„Bądź pozdrowiony, Święty Józefie,
któremu powierzono bezcenne skarby nieba i ziemi. Ty bowiem, po Maryi, spośród
świętych jesteś godzien naszej największej czci i miłości, bo zostałeś wybrany
do najwyższej godności wychowywania, karmienia, a nawet trzymania na rękach
Mesjasza, którego tak wielu królów i proroków pragnęło choćby tylko zobaczyć”.
Wprowadzenie
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Droga
Rodzino Matki Bożej Bolesnej!
Zbliża
się radosna uroczystość Narodzenia Pańskiego, którą obchodzić będziemy w „Roku
Świętego Józefa”, ogłoszonym i rozpoczętym przez papieża Franciszka 8 grudnia
2020 roku.
Papież
św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej (z 1989 r.) Redemptoris Custos - O świętym Józefie i Jego posłannictwie w życiu
Chrystusa i Kościoła, napisał:
„Jako
powiernik tajemnicy „przed wiekami ukrytej w Bogu”, która na jego oczach
zaczyna się urzeczywistniać „w pełni czasu”, Józef jest wraz z Maryją, w noc
betlejemską, uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat Syna Bożego. Łukasz
pisze o tym: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania.
Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie,
gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Józef był świadkiem naocznym
tych narodzin, które dokonały się w warunkach po ludzku upokarzających, były
więc pierwszą zapowiedzią owego dobrowolnego „wyniszczenia” (por. Flp 2, 5-8),
jakie Chrystus przyjmie na siebie dla odkupienia grzechów. Równocześnie też
Józef był świadkiem pokłonu pasterzy, którzy przybyli na miejsce urodzin
Jezusa, gdy anioł zaniósł im tę wielką radosną wiadomość (por. Łk 2, 15-16);
był też później świadkiem pokłonu Mędrców ze Wschodu (por. Mt 2, 11)”.
I
Czcigodna
służebnica Boża — Maria od Jezusa (+1665),
przeorysza klasztoru Franciszkanek w Agredzie (Hiszpania) w dziele
zatytułowanym „Mistyczne Miasto Boże” tak pisze o św. Józefie:
„
(…) Należało, aby on pierwszy ze śmiertelników zobaczył Słowo Wcielone, żeby
mógł Go dotknąć i oddać Mu hołd i cześć boską; to przecież on spomiędzy
wszystkich został wybrany na wiernego stróża tej wzniosłej tajemnicy. Józef ujrzał
Dziecię Boskie na rękach Jego Matki dziewiczej, tulące się do Jej twarzy i
piersi. Wśród łez i w najgłębszej pokorze oddał Dziecięciu hołd boski; całował
Jego nogi w tak wielkiej radości i z takim podziwem, że tylko wszechmoc Boża
utrzymywała go przy życiu. Następnie podał pieluszki, które przygotowali;
Maryja owinęła w nie Dziecię z niezwykłą czcią, nabożeństwem i bardzo
troskliwie. Na skutek natchnienia Bożego położyła Dziecię w żłobku, wysłanym
słomą i sianem; w ten sposób Bóg - Człowiek spoczął na swym pierwszym ziemskim
posłaniu”.
II
O
roli św. Józefa w tajemnicy Bożego Narodzenia mówiła Matka Boża (w latach
1972-1997) do ks. Stefano Gobbiego (1930 - 2011), włoskiego kapłana i mistyka z
zakonu paulistów.
„Z
Moim małżonkiem Józefem – sprawiedliwym i czystym, pokornym i mężnym (…)
przemierzałam ostatni odcinek trudnej drogi z Nazaretu do Betlejem” (24.12.1976)
– mówiła Maryja.
„Mój
najczystszy małżonek, usiłując uczynić podróż mniej uciążliwą, udzielał Mi
pomocy. Pomimo przebywania pośród hałaśliwej karawany otaczała nas wewnętrzna
cisza. Głęboka modlitwa serca odmierzała powolne zbliżanie się do coraz
wyraźniejszego celu” (24.12.1991).
„Kiedy
wieczorem wchodzimy do wioski, która miała nas przyjąć, wszystkie drzwi się
zamykają. Każda nasza prośba spotyka się z nową odmową.
Chłód,
paraliżujący już od dłuższego czasu Moje ciało, zaczyna atakować również Moją
duszę i jak miecz boleści rani Mnie bardzo głęboko.
Mam
wam dać Upragnionego przez narody, w chwili gdy nikt Go nie przyjmuje! Miłość
właśnie się rodzi, a lód egoizmu zamyka wszystkie serca. Jedynie litość
jakiegoś biedaka wskazuje nam pobliską grotę” (24.12.1980).
„W
tę Świętą Noc, kiedy cisza ogarnia wszystko, kończy się długi okres
oczekiwania, gdyż odwieczne Słowo Ojca rodzi się do Swego ludzkiego życia,
stając się waszym Bratem. Rodzi się w grocie, w wielkiej nędzy, odrzucone przez
wszystkich, przyjęte jednak z miłością i czułością przeze Mnie, Jego dziewiczą
Matkę, i przez Mojego najczystszego małżonka Józefa” (24.12.1990).
„Przeżyjcie
pełne milczenia działanie Mojego najczystszego Małżonka Józefa, jego zmęczenie
spowodowane długą wędrówką, w czasie której Mi towarzyszył, i usilne poszukiwanie,
by znaleźć dla nas dom. Spójrzcie na jego cierpliwość odradzającą się po każdej
odmowie otwarcia nam drzwi i na jego ufność w prowadzeniu nas do bezpiecznego
schronienia. Popatrzcie na jego pełną miłości pracę, aby nędzną grotę uczynić
bardziej przytulną. Przeżyjcie jego modlitewne oczekiwanie na to, co miało się
spełnić. Odczujcie jego wielkie szczęście, które przeżył, kiedy pochylił się,
by ucałować i uwielbiać swego Boga, narodzonego ze Mnie w tę Świętą Noc”
(24.12.1983).
„Delikatna
i serdeczna opieka Mojego najczystszego małżonka Józefa otacza Mnie jak
pieszczota. To on usiłuje uczynić to miejsce bardziej przytulnym. To on
przygotowuje kołyskę we wnętrzu ciepłego żłobu. To on szuka schronienia przed
surowością zimna. To on jest przy Mnie i łączy się z Moją wielką modlitwą. To
on widzi, jak otwiera się Niebo. To on, zaskoczony, kontempluje cud, słyszy
kantyk Aniołów i Pokój zstępujący z Nieba. To on otwiera drzwi biednym i małym,
przyjmuje skromne podarunki pasterzy” (24.12.1993).
„Wokół
kołyski jest tylko ciepło dwóch ludzkich, kochających serc: serce Mojego
najczystszego Małżonka i Moje dziewicze Serce Matki. Ciepło tej miłości
wystarcza jednak rodzącemu się Dzieciątku.
Chcę,
byście w tę Świętą Noc trwali ze Mną wokół kolebki Mojego Boskiego Dzieciątka.
Drzwi domów są znowu zamknięte. Narody zbuntowały się przeciwko Panu, który
przychodzi, i spiskują przeciwko Jego królewskiemu panowaniu.
