Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Nasz
Święty Rodak Papież Jan Paweł II uczy:
„Pod
krzyżem Maryja stała się Matką wszystkich odkupionych przez Chrystusa ludzi.
(…) Odtąd największą troską Jej Niepokalanego Serca jest wieczne zbawienie
wszystkich ludzi”.
Wyrazem
tej matczynej troski są Jej liczne objawienia w ciągu wieków historii Kościoła.
W
tym roku w szczególny sposób pragniemy na nowo wsłuchać się w głos Matki
Najświętszej, który sto lat temu usłyszała trójka małych pastuszków w
portugalskiej Fatimie.
13
czerwca 1917 roku Łucja prosiła Piękną Panią o uzdrowienie jednego chorego. Na
co Matka Boża odpowiedziała: – Jeżeli się nawróci, wyzdrowieje w ciągu roku. To
nie była odmowa, ale pełne matczynej troski wskazanie, że pierwsze i
najważniejsze jest nasze uzdrowienie duchowe, czyli nasze osobiste nawrócenie.
O nie najpierw powinniśmy prosić dla siebie i dla innych, aby po zakończeniu
naszej ziemskiej pielgrzymki osiągnąć wieczne szczęście – u boku Maryi Wniebowziętej.
Jak
czytamy na kartach świętej Ewangelii troska Chrystusa o chorych, liczne
uzdrowienia dokonywane przez Niego szły zawsze w parze z wezwaniem do
nawrócenia. Chrystus uzdrawiał trędowatych, ślepych, głuchych, niemych i
chromych, ale przede wszystkim uwalniał człowieka od grzechu, wzywając do
nawrócenia każdego, kto chciał być Jego uczniem.
Przypomina
nam o tym ewangeliczne opowiadanie o uzdrowieniu paralityka w Kafarnaum. Pan
Jezus widzi zawsze całego człowieka i wie co dla nas najlepsze i najważniejsze.
Widząc leżącego na noszach paralityka rzekł do niego: „Ufaj synu, twoje grzechy
są ci odpuszczone”. Najpierw uzdrowił jego duszę, a dopiero potem podniósł go
mówiąc: ”Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”.
Z
pewnością uzdrowiony paralityk cieszył się wracając do domu na własnych nogach,
może nawet skakał z radości. Jego radość nie wynikała jednak tylko z faktu
uzdrowienia fizycznego, ale przede wszystkim z otrzymanego od miłosiernego Boga
daru uzdrowienia duchowego, gdy z ust Rabbiego z Nazaretu usłyszał słowa:
„Ufaj, synu, twoje grzechy są ci odpuszczone”.
Drodzy
bracia i siostry! Jezus Chrystus uczy nas, że najważniejsze jest nasze
uzdrowienie duchowe i tylko On jeden ma władzę odpuszczania grzechów. Tę władzę
przekazał swoim apostołom, i ich następcom – biskupom i kapłanom.
Dlatego
Pani Fatimska wezwała do comiesięcznej spowiedzi, bo w niej – przez
sakramentalną posługę kapłana – Jezus Miłosierny oczyszcza nas z trądu
grzechowego, podnosi z paraliżu duchowego i wskrzesza ze śmierci grzechu do
życia łaski, wyzwala z niewoli szatana i czyni dziećmi i przyjaciółmi Boga.
Klękając
z ufnością przy kratkach konfesjonału doświadczamy ciągle na nowo cudu Bożego
Miłosierdzia, radości otrzymanego przebaczenia i pokoju - duchowego uzdrowienia
i umocnienia do dobrego chrześcijańskiego życia.
13
maja 1917 roku Pani Fatimska ukazała dzieciom przerażającą wizję piekła do
którego idą dusze biednych grzeszników odrzucających Boga i jego przykazania.
19
sierpnia 1917 roku, Łucja, najstarsza z trojga widzących z Fatimy, zwróciła się
do Matki Bożej:
–
Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych.
–
Tak, niektórych uleczę w ciągu roku – odpowiedziała Matka Boża
i przybierając wyraz smutniejszy powiedziała:
– Módlcie,
módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na
wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował
i modlił.
Drodzy
bracia i siostry!
Jak
możemy zauważyć słuszna troska o zdrowie chorych na ciele, wyrażona słowami
pokornej prośby przedstawionej Matce Bożej przez Łucję, została jakby
rozszerzona przez Maryję o wezwanie do troski o chorych na duszy – o
grzeszników.
Przynosząc do Matki Bożej nasze prośby w intencji tych, którzy
cierpią na ciele, nie zapominajmy i o tych – tak drogich Maryi – którzy przez
grzech oddalili się od Chrystusa.
Przykładem
niech będą dla nas dzieci fatimskie.
We
wrześniu 1918 r. wybuchła na Półwyspie Iberyjskim epidemia zapalenia oskrzeli i
płuc, na które oprócz ojca zachorowali wszyscy członkowie rodziny Marto. Pod
koniec października także rodzeństwo 10 – letnia Hiacynta i 11 – letni
Franciszek ciężko zachorowali.
Siostra
Łucja wspomina: „Któregoś dnia zapytałam ją: – Czujesz się lepiej? – Wiesz
dobrze, że nie – odpowiedziała Hiacynta i dodała: – Mam takie bóle
w piersiach, ale nic nie mówię, cierpię za nawrócenie grzeszników.
Gdy
polepszyło się jej trochę, spędzała całe dni siedząc przy łóżku braciszka.
Któregoś dnia wezwała mnie, abym szybko przyszła. Przybiegłam. A ona
mówi: „Matka Boska nas odwiedziła i powiedziała, że przyjdzie wkrótce
zabrać Franciszka do nieba. A mnie zapytała, czy chciałabym
jeszcze więcej grzeszników nawrócić. Odpowiedziałam Jej, że tak. Wtedy
powiedziała mi, że dostanę się do szpitala i będę tam bardzo cierpiała za
nawrócenie grzeszników i jako zadośćuczynienie za zniewagi wyrządzone
Niepokalanemu Sercu Maryi i z miłości do Pana Jezusa”.
Nadszedł
wreszcie dzień, w którym mała Hiacynta musiała pójść do szpitala, gdzie
istotnie musiała wiele cierpieć... Czasem całowała krzyż i ściskając
go mówiła: «O mój Jezu, ja Cię kocham i chcę cierpieć z miłości ku
Tobie». Ileż razy mówiła: «O Jezu, teraz możesz nawrócić wielu grzeszników, bo
ta ofiara jest bardzo wielka». Tak mówiła ta mała dziewczynka.
„Nawrócenie
grzeszników idzie poprzez Wasze cierpienie. Jestem o tym najgłębiej przekonany
– mówił św. Jan Paweł II podczas spotkania z chorymi w kościele Ojców
Franciszkanów w Krakowie w 1979 roku. Tak jak zbawienie świata, odkupienie
świata idzie poprzez Krzyż Chrystusa, tak ciągłe nawracanie grzeszników w
świecie idzie poprzez Wasz Krzyż, poprzez Wasze cierpienie”.
Ojciec
Święty własnym przykładem uczył i zachęcał: „Wy chorzy i
cierpiący, nie wypuszczajcie z rąk różańca! Modlitwa wsparta cierpieniem jest
wielką siłą”.
„Cierpienie przeżywane z Chrystusem jest
najcenniejszym darem i najskuteczniejszą pomocą w apostolstwie. „To ono,
bardziej niż cokolwiek innego, toruje drogę łasce przeobrażającej dusze
ludzkie”.
Te
słowa następcy Świętego Piotra jasno wskazują, że właśnie ludzie chorzy, którzy
z wiarą i miłością łączą swoje ludzkie cierpienia z męką Chrystusa, są
szczególnie cennymi współpracownikami Bożymi w dziele zbawienia dusz. Oni
właśnie, jak te małe dzieci fatimskie, są największym skarbem i radością Matki
Najświętszej, źrenicą Jej oczu i pociechą Jej Niepokalanego Serca.
Papież
Franciszek dokonując kanonizacji dwojga małych pastuszków fatimskich
powiedział:
„Także
i dzisiaj jest wielka potrzeba modlitwy i pokuty, aby wybłagać łaskę
nawrócenia; aby wyprosić zakończenie wielu wojen, które toczą się w wielu
miejscach na świecie. (…)
Pozwólmy
się prowadzić przez światło, które pochodzi z Fatimy – mówił papież.
Niech
Niepokalane Serce Maryi będzie zawsze naszym schronieniem, naszym pocieszeniem
i drogą, która prowadzi nas do Chrystusa”. Amen.
o. Piotr Męczyński O. Carm.
|