”Pielgrzymi nadziei i pokoju” – konferencja
wygłoszona przez o. Piotra Męczyńskiego O. Carm. na XXVI Ogólnopolskim
Wieczerniku Królowej Pokoju w Oborach w dniu 12 lipca 2025 r. Po Dobrzyńskiej Ziemi rozlega się dzwon
Zaprasza pielgrzymów przed Maryi tron
Nad oborskim wzgórzem modlitwy się wznoszą
To wierni pielgrzymi tu o łaski proszą.
I
Drodzy w
Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Od ponad czterech
wieków pobożni pielgrzymi z różnych stron Polski przybywają do stóp Oborskiej
Matki i przyjmują Jej święty karmelitański szkaplerz.
Maria z
Osieka Rypińskiego napisała:
„Byłam tu na odpuście jako 10 – letnie
dziecko z moją ciocią. Pamiętam tę bramę w parkanie, wtedy to było dla mnie jak
wejście do tajemniczego ogrodu. Cała moja rodzina nosiła szkaplerz święty i
wyniosła wiele dobra z tego nabożeństwa.
Obecnie katechizuję dzieci i młodzież. Przyjechałam z
nimi do Matki Bolesnej i wszyscy przyjęli szkaplerze. Pomagam ludziom chorym,
modlę się w ich intencji i przekazuję im szkaplerze.
Przyjeżdżam tu, aby czerpać ze źródła, które daje mi
radość, miłość, pokój, aby nieść moim braciom i siostrom nadzieję”.
Papież Franciszek w bulli ogłaszającej Rok
Jubileuszowy ukazuje szczególną rolę i zadanie takich świętych miejsc jak nasze
małe Obory, mówiąc, że Maryja będąca zawsze blisko swoich dzieci przynosi nam „przesłanie
nadziei, które (…) jest odciśnięte w sercach wielu sanktuariów maryjnych na
całym świecie, będących celem licznych pielgrzymów, którzy powierzają Matce
Bożej swoje troski, cierpienia i oczekiwania. Niech w tym Roku Jubileuszowym
sanktuaria będą świętymi miejscami gościnności i uprzywilejowanymi przestrzeniami
budzenia nadziei. Zachęcam pielgrzymów (…), do zatrzymania się na modlitwie w
sanktuariach maryjnych (…), aby oddać cześć Dziewicy Maryi i przyzywać Jej
opieki. Jestem przekonany, że wszyscy, zwłaszcza cierpiący i udręczeni, będą
mogli doświadczyć bliskości najczulszej z mam, która nigdy nie opuszcza swoich
dzieci, która dla świętego Ludu Bożego jest „znakiem niezachwianej nadziei i
pociechy”.
18 – letnia Kinga
swoją pieszą wędrówkę do Obór nazywa „szlakiem prowadzącym prosto ku
kochającemu sercu Matki Boskiej”. „Wpatrując się w oblicze Matki czuję, że nie
jestem sama, jest przy mnie ktoś, kto pomorze mi wszystko, zwyciężyć. Wierzę,
że dzięki Jej pomocy przetrwam wszystko, nawet najgorsze dni. Czuję obecność
Matki i wiem, że Ona da mi siłę do przetrwania trudnych chwil”.
To tutaj
nieustannie doświadczamy tego, o czym tak pięknie pisał nam papież Franciszek:
„Mamy Matkę,
której oczy są czujne i dobre jak oczy Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne
miłosierdzia, jak On; Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, (..) które
dotykały chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę
i miłosierdzie Chrystusa. Maryja jest Matką pocieszenia, która pociesza swoje
dzieci”.
„Jej spojrzenie zwrócone na nas mówi:
"Drogie dzieci, odwagi; jestem tutaj, wasza matka!".
Za
pośrednictwem Sługi Bożego ks. Stefano Gobbiego, włoskiego kapłana i mistyka,
Maryja powiedziała: „Znajduję się blisko Moich zagubionych dzieci, aby je
poprowadzić drogą nawrócenia i powrotu do Pana; blisko chorych, aby im udzielić
umocnienia i uzdrowienia; blisko wszystkich oddalonych, aby ich doprowadzić do
domu Ojca Niebieskiego, który czeka na nich z tak wielką miłością; blisko
zrozpaczonych, aby im dać nadzieję i ufność; blisko umierających, aby im
otworzyć bramę wiecznego szczęścia”.
O tej bliskości Matki Bożej świadczą także Jej liczne objawienia w ciągu wieków historii
Kościoła. W roku 1877 Maryja objawiła się ponad 160 razy w Gietrzwałdzie i zapewniła
wszystkie dzieci Polskiego Narodu o swojej matczynej opiece i czułej bliskości słowami:
„Nie smućcie się, bo ja zawsze będę z wami”.
Drodzy bracia i siostry!
Maryja wzywa nas do codziennej modlitwy różańcowej,
bierze za rękę i jako Matka nadziei pomaga z miłością podążać śladami Jezusa
przez „przez krzyż do Nieba”.
Prośmy Maryję,
aby pomagała nam wiernie towarzyszyć i służyć Mu z pełnym miłości
oddaniem, gdy każdego dnia spotykamy Go w naszych cierpiących braciach i
siostrach – chorych i starszych, samotnych i opuszczonych, dotkniętych biedą
materialną i zranionych nałogami.
Oczami wiary
rozpoznajmy w każdym z nich Cierpiącego Pana. Ocierajmy w nich Jego umęczone
oblicze, pocieszajmy Jego Serce, „ofiarujmy wraz z naszym gestem miłości słowo
ufności, i sprawmy, by bliźni poczuł się kochany przez Boga jak dziecko”.
Podążajmy razem jako „Pielgrzymi Nadziei”.
Kilka miesięcy temu Grzegorz z
Latowicza, wierny pielgrzym oborski i organizator pielgrzymek do Matki Bolesnej,
podzielił się ze mną radością udziału w Pieszej Pielgrzymce Osób
Niepełnosprawnych na Jasna Górę. Do Matki Bożej wędrował po raz kolejny razem
ze swoją niewidomą córką Angeliką, która razem ze swoimi rodzicami była w
Oborach wiele razy, tutaj przyjęła Szkaplerz Matki Bożej i odnalazła - jak mówi
- swój drugi dom. Ale w tym roku Grzegorz postanowił zabrać na tę pieszą pielgrzymkę
do Częstochowy także młodego niepełnosprawnego Mateusza na wózku inwalidzkim.
Na jednym ze zdjęć które mi przesłał widać uśmiechniętego Mateusza na wózku,
którego trzyma się idąca obok niewidoma Angelika, a na kolanach
niepełnosprawnego chłopca śpi spokojnie mała dziewczynka z Domu Dziecka. Na
innym zdjęciu widać znajdujących się na czele pielgrzymiej kolumny – Mateusza z
krzyżem w rękach na wózku prowadzonym przez Pana Grzegorza i idącą obok
Angelikę.
Kilka dni temu Witek z Gdyni
napisał:
„20 lat temu
rozpocząłem swoje pielgrzymowanie do Obór i przyjąłem Szkaplerz Matki Bożej.
Podczas pierwszego przyjazdu do Oborskiego Sanktuarium
przystąpiłem do spowiedzi świętej i odczułem wielką radość spotkania z Jezusem
Eucharystycznym we Mszy świętej. Doświadczyłem wtedy Miłosierdzia Bożego,
które przewartościowało moje dotychczasowe życie.
Od tej pory staram się być codziennie na Mszy świętej
i nie rozstaję się z różańcem, który daje mi siłę. Czytam także Pismo Święte
i literaturę religijną. Następnym krokiem było dla mnie
pielgrzymowanie do Matki Bożej Królowej Pokoju w Medjugorie.
Podczas tych pielgrzymek Bóg postawił na mojej drodze
osoby wymagające opieki. Osoby starsze, którym pomagałem chodzić, gdy tego
potrzebowały. Innym razem osobę, która walczyła z uzależnieniem i czułem, że
chce wygadać się, powierzyć mi swoje problemy. Innym razem był to młody
mężczyzna, który chciał popełnić samobójstwo. Wieczorami dużo rozmawialiśmy o
życiu, o jego problemach. O tym jaką walkę musi toczyć z własnymi
słabościami.
Podczas kolejnych Pielgrzymek pomagałem kilku osobom,
które miały problem z poruszaniem, ale marzyły aby wejść na Górę Objawień.
Udało się! Pokonały swoją niepełnosprawność i były szczęśliwe z tego powodu.
Był też mężczyzna, który od młodych lat zmagał się z
niepełnosprawnością. Przez cały pobyt pilnowałem jego bezpieczeństwa, gdy tego
wymagała chwila.
Od wielu lat należę do Wspólnoty Miłości Matki
Bożej Bolesnej ”PIETA" w Oborach, której zadaniem jest modlitwa za osoby
chore i cierpiące”.
„W trosce
Maryi odzwierciedla się czułość Boga – mówi papież Franciszek. Ta czułość
uobecnia się w życiu licznych osób, które są blisko chorych i potrafią
zrozumieć ich potrzeby, nawet najbardziej niedostrzegalne, ponieważ patrzą
oczami pełnymi miłości”.
Na tę pielgrzymkę
nadziei, na tę drogę miłości zaprasza nas dzisiaj Piękna Pani z Medjugorie
mówiąc: „Drogie dzieci! Miłość sprowadza mnie do was,
ta miłość, której i was pragnę nauczyć – miłość prawdziwa. Miłość, którą
Syn mój wam objawił umierając na krzyżu z miłości do was. Oddajcie mi swoje serca, a ja was poprowadzę”.
Drodzy
bracia i siostry! Droga Rodzino Karmelitańska! Gromadzimy
się dzisiaj w tym pięknym ogrodzie Matki Bożej Bolesnej, jako Pielgrzymi
Nadziei, zdążający ufnie śladami Jezusa drogą Jego ofiarnej miłości prowadzącej
na szczyt Bożej Chwały. To jedyna droga zbawienia, którą niestrudzenie wskazuje
i prowadzi nas Maryja, idąca wiernie ze swoim Synem „od Betlejemskiej groty, aż
na szczyt Golgoty”, opromieniony blaskiem Jego zmartwychwstania. Ona pierwsza
przeszła tę jedyną drogę zbawienia, zjednoczona z Ofiarą Miłości swego
najdroższego Syna, o czym w przejmujący sposób przypomina nam Pieta umieszczona
w ołtarzowym tronie Oborskiego Sanktuarium. Jej łzy smutku i boleści wylane u
stóp krzyża na Kalwarii przemieniły się w łzy radości, gdy ujrzała w niedzielny
poranek promienne oblicze Zmartwychwstałego Jezusa i jaką ma po wniebowzięciu przy
boku swego Syna w Niebie. Ona jest na tej drodze Chrystusowej Paschy naszą
czułą Matką i najpewniejszą przewodniczką, ikoną nadziei spełnionej, naszą kotwicą
zarzuconą na brzegu Nieba, Gwiazdą Morza prowadzącą bezpiecznie do Portu
Zbawienia Wiecznego.
W jednej z
pieśni maryjnych śpiewamy: „Światła tej Gwiazdy nigdy nie trać z oczu
Czy to w radościach, trudach czy
pokusach
Jej czyste serce zna najlepszą drogę
Prowadzi prosto w ramiona Jezusa”.
Nasz Święty Papież
z Wadowic uczy, że „największą troską Niepokalanego Serca Maryi jest wieczne
zbawienie wszystkich ludzi”.
Szczególnym
znakiem tej matczynej troski i opieki Maryi w naszej pielgrzymce do
Niebieskiej Ojczyzny jest Szkaplerz Karmelitański. Dlatego od wieków utarło się
twierdzenie, że dzięki nabożeństwu szkaplerznemu człowiek pozostaje pod opieką
Matki Bożej w życiu, w śmierci i po śmierci.
Wszystkie
wielkie przywileje związane z brązową szatą Królowej Karmelu mówią nam o Jej
macierzyńskiej miłości ogarniającej całą drogę człowieka do Nieba. Sam zaś
szkaplerz Maryja nazwała znakiem zbawienia obiecując swoją szczególną pomoc i
interwencję w godzinie śmierci tym wszystkim, którzy z wiarą i pobożnością
noszą na sercu Jej brązową karmelitańską szatę.
Przypominają
o tym słowa Matki Bożej skierowane do
skierowane do generała zakonu św. Szymona Stocka, w poranek 16 lipca
1251 roku: „Przyjmij najmilszy Synu Szkaplerz Twojego Zakonu. Ecce signum
salutis! – Oto znak zbawienia! Kto w nim umrze nie dozna ognia piekielnego”.
Komentując
te słowa, wybitny polski mariolog, o. Albert Urbański, karmelita, urodzony w
niedalekim Frankowie k. Zbójna, stwierdza: „Obietnica szkaplerzna osiągnięcia
zbawienia wiecznego znaczy, że Maryja będzie pomagać do wytrwania w łasce,
względnie do odzyskania jej w wypadku utraty przez grzech ciężki. Za Jej
wstawiennictwem człowiek konający, a będący w stanie grzechu śmiertelnego, albo
zdobędzie się na akt żalu doskonałego, albo pojedna go z Bogiem sakrament
pokuty.
Takie
zrozumienie obietnicy szkaplerznej całkowicie pokrywa się z nauką Kościoła o
pośrednictwie Matki Bożej, a szczególnie zgodne jest z przekonaniem Kościoła,
iż Matka Boża wspiera wszystkich i do dobrego życia i, przede wszystkim, do
szczęśliwej śmierci”.
Drodzy Moi!
Maryja zna nasz los i wie o naszym lęku przed śmiercią oraz o zagrożeniu w tej
ostatniej chwili. W tym najważniejszym momencie naszego życia pragnie być z
nami, aby swoją obecnością, swoim wstawiennictwem u Syna poskramiać moce
ciemności, wlewać w nasze serca siłę i pociechę, ożywiać wiarę i umacniać
nadzieję. Pragnie, abyśmy szczęśliwie przebrnęli i zwyciężyli ostatnie
niebezpieczeństwa i dotarli do portu zbawienia.
Lucyna z
Warszawy, organizująca od wielu lat pielgrzymki autokarowe do Obór i posługująca
chorym, mówi: „Pielęgnuję nie tylko ich ciała ale również ich zbolałe dusze.
Dzielę się z nimi o przemożnej opiece Matki Bożej w znaku Szkaplerza Świętego.
Niektórzy z nich przed śmiercią przeżywają walkę duchową, wzywam na pomoc
Maryję i całe Niebo aby przyszli im na pomoc, na ostatnie przejście do domu
Ojca, modlę się nakładam Szkaplerz Święty, trzymam za rękę, wzywam Bożego
Miłosierdzia. Widzę jak odchodzą w pokoju do wieczności”.
Drodzy Moi!
Pozwólmy się okryć opiekuńczym płaszczem Królowej Karmelu i bądźmy radosnymi
apostołami szkaplerza, dzielmy się tym darem z innymi, szczególnie z naszymi
drogimi chorymi i cierpiącymi. Wprowadzajmy ich pod płaszcz opieki Maryi, oni
tego ciepła szaty Jej macierzyńskiej miłości najbardziej potrzebują. W ten
prosty sposób Maryja Bolesna przypomina im o swej cichej obecności u ich boku,
podobnie jak była u boku Syna na kalwaryjskiej drodze, i pod Jego krzyżem na
Golgocie. Ileż pociechy, otuchy i nadziei niesie ta pokorna brązowa szata
Niebieskiej Matki okrywająca czule ich chore ciała i zbolałe serca w drodze na
szczyt Bożej Chwały.
„Niech ich
cierpienie znajdzie ulgę w bliskości osób, które ich odwiedzają i w czułości,
jaką otrzymują” (pap. Franciszek). Bądźmy dla nich świadkami bliskości i
miłości zmartwychwstałego Jezusa. Pomagajmy im odnaleźć się pod płaszczem
opieki Maryi i w Jej ramionach przekraczać próg wieczności.
Do tego zachęca
nas św. Jan Paweł II mówiąc: „Niech wam towarzyszy zawsze Matka Boża
Szkaplerzna, Matka Boża z Góry Karmelu… Niech prowadzi was Ona jak gwiazda,
która nigdy nie znika z horyzontu. I niech was Ona zawiedzie
w końcu do Boga, ostatecznego Portu, ostatniej Przystani nas wszystkich”.
II
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Droga
Rodzino Matki Bożej Szkaplerznej!
Temat
naszego tegorocznego spotkania – ”Karmelitańscy Pielgrzymi Nadziei i Pokoju” – nawiązuje
do trwającego w Kościele Jubileuszu 2025. Rocznicy Narodzenia naszego Pana
Jezusa Chrystusa, Króla Pokoju, któremu przyświeca hasło: ”Pielgrzymi Nadziei”
oraz apelu Papieża Leona XIV wyrażonego zaraz na samym początku jego
pontyfikatu o zaprzestanie wojen i budowanie pokoju na świecie, w każdym
narodzie, w każdej rodzinie i w każdym sercu. Ojciec Święty wezwał nas do
modlitwy i zawierzenia Maryi mówiąc: „Powierzam Królowej Pokoju ten żarliwy
apel, aby to Ona przedstawiła go Panu Jezusowi, aby wyprosiła nam cud pokoju”.
Drodzy
bracia i siostry!
„Katolik,
zatroskany o losy swojego narodu i świata, modli się o pokój, ufając, że Bóg
może wpłynąć na dzieje świata. W różnych dziejowych kontekstach papieże
apelowali o modlitwę i post w intencjach pokoju oraz sami taką modlitwę
deklarowali.
Św.
Paweł VI w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju z 8 grudnia 1967 r. wzywał: „Przede
wszystkim zaś (…) możemy walczyć o pokój szczególną bronią – modlitwą,
wykorzystując jej cudowną siłę, aby umacniać moralność i prosić Boga o
nadprzyrodzone łaski niezbędne dla odnowy duchowej i politycznej; modlitwa daje
nam też możliwość indywidualnej i szczerej refleksji nad korzeniami nienawiści
i przemocy, które mogą tkwić w sercu każdego z nas”.
O
taką modlitwę o pokój prosiła również Najświętsza Maryja Panna podczas objawień
fatimskich. W obliczu trwającej wojny na Ukrainie jakże aktualne pozostają Jej
słowa wypowiedziane do małych pastuszków ponad sto lat temu: „Odmawiajcie
codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny”.
Mała
Hiacynta na krótko przed śmiercią powiedziała do Łucji jakże przejmujące słowa:
„Już
niedługo pójdę do nieba. Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce
wprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Powiedz
wszystkim ludziom, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca
Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby
obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane
Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie (…)".
„Drodzy
bracia i siostry! Chociaż troska o pokój, który polega na braku konfliktów
zbrojnych, jest czymś chwalebnym, to jednak tego typu rozumienie pokoju nie
wyczerpuje najgłębszego znaczenia tego słowa. Chrystus przychodzi na ten świat jako
„Książę Pokoju”, a po swoim zmartwychwstaniu przynosi uczniom dar pokoju.
Zbawiciel mówi do uczniów: „Pokój wam”, a później przekazuje im władzę
odpuszczania grzechów (por. J 20,19-23). (…)
Prawdziwy
zatem pokój może przeżywać jedynie ten, kto otrzymał Boże przebaczenie oraz
przebaczył bliźnim. Pokój związany z przebaczeniem i przyjęciem przebaczenia
jest czymś o wiele głębszym niż brak konfliktów zbrojnych. Co więcej, można
mieć taki pokój nawet w momencie wielkiej niesprawiedliwości czy wojny. Żadne
zło czy prześladowanie nie jest w stanie zabrać tego pokoju człowiekowi, jeżeli
nie ulegnie on pokusie i nie zejdzie z drogi przebaczenia na drogę nienawiści.
Przykładem
może być św. Maksymilian Maria Kolbe, który będąc w obozie śmierci
Auschwitz-Birkenau, nie pozwolił, aby wyrwano mu pokój z serca. Z tym pokojem w
sercu podjął decyzję, aby pójść na śmierć w zamian za innego więźnia. Gdy już
był w oczekiwaniu na śmierć w bunkrze głodowym, potrafił tym pokojem emanować
na tyle skutecznie, że wraz z nim inni więźniowie nie przeklinali i nie złorzeczyli,
ale modlili się i wychwalali Boga razem z nim” (ks. Mateusz Godek).
Podobny
świadectwo chrześcijańskiej miłości, przebaczenia i pokoju daje nam święty o.
Tytus Brandsma, karmelita z Niderlandów.
W
niemieckim obozie zagłady w Dachau o. Tytus zachęcał nieustannie swoich
towarzyszy niedoli: „Nie dajcie się ponieść nienawiści. Bądźcie cierpliwi.
Jesteśmy w ciemnym tunelu, ale musimy iść naprzód. Wieczne światło rozbłyśnie
dla nas po tym wszystkim”.
„Prawdziwe
przebaczenie – twierdził – jest decyzją nadprzyrodzoną mającą swe korzenie w
Bogu, a nie w ludzkich siłach”.
Pielęgniarce,
która wierzyła w faszyzm i ostatecznie uśmierciła go zastrzykiem kwasu
karbolowego, okazał współczucie i serdeczność. Zanim wykonała śmiertelny
zastrzyk podał jej swój różaniec ukryty w obozowej bluzie.
Ten
gest i współczujące spojrzenie (por. Iz 53,7) sprawiły, że odczuła miłosierdzie
Boga i narodziła się na nowo. Później, ta kobieta przypisywała swój powrót do
wiary wstawiennictwu ojca Tytusa.
Papież
Franciszek w homilii kanonizacyjnej wskazał nam źródło mocy naszego
chrześcijańskiego świadectwa mówiąc:
„Miłość,
którą otrzymujemy od Pana jest siłą, która przemienia nasze życie: poszerza
nasze serca i uzdalnia nas do miłości. Możemy dokonywać wyborów i spełniać
gesty miłości w każdej sytuacji i wobec każdego brata i siostry, których
spotykamy, ponieważ jesteśmy miłowani i mamy siłę, by kochać.”.
„Mając
w pamięci dotychczasowe rozważania, można wskazać na ścisły związek, jaki
zachodzi pomiędzy nadzieją chrześcijańską a prawdziwym pokojem. Człowiek, który
dostąpił przebaczenia i sam przebaczył, ma w sercu prawdziwy pokój oraz
nadzieję zbawienia. Ze względu na nagrodę przygotowaną nam w niebie możemy być przekonani,
że będzie ona niejako najwyższą formą pokoju, gdyż będziemy całą wieczność
obcować z Chrystusem, który jest źródłem prawdziwego pokoju. Zatem nadzieja
chrześcijańska jest
pewnością pokoju, który zaczyna się tutaj, na ziemi, a w pełni zrealizuje się w
niebie. (…)
Nadzieja
chrześcijańska oraz pokój są ze sobą ściśle związane. Chrystus, pokonując
Księcia tego świata, dał nam nadzieję zbawienia i przyniósł na ziemię pokój.” (ks.
Mateusz Godek).
Bądźmy
radosnymi siewcami nadziei i niestrudzonymi budowniczymi pokoju, który przynosi
nam Zmartwychwstały Chrystus!
Ks.
Biskup Jan Sobiło z Zaporoża na wschodniej Ukrainie w liście z dnia 7 lipca br.
zwraca się do nas ze słowem serdecznej zachęty:
„Drogi
Ojcze Piotrze i Drodzy Uczestnicy Ogólnopolskiego Wieczernika w Oborach!
Bardzo
się cieszę, że Matka Przenajświętsza zgromadziła Was, abyście mogli realizować
Jej plan, który jest planem pokoju. Matka Boża w Medjugorie nieustannie
prosi nas o modlitwę w intencji pokoju. Będąc w tym roku w Medjugorie, na
nowennie przed 44. rocznicą objawień mogłem osobiście, będąc
blisko widzącej Mariji Pavlović-Lunetti, doświadczyć troski naszej
Mamy z Nieba. Troski o pokój między nami i Bogiem, troski o pokój w
naszych sercach, o pokój w naszych rodzinach i o pokój między narodami.
Bardzo
potrzebna jest też modlitwa o pokój w naszej Ojczyźnie, aby podzielony
nasz naród jeszcze mocniej przylgnął do Chrystusa, naszego Króla i razem z
Dziewicą Maryją wypraszał potrzebne łaski dla nas i całego świata.
Proszę
również o modlitwę w intencji naszej, tu na Ukrainie. Już 3,5 roku doświadczamy okrucieństwa
wojny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tylko modlitwą i postem, jak mówi Matka
Boża, możemy zatrzymać wojnę.
Owoce
Waszego modlitewnego spotkania niech umacniają wszystkich ludzi na całym
świecie w wierze, nadziei i miłości.
Duchowo
jestem z Wami i z serca Wam błogosławię: Błogosławieństwo Boga Ojca
Miłosiernego spływające z Najświętszego Serca Jezusowego w sile
i mocy Ducha Świętego, przez pośrednictwo Dziewicy Maryi, Archaniołów,
Aniołów i Wszystkich Świętych niech zstąpi na Was i pozostanie na zawsze.
Amen.
Wasz
brat w Chrystusie - biskup Jan Sobiło”
Drodzy bracia i siostry!
Kończąc nasze rozważanie prosimy:
„Weź
nas za rękę, Maryjo. (…) Ty, która przemierzałaś nasze drogi, prowadź nas
drogami pokoju”, „zgromadź nas razem pod swym płaszczem, w czułości prawdziwej
miłości, w której tworzy się na nowo rodzina ludzka”. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|