Zachowywać słowa Boże i wypełniać je
1 Krl 18, 42b-45a
Ps 15(14), 1-2. 3-5
Łk 11, 27-28
Drodzy Czciciele Matki Bożej Szkaplerznej,
Drodzy Pielgrzymi,
Bracia i Siostry!
Chrystus przypomina nam dzisiaj postawę, która
powinna charakteryzować wszystkich Jego uczniów: mamy słuchać słowa Bożego i
zachowywać je. Pierwszą, która wypełniła to Chrystusowe pragnienie, była Jego i
nasza Matka. Ona doskonale słuchała Boga i wypełniała to, co Jej Bóg wskazywał.
Dlatego była szczęśliwa (błogosławiona) żyjąc pomiędzy nami.
Często szukamy drogi życia, aby na niej osiągnąć
szczęście. Na przykładzie Maryi widzimy, że bardzo prosta jest recepta na
szczęście.
Dobrze zrozumieli to ci, którzy wpatrzeni w Maryję,
podobnie jak Ona słuchali słowa Bożego i zachowywali je w swoim życiu. Taką osobą z pewnością był św. Szymon Stock,
który w swoim życiu wypełnił „testament Jezusa”. Doskonale rozważał i słuchał słowa,
które kierował cierpiący Jezus zarówno do Maryi, jak i do umiłowanego ucznia (J
19, 25-27). Wziął Maryję do siebie, do swoich spraw, do swojego życia, gdyż to
najpełniej oznacza „wziąć Maryję do siebie”.
W napisanej przez siebie
książce o chrześcijańskiej cierpliwości przyznaje, że umartwiał ciało, tak, że
modląc się dniem i nocą do Boga i Najświętszej Maryi Panny błagał ich o jakiś widzialny znak opieki nad
całym Zakonem karmelitańskim, którego był generałem. Jak podaje tradycja, modlił się słowami: Kwiecie Karmelu, Kwitnąca Winnico, Jasności
Nieba, Dziewicza Rodzicielko, Tyś Jedyna. O Matko cicha, piękna jak zorza, dla
karmelitów bądź wspomożeniem, o Gwiazdo Morza!
Ufność złożona u stóp Maryi, nie zawiodła go. W 1251 roku, w nocy z 15 na
16 lipca, gdy jak zwykle trwał na modlitwie, zobaczył Najświętszą Maryję Pannę
otoczoną licznym chórem duchów niebieskich. Maryja trzymała na ręku Dzieciątko
Jezus, a w ręku szkaplerz. Podając św. Szymonowi szkaplerz, powiedziała: Przyjmij najmilszy synu szkaplerz twego
Zakonu jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów.
Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w
niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania. Św. Szymon
słuchał słów Ewangelii i je konkretnie wypełniał. Został wysłuchany.
Duchowość
karmelitańska pomaga nawet wtedy, gdy doświadczamy życiowych trudności. Osobą,
która o tym zaświadcza jest dziewiętnastowieczna mistyczka - prawie w ogóle nieznana
- Balbina z Lubienieckich hrabina Romerowa (1806-1870), tercjarka karmelitańska,
która choć w młodości skłaniała się ku życiu zakonnemu, wybrała jednak małżeństwo.
Potem odczuwała, że pełne szczęście mogła znaleźć w tym pierwszym stanie.
Jednak dzięki przynależności do bractwa szkaplerznego i wytrwałej pracy nad
sobą, szukająca swojego powołania w świecie poprzez współpracę z łaską Bożą
odnalazła je będąc żoną i matką. Wkrótce ukażą się drukiem jej duchowe zapiski.
(Zeznania Balbiny Lubienieckiej hrabiny Romerowej) W swoim
dzienniku duchowym pisze, że gdy błędnie rozeznała swoje powołanie, dopiero
wówczas uświadomiła sobie swoją grzeszność. Pisze: „ […] nie tracę nadziei, bo
choć zasłużyłam na piekło, Najświętsza Panna wstawia się za mną i błaga
Zbawiciela, aby mnie od swoich nóg nie odrzucił. On Ją [Maryję W.S.] zawsze
wysłuchuje i wstawiającą się za mną wysłucha”. I pod natchnieniem Ducha św. , w
swoich dylematach chroni się pod Szkaplerz św. Pisze w innym miejscu swoich Zeznań:
„Szukałam wszelkich sposobów zapewnienia sobie opieki Bożej i pomocy modlitw
drugich osób, a korzystając z dobrodziejstwa ustanowionych bractw istniejących
w Kościele, zapisałam się do […] Bractwa szkaplerza św.”.
Ta
niezwykła osoba również była wierna słowom, które Jezus wypowiedział na Krzyżu –
słuchała i wypełniała je w swoim życiu.
Nawet
jeśli źle rozeznamy powołanie, nawet jeśli popadniemy w grzech, ale wyciągniemy
rękę po słowo Boże i modlitwę, Bóg nam pomoże, Maryja pośpieszy, ochroni
szkaplerzem. Pamiętajmy, że zawsze i we wszystkim powinniśmy naśladować jej
życie. Zwycięstwo nie przychodzi od razu i nie każda modlitwa od razu będzie
wysłuchana. Zaufajmy Maryi i spójrzmy na szkaplerz, aby przypomnieć sobie jego
obietnice i niezawodną troskę Boga o nas.
Rzeczywistość Szkaplerza jest w Kościele nieustannie żywa i nie można
ograniczać jej tylko do chwalebnej historii. Jest ona aktualną propozycją Maryi,
skierowaną do każdego chrześcijanina. W dalszym ciągu inspiruje i intryguje.
Świadczy o tym choćby coroczne spotkania Rodziny Matki Bożej Szkaplerznej, tutaj
w Oborach. Tegoroczne jest już XXIV. Każde takie spotkanie przynosi wiele
duchowych owoców – chociażby samo nakładanie Szkaplerza osobom, które o to
proszą, jest tego „namacalnym” świadectwem.
Jak pisze jedna z osób noszących szkaplerz: „[...] odkryłam w sobie
ogromną chęć podążania śladami Maryi i jak małe dziecko po prostu rzuciłam się
Jej w ramiona. Od tamtego czasu Maryja, a wraz z Nią Jezus, są mi coraz
bliżsi, pozwalając mi wchodzić w coraz głębszą relację z Nimi".
Co więc takiego wyjątkowego jest w szkaplerzu?
Oczywistym jest, że nie jest to zwyczajny kawałek materiału, który
zawiesza się na szyi, to również nie tylko codzienna modlitwa wyznaczona w
dniu przyjęcia, czy jakieś kolejne z wielu nabożeństw maryjnych.
Noszenie szkaplerza to przede wszystkim trwanie w obecności
naszej Matki, a wraz z Nią w obecności samego Jezusa. To życie w szkole Maryi,
w Nazarecie wraz z Józefem i Jezusem. O tym głębokim znaczeniu szkaplerza pisał
św. Jan Paweł II w liście apostolskim z okazji 750-lecia szkaplerza świętego
(1251-2001):
„Znak Szkaplerza przywołuje dwie prawdy: jedna z nich mówi o ustawicznej
opiece Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w
chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały; druga, to świadomość, że nabożeństwo
do Niej nie może ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy
określonych okazjach, ale powinna stanowić «habit», czyli nadawać stały
kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu
wewnętrznym poprzez częste przystępowanie do sakramentów i konkretne uczynki
miłosierne co do ciała i co do duszy. W ten sposób szkaplerz staje się znakiem
«przymierza» i wzajemnej komunii pomiędzy Maryją i
wiernymi".
Bracia i Siostry!
W życiu każdego z nas przychodzą cierpienia, udręki, prześladowani.
Czasem życie staje się naprawdę trudne, ale kto zaufał Maryi, kto słucha słów
Bożych i jak Maryja wypełnia je, nie popadnie w rozpacz, lecz otrzyma pomoc w
stosownej chwili. Ciężka była walka jaką musiał stoczyć św. Szymon Stock,
Balbina Romerowa... Jest pewne, że zmagali się oni z przeciwnościami i przez
długie lata błagali o pomoc Boga i Maryję. Nie ustali, słuchali i wypełniali
słowa z Ewangelii. Tak jak w przeszłości, tak i dzisiaj Maryja zawsze troszczy
się o tych, którzy do Niej się zwracają. Jeśli wytrwamy, jeśli z ufnością
patrzymy na Maryję i nie ustajemy w modlitwie, Ona z całą pewnością zapewni nam
zwycięstwo i przyjdzie nam z pomocą. Maryja w swoim znaku – Szkaplerzu św. –
zawsze odpowiada na żywą wiarę swoich dzieci.
Amen.
|