gotowaniu, konkursy, zupełnie jakby istotą życia były
„marchewki na zakwasie z sosem z zielonej trawy, zakrapiane nutką niebiańskiej
rozkoszy zwanej kokosem” ;). Wszędzie pełno gotowania, przepisów, nowych potraw
i robienia bożka z pożywienia. Zastanawiam się, czy wielokrotnie powtarzany
slogan o „rozkoszy podniebienia” nie jest ewidentnym nadużyciem? Ponieważ z tej
wątpliwej „rozkoszy” wynikają dość nieprzyjemne owoce, jak nadwaga czy choroby.
Zapominamy o tym, że jedzenie jest jedynie środkiem do celu, czyli do
przeżycia, a wielokrotnie robimy z niego cel sam w sobie. Tymczasem bł.
Karolina, przy tej stacji przypomina nam, że wieczna rozkosz jest jedynie przy
Bogu.
Panie Jezu, daj nam pamiętać, że „nie samym tylko
chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana”
(Pwt 8,3; zob. też Mt 4, 4).
Stacja XIV
ZŁOŻENIE PANA JEZUSA DO GROBU
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądać będą”
Gdy „umierasz” w swoich zniewoleniach, wiesz
doskonale, że są tacy, którzy chętnie przy twoim grobie postawią straż i
zaciągną kamień, abyś nigdy nie powstał z martwych. Ale uwierz! Jezus jest
silniejszy i obojętnie czy jesteś zniewolony nałogami, nienawiścią, chęcią
zemsty, zdrówkiem, amuletami, telewizją, internetem, nieczystością, okultyzmem,
wróżkami, bożkami, konsumpcjonizmem czy czymś jeszcze innym, to On ma moc
powołać cię do życia na nowo, odgonić lub uśpić straże, odsunąć kamień i
całkowicie obmyć cię z nieprawości. Idź więc! Krzycz ‘”Jezu ratuj”! Po czym
kopnij w kamień zniewolenia, a zobaczysz, że jego ciężar był tylko manipulacją
i grą pozorów, bo „ wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13). Oczyść
swoje serce w sakramencie pokuty i pojednania. Wielokrotnie tam wracaj, nawet
jak tylko delikatnie je ubrudzisz. Nie myśl, że zawracasz Jezusowi głowę, bo On
na to zawracanie głowy czeka, ponieważ „Błogosławieni czystego serca, albowiem
oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8)
Świadectwo p. Patrycji Hurlak - zobacz
MODLITWA
Panie Jezu, Ty w czasie swego ziemskiego
życia mocą Ducha Bożego wyrzucałeś złe duchy, aby pokazać ludziom, że istotnie
przyszło do nas Królestwo Boże. Ty objawiłeś się, aby zniszczyć dzieła diabła.
On zwiódł pierwszych rodziców i zniewolił ludzkość w sidłach grzechu. Ty
przyszedłeś rozerwać nasze kajdany, a z odziedziczonego po przodkach
złego postępowania wykupiłeś nas swoją drogocenną krwią. Dzisiaj wciąż
potrzebujemy Twojej obrony, ponieważ „szatan jak lew ryczący krąży, szukając,
kogo pożreć”. Ty, Panie Jezu, jesteś królewskim Lwem z pokolenia Judy, Ty
możesz obdarzyć nas pomocą w odważnym przeciwstawianiu się potędze przeciwnika.
Dziś, z okazji Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski, przyjmując Ciebie w
uroczystym akcie za naszego jedynego Króla i Zbawiciela, pragniemy wyrzec
się szatana, pragniemy odrzucić władzę uzurpatora, by służyć wyłącznie Tobie.
Chryste, Królu wyrzucający złe duchy,
przegnaj precz demony, które szkodzą naszemu Narodowi.
Ciebie prosimy – wysłuchaj nas Panie.
Chryste, Królu, który nabyłeś nas
swoją drogocenną krwią, wyzwól z więzów złego wszystkich zniewolonych przez
grzech i uwikłanych w nałogi.
Ciebie prosimy – wysłuchaj nas Panie.
Chryste, Królu obdarzający ludzi
wolnością dzieci Bożych, pomóż nam żyć w prawdziwej wolności.
Ciebie prosimy – wysłuchaj nas Panie.
Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu
Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! Pokornie zginamy kolana przed Twym majestatem
i wyznajemy, że Twego królowania nam potrzeba. Prosimy o Twoją opiekę
i błogosławieństwo dla wszystkich mieszkańców naszej Ojczyzny. Błagamy
też, łaskawy Królu Miłosierdzia, byś wybaczył nam wszystkie nasze niewierności
i w roku Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski przyjął hołd dziękczynienia, który
Ci składamy. Panuj w naszych rodzinach, miastach i wioskach, w naszych
parafiach, miejscach pracy i wypoczynku, bo Twoją jesteśmy własnością i do
Ciebie należeć chcemy.
|