„Oto
czynię wszystko nowe” (Ap 21, 5).
Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Drodzy
w Chrystusie Panu, bracia i siostry!
Podczas
naszych wrześniowych rekolekcji w Oborach nawiązałem do zaplanowanej renowacji Cudownej
Figury Matki Bożej Bolesnej i powiedziałem, że jest to dla wszystkich członków Wspólnoty
„Pieta” szczególny dar i wezwanie Boże do wejścia na drogę osobistego
nawrócenia. Wyjaśniałem, że nie czcimy samej figury, ale osobę Najświętszej
Maryi Panny, którą ta figura przedstawia. Podkreślałem, że tak jak odnawiana
jest zabytkowa Pieta, tak potrzeba aby dokonała się duchowa odnowa całej
wspólnoty i w duszy każdego z nas.
Rozpoczynający
się Okres Wielkiego Postu to czas szczególnie sprzyjający tej „renowacji”
naszego serca, oczyszczeniu sumienia i umocnieniu naszej więzi z Chrystusem
ukrzyżowanym i zmartwychwstałym.
Tak
jak figura Matki Bolesnej znalazła się w rękach konserwatorów z Torunia, tak my
oddajmy się w ręce pasterzy Kościoła, którzy w Wielkim Poście poprzez głoszone
nauki rekolekcyjne i sprawowane sakramenty święte (szczególnie sakrament
pokuty) pomagać nam będą „porzucić starego człowieka, który ulega zepsuciu na
skutek zwodniczych żądz (...) i przyoblec człowieka nowego, stworzonego
według Boga (por. Ef 4, 22. 24), „przyoblec się w Pana Jezusa Chrystusa” (por.
Rz 13, 14), w Jego miłość i miłosierdzie.
Papież
Franciszek w Orędziu na tegoroczny Wielki Post napisał: „Kto chce być
miłosierny, musi mieć serce mocne, stałe, niedostępne dla kusiciela, a otwarte
na Boga. Serce, które pozwala przeniknąć się Duchowi i daje się prowadzić na
drogi miłości, które wiodą do braci i sióstr. (…) Dlatego, pragnę modlić się
razem z wami do Chrystusa w tym Wielkim Poście: „Uczyń serca nasze według serca
Twego”.
Do
tej duchowej odnowy zachęca nas także św. Paweł Apostoł, gdy pisze: „Jako więc
wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie,
dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie
nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak
i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości”.
(Kol 3, 12 – 14).
Pamiętajmy,
że głównym Odnowicielem jest Duch Święty, ale przy naszej współpracy. Dlatego
każdy z nas musi podjąć osobisty wysiłek, aby wejść na drogę modlitwy i
nawrócenia, poczuć się prawdziwym „konserwatorem” swojej duszy.
Możemy
nawet zaprowadzić swój dziennik pracy duchowej, podobnie jak konserwator
prowadzi dziennik pracy przy renowacji zabytkowej figury.
W
dziele naszej duchowej odnowy potrzebujemy podjęcia kroków, które przypominają
zabiegi konserwatorskie. Podobnie jak najpierw dokonuje się badania stanu
rzeźby poprzez prześwietlenie jej promieniami rentgena, tak my potrzebujemy
takiego prześwietlenia stanu naszej duszy w promieniach Bożej miłości,
objawionej najpełniej w Męce naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pomoże nam w tym
udział w piątkowej drodze krzyżowej i niedzielnym nabożeństwie Gorzkich Żali
oraz osobista modlitwa przed wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa w naszym domu,
wiszącym na ścianie lub stojącym na rodzinnym ołtarzyku. Podobnie jak gruntowna
odnowa zabytkowej rzeźby wymaga odarcia ze starych farb, oczyszczenia z brudu,
sklejenia fragmentów, uzupełnienia braków, wprowadzenia preparatów
przeciwgrzybicznych i przeciwpleśniowych, gruntowania, szlifowania, ponownego
malowania i złocenia, tak też w nadchodzącym Wielkim Poście powinna dokonać się
gruntowana odnowa naszej duszy. To bywa bolesne i wymaga od nas trudu wejścia w
siebie, zrobienia dobrego rachunku sumienia, oderwania od nieuporządkowanych
przywiązań, wyraźnej decyzji zerwania z nałogiem, codziennego umierania dla
własnego egoizmu i tego wszystkiego, co oddala nas od miłości do Chrystusa
Ukrzyżowanego i do drugiego człowieka.
Nie
ma jednak innej drogi prawdziwej odnowy, jak tylko droga krzyżowa. „To dążenie
niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie – pisze św. Paweł Apostoł.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być
z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (por. Flp 2, 5
– 7). Tylko na tej drodze zwyciężymy diabelską pokusę opierania się wyłącznie
na sobie i szukania własnej chwały, lepienia złotego cielca doskonałości bez
Boga i bałwochwalczego adorowania samego siebie i swoich dzieł.
Dlatego
też św. Piotr apostoł mówi nam: „Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie
się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.
Upokorzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.
Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5,
5b - 7).
O
tym ma nam też przypominać odnowiona Pieta w ołtarzowym tronie. Matka pochylona
w bolesnej adoracji nad martwym i zranionym ciałem swego najdroższego Syna. Ona
najpełniej uczestniczyła w Jego ofiarnej miłości i trosce o nasze zbawienie, w tym
uniżeniu się (kenozie) Syna Bożego na ołtarzu krzyża. Dlatego też najpełniej
uczestniczy teraz w Jego wywyższeniu: „królowa w złocie stoi po Twojej prawicy…
pełna chwały, odziana w złotogłów” (por. Ps 45) – śpiewa Kościół w uroczystość
wniebowzięcia Bożej Rodzicielki.
Maryja
uważała się zawsze za „Służebnicę Pańską”, dlatego pragnęła, by On – Jej Syn –
rósł w ludzkich sercach, by zajął w nich należne Mu pierwsze miejsce. Dlatego
nigdy nie „wygrywała” swojej uprzywilejowanej sytuacji lecz dyskretnie usuwała
się w cień. Rozważając dzieje życia Maryi warto i pod tym kątem spojrzeć na
własne życie i na swój stosunek do Boga i Jego spraw. Głęboka zaduma widoczna
na twarzy Matki Boskiej Bolesnej w Oborach uczy takiej miłości ofiarnej, pełnej
całkowitego zaparcia się siebie dla dobra grzeszników i naszych drogich
chorych. Bądźmy pojętnymi uczniami w szkole ofiarności, miłości i dziękujmy
Maryi, że tak bardzo umiłowała nas słabych i grzesznych ludzi i zaprosiła do
samarytańskiej posługi chorym na duszy i ciele.
Najmilsi
bracia i siostry! Razem z Maryją, pokorną Służebnicą Pańską, pójdźmy śladami
cierpiącego Pana, a pozostaniemy wierni zamysłowi Stwórcy, posłuszni Jego woli,
i przywrócone nam zostanie piękno istot ludzkich stworzonych na obraz i
podobieństwo Boże, stworzonych z miłości i do miłości.
Matka
Bolesna towarzysząca wiernie Synowi na Jego Via Dolorosa w Jerozolimie, a teraz
z duszą i ciałem uczestnicząca w Jego niebieskiej chwale, przypomina nam, że
nie ma innej drogi duchowej odnowy i zbawienia wiecznego, jak tylko ta, którą
przeszedł Jej Syn w Wielki Piątek. Pięknie przypomina o tym scena z filmu
„Pasja” Mela Gibsona, przedstawiająca spotkanie Matki z Synem na drodze krzyżowej.
Maryja pełna bólu podbiega do Jezusa upadającego pod ciężarem krzyża, wyciąga
do niego swoje ramiona, obejmuje dłońmi Jego zranione i zakrwawione oblicze.
Miecz boleści przeszywa jej duszę. Jezus z miłością patrzy na swoją cierpiącą
Matkę, która matczynym sercem łączy się z Jego Ofiarą za zbawienie świata.
Całkowicie poświęciła się osobie i dziełu swego Syna. Pragnie Mu towarzyszyć aż
na szczyt. Po chwili Jezus na oczach swej Matki powstaje, całuje i obejmuje
krzyż, mówiąc: „Oto teraz czynię wszystko nowe” (por. Ap 21, 5). Boski
Skazaniec z krzyżem na ramionach wyrusza w dalszą drogę ku Golgocie, prowadzi
wszystkich ku nowemu życiu – „przez krzyż do chwały”. Czyni to dobrowolnie i z
miłości, po to, byśmy „życie mieli i mieli je w obfitości” (J 10, 10).
W
jednej z prefacji mszalnych Kościół modli się słowami: „W Nim [Chrystusie]
chciałeś wszystko odnowić, abyśmy mogli uczestniczyć w życiu, które On w pełni
posiada. On będąc prawdziwym Bogiem, uniżył samego siebie, i przez krew
przelaną na krzyżu (…) stał się przyczyną wiecznego zbawienia dla wszystkich,
którzy są Mu posłuszni”.
Wybitny
polski mariolog o. dr Albert Urbański, karmelita urodzony niedaleko Obór, w
jednej z katechez przygotowujących do koronacji Cudownej Figury Matki Bożej
Bolesnej w 1976 roku, uczył:
„Cały
Jego [Chrystusa] zbawczy trud zmierzał do wybawienia nas od śmierci, jaką jest
trwanie w grzechu i brak łaski uświęcającej. Maryja najpełniej uczestniczyła w
zbawczym trudzie Syna i najściślej była z Nim zjednoczona przez Miłość i pełnię
Łaski. Stąd też prawdziwy kult Maryi ma u swych podstaw tę samą troskę, jaka
Ona miała w odniesieniu do nas, troskę o życie łaski w naszych duszach, o to,
by Jej Syn miał należne miejsce w sercach naszych. Nie kocha bowiem Maryi
prawdziwie ten, kto drzwi swego serca zamyka przed Jej Synem i Jego łaską. Dążenie
do życia w stanie łaski uświęcającej, do coraz ściślejszego zjednoczenia z
Jezusem przez miłość – to podstawa prawdziwego kultu Maryjnego. Bowiem tylko
ten, dla kogo Jezus staje się Wszystkim umie kochać i umie być wdzięcznym Tej,
Która nam Go dała, dzięki Której On stał się człowiekiem „podobnym nam we
wszystkim prócz grzechu”. Jeśli zaś komuś, tak właśnie głęboko i autentycznie
pojmującemu kult Maryi, zdarzy się nieszczęście utraty łaski przez grzech
ciężki – można ufać, że Matka Boża uprosi mu dar prawdziwej skruchy i jak
najszybszego pojednania się z Bogiem.
W
społeczeństwie katolickim, także i polskim, znane są rozliczne i rozmaite formy
kultu Maryjnego, a więc: godzinki, nabożeństwa majowe, różańcowe, szkaplerza,
nowenny, pielgrzymki, procesje i wiele innych. Warto i trzeba je pielęgnować
stosownie do okoliczności i możliwości, jakimi dysponujemy. Nie można tylko
dopuszczać, by stały się one wyłącznym zewnętrznym przejawem kultu, byśmy nie
czcili Maryi tylko wargami, byśmy czci Maryjnej nie zawężali tylko do śpiewania
pieśni ku Jej czci, strojenia figur i feretronów, do organizowania uroczystych
obchodów. To wszystko jest dobre, gdy u podstaw tkwi prawdziwa miłość, której
warunkiem jest życie w stanie łaski uświęcającej. W przeciwnym razie zewnętrzne
praktyki religijne podejmowane dla uczczenia Matki Bożej stają się „imprezą”
niekiedy nawet gorszącą ludzi dalekich od Boga, a w każdym razie daleką od
autentycznej Maryjnej pobożności.
A
więc oddawajmy cześć Maryi. Gromadźmy się wokół Jej ołtarza również u stóp
Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Czcijmy Ją kwiatami i pieśnią, ale nade
wszystko prośmy, byśmy przez Nią doszli do Jej Syna, by nam ukazała drogę, by
jak dobra Matka prowadziła nas i broniła przed nieszczęściem utraty łaski i
wypraszała nam dar wielkiej miłości Boga i ludzi”.
Umiłowani
Chorzy! Odnowiona Pieta w ołtarzowym tronie przypomina nam o głębi wzajemnej
miłości i oddania łączącego Cierpiącego Chrystusa i Jego współcierpiąca Matkę.
Trzeba, abyśmy w zbliżającym się okresie szczególnego rozważania Męki Jezusa
odnowili i umocnili naszą serdeczną więź z Panem, rodzącą w sercu pokój i
nadzieję w godzinie nawet największej próby. Kiedyś pobożni pątnicy przy
dwunastej stacji na Oborskiej Kalwarii umieścili kamienną tablicę z napisem: „W
łączności z Jezusem Cierpiącym – Pielgrzymi z Gdańska”. Do tej łączności z
Chrystusem zachęca nas święty Jan Paweł II, gdy w jednym z orędzi do chorych
pisze: „Nasze cierpienia nabierają znaczenia i wartości, gdy są zjednoczone z
Jego cierpieniem. Jako Bóg i człowiek Chrystus wziął na siebie cierpienia
ludzkości, w Nim zatem także ludzkie cierpienie zyskuje odkupieńczy sens. Przez
to zjednoczenie człowieczeństwa z Bóstwem, cierpienie rodzi dobro i zwycięża
zło. (…) Wiara uczy nas szukać ostatecznego sensu cierpienia w męce, śmierci i
zmartwychwstaniu Chrystusa. Niech Maryja, Uzdrowienie Chorych, pomaga nam
jednoczyć nasze cierpienia z cierpieniami Jej Syna, gdy z radosną nadzieją
zbliżamy się do zbawienia w domu Ojca”.
O
tej nadziei sięgającej Nieba mówi nam św. Paweł Apostoł, gdy pisze: „jak bowiem
obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa
pociechy. Albowiem skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie
mieć udział w chwale” (por. 2 Kor 1, 5; Rz 8, 17). Kochani Chorzy! Zmartwychwstały
Chrystus z którym jednoczymy się przez dar cierpienia przyjętego i ofiarowanego
Bogu z wiarą, nadzieją i miłością, oraz przez nieustanną modlitwę i częstą
komunię świętą, zapewnia nas, że ujrzymy „niebo nowe i ziemię nową” (Ap 21,1).
„I otrze z naszych oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani
żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły”
(Ap 21,4).
Jezus
wskazuje nam drogę na szczyt Bożej Chwały. Idzie z krzyżem na ramionach i mówi
prosto do serca: ”Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21, 5). „Wstańcie, chodźmy…” (Mk
14, 42) – mówi Pan.
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Z radością informuję, że uroczyste
poświęcenie odrestaurowanej Figury Matki Bożej Bolesnej i umieszczenie jej w
głównym ołtarzu odbędzie się w sobotę 28 marca br. o godzinie 12.00 podczas
Mszy Świętej sprawowanej pod przewodnictwem prowincjała karmelitów o. Tadeusza
Popieli z Krakowa.
W
imieniu ojców karmelitów, stróżów sanktuarium, zapraszam do udziału w tej
uroczystości i pragnę najserdeczniej podziękować za modlitewne wsparcie w
trakcie wykonywanych prac konserwatorskich oraz wszystkie ofiary i dary serca
przekazane na renowację Oborskiej Piety.
Przygotowując
się do tej uroczystości starajmy się pięknie i owocnie przeżyć rozpoczynający
się okres czterdziestodniowej pokuty, „aby z oczyszczoną duszą radośnie
oczekiwać świąt wielkanocnych” (prefacja wielkopostna) i spojrzeć z wdzięczną
miłością w oblicze Matki Bolesnej.
Wspomnę
jeszcze, że także 28 marca br. przypada Jubileusz 500 – lecia urodzin świętej
Teresy z Avila, hiszpańskiej mistyczki, reformatorki Karmelu.
Kiedy
była już czterdziestoletnią zakonnicą, pewnego dnia na modlitwie wpatrywała się
w wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa. Z wyjątkową wyrazistością
uświadomiła sobie wtedy ogrom dramatu Męki i Śmierci naszego Zbawiciela.
Upadła na kolana i całkowicie oddała się do Jego dyspozycji. Od tego czasu
jej modlitwa wewnętrzna stała się pełną dziecięcej ufności rozmową
z Bogiem. Podczas jednej z wizji nastąpiły mistyczne zaślubiny Teresy
z Jezusem; otrzymała wtedy stygmaty na sercu, które do dnia dzisiejszego,
po 432 latach od jej śmierci, pozostaje w nienaruszonym stanie. Świeże
rany na cudownie zachowanym sercu św. Teresy, przechowywanym
w relikwiarzu, można dzisiaj oglądać w kaplicy klasztornej sióstr
karmelitanek w hiszpańskim mieście Alba de Tormes. Na relikwiarzu wyryte
są słowa: „Teresa Jezusa, Jezus Teresy”. Prośmy tę świętą Oblubienicę Baranka,
aby pomogła nam odnowić naszą przynależność do Chrystusa i miłość do Niego.
Całą
Wspólnotę „Pieta”, wszystkich chorych objętych naszą serdeczną modlitwą i
posługą miłości, zawierzam czułej opiece Matki Siedmiu Boleści. A na ten święty
czas pobożnego rozważania Pasji Chrystusa, czas głębokiej modlitwy, Adoracji
Krzyża, pokuty za grzechy i szczerego nawrócenia, czas szczególnego umacniania
i wyznawania wiary w Syna Bożego, który „do końca nas umiłował” ( J 13, 1), z
serca wam błogosławię.
Wasz
oddany w Sercu Jezusa i Maryi – o. Piotr
O. Carm.
|