Drodzy w Sercu
Jezusa, bracia i siostry!
Drodzy Przyjaciele
Bożego Pokoju!
Papież Franciszek
w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Pokoju, obchodzony tradycyjnie 1
stycznia, przypomina: „W każdej epoce pokój jest zarówno darem Bożym, jak i
owocem wspólnego zaangażowania. Wszyscy mogą współdziałać w budowaniu bardziej
pokojowego świata: począwszy od własnego serca, poprzez relacje w rodzinie,
społeczeństwie i środowisku, aż po relacje między narodami i między państwami.
(…) Niech będzie coraz więcej ludzi, którzy bez hałasu, pokornie i wytrwale,
dzień po dniu stają się budowniczymi pokoju. I niech zawsze poprzedza ich i
towarzyszy im błogosławieństwo Boga pokoju!”.
I
O tym właśnie
przypomina nam w swoich matczynych orędziach Maryja Królowa Pokoju. Nasza Pani
z Medjugorie wzywa do osobistego nawrócenia, comiesięcznej spowiedzi i pokuty,
surowego postu w środy i piątki, do wzajemnego przebaczenia i pojednania, do
prostych gestów dobroci i miłości bliźniego, do codziennej modlitwy różańcowej,
czytania i rozważania Słowa Bożego oraz umieszczenia Eucharystii w centrum naszego
chrześcijańskiego życia. Taką drogę do pokoju wskazuje nam Niebieska Matka.
W trakcie krwawej
wojny na Bałkanach Królowa Pokoju w jednym ze swoich orędzi powiedziała:
„Modlitwą i postem można nawet zatrzymać wojnę”. Jak pamiętamy z Ewangelii, tę
samą broń do walki ze złym duchem, pierwszym autorem każdej wojny, zaleca Pan
Jezus swoim apostołom (por. Mk 9, 29).
Dlatego nasza
Niebieska Matka wzywa: „Kochane dzieci, uzbrójcie się w modlitwę i post”
(25.10.2008). „Kto się modli, nie boi się przyszłości, a kto pości, nie boi się
zła. Jeszcze raz wam powtarzam: tylko modlitwą i postem można powstrzymać wojny
- wojny waszej niewiary i lęku przed przyszłością. Jestem z wami i przekazuję
wam tę naukę: w Bogu jest pokój i nadzieja wasza. Zbliżcie się więc do Boga i
oddajcie Mu pierwsze miejsce w waszym życiu” (25.01.2001).
Drodzy bracia i
siostry!
Bądźmy
wyciągniętymi ramionami i radosnymi posłańcami Królowej Pokoju! Bądźmy tymi,
którzy modlitwą, postem i ofiarą, a przede wszystkim wzajemną miłością burzą
mury uprzedzeń i nienawiści, a wznoszą mosty pokoju i pojednania. Tymi, którzy
„nagleni miłością Chrystusa” (por. 2 Kor 5,14) przynoszą wszystkim zranionym
sercom balsam współczucia i miłosierdzia oraz światło nadziei.
Niech nasze serca
zjednoczone z Sercem Jezusa staną się dla wszystkich oazą pokoju i domem
prawdziwego braterstwa.
II
W Medjugorie Matka
Boża kontynuuje to co rozpoczęła w Fatimie. Mirjana, jedna z sześciorga
widzących, zapytana dlaczego objawienia Królowej Pokoju trwają tak długo (od
25 czerwca 1981 r.), odpowiada: „Matka Boża, dzięki wielkiej miłości Boga,
naszego Ojca, przygotowuje nas na to wszystko, co ma się wydarzyć. Powiedziała
dosłownie: to co rozpoczęłam w Fatimie, zamierzam zakończyć w Medziugorju, na
końcu moje Niepokalane Serce zwycięży! Królowa Pokoju przygotowuje nas do
zwycięstwa...”.
W sobotę 25
czerwca 2022 r. w liturgii Kościoła obchodzić będziemy wspomnienie Niepokalanego
Serca Maryi i 41- rocznicę objawień Matki Bożej Królowej Pokoju w Medjugorie.
Przygotujmy na to
święto „wieniec miłości” dla naszej Niebieskiej Matki! (por. Ap 12. 1).
Zacznijmy to przygotowanie już dzisiaj! Na nowo wsłuchajmy się i odpowiedzmy na
Jej macierzyńskie wezwanie. Pomocą niech będzie trzyczęściowe rozważanie pt.
