30.10.2020
11.11.2020 - ostatnia aktualizacja
Czas próby polskich sumień trwa


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Na fasadzie dawnego kościoła karmelitów w Bołszowcach na Ukrainie do dziś pozostały resztki liter hasła: „Kołchoz – jedyna droga do zamożnego życia”. Po drugiej wojnie światowej stacjonował tam garnizon NKWD. Dla utrzymania wojskowych władza radziecka zdecydowała w 1949 r., aby rozmieścić w kościele hodowlę świń. W 1955 r. pomieszczenie kościoła wykorzystywano jako spichlerz na ziarno, potem magazyn nawozów sztucznych. Ten stan profanacji kościoła utrzymywał się przez 50 lat. Jeszcze pod koniec XX wieku świątynia Bołszowiecka reprezentowała sobą symbol totalnego spustoszenia. Dzisiaj jest to piękne sanktuarium maryjne, prowadzone przez ojców franciszkanów, do którego w uroczystość szkaplerzną 16 lipca przybywają piesze pielgrzymki młodzieży z okolicznych miejscowości, m.in. ze Lwowa, Stanisławowa, Kołomyi, Stryja. Podobnie jest w klasztorze w Sąsiadowicach znajdujących się w Archidiecezji Lwowskiej, gdzie ojcowie karmelici powrócili po 65 latach w sierpniu 2011 roku.

Drodzy bracia i siostry!

30 lat temu rozpadło się sowieckie imperium. Cieszymy się przemianami, które po 1989 roku dokonały się w Polsce i innych krajach Europy środkowo - wschodniej, ale nie powinniśmy zapominać przestrogi danej nam przez św. Jana Pawła II, który wskazywał, że dzisiaj "istnieje niebezpieczeństwo zastąpienia marksizmu inną formą ateizmu, który wychwalając wolność, zmierza do zniszczenia korzeni moralności ludzkiej i chrześcijańskiej".

Z troską patrzymy dzisiaj na polskie dzieci i młodzież, zagrożone propagandą i manipulacją ze strony lewicowo – liberalnych aktywistów i deprawatorów spod znaku tęczowej flagi. Jakże aktualne staje się dzisiaj wezwanie Świętego Jana Pawła II: „Tak, trzeba wychowania do wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie dziedziny jego życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia”.

Odniósł się do tego zjawiska papież Benedykt XVI mówiąc: „Tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki”.

Przed rokiem Biskup Bronisław Bernacki, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy, w liście (z dnia 16 sierpnia 2019 r.) skierowanym do Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego pisał:

„My, Pasterze ukraińskiej ziemi, przez wiele lat doświadczaliśmy i do dziś doświadczamy niszczących skutków ideologii komunistycznej, która doprowadziła wiele ludzkich istnień do duchowego zniszczenia, a która podobnie jak ideologia gender przybierała maskę walki o równość. Z bólem serca patrzymy, jak ta nowa ideologia zbiera dzisiaj swoje niszczące żniwo, godząc w instytucję małżeństwa i rodziny. Przypomina to początki reżimu w ZSRR, którego jedną z pierwszych decyzji było zezwolenie na szybki rozwód oraz aborcję. Nic dziwnego, że zwolennicy ideologii gender podejmują działania w duchu, który z pewnością nie jest od Boga! Stare przysłowie słowiańskie mówi: „Jabłko od jabłoni niedaleko pada” – obie ideologie wyrosły z ateizmu, z zaprzeczenia Boga Stwórcy, który jest Źródłem prawdziwego życia i Życiem samym”.

Ks. kard. Stanisław Dziwisz w homilii wygłoszonej na Jasnej Górze 4 czerwca 2019 r. pytał: „Czy wszyscy potrafimy korzystać z daru wolności? Czy spora część naszych braci i sióstr nie ulega coraz bardziej pokusie fałszywej samowystarczalności, czyli urządzania sobie życia bez Boga, tak jakby On był zbędny, niepotrzebny?”.

Dlatego nie dziwmy się, że Kościół strzegący depozytu wiary oraz głoszący niezmienne przykazania Dekalogu i zasady chrześcijańskiej moralności stał się znakiem sprzeciwu dla wielu współczesnych architektów i budowniczych Europy w której nie ma miejsca dla Chrystusa.

Dlatego też w Polsce i wielu krajach Starego Kontynentu obserwuje się rosnącą nietolerancję dla chrześcijańskiej wizji małżeństwa i rodziny, wychowania dzieci i młodzieży, dla tego wszystkiego czym żyły przez wieki całe pokolenia naszych rodaków i mieszkańców Europy.

Można wręcz mówić o szeroko rozpowszechnionej „chrystianofobii”, czyli niechęci i agresji wobec wszystkiego, co w przestrzeni publicznej symbolizuje chrześcijaństwo.

– Gdy włoski filozof Rocco Butilione miał być komisarzem w Unii Europejskiej i zapytano go – wiedząc, jakie są jego poglądy – jaki jest jego stosunek do związków tej samej płci, które niektórzy próbują nazywać małżeństwami. Powiedział, że jest krytycznie do tego nastawiony, gdyż jest to sprzeczne z naturą i nie można tego zaakceptować. Wtedy już nie kwalifikował się do objęcia urzędu. Nie sprzedał swoich poglądów za stanowisko. Następuje ośmieszanie, wyśmiewanie ludzi wierzących, pewnych wartości.

Drodzy bracia i siostry! Z pewnością wielu z was osobiście spotkało się z tym zjawiskiem, doświadczając niechęci i sprzeciwu z powodu wierności Bogu i Jego przykazaniom oraz wymaganiom chrześcijańskiej moralności.

Nie wolno się tym jednak zniechęcać, nie wolno się poddawać duchowi tego świata, ale trzeba prosić o światło i moc Ducha Świętego, aby wiernie trwać przy Panu, jak Maryja pod krzyżem Syna na Kalwarii. Nie dziwmy się gdy przyjdą prześladowania. Pan Jezus mówił wyraźnie do apostołów i do każdego ze swoich uczniów: „Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Ja zwyciężyłem świat”. „Pokój mój daję wam!”.

Nie można więc mówić: „Następuje chrystianofobia, jakieś formy prześladowania Kościoła, w związku z tym powinniśmy zamknąć się w jakiejś niszy, zabarykadować, zamknąć w twierdzy, okopać przed światem i nie wychodzić, bo nas nie akceptują”. Nie. Mamy być tak, jak Jezus – iść do świata z odwagą i być obecnymi w świecie realnym, ale także wirtualnym, jeśli chodzi o media społecznościowe i Internet, radio i telewizję.

Przykładem może być dla nas młody 15 – letni Carlo Acutis z Włoch, patron Internetu, beatyfikowany 10 października 2020 r., który mówił: "Być zawsze zjednoczonym z Jezusem - oto mój plan na życie". Nastolatek naszych czasów, jak wielu innych, aktywny w szkole, posiadający grono przyjaciół, wielki ekspert (jak na swój wiek) w dziedzinie komputerów. Pierwszy święty z kontem na Facebooku, którego zresztą używał, by dawać świadectwo swej wierze. Pisał: „Eucharystia jest moją autostradą do nieba”. A przez wszystko, co robił przenikało jego osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem.

Podczas wizyty w jednym z muzeów Carlo trafił na wystawę mówiącą o cudach eucharystycznych. Było to dla niego odkrycie, bo nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że takie cuda istnieją. A skoro on, wierzący chłopak wychowany z Internetem, nie wiedział o tym, to ile więcej takich osób jest na świecie. Szybko zaczął zgłębiać tajniki tworzenia stron internetowych, żeby założyć portal o cudach eucharystycznych uznanych przez Kościół. I trafił w dziesiątkę. Strona cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem również poza Włochami. Jego osobistym odkryciem było również to, że Internet może służyć ewangelizacji.

Nastolatek jednak nie ograniczał swojej działalności do sfery wirtualnej. Poza uczestniczeniem w życiu Kościoła, szerzeniem wiary w internecie, pisaniem programów komputerowych i grą w piłkę nożną, Carlo Acutis każdą wolną chwilę starał się przeznaczać na pomoc potrzebującym. Błogosławiony w dżinsach pracował jako wolontariusz w przytułku dla bezdomnych, gdzie serwował im jedzenie. Często jednak pomagał im też na własną rękę. Według opowieści jego mamy, Carlo Acutis przeznaczał swoje oszczędności na śpiwory i jedzenie, które później wręczał bezdomnym na ulicach Mediolanu. W 2006 roku zdiagnozowano u niego białaczkę. Carlo Acutis zmarł 12 października 2006 roku. Miał wtedy 15 lat. "Ofiaruję swoje cierpienie Bogu, papieżowi oraz Kościołowi", powiedział w trakcie jednej z mszy.

Drodzy bracia i siostry!

Takich odważnych świadków wiary w Chrystusa, jak młody Carlo, potrzebuje dzisiaj Europa i nasza Ojczyzna. Człowiek wierzący to człowiek odwagi, bo ma Jezusa Chrystusa w swoim sercu i może pójść do świata podobnie jak On, niosąc wszystkim pokój i miłość Zmartwychwstałego.

Módlmy się z ufnością, aby bł. Carlo Acutis pociągnął za sobą wielu młodych, także w Polsce, którzy z radością i entuzjazmem zaangażują się w dzieło nowej ewangelizacji jednoczącej się Europy.

Św. Jan Paweł II w homilii wygłoszonej w Gnieźnie przestrzegał i przypominał wszystkim Polakom i mieszkańcom Starego Kontynentu:

„Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrześcijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej właśnie chrześcijańskiej samoświadomości.

Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie «wspólnego domu» dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej będącej owocem miłości Boga?”.

Biskup Płocki Piotr Libera w jednej z homilii powiedział:

„Nie chcemy pamiętać, że to wielcy katolicy: Schuman, De Gasperi, Adenauer tworzyli Unię Europejską po to, aby obywatelom Europy było łatwiej żyć, a nie po to, żeby nakazywać zdejmowanie krzyży w miejscach publicznych, propagować aborcję, ideologię gender, wspierać małżeństwa gejowskie, zastępować lekcje religii bezbarwną etyką, uważać chrześcijaństwo za przebrzmiałe, a ateizm, bezbożność za coś nowoczesnego! To nie były, nie są i – mam nadzieję - nie będą nasze, „polskie drogi” – mówił Biskup Libera. To właśnie najbardziej się nie podoba. To spotyka się z zarzutem, że Polska „się izoluje”. A jeden z naszych współczesnych filozofów (Dariusz Karłowicz) pyta: kiedy my, Polacy, byliśmy najsilniejsi? I odpowiada: kiedy w Polsce Jagiellonów nie musieliśmy się oglądać ani na Wschód, ani na Zachód, ale dzięki szukaniu inspiracji w wierze, w Rzymie, w kulturze łacińskiej byliśmy po prostu sobą i mogliśmy być z tego dumni”.

Drodzy bracia i siostry! Jako uczniowie Chrystusa i dzieci Jasnogórskiej Królowej Polski, dzieci Ojczyzny i Kościoła, powinniśmy odważnie stać na straży naszej narodowej i chrześcijańskiej tożsamości potwierdzonej świadectwem wielu pokoleń naszych Rodaków.

„Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!” – mówił święty Jan Paweł II w Skoczowie 22 maja 1995 roku. „Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. (…)

Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.

Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek - jakie będzie jego sumienie”.

To wezwanie naszego wielkiego rodaka św. Jana Pawła II, pozostaje dla nas ciągle aktualnym zadaniem. Musimy wiernie trwać razem z Maryją pod krzyżem Chrystusa i słuchać głosu sumienia, aby nie dać się zwieść przez tych, którzy głoszą zmierzch chrześcijaństwa, wolność bez moralności, którzy znieważają nasze największe świętości i chcą żyć tak jakby Boga nie było.

Dyktatura relatywizmu i fałszywie rozumianej wolności, wyraża się dzisiaj przede wszystkim atakiem wymierzonym w godność, nienaruszalność i świętość ludzkiego życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, w małżeństwo rozumiane jako ustanowiony przez Boga sakramentalny związek mężczyzny i kobiety, w rodzinę katolicką, która jest Domowym Kościołem i odblaskiem Świętej Rodziny z Nazaretu oraz w chrześcijańskie wychowanie dzieci i młodzieży.

Dlatego dzisiaj musimy być szczególnie uważni i czujni wobec agresywnej kampanii nowej lewicy spod znaku tęczowej flagi i zdecydowanie przeciwstawiać się próbie niszczenia wiary i moralności chrześcijańskiej w sercach dzieci i młodzieży, a przez to niszczenia polskich rodzin i całego narodu.

Drodzy bracia i siostry! „Trzeba iść po śladach tego, czym — a raczej kim — na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi” – powtarzał nam niestrudzenie św. Jan Paweł II.

Ks. Piotr Skarga w jednym ze swoich kazań sejmowych tak mówił o Polsce: „Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus”.

Papież Franciszek w adhortacji „Christus vivat” – „Chrystus żyje”, skierowanej do młodych i całego ludu Bożego, napisał:

„Czasami widziałem młode, piękne drzewa, wznoszące swe gałęzie ku niebu, stale dążąc wyżej, i zdawały się być pieśnią nadziei. Później, po burzy opadły bez życia. Nie miały bowiem silnych korzeni, rozpościerały swe gałęzie, nie zapuszczając w glebie głębokich korzeni, i tak uległy atakom przyrody. Dlatego bardzo mnie boli, że niektórzy proponują młodym ludziom budowanie przyszłości bez korzeni (…) Nie jest to kwestia drugorzędna (…). Jej zrozumienie pozwala nam odróżnić radość młodości od jej fałszywego kultu, którego niektórzy używają do uwodzenia ludzi młodych i wykorzystywania ich do swoich celów.

