Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Pozdrawiam
Was serdecznie z sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Oborskiej Kalwarii!
Nasz
święty Rodak papież Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice napisał: "Człowiek
nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą,
jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie
spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją,
jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa" (Redemptor hominis, 10)”.
O tej Miłości Boga do człowieka mówi nam całe Pismo
Święte. Ta Miłość objawiła się najpełniej w tajemnicy Wcielenia Syna Bożego, a
momentem kulminacyjnym tego objawienia Bożej Miłości było zbawcze misterium
męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Święty Jan Apostoł pisze: „W tym objawiła się
miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie
mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga,
ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za
nasze grzechy” (1J 4,9-10).
Maryja, Matka Pana, ukazuje nam swego Syna, Słowo
Wcielone, i mówi, jak do sług w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko,
cokolwiek wam powie” (J 2, 5). To wezwanie przypomniała niedawno w Medjugorie: „Moje dzieci, żyjcie słowami mojego Syna. Miłujcie się
tak, jak On was umiłował” (2 stycznia 2016 r.). „Przyjmijcie Jego słowo z prostotą serca i żyjcie nim. Jeśli
będziecie żyć Jego słowem, będziecie kochać miłością miłosierną. Będziecie się
wzajemnie miłować” (2 sierpnia 2015).
Królowa Pokoju prowadzi nas do tego źródła życia i
miłości, jakim jest misterium paschalne Chrystusa. Zaprasza nas do zanurzenia
się w tym życiodajnym źródle (przede wszystkim poprzez osobiste nawrócenie, comiesięczną
spowiedź i nasz pełen udział w Eucharystii) i do wspólnej modlitwy o dar Bożej
miłości, jaką Duch Święty rozlewa w naszych sercach (por. Rz 5, 5).
Od 2 sierpnia 1987 roku Matka Boża modli się (każdego
2 – go dnia miesiąca) razem z Mirjaną za niewierzących. Matka Boża jednak nigdy
nie używa słowa „niewierzący”, zawsze mówi „o tych, którzy nie doświadczyli
jeszcze Bożej miłości”. I to powtarza się każdego drugiego dnia miesiąca. Celem
tej modlitwy jest doświadczenie miłości Bożej, wyrażone przez Apostoła w
słowach: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaka Bóg ma ku nam. Bóg jest
miłością. (...) My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1J
4,16.19).
Mirjana, kiedy zwraca się do pielgrzymów mówi w ten
sposób:
„Gdybyście widzieli łzy w oczach Matki Bożej, kiedy
mówi o swoich dzieciach, które nie mają doświadczenia miłości Bożej, od razu,
natychmiast byście zaczęli modlić się z Nią. (...)
Wierzę, iż Gospa (Pani) pragnie w ten sposób
przekonać, jak ważną rzeczą jest w tych czasach ostatecznych rozstrzygnięć –
jak je nazywa – modlić się za naszych braci i siostry, którzy nie mieli jeszcze
szczęścia, tak jak my, doznać Bożej miłości”.
Ojciec Slavko Barbarić (zmarły 24 listopada 2000
r.), franciszkanin z Medjugorie, wielki apostoł Królowej Pokoju, podkreśla, że
„niewierzącymi w tej modlitwie nie są ci, którzy nie wiedzą o istnieniu Boga,
ale ci, którzy wiedzą, że Bóg istnieje, znają Jego słowo, ale nie mają siły,
aby żyć wedle tego słowa, gdyż brakuje im doświadczenia Bożej miłości. Dlatego
też intencja modlitwy za niewierzących jest to prawdziwie intencja o
doświadczenie Bożej miłości. Gdyż wszyscy dobrze wiemy, że jeżeli człowiek coś
kocha, wtedy on znajdzie siłę i będzie robił to, co chce ta osoba, którą on
kocha. Maryja nie osądza nas, że nie ma w nas wystarczająco miłości. Ale modli
się z jedną z wizjonerek (Mirjaną) i wzywa nas wszystkich, abyśmy się również
modlili. Byśmy się modlili o doświadczenie Bożej miłości. Gdyż miłość jest ostatnim
warunkiem pokoju. I tego ponownie powinniśmy się wszyscy nauczyć – mówi ojciec
Slavko. To jest to, czego powinni się nauczyć wszyscy: politycy, dyplomaci i
żołnierze.
W czasie wojny w naszej ojczyźnie, w Chorwacji,
obserwowaliśmy tych, którzy zbierali się poszukując rozwiązań pokojowych.
Wielokrotnie byliśmy rozczarowani, gdyż widzieliśmy, że nie znajdują żadnego
rozwiązania pokojowego. Dlatego, że brakowało miłości. Przypominam sobie
jednego człowieka, który powiedział: – Należałoby zebrać tylko dwie matki,
które mają swoich synów na froncie, po przeciwnych stronach, one na pewno
znalazłyby zaraz rozwiązanie. Dzisiaj mamy wystarczającą ilość wiedzy,
wystarczającą siłę. Mamy wystarczającą ilość wszelakich komisji, mamy wszystko,
mamy teraz również demokrację i wolność. Maryja modli się o to żebyśmy w naszym
sercu mieli doświadczenie Bożej miłości. Gdyż bez doświadczenia Bożej miłości
nie będziemy zdolni, aby żyć pokojem. Sami widzicie i wiecie, jak wiele
przemocy panuje na świecie, nawet jeżeli nie ma wojny, i tak przemoc panuje. Przemoc
się szerzy. I nie zatrzymuje się jedynie na życiu już istniejącym, ale przesuwa
się nawet na życie nienarodzone. Bez miłości przemocy nie można opanować. Bez
miłości pokój nie może wrócić do serca.
Dlatego Bracia i Siostry, tak ważne jest pojąć, że
potrzeba nam miłości, aby pokój mógł powrócić (...). Maryja prosi nas, abyśmy
się modlili o doświadczenie miłości, które da nam siłę, abyśmy wybaczali (...)
I to jest jedyna droga do pokoju (...). Prośmy dziś Boga, abyśmy wierzyli w
Jego miłość. Gdyż On kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, byśmy byli lepsi. Byśmy
i my zdecydowali się kochać ludzi takimi, jakimi oni są, byśmy im pomogli, aby
byli lepsi. A nasz egoizm często nas oszukuje. Chcemy, aby ludzie najpierw byli
dobrzy, a potem my będziemy ich kochać. A to jest egoizm. Prośmy, żeby Bóg
wyzwolił nas od tego, żebyśmy całym sercem mogli życzyć drugiej osobie dobra,
tak samo jak i Jezus życzy nam dobra w trakcie Mszy świętej. Gdyż On oddaje za
nas swoje życie”.
Matka Boża mówi: „Przede wszystkim pragnę, abyście
ofiarowali modlitwy za moje dzieci, które nie znają mojej miłości ani miłości
mojego Syna. Pomóżcie poznać im tę miłość. Pomóżcie Mi jako Matce każdego z
was. (...) Nie narzucajcie niewierzącym swojej wiary. Pokazujcie im wiarę swoim
przykładem i módlcie się za nich. (...) Módlcie się szczególnie za tych, którzy
nie poznali miłości Bożej i nie szukają Boga. Bądźcie moimi wyciągniętymi
rękami...”.
Bracia i Siostry! Maryja pragnie byśmy stali się
narzędziami Jej macierzyńskiego miłosierdzia.
Podczas jednego z objawień inna widząca z
Medjugorie, Marija Pavlović – Lunetti, zapytała Matkę Bożą: – Maryjo, czy masz coś
konkretnie dla mnie do przekazania? Usłyszała wtedy odpowiedź: – Daję ci swoją
miłość, abyś nią obdzielała innych!
O. Slavko Barbarić wspomina: „Pewnego razu
zapytałem tę samą widzącą, które z orędzi uważa za najbardziej trudne, a
zarazem najpiękniejsze. Po krótkim namyśle przytoczyła swoje pytanie i
odpowiedź, jaką wtedy otrzymała od Matki Bożej. Drążyłem dalej, pragnąc
dowiedzieć się, dlaczego właśnie to przesłanie uważa za najtrudniejsze i
najpiękniejsze. Widząca odpowiedziała: «Doświadczenie piękna miłości Matki
Bożej i zyskanie pewności, że ta miłość jest tobie podarowana, jest czymś
najpiękniejszym w życiu. Lecz kiedy ja sama próbuję kochać innych i dać tę
miłość innym, wtedy czuję jak bardzo jest to trudne. W świetle
wszechogarniającej matczynej miłości często odczuwam zawstydzenie z powodu
mojej, tak bardzo niedostatecznej, miłości». – Co więc możemy uczynić? –
zapytałem. – «Ja codziennie modlę się o coraz większe otwarcie się na miłość
Matki Bożej, abym mogła przekazywać ją innym, aby i oni mogli tę miłość odczuć
i dalej ją przekazywać. My nie potrafimy kochać się wzajemnie, a to jest znak,
że jesteśmy bardzo oddaleni od miłości Bożej. Im bliżej będziemy Bożej miłości,
tym łatwiejsze stanie się nasze życie, a sami staniemy się świadectwem dla
innych». Wierzę, że dla nas wszystkich nie ma innej, lepszej drogi niż
codzienna modlitwa o dar miłości, abyśmy mogli przeżyć to, co najpiękniejsze i
abyśmy mogli zrealizować to, co w życiu najtrudniejsze” (por. O. Slavko
Barbarić, Szkoła miłości. Wydawnictwo m, Kraków 2002, s.16).
Podczas
objawienia „pod Niebieskim Krzyżem” w dniu 2 czerwca 2011 roku Matka Boża
powiedziała do Mirjany: „Drogie dzieci, podczas gdy wzywam was do modlitwy za
tych, którzy jeszcze nie poznali miłości
Bożej, gdybyście wy wejrzeli w swoje serca, zrozumielibyście, że mówię o wielu
z was.
Otwartym sercem, szczerze zapytajcie
siebie, czy pragniecie żywego Boga, czy chcecie Go odsunąć i żyć po swojemu”.
W
tym miejscu wymowne będą słowa, które po objawieniu w dniu 2 października 2011
r. ta sama widząca skierowała do otaczającego ją tłumu: „Wcześniej nigdy nic nie mówiłam. Jednakże, czy wy bracia i
siostry jesteście tego świadomi, że była z nami Matka Boża? Czy jesteśmy tego
godni, niech każdy z nas zada sobie to pytanie. Mówię to, bo ciężko mi patrzeć
na Nią jak cierpi, bo każdy z nas żąda cudu, ale nie chce uczynić cudu w
sobie”.
W
orędziu z 2 marca 2008 roku Piękna Pani powiedziała: „Drogie dzieci, proszę was
w sposób szczególny w tym czasie Wielkiego Postu, abyście odpowiedzieli na
miłość mojego Syna, który wybrał was w sposób szczególny i posłał mnie do was.
Oczyśćcie się z waszych grzechów, a w Jezusie moim Synu, rozpoznacie ofiarę
pojednania, którą On wam ofiarował, za grzechy świata całego. Aby On mógł być
jedynym sensem waszego życia, aby wasze życie było służbą dla miłości
Bożej, mojego Syna”.
W
orędziu z 2 marca 2011 roku Maryja powiedziała: „Drogie dzieci! Moje matczyne
serce cierpi niezmiernie kiedy patrzę na moje dzieci, które z uporem
przedkładają to co ludzkie, ponad to co Boże, na moje dzieci , które mimo tego
co ich otacza i mimo wszystkich znaków, które są im słane, myślą, że mogą kroczyć bez mojego Syna. Nie mogą! Kroczą ku wiecznej
zagładzie. Dlatego gromadzę was, którzy gotowi
jesteście otworzyć mi swoje serce, którzy gotowi jesteście być apostołami mojej
miłości, byście mi pomogli, a żyjąc Bożą miłością, byli
przykładem dla tych, którzy jej nie znają. Niech was w tym umacnia post i modlitwa, a ja błogosławię was w Imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego".
2
marca 2012 roku Matka Boża powiedziała:
„Drogie dzieci. Z nieskończonej miłości Bożej przychodzę do was i
wytrwale zapraszam was w objęcia mojego Syna. Matczynym sercem proszę was, ale
i przypominam moje dzieci, że na pierwszym miejscu powinna być wasza troska o
tych, którzy nie poznali mojego Syna. Nie dopuście, aby oni, patrząc na was i
wasze życie, nie zapragnęli Go poznać. Proście Ducha Świętego, aby mój Syn
znalazł w was swoje odbicie. Módlcie się, abyście w tym czasie ciemności i
beznadziei mogli być apostołami Bożego światła. To jest czas waszego kuszenia.
Z różańcem w ręku i z miłością w sercu kroczcie ze mną. Ja prowadzę was ku
zmartwychwstaniu w moim Synu”.
Droga
Rodzino Matki Bolesnej! Najmilsi bracia i siostry! Rozpoczynając naszą
wielkopostną drogę nawrócenia życzę każdemu z was, „tego, co najpiękniejsze i zarazem
najtrudniejsze” – głębokiego osobistego doświadczenia miłości Bożej, objawionej
w misterium męki, śmierci i zmartwychwstania naszego Pana
Jezusa Chrystusa i dzielenia się tą miłością ze wszystkimi ludźmi, podobnie jak
podczas wigilii paschalnej dzielimy się światłem zapalonym od Paschału,
symbolizującego zmartwychwstałego Chrystusa. Dzielmy się światłem Chrystusowej miłości ze wszystkimi naszymi drogimi chorymi i cierpiącymi, z
uchodźcami przybywającymi do Europy, a szczególnie z tymi, którzy Go jeszcze
osobiście nie poznali i nie doświadczyli czułości i miłosierdzia Jego Serca. Bądźmy autentycznymi apostołami Bożego
Miłosierdzia, które nikogo nie wyklucza. Pomagajmy innym zbliżyć się do Pana i
z pełnym miłości oddaniem wyznać: Jezu, ufam Tobie!
Tego
właśnie od blisko 35 lat uczy nas Królowa Pokoju w Medjugorie. W orędziu z 2
października 2015 roku Maryja powiedziała: „Drogie
dzieci, Jestem tutaj pośród was, aby wam dodać odwagi, napełnić swoją miłością
i ponownie wezwać was, abyście byli świadkami mojego Syna. Wiele dzieci nie ma
nadziei, nie ma pokoju, nie ma miłości.
Poszukują mojego Syna, ale nie wiedzą gdzie i jak Go znaleźć. Mój Syn otwiera
im swoje ramiona, więc pomóżcie im znaleźć się w Jego objęciach. Drogie dzieci,
z tego względu musicie modlić się o miłość. Musicie bardzo, bardzo
dużo się modlić, abyście mieli jak najwięcej miłości, gdyż miłość
zwycięża śmierć i sprawia, że życie trwa. Apostołowie mojej miłości, moje
dzieci, szczerym i otwartym sercem, jednoczcie się na modlitwie, bez względu na
to jak dalece jesteście od siebie oddaleni. Zachęcajcie się wzajemnie
do duchowego wzrostu, podobnie jak ja was zachęcam. Czuwam nad wami i
jestem z wami kiedykolwiek tylko o mnie pomyślicie”.
Ojciec
Święty Franciszek w Orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Chorego (11 lutego) pięknie
napisał: „Mamy Matkę, której oczy są czujne i
dobre jak oczy Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On;
Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które
dotykały chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę
i miłosierdzie Chrystusa. (…)
Wszystkim,
którzy służą chorym i cierpiącym, życzę, by ożywiał ich duch Maryi, Matki
Miłosierdzia. „Słodycz Jej spojrzenia niech nam towarzyszy w tym Roku Świętym,
abyśmy wszyscy potrafili odkryć radość z czułości Boga” i aby odzwierciedlała
się ona w naszych sercach i w naszych gestach”. Papież
Franciszek zachęca, abyśmy „mieli odwagę dotknąć cierpiącego ciała Chrystusa,
który staje się widzialny przez niezliczone oblicza tych, o których On sam mówi
„ci bracia moi najmniejsi” (Mt
25, 40. 45).
Drodzy
Moi! Do tego wzywa Królowa Pokoju z Medjugorie
gdy mówi: „Te z moich dzieci które rozumieją miłość mojego Syna i naśladują ją,
żyją w miłości i z nadzieją. Ci poznali miłość Bożą. Dlatego więc moje dzieci,
módlcie się, módlcie się, abyście mogli coraz bardziej kochać i czynić dzieła
miłości. Sama wiara bez miłości i dzieł miłości nie jest tym, czego od was
wymagam. Moje dzieci, to jest pozór wiary. To jest samochwalstwo. Mój Syn żąda
wiary i uczynków, miłości i dobroci. Ja modlę się, ale również was proszę,
abyście się modlili i żyli miłością, gdyż pragnę, aby mój Syn, gdy wejrzy w
serca wszystkich moich dzieci, mógł w nich dostrzec miłość i dobroć, a nie
nienawiść i obojętność. Moje dzieci, apostołowie mojej miłości, nie traćcie
nadziei, nie traćcie sił. Wy to potraficie. Ja was zachęcam i błogosławię.
Wszystko, co do tego świata należy, a co, niestety, wiele moich dzieci stawia
na pierwszym miejscu, zniknie, a tylko miłość i dzieła miłości ostaną się i
otworzą bramy Królestwa Niebieskiego. W tej to bramie będę na was czekać. W tej
bramie pragnę powitać i uścisnąć wszystkie moje dzieci. Dziękuję wam"
(orędzie z 2 listopada 2015 r.).
Wszystkich
was, najmilsi bracia i siostry, wasze rodziny i chorych, którym służycie,
zawierzam nieustannej opiece naszej Oborskiej Matki Bolesnej i każdemu pragnę przekazać „pocałunek pokoju” wraz z darem
Chrystusowego błogosławieństwa – o. Piotr O. Carm.
|