„Wieniec Miłości dla Maryi” umieszczone na stronie internetowej oborskiego
sanktuarium (część I – TUTAJ, część II – TUTAJ, część III – TUTAJ). Znajdziemy tam zbiór
tematycznie zebranych orędzi Królowej Pokoju. Odnówmy
nasze poświęcenie Niepokalanemu sercu Maryi i odpowiedzmy na Jej wezwanie. Zapraszam
każdego z was do udziału w sobotnim Wieczerniku w godz. 11.00 – 17.30 (zimą do
15.45) oraz zjednoczenia w codziennej modlitwie różańcowej o u stóp Matki Bożej
Bolesnej i w miejscach waszego zamieszkania.
Zjednoczeni w
wierze i miłości pod płaszczem czułej opieki Maryi wypraszajmy łaski Bożego
Miłosierdzia i pokój dla świata.
Drodzy w Sercu
Jezusa, bracia i siostry!
Objawienia Matki
Bożej w Medjugorie należy rozpatrywać w kontekście ciągłej walki między siłami
dobra i zła, która zaczęła się wraz z początkiem historii ludzkości. W
rzeczywistości stanowią one część długiego łańcucha niedawnych objawień
Dziewicy w innych miejscach na świecie (objawienie Cudownego Medalika Maryi
Niepokalanej w Paryżu w 1830 r., potem Lourdes 1858 r., Fatima 1917 r., Kibeho
1981 r. i wiele innych), gdzie Matka Boża ruszyła do walki z przeciwnikiem Boga
i ludzkości. Dziewica Maryja, od około dwustu lat przygotowuje na całym świecie
armię przeciwko siłom zła.
Nasza Pani z
Medjugorie w orędziu do świata z 25 stycznia 2022 r. powiedziała: „Dzieci, nie
zapominajcie, że szatan jest silny i że chce przyciągnąć do siebie jak
najwięcej dusz. Dlatego czuwajcie na modlitwie i bądźcie zdecydowani na dobro”,
a w ostatnim orędziu (z 25 lutego), dzień po rosyjskiej inwazji
militarnej na Ukrainę, powiedziała: „Pomóżcie mi, dzieci, modląc się, aby
szatan nie dominował. Jego moc śmierci, nienawiści i strachu nawiedziła Ziemię.
Dlatego, dzieci, powróćcie do Boga i modlitwy, postu i wyrzeczenia za
wszystkich, którzy są deptani, biedni i nie mają głosu na tym świecie bez Boga.
Dzieci, jeśli nie powrócicie do Boga i Jego przykazań, nie macie przyszłości.
Dlatego wysłał mnie, abym was prowadziła”.
Kardynał Karol
Wojtyła w dniu 9 listopada 1976 roku, a więc kilka miesięcy przed wyborem na
urząd Następcy Św. Piotra, mówił: „Stajemy dzisiaj w obliczu największej walki,
jaką ludzkość kiedykolwiek widziała. Nie sądzę, aby wspólnota chrześcijańska w
pełni to pojęła. Stajemy dzisiaj przed ostateczną walką między Kościołem a
antykościołem, między Ewangelią a antyewangelią”.
Jedno jest pewne:
końcowe zwycięstwo należy do Boga i potwierdzi się dzięki Niewieście z Księgi
Rodzaju i Apokalipsy św. Jana, która zmiażdży głowę węża. Dziewica Maryja,
Matka Słowa, będzie walczyć na czele swojej armii przeciwko wrogim siłom
Szatana i je pokona. Zjednoczy wszystkich swoich synów i córki w schronieniu
swego Niepokalanego Serca i w miłości Bożej, ponieważ Królestwo Boże nie zna
podziałów międzyludzkich ani etnicznych. Jedynym językiem w Niebie jest
miłość.
W tym właśnie
łańcuchu zdarzeń wyznaczonych przez Bożą Opatrzność i Boże Miłosierdzie należy
widzieć objawienia Maryi Królowej Pokoju.
Dlatego też byłoby
czymś powierzchownym i niebezpiecznym pominąć temat tajemnic, które stanowią
część orędzia z Medziugorja. O ich istnieniu i doniosłości mówi świadectwo
sześciorga widzących. Mirjana, Ivanka i Jakov, znający wszystkie dziesięć
tajemnic, twierdzą, że w objawieniu, które mają raz w roku, Matka Boża
kilkakrotnie o tym mówiła.
Czas tajemnic
będzie czasem ostatecznej konfrontacji z siłami ciemności, czasem wielkiej
próby i oczyszczenia, czasem Bożego upomnienia i pukania do drzwi ludzkiego
serca, czasem radykalnego wyboru pomiędzy błogosławieństwem i przekleństwem,
życiem i śmiercią. Dlatego Maryja często podkreślała, że nie należy czekać z
nawróceniem, ale zawsze trzeba być przygotowanym na spotkanie z Bogiem.
„Mój aniele, módl
się za niewierzących. Ludzie będą sobie rwać włosy, brat będzie błagał brata,
będzie przeklinał swoje minione życie, przeżyte bez Boga. Będą żałować za
grzechy, ale będzie za późno. Teraz jest czas na nawrócenie” (15.08.1985).
„Będę modlić się
do mojego Syna, by nie karał świata, ale błagam was, nawracajcie się! Nie
możecie sobie wyobrazić tego, co się stanie, ani tego, co Ojciec Przedwieczny
ześle na ziemię. Dlatego, nawracajcie się! Wyrzeknijcie się wszystkiego,
czyńcie pokutę” (24.06.1983).
„Matka Boża
powiedziała, że siódma tajemnica została w połowie złagodzona dzięki naszym
modlitwom. Zaleca nam dalszą modlitwę, ponieważ dzięki niej można złagodzić
także inne tajemnice” – mówi Vicka.
Królowa Pokoju w
orędziu przekazanym Mirjanie 2 czerwca 2017 r. powiedziała: „Drogie dzieci,
tak jak w innych miejscach, gdzie do was przychodziłam, także
tutaj wzywam was do modlitwy. (…) Moje dzieci, bądźcie gotowi,
to jest przełomowy czas. (…) Moje matczyne serce pragnie byście wy,
apostołowie mojej miłości, byli małymi światłami świata. Byście byli
światłością tam gdzie ciemność pragnie zapanować, abyście poprzez swoją
modlitwę i miłość wskazywali właściwą drogę, zbawiali dusze.
Ja jestem z wami”.
Znaleźliśmy się
więc u progu „przełomu”, w przededniu owej próby wiary, która wydaje się
nierozerwalnie związana z wydarzeniami zapowiadanymi przez Najświętszą Dziewicę
za pośrednictwem wyjawionych widzącym z byłej Jugosławii tajemnic.
Tajemnice
medziugorskie są kontynuacją tajemnic danych przez Matkę Bożą w Fatimie.
W orędziu z 25
sierpnia 1991 roku powiedziała: „Wzywam was do wyrzeczeń przez dziewięć dni, by
w ten sposób z waszą pomocą zrealizowało się wszystko, co pragnę zrealizować
poprzez tajemnice, które rozpoczęłam w Fatimie” (25.08.1991).
„Kiedy mówimy o
tajemnicach, zawsze powinniśmy zachęcać ludzi, by nie tracili nadziei –
podkreśla wielki apostoł Medjugorie o. Livio Fanzaga, założyciel i dyrektor
włoskiego Radio Maryja. Matka Boża nie przyszła bowiem do Medziugorja, by
nas straszyć, ale by przywołać do odpowiedzialności i nawrócenia w kontekście,
który zawsze odwołuje się do nadziei. Oto dla przykładu orędzie z pierwszego
roku objawień: „Jedna jest tylko chrześcijańska postawa wobec
przyszłości: nadzieja na zbawienie” (10.06.82 r.).
Vicka, jedna z
sześciorga widzących, mówi: – „Matka Boża jest tutaj pośród nas, by
ratować nasze dusze i zawsze obdarza nas radością i odwagą, nakłania, by iść
naprzód. Na Jej twarzy, nawet jeśli smuci Ją położenie, w jakim się
znaleźliśmy, zawsze maluje się otucha i siła, która dodaje ci odwagi”.
III
Poprzez Medjugorie
wypełni się zapowiedziany w Fatimie tryumf Niepokalanego Serca Maryi.
Nadchodzący czas tajemnic medjugorskich będzie czasem ostatecznej próby i
konfrontacji z szatanem, która zakończy się jego klęską. Będzie to czas
ostatecznego wyboru: za Chrystusem lub przeciwko Niemu. „Dziesięć tajemnic to
okres łaski, ponieważ stanowi sposobność do pokonania potęgi złego ducha. Matka
Boża jawi się jako Królowa” – mówi o. Livio Fanzaga.
W jednym z
objawień 1982 roku Matka Boża nawiązała do wizji papieża Leona XIII i niejako
ją zamknęła mówiąc do widzącej Mirjany: „Ten wiek jest we władzy diabła, ale
kiedy wypełnią się tajemnice, które zostały wam powierzone, jego władza
zostanie zniszczona. Już teraz zaczyna tracić władzę i stał się agresywny.
Niszczy małżeństwa, roznieca podziały wśród księży, wywołuje obsesje,
zabójstwa. Musicie się przed tym chronić postem i modlitwą – przede wszystkim
modlitwą wspólnotową. Noście przy sobie poświęcone przedmioty. Trzymajcie je w
waszych domach, zacznijcie na nowo używać wody święconej”.
Niedawno ( w lutym
2022 r.) podczas egzorcyzmu zły duch uznając potęgę Maryi ukazującej się w
Medjugorie wyznał: „Ona tam jest… Czas tajemnic będzie naszą zgubą… miliony Jej
dzieci pójdą na to wzgórze, kiedy pojawi się wielki znak…”. „Ona przygotowuje
tam swoją armię do wielkiej wojny… zbiera swoje dzieci z całego świata… to ci,
którzy poświęcili się Jej Niepokalanemu Sercu… Ona ćwiczy ich w miłości i
przebaczeniu… To będzie nasza klęska… Ona zwycięży razem z nimi…”.
„Kiedy pojawi się
znak, każdy będzie musiał stwierdzić, że nie może on pochodzić od nikogo
innego, jak tylko od Boga” – podkreśla widząca Vicka.
”Będzie wielki
znak na wzgórzu objawień – mówi Mirjana – jako dar dla nas wszystkich, aby
zobaczono, że Matka Boska jest obecna wśród nas jako nasza mama. Będzie to
bardzo piękny znak, którego nie można stworzyć ludzkimi rękami, niezniszczalny,
który pozostanie na wzgórzu już na zawsze”.
Mirjana
potwierdziła, że wszyscy widzący wiedzą, iż łączy ich znajomość trzeciej
tajemnicy, dotyczącej znaku na Podbrdo: „Powierzywszy mi trzecią tajemnicę,
Matka Boża pozwoliła mi wyjawić pewne szczegóły – być może dlatego, że wiele
razy prosiliśmy Ją o znak. Mogę powiedzieć tyle: po wypełnieniu się pierwszych
dwóch tajemnic Matka Boża zostawi trwały znak na Górze Objawień, to jest tam,
gdzie ukazała się po raz pierwszy. Wszyscy zobaczą, że nie jest on wytworem
ludzkich rąk. Każdy będzie mógł uwiecznić znak na zdjęciu albo na filmie, ale
żeby pojąć go w pełni, sercem, będzie musiał przyjechać do Medjugorje i
zobaczyć go na własne oczy. Wówczas wyda mu się o wiele piękniejszy. My,
widzący, nigdy nie rozmawiamy ze sobą na temat tajemnic. Wiemy tylko, że łączy
nas znajomość jednej tajemnicy: tej dotyczącej trwałego znaku”.
Widzący twierdzą,
że znak, którego dotyczy trzecia tajemnica, będzie przepiękny, w widomy sposób
pochodzący od Boga i niezniszczalny. Bez względu na to, jak usilnie piekielne
moce będą próbowały go usunąć, nie uda im się osiągnąć celu. Znak przetrwa i po
wsze czasy będzie świadectwem triumfu Niepokalanego Serca Maryi.
Mirjana wybrała
franciszkanina o. Petara Ljubičića, któremu na dziesięć dni przed wypełnieniem
się każdej tajemnicy wyjawi jej treść, po czym razem będą modlić się i pościć o
chlebie i wodzie przez siedem dni. Na trzy dni przed wskazaną datą wypełnienia
się tajemnicy o. Petar z kolei wyjawi ją światu.
„Kiedy nadejdzie
czas ujawnienia pierwszej tajemnicy, 10 dni wcześniej Mirjana wręczy mi rodzaj
pergaminu o rozmiarze A4, na którym będą wymienione ze szczegółami wszystkie
tajemnice – mówi o. Petar. Tego samego dnia mam przeczytać i zapoznać się z pierwszą
tajemnicą. Kiedy już poznam w ten sposób wydarzenia, które nastąpią za 10 dni,
moim zadaniem będzie modlić się i pościć przez 7 kolejnych dni. Dopiero po tych
7 dniach będę mógł wyjawić poznaną wcześniej pierwszą tajemnicę: jej treść oraz
miejsce i czas realizacji. W czasie rozmowy z Mirjaną dowiedziałem się, że
pierwsze dwie tajemnice dotyczą Medziugorja i zawierają przestrogę oraz ważne
ostrzeżenie dla wiernych tej parafii. Kiedy już te pierwsze dwie tajemnice
zostaną zrealizowane, wszyscy przekonają się, że wizjonerzy mówili prawdę i
uznają autentyczność Objawień. Trzecia tajemnica dotyczy widzialnego znaku na
wzgórzu Objawień, na Podbrdo. Ci wszyscy, którzy uwierzyli w Objawienia i żyli
według nich, odpowiadając na prośby Maryi, będą się radować wielce tego dnia.
Znak ten będzie dla wszystkich ludzi wezwaniem do nawrócenia. Chcę przypomnieć
jednak, że nasz obecny czas już jest czasem nawrócenia i modlitwy, czasem
duchowego oczyszczenia i radosnego wyboru Boga. Nie powinniśmy zatem czekać i
odkładać na później naszego nawrócenia. Jeśli będziemy czekać na znak, żeby się
nawrócić, może okazać się że jest już za późno. (…) Myślę też, że ujawnienie
tajemnic pomoże nam wszystkim stać się bardziej odpowiedzialnymi”.
“Istnienie tych
tajemnic powinniśmy traktować jako pomoc dla nas, abyśmy poważnie traktowali
życie, które Bóg nam dał i wykorzystywali dany nam czas dla naszego ocalenia i
dla zbawienia naszej duszy. A to oznacza, że musimy żyć w taki sposób, aby móc
zdać sprawę przed Bogiem w każdej chwili. Jeżeli tak właśnie żyjemy, to zawsze
jesteśmy gotowi na spotkanie z Bogiem, jesteśmy gotowi stanąć przed Nim.
Dlatego nie powinniśmy bać się ujawnienia tajemnic i nie jest konieczne pytanie
o to, „kiedy” mają się spełnić”.
Mirjana nawiązując
do swojego corocznego spotkania z Gospą powiedziała: "Wiele osób myśli
iż Matka Boża przychodzi do mnie 18 marca ponieważ to są moje urodziny.
Ona z pewnością nie przychodzi z tego powodu, bo nigdy mi nie życzyła
"Happy Birthday". Kiedy wszystko się zacznie, wtedy będziecie zdolni
zrozumieć, dlaczego 18 marca, dlaczego każdego 2-dnia miesiąca, dlaczego środy
i piątki są dniami postu, wtedy wszystko będzie jasne".
Vicka, najstarsza
z widzących z Medjugorie, w wywiadzie z o. Livio Fanzaga, dyrektorem włoskiego
Radio Maryja, powiedziała, że w czasie realizowania się dziesięciu tajemnic
jeden widzący wciąż będzie miał codzienne objawienia. Obecnie troje z
sześciorga widzących ma jeszcze codziennie objawienia. Są to Vicka, Ivan i
Marija.
„Matka Boża
powiedziała mi o tym osobiście - mówi Vicka. Nie powiedziała mi nic więcej:
teraz pozostaje czekać. Nie wiadomo jeszcze, kogo spośród widzących wybierze
Matka Boża. Z pewnością dostarczy nam Ona dalszych wyjaśnień, kiedy nadejdzie
pora”.
Siostra Emmanuel
Maillard ze Wspólnoty Błogosławieństw w Medjugorie wspomina o tym w programie
telewizyjnym ["Medjugorie: Our Mothers Last Call", odcinek 27] z lat
90 - tych mówiąc: "Matka Boża powiedziała też, że znak (trzecia
tajemnica) będzie dany na zakończenie codziennych objawień. Być może po
pojawieniu się znaku ktoś z widzących będzie jeszcze oglądał naszą Panią
codziennie...".
Nie wiemy
dokładnie kiedy i jaki znak ukaże się na wzgórzu i pozostanie na zawsze po
zakończeniu objawień Matki Bożej. To zawarte jest w trzeciej tajemnicy.
Jeden z widzących
w zeznaniu (z dnia 9 maja 1982 r.) zawartym w kopercie przekazanej przez
Biskupa Mostaru do Komisji Watykańskiej badającej medjugorskie wydarzenia
powiedział, że zapowiedziany „znak pojawi się w szóstym miesiącu”, czyli w
czerwcu.
Matka Boża poleca
jednak nie zwlekać z nawróceniem do czasu pojawienia się znaku. „Nawet kiedy
zostawię znak, wielu ludzi nie uwierzy. Wiele osób tylko przyjdzie i pokłoni
się. Ale lud musi się nawrócić i pokutować! Nie czekajcie na znak z nawracaniem
się, bo dla wielu może być zbyt późno” (21.07.1981). „Wzywam was, byście od
podstaw zaczęli zmieniać swoje życie i zdecydowali się na nawrócenie. Nie
słowami, ale życiem” (25.10.1992).
Mirjana ponagla
nas: „Nawróćcie się tak szybko, jak to możliwe. Otwórzcie wasze serca na Boga”.
