Umiłowani
w Chrystusie Panu, bracia i siostry!
18
maja 1920 roku w Wadowicach było wyjątkowo gorąco, jak na tę porę roku.
Temperatura dochodziła do 30 stopni. Wojtyłowie mieszkali obok kościoła. Gdy
zbliżała się chwila narodzin przyszłego papieża, o godzinie 17.00 rozległo się
bicie kościelnego dzwonu a potem śpiew Litanii loretańskiej do Matki Bożej.
Ojciec święty znając później tę okoliczność z
opowiadań, wielokrotnie wspominał, że mama urodziła go wtedy, gdy w
wadowickim kościele śpiewano Litanię na cześć Matki Bożej.
On
sam swoim życiem całkowicie oddanym Maryi, swoim „Totus Tuus” wyśpiewał Jej
najpiękniejszą litanię, a do znanego nam tekstu dodał jeszcze wezwanie: Królowo
Rodzin, módl się za nami!
Św.
Jan Paweł II podczas swojej Pielgrzymki Apostolskiej do Ojczyzny w 1997 roku
powiedział: „Proszę wszystkich, stójcie na straży życia. (…) Niech szeregi
obrońców życia stale rosną. (…) Obowiązek służby życiu spoczywa na wszystkich i
na każdym z nas, ale odpowiedzialność ta w szczególny sposób spoczywa na
rodzinie, która jest «wspólnotą życia i miłości» (Gaudium et spes, 48).
Chrońcie
i otaczajcie opieką życie każdego waszego dziecka, każdej ludzkiej osoby,
zwłaszcza chorych, słabych i niepełnosprawnych. Dawajcie świadectwo miłości
życia i dzielcie się hojnie tym świadectwem”.
Przykład
takiej ofiarnej miłości życia daje nam 45 – letnia Emilia Wojtyłowa, matka
papieża Jana Pawła II. 7 lipca 1916 roku przeżyła dramat utraty dziecka zaraz
po urodzeniu. Malutka Olga Maria żyła 16 godzin. Córeczka zmarła na rękach
zbolałej matki. Po czterech latach Emilia ponownie była w stanie
błogosławionym. Jednak życie jej trzeciego dziecka było zagrożone, a lekarz nie
dawał jej żadnych szans na przeżycie porodu. Nalegał, by ratowała siebie,
dokonując aborcji. Emilia Wojtyłowa oddała jednak z pełnym zaufaniem swój los w
ręce Boga. Urodziła syna Karola. Otoczyła go troskliwą opieką i wielką matczyną
miłością. Przekazała mu żarliwą wiarę w Boga, po czym przedwcześnie odeszła…
Zmarła po długich i ciężkich cierpieniach 13 kwietnia 1929 roku. Karol Wojtyła
miał wtedy zaledwie dziewięć lat. Nigdy nie zapomniał o świadectwie miłości
swej matki.
Drodzy
Moi! Domyślamy się, jak wielki wpływ to świadectwo wiary i ofiarnej miłości
matki wywarło na duchowa sylwetkę Karola Wojtyły, przyszłego papieża Jana Pawła
II, wielkiego apostoła Ewangelii Życia, obrońcy życia i godności każdego
człowieka, i krzewiciela cywilizacji miłości.
Pełni
radości dziękujemy Trójcy Przenajświętszej za dar nowego Świętego Narodu
Polskiego i polecamy się Jego wstawiennictwu u tronu Bożej Rodzicielki, której
był wiernym synem i całym swoim życiem powtarzał: „Totus Tuus” – cały Twój
Maryjo! Jego prywatną kaplicę na Watykanie zdobił obraz oblicza Jasnogórskiej
Królowej Polski, piersi zawsze okrywał brązowy szkaplerz karmelitański, a
dłonie nieustannie przesuwały paciorki różańca.
W
specjalnej skrytce jego klęcznika osobiści sekretarze wkładali intencje
modlitewne, prośby nadsyłane w listach z całego świata.
Abp
Mieczysław Mokrzycki wspomina:
„Ile
razy Ojciec Święty przychodził do kaplicy, brał kartkę z tymi prośbami, czytał,
często czynił nad nią znak krzyża, a potem się modlił”.
Drodzy
bracia i siostry!
Św.
Jan Paweł II, Papież Rodziny, w codziennej ufnej modlitwie pochylał się nad
zwykłymi ludzkimi sprawami, nad konkretnymi ludźmi, ich dramatami i
cierpieniami, i powierzał je Bożemu Miłosierdziu. On nadal – w tajemnicy
świętych obcowania – oręduje za nami do Boga.
Miesiąc
temu pewne małżeństwo z okolic Rypina przekazało dla sanktuarium oborskiego
obraz papieża wyszywany ręcznie i świadectwo otrzymanej łaski. Czytamy w nim:
„Pragniemy
ofiarować ten obraz Św. Jana Pawła II jako wotum dziękczynne za szczęśliwe
rozwiązanie ciąży i urodzenie zdrowego i szczęśliwego dziecka, które zdaniem
lekarzy było zagrożone i kazano je usunąć. Natomiast my, jako rodzice,
postanowiliśmy udać się do Obór do Matki Boskiej Bolesnej i prosić Ją za
wstawiennictwem bł. Jana Pawła II o szczęśliwe rozwiązanie ciąży. Dzisiaj [tj.
12 kwietnia br.] udaliśmy się do Sanktuarium Matki Bolesnej pragnąc ofiarować
właśnie ten obraz Jana Pawła II i powiedzieć Matce Bolesnej, że bardzo Jej i
Panu Jezusowi dziękujemy za tak piękną łaskę uproszoną za pośrednictwem Jana
Pawła II, którą było szczęśliwe urodzenie naszego drugiego dziecka, syna
Mateusza, którym Ojciec Niebieski nasz obdarzył”.
Dodam,
że ten obraz Jana Pawła II, stanowiący wotum dziękczynne, został wyszyty
ręcznie przez samą matkę.
Drodzy
Moi! Tak jak ta dzielna matka i ojciec dziecka bądźmy i my odważnymi świadkami
i obrońcami Ewangelii Życia i Miłości, której niestrudzonym Apostołem był
zawsze nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II. Razem ze Świętym Papieżem z Wadowic
stańmy odważnie na straży życia. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|