Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Najmilsi
bracia i siostry!
Pozdrawiam
was serdecznie z Oborskiego Karmelu w rozpoczętym Roku Życia Konsekrowanego, a
zarazem w Roku Jubileuszu 500 – lecia urodzin Świętej Teresy od Jezusa.
Z
sercem wypełnionym radością i nadzieją piszę do was o tym, że:
1. Pod koniec października 2014 roku Oborska Pieta trafiła do pracowni
konserwatorskiej w Toruniu. Po blisko 50 latach rozpoczęła się kolejna
renowacja Cudownej Figury Matki Bolesnej. Mamy nadzieję, że odnowiona Pieta
powróci do głównego ołtarza w Okresie Bożego Narodzenia. My także, jako wierne
dzieci Maryi, starajmy się dobrze przeżyć adwentowe dzieło naszej duchowej
odnowy, aby z radością świętować narodziny Jezusa, Zbawiciela świata.
2. Zapraszam serdecznie na nasze spotkanie opłatkowe, które odbędzie się w
niedzielę 11 stycznia 2015 roku o godzinie 16.00 w klasztornej herbaciarni. Wcześniej
o godz. 11.30 sprawowania będzie Msza Święta w intencji chorych z modlitwą o
uzdrowienie duszy i ciała.
3. Pamiętajmy, aby codziennie (o godz. 17.40) jednoczyć się duchowo
odmawiając koronkę do siedmiu boleści Maryi za chorych i cierpiących, oraz we
Mszy Świętej za chorych odprawianej przy ołtarzu Matki Bożej Bolesnej w Oborach
w każdą drugą niedzielę miesiąca o godz. 11.30. Trwajmy wiernie przy Maryi
stojącej pod krzyżem Chrystusa obecnym w naszych cierpiących braciach i
siostrach. Bądźmy świadkami Jej krzepiącej obecności i czułej miłości.
4. Wiosenny Dzień Skupienia dla naszej Wspólnoty odbędzie się tradycyjnie
w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego 24 maja 2015 roku. Spotkanie rozpocznie
Eucharystia o godz. 11.30, a zakończy Agapa o godz. 16.00. W Dniu
Pięćdziesiątnicy pragniemy zgromadzić się w Oborskim Wieczerniku, aby trwać
jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i prosić o nowe wylanie
Ducha Pocieszyciela i Jego dary dla naszej Wspólnoty i dla każdego z nas.
5. Wspólnota „Pieta” wyrosła i rozwija się w klimacie duchowości Karmelu
i sanktuarium matki Bożej Bolesnej w Oborach. Należymy do wielkiej Rodziny
Karmelitańskiej. Zapraszam was już dzisiaj na XVI Ogólnopolskie Spotkanie
Rodziny Karmelitańskiej w Oborach, które odbędzie się w sobotę 11 lipca 2015
roku w godz. 10.00 – 19.00. Zachęcam w tym miejscu do lektury konferencji pt.
„Ucieszyłem się gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pana”. Choć tekst
skierowany jest przede wszystkim do osób konsekrowanych przez śluby zakonne, to
jednak może przynieść wiele duchowego pożytku wszystkim, którzy przynależą do
Rodziny Karmelitańskiej.
6. Zbliża się 500 rocznica urodzin św. Teresy od Jezusa, Świętej
Reformatorki Karmelu. Przyszła ona na świat 28 marca 1515 roku w Avila, w
Kastylii. Po wielu latach szukania Boga, napisze z radością w swoim poemacie: „Jestem Twoją, dla Ciebie się narodziłam, co
chcesz czynić ze mną?”. Teresa pojmowała swoje życie jako darowane przez
miłość Bożą i Jemu ofiarowane.
Historia
jej życia przypomina nam, że nigdy nie jest za późno, aby powierzyć się Bożemu
Miłosierdziu i rozpocząć prawdziwą odnowę naszego życia ku doskonałej miłości w
Chrystusie.
Święta
Teresa w „Twierdzy wewnętrznej” uczy nas także, że „Pan nie patrzy na wielkość
czynów, tylko na miłość, z jaką je czynimy. Czyńmy wiernie, co możemy, a boska
łaskawość Jego sprawi to, byśmy co dzień mogli więcej. Nie ustawajmy w pracy,
nie traćmy serca, choć trud się przedłuża”.
7. Informuję, że Pielgrzymka do Medjugorie dla wszystkich chętnych
odbędzie się w dniach 17 – 27 sierpnia 2015 r.
8. Rekolekcje dla Wspólnoty Miłości Matki Bożej Bolesnej odbędą się w
dniach 14 – 17 września 2015 roku (poniedziałek – czwartek). Tradycyjnie w dniu
15 września obchodzić będziemy nasze patronalne święto na które najserdeczniej
zapraszam do Oborskiego Domu Maryi.
9. Emerytowany Papież Benedykt XVI w Liście Apostolskim „Porta Fidei” napisał:
„Dzięki
wierze możemy rozpoznać w tych, którzy proszą o naszą miłość, oblicze
zmartwychwstałego Pana. «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25, 40) — te Jego słowa są przestrogą, o
której nie wolno zapominać, i nieustannym wezwaniem, aby przekazywać innym tę
miłość, z którą On troszczy się o nas. To wiara pozwala rozpoznać
Chrystusa, a Jego miłość pobudza do tego, aby spieszyć Mu z pomocą za każdym
razem, kiedy w bliźnim staje na drodze naszego życia” (Porta Fidei, 14).
„Byłem
nagi, a przyodzialiście Mnie” – mówi Chrystus. Przypomina nam o tym św. Marcin
z Tours, który jako oficer rzymski jechał konno w pięknym płaszczu. Przed bramą
miasta Amiens spotkał żebraka, który drżał z zimna, głodny i w strzępach
lichego ubrania. Marcin bez wahania zdjął z siebie swój żołnierski płaszcz i
okrył nim tego biedaka. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten
płaszcz i mówiący do aniołów: "To Marcin okrył mnie swoim płaszczem".
Pod wpływem tego wydarzenia Marcin opuścił służbę wojskową, słuchał przez
pewien czas orędzia Dobrej Nowiny o Chrystusie i przyjął chrzest. Po dziesięciu
latach został biskupem w Tours, wędrował jako misjonarz i głosił Ewangelię.
Drodzy
Moi! Zanim Chrystus Pan powróci i zasiądzie na swoim tronie, aby sądzić
wszystkich ludzi, wpierw przychodzi do nas w przebraniu ubogiego brata, prosząc
o kromkę chleba i kubek wody.
Święta
Faustyna w swoim Dzienniczku opisuje niezwykłe spotkanie, którego doświadczyła
spełniając w Krakowie obowiązki furtianki:
„Jezus
w postaci ubogiego młodzieńca dziś przyszedł do furty [klasztornej].
Wynędzniały młodzieniec, w strasznie podartym ubraniu, boso i
z odkrytą głową, bardzo był zmarznięty, bo dzień był dżdżysty
i chłodny. Prosił o coś gorącego zjeść. Gdy poszłam do kuchni, nic
nie zastałam dla ubogich, jednak po chwili szukania znalazło się trochę zupy,
którą zagrzałam i wdrobiłam trochę chleba i podałam ubogiemu, który
zjadł. W chwili, gdy odbierałam od niego kubek, dał mi poznać, że jest Pan
nieba i ziemi. Gdym Go ujrzała, jako jest, znikł mi z oczu. Kiedy
weszłam do mieszkania i zastanawiałam się nad tym, co zaszło przy furcie,
usłyszałam te słowa w duszy: – Córko Moja, doszły uszu Moich,
błogosławieństwa ubogich, którzy oddalając się od furty błogosławią Mi
i podobało Mi się to miłosierdzie twoje i dlatego zszedłem
z tronu, aby skosztować owocu miłosierdzia twego. (Dz 1312-1313).
Temu
Królowi wiernie służył także święty Brat Albert, żyjący na przełomie XIX i XX
wieku apostoł miłosierdzia na ulicach Krakowa. Szczególnie bliski jego sercu
był obraz Chrystusa Cierpiącego „Ecce Homo”. Tak modlił się do Niego: „Królu
niebios cierniem ukoronowany, ubiczowany, w purpurę odziany, Królu
znieważony, oplwany, bądź królem
i panem naszym tu i na wieki”. (Pisma, s. 191).
Brat
Albert rozpoznał Jego umęczone Oblicze w twarzach ludzi ubogich i bezdomnych, i
poświęcił Mu swoje życie. Jak napisała jedna Albertynka: „W odrażających
postaciach włóczęgów widział okiem wiary sponiewieranego Chrystusa i pragnął
otrzeć Jego twarz, jak Weronika, podeprzeć Go, jak Cyrenejczyk, towarzyszyć Mu,
jak Maryja”. Dlatego też - tam, gdzie żaden policjant nie poszedłby w pojedynkę
z obawy, że go poturbują, tam poszedł samotny, bezbronny człowiek o jednej
nodze, bez żadnego oręża, a jedynie z miłością w sercu i z chlebem na otwartej
dłoni”.
Święty
Brat Albert ujawnia nam źródło tej miłości, gdy wyznaje: „Patrzę na Jezusa w
Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro
jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie samych”.
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Także i my, czerpiąc siły z modlitwy i
częstej komunii świętej, bądźmy dla bliźnich dobrzy jak chleb, pamiętając o
słowach Chrystusa: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili”.
Św.
Jan Boży, Patron chorych i pielęgniarzy, miał zwyczaj myć nogi każdemu choremu
trafiającemu do szpitala. Jakże się zdziwił, gdy podczas tej czynności u
jednego z biedaków dostrzegł na stopach stygmaty Chrystusa. Zobaczył również
poświatę wokół głowy mężczyzny i usłyszał słowa: „Janie cokolwiek dobrego
czynisz ubogim i chorym, Mnie samemu czynisz”.
Wspaniały
przykład daje nam także święty Kamil de Lelli. Opatrzność posłużyła się
ropiejącą, trudną do zagojenia raną w nodze, aby znalazł się on w szpitalu św.
Jakuba w Rzymie", gdzie oddał się posłudze chorym, zwłaszcza tym
najcięższym przypadkom, w których widział Jezusa. Szpital stał się dla niego
domem, a leczeni w nim chorzy - rodziną. Oddając się bezgranicznie chorym i
cierpiącym odnajduje w ich przepełnionych bólem twarzach oblicze samego
Chrystusa. Chce im służyć i dla nich tylko żyć.
Założył
zakon posługujących chorym, zwanych kamilianami, którzy na swych habitach noszą
wielkie czerwone krzyże, "aby przypominać samym sobie i wszystkim, że
Chrystus jest boskim lekarzem, prawdziwym uzdrowicielem ludzkości”.
„Daj
Boże, abym mógł umierać z rękami zniszczonymi przez miłosierdzie” – mówił
Święty Kamil. „Że też nie mam stu ramion, aby nieść pomoc tym biednym, którzy
wzywają pomocy”.
Drodzy
Moi! Przykładem może być dla nas także Święty Ojciec Pio. Z jego inicjatywy w
San Giovanni Rotondo w 1956 roku powstał Dom Ulgi w Cierpieniu.
Zakonnik
bardzo pragnął, by pracujący w nim lekarze i pielęgniarki oraz personel
pomocniczy żyli świadomością, że „w każdym potrzebującym pomocy jest obecny
Chrystus”, że trzeba jednocześnie leczyć ciało i duszę człowieka. Myślał
również o stworzeniu w szpitalu prawdziwej wspólnoty ludzi – tych, którzy
troszczą się o chorych, i tych, którzy są leczeni. Źródła tej wspólnoty
upatrywał w miłości do Chrystusa ukrzyżowanego, wyrażanej poprzez świadectwo
ofiarnej służby pracowników szpitala. Mówił o tym, podkreślając potrzebę
miłości: „Miłość Boga winna być źródłem siły dla duszy chorego, miłość do
Jezusa ukrzyżowanego posiadać winny osoby opiekujące się chorymi na duszy czy
na ciele. Tutaj chorzy, lekarze, księża powinni być oazą miłości, która im
bardziej będzie pełna w każdym z nich, tym łatwiej będzie przekazywana”.
Ojciec
Pio przypomniał o szczególnych obowiązkach lekarza, płynących z miłości do
pacjentów i wiary w Boga: „Waszym obowiązkiem jest leczyć chorych. Jeśli jednak
do łoża chorego nie zaniesiecie miłości, to wątpię, czy zdołacie spełnić swą
posługę... Miłość wyrażona słowem nie może być mniejsza od tej wyrażonej w
konkretnym czynie... Zanieście więc chorym nadzieję, zanieście chorym Boga”.
Zgodnie
z wolą Ojca Pio pomocy udzielano wszystkim, którzy się zgłosili do szpitala,
bez względu na ich stan, pochodzenie czy majętność. Biednych leczono
bezpłatnie. Personel szpitala miał służyć każdemu choremu człowiekowi, tak
jakby służył samemu Chrystusowi.
Ojciec
Pio był nie tylko inicjatorem Domu Ulgi w Cierpieniu, zabiegał także o jego
rozwój i troszczył się o chorych, którym oprócz pocieszenia i modlitwy udzielał
błogosławieństwa, Komunii Świętej, a z okazji uroczystości odprawiał Mszę
Świętą i organizował procesje z Najświętszym Sakramentem po wszystkich
oddziałach szpitala. Do końca pozostał wierny swej duchowej posłudze wobec
chorych przebywających w szpitalu, o czym zapewnił ich jeszcze w przemówieniu
inauguracyjnym: „Ja zaś, nieużyteczny sługa Jezusa Chrystusa, będę wspierał to
dzieło nieustanną modlitwą i zawsze polecał chorych i cierpiących miłosierdziu
Bożemu”.
Po
roku okazało się, że szpital nie jest w stanie pomieścić wszystkich chorych. W
takiej sytuacji Ojciec Pio postanowił: „Postawcie nowe łóżka, zlikwidujcie
pomieszczenia biurowe, a nigdy nie mówcie chorym: nie! Chorym nie można odmówić
niczego”. Kiedy okazało się, że takie rozwiązanie nie przynosi oczekiwanych
rezultatów, Zakonnik zadecydował o powiększeniu szpitala.
W
1966 roku otwarto nowe skrzydło budynku, które mogło pomieścić 600 chorych.
Wkrótce jednak pojawiły się zarzuty, że szpital jest zbyt luksusowy i
nowoczesny. Ojciec Pio skwitował je słowami: „Zbyt luksusowy? Gdyby to było
możliwe, to bym ten dom zbudował ze złota..., gdyż chorym jest Jezus, a to
wszystko tak mało, cośmy uczynili dla Pana”.
Jak
uczy papież Franciszek: „Chodzi o ciało twojego brata poranionego, bo jest
głodny, spragniony, nagi, ponieważ jest upokorzony, bo jest zniewolony,
uwięziony, bo jest w szpitalu. To są dzisiaj rany Jezusa, które musimy otoczyć
czułością, troskliwie leczyć i całować” – mówi Papież.
Przykładem
takiej postawy, takiej właśnie wiary, „która działa przez miłość” (Ga 5,6) może
być dla nas św. Bernadeta Soubirous, widząca z Lourdes. Kilka lat po zakończeniu
słynnych objawień Niepokalanej Dziewicy Maryi w grocie Massabielskiej Bernadeta
wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Never, gdzie z wielkim oddaniem opiekowała
się chorymi.
Zachowało
się wspomnienie jednej z sióstr szarytek, która została skierowana do
infirmerii, by u boku Bernadety uczyć się pielęgnowania chorych. Zapamiętała ona rady, jakie dała jej
Bernadeta: – „Nie zapominaj o tym, by w każdym biedaku widzieć Naszego
Pana (...). Im bardziej odrażający jest chory, tym bardziej trzeba go miłować”.
Temu
Chrystusowi oddała się także Służebnica Boża Rozalia Celakówna, pielęgniarka
pracująca wśród chorych wenerycznie w jednym z krakowskich szpitali.
Rozalia
mówi: „Miłość musi kierować każdym mym krokiem, i być w każdym tchnieniu, by
wszystkie me czyny, poczynania, były przepojone miłością. Miłość każe mi
zapomnieć o sobie, pracować dokładnie i bezinteresownie, służyć wszystkim, bez
względu jak się na mnie zapatrują i jak ze mną postępują”.
Zdobyła
zaufanie chorych, a Pan Jezus jej pracy szczególnie pobłogosławił: w czasie 20
lat jej służby, podczas jej dyżurów nikt nie umarł bez sakramentów.
Przez
dwa tygodnie pielęgnowała 12-letnią dziewczynkę, której nikt nie chciał
obsługiwać z powodu nieznośnego fetoru. Prawie przez rok mieszkała w jednym
pokoju z pielęgniarką chorą na gruźlicę skóry i troskliwie ją pielęgnowała.
Potrzebującym chętnie dostarczała leków. Chorych wspierała radą i pieniędzmi. Dla
chorych na sali sprowadzała w porę kapłanów.
Chrystus
zawsze królował w sercu swej wiernej służebnicy i przez nią mógł rozszerzać
swoje słodkie panowanie w sercach tych, z którymi się spotykała, którzy
umierali pojednani z Bogiem na jej rękach.
Prymas
Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński powiedział : „Powszechnie
mówi się, że: czas to pieniądz. A ja wam powiem: czas to miłość! […] Całe nasze
życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.
„Nie
ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do
powiedzenia”.
„Zamiast
oczekiwać na dobroć innych, sami napełniajmy codzienne życie dobrocią”.
Drodzy
Moi! Święty Jan od Krzyża przypomina nam, że pod wieczór życia sądzeni będziemy
z miłości. Rozpoznajmy zatem Chrystusa przychodzącego do nas w przebraniu
ubogiego i chorego brata, w koronie cierniowej na głowie, abyśmy z radością
mogli powitać Go, gdy przyjdzie pełen chwały i zasiądzie na swoim tronie,
mówiąc: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych
Mnieście uczynili”.
10. Zachęcam także do lektury rozważań umieszczonych na stronie
internetowej naszego sanktuarium: „O świętych w białym fartuchu” oraz „Św. Roch
– Pielgrzym Miłości”.
11. Najmilsi bracia i siostry, polecam was czułej opiece i orędownictwu
Niepokalanej Dziewicy Maryi i życzę udanego Adwentu, bogatego łaską duchowej
odnowy i miłością bliźniego.
Z
darem Chrystusowego błogosławieństwa – o. Piotr O. Carm.
|