Najbardziej
przenikliwy, lodowaty chłód okrywa serca ludzi. Wielki chłód ogarnia obecnie
świat! To chłód nienawiści, przemocy, niepohamowanego egoizmu, to lodowate
zimno braku miłości, które zabija.
W
tę Świętą Noc chcę mieć wokół kolebki wszystkie wasze małe serca – razem z Moim
Sercem i sercem Józefa, Mojego małżonka.
Razem kochajmy, módlmy się,
wynagradzajmy, ogrzewajmy naszą miłością Dzieciątko Jezus, ciągle rodzące się
dla was” (24.12.1980).
„Mój
Bóg jest cały obecny w Moim małym Dziecku. Ojcowskie Miłosierdzie jaśnieje w
Nowonarodzonym, który wydaje pierwsze kwilenia i płacze.
Boże
Miłosierdzie udzieliło wam Swego owocu: upadnijmy wspólnie na twarz i adorujmy
miłosierną Miłość, która zrodziła się dla nas.
Spójrzmy
razem na Jego oczy otwierające się, by przynieść światu światło Prawdy i
Boskiej Mądrości.
Otrzyjmy
razem łzy, które On wylewa, aby okazać współczucie wobec wszystkich cierpień,
aby obmyć wszelką zmazę grzechu i zła, aby uleczyć wszelkie rany, przynieść
ulgę uciskanym, sprawić, że zstąpi jakże oczekiwana rosa na lodową pustynię
świata.
Uściśnijmy
Jego dłonie otwierające się, by udzielić pieszczoty Ojca ludzkiej nędzy,
wspomóc ubogich i małych, podtrzymać słabych, dać nadzieję zniechęconym,
przebaczenie – grzesznym, zdrowie – chorym, a wszystkim – dar odkupienia i
zbawienia.
Ogrzejmy
Jego stopy, które będą stąpać po pustynnych i niebezpiecznych drogach, by
szukać oddalonych, odnaleźć tych, którzy się zagubili, by przywrócić nadzieję
zrozpaczonym, przynieść wolność więźniom i dobrą nowinę ubogim.
Ucałujmy
razem Jego Serduszko, które dopiero co zaczęło dla nas bić z miłością.
To
jest Serce samego Boga. To jest Serce Jednorodzonego Syna Ojca, który stał się
człowiekiem, by – przez Swoje odkupienie i zbawienie – doprowadzić do Boga
ludzkość. To jest Serce, które bije dla odnowienia serc wszystkich stworzeń. To
nowe Serce świata.
To
jest miłosierna Miłość zstępująca z łona Ojca, by przynieść całej ludzkości
odkupienie, zbawienie i pokój.
Przyjmijcie
Je z miłością, radością i ogromnym szczęściem. Niech z waszych serc wznosi się
hymn nieustannej wdzięczności dla tego małego Dziecka, jakie dałam wam w
dziewiczy sposób, stając się w tę świętą noc dla wszystkich Matką Bożego
Miłosierdzia!” (24.12.1995).
Matka
Boża za pośrednictwem ks. Gobbiego zachęcała wszystkich do poświęcenia Jej
Niepokalanemu Sercu i ukazywała pierwsze przyjście - narodziny Chrystusa w
ciszy i ukryciu Betlejemskiej Nocy w odniesieniu do obecnej sytuacji Kościoła i
świata oraz w perspektywie zbliżającego się powrotu Pana w chwale. Tak jak przy
pierwszym przyjściu Chrystusa, tak przy Jego chwalebnym powrocie ponownie ukaże
się i zajaśnieje przed światem misja św. Józefa, Patrona i Opiekuna Kościoła.
„Noc
zanegowania Boga zstąpiła na świat, chłód buntu przeciw prawu miłości uczynił z
ludzkości ogromną pustynię, błąd zamknął umysły na zrozumienie największej
tajemnicy miłości. Serca stały się twarde z powodu szerzącego się wszędzie
egoizmu i nienawiści. Drzwi są ciągle uporczywie zamknięte przed nadchodzącym
Panem.
Wy,
Moi umiłowani, otwórzcie szeroko wasze serca na szczęście i nadzieję! Wzorem
waszej Niebieskiej Mamy i Jej najczystszego małżonka Józefa śpieszcie się, by
przygotować drogę Chrystusowi – powracającemu w chwale.
Jego
drugie Boże Narodzenie jest właśnie u waszych drzwi. (…) Jak miłość Mojego
matczynego Serca była najcenniejszą kołyską w czasie Jego pierwszego
Narodzenia, tak tryumf Mego Niepokalanego Serca stanie się kołyską Jego
chwalebnego powrotu” (24.12.1986).
„Dla
przygotowania drogocennej kołyski Jezusowi powracającemu do was w chwale
formuję Sobie we wszystkich częściach świata zastęp małych, ubogich, pokornych
i czystych sercem” (24.12.1990).
„Przyjmijcie
dziś i wy wielką zapowiedź radości: drugie Boże Narodzenie w chwale jest
bliskie. Wy także przemierzacie właśnie ostatni odcinek długiej drogi. Dla was
również kończy się już czas drugiego Adwentu. Przeżywajcie więc ze Mną i z Moim
małżonkiem Józefem cenne godziny nowej wigilii.
Niech
głęboka cisza pojawi się w wielkim zgiełku słów i zalewie obrazów
wypełniających dzisiejszy świat. Modlitwa serca prowadzi was do stałej rozmowy
z Panem Jezusem, który przyszedł, przychodzi i powróci w chwale. Głęboki pokój
duszy znaczy wasze upływające dni, pełne zagrożeń i bólu dla wszystkich.
Idźcie
bezpiecznie naprzód po tych wzburzonych wodach ostatnich czasów wielkiego
ucisku, nie tracąc pokoju na widok drzwi ciągle dziś jeszcze zamykających się
przed Jezusem Chrystusem, który przychodzi.
Moje
Niepokalane Serce jest Świetlistą Grotą, kończącą drugi Adwent. Wraz z tryumfem
Mojego Serca dokona się powrót Jezusa do was w chwale”(24.12.1991).
„Jak
Józef starajcie się i wy pośpiesznie przygotować wszystkich na Jego bliski
powrót. Zapalcie w sercach wygasłe światła. Otwórzcie dusze na łaskę i miłość,
otwórzcie szeroko wszystkie drzwi przychodzącemu Chrystusowi” (24.12.1983).
”Zadajcie
więc sobie trud – jak Józef – i bądźcie zatroskani o to, by otworzyć dusze i serca
ludzi na przyjęcie Jezusa... Nie pozwólcie się pochłonąć przez próżne i zbędne
zajęcia. Czuwajcie ze Mną na modlitwie, czekając na Jego bliskie już przyjście
w chwale”. (24.12.1993).
III
Umiłowani
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
W
uroczystość Bożego Narodzenia pełni radości wędrujemy duchowo do Betlejem –
miejsca narodzenia Słowa Wcielonego, naszego Pana i Zbawiciela Jezusa
Chrystusa.
Betlejem
(po hebrajsku Bet – Lehem) znaczy: “Dom Chleba”. Tam właśnie przychodzi na
świat Jezus, który powie o sobie: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił
z nieba" (J 6,51).