Vicka powtarza:
„Ciężko będzie miał ten, kto ze swoim nawróceniem będzie czekał do znaku (…)
przyjdzie wielu, może się i pokłonią przed tym znakiem, ale nie będą wierzyć”.
O. Livio Fanzaga
nawiązując do czasu dziesięciu tajemnic medjugorskich mówi: „Nie możemy
zapominać o tym, że ludzkie serca nadal są zatwardziałe. Były takie już w
czasach dziesięciu plag egipskich, kiedy Faraon za każdym razem stawał się
coraz bardziej nieugięty, niejako ugruntowując się w wystawianiu Boga na próbę
i pogrążając samego siebie.
Powiedziałbym, że
to uprzednie ujawnienie tajemnic, oprócz przekazania ostatecznego wezwania do
nawrócenia się także tych trzymających się z daleka, przyniesie też dosłowny
podział ludzkości, która podzieli się na wierzących i niewierzących, na tych,
którzy postanowili opowiedzieć się przeciwko Bogu, którzy są mieszkańcami
ziemi, i na tych, którzy otworzyli się na Boga i będą stanowili Królestwo
Nieba”.
IV
Drodzy bracia i siostry! O czym jeszcze
przypominają nam tajemnice medjugorskie? Mówią o miłości Ojca Niebieskiego do
swoich dzieci, o Jego wielkim miłosierdziu i pragnieniu zbawienia wszystkich ludzi.
Przywołują zapomnianą prawdę o Bożej Opatrzności.
"Wszystko w rękach Boga" -
słowa, które wielu z nas słyszało z ust matki lub ojca. Jedna z
najpiękniejszych, ale też najtrudniejszych do zaakceptowania chrześcijańskich
prawd. Co mówi nam prawda o Bożej Opatrzności? Mówi nam, że cały świat, w
którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jest w rękach Boga. I tak naprawdę to
"w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 28). To nie On żyje
w naszym świecie, lecz to my żyjemy w Jego "świecie". On nigdy nie
wypuszcza nas ze swoich rąk. Nie traci nas sprzed oczu. Nie gubi planów naszego
życia. Inaczej nie byłby Bogiem, nie byłby doskonałą Miłością, nie byłby
doskonałą Obecnością. Nie byłby Ojcem i Matką.
Albino Luciani, Jan Paweł I, bardzo
chętnie wracał do słów proroka Izajasza (49, 14-16): "Czy może niewiasta
zapomnieć o swym niemowlęciu, ta która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby
ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie! Oto wyryłem cię na obu dłoniach".
Potem dodawał z prostotą dziecka: "Jeśli Bóg, tam u góry, w raju, ma
przypadkiem stolik, na stoliku jest moja fotografia, zawsze przed Jego oczami.
Pan nigdy o mnie nie zapomina...".
Świat zawsze potrzebował tej prawdy,
zwłaszcza wtedy, gdy zapominał o Bogu, próbując brać całą historię życia w
swoje ręce. Prędzej czy później wracał, wołał i pytał o Bożą Opatrzność.
Kościół pośród wielu posług, jakie pełni wobec człowieka, nie może nigdy
zaniedbać również i tej: przywracać ufność w Bożą Opatrzność - tak jak
chociażby uczynił to Sobór Watykański I, gdy przypominał zagubionemu światu XIX
wieku: "Wszystko zaś co Bóg stworzył, zachowuje swoją Opatrznością i
wszystkim rządzi 'sięgając potężnie od krańca do krańca i władając wszystkim z
dobrocią' (Mdr 8,1), bo 'wszystko odkryte i odsłonięte jest przed Jego oczami'
(Hbr 4,13), nawet to, co ma stać się w przyszłości z wolnego działania
stworzeń" (H. Dezinger 3003). Zaś najnowszy Katechizm Kościoła
Katolickiego dopowiada, że "troska Opatrzności Bożej jest konkretna i
bezpośrednia; obejmuje sobą wszystko, od rzeczy najmniejszych aż do wielkich
wydarzeń świata i historii" (nr 303).
Należy w tym momencie przypomnieć drugą
prawdę związaną z Bożą Opatrznością. Bóg, który nas stworzył własnymi rękami,
nie zakończył swojego dzieła w pierwszej chwili stwarzania. Stwarza nas nieustannie.
Nieustannie kształtuje nas na swój obraz i podobieństwo. Więcej. Nie chce tego
czynić bez naszej woli i bez naszej współpracy. Opatrzność wyraża się w tym, że
czuwa nad naszą drogą prowadzącą do pełni szczęścia, do spełnienia się każdego
z nas. I chociaż pozostaje Bogiem absolutnie suwerennym w biegu wszelkich
wydarzeń, bowiem, "Nasz Bóg jest w niebie; czyni wszystko, co zechce (Ps
115, 3), to jednak pozostawia nas istotami całkowicie wolnymi. Więcej, daje nam
możliwość uczestnictwa w swojej Opatrzności. Chce, abyśmy czynili sobie ziemię
poddaną (por. Rdz 1, 26-8). Chce, abyśmy stali się Jego pomocnikami (por. 1 Kor
3, 9). Ilekroć podejmujemy to pragnienie Bożej Opatrzności, nasze życie staje
się opatrznościowe, nawet wtedy, gdy prowadzi przez doświadczenia. Ilekroć
natomiast żyjemy swoim życiem - tak jakby Boga nie było, tylekroć nasze życie
zanika, staje się życiem "nieopatrznym". Przypomina nam o tym św.
Paweł: "Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z
Jego wolą (Flp 2 ,13).
Pozostaje jeszcze jedna prawda związana z
Bożą Opatrznością - najtrudniejsza do przyjęcia. Można ją wyrazić pytaniem: Jak
pogodzić Bożą Opatrzność z szerzeniem się zła i cierpienia w świecie? Katechizm
Kościoła Katolickiego mówi nam, że tego bolesnego pytania "nie wyczerpie
żadna łatwa odpowiedź" (nr 309). Odpowiedź jest trudna - tak trudna, jak
zaufanie w dobroć i wszechmoc Boga w chwili cierpienia. Co mówi nam wiara? Każe
nam patrzeć na życie nie fragmentarycznie, ale z perspektywy całej historii zbawienia.
Liczy się nie pojedynczy fakt w historii, ale cała historia zbawienia i jej
koniec. Historia zbawienia odsłania przed nami bardzo ważną prawdę, którą Bóg
zawsze potwierdzał. Jaka to prawda? Najważniejsza. Bóg w swojej wszechmocnej
Opatrzności może wyprowadzić dobro nawet z największego zła. I tak się staje za
każdym razem. Trzeba cierpliwej wiary, która potrafi czekać na spełnienie się
słów: "Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec (Ap 22,
13). Ostatecznym Świadkiem tej prawdy jest Jezus Chrystus. Z Jego odrzucenia,
męki i śmierci Bóg Ojciec wyprowadził największe dobro - zbawienie każdego z
nas. Ostatecznie więc od naszej wiary i zaufania zależeć będzie nasze
powierzenie się lub nie Bożej Opatrzności. Opatrzność zawsze pozostaje wierna.
Takie zaufanie staje się prawdziwą próbą, gdy naprzeciw naszej wiary w
Opatrzność Bożą stanie pokusa zgorszenia z powodu szalejącego zła. W takich
momentach bardzo potrzebujemy duchowego wsparcia i obecności innych, którzy
wierzą, którzy mają nadal siłę powtarzać z wiarą: "Wszystko w rękach
Boga". Znamienne są słowa Katechizmu, który jest prawdziwym głosem
Kościoła - Matki: "Wierzymy mocno, że Bóg jest Władcą świata i historii.
Drogi Jego Opatrzności są dla nas często nie znane. Dopiero u kresu, gdy skończy
się nasze poznanie częściowe, gdy zobaczymy Boga "twarzą w twarz" (1
Kor 13, 12), w pełni poznamy drogi, którymi Bóg prowadził swoje stworzenie,
nawet przez dramaty zła i grzechu, do odpoczynku ostatecznego Szabatu, ze
względu na który stworzył niebo i ziemię" (nr 314). Chrześcijanin żyjący
tajemnicą Bożej Opatrzności pozostaje człowiekiem nadziei, nie gubiąc realizmu
życia, potrafi dostrzegać znaki dobroci Bożej Opatrzności nawet tam, gdzie inni
widzą jedynie działanie zła” (ks. Krzysztof Wons SDS).
V
Należy podkreślić,
że dla wszystkich chrześcijan najważniejszym znakiem pozostanie zawsze Krzyż.
Wszyscy jesteśmy wezwani do ciągłego otwierania się, zgłębiania i życia
misterium Crucis.
Trzeba,
abyśmy ponownie uważnie wsłuchali się w orędzie krzyża i w zjednoczeniu z
Chrystusem, naszym Panem i Odkupicielem, mogli odnaleźć źródło miłości dającej
prawdziwy pokój i nadzieję. W tym kontekście uwagę zwraca wypowiedź jednego z
sześciorga widzących z Medjugorie, gdy relacjonuje swoje codzienne spotkania z
Matką Bożą.
