Życie mistyczne oznacza głębokie życie duchowe, prowadzące do zjednoczenia z Bogiem, doświadczenia obecności Boga we własnym wnętrzu. Zalążki życia mistycznego otrzymuje człowiek w sakramencie chrztu świętego (cnoty teologalne, dary Ducha Świętego), ponieważ daje on uczestnictwo w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa i jest podstawą świadomego, osobowego przeżywania tajemnicy Jezusa Chrystusa. Rozwój życia mistycznego jest równoznaczny z rozwojem cnót teologalnych, zwłaszcza miłości polegającej na oddaniu sie w pełną służbę Bogu i bliźniemu. Zjednoczenie z Bogiem dokonuje się poprzez oczyszczenie duchowe (noce zmysłów i ducha), poprzez idący z nim w parze rozwój modlitwy aż do osiągnięcia kontemplacji wlanej i rozwoju życia sakramentalnego, kształtujących postawę świadectwa wiary. Momentem powodującym rozwój zalążków chrztu świętego jest pierwszy, świadomy akt wiary, który jest równoznaczny z przyjęciem słowa Bożego i z osobową akceptacją Jezusa Chrystusa. Prawdziwa mistyka nie jest niczym innym jak tylko pełnym rozwojem życia w łasce uświęcającej, w cnotach teologalnych i darach Ducha Świętego. Czysta wiara udoskonalona darami Ducha Świętego prowadzi nie tylko do głębszego poznania prawd wiary, ale jest doświadczeniem bezpośrednim obecności Boga we wnętrzu osoby ludzkiej. Mistyka nie oznacza zjawisk nadzwyczajnych (np. wizje, ekstazy, objawienia), których szukanie jest złudzeniem autentycznego życia duchowego. Doświadczając duchowego obdarowania pokornie dziękujmy Panu, jak Maryja w swoim radosnym Magnificat. Szukajmy jednak w tych darach samego Boga i Jego woli. Pytajmy, czy te doświadczenia zbliżają nas do Boga? W trosce o autentyczną duchowość chrześcijańską pamiętajmy też o istniejących zagrożeniach. Błędem jest traktowanie osobistego doświadczenia duchowego jako normy autentyczności wiary. Wyraża się to w postawie: „Wierzę, dlatego że doświadczam”. Byłoby to wyraźnym przeciwstawieniem się porządkowi kościelnemu, gdzie doświadczenie było zawsze oceniane i normowane uprzednio przyjętymi zasadami religijnymi. Skrajnym wyrazem tej błędnej i niebezpiecznej postawy będzie pogląd: „Gdzie nie ma zewnętrznych manifestacji mocy Ducha, tam Chrystus nie może być obecny”. Nadmierne zaufanie do zewnętrznych manifestacji branych za przejawy działania Ducha Świętego może doprowadzić do teologicznej katastrofy i ostatecznej destrukcji wspólnoty. Doświadczenie działania Ducha Świętego nie może prowadzić do postawy relatywizacji przyjętych tradycyjnie sposobów modlitwy i działalności duszpasterskiej, do lekceważenia zewnętrznego porządku w sprawach wiary. Kto bowiem ponad wszystko stawia własne odczucie spotkania z Bogiem, ten popadnie w przekonanie o bezużyteczności usankcjonowanej tradycją pobożności chrześcijańskiej. Jest więc możliwe, że autentyczne działanie Ducha Świętego w sercu człowieka zmiesza się z niewłaściwą ludzką recepcją tego działania. Dla Doktorów Kościoła, takich jak św. Jan od Krzyża, właściwy jest trzeźwy realizm w ocenie zewnętrznych manifestacji i niezwykłych religijnych przeżyć, zdarzających się przy przejściu z okresu duchowego zobojętnienia do etapu zaangażowanej wiary. U św. Jana sam fakt fizycznych reakcji na działanie łaski nie jest, oczywiście, interpretowany jako nieomylnie potwierdzający obecność Boga, a tym mniej jako miara mocy Bożej. Jednakże, co godne zauważenia, nie jest też traktowany jako fakt negujący autentyczne działanie Ducha Świętego. Można więc powiedzieć, że manifestacje fizyczne mogą towarzyszyć działaniu łaski Bożej, nie dowodząc jej faktycznej obecności. Zamiast wynosić je na piedestał jako szczególny dowód uduchowienia, trzeba je potraktować jako dowód ciągle jeszcze cielesnego (w sensie biblijnym, Pawłowym) charakteru człowieka. Św. Jan od Krzyża mówi: „Zachwyty, omdlenia i rozluźnienia się kości [...] zdarzają się zawsze, gdy udzielanie się Boga duszy nie jest jeszcze czysto duchowe, czyli w samym duchu” (Noc Ciemna, II 1,1). Pierwszym, oczywistym wnioskiem wobec tych fizycznych manifestacji jest ostrożność względem zawsze możliwych podstępów złego ducha. Szczególne niebezpieczeństwo istnieje przy potraktowaniu reakcji ciała jako nieomylnych oznak działania Bożego. Ponieważ pochodzenie takich reakcji może być również naturalne (emocja religijna, nadwrażliwość wobec ogromu nowych wydarzeń, psychologiczne ciśnienie niezwykłej atmosfery), szatan może podsuwać ich interpretacje sprowadzające wspólnotę kościelną z właściwej drogi. Skrajnym przypadkiem jest bezpośrednie działanie szatana na świadomość człowieka. Z tekstów św. Jana wynika, że naiwnością byłoby przypuszczać, że szatan będzie działać w sposób łatwo rozpoznawalny oraz że nie będzie się starał wywoływać doznań intelektu, woli i pamięci podobnych do doznań pochodzących z poruszeń Bożych. Duchowe poznania, nadnaturalne widzenia, wewnętrzne słowa mówiące o Bogu i Bożych sprawach mogą być w wielu aspektach prawdziwe – niemniej jednak ich pochodzenie może być szatańskie, a to w celu duchowego zwiedzenia lub wbicia człowieka w pychę. Świętego Jana od Krzyża cechuje wyraźna ostrożność wobec zewnętrznych przejawów obecności wewnętrznej łaski duchowej. Takie trzeźwe i ostrożne podejście konieczne jest we wszystkich duchowych doświadczeniach. Pomoże zachować wewnętrzną wolność wobec takich doświadczeń i posłuszeństwo Kościołowi, który prowadzi swoje dzieci ku dojrzałości w wierze. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo traktowania nadzwyczajnych przeżyć, jako warunku sine qua non prawdziwej i żywej relacji z Bogiem. Niebezpieczeństwo „łakomstwa duchowego”, pokusa ciągłego szukania kolejnego przeżycia, jakiegoś „Bożego dopingu”, a nie samego Boga i Jego woli. To chorobliwe szukanie siebie w Bogu może doprowadzić do zniekształcenia prawdziwego obrazu Boga i sprawić, że modlitwa chrześcijańska zamieni się w jakiś odosobniony rytuał, mający zapewnić określone i oczekiwane przeżycie. W takiej fałszywej duchowości człowiek czyni Boga swoim sługą. Istotne będzie także zwrócenie uwagi, czy nie zachodzi niebezpieczny dualizm, oddzielenie praktyki modlitwy od praktyki wierności Bogu w życiu codziennym, jakaś alienacja od rzeczywistości. Czy doświadczenia duchowe owocują większą wiernością wobec woli Bożej, wobec codziennych obowiązków powołania chrześcijańskiego? Należy pamiętać, że prawdziwej i zdrowej duchowości chrześcijańskiej obca jest atmosfera sensacji, jakiejś zbiorowej egzaltacji, zachowania teatralne, budzące zdziwienie i zamieszanie wśród wiernych. Dlatego właściwemu rozeznaniu należy zawsze poddać nie tylko różne doświadczenia duchowe uczestników spotkania, ale także sposób prowadzenia spotkania przez animatorów. Najlepiej jeżeli prowadzącymi będą kapłani opierający się na tekstach liturgicznych zatwierdzonych przez Kościół, takich jak np. Obrzędy błogosławieństwa dostosowane do zwyczajów Diecezji Polskich, t.1 i 2. Księgarnia św. Jacka, Katowice 1994. Wymiar charyzmatyczny musi być podporządkowany wymiarowi liturgicznemu i zasadom duchowości chrześcijańskiej. Zachowując postawę otwartości wobec Ducha Świętego i Jego darów, trwajmy w posłuszeństwie wobec pasterzy Kościoła. Pamiętajmy o zachęcie św. Pawła: „Ducha nie gaście! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1Tes 5,19).
o.Piotr Męczyński O.Carm.
|