Bp
Piotr Libera, Pasterz Kościoła Płockiego uczy: „Powołanie kapłańskie to nade
wszystko radykalny wybór Boga, który jest Miłością i nadzieja, że Pan sam
poprowadzi dzieło, które rozpoczął. Pan bowiem wybiera. Pan powołuje, kogo
chce. Pan uświęca, a kapłan jest tylko sługą Bożych tajemnic”. Bp Libera podkreśla
także znaczenie osobistej modlitwy przed tabernakulum mówiąc, że „kapłan jest
sługą pustyni i kustoszem wiecznej lampki”. To właśnie w samotności wzrasta
kapłaństwo, ponieważ tam kapłan pozostaje „oko w oko z tym, który Jest”.
Również w samotności, przed tabernakulum, kapłan staje się „kustoszem wiecznej
lampki jako sługa słowa i tajemnicy”: „Tylko tam może on się nauczyć, jak
postępować wobec nieprawości i kłamstwa, i oszczerstwa. Tylko tam może stać się
rzeczywistością wezwanie: 'zło dobrem zwyciężaj'. Tylko w świetle tabernakulum,
w blasku wiekuistej prawdy, można zrozumieć tajemnicę współpracy człowieka z
Bogiem, który jest Miłością. Tylko tu można zrozumieć, że 'ilekroć niedomagam, tylekroć
jestem mocny'”.
W
niedzielę 23 października przeżywaliśmy w Oborach dzień modlitwy o nowe i
święte powołania kapłańskie. Nasze sanktuarium odwiedzili klerycy WSD z Płocka
wraz z ks. Jarosławem Kwiatkowskim, wykładowcom płockiego seminarium. Poniżej
umieszczony został tekst kazania wygłoszonego w Oborach przez diakona Kamila
Krakowskiego z WSD w Płocku:
Umiłowani
w Chrystusie Panu! Drodzy bracia i siostry! Kochani Pielgrzymi i czciciele
Najświętszej Maryi Panny!
Wczoraj
po raz pierwszy w całym Kościele Powszechnym obchodziliśmy liturgiczne
wspomnienie bł. Papieża Jana Pawła II. Nieprzypadkowo Kościół wyznaczył na to
święto dzień 22 października – to dzień inauguracji jego pontyfikatu, to dzień, w którym rozpoczął
swoje posługiwanie jako Pasterz Narodów. Myślę, że wielu z was doskonale
pamięta to doniosłe wydarzenie, pamięta wołanie naszego Rodaka z Placu Św.
Piotra: ,,Nie lękajcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi.” Ja nie pamiętam
tamtych czasów, ale chciałbym podzielić się refleksją na temat wydarzenia, w
których już uczestniczyłem a było konsekwencją tej dzisiejszej rocznicy.
1
maja tego roku uczestniczyłem na rzymskim placu Św. Piotra w uroczystościach
beatyfikacyjnych Jana Pawła II. To co głęboko mnie poruszyło to dynamika,
żywotność i młodość Kościoła. Tłumy ludzi, praktycznie z całego świata, nie
tylko z Polski dały swoje świadectwo chrześcijańskiej wiary. Bo jakże tutaj nie
wspomnieć młodych, entuzjastycznych Hiszpanów z Comunione e Liberazione czy
całe rodziny z Drogi Neokatechumenalnej. Jednak oprócz tych radosnych wydarzeń
spotkałem się również ze smutnymi.
Podczas
całonocnego oczekiwania przed Msza beatyfikacyjną na via delle Concialione –
ulicy prowadzącej na plac Św. Piotra około godziny czwartej nad rano spotkałem kleryka
o imieniu Diego z Argentyny studiującego w holenderskim seminarium Redemptoris Mater
mieszczącym się pod Amsterdamem. Po kilku ogólnych zdaniach nasza rozmowa przesunęła
się na temat sytuacji Kościoła katolickiego w Holandii. Ten młody Argentyńczyk
był wielce zaskoczony i zasmucony wielką sekularyzacją, liberalizacją w tym
kraju. Ubolewał nad brakiem ochrony życia ludzkiego, poszanowaniem godności
człowieka, ale to co go najbardziej poruszało to brak księży. Wprawdzie
powiedział tłumów wiernych w kościołach, generalnie też nie ma, zdarza się, że
kościoły są oddawane w ręce prywatne – pełnią role muzeów, księgarni. Jednak
jak zaznaczył mój rozmówca w Holandii są też wspólnoty żywe, młode, odradzające
się, którym bardzo często brakuje kapłana. Są wspólnoty, ale nie ma kapłana,
który mógłby sprawować święte sakramenty: pokutę i przede wszystkim
Eucharystię.
Moi
Drodzy! Dla nas ta sytuacja może wyglądać trochę egzotycznie. Bo przecież w
naszym kraju, w naszej diecezji czy w waszej parafii nie brakuje kapłanów, są
sprawowane święte sakramenty. Bardzo często grozi nam taka postawa uśpienia.
