Drodzy
bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Sanktuarium!
„Rytm różańcowych pacierzy odmierza
czas na polskiej ziemi - przenika go i kształtuje” – mówił
św. Jan Paweł II.
W
historii narodu polskiego modlitwa różańcowa odegrała wielką rolę. Polacy
niejednokrotnie mieli okazję przekonać się o tym, że wytrwałe, pełne ufności
odmawianie różańca stanowi niezastąpioną pomoc i pewny ratunek w
najtrudniejszym nawet położeniu.
Sługa
Boży Kardynał August Hlond z przekonaniem, płynącym z osobistego doświadczenia,
powtarzał: „Jedyna broń, której Polska
używając odniesie zwycięstwo - to Różaniec".
Pan Mściwój z Gdyni
nawiedzając kilka lat temu oborskie sanktuarium pozostawił świadectwo o swoim
ojcu:
„Miałem
4 lata, gdy zginął mój ojciec Józef Jeżewski, oficer Armii Krajowej, stracony
przez powieszenie w więzieniu Gestapo przy ul. Młyńskiej 1, w Poznaniu.
Ojciec
mój został zamordowany 22 września 1944 r. mając 33 lata.
Po
wojnie rozpocząłem wędrówkę na szlaku blisko 18 tysięcy kilometrów, pielgrzymkę
za cieniem mego ojca. W roku 1969 wyjechałem do Czechosłowacji.
W
Brnie trafiłem na ślady dokumentów Gestapo, dotyczących mego ojca i wielu
innych Polaków. W Pradze odnalazłem współwięźnia mego ojca – pana Vaclava
Choda. On dał mi wstrząsające świadectwo, mówiąc: Byłem współwięźniem
Józefa Jeżewskiego, który udawał, że nie zna niemieckiego. Ja byłem tłumaczem,
gdyż trochę rozumiałem mowę polską. Obaj byliśmy osadzeni w ciężkim więzieniu,
w Zwickau. Ojca do tego więzieniu przewieziono po jego aresztowaniu w Brnie pod
fałszywym nazwiskiem. Gestapo szybko doszło, kogo złapali. Przy aresztowanym
znaleziono różaniec. W czasie wielu przesłuchań kazali mu zbeszcześcić ten
różaniec, opluć go i podeptać. Pański ojciec zawsze odpowiadał to samo: jako
Polak i oficer nigdy tego nie zrobię. Strasznie się nad nim pastwili. Był
niesamowicie bity i torturowany. Wiedzieli też, że złapali kogoś ważnego i
żądali również od pańskiego ojca wydania jego przyjaciół z podziemia. Wiem, że
nigdy nikogo nie zdradził. Sam jestem protestantem. Byłem pełen podziwu dla
tego człowieka, jak potrafił bronić swego honoru i swej wiary. Całe więzienie,
a było ono pełne ludzi różnych narodowości o różnych wyznaniach, wiedziało o
niezwykłym Polaku, który do wściekłości doprowadzał oprawców, przede wszystkim
dlatego, że jako oficer odmówił zbeszczeszczenia różańca.
Po
roku ciężkiej pracy fizycznej, a zarazem poszukiwaniach, powróciłem jesienią
1970 roku do kraju. Po powrocie, po trzech miesiącach otrzymałem z Drezna, z
tamtejszego Archiwum trzy rolki mikrofilmów dokumentacji Gestapo, dotyczącej
mego ojca. Na jednym z nich, jako ostatnia pozycja, odręcznie napisano: różaniec.
Stanowi to potwierdzenie świadectwa danego mi rok wcześniej przez Vaclava Choda
z Pragi o historii różańca, który podczas rewizji został znaleziony przy moim
ojcu.
Blisko
10 lat trwały moje intensywne, żmudne poszukiwania. Odkryłem oraz otrzymałem
sporo dokumentów.
Dzisiaj
mam już 70 lat. I nie wstydzę przyznać się, że każdego dnia, przynajmniej dwa
razy dziennie modlę się również i do mego ukochanego ojca – Józefa, by pomógł
mi w wielu sprawach, poradził, abym zawsze starał się iść prostą drogą, bez
względu na zło, jakie mnie otacza.
Z
perspektywy mojej pielgrzymki przez blisko 18 tysięcy kilometrów w ciągu 10-ciu
lat, wędrówki za cieniem ojca – inaczej nauczyłem się patrzeć na życie i na
ludzi. Także inaczej patrzę na sprawy Ojczyzny, patriotyzmu... patrzę przez
pryzmat męczeństwa mego ojca.
W
grypsie z dnia 14 czerwca 1944 roku ojciec napisał: Służyłem Ojczyźnie jak
mogłem najlepiej, przedkładając ją nad własną rodzinę, nad własne szczęście.
Powyższe słowa ojca oraz te, z pożegnalnego listu przed wykonaniem wyroku,
stanowią dla mnie najcenniejszy skarb w życiu i są dla mnie testamentem
ukochanego człowieka, którego przecież prawie nie znałem.
Te
słowa mego ojca są dla mnie najkrótszą, ale najgłębszą wykładnią nauki o
wartościach: Bóg – Honor – Ojczyzna”.
Św.
Jan Paweł II w książce "Pamięć i tożsamość" pisze: "Wyraz "ojczyzna" łączy się z
pojęciem i rzeczywistością ojca. Ojczyzna to jest poniekąd to samo co
ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach.
Ojczyzna
jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka, jest też wspólnym
obowiązkiem.
Czuję
się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas
zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje (...) Nie pragnijmy takiej Polski,
która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi
autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo.
Drodzy
Czciciele Matki Bolesnej, zgromadzeni na Oborskiej Kalwarii pod Krzyżem
Chrystusa!
Jako synowie i córki Kościoła i Ojczyzny,
pamiętajmy, że na mocy przyjętego sakramentu chrztu i bierzmowania wszyscy
jesteśmy wezwani do dawania świadectwa wiary w Chrystusa, Syna Bożego, jedynego
Zbawiciela świata, Pana życia i śmierci, Pana ludzkich dziejów. Nie tylko w murach
świątyni, nie tylko w czterech ścianach naszego domu, ale wszędzie i zawsze – w
rodzinnym domu i szkole, w zakładzie pracy i podczas odpoczynku, w urzędzie i
sklepie, przy urnie wyborczej, na radzie gminy i w debacie sejmowej, w rozmowie
prywatnej i w wystąpieniu telewizyjnym, wśród przyjaciół i nieznajomych, w
obecności duchownych i ludzi wrogich Kościołowi, w zdrowiu i chorobie, w małych
i wielkich sprawach naszego życia – zawsze jesteśmy chrześcijanami, uczniami
Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, wezwanymi do tego, aby odważnie
wyznawać swoją wiarę i potwierdzać ją swoim życiem, swoimi decyzjami, swoim
całkowitym zawierzeniem Jego Sercu i posłuszeństwem Jego Ewangelii.
Biskup
Piotr Libera z Płocka słusznie podkreśla, że „prawdziwy chrześcijanin nie ma
dwóch twarzy, dwóch serc, dwóch języków i podwójnego życia: prywatnego i
publicznego, ale ma tylko jednego Boga, jedną Prawdę i Życie – Jezusa
Chrystusa, ma jedną duszę i jedną wieczność”.
Dlatego, szczerze zatroskani o to dziedzictwo, o nasz
wspólny dom, któremu na imię Polska, przychodzimy tutaj z różańcem w dłoni i
wznosimy nasze serca i oczy ku Tobie Maryjo Bolesna, która trwałaś wiernie
pod krzyżem Syna, i byłaś z nami zawsze, byłaś szczególnie w chwilach
zagrożeń. Wznosimy ku Tobie nasze oczy i pragniemy powtórzyć wołanie
serca: Weź w opiekę Naród cały, który żyje dla Twej chwały, niech rozwija
się wspaniały. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|