Dlatego
bł. Maria Kandyda, karmelitanka, napisze: "Niech Dzieciątko Jezus sprawi,
abyś ukochała Eucharystię! Niech Eucharystia mówi ci o Betlejem i o Dzieciątku
Jezus".
On
narodził się w Betlejem, a w czasie każdej Mszy św. staje się obecny na ołtarzu
po to, aby Boże Narodzenie mogło powtórzyć się w nas.
Błogosławiony
ks. Ignacy Kłopotowski pisał przed laty, że “W chwili Komunii świętej serca
nasze stają się jakby żłóbkiem, w którym Najświętsza Maryja Panna składa
swojego Syna”.
Drodzy
bracia i siostry!
To,
co wydarzyło się w Betlejem, dzieje się każdego dnia we wszystkich kościołach
na całym świecie.
„Kruszyna
chleba Ciałem się staje,
Chrystus
na ołtarzu się rodzi.
Odwieczne
Słowo siebie nam daje,
do
każdego serca przychodzi” (Halina Czarnecka).
Święty
Franciszek z Asyżu przypominał o tym swoim braciom mówiąc:
"Zważcie,
jak Syn Boży uniża się co dzień, jak wtedy, gdy z tronu królewskiego zstąpił do
łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej postaci. Co dzień zstępuje
z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana. (…) ukazuje się nam w świętym Chlebie.
(…) Starajmy się widzieć i wierzyć mocno, że jest to Jego żywe i prawdziwe
Najświętsze Ciało i Krew".
Czerwona
lampka nad tabernakulum niczym gwiazda betlejemska prowadzi nas do stóp
Zbawiciela. O tym przypomina nam kolęda „O gwiazdo Betlejemska”, gdy śpiewamy:
„O
nie masz Go już w szopce, nie masz Go w żłóbku tam! – Więc gdzie pójdziemy
Chryste? Gdzie się ukryłeś nam? – Pójdziemy przed ołtarze wzniecić miłości żar
– I hołd Ci niski oddać: to jest nasz wszystek dar”.
Niech
zatem nadchodząca uroczystość Bożego Narodzenia będzie dla nas okazją do
pogłębienia wiary w prawdziwą i żywą obecność Jezusa Chrystusa
w Najświętszym Sakramencie. Pomoże nam w tym jedna
z najpiękniejszych polskich kolęd: „Wśród nocnej ciszy...”, gdy po
zwrotkach opiewających cudowne narodzenie Jezusa Chrystusa w Betlejem
następują słowa:
„I
my czekamy na Ciebie, Pana
A
skoro przyjdziesz na głos kapłana
Padniemy
na twarz przed Tobą
Wierząc,
żeś jest pod osłoną
Chleba
i wina”.
Nietrudno
zauważyć, że łącznikiem pomiędzy ołtarzem i żłóbkiem jest właśnie Maryja.
Papież św. Jan Paweł II w encyklice pt. „Matka Odkupiciela” pisze, że w
Eucharystii „uobecnia się Chrystus, Jego prawdziwe Ciało narodzone z Maryi
Dziewicy” (RM 44). A więc słowa, jakie głośno przy ołtarzu wypowiada kapłan:
„To jest Ciało moje; to jest Krew moja”, w ciszy serca mogła wypowiadać, a być
może i wypowiadała przy żłóbku Maryja; leżący w nim Jezus miał przecież
rzeczywiście Jej ciało i Jej krew. Stąd też „Maryję Pannę piastującą
Dzieciątko” łatwo porównać do kapłana „piastującego” w swych dłoniach
eucharystycznego Jezusa. To właśnie kapłan składa Jezusa Hostię na ołtarzu,
umieszcza w tabernakulum, jak Maryja złożyła Go w betlejemskim żłóbku. A św.
Efrem ośmielił się nawet powiedzieć [do kapłanów], że należy Go „czule pieścić”
jak małe dziecko. Wielu ojców Kościoła wspomina o [kapłańskim] geście pocałunku
konsekrowanej hostii (gest ten wciąż jest praktykowany w obrządkach maronickim
i syryjskim).
Drodzy
bracia i siostry! Warto w ten czas Bożego Narodzenia, który ofiarowuje nam
Opatrzność, przemyśleć na nowo tę niesamowitą i subtelną relację pomiędzy
żłóbkiem w szopce i ołtarzem naszej Eucharystii. Niech nas zainspirują do tej
medytacji słowa przypisywane św. Bernardowi, teologowi i mistykowi:
"Ciało
Chrystusa, które Najświętsza Maryja Dziewica porodziła, z miłością nosiła w
łonie, owinęła w pieluszki, karmiła z macierzyńską troską, jest z całą
pewnością tym samym Ciałem, które przyjmujemy ze świętego ołtarza".
Wymowne
będzie tutaj świadectwo świętej Siostra Faustyny, która w swoim dzienniczku
duchowym tak opisuje jedno ze swoich mistycznych doświadczeń:
„Kiedy
wyszła Msza święta w duszy mojej zapanowała dziwna cisza i radość. Wtem
ujrzałam Matkę Najświętszą z Dzieciątkiem Jezus i św. Józefa, który stał za
Matką Bożą. Matka Najświętsza rzekła do mnie: - Oto masz najdroższy Skarb. – I
podała mi Dziecię Jezus. Kiedy przyjęłam Dziecię Jezus na ręce, znikła mi Matka
Boża i św. Józef, zostałam sama z Dzieciątkiem Jezus. Powiedziałam Mu: ja wiem,
żeś Ty Pan i Stwórca mój, chociaż jesteś taki maleńki. Jezus wyciągnął swoje
rączęta i z uśmiechem patrzył na mnie; duch mój był napełniony radością
nieporównaną i nagle znikł mi Jezus, a czas Mszy św. był, aby przystąpić do
Komunii św. Zaraz wyszłam razem z siostrami do Komunii św. z duszą
przenikniętą. Po Komunii św. usłyszałam w duszy te słowa: - Ja jestem w sercu
twoim ten Sam, któregoś miała na ręku” (Dz 608-609).
„O
słodki, maleńki Jezu, masz moje serce, niech ono Ci będzie mieszkaniem
miłym...” (Dz 845).
Prośmy
Maryję, by także dla nas Jezus Eucharystyczny był zawsze największym skarbem.
Prośmy Ją, by nasze serce było zawsze mieszkaniem miłym dla Bożej Dzieciny.
Drodzy
bracia i siostry! Ilekroć zatem wpatrujemy się w betlejemski żłóbek, tylekroć
trzeba nam pobiec myślą do tajemnicy Eucharystii, do tajemnicy Żywej Obecności
Jezusa.
Betlejem
– Dom Chleba, na jakiś czas tylko gościło Jezusa, w Eucharystii nasz Pan zawsze
jest obecny. Nie ma dnia ani godziny, ani chwili nawet, która byłaby pozbawiona
obecności Eucharystycznego Jezusa. On zawsze jest i zawsze na nas czeka, zawsze
pragnie nam się udzielać i obdarzać nas miłością.
Papież
Franciszek mówi:
„Na
Boże Narodzenie otrzymujemy na ziemi Jezusa, Chleb z nieba: jest to pokarm,
który nigdy się nie przedawnia, ale pozwala nam już teraz zasmakować życia
wiecznego”.
Jezus
stale "rodzi się" w blasku ołtarzowych świec podczas Mszy Świętej.
Wieczna lampka nad tabernakulum, jak betlejemska gwiazda wskazuje nam „Słowo,
[które] stało się ciałem i zamieszkało między nami”.
Drodzy
Moi! Niech więc przeżywana tajemnica Bożego Narodzenia jeszcze bardziej ożywi
naszą wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii, w której On się nam daje cały i
pomoże nam umiłować Mszę świętą dającą życie, które sięga wieczności. Chciejmy
sobie uświadomić, że dla nas ludzi wierzących w Boga nie ma przeżywania prawdy
o Bożym Narodzeniu bez uczestnictwa we Mszy świętej w niedziele i święta.
W
Eucharystii odnajdujemy Jezusa - podobnie jak w Betlejem - ubogiego i oddanego
do dyspozycji człowieka.
„Bóg
czyni się małym, aby być naszym pokarmem. Karmiąc się Nim, Chlebem Życia,
możemy odrodzić się w miłości…” – mówi papież Franciszek.
Podobnie
święty Brat Albert Chmielowski wskazuje nam najwyższy wzór i niewyczerpane
źródło miłości i siły do realizacji naszego chrześcijańskiego powołania, gdy
zapatrzony w śnieżnobiałą Hostię na ołtarzu mówi:
„Patrzę
na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze
piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie
samych”.
Chciał,
by bezdomni nędzarze Krakowa czuli się w stworzonych przez niego przytuliskach
jak w domu rodzinnym.
Powtarzał
też często swoim braciom, że "powinno się być dobrym jak chleb; (…) który
dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i
nakarmić się, jeśli jest głodny".
Tak
mówił „Brat naszego Boga” – Święty Brat Albert, który w roku 2016, w samo
południe uroczystości Bożego Narodzenia, przekroczył bramy wieczności i
narodził się dla Nieba.
Drodzy
bracia i siostry, uczestnicy świątecznej liturgii!
Niech
nasze serca i nasze domy rodzinne staną się nowym Betlejem – Domem Chleba,
miejscem narodzin Jezusa, poprzez częstą komunię świętą i gdy każdego dnia
dzielić się będziemy chlebem wzajemnej dobroci i miłości.
Adorujmy
Jezusa w śnieżnobiałej Hostii i za Świętym Papieżem z Wadowic wołajmy:
„Wielbimy
Cię, Panie, który rzeczywiście jesteś obecny w Sakramencie Ołtarza; Chlebie
żywy, który dajesz życie człowiekowi. Uznajemy w Tobie, słabe i bezbronne
Dzieciątko, leżące w żłobie, naszego jedynego Boga!
Wspomnij
na nas, odwieczny Synu Boży, który przyjąłeś ciało z Maryi Dziewicy! Cała
ludzkość, która przechodzi tyle prób i boryka się z trudnościami, potrzebuje
Ciebie.
Zostań
z nami, Chlebie żywy, któryś zstąpił z nieba dla naszego zbawienia! Zostań z
nami na zawsze”.
IV
Drodzy
bracia i siostry! Do tego pełnego wiary i miłości łączenia żłóbka z ołtarzem,
Boskiego Dzieciątka z Eucharystią zachęca nas temat przeżywanego obecnie nowego
roku liturgicznego w Polsce – „Zgromadzeni na świętej Wieczerzy”.
Do
głębokiego przeżywania tego daru i tajemnicy Eucharystii, która powinna być
źródłem i szczytem, sercem i „centrum mundi” naszego chrześcijańskiego życia,
prowadzi nas także św. Józef.
Nasz
wielki rodak św. Jan Paweł II w homilii wygłoszonej w Kaliszu 4 czerwca 1997
roku nawiązał do pięknej modlitwy kapłańskiej przed Mszą świętą:
«Boże,
który obdarzyłeś nas królewskim kapłaństwem, spraw, prosimy, abyśmy – jak
święty Józef, który na to zasłużył, by dotykać i nosić z szacunkiem w swych
ramionach Jednorodzonego Syna Twojego, zrodzonego z Dziewicy Maryi – tak i my
mieli łaskę służyć przy Twoich ołtarzach w czystości serca i niewinności
postępowania, abyśmy dzisiaj godnie przyjęli Przenajświętsze Ciało i Krew
Twojego Syna i zasłużyli na wieczną nagrodę w przyszłym świecie».
Piękna
modlitwa! – mówił Papież. Odmawiam ją codziennie przed Mszą św. i na pewno
czyni to wielu kapłanów na świecie”.
Można
powiedzieć, że św. Józef staje się dla nas wzorem przeżywania i oddania tej
cudownej „Tajemnicy Wiary”, która dokonuje się na naszych ołtarzach i którą
adorujemy w tabernakulum w ciszy świątyni, a szczególnie wtedy, gdy jednoczymy
się z Jezusem w komunii świętej.
Święty
Józef jest patronem Kościoła, który żyje dzięki Eucharystii. Dlatego imię św.
Józefa zostało włączone do modlitw eucharystycznych i to zaraz po Maryi”.
W
jednej z pieśni ku czci św. Józefa śpiewamy:
On w świętości i czystości,
po Maryi pierwszym był,
Przy Panience On w stajence,
pierwszy Boże Dziecię czcił.
Z nami chwałę niebo całe,
niech u Bożych złoży nóg,
Że bez miary swoje dary, na
Józefa rozlał Bóg.
Wewnętrzną więź łączącą
św. Józefa z Eucharystią - „Wielką Tajemnicą Wiary” wspaniale ukazuje kolejna
pieśń poświęcona Żywicielowi Syna Bożego:
O Józefie ukochany, pod opieką Twoją rósł
Chleb Żywota, z nieba dany,
Tyś Go na swym ręku niósł;
Tyś Go w ziarnie pielęgnował,
by nakarmił ludzki głód,
Tyś nam ustrzegł i zachował
ten miłości Bożej cud!
Dla Niego żyć, z Tobą Go
czcić, gdzie chwały swej On tai blask,
by wszystkim nam był Jezus
sam; ach uproś tę najdroższą z łask
2. Tego, który w Nazarecie
Tobie powierzony był,
My strzeżemy na tym świecie,
gdzie Majestat Boży skrył,
Twą miłością, sercem Twoim,
ucz Jezusa wielbić tu,
Jak Ty pracą, łzami, znojem,
całym życiem służyć Mu.
Dla Niego żyć, z Tobą Go
czcić, gdzie chwały swej On tai blask,
by wszystkim nam był Jezus
sam; ach uproś tę najdroższą z łask
V
Drodzy
bracia i siostry!
W
rozpoczętym 8 grudnia Roku Świętego Józefa pragniemy wraz z Papieżem
Franciszkiem i całym Kościołem powierzyć się ojcowskiej opiece św. Józefa,
odnowić nabożeństwo do Niego i naśladować Jego przykład całkowitego oddania
Jezusowi i Maryi.
Przypomnę,
że nabożeństwo do św. Józefa zawsze było bardzo żywe w Karmelu. On jest
prawdziwym Mistrzem modlitwy sercem, głębokiego życia wewnętrznego ukrytego w
prostocie naszej codzienności, nieustannego trwania duszy przy Chrystusie i
Jego Matce – w milczącej adoracji i kontemplacji Wcielonego Boga. On także jest
Patronem i Opiekunem Polskiej Prowincji Zakonu Braci NMP z Góry Karmel.
Powierzmy
się jego ojcowskiej opiece ufając, że tak jak czuwał z troskliwą miłością nad
Świętą Rodziną w Nazarecie, tak będzie strzegł także naszej Wspólnoty i
wspomagał w naszej cichej posłudze miłości wobec chorych.
Ojciec
Święty napisał specjalny List Apostolski „Patris corde” poświęcony świętemu
Józefowi, którego celem „jest wzbudzenie większej miłości dla tego wielkiego
Świętego, abyśmy byli zachęceni do modlitwy o jego wstawiennictwo i do
naśladowania jego cnót i jego zaangażowania”.
„Chciałbym
podzielić się z wami kilkoma osobistymi refleksjami na temat tej niezwykłej
postaci, tak bliskiej ludzkiej kondycji każdego z nas – pisze papież
Franciszek. Pragnienie to narastało w ciągu minionych miesięcy pandemii, w
których możemy doświadczyć, pośród dotykającego nas kryzysu, że „nasze życia są
tkane i wspierane przez zwykłe osoby – zazwyczaj zapominane – które nie
występują w tytułach gazet i magazynów, ani na wielkiej scenie ostatniego show,
lecz niewątpliwie dziś zapisują decydujące wydarzenia na kartach naszej
historii – są nimi lekarze, pielęgniarki i pielęgniarze, pracownicy
supermarketów, sprzątacze, opiekunowie i opiekunki, kierowcy samochodów
dostawczych, siły porządkowe, wolontariusze, kapłani, zakonnice i wielu innych,
którzy zrozumieli, że nikt nie ratuje się sam. [...] Ileż osób codziennie
praktykuje cierpliwość i napełnia innych nadzieją, starając się nie siać
paniki, ale współodpowiedzialność. […] Ileż osób modli się, ofiarowuje i wstawia
w intencji dobra wszystkich”.
Wszyscy
mogą znaleźć w św. Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej
obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach
trudnych. Święty Józef przypomina nam, że ci wszyscy, którzy są pozornie ukryci
lub na „drugiej linii”, mają wyjątkowy czynny udział w historii zbawienia. Im
wszystkim należy się słowo uznania i wdzięczności”.
Biskup
Piotr Libera w homilii wygłoszonej 13 grudnia 2020 r. w katedrze płockiej na
Mszy świętej za lekarzy i personel medyczny wspomniał „o nowej książce Papieża
Franciszka pt. „ Powróćmy do marzeń”. Ojciec święty przywołuje w niej kilka
wydarzeń ze swojego życia, nawiązując do obecnego trudnego czasu. Jedno z nich
szczególnie mocno wryło mu się w pamięć: przyszły Papież był wtedy na drugim
roku seminarium, miał dwadzieścia lat.„ Pamiętam datę - wspomina. Był 13 sierpnia
1957 roku. Do szpitala zawiózł mnie prefekt seminarium, który zdał sobie sprawę
z tego, że nie miałem grypy, którą leczy się aspiryną. Najpierw wyciągnęli mi
półtora litra wody z płuca, a potem walczyłem między życiem a śmiercią. W
listopadzie operowano mnie, usuwając górny płat płuca. Dlatego wiem z
doświadczenia, jak czują się chorzy na koronawirusa, walczący o oddech,
podłączeni do respiratora". Ale to nie koniec opowieści: Franciszek
wspomina z tamtych czasów również dwie pielęgniarki. Pierwsza z nich
zadecydowała o zwiększeniu dawki leku, przez co uratowała młodemu klerykowi
życie, druga zaś do końca walczyła, żeby zachował nadzieję. Od nich nauczył
się, co znaczy dobrze używać wiedzy, a także jak ważne jest bycie z drugim i
unikanie byle jakiego pocieszenia.
Biskup
Piotr zwracając się do lekarzy i całej Służby Zdrowia mówił: „Bardzo dziękuje
Wam – Kochani - za to, że jesteście!! I tym razem nie jest to podziękowanie
wypowiadane jak grzecznościowa formuła… Płynie ono z serca, ze świadomości
tego, czym jest Wasza praca – Wasza służba. Ze świadomości Waszego poświęcenia…
My, tak często narzekający na to, że maseczka przeszkadza nam w codziennym
funkcjonowaniu, nawet nie wyobrażamy sobie, co czuje ciało godzinami zamknięte
w antycovidowy kombinezon ochronny; my, którzy często narzekamy, że nie możemy
iść do sklepu czy restauracji, nie zdajemy sobie sprawy z tego, co przeżywa
serce taty-lekarza, mamy-pielęgniarki, kiedy nie można iść do własnego domu, bo
pracuje się w covidowej placówce, i trzeba zamieszkać gdzieś na stancji lub w
hotelu… My, którym tak doskwierają związane z pandemią ograniczenia, nawet nie
wyobrażamy sobie, jak bardzo zmieniło się w tym czasie Wasze – Kochani - życie…
Nie wiem, czy słowami można zamknąć wdzięczność i uznanie dla wszystkiego, co
robicie dla ocalenia zdrowia i życia ludzi. (…)
Pamiętajcie
– Drodzy Moi - o jednym…Tak, jak światło w szpitalach, przychodniach,
laboratoriach daje poczucie bezpieczeństwa nam wszystkim, jak Wasze czuwanie i
Wasza ofiarna służba pozwala nam z nadzieją spojrzeć w przyszłość – tak i Wy
nie jesteście osamotnieni. Jest bowiem Światło, które płonie nadzieją również
dla Was, jest Moc, która pragnie przychodzić ze wsparciem Waszym dłoniom, jest
Bóg, który poprzez Was i razem z Wami zmaga się, walczy o człowieka… Nie
jesteście sami!! A razem z Bożą miłością również nasza pamięć, uznanie,
wdzięczność i modlitwa Wam towarzyszą. TEN, który przyszedł do nas jako
wyzwolenie, jako Światło i jako Lekarz [Caelestis Medicus – Niebieski Lekarz],
nie zapomni o Was! Nie zapomni! Przecież przyszedł właśnie po to, by leczyć
rany serc złamanych. I ciągle przychodzi...”.
W ostatnim
wspólnym liście Przełożonych Generalnych Zakonu Karmelitów i Zakonu Karmelitów
Bosych zatytułowanym „Opieka Św. Józefa nad Karmelem” czytamy:
„Ojciec
rodziny stara się leczyć rany swego własnego domu. Nasz patron [św. Józef]
stawia nas przed koniecznością leczenia ran ludzkości i ran w jego własnym
Kościele. Nie ma Kościoła, nie ma Karmelu bez ludzi, którzy zapominając o
sobie, pracują dzień i noc, aby dać innym bezpieczny fundament, na którym
mogliby się oprzeć. Pracują w ciemności, niosąc w sercach swoje troski i
zmęczenie, często nie widząc owoców i nie widząc celu, pokładając ufność tylko
w Tym, od którego pochodzi i bierze swoje imię ich ojcostwo (por. Ef 3,15).
Tacy ludzie zawsze będą mogli znaleźć w św. Józefie swego patrona i wzór, swego
„ojca i pana”.
Dlatego,
jako wspólnota „Pieta” należąca do wielkiej Rodziny Karmelitańskiej i Kościoła
Świętego „łączymy się w modlitwie za lekarzy i pielęgniarki, za naukowców i
badaczy, za tych, którzy padli ofiarą wirusa, a także za rodziny opłakujące
dziś utratę swoich bliskich. Niech nasz opiekun, Józef, strzeże każdego z nas
i, z czułą miłością Boga, rozciąga swoją opiekę nad całym światem” (Z listu Przełożonych Generalnych OCarm i OCD
„Opieka Św. Józefa nad Karmelem”).
Niech
św. Józef czuwający z ojcowskim sercem [patris corde] nad Dzieciątkiem i Jego dziewiczą
Matką uczy nas czuwać z pełnym miłości oddaniem przy łóżku chorego i konającego,
przy bezdomnym nędzarzu spotkanym na ulicy, przy samotnej matce i jej dziecku
zagrożonym aborcją, przy młodzieży kuszonej przez Złego iluzją fałszywej
wolności i szczęścia bez Boga oraz przy wszystkich dzieciach Kościoła, który
jest naszą matką. Niech św. Józef uczy nas być prawdziwymi świadkami czułej
miłości i bliskości Ojca Niebieskiego i będzie nam wspomożycielem i
przewodnikiem w codziennym cichym czuwaniu i posłudze tym, o których Jezus
powiedział: „wszystko co uczyniliście jednemu z tych, braci Moich najmniejszych,
Mnieście uczynili”. Niech pomaga i uczy nas żyć w nieustannym zjednoczeniu z
Chrystusem Eucharystycznym i służyć Mu w chorym i cierpiącym bliźnim szukającym
wsparcia i schronienia w naszym sercu.
Kochani
Chorzy, Bracia i Siostry!
„Nazywając
w litanii Świętego Józefa Nadzieją chorych, prosimy o pomoc w zawierzeniu się
dotkniętych cierpieniem Bożej Opatrzności, w zrozumieniu, że warto być w Bożych
rękach, nawet jeśli jest to związane z bólem, i mimo wszystko trwać przy Nim
wierząc, że On wyprowadzi z tego cierpienia dobro. Że Bóg zna jego sens. I
tutaj jest rola Świętego Józefa, który nawet jeśli nie wiedział, o co chodzi w
Bożych planach wobec siebie, zawsze je wykonywał zgodnie z wolą Bożą.
Przyjmował wolę Bożą. W chorobie to bardzo ważne przyjąć wolę Bożą, czy to
będzie uzdrowienie, czy pokorne w niej trwanie” (Ks. Andrzej Antoni Klimek).
Święty
Józefie, „pociecho nieszczęśliwych, nadziejo chorych, wskaż cierpiącym ogromną
wartość zbawczą ich ofiary. Patronie umierających, naucz sztuki umierania dla
siebie na co dzień, aby zawsze być gotowym na radosny powrót
do domu Ojca” (z modlitwy papieża
św. Jana Pawła II).
VI
Do
grona wielkich czcicieli Przeczystego Stróża Dziewicy Maryi należała św. Teresa
z Avila
(1515-1582), wielka hiszpańska mistyczka i reformatorka Karmelu, żyjąca w XVI
wieku.
Jej
duchowa zażyłość ze Świętym Józefem rozpoczęła się już w zaraniu zakonnego
życia. Teresa w rok po złożeniu ślubów zakonnych ciężko
zachorowała i była bliska śmierci. Miała wtedy zaledwie 18 lat. Po czterech latach
odzyskała zdrowie za pośrednictwem św. Józefa.
W
swej autobiografii napisała: „Widząc się zniedołężniałą w tak młodym
wieku, opuszczoną przez ziemskich lekarzy, postanowiłam uciec się do lekarzy
niebieskich, aby oni mnie uzdrowili, bo gorąco pragnęłam zdrowia. (...)
Obrałam sobie za orędownika i patrona chwalebnego św. Józefa, usilnie polecając
się Jemu. On w swej łaskawości to sprawił, że podniosłam się z łoża boleści i
znowu chodzić mogłam”.
Teresa
zobowiązuje swoje siostry: „Miejcie nabożeństwo do św. Józefa, bo on
wiele może”.
Wszystkich
zaś zachęca i przekonuje: „Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili
prosiła go o jaką rzecz, której by mi nie wyświadczył. Jest to rzecz
zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego
Świętego, z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym
świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie,
temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał
władzę wspomagania nas we wszystkim (...). Przekonali się o tym i inni, którym
poradziłam, aby się jemu polecili i coraz więcej jest już takich, którzy go
czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy. (...) Pragnęłabym wszystkich
pociągnąć do pobożnej czci tego chwalebnego Świętego”.
Teresa
„zwraca się do św. Józefa jak do swego „ojca i opiekuna” (Ż 6, 6; 33,12).
Rzeczywiście, takim okaże się być dla niej do samego końca jej życia. Nie
będzie żadnej trudnej sytuacji, w której by jej nie wspomógł, wypełniając wobec
niej samej i jej dzieła rolę stróża i opiekuna. Z tego prywatnego doświadczenia
nabożeństwo do św. Józefa stanie się charakterystyczną cechą całej reformy
terezjańskiej, skupionej na przyjaźni z Jezusem Chrystusem. Tak jak Józef
czuwał nad relacją między Maryją a Jezusem, broniąc jej przed zagrożeniami
zewnętrznymi i strzegąc jej domu, tak też czuwa nad Karmelami, które – podobnie
jak rodzina z Nazaretu – chcą być miejscem, w którym przyjmuje się
człowieczeństwo Jezusa i żyje się tylko dla niego i z nim. Właśnie dlatego
Józef jest nie tylko patronem, ale także nauczycielem tych, którzy praktykują
modlitwę (Ż 6, 8), ponieważ nikt nie wie bardziej niż on, jak żyć w intymnej
zażyłości z Jezusem i Maryją, spędzając z nimi tyle lat i umożliwiając
istnienie rodziny z Nazaretu”. (Z listu Przełożonych Generalnych OCarm i OCD
„Opieka Św. Józefa nad Karmelem”).
Kult
i nabożeństwo do św. Józefa, jako
mistrza życia duchowego, ma w naszym zakonie zupełnie wyjątkowe miejsce. Pięknie
wyjaśnia to św. Teresa z Avila, gdy pisze:
„Szczególnie
dusze oddane modlitwie wewnętrznej powinny go ustawicznie wzywać z ufnością i
miłością. Nie rozumiem, jak można pomyśleć o Królowej Aniołów i o tych latach,
które przeżyła z Dzieciątkiem Jezus, a nie dziękować zarazem świętemu Józefowi
za poświęcenie, z jakim wówczas ich oboje opieką swoją otaczał. Kto nie znalazł
jeszcze mistrza, który by go nauczył modlitwy wewnętrznej, niech sobie tego
chwalebnego Świętego weźmie za mistrza i przewodnika, a pod wodzą jego nie
zbłądzi”.
Mamy
więc w osobie Patriarchy z Nazaretu mistrza modlitwy wewnętrznej, nauczyciela
kontemplacji – miłosnego wpatrywania się w Oblicze Pana Jezusa. To, co było
udziałem św. Józefa podczas lat spędzonych przy dorastającym
Zbawicielu, staje się także i naszym doświadczeniem. Mąż Sprawiedliwy uczy nas
mądrości duchowej wynikającej z kontaktu z Chrystusem. Uczy nas przeżywania
codzienności w zapatrzeniu się w Boską Obecność Wcielonego Słowa.
Papież
Benedykt XVI w rozważaniu przed modlitwa „Anioł Pański” w dniu 18 grudnia 2005
r. powiedział: „Umiłowany Papież Jan Paweł II, który był wielkim czcicielem św.
Józefa, pozostawił nam wspaniałe rozważanie o nim w Adhortacji apostolskiej
Redemptoris Custos — Opiekun Odkupiciela. Ukazując różne jego cechy,
szczególną uwagę poświęca milczeniu św. Józefa. Jest to milczenie wypełnione
kontemplacją tajemnicy Boga, w postawie całkowitego posłuszeństwa Jego woli.
Innymi słowy, milczenie św. Józefa nie świadczy o pustce wewnętrznej, lecz
przeciwnie, o pełni wiary w jego sercu, która kierowała każdą jego myślą i
każdym jego czynem. Dzięki temu milczeniu św. Józef razem z Maryją zachowuje
Słowo Boże, które poznał za pośrednictwem Świętych Pism, i odnosi je
nieustannie do wydarzeń z życia Jezusa; jest to milczenie wypełnione nieustanną
modlitwą, w której błogosławi on Pana, wielbi Jego świętą wolę i zawierza się
bez reszty Jego Opatrzności. Nie będzie przesadne
stwierdzenie, że to właśnie od swego «ojca» Józefa Jezus nauczył się — na
ludzki sposób — owego głębokiego życia wewnętrznego, które jest podstawą autentycznej
sprawiedliwości, owej «większej sprawiedliwości», której pewnego dnia będzie
uczył swych uczniów (por. Mt 5, 20). Uczmy się milczenia od św.
Józefa! Tak bardzo go potrzebujemy w świecie, często zbyt pełnym zgiełku,
utrudniającego skupienie i słuchanie głosu Bożego. (…) Starajmy się pogłębiać
wewnętrzne skupienie, byśmy mogli przyjąć i zachować Jezusa w naszym życiu”.
Św.
Jan Paweł II w adhortacji „Redemptoris Custos” w rozdziale zatytułowanym
„Prymat życia wewnętrznego” pisze: „Ewangelie mówią wyłącznie o tym, co Józef
„uczynił”. Jednakże w tych osłoniętych milczeniem „uczynkach” Józefa pozwalają
odkryć klimat głębokiej kontemplacji: Józef obcował na co dzień z tajemnicą „od
wieków ukrytą w Bogu”, która „zamieszkała” pod dachem jego domu. Można zrozumieć,
dlaczego św. Teresa od Jezusa, wielka reformatorka kontemplacyjnego Karmelu,
stała się szczególną odnowicielką kultu św. Józefa w zachodnim
chrześcijaństwie”.
VII
Papież
Franciszek podczas Audiencji Generalnej w dniu 16 grudnia 2020 roku zwrócił się
do wszystkich Polaków ze słowem zachęty:
„Waszej
tegorocznej wędrówce Adwentowej, niech w sposób szczególny towarzyszy Święty
Józef. Niech Boże Dzieciątko, które widziało w nim czułość Boga, napełni Wasze
serca, szczególnie w tych trudnych czasach, pewnością, że nasz Ojciec niebieski
jest Bogiem czułości, że jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie ogarnia
wszystkie Jego dzieci”.
Następca
Św. Piotra w swoim ostatnim Liście Apostolskim „Patris corde” pisze:
„Józef
widział, jak Jezus wzrastał z dnia na dzień „w mądrości, w latach i w łasce u
Boga i u ludzi” (Łk 2, 52). Podobnie jak Pan uczynił to z Izraelem, tak i on
„uczył Go chodzić, biorąc Go za rękę: był dla Niego, jak ojciec, który podnosi
dziecko do policzka, pochyla się nad nim, aby go nakarmić” (por. Oz 11, 3-4).
Jezus widział w Józefie czułość Boga”.
Drodzy
bracia i siostry!
Św.
Józef nazywany jest często cieniem Ojca Niebieskiego na ziemi. To prawda. Bóg
Ojciec chciał, by Syn Boży miał prawdziwą rodzinę. Tak sprawiedliwy Józef stał
się cieniem Boga Ojca. Odtąd stoi przy Maryi i przy Jezusie jak prawdziwa głowa
domu, jak prawdziwy ojciec.
Św.
Józef z wielkim przejęciem oczekiwał przyjścia na świat Jezusa Chrystusa.
Adorował Boże Dziecię złożone w ubogim żłobie na sianie w Betlejem, troszczył
się o Jego bezpieczeństwo uciekając do Egiptu oraz z miłością starał się o
zaspokojenie wszelkich potrzeb życiowych Bożego Syna w Nazarecie.
Ewangelie
nieraz nazywają Józefa ojcem. Tak też niewątpliwie zwracał się do
niego Jezus wzrastający w naturalnej atmosferze rodziny nazaretańskiej.
Św.
Józef żywił wobec Jezusa prawdziwe ojcowskie uczucia – opiekował się Jezusem,
kochając Go jako syna i wielbiąc jako swego Boga. Możemy go sobie wyobrazić,
jak brał w ramiona małego Jezusa, kołysząc Go i śpiewając Mu piosenki, jak
układał Go do snu, jak robił dla Niego zabawki, jak po prostu przebywał z Nim,
darząc Go pieszczotami i otaczając Miłością. Żył w ciągłym zdumieniu, że Syn
Boży zechciał być również jego synem.
Jako
przybrany ojciec Pana Jezusa przebywał wraz z Nim, mieszkał, pracował, modlił
się. Jezus zaś, będąc Dziecięciem i Młodzieńcem, kochał Go i szanował, jak
dobre dziecko swego ojca.
„Przyznając
Józefowi ojcowską władzę nad Jezusem, Bóg napełnił go także miłością ojcowską,
tą miłością, która ma swoje źródło w Ojcu, od którego bierze nazwę wszelkie
ojcostwo na niebie i na ziemi” (św. Jan
Paweł II).
Wszyscy
ojcowie ziemscy powinni naśladować św. Józefa z Nazaretu i tak jak on być dla
swoich dzieci świadkami miłości Boga Ojca, opiekuńczym cieniem Ojca w
Niebie.
Papież
Franciszek zwracając się do wszystkich ojców powiedział: „Proszę dla was o
łaskę, byście zawsze byli bardzo blisko waszych dzieci, pozwalając im wzrastać,
ale będąc blisko! One was potrzebują, waszej obecności, waszej bliskości, waszej
miłości. Bądźcie dla nich jak św. Józef: opiekunami ich wzrastania w latach,
mądrości i łasce. Opiekunami ich drogi; wychowawcami, i wędrujcie razem z nimi.
Dzięki tej bliskości będziecie prawdziwymi wychowawcami. Niech św. Józef wam
błogosławi i towarzyszy. Jego troska o Jezusa niech będzie przykładem dla
każdego ojca, każdego wychowawcy”.
Biskup
Mirosław Milewski, sufragan płocki, w jednej z
homilii powiedział:
„Papież
Franciszek podkreśla to, co zapewne sami dostrzegamy i w naszych polskich
rodzinach: „Mówi się, że nasze społeczeństwo jest «społeczeństwem bez ojców».
[…] Problemem naszych dni wydaje się już nie tyle zbyt natarczywa obecność
ojców, ile raczej ich nieobecność, uchylanie się od obowiązków. Ojcowie są
niekiedy tak bardzo skoncentrowani na sobie i na swojej pracy, a czasami także
na własnej samorealizacji, że zapominają nawet o rodzinie. I zostawiają
dzieci i młodzież same” (AL, 176).
Drodzy
ojcowie! Zróbcie sobie rachunek sumienia z Waszej obecności w domu! Popatrzcie,
jak wiele czasu poświęcacie Waszym żonom, dzieciom, Waszym rodzicom! Papież
przekonuje nas w poruszających słowach: „Bóg stawia ojca w rodzinie, aby z
cennymi cechami swej męskości był blisko żony, by dzielić wszystko, radości i
ból, trudy i nadzieje. I by był blisko dzieci, kiedy rosną: kiedy się bawią i
kiedy się trudzą, kiedy są beztroskie i kiedy są zalęknione, kiedy mówią i
kiedy są milczące, kiedy są śmiałe i kiedy się boją, kiedy popełniają błędy i
kiedy wracają na właściwą drogę; ojciec musi być obecny, zawsze. Dzieci
potrzebują ojca, który na nie czeka, kiedy wracają po swoich porażkach. Zrobią
wszystko, by się do tego nie przyznać, by tego nie okazać, ale potrzebują tego”
(AL, 177).
Tak,
rodziny tej parafii, jak każde inne, ale pewnie bardziej, niż w innych czasach
potrzebują ojców, którzy będą – jak św. Józef – opiekunami i przewodnikami,
towarzyszami oraz cierpliwymi nauczycielami życia i wiary”.
„Papież Franciszek w adhortacji apostolskiej
„Amoris laetitia” zaznacza, że to „rodzina jest miejscem, gdzie rodzice stają
się dla swoich dzieci pierwszymi nauczycielami wiary” (AL 16). Dzieci od
najmłodszych lat przejmują postawy rodziców, obserwują ich i starają się
naśladować. W ten sam sposób przejmują też od rodziców i naśladują ich postawę
religijną. Widząc modlących się rodziców czy udających się na niedzielną
Eucharystię lub na nabożeństwa, dzieci same będą chciały się w to włączyć.
Potrzebują tylko dobrego przykładu, bowiem z wiarą i postawą religijną jest
tak, jak z każdą cnotą – nie zadziała, jeśli dziecko nie poczuje, że rodzice są
w tym autentyczni. Dla rozwoju religijnego dziecka doświadczenie religijności
rodziców jest kluczowe. Chodzi bowiem o doświadczenie wiary w swoim własnym
środowisku rodzinnym. Komuś, kto nie doświadczył w domu prawdziwej miłości, nie
da się tego opowiedzieć. Kiedy mama i tata przytulają dziecko to okazują mu w
ten sposób swoją rodzicielską miłość. Podobnie, dając mu poczuć ciepło swojej
wiary, wprowadzają je w Boży świat, który dzięki rodzicom staje się dla dziecka
bliski a nawet bardzo realny.
Piękne
świadectwo dał niegdyś jeden z profesorów medycyny, który wychował się w
wielodzietnej rodzinie. Opowiadał, że pewnej nocy, gdy był jeszcze małym
chłopcem, obudził się około drugiej godziny i zobaczył swojego ojca klęczącego
na modlitwie. Na drugi dzień zapytał mamę, dlaczego tato modlił się tak późno
w nocy. Mama odpowiedziała mu, że razem z tatą mają raz w miesiącu
noc modlitwy za swoje dzieci – pół nocy modli się tato i pół nocy mama. Modlą
się za swoje dzieci, żeby wyrosły na dobrych ludzi i nie zeszły nigdy na złą
drogę. Było to najbardziej poruszające doświadczenie żywej wiary rodziców,
jakie ten mały chłopiec zapamiętał sobie na całe życie.” (Biskup Tarnowski
Andrzej Jeż).
„Józef
z Nazaretu uczy nas tego, jak wielką wartość stanowi rodzina. Ona jest
wspólnotą, komunią osób zjednoczonych miłością. Każda rodzina może zbudować
taką miłość, jeśli tylko małżonkowie stają się „bezinteresownym darem z siebie
samego”, bezwarunkowo i na zawsze. Jeśli tylko ta miłość małżeńska, rodzicielska,
rodzinna jest ciągle uszlachetniana przez wspólne troski i radości, przez
wspieranie się wzajemne w trudnych chwilach. Jeśli zapomina o sobie samym dla
dobra umiłowanego człowieka. Prawdziwa miłość nigdy nie wygasa. Wiedział o tym
dobrze św. Józef i dlatego nie zawahał się zawierzyć Bogu siebie i swojej
Rodziny, a dzięki temu zawierzeniu spełnił do końca misję wobec Maryi i Jej
Syna, powierzoną mu przez Boga.” (z Listu Pasterskiego Arcybiskupa
Poznańskiego przed koronacją cudownego obrazu św. Józefa z kościoła
karmelitów w Poznaniu).
Drodzy
bracia i siostry! „Nie pozostaje nic innego, jak tylko błagać św. Józefa o
łaskę nad łaskami: o nasze nawrócenie” – pisze w swoim Liście Apostolskim
papież Franciszek.
„Do
niego kierujemy naszą modlitwę:
Witaj, opiekunie Odkupiciela,
i oblubieńcze Maryi Dziewicy.
Tobie Bóg powierzył swojego
Syna;
Tobie zaufała Maryja;
z Tobą Chrystus stał się
człowiekiem.
O święty Józefie, okaż się
ojcem także i nam,
i prowadź nas na drodze
życia.
Wyjednaj nam łaskę,
miłosierdzie i odwagę,
i broń nas od wszelkiego zła”.
Święty
Józefie Głowo Najświętszej Rodziny i Podporo wszystkich rodzin, módl się za
nami!
Zakończenie
Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Najmilsi
bracia i siostry!
Kochani
Chorzy!
Łącząc
się w radosnym świętowaniu cudu Betlejemskiej Nocy, przełamuję się w duchu
opłatkiem z każdym z was i życzę obfitych łask od Boskiego Dzieciątka
przychodzącego do nas na ołtarzu w Sakramencie Miłości i nieustannej opieki
Matki Zbawiciela oraz św. Józefa.
Z
ojcowską miłością i wdzięczną pamięcią na Pasterce i w modlitwie przy Żłóbku
oraz darem Chrystusowego błogosławieństwa od ołtarza naszej Oborskiej Matki na
Nowy Rok 2021 - wasz o. Piotr O. Carm.
Obory, 24 grudnia 2020 r.
|