Ivan mówi, że Piękna
Pani kończy zawsze swoje objawienie odchodząc w znaku świetlistego krzyża.
Maryja, pokorna
Służebnica Pańska, po macierzyńsku współcierpiała i współpracowała z Boskim
Odkupicielem na Jego Via Dolorosa (por. J 19, 25), a teraz wniebowzięta
uczestniczy w Jego wiecznej chwale.
Niebieska Matka w
swoich licznych objawieniach niestrudzenie wskazuje nam ten świetlisty
drogowskaz, wzywa do podążania śladami Jej Syna – „przez krzyż do Nieba”. Ona
pierwsza przeszła tę jedyną drogę zbawienia, zjednoczona z Ofiarą Miłości swego
najdroższego Syna, o czym w przejmujący sposób przypomina nam Pieta umieszczona
w ołtarzowym tronie Oborskiego Sanktuarium.
Krzyż towarzyszy
nam od urodzenia aż do śmierci. Znakiem krzyża zostaliśmy naznaczeni podczas
chrztu. Krzyż wisi w naszych świątyniach i mieszkaniach. Znakiem krzyża
rozpoczynamy i kończymy każdą Eucharystię. Znak krzyża towarzyszy słowom
kapłana udzielającego nam odpuszczenia grzechów w sakramencie pojednania. Krzyż
widnieje na grobach naszych bliskich, którzy już odeszli do wieczności. Żyjemy
więc w kręgu krzyża, w przestrzeniach naznaczonych krzyżem, ale nie możemy
poprzestać na zewnętrznych symbolach i gestach. Nie możemy krzyża sprowadzać do
ozdoby. Nie możemy się z nim oswoić tak, by przestał do nas przemawiać. Dlatego
uzasadnione są pytania: Czy krzyż jest rzeczywiście w centrum naszego życia?
Czy jest dla nas punktem odniesienia i drogowskazem w naszych wyborach, w
podejmowanych decyzjach, w podchodzeniu do spraw i problemów? Czy nosimy krzyż
w naszym sercu? Czy określa on styl naszego życia, kształt naszej miłości,
formę naszego zaangażowania, gotowość do podjęcia trudu i cierpienia, wpisanego
w los człowieka? Czy pamiętamy o słowach Jezusa, stawiającego jasny i trudny
warunek wszystkim swoim uczniom: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze
samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24-25).
Tego właśnie
uczymy się na Oborskiej Kalwarii, gdy razem z Matką Bolesną stajemy w świetle
Chrystusowego Krzyża. Dlatego pamiętajmy, aby przeżywać nadchodzący czas
Wielkiego Postu i całe nasze życie chrześcijańskie w świetle Krzyża.
Św. Augustyn
zwraca się do nas z serdeczną zachętą: „Patrz na krzyż. Kontempluj jego
ramiona! Kochaj Ukrzyżowanego! Całuj ze czcią święte rany! Noś zawsze przy
sobie krzyżyk! Kiedy czujesz się słaby – on ci da moc. Kiedy upadniesz – on cię
podźwignie! Kiedy tracisz ducha w przeciwnościach losu i załamiesz się pod
ciężarem trudności i niepowodzeń – on doda ci odwagi i cierpliwości! Kiedy
płaczesz – on będzie ci pocieszeniem – on doda ci pewności. Kiedy go zawołasz –
on ci odpowie! Chcesz wiedzieć, ile warta jest twoja dusza? Spójrz na krzyż!
Chcesz poznać całą złość i powagę grzechu? Medytuj cierpienie i śmierć krzyżową
Pana! Chcesz wiedzieć, jak bardzo Bóg nas kocha? Kontempluj krzyż Chrystusa.
Niech krzyż Pana strzeże nas w życiu ziemskim, umacnia w godzinie śmierci,
będzie ukoronowaniem naszej wieczności”.
„Podążając
wielkopostną drogą, która prowadzi nas do uroczystości wielkanocnych,
pamiętajmy o Tym, który „uniżył samego siebie, czyniąc się posłusznym aż do
śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 8). – wzywa papież Franciszek. W tym
czasie nawrócenia odnówmy naszą wiarę, zaczerpnijmy „żywej wody nadziei” i
przyjmijmy z otwartym sercem miłość Boga, która przemienia nas w braci i
siostry w Chrystusie”.
Piękna Pani z
Medjugorie odchodząc w znaku świetlistego krzyża wskazuje nam drogę do Nieba, a
mówiąc: „Idźcie w pokoju, moje drogie dzieci!” – przekazuje nam swoje posłanie.
o. Piotr
OCarm.
|