Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Drodzy
bracia i siostry!
1. „Oto idziemy do Jerozolimy – mówił Pan Jezus do swoich
apostołów. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany na wyszydzenie, ubiczowanie i
ukrzyżowanie, a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,18 - 19).
Boski
Nauczyciel tworzy i formuje wspólnotę uczniów, która Mu towarzyszy w drodze do
Jerozolimy, gdzie podczas żydowskiego święta Paschy dokona się Jego przejście „przez
krzyż do chwały zmartwychwstania”.
„Chrystus
„zapowiadając uczniom swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, aby wypełnić
wolę Ojca, ukazuje im głęboki sens swojej misji i wzywa ich
do zjednoczenia się z nią dla zbawienia świata” (Pap. Franciszek).
Kościół,
będący Mistycznym Ciałem Chrystusa, podąża śladami swego Boskiego Mistrza w
stronę wielkiego Jubileuszu 2000 – lecia Odkupienia w 2033 roku.
Ewangelista
Marek podkreśla, że kiedy uczniowie „byli w drodze, zdążając do Jerozolimy,
Jezus wyprzedzał ich ... " (Mk 10,32). „Również w tej chwili Jezus
wyprzedza nas – mówi papież Franciszek (22 luty 2014). On nas zawsze wyprzedza.
Idzie przed nami i otwiera nam drogę... A naszą ufnością i radością jest to, że
jesteśmy Jego uczniami, przebywamy z Nim, podążamy za Nim, naśladujemy Go... To
ważne. Jezus nie przyszedł, aby uczyć jakiejś filozofii, czy ideologii ... ale
pewnej "drogi", którą trzeba iść wraz z Nim (…). Tak, drodzy bracia
naszą radością jest wędrowanie z Jezusem. Ale nie jest to łatwe, nie jest to
wygodne, bo droga, którą obiera Jezus jest drogą krzyża. Kiedy są w drodze,
mówi On swoim uczniom o tym, co się z Nim stanie w Jerozolimie: zapowiada Swoją
mękę, śmierć i zmartwychwstanie”.
Krzyż,
jako ołtarz zbawczej ofiary Baranka Bożego i znak największej miłości,
pozostaje na tej wspólnej drodze najważniejszym drogowskazem.
Syn
Boży, Słowo Ojca Przedwiecznego, przychodzi na świat, z miłości i dla naszego
zbawienia przyjmuje naszą ludzką naturę w łonie niepokalanej dziewicy Maryi,
aby nas wszystkich Krwią swoją wyzwolić z niewoli grzechu, śmierci i szatana,
zjednoczyć ze sobą w Duchu Świętym i pociągnąć do Ojca.
Drodzy
bracia i siostry!
Papież
Franciszek zwraca się do nas ze słowami zachęty: „Jesteście zbawieni tą samą
Krwią, jesteście jedną rodziną, więc przyjmijcie się nawzajem, miłujcie się
wzajemnie, leczcie rany jedni drugich. „Podążajcie razem”. Bo Bóg jest obecny
tam, gdzie króluje miłość!” (2 kwietnia 2022).
„Oto
idziemy do Jerozolimy” (Mt 20, 18) –
mówił Chrystus do apostołów zdążając z nimi na żydowskie święto Paschy, krótko
przed swoją bolesną męką i chwalebnym zmartwychwstaniem. On jest naszą Paschą,
Krwią Jego Ran zostaliśmy odkupieni.
Drodzy
bracia i siostry! Jako uczniowie Chrystusa Zmartwychwstałego, jako dzieci Boże
i dzieci Kościoła, zbliżamy się do wielkiego Jubileuszu 2000 – lecia
Odkupienia.
Czas
wyruszyć w drogę! Czas rozpocząć przygotowanie na święto Paschy Chrystusa w
Roku 2033. Czas rozpocząć wspólną wędrówkę do Świętego Miasta! Pan idzie przed
nami, prowadzi nas, i gorąco pragnie spożyć Paschę ze swoimi uczniami! Nagleni
miłością Chrystusa – „podążajmy razem” Jego śladami coraz głębiej zanurzeni w
misterium paschalne – „przez krzyż do chwały zmartwychwstania”!
2. Droga Rodzino Matki Bolesnej!
Maryja
powołała nas, abyśmy „podążali razem” śladami Jezusowej Via Dolorosa do radości
Wielkanocnego Poranka, abyśmy się wzajemnie wspierali i stali przedłużeniem Jej
matczynych ramion wyciągniętych z czułością wobec wszystkich dzieci Bożych
odkupionych Krwią Chrystusa, Baranka Bożego.
Zgodnie
z naszym charyzmatem obejmijmy na tej wspólnej drodze, w tym „podążaniu razem”,
szczególną troską wszystkich chorych, ubogich, starszych, zagubionych i
zagrożonych duchowo, zranionych słabościami i nałogami, dręczonych i
zniewolonych przez złego ducha. Do tego zachęca nas św. Paweł pisząc: „miłością
ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5,13).
W
jednym z listów do Wspólnoty pisałem, że w takim rozumieniu „podążania razem”
pomaga nam użyte przez papieża Franciszka porównanie Kościoła do „szpitala
polowego w bitwie”, gdzie jesteśmy sobie wszyscy wzajemnie potrzebni, aby
opatrywać rany i pocieszać.
Ojciec
Święty zachęca nas do osobistego rachunku sumienia mówiąc:
„Jezus
krytykuje obłudę tych, którzy mówią, ale nie czynią (por. Mt 23,
1-12). Kiedy wiara sprowadza się do pustej retoryki, nie angażując się w
historię i potrzeby drugiego, wówczas brakuje spójności między wyznawaną wiarą
a prawdziwym życiem. (…)
Wobec
sytuacji potrzeby brata i siostry, Jezus przedstawia wzór zachowania całkowicie
przeciwny obłudzie. Proponuje, by zatrzymać się, wysłuchać, nawiązać
bezpośrednią i osobistą relację z drugim człowiekiem, poczuć dla niego czy dla
niej empatię i wzruszenie, zaangażować się w jego cierpienie do tego stopnia,
by zatroszczyć się o niego w posłudze (por. Łk 10, 30-35)”.
Tego
własnym przykładem uczy nas bł. Hanna Chrzanowska, pielęgniarka z Krakowa,
prekursorka hospicjum domowego w Polsce.
Często
zjawiała się w mieszkaniach, o których wszyscy zapomnieli. A tam, zamiast
potłuczonych butelek, brudnych szmat czy pcheł widziała po prostu cierpiącego
człowieka. Wiecznie uśmiechnięta, w białym wykrochmalonym uniformie.
Świadkowie
zeznają, że Hanna przyjmowała postawę matki w stosunku do chorych oraz swoich
współpracowników, którzy bardzo często nazywali ją „naszą matką”. Była
szczególnie wspaniałomyślna w leczeniu i opiece nad ciężko chorymi. Odwiedzała
ich i troszczyła się o ich potrzeby. Czyniła to z prostotą i serdecznością
traktując chorego jako najwyższe dobro, jak swojego brata czy siostrę.
Nie
zwracała uwagi na zmęczenie czy na swoje zdrowie. Hojnie ofiarowała innym
własny czas, swoją inteligencję, kulturę, współpracując aktywnie z wszystkimi,
którzy troszczyli się o to, aby ulżyć chorym lub polepszyć ich warunki życia.
Potrafiła sprzedać własną biżuterię, aby kupić lekarstwa dla potrzebujących.
Gorliwie interweniowała, by pomóc bliźniemu, nie czekając na podziękowania czy
uznanie.
Jedna
ze świadków opowiada, że pewnego dnia Hanna dowiedziała się o ciężkiej sytuacji
dwóch starszych pań, potrzebujących natychmiastowej pomocy. Kobiety żyły w
złych warunkach higienicznych, w brudzie, narażone na chłód i głód. Zaraz więc
nasza Błogosławiona wzięła sanki i poszła pukać do drzwi różnych klasztorów,
prosząc o trochę węgla, aby rozpalić w ich piecu. «Kiedy piec się rozgrzał –
tak kontynuuje świadek w swoim zeznaniu – nalałyśmy wody do miski, zagrzałyśmy
ją na piecu i umyłyśmy staruszki. Następnie uprałyśmy trochę bielizny.
Służebnica Boża nie wstydziła się żadnej posługi w stosunku do chorych,
zakasywała rękawy i pracowała razem ze mną. Była to dla mnie najlepsza szkoła
służby chorym».
Wpatrując
się w postać Hanny, pochylonej nad chorymi, również i my uczmy się pochylać nad
ubogimi, troszczyć się o tych, którzy potrzebują pocieszenia, wsparcia,
zachęty, pomocy.
Papież
Franciszek w orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Chorego napisał:
„Choroba
jest częścią naszego ludzkiego doświadczenia. Może jednak stać się czymś
nieludzkim, jeśli jest przeżywana w izolacji i opuszczeniu, jeśli nie towarzyszy
jej troska i współczucie. Gdy podążamy naprzód wspólnie, czymś normalnym jest
to, że ktoś może poczuć się źle, że będzie musiał się zatrzymać z powodu
zmęczenia lub jakiegoś zdarzenia po drodze. To właśnie wówczas, w tych
chwilach, widać, jak idziemy: czy jest to rzeczywiście podążanie razem, czy też
idziemy tą samą drogą, ale każdy na własną rękę, dbając o swoje interesy i
pozwalając, aby inni „dali sobie radę”. (…)
Wszyscy
jesteśmy delikatni i wrażliwi; wszyscy potrzebujemy tej współczującej uwagi,
która potrafi się zatrzymać, zbliżyć, uzdrowić i podnieść. Sytuacja, w jakiej
znajdują się chorzy jest więc apelem, który przerywa obojętność i spowalnia
krok tych, którzy idą naprzód, jakby nie mieli sióstr i braci”.
Prof.
Władysław Sinkiewicz na spotkaniu lekarzy z kapelanami gdańskich
szpitali i hospicjów powiedział: „ (…) W swoich kontaktach z chorymi
pamiętajmy o niezwykle ważnej rzeczy, by w tej określonej chwili rozmowy z
chorym, tych kilka minut czasu, niech to będzie pięć minut – poświęcić tylko
dla niego i wsłuchać się w jego słowa. (…) Wsłuchać się w jego gesty, w jego
twarz, ręce, całe ciało, które czasami jest bardziej czytelne niż słowa.
Wsłuchać się także w to, czego nie mówi, o czym za wszelką cenę nie chce
powiedzieć, co boi się nazwać, przed czym ucieka.
Aby
dobrze wsłuchać się w drugiego człowieka, trzeba oderwać się od swoich spraw i
poświęcić mu swoją całą uwagę. Często jest to niełatwe, a czasami wręcz
niemożliwe. (…) Jednak dopiero wtedy, gdy znajduję czas, gdy chcę wsłuchać się
w drugiego człowieka – mogę mu towarzyszyć”.
Św.
Jan Paweł II W czasie swoich pielgrzymek zawsze znajdował czas na spotkanie z
chorymi, błogosławił każdego umacniał ich Słowem Bożym. Były nieraz wzruszające
sceny opowiada Adam Bujak, fotograf:
"Do
najbardziej wzruszających przeżyć zaliczam te związane z wizytami papieskimi w
szpitalach rzymskich. Ojciec Święty stał zwykle po jednej stronie łóżka
chorego, a ja po drugiej, tak, że swobodnie mogłem obserwować mimikę i gesty
papieża i pacjenta. Utkwiła mi w pamięci szczególnie taka scena. Leżała
na łóżku kobieta wyglądała jak zmarła. Ojciec Święty podszedł do niej,
pogładził ja po twarzy i pocałował w czoło. Wówczas ona otworzyła oczy,
próbowała lekko się unieść, by mu coś powiedzieć. Ojciec Święty pochylił się
nad nią ze słowami, których nie zrozumiałem. Była to scena przejmująca.
I tak podchodził do każdego chorego. Nawet gdy było ich kilkuset, nie pominął
żadnego. To jego współczujące pochylenie się nad cierpiącymi utrwaliło we mnie
przekonanie, że jest to Papież Miłości".
„Liczy
się nie tylko to, co działa i nie tylko ten, kto produkuje. Osoby chore
znajdują się w centrum Ludu Bożego, postępując razem z nim jako proroctwo
ludzkości, w której każdy jest cenny i nikogo nie wolno odrzucać” – uczy papież
Franciszek.
„Czasami,
by dać nadzieję, wystarczy być „człowiekiem uprzejmym, który odkłada
na bok swoje lęki i pośpiech, aby zwrócić na kogoś uwagę, aby
podarować uśmiech, aby powiedzieć słowo, które by dodało otuchy, aby
umożliwić przestrzeń słuchania pośród wielkiej obojętności” (Pap. Franciszek).
Podążajmy
razem i pamiętajmy, że „zostaliśmy stworzeni do pełni, którą można osiągnąć
tylko w miłości” (pap. Franciszek).
3. Maryja powołała nas, abyśmy „podążali razem” i stali
przedłużeniem Jej matczynych ramion wyciągniętych z czułością wobec wszystkich
dzieci Bożych. Abyśmy w ten sposób także dobrze przygotowali się do wielkiego
Jubileuszu Odkupienia w 2033 Roku.
Dlatego
właśnie, najmilsi bracia i siostry, zaprosiłem Was na „dróżki Matki Bożej
Bolesnej”, tzn. do przeżywania kolejnych lat (2026 – 2032) naszej wędrówki i
przygotowania do Jubileuszu 2000 – lecia Odkupienia w nawiązaniu do siedmiu
boleści Maryi, która jest naszą Matką i Przewodniczką na drodze wiary.
Tajemnice Jej siedmiu boleści są nam szczególnie drogie i bliskie poprzez
koronkę, którą odmawiamy codziennie za chorych i cierpiących oraz za osoby
będące w zagrożeniu duchowym i zniewolone przez złego ducha.
Zapraszam
was na te „dróżki” (2026 – 2032) Matki Bożej Bolesnej łączące Jubileusz
Wcielenia (2025) i Odkupienia (2033), abyśmy za Jej przykładem i z Jej
macierzyńską pomocą odpowiedzieli na miłość Boskiego Odkupiciela, zjednoczyli z
Nim i jeszcze głębiej uczestniczyli, jako wspólnota Kościoła i każdy osobiście,
w Jego misterium paschalnym (męki, śmierci i zmartwychwstania) zapoczątkowanym
w nas poprzez sakrament chrztu świętego. Abyśmy też wszyscy odnowieni i
umocnieni duchowo z nowym zapałem, pełni wiary, nadziei i miłości zaangażowali
się w dzieło nowej ewangelizacji i głosili naszym życiem Jezusa Chrystusa,
jedynego Pana i Zbawiciela wszystkich ludzi.
4. Nawiązują do wielkiego Jubileuszu Odkupienia w 2033
Roku w jednym z moich wcześniejszych listów pisałem do Was: „Będzie to
szczególny Jubileusz Paschy Chrystusa Pana. Pozornie wydaje się to perspektywa
dość odległa. Jednak tak wielki Jubileusz wymaga równie wielkiego i długiego
przygotowania, przede wszystkim w wymiarze duchowym. Myślę, że ten czas
przygotowania będzie dla Kościoła i wszystkich jego dzieci coraz bardziej
przeniknięty duchowością paschalną. Chrystus zdążający z uczniami na święto
Paschy do Jerozolimy przygotowywał ich na to wszystko, co miało się wydarzyć.
Zapowiadał swoją zbawczą mękę, śmierć i zmartwychwstanie – swoją Paschę. W tym
przygotowaniu uczniów wyrażała się Jego wielka troska i miłość wobec uczniów
(stanowiących fundament Kościoła), widoczna szczególnie podczas Ostatniej
Wieczerzy, gdy ustanawiał Eucharystię i pełen wzruszenia mówił do nich: „Gorąco
pragnąłem spożywać tę Paschę z wami…” (Łk 22.15). A oni, jak wiemy,
odpowiedzieli na to pragnienie swego Mistrza. Umocnieni Duchem Świętym i
pokrzepieni Eucharystią poszli potem Jego śladami „przez krzyż do Chwały”.
Zrozumieli, że jest to Pascha Chrystusa i Jego Kościoła, a więc nasza”.
Drodzy
bracia i siostry! „Nie jest łatwo kroczyć paschalną drogą naszego Odkupiciela.
Trzeba wielkiej wiary, wręcz heroizmu, by nie zwątpić w sens męki Jezusa i w
sens swojej drogi wiary. Uczniem Jezusa jest tylko ten, kto Mu zawierzy i
podejmie trud trwania przy Nim, bo On wprowadza w zachwyt i miłość, dla której
nie ma granic. Paschalna droga Jezusa i Maryi jest drogą całego Kościoła -
drogą świętych i męczenników. Bowiem Jezus głosi: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie
przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie (J 14,6)” (ks.
Stanisław Groń SJ).
Pamięć
o misterium paschalnym Chrystusa zawsze dodawała ludziom cierpiącym siły do
znoszenia własnych krzyży. Czasem ludzie cierpiący i pracujący wśród nich dają
wyraz życia prawdą o misterium paschalnym przez wzajemne pozdrawianie się
słowami: "Przez krzyż do nieba". Przeżywanie misterium paschalnego na
ziemi jest drogą wiodącą do Paschy wieczystej. Codzienne zmaganie się z
trudnościami, codzienne zwycięstwa odnoszone nad złem w nas i w otaczającym nas
świecie, codzienne łączenie naszego krzyża z Krzyżem Chrystusa ma wymiar
paschalny.
Sługa
Boży ks. Franciszek Blachnicki często przypominał: „Krzyż pokazuje każdemu
człowiekowi drogę przez śmierć do zmartwychwstania”. „Prawdziwa odnowa Kościoła (…) polega przede wszystkim na odkryciu
Tajemnicy Paschalnej Chrystusa i wprowadzeniu tej Tajemnicy znowu
w centrum życia chrześcijańskiego, w centrum życia wspólnot
chrześcijańskich”.
„Uczestnictwo
w tajemnicy paschalnej Jezusa ma konsekwencje dla naszego życia teraźniejszego
i przyszłego – pisze ks. prof. Józef Kudasiewicz.
Chrześcijanin,
wszczepiony w Paschę Jezusa przez chrzest, przeszedł do nowego życia; umarł dla
starego człowieka, dla grzechu, stając się nowym stworzeniem, nowym
człowiekiem. Ta rzeczywistość chrztu musi się ciągle realizować w naszym życiu.
Szlachectwo zobowiązuje.
Jeden
z chasydów polskich wypowiedział piękne zdanie: „Trzeba codziennie wychodzić z
Egiptu”. Człowiek wielkanocny, paschalny to człowiek, który codziennie
wychodzi z niewoli egipskiej; z niewoli grzechu i różnych uzależnień, które
grożą dzisiejszemu człowiekowi. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebni są
ludzie paschalni – wolni dzięki Chrystusowi.
Wielkanoc
jest naszym świętem i naszą Paschą. Radujmy się, bo przez sakramenty
wielkanocne uczestniczymy w tajemnicy Paschy Jezusa, umieramy dla starego
człowieka i grzechu, a rodzimy się jako nowi ludzie”.
5. Drodzy Moi! Podążając w kierunku wielkiego Jubileuszu
2000 – lecia Odkupienia Roku 2033 naszym największym i najważniejszym
drogowskazem pozostanie Chrystusowy Krzyż. Tylko w świetle Krzyża Chrystusowego
i z pomocą Matki Siedmiu Boleści można właściwie odczytać, zrozumieć prawdziwy
sens i po chrześcijańsku przeżywać obecne doświadczenia oraz to wszystko do
czego przygotowuje nas Królowa Pokoju z Medjugorie.
