05.10.2025
Wspomnienie Św. Faustyny, Apostołki Bożego Miłosierdzia – homilia o. Piotra Męczyńskiego OCarm. wygłoszona w Oborach 5 października 2025 r.


[XXVII Niedziela Zwykła, Rok C.

Ha 1, 2-3; 2, 2-4.

Ps 95, 1-2.6-7c.7d-9.

2 Tm 1, 6-8. 13-14.

Łk 17, 5-10]

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Papież Leon XIV zwracając się do Polaków podczas Audiencji Generalnej niecałe dwa tygodnie temu - w dniu 24 września br. przypomniał: „W waszej Ojczyźnie objawiło się Boże Miłosierdzie…”.

Drodzy Moi! Te słowa następcy św. Piotra rodzą pytania: Czy pamiętamy o tym wielkim wyróżnieniu i obdarowaniu ze strony Boga jakie spotkało nas Polaków? Czy przyjęliśmy orędzie Bożego Miłosierdzia ogłoszone światu na polskiej ziemi za pośrednictwem świętej Faustyny, pokornej siostry zakonnej ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia? Papież przypomniał, że Miłosierdzie Boże objawiło się naszej Ojczyźnie, ale czy objawiło i objawia się ono w nas i poprzez nas? Czy kształtuje nasze życie? Czy sami przyjmujemy je klękając przy kratkach konfesjonału i przekazujemy bliźniemu poprzez uczynki miłosierdzia wobec jego duszy i ciała?

Leon XIV zachęca nas do ufnego przyjęcia i głoszenia całym naszym życiem orędzia miłosiernego Zbawiciela, które jest sercem Ewangelii. Jakby papież chciał dzisiaj za świętym Pawłem Apostołem powiedzieć Kościołowi w Polsce oraz każdemu i każdej z nas: „Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie…”.

Tym szczególnym charyzmatem – darem Bożym, który mamy ciągle na nowo rozpalać, aby służyć nim całemu Kościołowi i ludzkości, jest właśnie orędzie Bożego Miłosierdzia przekazane najpierw nam Polakom za pośrednictwem św. Siostry Faustyny Kowalskiej.

Właśnie dzisiaj przypada liturgiczne wspomnienie Apostołki Bożego Miłosierdzia, która 5 października 1938 roku zakończyła swoją ziemską pielgrzymkę i narodziła się dla nieba.

W swoim dzienniczku duchowym pisała: „Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się zacznie. O dusze wątpiące, uchylę wam zasłony nieba, aby was przekonać o dobroci Boga, abyście już więcej nie raniły niedowierzaniem najsłodszego Serca Jezusa. Bóg jest Miłością i Miłosierdziem” (Dz 281).

Bracia i Siostry! „Miłosierdzie Boże ma swoją twarz. Jest to twarz Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, pochylającego się nad grzesznym człowiekiem”.

Przypomina nam o tym Papież Franciszek mówiąc, że „Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca. W Nim stało się ono żywe, widoczne i osiągnęło swoją pełnię. On swoimi słowami, gestami i całą swoją osobą objawia miłosierdzie Boga”.

Ojciec Święty kieruje naszą uwagę na miłosierne oblicze Zbawiciela mówiąc:

„Nie bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech. Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Przyjdźcie do Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: „Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie”.

„Niechaj się nie lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego” – mówił Pan Jezus do siostry Faustyny.

Święta Mistyczka spełniając prośbę zmartwychwstałego Jezusa nie tylko zatroszczyła się o namalowanie obrazu Miłosiernego Zbawiciela i przekazanie światu orędzia Bożego Miłosierdzia, ale sama pragnęła stać się dla bliźnich Jego żywą ikoną.

W swoim Dzienniczku zapisała:

„Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich”.

S. Faustyna całym swoim życiem odpowiedziała na wezwanie Pana Jezusa: Masz być żywym odbiciem Moim przez miłość i miłosierdzie.

Drodzy bracia i siostry! To także nasze zadanie. Dlatego nasz wielki rodak Św. Jan Paweł II powtarzał: „Niech orędzie o Bożym Miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi”.

„Jego miłosierdzia. (…) nie można trzymać w ukryciu albo zatrzymywać jedynie dla samych siebie – podkreśla papież Franciszek. To coś, co rozpala serce i pobudza je do miłowania, rozpoznając oblicze Jezusa Chrystusa zwłaszcza w tych, którzy są najdalej, w słabych, samotnych, zdezorientowanych i usuniętych na margines. Miłosierdzie potrafi spojrzeć w oczy każdej osobie; każda z nich jest dla niego cenna, bo każda z nich jest wyjątkowa”.

„W każdym z tych «najmniejszych» jest obecny sam Chrystus. Jego ciało staje się znów widoczne..., abyśmy mogli Go rozpoznać, dotknąć i troskliwie Mu pomóc”.

„Prośmy dziś, za przyczyną św. siostry Faustyny, aby w sercach naszych było to samo pragnienie, które prowadziło jej serce (…)

Aby nasze oczy, ręce, nogi, serce – były miłosierne. Aby nasz język był miłosierny. Byśmy nie potępiali, nie osądzali, nie mówili źle o innych, ale abyśmy pragnęli dobra i ocalenia każdego ludzkiego serca” (Bp Piotr Libera).

Do tego zachęca nas Ojciec Święty mówiąc, że „musimy dzielić się z tymi, którzy nas otaczają chlebem miłosierdzia. Czujmy się do tego powołani. I zadajmy sobie pytanie: czy tu, gdzie żyję, w mojej rodzinie, w pracy, w mojej wspólnocie, promuję komunię, czy jestem twórcą pojednania? Czy staram się rozładowywać konflikty, przynosić przebaczenie tam, gdzie panuje nienawiść, pokój tam, gdzie panuje uraza?”.

Prośmy Pana Jezusa, aby uczynił nas odważnymi apostołami, pokornymi sługami i hojnymi szafarzami swojej miłosiernej miłości wobec wszystkich chorych i ubogich, zranionych słabościami i potrzebujących pocieszenia.

Pomagajmy im spotkać zmartwychwstałego Pana i doświadczyć czułej dobroci Jego Serca, abyśmy razem mogli podążać Jego śladami – jako „Pielgrzymi Nadziei i Pokoju” – do Domu Ojca.

Tego niestrudzenie uczył nas słowem i przykładem Święty Papież Jan Paweł II.

Kiedy w październiku 1938 roku umierała św. Faustyna, młody Karol Wojtyła przeniósł się właśnie z Wadowic do Krakowa, by rozpocząć studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przerwała je II wojna światowa. Już wtedy pośród mieszkańców Krakowa rozchodziła się sława świętości pokornej, prostej zakonnicy. Jako robotnik fabryki sody „Solvay” przechodził codziennie obok klasztoru i wielokrotnie wstępował do kaplicy, w której objawiał się Jezus Miłosierny s. Faustynie. Wówczas Boże miłosierdzie stało się dla niego źródłem siły i nadziei w trudnych czasach nocy okupacji hitlerowskiej.

Gdy w 2002 roku Jan Paweł II po raz ostatni przybył na łagiewnickie wzgórze do Krakowa, powiedział:

„Do dzisiaj pamiętam te drogę, która prowadziła z Borku Fałęckiego na Dębniki, którą odbywałem codziennie przychodząc na różne zmiany w pracy, przychodząc w drewnianych butach. Takie się wtedy nosiło. Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował Bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach?”.

Najmilsi bracia i siostry! Z pewnością i nam udziela się uczucie wzruszenia i zadziwienia Papieża Polaka wobec tajemnych planów Bożej Opatrzności i głęboka wdzięczność wobec kolejnego wielkiego daru Bożego Miłosierdzia, jakim była kanonizacja Jana Pawła II.

Podobnie jak św. Faustyna i bł. ks. Michał Sopoćko tak też i św. Papież Jan Paweł II stał się wybranym przez Boga narzędziem, oddanym sługą i apostołem Bożego Miłosierdzia.   

Kard. Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz papieża, mówił: „Boża Opatrzność znalazła człowieka, dzięki któremu zapowiedziana w objawieniach Jezusa Miłosiernego „iskra miłosierdzia” (por. Dzienniczek 1732)  rozeszła się na cały świat. Tym człowiekiem jest święty Papież Jan Paweł II, syn polskiej ziemi, pasterz i sługa Kościoła powszechnego. Zasłużył sobie na tytuł Papieża Bożego Miłosierdzia, bo nikt jak on nie głosił tej prawdy Kościołowi i światu”.

Jakże wymowne stają się w tym miejscu słowa Ojca Świętego skierowane Rodaków na Krakowskich Błoniach:

„Uświadamiamy sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie. […]”.

Te słowa serdecznej zachęty Jan Paweł II potwierdzał zawsze własnym przykładem. 

Pan Józef Mucha, który przez 16 lat był osobistym kierowcą kardynała Karola Wojtyły w Krakowie, wspomina:

„Pamiętam, że stałym punktem programu wizytacji parafialnych były odwiedziny chorych. Jak nie dało się do jakiegoś domu samochodem dojechać, to na piechotę szedł. […] Bardzo przeżywał te wizyty u chorych. Długo rozmawiał z nimi, spowiadał, namaszczał, pocieszał. Sam widziałem, jak ich przytulał, jak serdecznie rozmawiał. […] Wojtyła szedł do każdego, nawet najbardziej zniszczonego czy zaniedbanego domu. Był dla wszystkich i każdemu chciał pomóc. […] Za wszystkich się modlił, nieprzerwanie, nigdy nie wypuszczał z rąk różańca. […] Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy w Krakowie do domu emerytów. Ja czekałem w samochodzie, a Kardynał siedział tam przynajmniej godzinę. Ale kiedy wrócił, wydał mi się jakiś inny, […] czułem, że coś musiało się wydarzyć. Minęło dwa, może trzy dni, woła mnie do siebie, daje mi jakąś kopertę i mówi:

- Panie Józefie, pamięta pan, gdzie byliśmy dwa dni temu?

- Pamiętam.

- To proszę zawieźć ten list do tej pani, wie pan której, prawda?

- Wiem.

I zawiozłem ten list. Okazało się, że w tym domu mieszkał taki człowiek, który powiedział, że jeśli sam Kardynał osobiści do niego przyjedzie, to on się może wtedy wyspowiada. No i faktycznie pojechał, spowiedź się odbyła właśnie wtedy, kiedy tam byliśmy. I zaraz potem ten człowiek zmarł. A list, który wiozłem, to były jakieś wyrazy współczucia. To też coś mówi, prawda?” – dodaje Pan Józef. 

Takim był Kardynał Karol Wojtyła w Krakowie i takim pozostał jako Papież Jan Paweł II na Watykanie.

Ks. kard. Fiorenzo Angelini, pierwszy przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych, wspomina:

„Jan Paweł II zapoczątkował piękną tradycję nawiedzania rzymskich szpitali we wszystkie niedziele wielkanocne. Przechodząc od sali do sali, zatrzymywał się przy każdym łóżku, przy każdym chorym i błogosławił. Było to pięknym przykładem, dodawało odwagi i sił, także w mojej posłudze” – mówi kard. Angelini.

Również papieski fotograf Arturo Mari wspominając swoje lata spędzone u boku papieża zaznaczył, że miłość Jana Pawła II do drugiego człowieka była „niezwykła a zarazem bardzo zwyczajna.” Podkreśla, że papież był człowiekiem dialogu i „potrafił zmieniać ludzi”. - Niezwykła była przyjaźń papieża z prezydentem Włoch Sandro Pertinim, który był przecież człowiekiem niewierzącym. Pamiętam, że podczas pewnego ze spotkań z Janem Pawłem II prezydent Pertini rozpłakał się i powiedział: „Moja matka z nieba patrzy, że ja niewierzący, heretyk rozmawiam teraz z moim przyjacielem papieżem”. Tak Jan Paweł II potrafił zmieniać ludzi. Tak bardzo potrafił otwierać się na drugiego człowieka.

W programie licznych pielgrzymek apostolskich Jana Pawła II zawsze było spotkanie z chorymi.

Arturo Mari wspomina wydarzenie podczas pielgrzymki do Korei. „Byliśmy na jednej z wysp, gdzie znajdowało się wielkie leprozorium. Trąd niszczy kompletnie ludzkie oblicze człowieka. Zaduch rozkładających się ciał, jaki tam panował, był trudny do zniesienia. A Ojciec Święty tulił i głaskał każdego z tych nieszczęsnych ludzi, bez względu na wygląd, religię... Gdy świat tych ludzi separuje, odsuwa z centrum życia, oni zrozumieli, że Ojciec Święty ich kocha, szanuje ich godność... Przez tę jedną chwilę życia poczuli się szczęśliwi. A ja ukrywałem łzy wzruszenia za aparatem fotograficznym”.

W swojej pierwszej encyklice „Redemptor Hominis” Jan Paweł II napisał, że drogą Kościoła jest człowiek. Każdy człowiek, także, a może zwłaszcza, ubogi, chory, cierpiący.

Takich ludzi papież zawsze potrafił dostrzec.

W pobliżu Watykanu nie raz widywał bezdomnych i głodnych w różnych językach żebrzących o parę groszy. Słyszał o rzeszach bezrobotnych bezskutecznie szukających zatrudnienia. I szczerze martwił się o tych ludzi. Po powrocie z pielgrzymki do Indii i spotkaniu z Matka Teresa z Kalkuty postanowił otworzyć schronisko dla bezdomnych, w którym mogą otrzymać gorący posiłek i paczki żywnościowe. Schronisko nosi nazwę „Dar Maryi”.

Tradycją stały się też wizyty papieża w jadłodajni dla ubogich prowadzonej na rzymskim Zatybrzu przez Wspólnotę św. Idziego. Ojciec święty odwiedzał ją przed Bożym Narodzeniem. Siadał przy stole wśród ubogich, słuchał ich opowieści i zjadał z nimi skromny posiłek.

Ojciec Święty podczas swojej IV Pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1991 r. odwiedził Zakład Karny w Płocku. Podczas spotkania z więźniami powiedział:

„Wiele razy już odwiedzałem więzienia i więźniów w ciągu lat mojej papieskiej posługi w Rzymie, w Italii i w innych krajach świata. Zwracam się do wszystkich osób uwięzionych w Polsce - Jesteście skazani, to prawda, ale nie potępieni. Każdy z was może zostać przy pomocy łaski Bożej - świętym. […]

Najgorszym więzieniem byłoby serce zamknięte i zatwardziałe, a największym złem rozpacz. Życzę wam nadziei. Życzę wam przede wszystkim radości z odnalezienia już teraz pokoju serca w skrusze, w przebaczeniu Bożym, w przyjęciu Jego łaski”.

Najmilsi bracia i siostry!

Często możemy spotkać ludzi, także wśród katolików, a może sami do nich należymy, którzy w sytuacji jakiegoś wielkiego cierpienia, długotrwałej choroby, zniewolenia nałogiem, doświadczenia niesprawiedliwości i krzywdy, duchowej i psychicznej udręki, samotności i opuszczenia, wołają do Boga podobnie jak prorok Habakuk: „Jak długo, Panie, mam wzywać pomocy – a Ty nie wysłuchujesz? Wołam do Ciebie: Na pomoc! – a Ty nie wysłuchujesz”.

Drodzy Moi! Pan Jezus umie współczuć naszym słabościom, doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo. We wszystkich okolicznościach naszego życia uczy nas ufnie przyjmować i powierzać się zbawczej woli Ojca, który z miłością nieustannie czuwa nad nami – swoimi dziećmi. W Ogrójcu Jezus modlił się w udręce, przeżywał śmiertelny lęk, krwawy pot i opuszczenie przez uczniów. Na krzyżu wołał: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił?” Dlatego mówił do siostry Faustyny i mówi do każdego z nas: „Dusza cierpiąca jest najbliżej Mego Serca”.

We wszystkich okolicznościach naszego życia, w chwilach radości i smutku, w nocy cierpienia i godzinie próby, spoczywa na nas słodkie Oblicze Pana, który podobnie jak na krzyżu wyciąga do nas swoje ramiona, aby nas objąć, i mówi:

Nie bój się! Bo Ja zawsze jestem z tobą. Spójrz na Mnie za ciebie i dla ciebie przybitego do krzyża i uwierz Mojej miłości, która jest silniejsza od twojej nędzy i słabości, ludzkiej złości i szatana. Zmartwychwstałem i zawsze jestem z Tobą! Nie bój się! Nic nie zdoła cię odłączyć od Mojej miłości!

On jest sędzią żywych i umarłych, który - jak mówi nam dzisiaj prorok Habakuk – „przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności».

Drodzy bracia i siostry!

Św. Siostra Faustyna w swoim Dzienniczku zapisała: „Gdy się modliłam za Polskę usłyszałam te słowa: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”.

Święty Jan Paweł II w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny w sierpniu 2002 roku przybył do Łagiewnik, gdzie dokonał  konsekracji nowej Bazyliki i „uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu”.

W swojej homilii Ojciec Święty powiedział: „Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść „iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście” (por. Dzienniczek, 1732).

„Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. Bądźcie świadkami miłosierdzia!”

Drodzy bracia i siostry!

Podejmijmy to wezwanie naszego Świętego Papieża. Bądźmy zawsze dla wszystkich ludzi radosnymi świadkami czułej bliskości i dobroci naszego Pana, czując się pierwszymi obdarowanymi, a spełniając radośnie uczynki miłosierdzia wobec bliźnich mówmy zawsze z pokorną wdzięcznością: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Amen.

o. Piotr Męczyński OCarm.

Obory, 5 października A. D. 2025


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio