Jak
mówi znany ewangelizator o. James Manjackal z Indii: „największym darem Boga
dla ludzkości jest Jego Jednorodzony Syn Jezus Chrystus, a najwyższym wyrazem
Jego miłości jest Jego haniebna śmierć ofiarna na Krzyżu w celu odkupienia i
odpokutowania win za grzechy ludzkości oraz przywrócenia jej nieskazitelnej
chwały i piękna utraconego przez grzech, a tym samym przyprowadzenia wszystkich
z powrotem do Raju, który został utracony. „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość
[właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami”
(Rz 5,8) – pisze św. Paweł. To nie człowiek umiłował Boga pierwszy, lecz to On
– Bóg, pierwszy umiłował człowieka (por. 1J 4,10)”.
Każdy
z nas, najmilsi, wznosząc oczy na Ukrzyżowanego, może powtórzyć za świętym
Pawłem: „Syn Boży umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20).
„Musimy
popatrzeć na Jezusa na krzyżu, żeby ponownie zrozumieć, czym jest Serce Boga” –
powie pięknie o. Jan Chrzciciel Bashobora.
Bł.
Matka Teresa z Kalkuty zwraca się z serdeczna zachętą: „Spójrz na Krzyż, a
zobaczysz głowę Jezusa pochyloną, aby cię pocałować, Jego ramiona rozwarte, aby
cię objąć, Jego serce otwarte, by cię przyjąć, by zamknąć cię w swojej
miłości”.
Pięknie
przypomina o tym obraz z kaplicy klasztornej ojców karmelitów w Gdańsku.
Przedstawia on św. Bernarda z Clairvaux (1091–1153), który w mistycznej wizji
ujrzał Chrystusa wiszącego na krzyżu, jak uwalnia swoje ręce, by go objąć i
ucałować.
Pięknie
przypomina o tym także historia uzdrowienia św. Peregryna, patrona chorych na
raka. Należał do Zakonu Serwitów czyli Sług Maryi, którego celem szczególnym
było rozważanie boleści Maryi i naśladowanie jej cnót. Miał już 60 lat, gdy na
jego nodze pojawiła się dziwna rana. Nie pomagały na nią żadne lekarstwa ani
zabiegi. Lekarze byli bezradni. Rak powiększał się atakując coraz mocniej,
uszkadzając kości. W końcu pozostało tylko jedno wyjście – amputacja.
Wieczorem, w przeddzień amputacji, ojciec Peregryn dowlókł się do klasztornej
kaplicy. W żarliwej modlitwie przed wizerunkiem Ukrzyżowanego prosił o
uzdrowienie. I nie zawiódł się. W nocy, we śnie, objawił mu się Pan Jezus,
który zszedł z Krzyża i dotknięciem wyleczył mu nogę. Gdy rano do chorego
przyszedł lekarz by go przygotować do operacji stwierdził, że noga jest
całkowicie zdrowa i sprawna. Po ranie nie pozostał nawet ślad”.
Drodzy
Moi! To uzdrowienie fizyczne, którego dokonał Ukrzyżowany Jezus, jest tylko
znakiem o wiele ważniejszego uzdrowienia – uzdrowienia duchowego, z tego
największego raka, jakim jest grzech raniący śmiertelnie nasze dusze. Tylko
Jezus może uzdrowić nas z tego raka, jakim jest grzech. Tylko Jezus może
rozerwać krepujące nas kajdany grzechu. Tylko Jezus może przywrócić chrzcielną
biel naszej duszy i oczy dziecka naszemu sercu.
Błogosławiona
Maria Karłowska pisze: „O Jezu! Podaj mi rękę z krzyża i spraw, abym się z tego
ziemskiego padołu wzbiła w niebo, bo ja, marny robak ziemi i marnotrawicielka
Twoich świętych darów, pragnę kiedyś oglądać Boga w niebie! Przez krzyż Twój
święty przebacz mi wszystkie grzechy moje i daj łaskę prawdziwego nawrócenia.
Pytajcie
łotra na krzyżu, dlaczego się nawrócił – radzi Matka Maria – pytajcie Marii
Magdaleny, pytajcie tylu innych pokutników, dlaczego się nawrócili – a wszyscy,
milcząc, wskażą wam wśród łez na miłosiernego Jezusa na krzyżu: «To On!».
„By
zostać uleczonymi z grzechów, patrzmy na Chrystusa ukrzyżowanego!” – mówi św.
Augustyn.
W
ten sposób, najmilsi bracia i siostry, zaczynamy lepiej rozumieć, co to znaczy
uznać Jezusa jako swojego osobistego Zbawiciela.
Jak
uczy bł. Jan Paweł II właśnie Krzyż jest tym "uprzywilejowanym
miejscem", na którym ukazała się nam miłość Boża. Na krzyżu spotyka się
ludzka nędza i miłosierdzie Boga. (…) Krzyż wyrasta z ziemi, jakby zapuszcza
korzenie w ludzkiej złości. Ale jest wzniesiony w górę, ku niebu, jakby palcem
wskazywał na dobroć Bożą”.
Podobnie papież Benedykt XVI „zachęca nas, byśmy skierowali wzrok na Chrystusa
ukrzyżowanego, konającego na Kalwarii: "Będą patrzeć na Tego, którego
przebili" (J 19,37). Tylko kierując wzrok na Jezusa umierającego za nas na
krzyżu, możemy poznać i kontemplować tę podstawową prawdę, że "Bóg jest
miłością" (1 J 4 ,8.16). Kontemplując oczyma wiary Ukrzyżowanego możemy do
głębi zrozumieć czym jest grzech, jak tragiczny jest jego ciężar, a zarazem jak
niezmierzona jest moc przebaczenia i miłosierdzia Pańskiego. Do iluż nawróceń
doszło w ciągu wieków właśnie dzięki wymownemu orędziu miłości, jakie otrzymuje
ten, kto kieruje wzrok na Jezusa ukrzyżowanego!”.
Drogi
Bracie! Droga Siostro! Dzisiaj Jezus Miłosierny delikatnie puka do drzwi twego
serca, chce wejść do niego ze swoją miłością i być z tobą, by cię obdarzyć
pełnią życia, wolności i radości dziecka Bożego. Nie może jednak tego zrobić
bez ciebie. Nie bój się Tego, który Cię kocha, który z krzyża wyciąga do ciebie
swoje ramiona, by cię objąć i przygarnąć do Serca. On czeka na ciebie w
konfesjonale, aby swoją Najdroższą Krwią oczyścić cię z wszelkiego grzechu i
obdarzyć radością udziału w swoim Boskim życiu. Z ufnością zbliż się zatem do
Niego, taki jaki jesteś i pozwól, by objął cię swoją czułą miłością i uleczył
rany twojej duszy. Oddaj się całkowicie w ramiona Jego miłosierdzia. Tylko
Jezus, Twój Zbawiciel ma moc rozerwać wszelkie kajdany, uleczyć z każdej
słabości, podnieść z każdego upadku, On przemienia zimne i ciemne więzienie w
ciepły i jasny Dom Ojca, On przemienia przestraszonego i smutnego niewolnika w
pełne radości i ufności dziecko spoczywającego w objęciach Ojca. On jest jedyną
drogą, prawdą i życiem, i nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez
Niego.
Jezus
Chrystus, jedyny Pan i Zbawiciel, obdarza nas mocą Ducha Świętego i uzdalnia do
radosnego dzielenia się skarbem wiary, nadziei i miłości ze wszystkim ludźmi,
których spotykamy na drodze naszego życia. W mocy Ducha Pocieszyciela stajemy
się świadkami prawdziwej wolności, wolności umiłowanych dzieci Bożych, ku
której wyswobodził nas Chrystus przez Ofiarę swego Ciała przybitego na Krzyżu
Golgoty. Jezus Ukrzyżowany, tylko On jeden, czyni nas prawdziwie wolnymi,
pomimo kajdan i krat, które mogą nas spotkać z powodu Jego Imienia.
Dzieje
Apostolskie opowiadają nam o tym, jak Apostołowie odważnie głosili Dobrą Nowinę
o Jezusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym dla naszego zbawienia, mimo, że
spotykały ich z tego powodu prześladowania. Zabraniano im nauczać w imię
Jezusa, byli z powodu Jego imienia biczowani i wtrącani do więzienia. Oni
jednak cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa. Także
dzisiaj odważni chrześcijanie cierpią prześladowanie ze względu na swoją wiarę
w Chrystusa.
Wielu
naszych braci i sióstr przebywa dziś w więzieniach nie dlatego, że są
przestępcami, ale tylko dlatego, że chcą być wierni Chrystusowi i w pokoju
składać o nim świadectwo. Pobyt w więzieniu oznacza dla nich oddzielenie od
bliskich i innych chrześcijan, utratę zdrowia, złe traktowanie ze strony
strażników a często i współwięźniów.
Wspomnijmy
45 – letnią katoliczkę Asię Bibi z Pakistanu, matkę pięciorga dzieci. W jej
wiosce Ittanwali żyje ok. 1500 rodzin, z czego tylko 3 są chrześcijańskie.
Asia
zawsze szanowała muzułmanów i ich tradycje - podczas Ramadanu razem z rodziną
ukrywała się jedząc lub pijąc w ciągu dnia, by nie denerwować wyznawców islamu.
Muzułmanki z wioski wielokrotnie naciskały na Asię, aby przeszła na
islam.
14
czerwca 2009 roku Asia Bibi pracowała w polu ze swoimi muzułmańskimi
koleżankami przy zbiorach falsy. Ze względu na panujący tego dnia upał kobieta
napiła się wody ze znajdującej się na polu studni. Zanurzyła kubek jeszcze
kilka razy by podać napój innym kobietom zmęczonym pracą w 40-stopniowym upale.
Niektóre z jej muzułmańskich koleżanek uznały wówczas że woda ze studni stała
się "nieczysta", ponieważ napiła się z niej chrześcijanka. Dodały, że
aby mogły się napić wody ze studni, chrześcijanka musi przejść na islam. Kobiety
zaczęły prowokować Asię rzucając jej pytania, czy nie chce przejść na islam. W
odpowiedzi Asia Bibi wypowiedziała m.in. słowa: „Jezus Chrystus umarł na krzyżu
za moje grzechy i za grzechy świata. Tego Mahomet nie uczynił dla was”.
Natychmiast po wypowiedzeniu tych słów Asia Bibi została poturbowana i uciekła
z miejsca zdarzenia. 19 czerwca Asia Bibi wraz ze swoją chrześcijańską
koleżanką Józefiną ponownie przybyły na pole w celu kontynuacji przerwanej pięć
dni wcześniej pracy. W niedługim czasie zostały otoczone przez grupę agresywnie
zachowujących się mężczyzn i kobiet, którzy ciężko pobili Asię. Tłum zabrał
kobietę do wioski do domu miejscowego imama domagając się jej ukarania.
Miejscowi chrześcijanie poinformowali o całym zajściu policję, która
interweniowała i przewiozła kobietę na posterunek policji dla jej własnego
bezpieczeństwa. Jednak pod wpływem presji tłumu oraz lokalnych duchownych Asia została
aresztowana pod zarzutem bluźnierstwa zgodnie z prawem zawartym w rozdziale 295 C Pakistańskiego Kodeksu
Karnego. Pomimo próśb chrześcijan o rezygnację z oskarżenia, urzędnicy
podtrzymali swą decyzję, tłumacząc się naciskami ze strony lokalnych przywódców
islamskich. Asia Bibi trafiła przed sąd i 7 listopada 2010 roku, po trwającym
ponad 16 miesięcy procesie, została jako pierwsza kobieta w Pakistanie skazana
na karę śmierci przez powieszenie „za bluźnierstwo przeciw Mahometowi” Na
kobietę nałożono również grzywnę w wysokości odpowiadającej dwu i półrocznym
zarobkom robotnika w Pakistanie.
Asia
z celi śmieci
napisała list do rodziny:
"Mój
ukochany Ashiq, moje ukochane dzieci, nawet w chwili, gdy wróciłam do celi z
informacją, że mam umrzeć, wszystkie moje myśli zwróciły się do Ciebie, mój
ukochany Ashiq i do Was, moje ukochane dzieci. Nic nie boli mnie bardziej niż
pozostawienie Was samych w całkowitej rozpaczy.
Imran,
mój najstarszy, 18-letni synu, mam nadzieję, że znajdziesz dobrą żonę, która
uczynisz tak szczęśliwą, jak szczęśliwą uczynił mnie twój ojciec.
Nasima,
moja pierworodna, 22-letnia córko, masz już męża, którego rodzina tak mocno Cię
przygarnęła. Daj swemu ojcu małe wnuczęta, które wychowasz w miłości
chrześcijańskiej tak, jak my wychowaliśmy Ciebie.
Moja
słodka Isha, masz 15 lat i wciąż jesteś małym rozbójnikiem. Twój ojciec i ja
zawsze uważaliśmy Cię za dar od Boga. Jesteś taka dobra i wielkoduszna... Nie
staraj się zrozumieć, dlaczego Twojej matki nie ma już przy Tobie, bo wciąż
jesteś w moim sercu. Masz tam maleńkie miejsce zarezerwowane tylko dla
Ciebie...
Sidra,
masz tylko 13 lat, ale wiem, że gdy byłam w więzieniu, zajęłaś się domem i
opiekowałaś się starszą siostrą Ishą, która potrzebuje tak wiele wsparcia. Tak
mi przykro, że sprawiłam, iż musiałaś dorosnąć, podczas gdy powinnaś jeszcze
bawić się swoimi lalkami.
Mój
mały Isham, masz zaledwie 9 lat i stracisz matkę. Mój Boże, jakie życie może
być niesprawiedliwe! Ale ponieważ nadal będziesz chodzić do szkoły, będziesz
dobrze przygotowany do obrony przed ludzką niesprawiedliwością.
Moje
dzieci, nie traćcie odwagi czy wiary w Jezusa Chrystusa. Lepsze dni
rozpromienią się nad Wami, gdy ja będę w ramionach Pana. Będę się Wami nadal
opiekować. Ale proszę Waszą piątkę: bądźcie ostrożni, proszę: nie róbcie
niczego, co mogłoby obrazić muzułmanów lub prawa tego kraju.
Moje
córki, mam nadzieję, że uda Wam się znaleźć takich mężów, jak Wasz ojciec.
Ashiq,
pokochałam Cię od pierwszego wejrzenia, a 22 lat, które spędziliśmy razem, są
tego dowodem. Nigdy nie przestałam dziękować niebu za to, że Cię znalazłam, za
małżeństwo, które było oparte na miłości, a nie zaaranżowane, tak jak to zwykle
bywa w naszym regionie. Nasze osobowości były świetnie dopasowane... Oszczercy
zagrodzili nam drogę. Zostajesz sam z owocami naszej miłości: strzeż męstwa i
dumy w naszej rodzinie.
Moje
dzieci ... Największym pragnieniem Waszego ojca i mnie było, abyśmy byli
szczęśliwi i czynili Was szczęśliwymi, choć życie na co dzień nie jest łatwe.
Jesteśmy chrześcijanami i ubogimi, ale nasza rodzina jest światłem. Chciałabym
patrzeć, jak rośniecie, wychowywać Was na uczciwych ludzi... I takimi właśnie
będziecie! ...
Wciąż
nie wiem, kiedy mnie powieszą, ale pozostańcie w pokoju, moi kochani; pójdę z
podniesioną głową, bez lęku, bo będzie ze mną nasz Pan i Dziewica Maryja,
którzy wezmą mnie w Swoje ramiona.
Mój
dobry mężu, wychowuj nasze dzieci tak, jak chciałabym to robić wraz z Tobą.
Ashiq, moje ukochane dzieci, opuszczę Was na zawsze, ale będę Was kochać przez
całą wieczność. Mama".
Pierwsze
miesiące Asia Bibi spędziła w straszliwych warunkach panujących w celi śmierci,
oczekując na rozpatrzenie jej ewentualnej apelacji przez pakistański Sąd
Najwyższy.
-
Asia nigdy nie zachwiała się w swojej wierze. Modli się cały dzień, bo to
pozwala jej nie poddawać się – mówi francuska dziennikarka Anne-Isabelle Tollet,
korespondentka francuskiej telewizji w Islamabadzie. Warunki, w jakich Asia
Bibi czeka na wykonanie kary śmierci (bądź ułaskawienie pod naciskiem światowej
opinii publicznej) są dramatyczne. Cela jest ciasna o szerokości wyciągniętych
ramion. To izolatka bez okien, zlewu i WC. Budzi się nie przy świetle
słonecznym, bo go nie widuje, ale wtedy, gdy przynoszą jej wodę, czyli o
szóstej rano. Nie ma wentylacji, więc cierpi z powodu zaduchu i komarów. Spędza
dzień, modląc się na łóżku. Myśli o swoich dzieciach. I czeka na wtorek, gdy
może zobaczyć swojego męża. Wprawdzie odosobnienie i brak okna to dodatkowe
ciężary. Jest to zarazem rodzaj ochrony, ponieważ środowiska islamistyczne
groziły, że pozbawią Asię życia. Tollet opowiada też o rodzinie więźniarki. –
Znoszą to wszystko z wielkim trudem – mówi, dodając, że cały ciężar prowadzenia
domu, wychowania i wykarmienia dzieci spoczywa na mężu Asii, który ma na imię
Ashiq. Jest to sytuacja bardzo rzadka, niezwykła dla mężczyzny w tamtej
kulturze. Kiedy odwiedza żonę, niezależnie od tego czy dzieci są smutne, czy
chore, musi jej mówić, że w domu wszystko jest w porządku, żeby jej nie
stresować. Bierze wszystko na siebie, nie może dać sobie upustu, musi zachować
pozory stabilności i spokoju - relacjonuje francuska dziennikarka. Potwierdza
przy tym, że Asia jest kobietą o silnym charakterze, upartą. Jest też bardzo
zakochana w swoim mężu. Tak samo, jak on w niej. Traktują się z miłością, ze
słodyczą. A nie jest to regułą w kraju, w którym małżeństwa są raczej aranżowane,
niż wynikają z głębokiego uczucia. Najmłodsza córeczka Asii i Ashiqa ma 9 lat. –
Jest urocza. To, co się dzieje, ma na nią wielki wpływ. Płacze kilka razy
dziennie, bo tęskni za mamą. A jednocześnie wykazuje wielką siłę i dojrzałość.
Jest w stanie analizować sytuację matki, Pakistanu, ustawy o bluźnierstwo itd.
To niesamowite w tak młodym wieku – dziwi się dziennikarka.
Asia
mówi, że ma nadzieję, iż zostanie zwolniona, jednak islamscy duchowni
wyznaczyli nagrodę w wysokości około 8000 dolarów dla każdego, kto ją zabije. Dwóch
pakistańskich polityków, którzy zabiegali o uwolnienie Asii Bibi, przypłaciło
to życiem.
„Nie wiem, jak długo to wytrzymam. Żyję jedynie
dzięki mocy waszych modlitw” – napisała. Jej cela jest zimna, a drzwi
nieszczelne. Krewni żyją za daleko, by móc jej pomóc.
Od
czerwca po 27 miesiącach izolacji w celi bez okien Asia została przewieziona do
normalnego więzienia dla kobiet w Multanie. Przebywa w izolatce. Posiłki
spożywa w więziennej stołówce, choć wciąż istnieje poważne niebezpieczeństwo,
że zostanie zaatakowana bądź otruta przez którąś z więźniarek.
Bóg
był zawsze z nią w tych trudnych chwilach, dawał znaki swej bliskości,
pocieszał i umacniał. Jednej z osób, które odwiedziły ją w więzieniu
opowiedziała następującą historię.
„Co
dzień w mojej celi wydarza się coś pięknego. Każdego ranka między 330 a 400
brązowy ptak z długim dziobem siada na więziennym murze. Ptak ten przychodzi
także co wieczór około 17. Siedzi w tym miejscu przez 10 minut rano i 10 minut
wieczorem. Ten ptak stał się moim przyjacielem. Rozmawiam z nim, a on też mówi
do mnie. Gdy tak każdego dnia patrzę na tego ptaka, staram się zrozumieć,
dlaczego przychodzi tu dzień po dniu. Myślę, że to posłaniec od Boga, który
przekazuje mi od Niego wiadomość. W obecności tego ptaka czuję się zachęcona i
spokojna. Po jego wizycie jestem pocieszona. Myślę, że to bardzo ważny znak od
Boga”.
Drodzy
bracia i siostry! Ze wzruszeniem wsłuchujemy się w tą relacje pakistańskiej
chrześcijanki cierpiącej prześladowanie za odważne wyznawanie imienia Jezusa.
Domyślamy się, że po miesiącach spędzonych w celi bez okna było to dla niej
szczególne doświadczenie czułości i troski Pana, łaska uśmiechu Świętego
Oblicza spoczywającego na niej nieustannie.
Pan
zapewniał ją delikatnie o swojej wiernej miłości i bliskości. Ta piękna
historia opowiedziana przez Asię przypomina nam biblijną opowieść o proroku
Eliaszu, wiernym obrońcy wiary w prawdziwego Boga Izraela. On też przez pewien
czas przebywał w miejscu odosobnienia. „Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso
rano, oraz chleb i mięso wieczorem ...” (1 Krl 17,6). Pan był ze swoim wiernym
sługą i umacniał go.
Asia
mówi również, że spędza dużo czasu na modlitwie, w tym modlitwie za osoby na
całym świecie, które modlą się za nią i opowiadają się za jej uwolnieniem. Jako
chrześcijańska żona i matka skazana na śmierć za rzekome bluźnierstwo przeciw
islamowi, mówi, że przebaczyła tym, którzy ją prześladują. Niedawno powiedziała
pakistańskiemu dziennikarzowi, który przeprowadził z nią wywiad, że spędza czas
na modlitwie i poście w intencji swojej rodziny i innych prześladowanych
chrześcijan.
Nie
mogła też być obecna na ślubie swojego syna Ashiqa. Jej syn wraz ze swoją nowo
poślubioną żoną odwiedzili ją jednak w więzieniu i Asia mogła pomodlić się o
błogosławieństwo dla nich.
Niedawno
w bożonarodzeniowym liście do papieża Franciszka napisała:
„Wiem,
że Ojciec Święty modli się za mnie z całego serca. I to daje mi ufność, że
pewnego dnia moje uwolnienie będzie możliwe”.
Wyznaje,
że i ona mogła w tym roku świętować Boże Narodzenie w swoim więzieniu, w
obecności męża i dzieci, którzy mogli ją odwiedzić. Jej wielkim pragnieniem
było móc uczestniczyć w pasterce w Bazylice św. Piotra w Watykanie. „Mam jednak
zaufanie do planów Boga względem mnie i być może w przyszłym roku zechce
spełnić me pragnienie. (...) W tym momencie chcę się zawierzyć miłosierdziu
Boga, który może wszystko. Tylko On może mnie uwolnić” – pisze pakistańska
katoliczka.
Drodzy
Moi! To świadectwo jest dla nas zobowiązującym darem. Nie wolno nam nigdy
zapominać o tych licznych świadkach wiary, naszych bracia i siostrach na całym
świecie, którzy tak jak Asia Bibi z Pakistanu, cierpią prześladowanie z powodu
swojej wierności i miłości do Pana Jezusa. „Niech trwa braterska miłość – pisze
autor Listu do Hebrajczyków. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście sami byli
uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele” (Hbr 13, 1.3).
Bracia
i siostry! Pamiętajmy o nich w ufnej modlitwie potwierdzanej gestami
solidarności i wszelkim możliwym wsparciem.
Uwięzienie
Asi Bibi oraz wyrok śmierci w jej sprawie poruszyły i zbulwersowały opinię
międzynarodową. Od chwili uwięzienia Pakistanki, na świecie podejmowano wiele
zabiegów dyplomatycznych, jak również rozpoczęto różnorodne akcje zbierania
podpisów pod petycjami zmierzającymi do jej uwolnienia. W sprawę zaangażowały
się również organizacje broniące praw człowieka. W jej obronie wypowiadali się
papieże Benedykt XVI i Franciszek.
Świadectwo
wiary Asii Bibi, podobnie jak innych odważnych chrześcijan, budzi nas z
uśpienia, skłania do poważnego rachunku sumienia o kondycję naszej osobistej
wiary. Warto nam tutaj zastanowić się nad słowami św. Alfonsa Marii Liguori: „Jeśli ktoś nie pokocha
Jezusa ukrzyżowanego, nie pokocha Go nigdy”. To wstrząsające słowa, bo widzimy
jak dzisiaj traktuje się ten znak Największej Miłości, jak ta Miłość jest
opluwana, znieważana i deptana. „Jeśli ktoś nie pokocha Jezusa ukrzyżowanego,
nie pokocha Go nigdy”. To wstrząsające słowa, bo poświadczone męczeństwem tych,
którzy dla tej Ukrzyżowanej Miłości oddali i ciągle są gotowi oddać swoje
życie. Oni uczą nas jak mamy naszym życiem wyznawać i wielbić imię
Jezusa. Oni uczą nas, jak mamy w naszej codzienności, w naszych małych i
wielkich wyborach życiowych czynić wszystko w imię Jezusa, w świetle Jego
Ewangelii. Ich świadectwo dodaje nam odwagi i budzi zapał do radosnego
dzielenia się wiarą, pomimo spotykanych trudności, do głoszenia Dobrej Nowiny o
Jezusie Chrystusie wszystkim ludziom. Tylko takie autentyczne świadectwo wiary
i miłości do Pana staje się promieniem światła spływającego z Oblicza Zmartwychwstałego
Jezusa i pociąga innych do Jego Najświętszego Serca. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|