Drodzy
bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Wieczerniku!
Co
stanowi źródło i szczyt całego naszego życia chrześcijańskiego? Gdzie kryje się
centrum tego życia? Albo zapytam inaczej, co było sercem serca Maryi?
O.
Jozo Zovko, chorwacki franciszkanin z Medjugorie, wspomina:
„Pewien
pielgrzym przyniósł mi kiedyś figurkę, która jest symbolem. Jest to figurka
Matki Najświętszej;
ręką wskazuje Ona na swe serce. Serca jednak nie widać, gdyż w
miejscu serca znajduje się Hostia – to Eucharystia jest sercem Maryi! Maryja zawsze
przychodzi, nie dla siebie, ale, aby przedstawić nam Eucharystię, Chleb Życia”.
Wymownie
przypominają o tym słowa Matki Bożej przekazane przez jedną z widzących z
Medjugorie:
„Gdybyście
mieli wybrać: być świadkami Mojego objawienia lub iść na Mszę świętą,
wybierzcie zawsze Mszę świętą”.
”To
jest cud nad cudami – powiedziała Matka Boża do boliwijskiej mistyczki i
stygmatyczki, Cataliny Rivas. Ludzie udają się na pielgrzymki, szukając miejsc,
gdzie się objawiłam. To dobrze, ze względu na łaski, które tam otrzymają. Ale
podczas żadnego z objawień, w żadnym innym miejscu, nie jestem bardziej obecna, niż
w czasie Mszy św. Zawsze mnie znajdziesz u stóp ołtarza, gdzie
odprawia się Eucharystię. U stóp tabernakulum trwam z Aniołami, ponieważ jestem
zawsze z Jezusem”.
Również
św. Weronikę Giuliani Maryja zaprosiła do swej szkoły Eucharystii i
stała się jej przewodniczką po tajemnicach Mszy św. Na własnym przykładzie
uczyła ją adorować konsekrowaną Hostię.
Podczas
Eucharystii św. Weronika spostrzegała, że Maryja patrzyła na Hostię w
szczególny sposób i to nieustannie, aż do chwili spożycia Jej przez kapłana.
Weronice wydawało się, że Maryja nigdy nie miała dość patrzenia na
Przenajświętszą Hostię. W czasie adoracji, albo też podczas podniesienia,
Maryja oddawała Hostii głęboki ukłon, a wszystkie Jej gesty powtarzali święci.
Jeszcze
inna dusza wybrana przez Boga
pisze:
”Dziś
rano widzę Matkę Bożą (…) Pośrodku [Jej] piersi jaśnieje bardzo duża Hostia i
bardzo piękna. A to, co najcudowniejsze w tej wizji to fakt, że się wydaje, iż
poprzez Postacie (przypominające najpiękniejszy kwarc; to chleb, lecz wydaje
się błyszczącym kryształem) widać przepiękne Dzieciątko. Bóg-Dzieciątko, Słowo
Wcielone.
Matka
Boża ma otwarte ramiona, aby trzymać rozchylony płaszcz. Patrzy na mnie, a
potem pochyla twarz i spuszcza adorujące spojrzenie na Hostię, która błyszczy w
jej piersi. W jej piersi, a nie na jej piersi. (…) Dziewica nie mówi. Ona się
tylko uśmiecha. Jednak jej uśmiech jest tak wymowny jak tysiąc słów i jeszcze
więcej. (…)
Jak
Eucharystia jest sercem Boga, tak Maryja jest cyborium tego Serca. Spójrz na
moją Matkę, wieczne żyjące cyborium, do którego zstępuje Chleb pochodzący z
Nieba. Ona ze swego serca uczyniła cyborium dla Serca swego i waszego Boga”.
„Maryja
jest pierwszą służebnicą Eucharystii – uczy bł. Jan Paweł II. [Ona] może nas
prowadzić ku temu Najświętszemu Sakramentowi, ponieważ jest z nim głęboko
związana”.
Św.
Piotr Damiani mówi: "Ciało, które Najświętsza Dziewica poczęła i żywiła w
swoim łonie z macierzyńską troską, to ciało - jak mówię - a nie żadne inne,
ponad wszelką wątpliwość otrzymujemy teraz na świętym ołtarzu. To głosi wiara
katolicka, tego wiernie naucza Kościół święty".
„Nie
byłoby przecież Bożego Ciała, gdyby Przedwieczne Słowo nie otrzymało ciała
i krwi od swej Matki przez tajemnicę Wcielenia – mówi biskup płocki Piotr
Libera. Adorując Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, często
śpiewamy: „Witaj Jezu,
Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii”.
W
pobożności chrześcijańskiej cześć Eucharystii łączy się ściśle z czcią
Matki Bożej. Często przecież w naszych świątyniach śpiewamy litanię
Loretańską, klęcząc przed Jezusem wystawionym w Najświętszym Sakramencie.
Rozważamy tajemnice różańca wpatrzeni w złocistą monstrancję kryjącą
Jezusa ukrytego pod postacią chleba”.
W
duchowym testamencie św. Jana Bosko znajdujemy następujące zdania: "Częsta
Komunia święta jest potężną kolumną, na której wspiera się jeden z biegunów
świata. Nabożeństwo zaś do Matki Najświętszej jest tą drugą kolumną, która podtrzymuje
drugi biegun świata. Należy dołożyć maksymalnych wysiłków, by te dwie praktyki
realizować wszędzie i w życiu wszystkich”.
Drodzy
bracia i siostry!
Wszędzie,
gdzie przychodzi Matka Boża w centrum znajduje
się zawsze Jezus Eucharystyczny.
Tak
było w Lourdes, gdzie w roku 1858 Niepokalana
ukazała się młodziutkiej Bernadecie Soubirous.
Zwróćmy
uwagę, że Jej objawienia w Grocie Massabielskiej wpisują się w pragnienie
Bernadety przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej, którego długo nie mogła
zrealizować.
Chora
na astmę, 14 – letnia Bernadeta nie znała francuskiego, mówiła w lokalnym
dialekcie, a katecheza była jedynie po francusku. Seria tych 18 objawień,
których doświadczyła, jest jak wielka katecheza, w czasie której sama Matka
Boża przygotowuje Bernadetę do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej.
Upragniona
chwila nadeszła w uroczystość Bożego Ciała 3 czerwca 1858 roku. Ubrana jak
wszystkie inne dziewczynki, na biało, z peleryną na ramionach i welonem na
głowie Bernadetta ze świecą w ręku zajęła miejsce przy pierwszym szeregu
klęczników.
„Wydawała
się bardzo przejęta tym, co czyniła” – pisał ksiądz Peyramale (czyt. Pejramal),
proboszcz Lourdes. A następnie dodał: „Z rękami złożonymi przystąpiła do
ołtarza, przyjęła Boga do dziewiczego serca i powróciła na swoje miejsce,
ujawniając jedynie głębokie i bezmierne szczęście”.
Tak
więc dla Bernadety objawienia Pięknej Pani i Pierwsza Komunia Święta były
złączone w jedno. Koleżanka zapytała ją, co było ważniejsze - objawienia czy
Pierwsza Komunia Święta. Bernadeta odpowiedziała, że są to dwie rzeczy
nieporównywalne i nierozłączne. Wiedziała, że to Maryja pomogła jej w spotkaniu
z Jezusem Eucharystycznym, przygotowała ją do niego.
Podobnie
było w Fatimie, gdzie w roku 1917 Słoneczna Pani ukazała się trojgu dzieciom w
Cova da Iria.
Eucharystia
była na początku i w centrum objawień Fatimskiej Pani.
Łucja,
najstarsza z widzących, wspomina objawienie anioła, który udzielił dzieciom komunii
świętej.
„Razem
z Hiacyntą i Franciszkiem poszliśmy do groty. (...) Nagle zauważyliśmy
jakiś nadzwyczajny blask nad nami. Wyprostowaliśmy się, żeby popatrzeć,
co się dzieje, i zobaczyliśmy Anioła, trzymającego w lewej ręce
kielich, nad którym unosiła się święta Hostia. (…) Hostię św. dał mi,
a Krew z kielicha rozdzielił między Hiacyntę i Franciszka,
mówiąc równocześnie: «Przyjmijcie Ciało i pijcie Krew Jezusa Chrystusa,
tak strasznie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi, pokutujcie za ich grzechy i pocieszajcie
Boga waszego».
Franciszek,
nie słyszał tych słów Anioła. W kilka dni później zapytał: – «Anioł dał ci
Komunię św.? Ale
co dał nam, Hiacyncie i mnie?» – «To była także Komunia św.» –
odpowiedziała Hiacynta, nieopisanie szczęśliwa. – «Czyś nie widział, że Krew
kapała z Hostii?» – «Ja czułem, że Bóg jest we mnie, ale nie wiedziałem,
jak to się stało». Potem ukląkł, skłonił głowę ku ziemi, pozostał
w tej pozycji bardzo długo”.
Jezus
utajony w Najświętszym Sakramencie stał się dla dzieci fatimskich największym
skarbem. Mimo, iż ze względu na wiek nie były jeszcze u pierwszej komunii
świętej.
Hiacynta
mówiła:
„Pan
Jezus ukryty! Kocham Go bardzo. Tak bardzo chciałabym Go
przyjąć. Czy w niebie też przyjmuje się Komunię świętą, to ja będę ją przyjmować
codziennie!”
Pod
koniec października 1918 roku Hiacynta i Franciszek ciężko zachorowali.
Łucja, najstarsza z trójki widzących wspomina:
„Kiedy
czasami wracałam z kościoła i wchodziłam do chorej Hiacynty, pytała
mnie: – «Przyjęłaś Komunię świętą?» Jeżeli mówiłam, że «tak», mówiła: – «Przyjdź
tu bliżej, całkiem blisko, masz przecież Jezusa ukrytego w swoim sercu».
Pewnego
dnia wychodząc z domu, zauważyłam, że Franciszek szedł bardzo powoli. –
«Co ci jest?» – zapytałam go. – «Wyglądasz, jakbyś nie umiał chodzić». – «Boli
mnie bardzo głowa i myślę, że padnę». – «To nie idź, zostań
w domu». – «Nie
zostanę, wolę raczej zostać w kościele z Jezusem ukrytym, podczas gdy
ty pójdziesz do szkoły...».
Najświętszy
Sakrament znajdował się wtedy przy wejściu do kościoła po lewej stronie.
Franciszek wciskał się pomiędzy chrzcielnicę i ołtarz i tam go zastawałam, gdy
wracałam (...)
Kiedy
zachorował, mówił mi, gdy idąc do szkoły przechodziłam obok ich domu: –
«Posłuchaj, idź do
kościoła i ukłoń się ode mnie Panu Jezusowi. Najbardziej mnie
martwi, że nie mogę już tak długo z Panem Jezusem ukrytym przestawać».
Kiedy
stan zdrowia Franciszka znacznie się pogorszył i chłopiec miał świadomość,
że niedługo umrze,
zawołał: – «Mamo, czy muszę umierać, zanim przyjmę do mojego serca ukrytego
Pana Jezusa?» Otrzymawszy Komunię świętą, powiedział do Hiacynty: – «Dzisiaj jestem
szczęśliwszy od ciebie, dlatego że mam w moim sercu ukrytego Jezusa».
Drodzy
Bracia i Siostry!
Ze
wzruszeniem wsłuchujemy się w te dziecięce świadectwa wiary i miłości do Jezusa
ukrytego w pokorze świętej Hostii; przyjmowanego w duchu wynagrodzenia
za zniewagi i obojętność, których Eucharystyczne Serce Jezusa doznaje w tak
wielu miejscach świata. Tej pięknej postawy żywej wiary, tego całkowitego oddania
wobec sakramentu Miłości dzieci uczyły się w szkole Maryi, Matki i Służebnicy
Eucharystii.
Bł.
Jan Paweł II w homilii wygłoszonej na Jasnej Górze 4 czerwca 1997 roku
powiedział:
„Maryja
jest dla nas, wierzących w Jezusa Chrystusa, najdoskonalszą Nauczycielką tej
miłości, która pozwala najpełniej zjednoczyć się z Odkupicielem w misterium
Jego eucharystycznej Ofiary i obecności”.
Maryja
jest doskonałą duszą eucharystyczną. Dlatego pragniemy uczyć się od Niej
zażyłego obcowania z Tym, który do końca nas umiłował.
Błogosławiona karmelitanka
s. Maria Kandyda w swoim dzienniczku napisała: „Maryja jest
prawdziwym wzorem życia Eucharystią… Zawsze mam przed oczyma Maryję w moich
Komuniach świętych. Chcę otrzymywać Jezusa z Jej rąk; Ona dopomaga mi
stanowić z Jezusem jedno”.
Podobnie
pisze św. Faustyna: „Przed każdą Komunią świętą gorąco proszę Matkę Bożą, aby
mi dopomogła w przygotowaniu duszy na
przyjście Syna swego, i czuję wyraźnie Jej opiekę nad sobą. Bardzo Ją o to
proszę, aby raczyła rozpalić we mnie ogień
miłości Bożej, jaką płonęło Jej czyste Serce w chwili Wcielenia Słowa Bożego”.
(Dzienniczek, 1114).
Bł.
Jan Paweł II wskazuje na głęboki związek Maryjnego fiat (niech mi się
stanie) poprzedzającego Wcielenie Syna Bożego w Jej dziewiczym łonie i naszego amen,
które wypowiadamy przed przyjęciem Pana w Komunii św.
„W
samej chwili podejścia do Stołu Pańskiego, aby otrzymać komunię świętą,
wyobraźmy sobie, że Maryja nam towarzyszy i że
przyjmujemy komunię św. w zjednoczeniu z Matką Chrystusa. Możemy
też wyobrazić sobie, że sama Najświętsza Panna, podaje nam Ciało swego Boskiego
Syna – tak jak wówczas, gdy dawała Go ludziom, gdy był
niemowlęciem – i przyjmijmy Je z Jej rąk, z największym uszanowaniem i
radością.
Po
Komunii św. przypomnijmy sobie tę wielką pokorę, radość, wdzięczność oraz
uczucia uwielbienia i miłości, jakich była pełna dusza
Maryi w chwili Wcielenia Syna Bożego! Niech dusza Maryi żyje w każdym z nas –
mawiał św. Ambroży – aby uwielbiała Boga! W zjednoczeniu z duszą Maryi,
błagajmy o rozpalenie naszych oziębłych w miłości bożej serc i powtarzajmy wraz
z Nią: wielbi dusza moja Pana…, bo uczynił dla mnie wielkie rzeczy, Ten, który
jest wszechmocny i święte jest Imię Jego!”.
Wejdźmy,
najmilsi, do szkoły Maryi, Niewiasty Eucharystii i prośmy Ją razem ze św. Teresą
od Dzieciątka Jezus:
„Gdy
do serca wstępuje mój Pan w Hostii białej, niech w mym sercu
znajduje, Matko, Serce Twoje!”. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|