To świadectwo jest dla nas pięknym przypomnieniem słów zawartych w Liście św. Jakuba: „modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie” oraz „módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie” (por. Jk 5, 15 – 16). Pełna wiary modlitwa przeora karmelitów z Trutowa i jego zakonnych współbraci... Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Matka
Boża gromadzi nas dzisiaj w swoim Oborskim Domu. Pewna święta Karmelu pisze:
„Jak
dobrze jest być w tym Domu Maryi, pod Jej płaszczem, pod Jej spojrzeniem,
doznając Jej miłości!”.
Jakże
wiele o tej macierzyńskiej obecności Maryi mówią nam dziękczynne wota
zdobiące ściany prezbiterium; jakże wiele o tej macierzyńskiej obecności mówi
Księga Łask i Cudów Oborskiego Sanktuarium.
Znajdujemy
tam m.in. niezwykłe świadectwo przekazane przez karmelitów z sąsiedniego
klasztoru w Trutowie, leżącego ok. 20 kilometrów od
Obór.
Zachowany
został oryginał świadectwa spisany ręcznie po łacinie, podpisany przez kilku
zakonników i opatrzony pieczęcią klasztorną przeora w Trutowie. W polskim
tłumaczeniu z roku 1868 czytamy:
„Dnia
5 marca 1773 roku przeor trutowski o. Anioł ciężko zachorował, a w kilka dni
potem widząc się bliskim śmierci przygotował się na drogę wieczności przez
przyjęcie świętych sakramentów. Kiedy w nocy z 11 na 12 tegoż miesiąca był
jeszcze słabszy, a Ferdynand braciszek pojechał po lekarza, chory tymczasem
przywoławszy brata Filipa, taki mu daje rozkaz: „Kochany bracie, siadaj zaraz
na konia, i jak najprędzej spiesz do Obór po lekarstwo dla duszy i ciała; –
proś tamtejszego przeora, niech każe klerykom modlić się za mnie do cudownej
Matki Bolesnej, aby mi u Syna swego wyjednała zdrowie, jeżeli się tak podoba
woli Bożej”. O godzinie 1 w nocy woła na ludzi usługujących mu w chorobie. Ci
słysząc głos przeora, którego już mieli za zmarłego, przerażeni uciekli, a
tylko zbliżyli się nieco odważniejsi – Wojciech Pomorski, zakrystian i Maciej,
kuchta klasztorny. Do nich więc tak się odezwał: „Moi chłopcy! Pomóżcie mi
cokolwiek, a wstanę na chwilkę. Oni zaś przejęci bojaźnią spoglądając na
chorego i siebie, ciężko wzdychali, i nie dotykali się go wcale, jakby już
zmarłego. Przeor, widząc się od wszystkich opuszczonym, o własnych siłach
powstał z łóżka i tak przemówił do zakrystiana: „Wojciechu! Podaj mi tabliczkę
i obacz, która godzina”. A otrzymawszy odpowiedź, że pierwsza, własnymi rękami
dzierżąc tabliczkę tak na niej napisał: „Około godziny pierwszej ożywił mię
duch mój; – i zasnął na kilka godzin, gdyż poprzednio długi czas nie spał. Po
dziesiątej wraca brat Filip i powiada, iż wszystko akuratnie wypełnił, którego
widząc przed sobą chory, tak doń przemawia: „Dziękuję Ci kochany bracie za
skuteczne lekarstwo, jakieś mi od cudownej Matki przyniósł, i patrz, wszakżem
już konał, a teraz mam się dobrze”. Słysząc to Filip, ucieszył się bardzo. Po
własnoręcznym opisie doznanego cudu uzdrowiony dodał: „że to zeznanie jest
prawdziwe, świadczę się Bogiem i własnym sumieniem i całe to opowiadanie gotów
jestem stwierdzić przysięgą. Niech nadto świadczą i ci, którzy mię widzieli w
walce ze śmiercią, że za przyczyną Matki Bolesnej wyzdrowiałem, i zaklinam się
na rany Chrystusa Pana i łzy Bolesnej Maryi, aby zeznali według tego, jak im
sumienie dyktuje. Dla większej zaś wiary zeznanie to klasztorną pieczęcią i
własnoręcznym podpisem stwierdzam”.
Drodzy
bracia i siostry! To świadectwo jest dla nas pięknym przypomnieniem słów
zawartych w Liście św. Jakuba: „modlitwa pełna wiary będzie dla chorego
ratunkiem i Pan go podźwignie” oraz „módlcie się jeden za drugiego, byście
odzyskali zdrowie” (por. Jk 5, 15 – 16).
Pełna
wiary modlitwa przeora karmelitów z Trutowa i jego zakonnych współbraci
przypomina nam ewangeliczną postać setnika proszącego Jezusa: „Panie, sługa mój
leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi (…) nie jestem godzien, abyś wszedł
pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie”. W
odpowiedzi Jezus rzekł: „Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. I o tej
godzinie jego sługa odzyskał zdrowie” (por. Mt 8, 5 – 13).
Podobnie
karmelici zjednoczeni w wierze i miłości polecają Sercu Zbawiciela i
macierzyńskiemu orędownictwu Maryi Bolesnej swego ciężko chorego współbrata. I
w godzinie kiedy to czynili klęcząc z wiarą przed ołtarzem Oborskiej Matki
Bolesnej ich chory i konający przeor z Trutowa wstał z łóżka. Stało się to
dokładnie wtedy, gdy oni z wiarą modlili się u stóp Niebieskiego Lekarza
obecnego w Tabernakulum i z ufnością polecali konającego współbrata opiece i
wstawiennictwo Matki Bożej Bolesnej.
Trzeba
także pamiętać, że ich ślubowane Bogu posłuszeństwo zakonne opiera się na
fundamencie wiary w słowa Chrystusa o przełożonych w Kościele: „kto was słucha
Mnie słucha” (por. Łk 10, 16). Są zatem jak ewangeliczni słudzy z Kany
Galilejskiej do których Maryja mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Mój Syn wam
powie” (por. J 2, 5). Przypomnijmy tutaj jak chory przeor klasztoru w Trutowie
„daje rozkaz: „Kochany bracie, siadaj zaraz na konia, i jak najprędzej spiesz
do Obór po lekarstwo dla duszy i ciała; – proś tamtejszego przeora, niech każe
klerykom modlić się za mnie do cudownej Matki Bolesnej, aby mi u Syna swego
wyjednała zdrowie, jeżeli się tak podoba woli Bożej”.
Przekazują
nam więc piękne świadectwo braterskiej miłości oraz żywej wiary w Chrystusa
obecnego i działającego w Kościele. Zachęcają do głębokiej ufności w troskliwą
macierzyńską opiekę, czułą miłość i moc wstawiennictwa Maryi u Serca Syna,
Niebieskiego Lekarza naszych dusz i ciał. To szczególna pociecha i zachęta dla
obłożnie chorych leżących w domu, czy też przykutych do szpitalnego łóżka,
którzy ku temu sanktuarium zwracają się z nadzieją, którzy codziennie dzwonią i
piszą do klasztoru w Oborach, prosząc o westchnienie przed obliczem Matki
Bolesnej; to zaproszenia do pełnej wiary modlitwy wstawienniczej za chorych
skierowane do ich bliskich i przyjaciół, którzy nawiedzają oborskie sanktuarium
oraz stróżów Cudownej Figury Maryi Bolesnej – ojców karmelitów.
Drodzy
Moi! Z radością przypominam wam to piękne świadectwo przeora oraz jego
zakonnych współbraci z sąsiedniego klasztoru w Trutowie, bo właśnie w tym roku karmelici
z całej Prowincji świętują tam wielki jubileusz 300 – lecia erygowania kościoła
i klasztoru. Czynię to z wdzięcznością i radością także dlatego, że nasi drodzy
ojcowie dzisiaj tam pracujący zawsze tak chętnie wspierają oborską wspólnotę w
posłudze chorym i pielgrzymom przybywającym do oborskiego sanktuarium. Czynią
to z wielką gorliwością, szczególnie poprzez swoją posługę w konfesjonale.
Drodzy
Pielgrzymi, Kochani Chorzy!
Pokrzepieni
i zachęceni tym świadectwem wiary poprzednich pokoleń, także i my, pełni ufności,
zwracamy nasze serca „do cudownej Matki Bolesnej, aby u Syna swego wyjednała nam
zdrowie, jeżeli się tak podoba woli Bożej”.
„Nie odwracałaś nigdy, Maryjo, łaskawego
acz bolesnego oblicza Twego, od tych, co z ufnością i wiarą
przychodzili wzywać Twej pomocy. Słyszałaś zawsze jęki nieszczęśliwych,
widziałaś łzy serc boleścią i smutkiem przepełnionych. Więc i my,
Matko Bolesna, ufając nieprzebranej dobroci Twojej, mamy nadzieję, że nas nie
odrzucisz od siebie, ale wysłuchasz prośby i modlitwy nasze, pocieszysz
w smutku i cierpieniach naszych. O Matko Bolesna! Bądź nam zawsze
Matką, oddajemy Ci się z duszą i ciałem na wieki.
Amen”.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|