Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Najmilsi
bracia i siostry!
„Łaska
wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana, Jezusa Chrystusa!” (Flp 1, 2).
Najpierw
pragnę przekazać wam krótkie kalendarium naszych spotkań w Roku 2016.
1. Zapraszam serdecznie na nasze spotkanie opłatkowe, które odbędzie się
w niedzielę 10 stycznia 2016 roku o godzinie 16.00 w klasztornej herbaciarni.
Wcześniej o godz. 11.30 sprawowania będzie Msza Święta w intencji chorych z
modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała.
2. Pamiętajmy, aby codziennie (o godz. 17.40) jednoczyć się duchowo
odmawiając koronkę do siedmiu boleści Maryi za chorych i cierpiących, oraz we
Mszy Świętej za chorych odprawianej przy ołtarzu Matki Bożej Bolesnej w Oborach
w każdą drugą niedzielę miesiąca o godz. 11.30. Trwajmy wiernie przy Maryi
stojącej pod krzyżem Chrystusa obecnym w naszych cierpiących braciach i
siostrach. Bądźmy świadkami Jej krzepiącej obecności i czułej matczynej
miłości.
3. Wiosenny Dzień Skupienia dla naszej Wspólnoty odbędzie się tradycyjnie
w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego 15 maja 2016 roku. Spotkanie rozpocznie
Eucharystia o godz. 11.30, a zakończy Agapa o godz. 16.00. W Dniu
Pięćdziesiątnicy pragniemy zgromadzić się w Oborskim Wieczerniku, aby trwać
jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i prosić o nowe wylanie
Ducha Pocieszyciela i Jego dary dla naszej Wspólnoty i dla każdego z nas.
4. Wspólnota „Pieta” wyrosła i rozwija się w klimacie duchowości Karmelu
i sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Należymy do wielkiej Rodziny
Karmelitańskiej. Zapraszam was już dzisiaj na XVII Ogólnopolskie Spotkanie
Rodziny Karmelitańskiej w Oborach, które odbędzie się w sobotę 16 lipca 2016
roku w godz. 10.00 – 19.00.
5. Informuję, że Pielgrzymka do Medjugorie dla wszystkich chętnych
odbędzie się w dniach 17 – 28 sierpnia 2016 r.
6. Rekolekcje dla Wspólnoty Miłości Matki Bożej Bolesnej odbędą się w dniach
12 – 15 września 2016 roku (poniedziałek – czwartek). Tradycyjnie w dniu 15
września obchodzić będziemy nasze patronalne święto na które najserdeczniej
zapraszam wszystkich do Oborskiego Domu Maryi. Uroczysta Msza Święta w intencji
Wspólnoty zostanie odprawiona 15 września o godz. 12.00, a o godz. 16.00 Agapa.
7. Zachęcam także do lektury rozważań i innych tekstów formacyjnych umieszczonych
na stronie internetowej naszego sanktuarium.
8. Rok Duszpasterski 2015/2016 będziemy przeżywać razem z całym Kościołem
w Polsce pod hasłem: "NOWE
ŻYCIE W CHRYSTUSIE", tematem będzie chrzest i jego konsekwencje,
natomiast symbolem woda i biała szata. Zachęcam, abyśmy przypomnieli sobie o
rocznicy naszego własnego chrztu i płynących z niego wymaganiach, o pamiątkach z
tego wydarzenia (świeca, biała szatka, zdjęcia, itp.), o naszych rodzicach
chrzestnych żyjących i zmarłych, o obowiązkach spoczywających na rodzicach i
rodzicach chrzestnych dziecka, o małej domowej kropielnicy z wodą święconą,
którą będziemy się żegnać w Imię Trójcy Przenajświętszej i skrapiać (np. raz w
tygodniu) nasze mieszkanie. Pamiętajmy także, że w roku 2016 przypada 1050 –
rocznica Chrztu Polski.
Dla
całej Rodziny Karmelitańskiej, a więc także dla Wspólnoty „Pieta”, będzie to wspaniała
okazja, aby praktykowane i propagowane przez nas nabożeństwo szkaplerzne
jeszcze bardziej związać z łaską „nowego życia w Chrystusie” otrzymaną na
chrzcie świętym i zobowiązaniami przyjętymi w tym sakramencie.
2
maja 2001 roku do Obór przyjechała 17-letnia Olesia, pochodząca
z Wierszyny, małej wioski na Syberii, leżącej ok. 150 km od Irkucka. Tutaj,
u stóp Matki Bolesnej przyjęła brązową szatę Maryi. Znamienne są słowa,
które wówczas powiedziała: – Czuję się tak bardzo szczęśliwa, że mogłam
przyjąć Szkaplerz św., czuję się tak jak podczas Chrztu świętego, który
przyjęłam mając 11 lat. Później Olesia przyjechała ponownie i dziękowała
Matce Bożej Szkaplerznej za cudowne ocalenie życia w wypadku samochodowym.
Na koniec poprosiła o dodatkowe poświęcone szkaplerze, które zabrała nad Bajkał
do rodzinnego domu, by także jej bliscy tam na dalekiej Syberii, znaleźli się
pod opiekuńczym płaszczem Maryi.
Drodzy
Bracia i Siostry! Niech także dla nas dzień przyjęcia szkaplerza
karmelitańskiego będzie dniem szczęśliwym, a brązowa szata Maryi na naszej
piersi przypomina nam szatę łaski uświęcającej otrzymaną na chrzcie świętym.
Pięknie wyjaśnia to św. Jan Paweł
II w improwizowanym przemówieniu do młodzieży podczas wizytacji parafii p.w.
Matki Bożej Szkaplerznej w Mostacciano pod Rzymem 15 stycznia 1989 r. Wychodząc
od faktu, że szata szkaplerzna jest darem Matki Jezusa dla nas, i stwierdzając,
że Maryja, Dziewica Karmelu, troszczy się - podobnie jak każda ziemska matka -
także o odzienie swoich dzieci, Papież pytał: "A może dzieci potrzebują
jakiejś szczególnej szaty, czegoś więcej niż zwykłe odzienie?". I
równocześnie odpowiadał: "Tak, oczywiście! I właśnie Ona, Dziewica
Karmelu, Matka szkaplerza świętego, mówi nam o swej macierzyńskiej trosce, o
swym zatroskaniu o nasze odzienie; o nasze odzienie w sensie duchowym, którego
szkaplerz jest symbolem, o odzianiu nas łaską Bożą i o wspomaganiu nas, aby
zawsze była białą ta szata, którą - jak wiemy - otrzymaliśmy podczas chrztu
świętego. Ta biała szata jest symbolem owej duchowej szaty, w którą została
przyobleczona nasza dusza - szaty łaski uświęcającej". Namiestnik
Chrystusa zachęcał młodzież do zatroskania o to, "aby ta szata duchowa
była coraz piękniejsza, aby nie została nigdy splamiona i nie musiała być naprawiana".
"Współpracujcie - mówił Jan Paweł II - z tą dobrą Matką, Matką szkaplerza
świętego, która dba bardzo o wasze szaty, a szczególnie o tę szatę, którą jest
łaska uświęcająca w duszach Jej dzieci".
Jeden z młodych pielgrzymów
nawiedzających oborskie sanktuarium napisał: „Drogi Ojcze, piszę bo chce się
podzielić moją radością. Niedawno w moim życiu stały się dwa cuda - odnowienie
wiary i wyrwanie się z nałogu. To dzięki Maryi powstałem z upadku. Ona
podniosła mnie, wzięła pod rękę i zaprowadziła do swojego Syna. Jak potężną mamy
Pośredniczkę w Niebie! Chwała Panu za to, że dał nam Maryję za Matkę! Maryjo,
Ty nas nigdy nie opuszczasz, dziękuję Ci za Twój Szkaplerz, który przyjąłem w Oborach. W nałogu
masturbacji trwałem 2,5 roku. Postanowiłem pójść do spowiedzi. Modliłem się do Ducha Świętego,
żeby mi pomógł wszystko szczerze wyznać. Rozpocząłem walkę z nałogiem. Szkaplerz
dodawał mi otuchy. Częsta spowiedź i Eucharystia dawały mi moc. Maryja pomagała mi
pokonać szatana. (…) Teraz trwam w czystości już drugi miesiąc. Często jeszcze dopadają
mnie pokusy, momenty zwątpienia. Wtedy całuję szkaplerz i mówię: ,,Maryjo pomóż
mi stać, na straży mojej czystości”. (…) Jakie to szczęście, że mamy Maryję! W moim
życiu panuje światłość, którą jest Bóg. Mam 16 lat i chcę związać swoje życie z Panem. Chcę
służyć Jezusowi i jego Matce”.
Drodzy bracia i siostry! Maryja
nieustannie pomaga nam odzyskać i zachować godność dziecka Bożego
otrzymaną na chrzcie świętym. Okrywa nas swoim Szkaplerzem, by nieustannie
przypominał nam szatę łaski uświęcającej otrzymaną na chrzcie. Ten znak noszony
na piersiach ma nam ciągle przypominać, że „umarliśmy dla grzechu, żyjemy zaś
dla Boga w Chrystusie Jezusie” (por. Rz 6,11). To właśnie dokonało się
w dniu naszego chrztu i stało się zadaniem na całe życie.
Matka Boża Szkaplerzna wyciąga do
nas swoją macierzyńską dłoń, by wspomóc nas w realizacji naszego
chrześcijańskiego powołania, by umocnić nas do wierności łasce chrztu świętego.
Przykładem niech będzie dla nas błogosławiony Izydor Bakanja z Zairu.
Ten młody, 24-letni, chrześcijanin z Afryki, umarł na skutek ran zadanych
mu podczas biczowania. Powodem jego męczeństwa była odmowa zdjęcia szkaplerza
Matki Bożej z Góry Karmel, czego domagał się jego prześladowca, walczący
z Bogiem i Kościołem. Izydor nie chciał zdjąć szaty Maryi, którą
otrzymał z rąk misjonarzy trapistów na pamiątkę Chrztu. Na ponawiane
kilkakrotnie żądania oprawcy, odpowiadał: Nie wyrzeknę się wiary! Nie
zdejmę szkaplerza, który przypomina mi mój chrzest. Nie zdejmę z piersi
znaku mojej przynależności do Chrystusa i Maryi. Izydor modlił się za
swego oprawcę na różańcu, przebaczył mu. Przed śmiercią powiedział: Kiedy
spotkacie sędziego, kiedy spotkacie moich rodziców, kiedy spotkacie ojców
misjonarzy, powiedzcie im, że umieram dlatego, ponieważ jestem chrześcijaninem.
Drodzy
bracia i siostry! Niech zatem Szkaplerz, znak macierzyńskiej opieki Maryi, który
dniem i nocą spoczywa na naszej piersi, ciągle nas mobilizuje do wierności
łasce „nowego życia w Chrystusie” otrzymanej w sakramencie chrztu świętego, do
wiernego trwania u boku Matki Bolesnej pod krzyżem Chrystusa.
9. Papież Franciszek ogłosił Rok Święty Miłosierdzia, który rozpocznie
się 8 grudnia br. w uroczystość Niepokalanego
Poczęcia NMP.
„Jezus
Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca – pisze papież w bulli Misericordiae Vultus. (…) Ono
stało się żywe, widoczne i osiągnęło swój szczyt w Jezusie z Nazaretu. Kto Go
widzi, widzi też i Ojca (por. J 14, 9). Jezus (…) swoimi słowami, gestami i
całą swoją osobą objawia miłosierdzie Boga”.
Podobnie
w papieskim orędziu na zbliżające się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie czytamy:
„Miłosierdzie
naszego Pana objawia się przede wszystkim, kiedy On pochyla się nad ludzką
nędzą i okazuje swoje współczucie tym, którzy potrzebują zrozumienia, uzdrowienia
i przebaczenia. W Jezusie wszystko mówi o miłosierdziu. Co więcej: On sam jest
miłosierdziem”.
W
jednej z wielkopostnych homilii papież Franciszek powiedział:
„Z
jaką miłością spogląda na nas Jezus! Z jaką miłością leczy On nasze grzeszne
serce! Nigdy nie przestraszają Go nasze grzechy. Pomyślmy o synu marnotrawnym,
kiedy to postanowił wrócić do ojca. Układa sobie mowę, ale ojciec nawet nie
pozwala mu mówić, tylko go obejmuje (por. Łk 15,17-24). Tak Jezus postępuje z
nami. (…) Jeśli pójdziesz: obejmie cię z wielką miłością”.
Ojciec
Święty wspomina:
„Kiedy
miałem siedemnaście lat, pewnego dnia, gdy miałem wyjść na spotkanie z
przyjaciółmi, zdecydowałem, że najpierw wstąpię do kościoła. Spotkałem tam
pewnego księdza, który wzbudził we mnie szczególne zaufanie, tak, że
zapragnąłem otworzyć swoje serce w Sakramencie Spowiedzi. To spotkanie zmieniło
moje życie! Odkryłem, że kiedy otwieramy swoje serce z pokorą i
przejrzystością, możemy bardzo konkretnie doświadczyć Bożego Miłosierdzia.
Miałem pewność, że w osobie tego kapłana Bóg czekał na mnie, zanim jeszcze
zrobiłem pierwszy krok w stronę kościoła. My Go poszukujemy, ale On nas zawsze
uprzedza, szuka nas od zawsze i jako pierwszy nas odnajduje. Być może ktoś z
was nosi w swoim sercu ciężar i myśli: zrobiłem to czy tamto… Nie bójcie się!
On na was czeka! On jest ojcem: czeka na was zawsze! Jakże pięknie jest
odnaleźć w Sakramencie Pojednania miłosierne ramiona Ojca, odkryć konfesjonał
jako miejsce Miłosierdzia, dać się dotknąć tej miłosiernej miłości Pana, który
zawsze nam przebacza!”.
Papież
Franciszek kieruje uwagę młodzieży na oblicze Miłosiernego Zbawiciela mówiąc:
„Nie
bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On
ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech.
Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz.
Spojrzeniem, które zaspokaja najgłębsze pragnienia waszych młodych serc:
pragnienie miłości, pokoju, radości i prawdziwego szczęścia. Przyjdźcie do
Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc:
„Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie,
abyście wy z kolei, poprzez uczynki, słowa i modlitwę, stali się apostołami
miłosierdzia (…)”.
Jezus, Słowo Wcielone, ciągle objawia nam
czułość i miłosierdzie Ojca, patrzy na nas z troskliwą miłością i uczy
„mądrości serca”. Uczy patrzeć na bliźniego z miłością, przebacza i uczy
przebaczać. Mówi: „bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” oraz
„błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Uczy przeżywać
naszą codzienność z prawdziwą „mądrością serca”, przypominając, że pod wieczór
życia sądzeni będziemy z miłości (por. Mt 25, 31 – 46).
10. Droga Rodzino Matki Bolesnej! Na progu tegorocznego Adwentu pragnę z
radością poinformować, że w ramach przygotowania do 40 – rocznicy koronacji
Cudownej Figury (16 lipca 2016 r.) rozpoczęła się renowacja ołtarza głównego
poświęconego Matce Bożej Bolesnej. Także i my, jako Wspólnota poświęcona Matce
Bolesnej, jesteśmy wezwani do głębokiej duchowej odnowy. Zróbmy wszystko, aby
Maryja jeszcze bardziej tronowała i jaśniała w naszych sercach, w naszym życiu
i w naszej posłudze drugiemu człowiekowi.
Drodzy
bracia i siostry! W tym liście pragnę zwrócić waszą uwagę na okrągły obraz
(tzw. tondo), znajdujący się w zwieńczeniu ołtarza głównego. Obraz ten przedstawia
ewangeliczną scenę Nawiedzenia w Ain Karem (por. Łk 1, 36 – 56). Na progu domu
Elżbieta wita swoją młodziutka krewną z Nazaretu. Nadchodząca Maryja będąca
brzemienną jest ubrana w różową suknię i błękitny płaszcz, a na Jej głowie
biały welon. Elżbieta ukazana jest jako kobieta starsza, w zielonej sukni i
ciemnoniebieskim płaszczu. Z tyłu za Elżbietą stoi jej mąż Zachariasz.
Natomiast za Maryją widzimy idącego pielgrzyma, mężczyznę z ciemną brodą, w
niebieskiej szacie i brązowym płaszczu, z kapeluszem na głowie i kosturem,
czyli laską pielgrzymią w ręku, oraz workiem przerzuconym przez plecy.
Ten
okrągły obraz znajdujący się nad Cudowną Figurą przypomina o początku fundacji
i tytule nadanym oborskiej świątyni. W roku 1605 Łukasz i Anna Rudzowscy,
starsi i bezdzietni małżonkowie, właściciele Obór, zaprosili i umówili się z
karmelitami z Bydgoszczy, i tuż po święcie Nawiedzenia NMP, podpisali w Rypinie
akt erekcyjny kościoła i klasztoru. Karmelici bydgoscy obejmując nową fundację
przynieśli ze sobą Pietę – wsławioną już łaskami figurę Matki Bożej Bolesnej.
Ich przybycie do Obór oznaczało przybycie Maryi, ponieważ „Carmelus totus
Marianus est” (Karmel jest cały Maryjny). Rozpoczęło się to niezwykłe Maryjne
Nawiedzenie, które trwa do dzisiaj. Jak mówi pobożna legenda, zapisana przez
klasztornego kronikarza, Figura Matki Bożej Bolesnej dwukrotnie była z powrotem
zabierana przez karmelitów do Bydgoszczy, ale sama w jakiś cudowny i
nadprzyrodzony sposób z powrotem przenosiła się do Obór. W ten sposób Matka
Bolesna dała znać, że sama wybrała sobie i ukochała to ciche i ustronne
miejsce, i tutaj pragnie spotykać się ze swoimi dziećmi. Od tego dnia do
Oborskiego Karmelu przybywają pokolenia rozmodlonych pielgrzymów, aby w ciszy
spotkać się z Maryją, doświadczyć łaski Jej macierzyńskiego nawiedzenia i wyśpiewać
Bogu radosne „Magnificat”.
Papież
Franciszek pięknie napisał: „Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak oczy
Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On; Jej ręce chcą
pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały
chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę i
miłosierdzie Chrystusa. Maryja jest Matką pocieszenia, która pociesza swoje
dzieci”.
Maria
z Warszawy napisała:
„Na
moje pierwsze spotkanie z Matka Bożą Bolesną w Oborach, przyjechałam autokarem
z grupą pielgrzymkowa z Warszawy - Białołęki. Było to 13 października 2012
roku. Tego dnia przyjęłam Szkaplerz Matki Bożej.
Koleżanki
widząc jak płaczę podpowiedziały mi abym przed błogosławieństwem, powiedziała
kapłanowi o tym co mnie gnębi. Wtedy ze łzami w oczach powiedziałam o swoim
żalu i rozpaczy która mnie męczyła od ponad 20 lat.
Kiedyś
miałam dwoje dzieci. Miałam, bo po 9 latach leczenia na białaczkę, Pan Bóg
zabrał mi synka. Miał 12 lat. Mógł żyć, bo miał całe życie przed sobą. Gdy
odszedł, chodziłam jak w amoku, moje serce napełniło się czarą goryczy. Wtedy
zwątpiłam. Moje serce skamieniało bo nie potrafiłam nawet przytulić młodszej
córki, która wtedy bardzo potrzebowała ciepła i miłości. Byłam tak zrozpaczona,
że nie widziałam tego co ona przeżywa po odejściu brata. Kiedyś powiedziała mi,
że też chciałaby być taka chora jak jej brat, to może wtedy bym ją przytulia do
siebie. Wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy jaką ogromną krzywdę
nieświadomie jej wyrządziłam. Żal do Pana Boga trochę ustąpił jak zostałam
babcią. Mam dwie wspaniałe wnusie. A mimo to, jak zbliżał się dzień odejścia
synka, wszystko wracało jak bumerang. Żal, rozpacz, zwątpienie i pytanie
"dlaczego" na które nie ma
odpowiedzi. Pielgrzymując do Sanktuarium w Oborach, prosiłam Matkę Bolesną o
uwolnienie mnie z więzów rozpaczy.
Podczas
modlitwy o uzdrowienie podeszłam do kapłana. Stojąc przede mną ojciec karmelita
poprosił mnie abym z ufnością podała mu swoje dłonie i powtarzała za nim słowa
modlitwy, której nie pamiętam, a która zaczynała się słowami "Jezu, ufam
Tobie". Zasnęłam w Duchu Świętym. Od tego momentu czułam się lekką, jakby
ktoś zdjął mi ciężar z pleców.
11
kwietnia tego roku minęło 25 lat od odejścia mojego synka. Pierwszy raz od 25
lat nie płakałam. Teraz wiem i wierzę w to że to Matka Bolesna w Oborach wysłuchała
mojej modlitwy i zdjęła ze mnie kajdany rozpaczy”.
Drodzy
bracia i siostry! Nawiedzenie Maryi - to dla nas wielki dar i jednocześnie
zadanie. W istocie, Maryja pragnie kontynuować swoje nawiedzenie razem z nami i
przez nas, pragnie, byśmy stali się przedłużeniem Jej matczynych ramion.
Dlatego
Ojciec Święty Franciszek zwracając się do chorych i tych, którzy otaczają ich
opieką, powiedział:
„W
trosce Maryi odzwierciedla się czułość Boga. Ta czułość uobecnia się w życiu
licznych osób, które są blisko chorych i potrafią zrozumieć ich potrzeby, nawet
najbardziej niedostrzegalne, ponieważ patrzą oczami pełnymi miłości. (…)
Wszystkim, którzy służą chorym i cierpiącym, życzę, by ożywiał ich duch Maryi,
Matki Miłosierdzia”.
Drodzy Moi! Od Maryi spieszącej z pomocą do krewnej
Elżbiety w Ain Karem, od Maryi Bolesnej
stojącej pod krzyżem Syna uczmy się nawiedzać i czuwać przy łóżku chorego,
trwać przy nim z miłością i oddaniem, i oczami wiary widzieć w nim umęczone
Oblicze samego Chrystusa.
Ona,
swoim przykładem i wstawiennictwem, pragnie wspomagać nas w tej posłudze
miłości wobec chorych i cierpiących. Pozwólmy Jej działać w nas i przez nas,
kiedy i jak chce. Dlatego codziennie odnawiajmy nasze oddanie się Maryi, Jej
miłość w naszych sercach, Jej spojrzenie w naszych oczach, Jej uśmiech na
naszych twarzach, Jej pokój w naszym głosie, Jej miłosierdzie w naszych
wyciągniętych dłoniach.
Razem
z Maryją odwiedzajmy chorych niosąc im nadzieję, czułość i miłość Boga, i
pamiętajmy o słowach Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (por. Mt 25, 36.40).
Drodzy
bracia i siostry!
Matka
Pana spiesząca z Nazaretu do Ain Karem przekazuje nam na koniec jeszcze jedną
ważną naukę –
cudowny sekret swego serca.
Maryja w scenie Nawiedzenia wskazuje nam, że źródłem tej czynnej
i ofiarnej miłości bliźniego jest nasze osobiste zjednoczenie z Jezusem,
szczególnie gdy przyjmujemy Go w komunii świętej.
Pięknie
wyjaśnia to św. Jan Paweł II mówiąc, że Maryja w pewnym sensie jest
„tabernakulum” – pierwszym „tabernakulum” w historii, w którym Syn
Boży (jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu) pozwala się adorować Elżbiecie,
niejako „promieniując” swoim światłem poprzez oczy i głos Maryi.
Najmilsi
Bracia i Siostry!
Trzeba,
aby Jezus tak promieniował poprzez każdego z nas, gdy przyjmujemy Go do serca
w Komunii świętej i idziemy z Nim do naszych rodzin, pochylamy
się nad dziećmi, odwiedzamy chorych, ofiarujemy nasz czas samotnym, odwiedzamy
osoby starsze – przeżywające jesień życia, gdy idziemy codziennie do naszego
Ain Karem – z pokorną posługą miłości.
Bez
Niego taka czynna miłość bliźniego byłaby wręcz niemożliwa. Bylibyśmy jak
wyschłe latorośle odcięte od Winnego Krzewu, które same nie mogą przynosić
owocu.
Mówi
o tym wyraźnie święta Faustyna w swoim Dzienniczku, gdy wyznaje:
O
Jezu (…) gdybyś sam nie zapalał
w duszy mojej tej miłości, nie umiałabym w niej wytrwać. Sprawia to
Twoja miłość Eucharystyczna, która mnie codziennie zapala (Dz 1769).
Przypomina o tym także Służebnica
Boża Wanda Malczewska, żyjąca w XIX wieku polska mistyczka, troskliwie
opiekująca się chorymi i ubogimi. W jednej z wizji mistycznych z ust Matki
Bożej usłyszała słowa: „Córko Moja! Czyżbyś ty dotąd żyła i wśród różnych bied
pokój duszy zachowała, gdybyś Najświętszego Sakramentu codziennie nie przyjmowała!
Któż cię uleczył z ciężkiej, obłożnej choroby... Kto ci daje siły obchodzić
chorych, jeżeli nie Najświętszy Sakrament?".
Podobnie
Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty wskazuje nam Jezusa obecnego w
tabernakulum ołtarza i mówi: Tutaj jest źródło mojego życia, mojego
powołania i poświęcenia się ludziom cierpiącym. On jest moim życiem, moją
miłością, moim wszystkim.
11. W tym punkcie pragnę podjąć temat uchodźców muzułmańskich, często
dyskutowany ostatnio w naszych domach, na spotkaniach polityków i w środkach
społecznego przekazu. Myślę, że potrzebne jest spokojne duchowe rozeznanie,
podjęte w klimacie modlitwy, aby zrozumieć do czego Bóg nas wzywa, do czego
wzywa wszystkich ochrzczonych mieszkańców "starego kontynentu". Słowa Jezusa: „byłem przybyszem, a
przyjęliście Mnie” nie pozostawiają wątpliwości, jaka powinna być nasza postawa
nacechowana chrześcijańską miłością bliźniego. Przypominają o tym Pasterze Kościoła w Polsce w niedawnym komunikacie wydanym przez Prezydium Konferencji Episkopatu (8 września br.): „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem
spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie
(Mt 25,35). Tymi słowami Jezus Chrystus wzywa każdego z nas – szczególnie
w obecnym czasie, gdy tak wielu uchodźców przeżywa dramat wojen
i niebezpieczeństwa utraty życia – do przyjścia im z pomocą, do
chrześcijańskiej gościnności. (...) Nie zapominamy o tym, że my sami
byliśmy uchodźcami i gośćmi w obcych krajach i ostatecznie
jesteśmy tylko „gośćmi” na tej ziemi (Ps 39,13; 119,19)". Warto jednocześnie, abyśmy postawili sobie pytanie: do jakiej
Europy przybywają uchodźcy muzułmańscy? Do czego Bóg dzisiaj nas wzywa? Jaka jest kondycja naszej wiary?
Bernard
Antony opisuje stan duchowy dzisiejszej Europy słowami: „Społeczeństwa
zachodnioeuropejskie, wyrzekając się swych chrześcijańskich korzeni i wartości,
wpadają w nihilizm, który niszczy wiarę, kulturę i naszą przyszłość
demograficzną”.
„Letniość
wiary wielu chrześcijan i nieumiejętność docenienia skarbu, który
posiadają – bądź, co gorsza, postępowanie w sprzeczności z nauką
Chrystusa – niewątpliwie oddala moment spotkania niejednego muzułmanina
z Kościołem” - mówi Siman Sardżis.
„Chrześcijanie
na Zachodzie powinni zrobić rachunek sumienia ze swego zaangażowania w
ewangelizację muzułmanów” – powiedział ks. Samil Khalil Samir, egipski jezuita
i islamolog.
Przypomina
on, że obowiązkiem Kościoła jest głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu: samym
chrześcijanom, ateistom, ale również muzułmanom, których na Zachodzie jest już
dziś 15 mln, a będzie jeszcze więcej. Zachód musi się pytać, co zrobił, aby
pomóc odkryć muzułmanom piękno Ewangelii, nie w imię prozelityzmu, ale dlatego,
że Ewangelia jest przeznaczona również dla wyznawców islamu – podkreśla ks.
Samir.
Biskup
Płocki Piotr Libera nawiązując do stwierdzenia wiceprzewodniczącej Unii, że
„islam powinien być częścią rzeczywistości europejskiej”, powiedział: „Tak,
tam, gdzie jest pustynia bez Boga; gdzie kościoły w niedzielę stoją puste;
gdzie wszystkie religie i kultury uważa się za równe i dobre, tylko tę jedną –
chrześcijańską – się odrzuca - tam islam staje się częścią naszej rzeczywistości”.
Dlatego mądrość, o którą wołam – kontynuował Biskup Libera – to trwanie przy
wierze, wspaniałej wierze chrześcijańskiej!”.
„Multikulti
poniosło porażkę – stwierdza Biskup Płocki. Ta kolejna chora, współczesna
ideologia – ideologia pluralizmu, dla której wszystkie kultury, wszystkie
religie i wiary są dobre. Wszystkie - z wyjątkiem jednej, własnej:
chrześcijańskiej. Tej jednej, własnej się wstydzą, z tą jedną, własną, z której
czerpią korzenie, walczą!”.
W
homilii wygłoszonej 18 października br. w katedrze płockiej Biskup Libera
powiedział:
„Wszyscy
widzimy, jak nasza stara, zmęczona Europa wchodzi w nowy okres dziejów i wcale
nie jesteśmy pewni, czy skończy się on pomyślnie... Co dzień oglądamy zmęczone
twarze tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci przemieszczających się – na pieszo,
łodziami, ciężarówkami, w okropnych warunkach i pośród strasznych
niebezpieczeństw - na zachód: jedni – chroniąc się przed prześladowaniami, inni
– szukając bardziej dostatniego życia. Ale to, co jeszcze bardziej powinno nas
niepokoić, to brak szacunku wielu ich współbraci mieszkających już tutaj, w
naszym świecie, a często wielu spośród nich, dla wartości naszej cywilizacji. I
dzieje się tak nie tylko dlatego, że tych wartości, tej kultury nie potrafią
docenić (bo często nie potrafią), ale przede wszystkim dlatego, że widzą
duchową, moralną martwicę wielu spośród europejczyków. Był już w dziejach
Europy okres wędrówki ludów, który zakończył się upadkiem cywilizacji
rzymskiej. Wtedy, w V wieku, jeden z myślicieli chrześcijańskich pisał: „To
nasze grzechy czynią silnymi [tamtych ludzi], to nasze wady powodują słabość
[naszych obrońców]" (Salwian z Marsylii De gubernatione Dei).
Ewangelia
uczy nas bronić bezbronnych, dawać dach nad głową bezdomnym, pomagać słabym...
Czy nie mamy jednak wrażenia, że w Europie to wiara stała się bezbronna,
bezdomna i słaba? Nie uratuje nas żaden multikulturalizm, nie uratuje nas
tolerancja, jeśli Bóg Miłości, Bóg Jezusa Chrystusa, Bóg, który życie daje,
abyśmy życie mieli, nie będzie naszą najwyższą wartością!”.
Drodzy
bracia i siostry! Europa, która nie chce być zamkniętą twierdzą, ale
jednocześnie pragnie pozostać wierna swoim chrześcijańskim korzeniom, staje
dzisiaj przed ogromnym wyzwaniem. Trzeba jasno powiedzieć, że wszyscy pogrążeni
w duchowym letargu chrześcijanie na Starym Kontynencie, także w Polsce, pilnie
potrzebują dzisiaj nowej ewangelizacji, wejścia na drogę nawrócenia i
odnowienia wiary, aby obronić swoją tożsamość religijną i kulturową, i
skutecznie głosić orędzie dobrej nowiny o Chrystusie wszystkim napływającym
uchodźcom muzułmańskim z krajów dotkniętych wojną i biedą. Drodzy Moi! Ogromnie ważne dla naszego świadectwa o Chrystusie jest doświadczenie osobistego
spotkania z Nim, doświadczenie podobne do tego które miał Szaweł u bram
Damaszku. To osobiste spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem i ze wspólnotą Jego
uczniów w Damaszku całkowicie zmieniło życie Szawła, walczącego z Kościołem i
uczyniło Pawłem, uczniem Chrystusa i apostołem narodów pogańskich. Pamiętajmy, że ukazywanie innym żywej Osoby Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, naszego jedynego Pana i Zbawiciela wszystkich ludzi, i ukazywanie piękna Jego Ewangelii naszym życiem jest największym wyrazem chrześcijańskiej miłości i miłosierdzia. Chrystus daje nam swój pokój, umacnia Duchem Świętym i oczekuje od nas, że staniemy się "solą ziemi i światłem świata".
12. Najmilsi bracia i siostry, polecam was czułej opiece i orędownictwu Maryi
Matki Miłosierdzia i życzę udanego Adwentu, bogatego łaską duchowej odnowy i uczynkami
miłości bliźniego.
Z
darem Chrystusowego błogosławieństwa od ołtarza Matki Bolesnej, Oborskiej
„Bramy Miłosierdzia” – o. Piotr O. Carm.
Obory
– Karmel, dnia 16 listopada 2015 r., w liturgiczne wspomnienie NMP Matki
Miłosierdzia.
|