Wyznanie wiary w Boga i Jego Opatrzność nad światem ma wielkie
znaczenie dla ludzkiego życia. Przypomina, że dla Boga nie ma nic
niemożliwego, że jest On Władcą wszechświata i Panem ludzkiego losu. Bóg
nie pozostawia dzieła stworzenia samemu sobie, ale troszczy się o dobro
duchowe każdego człowieka. Wiara w Opatrzność Bożą może być jednak
wystawiona na próbę w obliczu zła i cierpienia, zwłaszcza o wymiarze tak
globalnym, jak pandemia spowodowana przez koronawirusa SARS-CoV-2.
1.
Oblicza lęku
„Na naszych placach, ulicach i miastach zebrały się gęste ciemności –
mówił papież Franciszek w swojej przejmującej homilii na pustym Placu
Świętego Piotra – ogarnęły nasze życie, wypełniając wszystko ogłuszającą
ciszą i posępną pustką, która paraliżuje wszystko na swej drodze. Czuje
się je w powietrzu, dostrzega w gestach, mówią o tym spojrzenia.
Przestraszyliśmy się i zagubiliśmy” (27.03.2020 r.).
W czasie pandemii ludzie doświadczają lęku, który przybiera różne
kształty. Najczęściej jest to lęk przed śmiercią, będący przyczyną wielu
innych ludzkich obaw. Z tego podstawowego lęku wyrastają inne: lęk
przed zarażeniem, chorobą, odejściem bliskich osób, bezrobociem,
bankructwem, blokadą szans rozwoju, długotrwałą izolacją. Nie można też
zapomnieć o dotkliwym lęku przed samotnością, utratą sensu życia, przed
zwątpieniem w Bożą Opatrzność i związaną z tym wszystkim obawą o
przyszłość świata.
Oprócz rozmaitych przejawów strachu, będącego spontaniczną reakcją
ludzi na dostrzegane niebezpieczeństwa, pojawia się także negatywne
zjawisko sztucznego wywoływania lęku generowane przez współczesnych
proroków pesymizmu, apokaliptycznego końca świata i rzekomej „godziny
działania karzącego Boga”. Głównym błędem owych samozwańczych proroków
jest nieprawomocne i zarazem sugestywne wypowiadanie się w imieniu Boga,
promowanie prostych i naiwnych „recept” na zmianę sytuacji, błędne
pojmowanie Opatrzności Bożej jako mechanicznej i natychmiastowej
interwencji Bożej na zawołanie człowieka. Rodzi się tu niebezpieczeństwo
manipulowania Bogiem, wystawiania Go na próbę, a w konsekwencji
niedopuszczalnego rozliczania Boga. Człowiek nie może stać się zuchwałym
sędzią oskarżającym Boga. Na tej złudnej drodze nigdy nie znajdzie
satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia.
2. Kościół jako „sakrament nadziei”
W sytuacji narastającego lęku, którego liczne formy dotyczą realnych i
konkretnych zagrożeń, pojawia się również niebezpieczeństwo rozpaczy.
Jest ona szczególnie destrukcyjna. Rozpacz – w odróżnieniu od innych
form lęku – nie jest spontaniczną reakcją człowieka na jakieś konkretnie
rozpoznane zagrożenie, lecz subiektywnym stanem poczucia
beznadziejności, całkowicie paraliżującym osobę ludzką. Rozpacz jest
wyrazem skrajnego braku wiary w możliwość pokonania niebezpieczeństwa,
całkowitego zwątpienia w możliwość pozytywnej zmiany.
W obecnym czasie pandemii, naznaczonym ludzką skłonnością do
rozpaczy, Kościół na nowo odkrywa swoją misję, którą jest głoszenie
Chrystusa jako źródła nadziei, pociechy i umocnienia. Będąc sakramentem
nadziei w świecie dotkniętym cierpieniem i zwątpieniem, Kościół
rozpoznaje swoją odpowiedzialność za stan nadziei w ludzkich sercach i
za wiarę w przezwyciężenie groźby destrukcyjnej rozpaczy. Wspólnota
Kościoła jest wezwana, aby szczególnie w sytuacji zagrożenia okazywać
swoje macierzyńskie i miłosierne oblicze, zatroskane o umocnienie
nadziei w sercach ludzi zmagających się ze światową pandemią.
Najpełniejszą odpowiedzią na pytanie o sens zła i cierpienia jest
Ewangelia, Dobra Nowina o Bogu, który objawił się w Jezusie Chrystusie
jako Pan życia i śmierci, Zwycięzca piekła i szatana, Odkupiciel
człowieka i wszelkiego stworzenia. On zwyciężył zło i daje nam udział w
tym zwycięstwie. „On jest naszą nadzieją, jest najpiękniejszą młodością
tego świata. Wszystko, czego dotknie, staje się młode, staje się nowe,
napełnia się życiem. […] On żyje i chce, abyś żył” (Franciszek, Christus
vivit, nr 1).
Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że dopuszczenie przez dobrego i
wszechmocnego Boga zła fizycznego i moralnego jest tajemnicą, na którą
światło rzuca Chrystus. Podkreśla też, iż – choć zło nie staje się
dobrem – Bóg ze zła może wyprowadzić dobro: „Z największego zła
moralnego, jakie kiedykolwiek mogło być popełnione, z odrzucenia i
zabicia Syna Bożego, spowodowanego przez grzechy wszystkich ludzi, Bóg, w
nadmiarze swej łaski, wyprowadził największe dobro: uwielbienie
Chrystusa i nasze Odkupienie” (KKK 312).
3. Bezdroża pseudoreligijnych propozycji
W obliczu realnego niebezpieczeństwa płynącego z faktu pandemii rodzą
się ze strony pseudoreligijnych interpretatorów szkodliwe postulaty.
Niezgodne z biblijnym obrazem Boga jest ukazywanie Go jako
niemiłosiernego sędziego, bezdusznego kontrolera ludzkich działań,
mściwego tyrana lub przeciwnie – obojętnego władcy świata,
zdystansowanego obserwatora ludzkiego teatru dziejów. Niebezpieczne jest
obsesyjne szukanie kozła ofiarnego jednoznacznie odpowiedzialnego za
pandemię, a także praktyka potępiania, stygmatyzowania, obwiniania
całych grup ludzkich za zło pandemii.
Szkodliwe jest propagowanie fałszywej historiozofii, powoływanie się
na prywatne pseudoobjawienia i sny, nonszalancka, wyrwana z kontekstu
egzegeza biblijna, ignorowanie, marginalizowanie lub nawet otwarte
kwestionowanie współczesnego nauczania Kościoła. Ze słuszną krytyką
spotyka się nierozróżnianie porządku natury i łaski, wymiaru duchowego i
materialnego, prowadzące do lekceważenia zasad bezpieczeństwa podczas
liturgii.
Niedopuszczalne jest magiczne traktowanie sakramentów i
sakramentaliów, promowanie wizji Kościoła jako bezpiecznej arki,
przeznaczonej wyłącznie dla świętych i sprawiedliwych. Pojawia się
niekiedy ukryta pochwała indywidualizmu i egoizmu, wyrażająca się w
poszukiwaniu ratunku wyłącznie dla siebie i swoich bliskich, czy
współwyznawców, którzy dzięki realizacji proponowanych akcji zostaną
zachowani od nieszczęścia.
Dojrzała religijność wyraża się zarówno w odrzuceniu kwietyzmu,
postawy polegającej na braku jakichkolwiek działań w oczekiwaniu na
pomoc Bożej łaski, jak i pelagianizmu, polegającego na przekonaniu, że
człowiek sam z siebie jest w stanie osiągnąć zbawienie i rozwiązać
wszystkie problemy. Należy natomiast dowartościować postawę synergii,
czyli współpracy człowieka z Bogiem, połączenia ludzkich działań z
otwarciem na dar Bożej łaski, rzetelnej wiedzy z głęboką wiarą,
codziennej aktywności z gorącą modlitwą.
4. Czas próby i wyboru
Odrzucając pesymistyczne i fatalistyczne
rozumienie historii, Kościół ukazuje Chrystusa jako sens dziejów świata,
a Boga jako naszą absolutną przyszłość. Na początku nowego tysiąclecia
św. Jan Paweł II wyraził życzenie, aby Kościół stawał się domem i szkołą
komunii. „Duchowość komunii – pisał w Novo millennio ineunte to przede
wszystkim spojrzenie utkwione w tajemnicy Trójcy Świętej, która
zamieszkuje w nas i której blask należy dostrzegać także w obliczach
sióstr i braci żyjących wokół nas. Duchowość komunii to także zdolność
odczuwania więzi z bratem w wierze dzięki głębokiej jedności mistycznego
Ciała, a zatem postrzegania go jako «kogoś bliskiego», co pozwala
dzielić jego radości i cierpienia, odgadywać jego pragnienia i
zaspokajać jego potrzeby, ofiarować mu prawdziwą i głęboką przyjaźń” (nr
43).
Pandemia ogarniająca wszystkie kraje świata odsłania naszą kruchość
egzystencjalną i złudne poczucie samowystarczalności. Jednocześnie
mobilizuje do odkrycia braterstwa i przynależności do jednej rodziny
ludzkiej. Możemy ją odczytać jako globalny „znak czasu” będący wezwaniem
do jedności, współpracy, solidarności i odpowiedzialności ludzi
wierzących i niewierzących, chrześcijan i wyznawców innych religii.
Szczególna wdzięczność należy się pracownikom służby zdrowia: lekarzom,
pielęgniarkom, diagnostom, wolontariuszom za ich ofiarną, wręcz
bohaterską służbę dla ratowania życia i zdrowia ludzkiego.
Konieczne dla walki z epidemią ograniczenia swobody przemieszczania
się i gromadzenia są szczególnie bolesne dla wiernych, pozbawionych
bezpośredniego dostępu do Eucharystii i sakramentów Kościoła. Możemy
jednak łączyć się duchowo z Chrystusem Eucharystycznym za pośrednictwem
transmisji telewizyjnych, radiowych oraz internetowych. Możemy ten
trudny czas wykorzystać do odnowienia praktyki modlitwy domowej i
rodzinnej, do konkretnych uczynków miłosierdzia, zwłaszcza wobec osób
starszych i samotnych, szczególnie zagrożonych epidemią. Codzienna
modlitwa różańcowa może stać się dla nas szkołą głębokiej wiary
połączonej z ofiarną służbą bliźniemu na wzór Maryi, Wspomożycielki
Wiernych.
Warto postrzegać okres trwania pandemii jako czas próby i wyboru,
zgodnie ze słowami papieża Franciszka: „Nie jest to czas Bożego sądu,
ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija,
oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas
przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i ku innym” (27.03.2020 r.).
Abp Stanisław Budzik
Arcybiskup Metropolita Lubelski
Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski
Lublin, 31 marca 2020 r.