Pomyślcie o tym: jeśli jakaś osoba składa wam propozycję i mówi, byście pomijali historię, czy nie doceniali doświadczenia osób starszych, pogardzali wszystkim, co minione, a patrzyli jedynie w przyszłość, którą ona wam oferuje, czyż nie jest to łatwy sposób pozyskania was dla jej propozycji, abyście robili tylko to, co ona wam mówi? Ta osoba potrzebuje, byście byli puści, wykorzenieni, nieufni wobec wszystkiego, abyście ufali jedynie jej obietnicom i podporządkowali się jej planom. Tak działają ideologie różnych kolorów, które niszczą (lub dekonstruują) wszystko, co inne, i w ten sposób mogą panować bez oporów. Potrzebują do tego ludzi młodych, którzy gardzą historią, odrzucają bogactwo duchowe i ludzkie, przekazywane przez pokolenia, którzy pomijają wszystko, co ich poprzedziło.

Jednocześnie manipulatorzy używają innego atutu: adorowania młodości, tak jakby wszystko, co nie jest młode, stawało się obrzydliwe i przestarzałe. Symbolem tego nowego kultu staje się młode ciało, a następnie wszystko, co ma związek z tym ciałem, jest ubóstwione i pożądane bez ograniczeń, zaś to, co nie jest młode, traktowane jest z pogardą. Ale ta broń w pierwszej kolejności doprowadza do poniżania ludzi młodych, ogołacając ich z prawdziwych wartości, wykorzystując ich dla zyskania korzyści osobistych, ekonomicznych lub politycznych.

Drodzy młodzi, nie pozwalajcie, żeby wykorzystywano waszą młodość do promowania płytkiego życia, które myli piękno z pozorami. Natomiast umiejcie dostrzec, że istnieje piękno w człowieku pracującym, który wraca do domu brudny i w nieładzie, ale z radością, że zapracował na chleb dla swoich dzieci. Istnieje niezwykłe piękno w jedności rodziny zgromadzonej przy stole i przy chlebie hojnie dzielonym, nawet jeśli ten stół jest bardzo ubogi. Istnieje piękno w rozczochranej i już niemłodej żonie, która stale ponad siły i zdrowie troszczy się o chorego męża. Istnieje piękno w wierności małżonków, którzy, chociaż dawno już minął miodowy miesiąc, kochają się nawzajem w jesieni życia, w tych staruszkach, którzy idą, trzymając się za rękę. Niezależnie od wszelkich aspektów zewnętrznych czy aktualnych mód istnieje piękno w każdym mężczyźnie i kobiecie, którzy z miłością żyją swoim powołaniem osobistym, bezinteresownie służąc wspólnocie, swej ojczyźnie, wielkodusznie pracując na rzecz szczęścia rodziny, angażując się w żmudne, anonimowe i bezinteresowne dzieło przywracania przyjaźni społecznej. Odkrywać, ukazywać i podkreślać to piękno, które przypomina Chrystusa na krzyżu, znaczy kłaść fundamenty prawdziwej solidarności społecznej i kultury spotkania”.

Papież Franciszek podczas Audiencji Generalnej w dniu 11 listopada 2020 r. pozdrowił wszystkich Polaków i powiedział:

„Dziś w Polsce przypada Narodowe Święto Niepodległości. Gdy dziękujemy Panu historii za dar wolności, przychodzi na myśl to, czego św. Jan Paweł II uczył młodych: być wolnym, „to znaczy: umieć używać swej wolności w prawdzie (…). Być prawdziwie wolnym to nie znaczy czynić wszystko, co mi się podoba, na co mam ochotę. Być wolnym to znaczy być człowiekiem prawego sumienia i czynić to, co jest prawdziwym dobrem, to być «człowiekiem dla drugich»” (List do młodych, 13). Niech Pan udzieli wszystkim Polakom błogosławieństwa pokoju i pomyślności!”.

Umiłowani w Chrystusie, bracia i siostry! Trwajmy mocni wiarą – przy Panu i Jego Kościele oraz we wzajemnej miłości dzieci Bożych i dzieci Maryi Królowej Polski, dzieci Kościoła i Ojczyzny. Amen.

             o. Piotr Męczyński O.Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio