Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Patronką naszego tegorocznego spotkania jest Święta Jadwiga, królowa, prawdziwa matka i
fundatorka Karmelu na ziemiach Polskich, której 650 rocznicę urodzin w
tym roku obchodzimy.
Na ołtarzu widzimy
wizerunek Świętej Fundatorki, będący fotograficzną kopią obrazu z barokowego
ołtarza znajdującego się w krakowskiej bazylice ojców karmelitów.
Święta Jadwiga królowa,
wraz z małżonkiem, królem Władysławem Jagiełło, w roku 1397 sprowadziła
karmelitów z Pragi Czeskiej do Krakowa i przekazała im klasztor i kościół
Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Ona jako pierwsza przyjęła z ich rąk brązową
szatę opieki Maryi, a potem jej mąż król Władysław Jagiełło, rycerstwo i lud.
Przypominają o tym dwa portrety królewskiej pary okrytej szkaplerzem,
umieszczone na krużgankach klasztoru karmelitów w Krakowie. Z pewnością
przykład pary królewskiej miał wielki wpływ na przyjęcie i rozwój nabożeństwa
szkaplerznego w Polsce.
Dzięki staraniom
władców Karmel dotarł do Polski i jest nieprzerwanie obecny w jej historii.
Przez wieki karmelici głoszą na ziemiach polskich Ewangelię i szerzą kult Matki
Bożej Szkaplerznej.
Także na tym świętym miejscu królowa Jadwiga
odcisnęła w jakiś sposób swoją stopę.
Karmelici bowiem przybyli do Obór z Bydgoszczy. A
ich obecność w centrum miasta na rzeką Brdą związana jest ściśle z osobą św.
Jadwigi.
Młoda Królowa wiosną 1397 roku przebywała w
Bydgoszczy. W tamtym czasie miasto nie posiadało jeszcze na swoim terenie
konwentu zakonnego. Według podania Królowa Jadwiga – wielka protektorka
karmelitów miała zachęcić ich do osiedlenia się w Bydgoszczy oraz wydać
stosowne zezwolenie. Pierwsza wzmianka o nowym kościele klasztornym pochodzi z
2 listopada 1398 roku. Rozpoczęte na polecenie Władysława Jagiełły wznoszenie
konwentu karmelickiego w Bydgoszczy zakończono ostatecznie w 1408 roku. 200 –
lat później bydgoscy karmelici zostali zaproszeni do objęcia nowej fundacji w
Oborach, a dla ozdobienia swojej nowej świątyni przynieśli ze sobą Pietę,
przedstawiającą bolesną postać Matki trzymającej w ramionach Ciało
ukrzyżowanego Syna.
Co znamienne nowy kościół w Oborach otrzymał taki
sam tytuł jak w Krakowie czyli Nawiedzenia NMP. To właśnie wydarzenie opisane
przez św. Łukasza Ewangelistę przypomina okrągłe tondo w zwieńczeniu głównego
ołtarza oborskiej świątyni. Malowidło przedstawia wejście Maryi do domu
Zachariasza i Elżbiety w Ain Karem.
Karmelici, jako Zakon całkowicie oddany Matce
Bożej, przybyli tutaj razem z Maryją. Ona sama, w znaku swej Cudownej Piety
umieszczonej w ołtarzowym tronie i posłudze oddanych Jej karmelitów, rozpoczęła
tutaj swoje macierzyńskie nawiedzenie, które trwa już ponad 400 lat.
Spróbujmy zatem przez
chwilę przyjrzeć się życiu i duchowej sylwetce fundatorki Karmelu w Polsce.
Podążajmy śladami świętości, które nam pozostawiła młoda królowa; odczytajmy
aktualność przesłania z jakim zwraca się do wszystkich Polaków.
Św. Jadwiga urodzona w
1374 roku, była najmłodszą córką Króla Węgier i Polski, Ludwika Andegaweńskiego
i Elżbiety Bośniaczki. Jej osobowość ukształtowało wychowanie na dworze w
Budzie (dzisiejszym Budapeszcie). Od wczesnego dzieciństwa przeznaczona na tron
i pobierająca wykształcenie potrzebne przyszłej monarchini, została ukoronowana
na Króla Polski w dziesiątym roku życia.
Jako Król Polski, służyła Jadwiga Bogu i Ojczyźnie. Droga
Jej sercu była Ewangelia o siostrach w Betanii (Łk 10, 38-42), przyjmujących w swoim domu samego Jezusa. Starała
się łączyć w sobie cechy ewangelicznej Marii i Marty, to znaczy styl człowieka trwającego
na modlitwie, w adoracji u stóp Pana, zasłuchanego w Jego słowo, a jednocześnie
człowieka aktywnego, który wprowadza Jego słowo w czyn i naśladuje w swojej
codziennej służbie bliźniemu. To harmonijne połączenie postawy Marii i Marty,
modlitwy i działania, wyrażał także stosowany przez Jadwigę monogram - dwie
skrzyżowane litery M, którym znaczyła używane przez siebie przedmioty, poleciła
umieścić w Psałterzu i na polichromiach zdobiących jej pokoje.
Jadwiga trwała przy Chrystusie w modlitewnej
kontemplacji i troskliwie Mu służyła w drugim człowieku. Pragnęła, by wszyscy
dla których była królową mogli spotkać się zawsze z tą samą miłością i
przyjęciem z jakim Jezus spotkał się w domu Marii i Marty, i ich brata Łazarza
w Betanii.
Dużej klasy teolog,
dominikanin, Henryk Bitterfeld z Brzegu, pochodzący ze środowiska szkoły w
Pradze, pisze traktat "O kontemplacji w życiu czynnym". Ów traktat
zachował się w rękopisach. Dominikanin dedykuje swą pracę królowej Jadwidze.
Należy bowiem do jej przyjaciół. W dziełku tym ukazuje ideał ewangelicznej
harmonii na przykładzie postawy Marty i Marii. Nie na zasadzie pytania, która z
nich jest bardziej święta, lecz na zasadzie wezwania do naśladowania jednej i
drugiej. W życiu człowieka wierzącego potrzebny jest czas na to, by usiadł on u
stóp Chrystusa i potrzebny czas na przygotowanie uczty, czas modlitwy i czas
działania; czas Marii i czas Marty.
Wydaje się, że
potwierdzeniem takiego właśnie ideału życia jest monogram, którym posługiwała
się święta Jadwiga. Są na nim splecione ze sobą dwie litery M; jedna jest
ustawiona pionowo, a druga poziomo. Maria i Marta. Spotykamy ten monogram,
wymalowany w komnacie królowej, na zamku wawelskim. Kilkakrotnie spotykamy go w
"Psałterzu floriańskim", sporządzonym na jej zlecenie. I możemy
zobaczyć, że jest on aż czterokrotnie umieszczony na pucharze, który był darem
wdzięczności Jadwigi dla św. Wacława.
Jadwiga zaprasza nas
wszystkich na drogę naśladowania Chrystusa i ponownego odkrycia wielkiej
harmonii życia Marty i Marii; modlitwy i działania.
Św. Bernard z Clairvaux,
zauważa: „że Marta i Maria są siostrami i powinny zgodnie mieszkać razem w
jednym domu, gdyż się nawzajem uzupełniają”.
Wielka karmelitańska
mistrzyni życia duchowego św. Teresa z Avila uczyła: „Dusza ma działać jak
Marta i Maria jednocześnie – gdyż w tym co na zewnątrz widać wnętrze
człowieka”.
S. Noela, karmelitanka
Dzieciątka Jezus z Torunia, o tym połączeniu postawy Marii i Marty w życiu
swojej wspólnoty zakonnej, mówi: „działanie ma wypływać z kontemplacji, ma być
jej owocem, dlatego staramy się o wierność codziennej modlitwie, która ma być
na pierwszym miejscu. Następnie chcemy iść do bliźnich i dzielić się z nimi
Bożą miłością”.
Drodzy bracia i
siostry! „Także w naszym życiu chrześcijańskim modlitwa i działanie
niech będą zawsze głęboko zjednoczone” – mówi papież Franciszek. „Modlitwa,
która nie prowadzi do konkretnych działań wobec brata ubogiego, chorego,
potrzebującego pomocy, przeżywającego trudności jest modlitwą jałową i
niepełną. Ale jednocześnie, kiedy w posłudze kościelnej zwracamy uwagę jedynie
na to, by "zrobić", większą wagę przypisujemy do rzeczy, działań,
struktur, a zapominamy o centralnym miejscu Chrystusa, nie zostawiamy czasu na
dialog z Nim w modlitwie, to grozi nam służenie samym sobie, a nie Bogu
obecnemu w potrzebującym bracie. To z kontemplacji, z relacji mocnej przyjaźni
z Panem, rodzi się w nas zdolność do życia i niesienia miłości Boga, Jego
miłosierdzia, Jego czułości wobec innych. (…) Do bycia bardziej wrażliwymi na
konkretne potrzeby braci”.
Młoda królowa Jadwiga
przyjechała do Polski z krzyżem, który otrzymała zapewne od swoich rodziców. Czerpała
z niego moc i jak sama wyznała: "u stóp Czarnego Krucyfiksu przemyśliwała
najważniejsze problemy". Słowa „Czyń, co widzisz”, które usłyszała
z ust Ukrzyżowanego Chrystusa, klękając przed Nim w Katedrze
Wawelskiej, zrozumiała jako wezwanie do naśladowania Go w miłości ofiarnej.
Bracia i Siostry! Niełatwe,
przeniknięte ofiarą życie św. Jadwigi nie byłoby święte, gdyby nie było
złączone z Chrystusem i z Jego jedyną skuteczną i miłą Bogu Ofiarą. Często
widywano Królową zatopioną w modlitwie u stóp czarnego krzyża z którego
Chrystus powiedział do jej młodego serca: „Czyń, co widzisz!”. W obecności tego
Chrystusa, z którym jednoczyła się w częstej komunii świętej, dojrzewały jej
decyzje, które wydawały imponujące i trwałe owoce. Mamy w nich udział do dziś. Słowa
Ukrzyżowanej Miłości: „Czyń, co widzisz!” stały się credo całego jej życia.
Biskup Andrzej
Przybylski, sufragan częstochowski (9 czerwca 2019 r.) trafnie zauważa:
„To na co się patrzysz jest bardzo ważne. Tacy się stajemy, na co się patrzymy.
I może właśnie dlatego dzisiejszy świat tak bardzo walczy z obecnością znaków
religijnych, z obecnością wiary w sferze społecznej. Dlaczego są ludzie, którym
przeszkadzają figurki przydrożne, krzyże na polach i ulicach miast. Dlaczego
ciągle są tacy, którzy z taką złością patrzą na krzyż zawieszony w sali
szpitalnej, w klasie szkolnej. Czy ukrzyżowany Chrystus chciałby komuś
przeszkodzić, zagrozić. Przecież On jest źródłem miłości. Ale przeciwnik Boga i
przeciwnik człowieka wie jedno. Człowiek się stanie tym, na co się patrzy.
Jeśli przestanie patrzeć na Boga, to nie będzie miał Boga w sercu” – podkreśla
biskup Przybylski i dodaje: „To był klucz do mądrości królowej Jadwigi. Ona
wiedziała na co się patrzeć”. Wiedziała komu uwierzyła i oddała swoje życie.
Wpatrywała się nieustannie w oblicze Ukrzyżowanej Miłości, w Chrystusa, który
„nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby
służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.
Św. Jan Paweł II dokonując
kanonizacji św. Jadwigi w dniu 8 czerwca 1997 roku powiedział:
"Najgłębszym rysem
jej krótkiego życia, a zarazem miarą jej wielkości, jest duch służby. Swoją
pozycję społeczną, swoje talenty, całe swoje życie prywatne całkowicie oddała
na służbę Chrystusa, a gdy przypadło jej w udziale zadanie królowania, oddała
swe życie również na służbę powierzonego jej ludu".
Kronikarze i piewcy świętości Jadwigi podkreślają,
że była nie tylko pobożną królową, ale
także kobietą czynu, która aktywnie angażowała się w pomoc bliźnim.
„Dobrocią i miłosierdziem szafowała wśród potrzebujących” - pisał Stanisław ze Skarbimierza.
„Ta młoda Królowa znana była ze swej dobroci i
działalności fundatorskiej. W Krakowie znana jest szczególnie z faktu, iż w
testamencie zapisała wszystkie swoje kosztowności Akademii Krakowskiej (która
istnieje do dzisiaj jako Uniwersytet Jagielloński).
Mądra i dalekowzroczna królowa, mimo swojego
bardzo młodego wieku, troszczyła się o poziom edukacji i chrześcijańskie
wychowanie młodzieży, na wszelki możliwy sposób pomagała i dawała nadzieję tym,
którzy niedługo mieli wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za przyszłość Polski.
Wiedziała jak ważna i fundamentalna jest to
sprawa dla przyszłości naszej Ojczyzny, budowania jej jedności i zachowania
chrześcijańskiej tożsamości, dla sprawy Polski semper fidei – zawsze wiernej
Chrystusowi, Jego Krzyżowi i Ewangelii.
„Nawet swoje królewskie berło Jadwiga oddała
uniwersytetowi, sama zaś posługiwała się pozłacanym berłem drewnianym. Fakt
ten, mając konkretne znaczenie, jest także wielkim symbolem. Za życia nie
królewskie insygnia, ale siła ducha, głębia umysłu, wrażliwość serca dawały jej
autorytet i posłuch” – mówił w homilii kanonizacyjnej papież Jan Paweł II.
Najbardziej znane legendy o św. Jadwidze
opowiadają o jej czułym sercu, wrażliwym na ludzkie nieszczęścia i biedę. Młoda
Królowa często rozdawała jałmużnę, a gdy przechadzała się ze swoimi dwórkami po
ulicach Krakowa, pochylała się nad proszącymi o pomoc żebrakami.
To z jej inicjatywy w roku 1395 zaczęto budować
Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie, w którym służbę Bożą
sprawują do dzisiaj Ojcowie Karmelici.
I właśnie z budową tej świątyni związana jest
piękna opowieść o stópce Królowej Jadwigi.
Jak głosi legenda, Pani z Wawelu często
odwiedzała plac budowy i przyglądała się postępowi prac. Pewnego razu, podczas
takich odwiedzin zauważyła bardzo smutnego kamieniarza. Jako że św. Jadwidze
nie był obojętny los zwykłych ludzi, podeszła do niego i zapytała się, co jest
powodem jego zmartwienia. Rzemieślnik wytłumaczył Królowej, że idąc do pracy
musiał zostawić bardzo chorą żonę samą w domu, razem z małymi dziećmi, a w
dodatku nie ma nawet pieniędzy na lekarstwa i opłacenie wizyty medyka w ich
domostwie.
Królowa Jadwiga bardzo przejęła się historią
biednego kamieniarza. Chcąc mu pomóc postawiła swoją stopę na obrabianym
właśnie przez mężczyznę kamieniu, a następnie odpięła od swojego trzewika złotą
klamrę i podarowała ją smutnemu rzemieślnikowi. Ten ucieszony podziękował
Królowej za jej dobroć. Według jednej z wersji legendy, gdy kamieniarz
następnego dnia przyszedł do pracy, na kamieniu zauważył odbicie stopy
dokładnie w tym miejscu, gdzie Królowa Jadwiga postawiła swój trzewik w celu
odpięcia złotej klamry. Zdziwiony mężczyzna szybko podzielił się z innymi
ludźmi swoją obserwacją, ociosał wyjątkowy kamień i wmurował go w ściany
świątyni. Wiele też osób wyrażało przekonanie, że pod dobrocią Królowej nawet
kamień mięknie. Do dziś można podziwiać odciśniętą stópkę królowej Jadwigi.
Otoczona kratą, widnieje na jednym z narożników karmelitańskiej świątyni jako świadectwo
dobroczynności i miłosierdzia Św. Jadwigi.
Nasz wielki rodak św. Jan Paweł II przypominał,
że „nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, tej miłości, która
przebacza, jest wrażliwa na niedolę innych, nie szuka swego, ale pragnie dobra
dla drugich; miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do
wspaniałomyślnego dawania”.
Młoda królowa szanowała godność każdego
człowieka, miała serce i patrzyła sercem ukształtowanym w szkole Chrystusowego
Krzyża.
Nieustannie wpatrywała się w cierpiące oblicze
Jezusa Ukrzyżowanego, by Jego oczami i Jego sercem widzieć wszystkich ludzi, i
służyć Mu z pełnym miłości oddaniem w drugim człowieku.
Kiedy żołnierze królewscy spustoszyli wieśniakom
pola, urządzając sobie na nich lekkomyślnie polowanie, zażądała od męża
ukarania winnych i wynagrodzenia wyrządzonych szkód. Kiedy Jagiełło zapytał,
czy jest już zadowolona, otrzymał odpowiedź: “A kto im łzy powróci?”.
Bracia i Siostry! Czy i
dzisiaj nie byłaby potrzebna taka postawa? Największe odszkodowanie nie wymaże
cierpienia i nerwów ofiary wypadku, oszustwa, urzędowej pomyłki. Drogie
prezenty nie zastąpią dzieciom wspólnego czasu, którego poskąpili im rodzice.
Wspomaganie wysokimi datkami jest niewystarczające bez współczucia i
zainteresowania losem obdarowywanych.
Miłosierdzie Jadwigi stało się widoczne także
przez liczne fundacje szpitali dla ubogich, których ślady pozostały jeszcze do
dzisiaj w Bieczu, w Krakowie czy w Sandomierzu. Sama te szpitale uposażała, a
co więcej, chodziła tam opatrywać chorych, bo widziała w nich oblicze
cierpiącego Chrystusa, któremu chciała przynieść ulgę i Jego samego w nich
pielęgnowała. Wiara i miłość do Chrystusa otwierała jej serce na potrzeby
ludzi, którym spieszyła z pomocą jak matka.
Pisano o niej: „Widzieliśmy bowiem, że była matką
duchownych, dobrodziejką wdów, pocieszycielką sierot, tarczą ubogich, ucieczką
pokrzywdzonych, orędowniczką odsuniętych sprzed oblicza naszego króla. Tym
wszelako, których niegdyś lękiem napełniała osoba króla i przerażała jego
sprawiedliwość, ona swoim osobistym wstawiennictwem przynosiła radosną ulgę” (Stanisław
ze Skarbimierza).
Św. Jadwiga była wierną uczennicą i służebnicą
Maryi, którą czciła szczególnie w tajemnicy Nawiedzenia, w tajemnicy Matki
nawiedzającej ludzi i niosącej im Syna, Żywego Boga. Miłosierna królowa z
Wawelu, zawsze wychodziła do ludzi chorych, ubogich i potrzebujących. Ocierała
ich łzy, pocieszała i pomagała. Pragnęła okryć ich swoim królewskim płaszczem,
jak Maryja okrywa swoje dzieci płaszczem swej opieki – szkaplerzem świętym. Według
jednej z opowieści, św. Jadwiga na wieść o chłopcu,
który lekkomyślnie wszedł do Wisły i utonął, opuściła Wawel
i topielca nakryła kontusikiem. Ze łzami współczucia i miłości pochyliła
się nad nim jak matka i okryła martwe ciało chłopca swoją królewską peleryną.
Według niektórych przekazów miał on nawet wtedy powrócić do życia.
Czasem tak niewiele potrzeba, by przynieść ulgę
drugiemu. Nie musimy nawet mieć tyle możliwości materialnych, co Jadwiga, bo
największym darem, jaki można ofiarować to miłość, która wyraża się przez dobre
słowo, uśmiech, czas czy dobrą radę. Uczmy się od Jadwigi, Pani pięknej i
miłosiernej, naśladować Maryję, Królową i Matkę Miłosierdzia, uczmy się Jej
miłosiernymi oczami patrzeć na drugiego człowieka, i z pokorą bez wyniosłości
udzielać pomocy, która nie poniża drugiego, lecz przypomina mu o jego królewskiej
godności umiłowanego dziecka Bożego.
Święta królowa z Wawelu do dzisiaj inspiruje i
pociąga nas swoim przykładem zjednoczenia z Chrystusem i chrześcijańskiej
miłości bliźniego, harmonijnego połączenia postawy ewangelicznej Marii i Marty
– modlitwy i działania, oraz pięknego przeżywania nabożeństwa szkaplerznego,
wyrażającego się w dziecięcym oddaniu Niebieskiej Matce i naśladowaniu Jej
cnót.
Ludzie pamiętający dobroć i niezwykłość królowej
Jadwigi, przychodzili przez wieki do Katedry na Wawelu, by w modlitwie
podziękować Bogu za dar jej życia. Wierzyli też w jej świętość i prosili o
wstawiennictwo w swoich sprawach. I my także polecajmy dzisiaj jej opiece i
orędownictwu u tronu Bożego Baranka w Niebie wszystkie nasze sprawy osobiste,
rodzinne i te, które dotyczą naszego wspólnego domu, któremu na imię Polska.
Święta Królowo,
Tyś Polsce serce oddała,
Ciebie nasz lud umiłował,
Boś Ty mu matką się stała.
Święta Jadwigo,
Twojej pomocy nam trzeba,
Do wielkich czynów nas dźwigaj,
Myśl naszą kieruj do nieba!
Dzisiaj, gdy w niebie
królujesz,
W wiecznej radości i glorii,
Za nami wciąż orędujesz,
Ozdobo naszej historii!
Ty niegdyś wiary pochodnię
Niosłaś w dalekie rubieże,
Pomóż nam dzisiaj żyć godnie,
Twój naród umacniaj w wierze! Amen.
o. Piotr Męczyński O.Carm.
|