Droga Rodzino Matki Bolesnej
Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i
siostry!
Papież Franciszek w Orędziu na
rozpoczynający się Wielki Post napisał: „Nie pozwólmy, aby ten błogosławiony
czas upłynął bezowocnie! Prośmy Boga, aby pomógł nam wejść na drogę prawdziwego
nawrócenia”.
„Nie warto odkładać otrzymanej
szansy. Znowu możemy rozpamiętywać, co Jezus uczynił w swojej męce i śmierci
dla nas; znowu możemy patrzeć z ufnością w Jego umęczoną twarz, która jest
pełna miłości i zwrócona ku każdemu z nas. Wpatrując się w umęczone i oplute
oblicze Jezusa zapragnijmy oczyścić nasze serca w źródle sakramentu pokuty i
pojednania” (Bp Andrzej Franciszek Dziuba).
„W mocy Bożego Ducha” podejmijmy
wielkopostne dzieło naszego nawrócenia. Niech ten święty czas będzie
przeniknięty naszą modlitwą, wewnętrznym wyciszeniem i umartwieniem. Na
wzór Chrystusa, pełnego Ducha Świętego, w naszym sposobie myślenia i
postępowania przywracajmy właściwe miejsce samemu Bogu. Zgodnie ze słowami św.
Jakuba Apostoła „przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was” (Jk 4,
8). (Abp Marek Jędraszewski).
I
Drodzy bracia i siostry!
Oborska Pieta, tak droga naszym
sercom, przedstawia postać Matki tulącej w ramionach martwe i zranione Ciało
najdroższego Syna, który swoją drobną sylwetką przypomina bardziej postać małego
chłopca niż dorosłego mężczyznę. Maryja, pełna głębokiego smutku i bólu
wpatruje się z bliska w Jego znieważone i zranione oblicze, zdejmuje koronę
cierniową z Jego głowy, całuje i obmywa łzami Jego liczne rany.
Można powiedzieć, że tak właśnie
płacze nad każdym dzieckiem, nad każdym małoletnim, zranionym i skrzywdzonym
przemocą i niemoralnością dorosłych, znieważonym i podeptanym w swojej ludzkiej
godności i dziecięcej niewinności. Pełna bólu tuli w ramionach i rozpoznaje w
każdym z tych dzieci swego najdroższego Syna. Płacze nad każdym z nich i nad
tymi, którzy je tak straszliwie skrzywdzili, wykorzystali i zranili.
Maryja Matka Bolesna cierpi z
powodu ran zadanych Jej Synowi, a także krzywd zadawanych Jej dzieciom. Kościół
zaś, który jest Matką, nie może milczeć. Przeciwnie, winien „rozpoznać i z
bólem oraz wstydem potępić te potworności popełnione przez osoby konsekrowane,
duchownych, a także przez tych wszystkich, którzy mieli misję czuwania”
(Franciszek, List do ludu Bożego, 18.08.2018
r.).
Biskup Płocki Piotr Libera
zwracając się ze słowem pasterskim do kapłanów diecezjalnych i zakonnych
napisał: „Pragnę przypomnieć, że zgodnie z wolą Konferencji Episkopatu Polski,
w odpowiedzi na prośby Papieża Franciszka z Listu
do Ludu Bożego z dnia 18 sierpnia 2018 roku, pierwszy piątek Wielkiego
Postu, we wszystkich diecezjach, jest „dniem modlitwy wynagradzającej oraz
postu w intencji ofiar wykorzystania seksualnego i ich rodzin; za osoby duchowne
żyjące niemoralnie i wyrządzające krzywdę dzieciom i młodzieży, a także za
ludzi, których gorszące czyny księży głęboko ranią”.
Modląc się w tym dniu, szczególną
pamięcią mamy otaczać również „Ojca świętego, biskupów i prezbiterów,
angażujących się szczerze i gorliwie w służbę Kościołowi, w których bardzo
boleśnie uderza zepsucie i niemoralność ich współbraci”.
Dlatego w piątek, 8 marca 2019
r., podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej – niosąc razem z Chrystusem krzyż –
będziemy prosić Miłosiernego Pana o dar przebaczenia tych strasznych grzechów.
Naszą serdeczną modlitwą szczególnie obejmiemy ofiary nadużyć i wszystkich,
których z tego powodu dotknęło cierpienie”.
Papież Franciszek w przemówieniu
z 24 lutego br. kończącym spotkanie biskupów (przewodniczących episkopatów z
całego świata) w Rzymie mówił o potwornym zjawisku pedofilii.
„Nieludzkość tego zjawiska na
poziomie światowym staje się jeszcze poważniejsza i bardziej skandaliczna w
Kościele, ponieważ jest sprzeczna z jego autorytetem moralnym i wiarygodnością
etyczną”.
Ojciec Święty z wielkim bólem
mówił o osobach duchownych dopuszczających się tych straszliwych i niegodziwych
czynów.
„W usprawiedliwionej złości ludzi
Kościół widzi odzwierciedlenie gniewu Boga, zdradzonego i spoliczkowanego przez
te nieuczciwe osoby konsekrowane. Echo cichego krzyku dzieci, które zamiast
znaleźć w nich ojcostwo i przewodników duchowych znaleźli oprawców”.
Papież wskazuje jednocześnie na
szatana, jako prawdziwego, choć ukrytego, autora tych strasznych czynów:
„Osoba konsekrowana, wybrana
przez Boga, by prowadzić dusze do zbawienia, poddaje się swojej ludzkiej
słabości, stając się w ten sposób narzędziem szatana. W wykorzystywaniu widzimy
rękę zła, która nie oszczędza nawet niewinności dzieci. Nie ma wystarczających
wyjaśnień dla tych nadużyć wobec dzieci. Pokornie i odważnie musimy uznać, że
mamy do czynienia z tajemnicą zła, które zawzięcie atakuje najsłabszych,
ponieważ są oni obrazem Jezusa. (…)
Bracia i siostry, dzisiaj stoimy
w obliczu przejawu zła, bezczelnego, agresywnego i destrukcyjnego. Kryje się za
tym i jest w tym duch zła, który w swojej bucie i pysze czuje się panem świata
i myśli, że wygrał. I chcę to wam powiedzieć z autorytetem brata i ojca, owszem
małego, ale który jest pasterzem Kościoła, który przewodzi w miłości: w tych
bolesnych przypadkach widzę rękę zła, które nie oszczędza nawet niewinności
maluczkich.
Nie wolno nam tracić z oczu tej
rzeczywistości i powinniśmy podjąć środki duchowe, których uczy nas sam Pan:
pokora, oskarżanie samych siebie, modlitwa, pokuta. Jest to jedyny sposób na
pokonanie ducha zła. W ten sposób zwyciężył Jezus”.
Papież Franciszek w dalszej
części swego przemówienia mówił: „Dziękuję w imieniu całego Kościoła
zdecydowanej większości księży, którzy są nie tylko wierni swemu celibatowi,
ale poświęcają się w posłudze, która stała się dzisiaj jeszcze bardziej trudna
przez skandale nielicznych (ale wciąż nazbyt wielu) ich współbraci. Dziękuję
również wiernym, którzy dobrze znają swoich dobrych pasterzy i stale się za
nich modlą i ich wspierają”.
II
Przykładem tego duchowego
wsparcia może być dla nas św. Teresa od Dzieciątka Jezus, młoda 24 - letnia karmelitanka, która całe swoje życie
zakonne spędziła w ukryciu klauzury klasztoru w Lisieux.
Zapytana po co przyszła do
Karmelu, odpowiedziała: "Przyszłam
zbawiać dusze, a przede wszystkim modlić się za kapłanów".
Teresa utrzymywała kontakt
listowny z dwoma francuskimi misjonarzami. Jeden z kapłanów pracował
w Algierii, a drugi w Chinach. Wspierała ich modlitwą, pokutą
i ofiarą swego cierpienia przeżywanego z wiarą i miłością w zjednoczeniu z
Chrystusem Ukrzyżowanym.
Będąc ciężko chora na gruźlicę
tak pisze do swojej siostry: „Czy wiesz,
co dodaje mi sił? Otóż idę dla jakiegoś misjonarza. Myślę, że tam, gdzieś
daleko, jeden z nich jest być może wyczerpany na swych apostolskich
drogach, i aby zmniejszyć jego zmęczenie,
ofiaruję Dobremu Bogu moje własne”.
Teresa swoją modlitwą i ofiarą
obejmowała, można powiedzieć duchowo adoptowała, także tych duchownych, którzy
sprzeniewierzyli się swemu powołaniu i zdradzili Chrystusa.
Do końca walczyła o duszę kapłana
apostaty Jacka Loysona. Ten wybitny mówca, karmelita ceniony przez ówczesnego
papieża, z obrońcy wiary i Kościoła stał się wojującym ateistą. Przez
czterdzieści lat, do końca swego życia będzie walczył z Kościołem,
przemierzając całą ówczesną Francję. Teresa przez ostatnie dziesięć lat swego
życia ofiarowuje niemalże wszystko, by wyprosić jego nawrócenie. Umierając
idzie do nieba z niezachwianą wiarą i nadzieją, że jej modlitwy zostaną
wysłuchane. Wiara świętej Teresy jest heroiczna. Ostatnią Komunię świętą
w swoim życiu przyjmie w jego intencji.
Bracia i siostry! Straszliwa to
tajemnica, że zbawienie jednych ludzi zależy od modlitw i ofiar innych
ludzi...
Teresa schodzi z tego świata
nie doczekawszy się tutaj na ziemi znaku jego nawrócenia. Zbłąkany kapłan
umiera piętnaście lat po śmierci Teresy. Umiera bez spowiedzi, bez obecności
kapłana, a jednak świadkowie jego śmierci słyszeli ostatnie słowa tego
apostaty: „O mój cichy Jezu!”. A kilkanaście lat później, kiedy
w Niemczech przeprowadzano egzorcyzmy – kapłan egzorcysta zapytał się
szatana poprzez człowieka opętanego: – „Czy masz duszę ojca Jacka Loysona?”
Szatan ustami człowieka opętanego odpowiedział: – „Nie, wyrwała mi go ta
z Lisieux”.
Drodzy bracia i siostry!
Szatan wie, że gdy uda się mu
odciągnąć od Boga kapłana, tym samym odciągnie od Boga wielu ludzi. Uderza w
pasterzy na wszelkie sposoby, aby rozproszyć i pożreć owce. Na serce kapłana wymierza
najostrzejsze pociski i najbardziej morderczą truciznę.
Ks. Gabriele Amorth, znany włoski
egzorcysta, w jednym z wywiadów powiedział:
„Dym Szatana wdarł się do
Kościoła wraz z apostołem Judaszem. Kościół jest święty, bo jest Kościołem
Bożym, lecz składa się z ludzi, dlatego ma też ich wady. Msza św. odprawiana
przez kapłana, który żyje w grzechu ciężkim, jest ważna — Jezus rzeczywiście
pojawia się pod postacią wina i chleba; podobnie ma się sprawa ze spowiedzią.
Lecz kiedyś taki ksiądz będzie musiał odpowiedzieć za swe postępowanie przed
Bogiem. Dzisiaj, gdy media mówią bardzo dużo o grzesznych kapłanach, nie możemy
zapominać o rzeszy świętych kapłanów, którzy służyli Bogu i ludziom przez te
dwa tysiące lat”.
Dlatego też, drodzy bracia i
siostry, tak bardzo potrzebna jest nasza modlitwa za kapłanów.
Święta Karmelitanka z Lisieux
zwraca się do nas ze słowem zachęty: „nade wszystko zaś módlmy się za dusze
kapłanów; one powinny być przeźroczystsze od kryształu. Musimy zdobyć wielu
kapłanów, którzy by umieli kochać Jezusa, którzy by Go dotykali z taką samą
delikatnością, jak Go w kołysce dotykała Maryja”.
III
Rozumiała to św. Matka Teresa z
Kalkuty, Założycielka Misjonarek Miłości, która była głęboko poruszona orędziem
Matki Bożej danym czwórce dzieci w małej hiszpańskiej wiosce Garabandal. Pani z
Nieba przedstawiła się tam jako Matka Boża z Karmelu, a w swoim dramatycznym
orędziu z 18 czerwca 1965 roku, danym za pośrednictwem św. Michała Archanioła,
powiedziała:
„Liczni kapłani, biskupi i
kardynałowie idą drogą potępienia i pociągają za sobą wiele dusz. Nadaje się
coraz mniejsze znaczenie Eucharystii. Musicie waszymi wysiłkami uniknąć
ciążącego nad wami gniewu Dobrego Boga. Przebaczy wam, jeśli poprosicie Go
szczerze o przebaczenie. Ja, wasza Matka, za pośrednictwem św. Michała, chcę wam
powiedzieć, abyście się poprawili. Przeżywacie ostatnie ostrzeżenia. Kocham was
bardzo i nie chcę waszego potępienia. Proście Nas szczerze, a My was
wysłuchamy. Powinniście bardziej się poświęcać. Rozważajcie Mękę Jezusa”.
Choć wydarzenia i objawienia Matki
Bożej w Garabandal są jeszcze badane przez Kościół i oczekują na ostateczny
werdykt, to warto wspomnieć, że przekonany o ich autentyczności był m. in. Święty
Ojciec Pio i Święta Matka Teresa z Kalkuty.
Jednym z owoców tych objawień i
poruszającego orędzia Matki Bożej z Karmelu i św. Michała Archanioła było
głębsze uświadomienie potrzeby modlitwy za kapłanów w toczącej się walce
duchowej z mocami ciemności.
Santanderski Biskup Juan Antonio
del Val – ordynariusz diecezji, na terenie której leży Garabandal – opublikował
w swym oficjalnym miejscowym biuletynie, w styczniu 1988, ważną wiadomość,
która nie przestaje wielu zaskakiwać. Tę ważną wiadomość można streścić w
trzech punktach:
1. Matka Teresa przesłała list
biskupowi Santanderu w Hiszpanii. Napisała do niego z Kalkuty 10 listopada
1987: «Ekscelencjo, aby zaspokoić Pragnienie (miłości) Jezusa Ukrzyżowanego
wobec Księdza Biskupa i każdego kapłana Waszej drogiej diecezji, chciałabym
powierzyć każdego z Was, indywidualnie, moim siostrom. Ofiarują się one – każda
ze wszystkim, czym jest i co posiada – Jezusowi przez Maryję, Matkę Kościoła,
za Księdza Biskupa oraz kapłana, który zostanie powierzony jej w duchowej
adopcji, za przykładem tego, co uczyniła święta Teresa z Lisieux…»
2. Biskup Santanderu odpowiada
jej natychmiast: «…po otrzymaniu listu Siostry stanąłem przed Panem w
uwielbieniu i dziękczynieniu. Misyjna ofiara samej Siostry i waszych sióstr «ze
wszystkim, czym każda jest i co posiada» za każdego kapłana w mojej diecezji i
za mnie to wielkie miłosierdzie Pana wobec nas wszystkich…» Biskup del Val
dołączył do niego imienną listę wszystkich kapłanów i zakonników
odpowiedzialnych za pracę duszpasterską w jego diecezji.
3. Biskup Juan Antonio del Val
pisze do wszystkich swoich kapłanów w oficjalnym biuletynie diecezjalnym z datą
1 stycznia 1988: «To dla mnie radość móc wam przekazać jako dodatek list Matki
Teresy z Kalkuty. Napisała właśnie do mnie, czyniąc mi ewangelicznie hojną
propozycję wobec nas, która napełniła mnie radosnym uniesieniem,
dziękczynieniem wobec Boga i nową nadzieją w Nowym Roku… W geście Matki Teresy
z Kalkuty odkrywamy szczególną Bożą miłość wobec nas, kapłanów diecezji
santanderskiej…» Biskup z wielkim uniesieniem duchowym komentuje wydarzenie,
które bez wątpienia stanie się źródłem odnowy dla całej diecezji i dla
Kościoła.
Inicjatywa Matki Teresy skłania
do zastanowienia. Natychmiast pojawia się jedno pytanie. Dlaczego wybór
duchowieństwa w tej właśnie hiszpańskiej diecezji? Dlaczego Santander?
Odpowiedź, że Matka Teresa planuje założenie wspólnoty w tej diecezji, może
jest słuszna… Jednak to wyjaśnienie ponownie nasuwa pytanie: dlaczego
Santander?
Oto wyjaśnienia: bliskie są
duchowe relacje Matki Teresy i Conchity, jednej z dziewczynek widzących w
Garabandal. Wizjonerka wraz z 3 towarzyszkami otrzymywała objawienia Matki
Bożej i Św. Michała Archanioła w latach 1961-1965. Za każdym razem, kiedy Matka
Teresa przyjeżdżała do Nowego Jorku Conchita ją odwiedzała. Było między nimi
coś więcej niż szacunek i przyjaźń: głęboka duchowa więź. Matka Teresa jest
matką chrzestną trzeciej córki Conchity. Dokumentuje to m. in. zdjęcie Matki
Teresy ofiarowującej mszalik i różaniec swojej chrześniaczce. Jest więc
oczywiste, że założycielka Misjonarek Miłości z Kalkuty znała wydarzenia
objawień maryjnych w Garabandal i wielkie Orędzie Matki Bożej z Góry Karmel…
Wierzyła w nie osobiście, a prowadzona Mądrością z Góry zgodziła się być dla
Conchity «jak matka».
Trudno więc, by w podobnej
sytuacji nie podzielała wielkiej troski o kapłanów, którą powierzyła Matka Boża
swoim czworgu «dzieciom» z Garabandal w czasie objawień i w drugim publicznym
Orędziu z 18 czerwca 1965… Conchita – jak i trzy pozostałe wizjonerki – pamięta
o tej części Orędzia. Dzięki niej powstały 8 grudnia 1975 w Nowym Jorku
Karmelitanki Służebniczki Pokutujące za Kapłanów, których celem jest modlitwa,
pokuta i ofiara w intencji uświęcenia kapłanów… Patronuje wspólnocie Matka Boża
z Góry Karmel oraz święty Michał Archanioł a także św. Ludwik Maria Grignon de
Montfort i święta Teresa od Dzieciątka Jezus. Obecnie wspólnota ta obejmuje
modlitwą i cierpieniem 22 tys. kapłanów z 6 kontynentów (również biskupów,
kardynałów i Ojca Świętego). Za każdego z tych kapłanów indywidualnie modli się
wyznaczona siostra.
Znajomość powyższych faktów
rozjaśnia nieco tajemniczą wiadomość, że Matka Teresa powzięła inicjatywę
duchowej adopcji każdego kapłana z santanderskiej diecezji przez jedną z sióstr
swego Zgromadzenia Misjonarek Miłości.
Wydaje się, że ta serdeczna więź
łącząca Matkę Teresę z Conchitą, widzącą z Garabandal, ma jeszcze swoje głębsze
duchowe znaczenie. Obie w swoim życiu przeżywały bolesny okres duchowych
ciemności i oschłości, ogromną próbę wiary i zawierzenia Bogu, przechodziły poczucie
ogołocenia, opuszczenia od Boga i całkowitego zwątpienia. Zjednoczone z męka
Chrystusa, przyjęły i ofiarowały to za Kościół i jego pasterzy. Odczuwały
wszystkie cierpienia, kryzysy i trudności przez które przechodził Kościół, i
które dotykały też wielu dusz kapłańskich. Znając dzisiaj listy św. Matki
Teresy lepiej to rozumiemy. Ona sama mówiła o sobie: "Jeśli kiedykolwiek
będę świętą - na pewno będę świętą od «ciemności». Będę ciągle nieobecna
w Niebie - aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności na
ziemi".
Od św. Teresy z Kalkuty uczymy
się wsłuchiwać w pragnienia Jezusa Ukrzyżowanego i je zaspokajać; uczymy się
rozpoznawać i odpowiadać na potrzeby Kościoła; uczymy się miłości do Kościoła i
„czucia z Kościołem”; uczymy się zapalać i przekazywać światło Chrystusa
Zmartwychwstałego „wszystkim pogrążonym w mrokach i cieniu śmierci”.
Z wielkim wzruszeniem i
wdzięcznością myślę w tym miejscu o wielkim darze wiernych świeckich i sióstr
zakonnych, jakim są wszystkie podejmowane inicjatywy modlitewne, składane
ofiary i posty za kapłanów! Jak to dobrze, że powstały i ciągle rozwijają się
takie dzieła jak „Margaretka”, „Złota Róża”, czy „Dzieło duchowej adopcji
kapłanów”. Jak bardzo są one potrzebne, miłe Bogu i drogie sercu Maryi, ale też
– trzeba to powiedzieć – mocno znienawidzone przez szatana. Te dzieła
podejmowane przez ludzi wielkiego serca wymagają zatem szczególnej ochrony i
miłości, ojcowskiej troski i mądrego wsparcia ze strony pasterzy Kościoła.
IV
Podobnie jak 50 lat temu w
Garabandal, tak dzisiaj w Medjugorie, nasza Niebieska Matka wzywa do modlitwy
za kapłanów, do miłości i jedności z tymi, którym Bóg powierzył szczególną
misję i wielką odpowiedzialność w Chrystusowej owczarni i dziele zbawienia
dusz. Królowa Pokoju z Medjugorie w swoich comiesięcznych orędziach przekazywanych
Mirjanie prawie zawsze prosiła o modlitwę za kapłanów:
„Nie zapominajcie o swych
pasterzach. Módlcie się, by się nie pogubili, by trwali w moim Synu, aby byli
dobrymi pasterzami dla swego stada” (18.03.2009). „Módlcie się za swoich
pasterzy, by zjednoczeni w moim Synu zawsze mogli głosić Słowo Boże”
(18.03.2012). „Moje dzieci, nie możecie być bez pasterzy. Niech każdego dnia
będą w waszych modlitwach” (2.05.2012). „Każdego dnia modlę się za pasterzy i
tego samego oczekuję od was, bowiem, moje dzieci, bez ich prowadzenia
i umocnienia poprzez błogosławieństwo, nie możecie wzrastać” (2.06.2012).
„Módlcie za tych, którzy zostali wybrani przez mojego Syna i którzy was
prowadzą ku zbawieniu. Powstrzymajcie się od wydawania wszelkich sądów”
(2.08.2012). „Módlcie się za kapłanów. Módlcie się o jedność pomiędzy moim
Synem i nimi, aby była jak najmocniejsza, aby stanowili jedno” (2.09.2012).
„Moje dzieci, módlcie się za pasterzy, nie wypowiadajcie żadnych sądów, gdyż
nie zapominajcie, że to mój Syn ich wybrał i tylko On ma prawo osądzać”
(2.01.2013). „Ja, jako Matka (…) modlę się szczególnie i czuwam nad waszymi
pasterzami, których mój Syn powołał, aby nieśli wam światło i nadzieję”
(2.03.2013). „Ponownie przypominam, módlcie się za tych, których Syn mój
powołał, pobłogosławił ich ręce i podarował ich wam. Módlcie się, módlcie się,
módlcie się za swoich pasterzy” (2.04.2013). „Moje dzieci, mój Syn podarował
wam pasterzy, chrońcie ich, módlcie się za nich!” (2.05.2013). „Miłujcie swoich
pasterzy, tak jak mój Syn ich miłował powołując ich do służenia wam”
(2.06.2013). „Drogie dzieci, obdarzajcie swoich pasterzy radością miłości
i wsparciem, podobnie jak tego żądał od nich mój Syn wobec was” (2.07.2013).
„Ponownie wzywam was, abyście kochali swoich pasterzy i modlili się za nich,
aby w tych trudnych czasach, Imię mojego Syna zostało pod ich przewodnictwem
uwielbione” (2.08.2013). „Przez wzgląd na Jezusa, przez wzgląd na mojego Syna,
kochajcie tych, których On powołał i pragnijcie błogosławieństwa tylko z tych
rąk, które On poświęcił. Nie pozwólcie, aby zapanowało zło. Ponownie powtarzam:
moje Serce zatryumfuje tylko przy udziale waszych pasterzy. Nie pozwólcie, aby
zło oddzieliło was od waszych pasterzy” (2.09.2013). „Zaufajcie swoim pasterzom
tak jak mój Syn im zaufał, kiedy ich wybierał. Módlcie się, by mieli dość siły
i miłości, by was prowadzić” (2.10.2013). „Módlcie się za swoich pasterzy, aby
zawsze mieli ku wam miłość, jaką Syn mój miał i okazał ją oddając swoje
życie za zbawienie wasze” (2.11.2013). „Módlcie się za swoich pasterzy i
tęsknijcie, abyście w jedności z nimi poznali miłość Ojca Niebieskiego”
(2.12.2013). „Z wielką miłością błogosławię i modlę się za wybrańców mojego
Syna, za waszych pasterzy” (2.01.2014). „Módlcie się za swoich pasterzy, aby
promienie Bożej łaski oświeciły ich drogi” (2.02.2014). „Módlcie się za swoich
pasterzy i zaufajcie Ich błogosławionym rękom!” (2.03.2014). „Módlcie się, aby
wasi pasterze zawsze dawali wam radość Bożego
błogosławieństwa poprzez swoje błogosławione ręce”
(18.03.2014). „Módlcie się za swoich pasterzy. Ja modlę się za nich i pragnę,
aby zawsze odczuwali błogosławieństwo moich macierzyńskich rąk i wsparcie mego
macierzyńskiego Serca” (2.04.2014). „Jestem z wami. W szczególny sposób jestem
z waszymi pasterzami. Macierzyńskim sercem kocham ich i ochraniam, ponieważ oni
prowadzą was do raju, który obiecał wam mój Syn” (2.05.2014). „Módlcie się za
swoich pasterzy, aby zawsze z czystym sercem mogli was prowadzić drogą prawdy i
miłości, drogą mojego Syna” (2.06.2014). „Jestem zawsze przy waszych pasterzach
i modlę się, aby zawsze byli dla was przykładem pokory” (2.07.2014). „Drogie
dzieci! (…) Abyście mogli we właściwy sposób szerzyć miłość, ja proszę mojego
Syna, aby przez miłość udzielił wam daru jedności w Nim, jedności pomiędzy
wami, jedności między wami i waszymi pasterzami. Mój Syn wciąż od nowa daje się
wam i odnawia waszą duszę przez nich. Nie zapominajcie o tym” (2.08.2014).
„Drogie dzieci, Ja, wasza Matka, (…) Jestem zawsze przy was. W szczególny
sposób jestem przy waszych Pasterzach, gdyż mój Syn powołał ich, aby prowadzili
was drogą ku wieczności” (2.09.2014). „Drogie dzieci, kiedy wasi pasterze
swoimi błogosławionymi rękami udzielają wam ciała mojego Syna, zawsze
dziękujcie mojemu Synowi za ofiarę i za pasterzy, których On wciąż od nowa wam
daje” (2.10.2014). „Drogie dzieci! Ponownie proszę was byście modlili się za
swoich pasterzy, by zawsze wpatrywali się w mojego Syna, który był pierwszym
Pasterzem świata i którego Rodzina była całym światem” (2.12.2014). „Módlcie
się, by wasi pasterze zajaśnieli miłością mego Syna. Dziękuję wam” (2.01.2015).
„Módlcie się za swoich pasterzy, ponieważ oni są siłą Kościoła, który
pozostawił wam mój Syn. Przez mojego Syna oni są pasterzami dusz” (2.03.2015).
„Módlcie się o świętość swoich pasterzy, aby w imię mojego Syna mogli czynić
cuda, gdyż świętość czyni cuda” (2.05.2015). „Módlcie się za swoich pasterzy.
Oni należą do mojego Syna, On ich powołał. Módlcie się, aby zawsze mieli siłę i
odwagę jaśnieć światłem mojego Syna” (2.06.2015). „Módlcie się za swoich
pasterzy, aby mieli siłę i miłość by być mostami zbawienia” (2.12.2015). „Módlcie
się za swój Kościół, kochajcie go i czyńcie dzieła miłości. Bez względu na to
jak jest zdradzany, raniony, Kościół trwa, gdyż pochodzi od Ojca Niebieskiego.
Módlcie się za swoich pasterzy, abyście w nich widzieli ogrom miłości mojego Syna”
(2 czerwiec 2016). „Proszę was, byście szczególnie modlili się za tych, których
mój Syn powołał, aby żyli podług Niego i miłowali swoją trzódkę” (2 lipiec 2016).
„Drogie dzieci, ponownie proszę was po matczynemu; módlcie się za wybrańców
mojego Syna, za ich błogosławione ręce, za swoich pasterzy, aby mogli głosić
mojego Syna z jak największą miłością i w ten sposób sprawiać nawrócenia” (2
sierpień 2016). „W szczególny sposób moje matczyne Serce miłuje pasterzy.
Módlcie się za ich błogosławione ręce” (2 wrzesień 2016). „Dzieci moje, zawsze
proście o błogosławieństwo tych, jedynie tych, których ręce pobłogosławił mój
Syn – waszych pasterzy” (2 październik 2016). „Módlcie się z uczuciem za swoich
pasterzy, aby z miłością mogli dawać świadectwo o moim Synu” (2 kwiecień 2017).
„Módlcie się, aby wasi pasterze mieli jak najwięcej światła, aby mogli oświecić
wszystkich tych, którzy żyją w ciemności” (2 maj 2017). „Moje dzieci, nigdy nie
zapominajcie o modlitwie za waszych pasterzy. Módlcie się o to, aby mogli
wszystkich ludzi przyjąć niczym swoje dzieci, żeby dzięki mojemu Synowi byli dla
nich ojcami duchowymi” (2 październik 2017). „Kochajcie swoich pasterzy i módlcie
się za nich” (2 listopad 2017 r.). „Jako matka proszę was, nie zapominajcie o
tych, których mój Syn wezwał, żeby was prowadzili, noście ich w sercu i módlcie
się za nich” (2 stycznia 2018). „Proszę was, jako swoje dzieci, dużo się
módlcie za Kościół i jego pracowników – waszych pasterzy, aby Kościół był taki,
jakim pragnie go mój Syn, przejrzysty jak woda źródlana i pełen miłości” (2 marca
2018). „Drogie dzieci, ponownie was proszę jako matka, która pragnie dobra dla
swoich dzieci, kochajcie swoich pasterzy i módlcie się za nich” (2 czerwca
2018). „Ponownie wzywam was do modlitwy w intencji waszych pasterzy, w intencji
tych, których wezwał Mój Syn. Pamiętajcie, że potrzebują modlitw i miłości” (2
sierpień 2018). „Poprzez modlitwę pomóżcie swoim pasterzom, aby mogli być
ojcami duchownymi wypełnionymi miłością do wszystkich ludzi” (2 września 2018).
„Wzywam was ponownie, moje dzieci, módlcie się za waszych pasterzy, módlcie
się, aby mogła ich prowadzić miłość Mojego Syna” (2 listopad 2018). „W
szczególny sposób jestem z waszymi pasterzami. Oświetlam ich moją matczyną
miłością, dodaję im odwagi, aby rękami błogosławionymi przez mojego Syna błogosławili
cały świat” (2 grudnia 2018).
Tymi słowami – odnoszącymi się do
kapłanów – Matka Boża kończyła najczęściej swoje comiesięczne orędzie
przekazywane Mirjanie podczas objawienia przy Niebieskim Krzyżu u podnóża Góry
Podbrdo. Wszystkie te słowa Maryi są dla nas wielkim apelem – wezwaniem Jej
Niepokalanego Serca do codziennej modlitwy za kapłanów.
V
Najmilsi bracia i siostry!
Ciągle potrzeba Kościołowi nowych i świętych kapłanów, potrzeba pasterzy według
Bożego Serca. Tak bardzo potrzebne jest modlitewne wspieranie kapłanów,
kleryków w seminariach duchownych i wypraszanie nowych i świętych powołań do
Winnicy Pańskiej.
W moim brewiarzu kapłańskim noszę
stary obrazek ze srebrnego jubileuszu kapłaństwa o. Alberta Urbańskiego,
karmelity, urodzonego w niedalekim Frankowie k. Zbójna, którego powołanie
zrodziło się i dojrzewało pod czułym spojrzeniem Maryi Bolesnej w Oborach. Obrazek
ten przedstawia Jezusa Dobrego Pasterza, który z małą owieczką niesioną
troskliwie na ręku otwiera bramę i wprowadza do bezpiecznej zagrody stado owiec
podążające za Nim.
Ojciec Albert zakończył swoją ziemską
pielgrzymkę i służbę kapłańską w marcu 1985 roku. Stał się wiernym sługą i
naśladowca Jezusa Dobrego Pasterza. Podczas II wojny światowej został wywieziony
do niemieckiego hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau. Razem ze swoim
przeorem z Krakowa bł. O. Hilarym Pawłem Januszewskim należał do grona tych uwięzionych
kapłanów, którzy poszli dobrowolnie, jako ochotnicy, z samarytańską
posługą na bloki współwięźniów zarażonych na tyfus plamisty. Ten młody kapłan
przeczuwał, że wyzwolenie obozu było już blisko. Widział jednocześnie jak
straszliwa epidemia dziesiątkowała codziennie sąsiednie baraki. Dlatego
zdecydował się poświęcić dla tych, którzy w poniżeniu i osamotnieniu
oczekiwali na śmierć. Miał świadomość, że praca na zarażonych blokach równała
się z szybkim zarażeniem chorobą i śmiercią. Pomimo tego decyzja
zapadła. Spowiadał i rozgrzeszał konających, karmił ich dusze cząstką
konsekrowanej Hostii, budził nadzieję Nieba - mówił o Domu Ojca, w którym
Chrystus przygotował dla nich wieczne mieszkanie.
W swojej książce Duchowni
w Dachau (napisanej
w 1945 r.) o. Albert wspomina:
„Po udzieleniu ostatniej
przysługi konającemu przechodziłem wsparty na kolanach i na dłoniach do
następnego. Zatrzymywałem się pięć, dziesięć minut i posuwałem
się dalej. Po osiemnastu dniach na owym 30 bloku zapadłem na tyfus plamisty.
Było to w końcu lutego 1945 roku. Przetrzymałem przeszło dwa tygodnie
gorączki do 40. stopni. Jakiś lekarz Francuz dawał mi w ciągu tych dwóch
tygodni pięć razy zastrzyki na wzmocnienie serca. Po przetrzymaniu tyfusu
i komplikacji, byłem słaby jak kilkumiesięczne dziecko. Na szczęście
Amerykanie dość wcześnie przyszli, by mi gasnące życie na nowo rozbudzić
i organizm do sił dawnych przywrócić.
Niczego nie żałowałem.
Najważniejsza rzecz, że konającym podałem Chrystusa. Jezus Eucharystyczny
docierał do tych konających szkieletów, do cuchnących i opuszczonych teraz
tutaj przez cały świat niewolników i czynił ich wolnymi: wolnymi
wolnością, której już więcej nigdy żadna wroga przemoc ludzka ni diabelska nie
zakłóci. I to wszystko w miejscu wszechwładnego i absolutnego
panowania pogańskich hitlerowców.
Jego zbliżanie się do tych ludzi
w takich warunkach, budziło w sercu najgłębsze uczucia podziwu dla
Jego tak przeogromnej, tak oczywistej, tak skutecznej miłości. Widok ten, jak
Chrystus Utajony pod postacią chleba, wyjmowany ręką kapłana
z lichego pudełeczka zstępował do duszy zewnętrznie tak bezgranicznie
upodlonego i opuszczonego człowieka, utwierdzał przekonanie, że jest On
prawdziwie Wszechmocny, że rzeczywiście, umiłowawszy swoich, do końca ich
umiłował, a słowo Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu, przynagliło tego
kapłana, by z niechybnym narażeniem swego życia bez żadnej korzyści
doczesnej, niósł Jezusa tym duszom nieśmiertelnym, które On Krwią
swoją Przenajświętszą odkupił”.
Drodzy Moi! Poruszeni jesteśmy
tym świadectwem polskiego kapłana, pasterza według Bożego Serca.
"Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego – powtarzał Święty Proboszcz
z Ars. Dobry
pasterz, ukształtowany według Serca Boga, jest największym skarbem, jaki Bóg
może przydzielić parafii. Jest to najcenniejszy dar Bożego miłosierdzia”.
W podobnym tonie wypowiada
się bł. Ks. Michał Sopoćko: „Przez
kapłaństwo Chrystus Pan jest nadal wśród nas fizycznie obecny i obdarza nas miłosierdziem,
jak za swego życia ziemskiego”.
Ks. Arcybiskup Zygmunt Zimowski,
w liście skierowanym do chorych, pisał: „(…) cała wspólnota chrześcijańska jest
wezwana, by na nowo odkryć piękno powołania kapłańskiego i by modlić się za
kapłanów. Kapłan przy łożu boleści chorego reprezentuje samego
Chrystusa, Boskiego Lekarza, któremu nie jest obojętny los człowieka
cierpiącego. Co więcej, za sprawą sakramentów świętych udzielanych przez
kapłana Jezus Chrystus ofiaruje choremu łaskę uzdrowienia przez pojednanie i
odpuszczenie grzechów, poprzez namaszczenie świętym olejem, wreszcie w
Eucharystii i Wiatyku, gdzie On sam staje się, jak zwykł mawiać św. Jan
Leonardi, „lekiem nieśmiertelności, poprzez który “jesteśmy pocieszeni,
nakarmieni, zjednoczeni, przemienieni w Boga i uczestniczymy w Boskiej naturze
(por. 2 Pt
1, 4)”. W osobie kapłana jest zatem obecny przy chorym sam Chrystus, który
przebacza, uzdrawia, pociesza, bierze za rękę i mówi: „Ja jestem
zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 25-26)”.
Św. Jan Maria Vianney,
powiedział: „Gdybyśmy rozumieli na ziemi,
czym jest kapłaństwo, umarlibyśmy z miłości”.
Św. Teresa z Avila, reformatorka
Karmelu, dzieli się z nami głębokim doświadczeniem: „W postaci chleba, którą
kapłan właśnie miał mi udzielić, ujrzałam mojego Pana w Majestacie. Sam Pan
powiedział mi, abym prosiła za kapłanem, i że dozwolił na to, abym zrozumiała,
jaką siłę mają słowa konsekracji; i jak Bóg nie przestaje tam być, bez względu
na to, jak grzesznym byłby kapłan, który je wypowiada; i abym ujrzała Jego
wielką dobroć w tym, że składa się On w jego ręce, a wszystko to dla mojego
dobra i wszystkich innych”.
Z kolei bł. Elżbieta od Trójcy
Przenajświętszej, karmelitanka , tak pisała do pewnego kapłana: "Gdy
ksiądz będzie nieść Pana duszom, ja pozostanę jak Magdalena w milczącej
adoracji u stóp Mistrza, prosząc, by uczynił owocnym słowo Księdza w
duszach."
„Boże miłosierny, daj Kościołowi swemu wielu gorliwych i świętych
kapłanów!” – prosił bł. ks. Michał Sopoćko.
VI
„Największy dar, jaki Bóg
może dać rodzinie, to powołanie do kapłaństwa” – mówi św. Jan Bosko. Rodzina
prawdziwie chrześcijańska jest niezastąpioną kolebką nowych powołań
kapłańskich.
„Kiedy nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam go na chwałę Bożą”
– mówi Pani Marianna Popiełuszko. Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale
modliłam się, aby był wierny Bogu, bo to jest w życiu najważniejsze".
Bp Piotr Libera, Pasterz
Kościoła Płockiego podkreśla:
„Iluż z nas, biskupów i księży, może z wdzięcznością powiedzieć
to, co św. Augustyn powiedział o swojej matce św. Monice: „To, kim się
stałem i w jaki sposób, zawdzięczam mojej matce!”.
Myślę, że przykładem może
być tutaj Błogosławiony Ks. Jerzy Popiełuszko. Tego wszystkiego, co głosił,
z takim przekonaniem i przypieczętował męczeńską śmiercią, uczył się już
w domu rodzinnym.
- Matko, dałaś nam wielkiego syna - powiedział Jan Paweł II do Marianny
Popiełuszko.
- Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu - odparła z
prostotą, skromnością, napełniona światłem Bożej mądrości.
Papież przytulił ją i
pocałował w głowę…
Ktoś powiedział do niej:
- Wiele osób nazywa Panią Mamą. Ale Pani czuje się przede wszystkim matką
kapłanów, prawda?
- Tak było, jest i będzie – odpowiedziała. Matka jednego kapłana nazywa się matką
wszystkich kapłanów.
Do jednego z księży
powiedziała:
„Każdego kapłana traktuję jak mojego syna. Mój
syn Jurek, tak jak każdy z Was służył Bogu jak umiał najlepiej. Cieszyłam
się, że jest księdzem, że prowadzi ludzi do Boga. Nigdy nie wnikałam
w szczegóły jego pracy jako kapłana, nie o wszystkim mi opowiadał.
Choć przeczuwało moje serce niebezpieczeństwo i zagrożenia. Więcej
wiedział mąż, ja tylko gorąco się modliłam. Ale taka była wola Boża, takie
było jego powołanie. Ludzie potrzebowali jego pomocy, jego modlitwy. Na każdym
z Was kapłanów spoczywa ten obowiązek, ludzie oczekują zawsze od Was
dobrego słowa, modlitwy, duchowego wsparcia, wzoru”.
Pani Marianna była też w
Oborach razem z pielgrzymami z Białegostoku. Długo wpatrywała się w Cudowna
Pietę, w oblicze Matki Bolesnej trzymającej na ramionach okrutnie zranione,
martwe ciało swego najdroższego Syna. Jakże była Jej bliska… ta Pieta. Ileż
pociechy i umocnienia wlało w jej matczyne serce to spotkanie z Maryją Bolesną.
Pamiętam jak pierwsza podeszła do błogosławieństwa, uklękła przy ołtarzu, potem
mocno ścisnęła moją dłoń, ucałowała kapłańskie ręce, składając w nie malutki
obrazek - zdjęcie swego syna kapłana. „To relikwia z kroplą męczeńskiej krwi ks. Jerzego” -
powiedziała. „Ksiądz Jerzy” -
zawsze tak mówi o swoim synu. Wyraża w tym swoją wiarę, szacunek i wdzięczność
wobec daru syna męczennika, i wobec wszystkich kapłanów uczestniczących w
jednym i tym samym sakramencie Kapłaństwa Chrystusowego. W każdym kapłanie
widzi samego Chrystusa, w każdym kapłanie widzi swego syna kapłana i każdy
kapłan jest jej duchowym synem.
Najmilsi bracia i siostry!
Tego duchowego macierzyństwa wobec kapłanów pragniemy razem z Panią Marianną
uczyć się od Matki Bolesnej stojącej wiernie przy ołtarzu krzyża na Golgocie.
Polecajmy macierzyńskiej
opiece Maryi wszystkich pasterzy Kościoła, ojców karmelitów, pokornych i
wiernych stróżów oborskiego sanktuarium, kapłanów, którzy nawiedzają to święte
miejsce, oraz seminarzystów przygotowujących się do przyjęcia sakramentu
kapłaństwa.
Pamiętajmy, że to przede
wszystkim od rodziny silnej Bogiem zależy, czy ziarno łaski powołania znajdzie
żyzną glebę w sercu młodzieńca i przyniesie plon obfity. Prośmy zatem za
polskie rodziny, by stały się prawdziwą kolebką nowych heroldów Ewangelii,
gorliwych szafarzy sakramentów świętych i odważnych świadków miłości Boga,
Kościoła i Ojczyzny.
VII
Droga Rodzino Matki Bożej
Bolesnej!
Ojciec Święty Jan Paweł II w Liście
skierowanym do kapłanów na Wielki Czwartek 1986 roku, zachęcał: „Zawierzmy
nasze kapłaństwo Maryi Dziewicy, Matce Kapłanów”.
A zwracając się do osób zakonnych
w adhortacji „Vita Consecrata” z roku 1996 podkreśla: „Synowska więź z Maryją
stanowi uprzywilejowana drogę wierności wobec otrzymanego powołania oraz
najskuteczniejszą pomoc do wzrastania w nim i przeżywania go w pełni” (VC, 28).
Ks. Dolindo Ruotolo z Włoch
w swoich notatkach duchowych zawarł takie słowa Chrystusa skierowane do każdego
kapłana: „Najświętsza Maryja jest dla ciebie wielkim sekretem, jak zwyciężać w
ciężkich bitwach twojego apostolstwa i przywoływać zbłąkane owieczki do
owczarni. Przyzywaj Maryję jako swoją Mamę, a będzie Ona dla ciebie wielkim
oparciem”.
Benedykt XVI rozważając „szczególny
macierzyński związek zachodzący między Maryją a kapłanami” podkreśla, że
„Maryja ma w nich upodobanie z dwóch powodów: ponieważ są najbardziej podobni
do Jezusa, największej miłości Jej serca oraz ponieważ, podobnie jak Ona, są
oni zaangażowani w misję przepowiadania, świadczenia i dawania Chrystusa
światu. Aby utożsamić się i sakramentalnie upodobnić się do Jezusa, Syna Bożego
i Syna Maryi, każdy kapłan może i powinien czuć się prawdziwie umiłowanym synem
tej najwspanialszej i najpokorniejszej Matki. Sobór Watykański II zachęca
kapłanów, by spoglądali na Maryję jako na doskonały wzór swego życia,
przyzywając Ją jako „Matkę Najwyższego i Wiecznego Kapłana oraz Królową
Apostołów i podporę swego posługiwania”. Prezbiterzy zaś – stwierdza Sobór - niech
"miłują Ją (...) i otaczają synowskim oddaniem i czcią” (por.
Presbyterorum ordinis, 18).
Święty Proboszcz z Ars lubił
powtarzać: „Jezus Chrystus, dawszy nam wszystko, co mógł nam dać, chce nas
jeszcze uczynić dziedzicami tego, co ma najcenniejszego, to znaczy swojej
Najświętszej Matki” (B. Nodet, Il pensiero e l’anima del Curato d’Ars, Torino
1967, p. 305). Dotyczy to każdego chrześcijanina, każdego z nas, lecz w sposób
szczególny nas, kapłanów” – mówił papież Benedykt XVI.
„My, kapłani, jesteśmy powołani,
aby rozwijać w sobie głęboką i pełną miłości pobożność do Maryi Dziewicy,
naśladować Jej cnoty i często się modlić” – pisał św. Jan Paweł II w adhortacji
Pastores dabo vobis.
„Jeśli chcemy pomagać innym, nie
możemy się obejść bez pomocy Matki Chrystusowej i naszej” – mówił Sługa Boży
Kardynał Stefan Wyszyński. „Musimy oddać się Jej całkowicie, aby mogła się nami
posługiwać według swojej woli, dla dobra Kościoła i ludzi. Musimy stać się Jej
pomocnikami”.
Razem z Maryją stańmy pod krzyżem
Chrystusa, z miłością obejmijmy i ucałujmy przebite stopy Zbawiciela, mówiąc
Mu: „Totus Tuus, mi dulcissime Jesu, per Mariam, Matrem tuam sanctam” – Jestem
cały Twój, mój najsłodszy Jezu, przez Maryję, Twoją świętą Matkę.
Drodzy bracia i siostry!
Umiłowana Wspólnoto „Pieta”! Dziękuję Bogu za każdego i każdą z was, za każdą
kroplę waszej modlitwy i ofiary złożonej z serca za kapłanów, zakonników i za
mnie osobiście. Każdy z tych aktów waszej miłości i troski jest dla mnie
najmilszym znakiem czułej troski Maryi, Matki kapłanów i uśmiechem Jej Serca. Dziękuję
i nadal pokornie proszę o modlitewne wsparcie w mojej posłudze wszystkim parafianom,
pielgrzymom i chorym gromadzącym się u stóp Matki Bożej Bolesnej oraz w mojej
posłudze egzorcystycznej. Proszę także, abyście okryli płaszczem waszej serdecznej
modlitwy całą naszą zakonną wspólnotę i posługę ewangelizacyjną
w Oborskim Sanktuarium. Niepokalane Serce Maryi niech będzie dla nas wszystkich
pewnym schronieniem, źródłem pociechy i kotwicą nadziei oraz najdoskonalszą drogą
do Bożego Serca.
Najmilsi bracia i siostry, zawierzam
każdego z was, wasze rodziny i waszą codzienną cichą posługę chorym i
cierpiącym Sercu Jezusa Niebieskiego Lekarza obecnego na ołtarzu w
sakramencie Miłości oraz nieustannej opiece Maryi, naszej
Niebieskiej Matki, okrywającej nas swoim brązowym szkaplerzem.
Na zakończenie mego listu z
miłością kreślę nad wami znak krzyża w darze Chrystusowego Błogosławieństwa i razem
z wami wznoszę z ufnością moje oczy i serce kapłańskie ku Maryi
Oborskiej, stojącej cicho pod krzyżem Syna, a potem przyjmującej
Jego Ciało na ramiona. Razem z wami modlę się do Niej za św.
Janem Pawłem II:
MARYJO,
Matko Jezusa Chrystusa i Matko kapłanów,
przyjmij ten tytuł, którym Cię obdarzamy,
by oddać cześć Twemu macierzyństwu
i wraz z Tobą kontemplować Kapłaństwo
Twego Syna i Twoich synów,
Święta Boża Rodzicielko (…)
– przygarniaj
powołanych,
osłaniaj od początku ich
wzrastanie,
wspomagaj w życiu i w posłudze
Twoich synów,
Matko kapłanów. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
Obory, Środa Popielcowa Wielkiego Postu – 6 marca A. D. 2019
|