Boża
Opatrzność zdaje się łączyć ten szczególny czas dla Kościoła i ludzkości (do
Roku 2033), który nazwałem czasem „siedmiu bolesnych stacji Maryi”, z czasem
ogłoszenia i wypełnienia się dziesięciu medjugorskich tajemnic. „Czas tajemnic”
– będzie wielkim wezwaniem do nawrócenia skierowanym przez Ojca bogatego w
miłosierdzie, który nie chce utracić żadnego ze swoich dzieci, ale wszystkich
doprowadzić do zbawienia w Chrystusie, jedynym Odkupicielu człowieka.
Piękna
Gospa z Medjugorie powtarza, że nie jesteśmy skazani, ale jesteśmy ukochani
przez Boga naszego najlepszego Ojca i od naszej odpowiedzi, od naszego
nawrócenia, zależy wielkość upomnienia. Na ten temat pisałem do Was w liście na
Wielki Post 2022 roku:
„Drodzy
bracia i siostry, byłoby czymś powierzchownym i niebezpiecznym pominąć temat
tajemnic, które stanowią część orędzia Królowej Pokoju z Medziugorja. O ich
istnieniu i doniosłości mówi świadectwo sześciorga widzących. Mirjana, Ivanka i
Jakov, znający wszystkie dziesięć tajemnic, twierdzą, że w objawieniu, które
mają raz w roku, Matka Boża kilkakrotnie o tym mówiła.
Czas
tajemnic będzie czasem ostatecznej konfrontacji z siłami ciemności, czasem
wielkiej próby i oczyszczenia dla wszystkich dzieci Kościoła, czasem Bożego
upomnienia i pukania do drzwi ludzkiego serca, czasem radykalnego wyboru
pomiędzy błogosławieństwem i przekleństwem, życiem i śmiercią. Dlatego Maryja
często podkreślała, że nie należy czekać z nawróceniem, ale zawsze trzeba być
przygotowanym na spotkanie z Bogiem.
„Moje dzieci,
bądźcie gotowi, to jest przełomowy czas” – mówi Matka Boża. Do widzącej
Mirjany w mocnych słowach powiedziała: „Mój aniele, módl się za niewierzących.
Ludzie będą sobie rwać włosy, brat będzie błagał brata, będzie przeklinał swoje
minione życie, przeżyte bez Boga. Będą żałować za grzechy, ale będzie za późno.
Teraz jest czas na nawrócenie” (15.08.1985). „Będę modlić się do mojego Syna,
by nie karał świata, ale błagam was, nawracajcie się! Nie możecie sobie
wyobrazić tego, co się stanie, ani tego, co Ojciec Przedwieczny ześle na
ziemię. Dlatego, nawracajcie się! Czyńcie pokutę” (24.06.1983). Vicka, jedna z
widzących stwierdza, że „Matka Boża powiedziała, że siódma tajemnica została w
połowie złagodzona dzięki naszym modlitwom. Pani zaleca nam dalszą modlitwę,
ponieważ dzięki niej można złagodzić także inne tajemnice”.
„Kiedy
mówimy o tajemnicach, zawsze powinniśmy zachęcać ludzi, by nie tracili nadziei
– podkreśla wielki apostoł Medjugorie o. Livio Fanzaga, założyciel i dyrektor
włoskiego Radio Maryja. Matka Boża nie przyszła bowiem do Medziugorja, by
nas straszyć, ale by przywołać do odpowiedzialności i nawrócenia w kontekście,
który zawsze odwołuje się do nadziei. Oto dla przykładu orędzie z pierwszego
roku objawień: „Jedna jest tylko chrześcijańska postawa wobec
przyszłości: nadzieja na zbawienie” (10.06.82 r.).
Vicka,
najstarsza z sześciorga widzących, mówi: – „Matka Boża jest tutaj pośród
nas, by ratować nasze dusze i zawsze obdarza nas radością i odwagą, nakłania,
by iść naprzód. Na Jej twarzy, nawet jeśli smuci Ją położenie, w jakim się
znaleźliśmy, zawsze maluje się otucha i siła, która dodaje ci odwagi”.
O.
Livio nawiązując do czasu dziesięciu tajemnic medjugorskich mówi: „Nie możemy
zapominać o tym, że ludzkie serca nadal są zatwardziałe. Były takie już w
czasach dziesięciu plag egipskich, kiedy Faraon za każdym razem stawał się
coraz bardziej nieugięty, niejako ugruntowując się w wystawianiu Boga na próbę
i pogrążając samego siebie. Powiedziałbym, że to uprzednie ujawnienie (każdej z
dziesięciu) tajemnic (trzy dni przed ich wypełnieniem), oprócz przekazania
ostatecznego wezwania do nawrócenia się także tych trzymających się z daleka,
przyniesie też dosłowny podział ludzkości, która podzieli się na wierzących i
niewierzących, na tych, którzy postanowili opowiedzieć się przeciwko Bogu,
którzy są mieszkańcami ziemi, i na tych, którzy otworzyli się na Boga i będą
stanowili Królestwo Nieba”.
Drodzy
Moi! Myślę o tym, jak pięknie będzie podczas Jubileuszu 2025 Rocznicy Narodzin
Zbawiciela odnaleźć się 24 i 25 czerwca na górze objawień (Podbrdo), w miejscu
gdzie Maryja, Królowa Pokoju, ukazała się pierwszy raz tuląc w ramionach Boskie
Dzieciątko Jezus, ukazując Tego, na którym wypełniło się proroctwo Izajasza:
„Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go
imieniem Emmanuel”.
Powierzając
się czułej opiece naszej Niebieskiej Matki, zawierzmy Jej naszą drogę i
odpowiadając na Jej orędzia, będące wiernym echem Chrystusowej Ewangelii,
„podążajmy razem” poprzez Jubileusz 2025 – Rocznicy Narodzin Zbawiciela do
wielkiego Jubileuszu 2000 – lecia Odkupienia w 2033 Roku.
W
Medjugorie (sama nazwa oznacza miejsce leżące między górami - Międzygórze) o
tym pierwszym jubileuszu przypomina góra objawień – Podbrdo, a o tym
drugim góra Krzyża – Kriżewac. Kościół parafialny p.w. św. Jakuba leży w
otoczeniu, można powiedzieć pomiędzy tymi górami.
Wszystko
tam cudownie łączy się w Wieczerniku… w konfesjonałach przy kościele i na
ołtarzu Eucharystii… w domach i sercach mieszkańców Parafii i Wspólnoty Ojców
Franciszkanów, sprawujących gorliwie posługę duszpasterską i przyjmujących
gościnnie pielgrzymów z całego świata…
Niech
zatem prowadzą nas te wielkie światła – tajemnicy Wcielenie i Odkupienia
dokonanego przez Syna Bożego – i rozpraszają wszelkie ciemności i zasadzki
ukrytego wroga naszego zbawienia. Podążajmy z odwagą śladami Boskiego
Odkupiciela, „idźmy razem” w Duchu Świętym do Domu Ojca, zjednoczeni w miłości
z naszym Panem, podtrzymywani Jego ramionami, współczujący i miłosierni wobec
najsłabszych, zranionych i zalęknionych, zagubionych i oddalonych. Nieśmy
wszystkim Chrystusa, Jego miłość i radość Ewangelii.
Papież
Franciszek wzywa nas, byśmy podążali razem, tzn. abyśmy przeniknięci zapałem
misyjnym troszczyli się jeszcze bardziej o głoszenie dobrej nowiny tym, którzy
nie spotkali jeszcze Jezusa, aby i oni mogli Go poznać i przyjąć z wiarą, jako
Pana i Zbawiciela, wejść przez chrzest do wspólnoty Kościoła, Mistycznego Ciała
Chrystusa, i podążać z Nim, Jego śladami, do Świętego Miasta – Niebieskiego
Jeruzalem.
„Niech Maryja,
Matka Zbawiciela, trwająca wiernie u stóp krzyża i w sercu
Kościoła, wspiera nas swoją troskliwą obecnością, a błogosławieństwo
Zmartwychwstałego niech towarzyszy nam w naszej wędrówce
ku światłu Wielkiej Nocy” (Pap. Franciszek). Amen.
o. Piotr Męczyński OCarm.
|