Jesteśmy członkami jednego tego samego Kościoła Powszechnego, dlatego musimy
modlić się nawzajem za siebie. Modlić o powołania do kapłaństwa w całym
Kościele Chrystusowym rozsianym na całej ziemi. Brak takiej czujności zgubił
Holendrów, którzy nie tak dawno byli jeszcze krajem misjonarzy, a dziś są
krajem misyjnym.
Dlatego
właśnie dzisiaj my klerycy WSD w Płocku ośmielamy się was prosić o modlitwę w
intencji powołań kapłańskich. Przybywamy do wspólnoty parafialnej, która na brak
pasterzy nie może narzekać, bowiem nieustannie od 1605 roku - czyli od ponad czterystu już lat są wśród
ojcowie karmelici, którzy troszczą się by była tutaj sprawowana Eucharystia, by
nikt nie odchodził z tego świata nie pogodzony z Panem Bogiem oraz by wszyscy
poznali naukę Chrystusa i doszli do zbawienia.
Jak
wiemy trudne były koleje i losy naszej Ojczyzny: rozbiory, ciężki nieludzki
wyniszczający zabór rosyjski, okupacja hitlerowska czy wcale nie łatwiejsze
czasy komunizmu. Klasztor i kościół ojców karmelitów w Oborach doskonale
pamięta tamte czasy, ponieważ ta historia właśnie rozgrywała się w tym miejscu.
Bo jakże tutaj nie wspomnieć rzeszy więzionych kapłanów w ramach represji popowstaniowej,
kapłanów, więzionych w czasach okupacji hitlerowskiej, gdzie wielu przelało
krew za wiarę. Ta wiara wydaje cały czas owoce. Dlatego zawsze byli obecnie
wśród was kapłani – karmelici, którzy głosili waszym przodkom Chrystusa i byli wsparciem w trudnych
czasach. Ich postawa i świadectwo nauczyło was miłości, szacunku do kapłanów,
ale także modlitwy za nich, dzięki czemu i z waszej parafii rodziły nowe
powołania do kapłaństwa.
Moi
Drodzy! Mamy się dzisiaj modlić w intencji powołań kapłańskich. Powstaje
pytanie o jakich kapłanów mamy się modlić? Pomimo upływu wieków odpowiedź
zawsze jest ta sama – o kapłanów świętych, którzy będą głosili Chrystusa, a nie
siebie czy nowinki współczesnego świata. O kapłanów, którzy będą nas jednoczyli
z Bogiem.
Tacy
kapłani pracowali wśród was, w tym kościele i klasztorze! Czyż takim kapłanem
nie był o. Wincenty Kruszewski, karmelita pracujący przez większość swojego
życia w waszym kościele. Pochodził z wioski spod Płońska, żył w latach 1843-1922, a więc w czasach niełatwych.
Czyż
przez całe swoje życie nie głosił nic innego jak tylko miłość Chrystusa? Ileż
razy sprawował Najświętszą Ofiarę przy tym ołtarzu? Iluż grzeszników pojednał z
Bogiem w sakramencie pokuty? Ileż dzieci przygotował do Komunii Świętej, na
pierwsze spotkanie z Panem? Iluż opętanych wyrwał z mocy szatana? Iluż chorych
cieszyło się z jego posługi wsparcia? Ileż czynów miłosierdzia wyświadczył
potrzebującym?
Najlepiej
wie sam Bóg, a serce i pamięć ludzka są to w stanie zapamiętać i zachować, czego
dowodem są liczne modlitewne prośby zostawiane przy jego grobie. Właśnie takich
kapłanów potrzebują nasze parafie, diecezje i cały Kościół Powszechny.
Bracia
i siostry! Przywołana na samym początku sytuacja braku kapłanów mająca miejsce
w Holandii, występuje również w wielu innych miejscach na świecie i przypomina
ewangeliczną scenę, kiedy Jezus Chrystus wyznacza 72 na misję. Wydaje się, że
jest to liczba imponująca, jednak to tylko złudzenie. Jezus tak komentuje tą
sytuację: ,,Żniwo wprawdzie wielkie, ale
robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo”. Jezus pokazuje, że wielu jest tych, którym trzeba zanieść Dobrą Nowinę
o zbawieniu. Jednak niewielu jest tych, którzy staną się jej głosicielami. Jezus
daje jednak nam lekarstwo: Proście! – a co to znaczy? Módlcie się - Módlcie się o to, aby byli wśród was
głosiciele Bożej Ewangelii.
Dlatego
jeszcze raz zachęcam wszystkich do modlitwy o święte powołania do kapłaństwa na
wzór bł. Jana Pawła II i zmarłego w opinii świętości o. Wincentego Kruszewskiego,
z tej wspólnoty parafialnej, z naszej diecezji ale i z całego świata. Powtórzę w tym miejscu
jeszcze raz wielkie zadanie do którego zobowiązał nas sam Chrystus: Proście
Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Drogi bracie i siostro
pamiętaj o tych słowach Chrystusa w swojej codziennej modlitwie. Amen.
dk.
Kamil Krakowski z WSD w Płocku
|