05.12.2023
List do Wspólnoty PIETA na Adwent A. D. 2023 (część I)


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

1. Przygotowując się na radosne świętowanie pierwszego przyjścia Chrystusa, jako Dzieciątka zrodzonego z niepokalanej dziewicy Maryi w betlejemskiej grocie, przygotowujemy się jednocześnie na Jego powtórne przyjście, gdy jako Pan i Król wszechświata, zasiądzie na swoim tronie, aby sądzić wszystkich ludzi.

Nie wiemy kiedy nastąpi Paruzja, czyli drugie przyjście Chrystusa i dokona się Sąd Ostateczny. Nie znamy także dnia, ani godziny naszej śmierci, gdy dokona się sąd szczegółowy naszej nieśmiertelnej duszy.

Dlatego Chrystus w swojej Ewangelii kieruje do nas wezwanie: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!» (Mk 13, 35-37).

Dlatego, drodzy bracia i siostry, zawsze powinniśmy czuwać i być przygotowani na przyjście Pana, żyjąc w stanie łaski uświęcającej, w przyjaźni z Bogiem, jako Jego umiłowane dzieci.

Bł. Siostra Marta Wiecka, młoda szarytka pracująca w szpitalu, w swoim dzienniku duchowym napisała: „Niech naszą jedyną tęsknotą stanie się niebo, troska o taki stan duszy, by w każdej chwili być gotową stanąć przed Bogiem”. Bardzo często młoda szarytka wyrywana ze snu, biegła na salę szpitalną, by ulżyć ludzkiemu cierpieniu. Opatrując rany chorego, pytała: „jak tam dusza?” Dlatego też na jej oddziale nikt nie umierał bez pojednania się z Bogiem.

Drodzy bracia i siostry! Potrzeba, aby ta troska o wieczne zbawienie wypełniała też nasze serca, abyśmy byli zawsze przygotowani, gdy Pan nadejdzie i zapuka do naszych drzwi. Abyśmy pomagali naszym bliskim w tym przygotowaniu na spotkanie z Panem.

„Nasza troska wobec chorych powinna koncentrować się na uczynieniu wszystkiego, co w naszej mocy, aby ci, których życie jest zagrożone pojednali się z Bogiem i bliźnimi, aby żyli w stanie łaski uświęcającej. Dla tych, którzy zostali ochrzczeni i wierzą w Jezusa, oprócz zapewnienia leczenia, troska o zbawienie duszy jest najważniejszą potrzebą” (Bp Kazimierz Gurda).

Przykładem może być dla nas bł. Hanna Chrzanowska, pielęgniarka z Krakowa, prekursorka hospicjum domowego w Polsce. W opracowanym przez nią „Rachunku sumienia pielęgniarki” znalazło się pytanie: „Jak traktowałam sprawy religijne chorych? Czy o nie dbałam? Czy zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby ciężko chory przyjął Sakramenty święte?”.

Myślę, że te pytania powinny zadać sobie także wszystkie rodziny katolickie opiekujące się chorymi i starszymi w domu.

Drodzy bracia i siostry!

Czy nasz tegoroczny Adwent zakończy się szczęśliwie? Czy doprowadzi nas nie tylko do spotkania i zjednoczenia z Bogiem podczas świąt Bożego Narodzenia, ale przede wszystkim w godzinie naszej śmierci i podczas paruzji? To zależy tylko od nas, ponieważ Bóg jest zawsze blisko, nawet gdy oddalamy się od Niego.

„Najmilsi, warto abyśmy zadali dziś sobie pytanie, w jaki sposób możemy przygotować serce na przyjęcie Pana” – mówił Papież Franciszek w niedzielnym Rozważaniu na Anioł Pański 3 grudnia br. „Możemy to uczynić przystępując do Jego Przebaczenia (spowiedź), Jego Słowa (Ewangelia), Jego Stołu (Eucharystia), znajdując miejsce na modlitwę, przyjmując Go w tych, którzy są w potrzebie. Pielęgnujmy Jego oczekiwanie, nie rozpraszając się wieloma rzeczami bezużytecznymi i nie narzekając nieustannie, ale zachowując nasze serca czujne, to znaczy pragnące Go, przebudzone i ochotne, chętne na spotkanie z Nim.

Niech Dziewica Maryja, niewiasta oczekiwania, pomoże nam przyjąć Jej Syna, który przychodzi”.

2. Droga Rodzino Matki Bolesnej!

„Z pełnym miłości oczekiwaniem chcemy przygotować się na przyjęcie Jezusa: na Boże Narodzenie, które będziemy obchodzić za kilka tygodni; na końcu czasów, kiedy powróci w chwale; każdego dnia, kiedy przychodzi, aby spotkać się z nami w Eucharystii, w swoim Słowie, w naszych braciach i siostrach, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących” – mówił Papież Franciszek w Rozważaniu na Anioł Pański w I Niedzielę Adwentu 3 grudnia 2023 r.

Ojciec Święty kontynuując swoje Rozważanie mówił: „Oto piękny program na Adwent: spotkać Jezusa, który przychodzi w każdym bracie i siostrze, którzy nas potrzebują i podzielić się z nimi tym, co możemy: wysłuchaniem, czasem, pomocą”.

Następca Świętego Piotra przemawiając do Polaków podczas ostatniej środowej Audiencji Generalnej powiedział: „Rozpoczniemy kolejny w naszym życiu Adwent. Niech ten mocny duchowo okres będzie dla Was i dla Waszych rodzin okazją do owocnego przygotowania serca na narodzenie Zbawiciela. Otwórzcie się na Chrystusa ukrytego pod osłoną człowieka smutnego, samotnego i głodnego. Pozwólcie potrzebującym spotkać w waszych domach miłującego Boga”.

Wzorem może być dla nas rodzina Św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Dzięki świętym rodzicom Zelii i Ludwikowi ich rodzina stała się „domowym Kościołem”. Małżonkowie wspólnie się modlili, uczestniczyli we Mszach św., a także uczyli swe dzieci współczuć oraz pomagać biednym. Chociaż byli liczną rodziną, to jednak zawsze wspierali potrzebujących. Córka Celina wspomina:

„Chociaż w naszej rodzinie panowało prawo oszczędzania, to jednak w stosunku do biednych kierowaliśmy się hojnością. Szukaliśmy biednych, zapraszaliśmy ich do domu, po nakarmieniu i ubraniu rodzice zachęcali ich do czynienia dobrze. Do dziś mam obraz zatroskania mojej mamy o pewnego biednego starszego człowieka. Miałam wtedy siedem lat. Szłyśmy razem z mamą i spotkałyśmy go na ulicy. Mama popro­siła Tereskę, aby dała mu trochę pieniędzy. Nawiązała się z nim rozmowa, po któ­rej mama zaprosiła go do domu. Poczęstowała go obfitym obiadem, dała mu buty i ubranie, a na pożegnanie powiedziała, że może zawsze do nas przyjść, gdy będzie potrzebował pomocy. Mój tato postarał się znaleźć mu pracę, a jak zachorował, miejsce w szpitalu. W każdy poniedziałek biedni przychodzili do naszego domu z prośbą o jałmużnę. Dawaliśmy im pieniądze i jedzenie. To Tereska najczęściej wypełniała to zadanie. Pewnego dnia, wychodząc z domu, spotkaliśmy bezdom­nego. Nasz ojciec zaprosił go do domu, nakarmił i dał mu to, czego potrzebował, a na koniec poprosił, aby udzielił nam swojego błogosławieństwa. Tato, Tereska i ja uklękliśmy, a on nas pobłogosławił i wyszedł”.

Drodzy bracia i siostry! Nasze dzieci śledzą każdy nasz ruch – i ten dobry, i ten zły. Ludwik i Zelia robili co mogli, by dawać przykład swoim dzieciom, jak traktować innych. Jak widzieć w potrzebującym samego Chrystusa.

Drodzy Bracia i Siostry! Warto pamiętać jak jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni, jak ważne jest nasze świadectwo wiary przeżywanej w codzienności. Warto, abyśmy zadali sobie pytanie: czy jako rodzice jesteśmy lampą jaśniejącą przykładem chrześcijańskiego życia dla naszych dzieci? Czy oświetlamy im drogę do Boga, do Jego Ojcowskiego Serca? Czy uczymy nasze dzieci jak miłosierdziem oświecać tę drogę wszystkim ubogim i cierpiącym?

„Biedni przede wszystkim potrzebują Boga, Jego miłości - uczy Papież Franciszek. Oczywiście, biedni zbliżają się do nas, ponieważ rozdajemy im jedzenie, ale to, czego naprawdę potrzebują, wykracza poza ciepły posiłek czy kanapkę, którą im ofiarujemy. Biedni potrzebują naszych rąk, aby mogli się podnieść, naszych serc, aby czuć na nowo ciepło uczuć, naszej obecności, aby przezwyciężyć samotność. Potrzebują po prostu miłości.

Czasami wystarczy niewiele, aby przywrócić nadzieję: wystarczy zatrzymać się, uśmiechnąć, posłuchać. Biedni to nie są numery, dzięki którym możemy pochwalić się działaniami i projektami. Biedni to osoby, którym należy wyjść na spotkanie. To samotni młodzi i starsi ludzie, których trzeba zaprosić do domu, aby podzielić się posiłkiem. To kobiety, mężczyźni i dzieci, którzy czekają na przyjacielskie słowo. Biedni (…) pozwalają nam spotkać oblicze Chrystusa”.

„Trzeba się martwić, kiedy sumienie jest znieczulone i nie przejmuje się bratem, który cierpi w pobliżu. (…) Kiedy zainteresowanie koncentruje się na rzeczach, które trzeba wytworzyć, a nie na osobach, które należy miłować" (Pap. Franciszek).

Dlatego, drodzy bracia i siostry, „Kościół zaprasza nas do głębokiego przeżywania Adwentu, poszukiwania Boga, osobistego nawrócenia i kierowania się ku drugiemu człowiekowi, szczególnie choremu, samotnemu, ubogiemu i każdemu, który potrzebuje wsparcia” (Ks. prof. M. Kalinowski z KUL).

Do tego zaprasza nas Bł. Hanna Chrzanowska, pielęgniarka z Krakowa, prekursorka hospicjum domowego w Polsce.

Często zjawiała się w mieszkaniach, o których wszyscy zapomnieli. A tam, zamiast potłuczonych butelek, brudnych szmat czy pcheł widziała po prostu cierpiącego człowieka. Wiecznie uśmiechnięta, w białym wykrochmalonym uniformie.

Świadkowie zeznają, że Hanna przyjmowała postawę matki w stosunku do chorych oraz swoich współpracowników, którzy bardzo często nazywali ją „naszą matką”. Była szczególnie wspaniałomyślna w leczeniu i opiece nad ciężko chorymi. Odwiedzała ich i troszczyła się o ich potrzeby. Czyniła to z prostotą i serdecznością traktując chorego jako najwyższe dobro, jak swojego brata czy siostrę.

Nie zwracała uwagi na zmęczenie czy na swoje zdrowie. Hojnie ofiarowała innym własny czas, swoją inteligencję, kulturę, współpracując aktywnie z wszystkimi, którzy troszczyli się o to, aby ulżyć chorym lub polepszyć ich warunki życia. Potrafiła sprzedać własną biżuterię, aby kupić lekarstwa dla potrzebujących. Gorliwie interweniowała, by pomóc bliźniemu, nie czekając na podziękowania czy uznanie.

Jedna ze świadków opowiada, że pewnego dnia Hanna dowiedziała się o ciężkiej sytuacji dwóch starszych pań, potrzebujących natychmiastowej pomocy. Kobiety żyły w złych warunkach higienicznych, w brudzie, narażone na chłód i głód. Zaraz więc nasza Błogosławiona wzięła sanki i poszła pukać do drzwi różnych klasztorów, prosząc o trochę węgla, aby rozpalić w ich piecu. «Kiedy piec się rozgrzał – tak kontynuuje świadek w swoim zeznaniu – nalałyśmy wody do miski, zagrzałyśmy ją na piecu i umyłyśmy staruszki. Następnie uprałyśmy trochę bielizny. Służebnica Boża nie wstydziła się żadnej posługi w stosunku do chorych, zakasywała rękawy i pracowała razem ze mną. Była to dla mnie najlepsza szkoła służby chorym».

Wpatrując się w postać Hanny, pochylonej nad chorymi, również i my uczmy się pochylać nad ubogimi, troszczyć się o tych, którzy potrzebują pocieszenia, wsparcia, zachęty, pomocy.

Drodzy bracia i siostry!

„Czas Adwentu i przygotowanie do Świąt Narodzenia Pańskiego daje nam wiele możliwości, aby okazać naszym bliźnim kochające serce, pomocną dłoń, zrozumienie ich trudnej sytuacji, pośpieszenie z dobrym słowem i konkretną pomocą. W ten sposób możemy lepiej przygotować się na spotkanie z Bogiem, który z miłości do nas stał się Człowiekiem i narodził się w Betlejem” (Abp Stanisław Budzik) i który powróci pełen chwały w dniu ostatecznym, aby zasiąść na swoim tronie jako Sędzia żywych i umarłych.

Panie, otwórz nasze oczy, abyśmy w naszych braciach i siostrach Ciebie rozpoznali – modliła się Święta Teresa z Kalkuty.

Panie, otwórz nasze uszy, abyśmy płacz i wołanie głodnych, zmarzniętych, przerażonych i zgnębionych usłyszeli.

Panie, otwórz nasze serca, abyśmy potrafili kochać siebie nawzajem, tak jak Ty nas kochasz.

Bł. Stefan Wyszyński, Koronator Oborskiej Piety, często powtarzał: „Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”. A św. Jan od Krzyża, wielki hiszpański karmelita, przypomina: „pod wieczór życia będziemy sądzeni z miłości”.

Dlatego, drodzy bracia i siostry, czuwajmy i bądźmy gotowi! Nie wolno nam marnować czasu ofiarowanego przez Opatrzność. Prostujmy ścieżki naszego życia i pamiętajmy o celu naszej ziemskiej pielgrzymki, wypełniając pracowicie każdy dzień miłością do Boga i ludzi.

Do tego zachęca nas Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, gdy w swojej poezji mówi:

„Me życie jest cieniem, me życie jest chwilką,
Co ciągle ucieka i ginie.
By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko,
Ten dzień dzisiejszy jedynie!…

Przy Sercu Twym blisko nie smucę się znojem,
Ni walką, ni trudem — to minie;
Ach, weź mnie, o Jezu, i w Sercu skryj Twoim
Na dzień ten dzisiejszy jedynie.

Ach, skończy się wkrótce, to moje wygnanie,
Wiecznego blask zalśni mi słońca,
I śpiewać Ci będę na wieki, o Panie,
To ,,dzisiaj” bez kresu i końca”.

3. Umiłowani w Panu, bracia i siostry!

Rozpoczynając Adwent wchodzimy też w nowy rok pracy duszpasterskiej, który chcemy przeżywać w myśl hasła: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”. „To uczestniczenie jest darem i zobowiązaniem. Pamiętajmy, że nie można uczestniczenia we wspólnocie Kościoła zamknąć tylko do przychodzenia na nabożeństwa i czynnego w nich udziału. Kościół stanowi wspólnotę także wtedy, gdy jego wierni idą do świata, gdy podejmują swoje codzienne działania. Życie po chrześcijańsku w świecie tworzy i objawia wspólnotę Kościoła. Tu od każdego z nas wierzących zależy jaka to jest wspólnota.

Jak ja uczestniczę we wspólnocie Kościoła, jak ją buduję? Czy w Kościele nie jestem tylko z deklaracji? Czy nie ograniczam się do bycia biorcą przekazywanej przez Kościół nauki i łaski? Czy wypełniam w świecie, w którym żyję na co dzień, moje własne zadanie dawania świadectwa chrześcijańskiego życia?” (Arcybiskup Józef Górzyński Metropolita Warmiński).

„W obecnych czasach bardzo potrzebujemy świadków. W szkole uczniów Jezusa, jaką jest dla nas Kościół Chrystusowy, bardziej niż kiedykolwiek, potrzeba tych, którzy nie tylko będą Go znać i o Nim opowiadać, ale będą przede wszystkim głosić Jezusa własnym przykładem.

Wśród duszpasterzy krąży opowiadanie o pewnym zrozpaczonym proboszczu, który pomimo kapłańskiego zaangażowania nie widział owoców swojej posługi. Niska frekwencja podczas liturgii, mało wiernych korzystających z sakramentów, szerzące się pijaństwo i rozwiązłość to były tylko niektóre z bolączek jego pasterskiego serca. Coraz to nowe pomysły i akcje duszpasterskie zdawały się być zupełnie nieskuteczne. Zdesperowany proboszcz postanowił użyć podstępu. Wydrukował klepsydrę, na której wypisał dzień i godzinę „pogrzebu Kościoła”. O oznaczonej porze, kilku ciekawskich przyszło do kościoła, gdzie zobaczyli ustawioną przed ołtarzem trumnę. Licząc na sensację i ubaw, zaczęli biegać po miejscowości i z kpiną zapraszać wszystkich napotkanych na nabożeństwo „śmierci Kościoła”. Po kwadransie świątynia wypełniła się parafianami. Po obrzędach wprowadzenia, pomysłowy duszpasterz poprosił, aby każdy podszedł, spojrzał do wieka trumny i zobaczył, jak wygląda „śmierć Kościoła”. Pierwsi śmiałkowie z uśmiechem na ustach zaczęli podchodzić. Kiedy jednak pochylali się nad wiekiem trumny, ich oblicza pochmurniały. Sytuacja ta powtarzała się niemal z każdym człowiekiem mijającym trumnę. Okazało się, że znajdowało się w niej lustro, w którym każdy widział swoje własne oblicze. To doświadczenie dało im do zrozumienia, że Kościół to nie inni, nie proboszcz. Kościół to Jezus i ty! Kościół to Chrystusowe dzieło, w którym jesteś potrzebny dla jego żywotności i misji!

Drodzy Bracia i Siostry!

Nie sposób zdystansować się i uciec od ważnego, osobistego pytania: Co ja właściwie wnoszę w budowanie wspólnoty Kościoła na szczeblu rodzinnym i parafialnym? Nie możemy naszego uczestnictwa w życiu Kościoła ograniczać wyłącznie do oceniania i krytyki innych. Święty Franciszek z Asyżu, patrząc na otaczający go świat, także na grzechy istniejące w ówczesnym Kościele, uświadomił sobie, że najlepszą reformą i naprawą Kościoła będzie jego osobiste nawrócenie oraz szerzenie wokół siebie Bożego pokoju i dobra” (Bp Adam Szal z Przemyśla).

„Każdy ochrzczony stanowi część Kościoła i ponosi odpowiedzialność za jego duchową kondycję. Moje grzechy są grzechami Kościoła, a moje zwycięstwa są zwycięstwami Kościoła!” (ks. Dawid Pietras).

„Wobec tego pierwszą rzeczą służącą odnowie Kościoła będzie zawsze nasze osobiste nawrócenie” (Bp Andrzej Czaja).

„Droga nawrócenia jest drogą wszystkich należących do Kościoła, nikt nie jest z niej zwolniony” (Bp Kazimierz Gurda z Siedlec).

Dlatego rozpoczynając nowy Adwent w naszym życiu pomyślmy o spowiedzi i gorliwym udziale w rekolekcjach adwentowych oraz maryjnych Roratach, o gestach wzajemnego przebaczenia i pojednania w naszych rodzinach i wspólnocie narodowej, oraz tych, którzy potrzebują naszej pomocy i spotkania we wspólnocie Kościoła, który jest naszym Domem. „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie”. Amen.

o. Piotr Męczyński OCarm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio