Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Drodzy
bracia i siostry!
„Miłość
moja z wami wszystkimi w Chrystusie Jezusie” (1Kor 16, 24). Zwracam się do was
w duchu wielkanocnej radości życząc obfitych łask i pokoju Zmartwychwstałego
Pana.
W
moim liście pragnę przypomnieć wam kalendarium naszych kolejnych spotkań w Roku
2016 i umocnić was duchowym rozważaniem oraz pięknymi świadectwami do dalszej samarytańskiej
posługi miłosierdzia wobec chorych i cierpiących.
1. Pamiętajmy, aby codziennie o godz. 17.40 (latem o godz. 18.40)
jednoczyć się duchowo odmawiając koronkę do siedmiu boleści Maryi za chorych i
cierpiących, oraz we Mszy Świętej za chorych odprawianej przy ołtarzu Matki
Bożej Bolesnej w Oborach w każdą drugą niedzielę miesiąca o godz. 11.30. Przykładem
takiej wiernej i radosnej posługi na Mszy świętej dla chorych może być dla nas
18 – letnia Angelika, która od kilku lat wspólnie z rodzicami nawiedza Oborskie
Sanktuarium. Tutaj, jak mówi znajduje swój drugi dom. Podczas naszej
comiesięcznej Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie czyta zawsze Słowo Boże
zapisane alfabetem Braille'a (czyt. Brajla). W Wielki Poniedziałek 21 marca br.
otrzymałem jej niezwykłe świadectwo, którym dzielę się z wami z radością.
Angelika pisze:
„Jezus
jest dla mnie Kimś bardzo ważnym. Jest moim Przyjacielem, zawsze mogę się do
niego zwrócić, odnajduję sens życia, przy Jezusie. Dzięki wierze nie załamałam
się, kiedy 8 lat temu straciłam wzrok. Stało się to nagle - z dnia na dzień. Ze
wzrokiem miałam problem od urodzenia. Widziałam na oba oczy, na lewe – lepiej
na prawe - gorzej. W szkole funkcjonowałam
tak jak moi rówieśnicy. Wzrok mój zaczął się pogarszać kiedy w piątej
klasie kolega niechcący uderzył mnie
plecakiem w głowę. Wtedy odwarstwiła mi się siatkówka w lewym oku, które
było okiem lepiej widzącym. Od tamtej chwili wzrok mój zaczął się pogarszać.
Moja mama zauważyła, że coś dzieje się niedobrego. Zorientowała się, po moich
notatkach zapisywanych w zeszytach, gdzie
jedno zdanie zajmowało mi dwie strony, nie potrafiłam odczytać tekstu
napisanego przez siebie. Wchodziłam na szklane drzwi nie widząc, że one tam są.
Udałam się do lekarza prowadzącego do Międzylesia, który stwierdził, że
wznowiła się toxoplazmoza. W tym samym czasie dowiedziałam się, że mam guza
jajnika prawego. Dzięki Bogu, był to guz niezłośliwy. Ważnym wydarzeniem w moim
życiu było przyjęcie Szkaplerza w Sanktuarium
Matki Bożej Bolesnej w Oborach, z którym nie rozstaję się nigdy – Matka
Boża towarzyszy mi przez cały czas. Do Obór pielgrzymuję przynajmniej raz w
miesiącu – najczęściej jest to druga niedziela miesiąca, wtedy jest odprawiana
msza święta w intencji chorych i czytam w brajlu Słowo Boże. Wtedy czuję się,
że jestem potrzebna. U Matki Bożej otrzymuję
siłę do zmagania się z moimi trudnościami. Czuję opiekę Matki Bożej, wierzę, że gdy nie ma przy mnie
moich rodziców – to prowadzi mnie właśnie Ona. Cztery lata temu wracałam z tatą
z Częstochowy, mieliśmy wypadek nic nam się nie stało – jestem przekonana, że
wtedy Matka Boża czuwała nad nami. Na mojej drodze spotykam dużo życzliwych
osób, którym jestem wdzięczna za każdą pomoc. Bóg naprawdę działa w moim
życiu i pomaga, dlatego warto być z
Jezusem. Dziękuję Ci Jezu”.
Drodzy
bracia i siostry! Ze wzruszeniem wsłuchujemy się w to piękne świadectwo
wiernego dziecka Matki Bożej Bolesnej. Także i my uczmy się od Maryi
całkowitego zawierzenia Jezusowi i bądźmy świadkami Jego czułej miłości i
bliskości wobec wszystkich chorych i cierpiących. Nieśmy im „balsam
miłosierdzia” i światło nadziei, pomagajmy odnaleźć radość i sens życia. Pomagajmy
im spotkać Najsłodszego Odkupiciela, Boskiego Przyjaciela, Niebieskiego Lekarza
naszych dusz i ciał, aby i oni mogli powiedzieć Mu: „Jezu, ufam Tobie!”.
2. Pamiętajmy także o Mszy Świętej sprawowanej 25 – dnia każdego miesiąca
w intencji Wspólnoty „Pieta”. Tego dnia do Bezkrwawej Ofiary Chrystusa
składanej na ołtarzu w Oborach dołączmy nasze modlitwy i osobiste ofiary w
intencji Wspólnoty.
3. Wiosenny Dzień Skupienia dla naszej Wspólnoty odbędzie się tradycyjnie
w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego 15 maja 2016 roku. Spotkanie rozpocznie
Eucharystia o godz. 11.30, a zakończy Agapa o godz. 16.00. W Dniu
Pięćdziesiątnicy pragniemy zgromadzić się w Oborskim Wieczerniku, aby trwać
jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa i prosić o nowe wylanie
Ducha Pocieszyciela i Jego dary dla naszej Wspólnoty i dla każdego z nas.
4. W niedzielę 26 czerwca br. o godz. 11.30 sprawować będę Mszę Świętą
dziękczynną z okazji jubileuszu 25 – lecia kapłaństwa. Najserdeczniej zapraszam
całą Wspólnotę „Pieta” do udziału w tej dziękczynnej Eucharystii w Oborskim
Domu Maryi.
5. Wspólnota „Pieta” wyrosła i rozwija się w klimacie duchowości Karmelu
i sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Należymy do wielkiej Rodziny
Karmelitańskiej. Zapraszam was już dzisiaj na XVII Ogólnopolskie Spotkanie
Rodziny Karmelitańskiej w Oborach, które odbędzie się w uroczystość odpustową
M. B. Szkaplerznej w sobotę 16 lipca 2015 roku w godz. 10.00 – 19.00. Zwracam
uwagę, że będzie to trzecia sobota lipca. Tegoroczne Spotkanie w Oborskim
Sanktuarium połączone będzie z jubileuszem 40. rocznicy koronacji Cudownej
Figury Matki Bożej Bolesnej. Uroczystej Mszy Świętej o godz. 12.00 przewodniczyć będzie Biskup Płocki Piotr
Libera. Zapraszam was, najmilsi, do aktywnego udziału w tym radosnym
świętowaniu ku czci Matki Bożej Bolesnej i Szkaplerznej. Mam tutaj na myśli
pomoc w przygotowaniu oprawy liturgicznej ołtarza, pomoc w punkcie medycznym
przy sanktuarium podczas całego spotkania, oraz inne zadania. Bardzo liczę na
waszą pomoc w zebraniu nowych świadectw (chodzi o świadectwa nawrócenia i
uzdrowienia oraz świadectwa waszej samarytańskiej posługi chorym i cierpiącym),
które proszę wcześnie przesłać mi listem poleconym lub pocztą elektroniczną
(mailem) lub przekazać osobiście.
6. Informuję, że Pielgrzymka do Medjugorie dla wszystkich chętnych
odbędzie się w dniach 17 – 28 sierpnia 2016 r.
7. Rekolekcje dla Wspólnoty Miłości Matki Bożej Bolesnej odbędą się w dniach
12 – 15 września 2016 roku (poniedziałek – czwartek). Tradycyjnie w dniu 15
września obchodzić będziemy nasze patronalne święto na które najserdeczniej
zapraszam wszystkich do Oborskiego Domu Maryi. Uroczysta Msza Święta w intencji
Wspólnoty zostanie odprawiona 15 września o godz. 12.00, a o godz. 16.00 Agapa.
8. Zachęcam do uważnej lektury Listów do Wspólnoty i Rozważań
znajdujących się na stronie internetowej naszego sanktuarium w zakładce
Wieczernik i w zakładce Rozważania. To materiały formacyjne dla wszystkich
członków Wspólnoty.
9. Z radością informuję o kolejnej wielkiej łasce Serca Maryi dla
Oborskiego Sanktuarium jakim jest powstałe w klasztornym wirydarzu „Źródło Łez” Matki Bożej Bolesnej. Taki
napis znajduje się nad grotą z umieszczoną w niej figurą Maryi Bolesnej
trzymającej na ramionach Ciało Najdroższego Syna zdjęte z Krzyża. Pod figurą znajduje
się kranik z wodą. „Źródło Łez” Matki Bożej Bolesnej to szczególny dar i znak Jej macierzyńskiej miłości, współczucia i
miłosierdzia wobec wszystkich chorych i ubogich, strapionych i opuszczonych,
zagubionych na drogach grzechu i niewiary, zranionych słabościami i nałogami.
Napis obok źródła zachęca:
„Drogi
Pielgrzymie!
Zatrzymaj się na chwilę.
Spójrz w oczy twej Niebieskiej Matki
i rozpoznaj miłość wołająca cię przez
łzy.
Napij się tej wody i obmyj twoją twarz.
Proś Boga, aby oczyścił twoje serce
i ugasił pragnienie twojej duszy”.
W
punkcie u brata będzie można nabyć specjalne buteleczki na wodę ze źródełka
oraz obrazek ze specjalną modlitwą. Następnie te buteleczki z wodą będą
poświęcone przez ojca karmelitę w kościele przy ołtarzu Matki Bożej Bolesnej. Uroczyste
erygowanie i liturgiczne poświęcenie „Źródła Łez” Matki Bożej Bolesnej nastąpi
w sobotę 2 kwietnia br. po Mszy Świętej o godzinie 12.00.
10. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Za kilka dni świętować
będziemy Paschę Chrystusa. On przez swoją bolesną mękę i śmierć na krzyżu
wyzwolił nas z niewoli grzechu, śmierci i szatana i otworzył bramy raju. On
jest naszym życiem i zmartwychwstaniem, On jest dawcą pokoju i radości
prawdziwej, której nikt nam nie zdoła odebrać. Piękne świadectwo duchowego
zmartwychwstania mocą łaski Boskiego Odkupiciela przekazał mi kilka dni temu
jeden z braci naszej Wspólnoty.
„25
lat abstynencji – jaki to piękny okres mojego życia – pisze Stefan z Rypina. A
to zaczęło się dzięki Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi. Byłem alkoholikiem,
piłem wszystko co posiadało alkohol. Upijałem się trzy, cztery razy dziennie,
aż do pewnego czasu. Złapała mnie „dylerka” na ulicy, zabrano mnie do szpitala,
gdzie następnego dnia zawieziono mnie w pasach do Świecia. Dopiero na drugi
dzień odzyskałem przytomność. Po tygodniu zostałem wypisany ze szpitala. Po
tygodniu lekarz powiedział mi, że jestem jeden z tysiąca, gdzie wyszedłem z tego
bez szwanku. Ciężko było z pracą, w domu nie układało się najlepiej, więc znowu
popadłem w alkoholizm. Była to niedziela, 30 marca 1991 r. Byłem po przepiciu.
Poszedłem do sklepu i kupiłem parę piw. Gdy biorę piwo do ust miałem wrażenie,
jakby ktoś mnie dotknął z tyłu w ramię. Oglądam się, ale z tyłu nie ma nikogo.
Myślę omamy po przepiciu, więc biorę butelkę do ust, a tu słyszę: „Stefan, rzuć
bo pójdziesz na dno, idź do kościoła i przyrzeknij Matce Bożej, że nie będziesz
pił”. Tak też zrobiłem. Na drugi dzień czułem się jakbym nigdy nie pił
alkoholu, a do tego od razu przestałem używać słów wulgarnych. W 1992 roku
dzięki koledze zacząłem pielgrzymować pieszo na Jasną Górę. Pielgrzymowało mi
się dobrze i gdy doszedłem do obrazu Pani Jasnogórskiej przyrzekłem abstynencję
na trzy lata. W drugim roku na pięć lat, a w trzecim roku powiedziałem:
Matuchno, przyrzekam abstynencję na stulecie moich urodzin. Pielgrzymowałem w
sumie piętnaście razy. W roku 2004 zacząłem pielgrzymować do Obór do sanktuarium
Matki Bożej Bolesnej z Rypina, gdzie mieszkam (20 km). Jestem wierzącym, ale
tu w Oborach poznałem kim dla mnie jest Jezus Chrystus i Jego Najświętsza Matka
Maryja. Tu poznałem potrzebę i sens modlenia się, tu poznałem co to znaczy
wierzyć w Boga. Do sanktuarium w Oborach pielgrzymuję już trzynasty rok. Jestem
wychowankiem Domu Dziecka, gdyż rodziców straciłem w czasie wojny. Obory stały
się dla mnie jakby drugim domem. Tu poznałem wspaniałych zakonników z Karmelu,
tu poznałem wspaniałych przyjaciół. Dzięki nim istnieję i trwam przy moim Panu
Jezusie Chrystusie, i do Obór będę pielgrzymował tak długo, jak zdrowie mi
dopisze”.
Stefan
ofiarował Matce Bolesnej jako wotum dziękczynne własnoręcznie wykonany
różaniec.
Drodzy
bracia i siostry, poruszeni jesteśmy tym pięknym świadectwem duchowego
zmartwychwstania. Przypominają się słowa św. Pawła: „Bóg, będąc bogaty w
miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na
skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia" (Ef 2, 4 n.). Jak
wielką pomocą do wytrwania na tej drodze „nowego życia w Chrystusie” jest nasze
„pielgrzymowanie” w codziennej modlitwie różańcowej „Ad Jesum per Mariam”.
Matka
Boża z Medjugorie w jednym z orędzi powiedziała: „Drogie dzieci, w tym czasie
kiedy rozmyślacie o Męce i śmierci Jezusa, wzywam was, abyście zdecydowali się
na to życie, które zakwitło Zmartwychwstaniem. Niech wasze życie zostanie
odnowione poprzez nawrócenie, które was doprowadzi do życia wiecznego”
(25.03.1996). „Czas, który jest wam dany na nawrócenie możecie przeżyć tylko w
miłości i w modlitwie. Postawcie Boga na pierwszym miejscu, aby Jezus
Zmartwychwstały stał się waszym przyjacielem” (25.03.1999).
11. Na placu obok kościoła św. Jakuba w Medjugorie znajduje się wielka
figura Chrystusa Zmartwychwstałego (odlana z brązu, mierząca blisko 8 metrów wysokości), która
w niezwykły sposób wyraża misterium Jego zbawczej męki i śmierci na krzyżu,
złożenia do grobu i chwalebnego zmartwychwstania. Ciemna postać Chrystusa z rozpostartymi
ramionami zastygła w chwili powstania z martwych. Jedyne odzienie stanowi skąpa
szata, którą został przepasany. Umieszczony na niej napis w języku łacińskim
brzmi “Zmartwychwstałem i jestem wciąż z tobą, alleluja”. Przyglądając się
uważnie można się przekonać, że drugą istotną częścią jest krzyż leżący na
ziemi, na którym znajduje się nie tylko ślad, czy cień ciała Pana, ale wręcz
wyżłobiony odcisk sylwetki Zbawcy. Twórcą figury jest Andrej Ajdić, artysta –
rzeźbiarz ze Słowenii. Autor o swoim dziele powiedział: „To, co udało mi się
stworzyć, przedstawia w jednej rzeźbie zarówno ukrzyżowanie jak również
zmartwychwstanie Chrystusa. Mój Jezus jest postacią symbolizującą i jedno, i
drugie. Jest postacią stojącą z rozłożonymi rękami, ale już nie na krzyżu.
Wznosi się ponad krzyżem, który leży pod Nim, na ziemi i na którym widoczne są
jednak odciśnięte zarysy ukrzyżowanego ciała. W jednej rzeźbie zdołałem
przedstawić dwa misteria: Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie. Na krzyżu, który w
tej rzeźbie leży na ziemi, widoczny jest zarys postaci Chrystusa, jest to
widomy dowód, że Jezus był na nim ukrzyżowany. Natomiast nad leżącym krzyżem
wznosi się już wyprostowany Chrystus z rozłożonymi ramionami i jakby wznoszący
się do niebios. Jezus zmartwychwstał, pozostawiając na ziemi wielki i trwały ślad”.
Ten ślad – ten odciśnięty wizerunek Jezusa Ukrzyżowanego przypomina, że Syn
Boży stał się prawdziwym człowiekiem, przyjął nasze ludzkie ciało i z miłości
umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Święty Paweł Apostoł w Liście do
Filipian napisał: „Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze
sposobności, aby na równi być z Bogiem. Lecz ogołocił samego siebie przyjąwszy
postać sługi i stał się podobnym do ludzi. A w tym, co zewnętrzne, uznany tylko
za człowieka, uniżył samego siebie, gdy stał się posłusznym aż do śmierci, i to
śmierci krzyżowej”. „Kto spogląda na ślad pozostały na krzyżu, potrafi sam
wyobrazić sobie Jego postać na krzyżu” – mówi Andrej Ajdić. Figura wykonana przez artystę
przypomina nam – podobnie jak cytowany hymn św. Pawła – o ogołoceniu i uniżeniu
Chrystusa przez śmierć na krzyżu, ale jednocześnie mówi nam – podobnie jak
dalsza część pawłowego hymnu z Listu do Filipian – o Jego wywyższeniu przez
chwalebne zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. „Dlatego też Bóg wywyższył Go
ponad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło
się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki
język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca”. „Połączenie
dwóch misteriów – Ukrzyżowania i Zmartwychwstania Chrystusa – w jednej rzeźbie
przemawia do wiernych głębiej, aniżeli uczyniłyby to dwa odrębne dzieła. Fakt
ustawienia rzeźby na terenie Medziugorja [na Wielkanoc 1998 roku] sprawił mi
radość szczególną, bo przybywają tu z całego świata liczne rzesze pielgrzymów –
mówi artysta ze Słowenii. Rzeźba usytuowana jest w miejscu, gdzie tłem jest
tylko i wyłącznie błękit nieba, co zresztą było moim życzeniem – aby dzieło nie
zlało się z otoczeniem. Wiem, że w Medziugorju rzeźba spełnia jeszcze inną
rolę: gromadzi wokół siebie pielgrzymów, którzy nie będąc w pełni sprawni
fizycznie nie mogą odbywać wędrówek na górę Kriżevac [czyli Górę Krzyża
wznoszącą się nad Medjugorie, gdzie wzdłuż kamienistej ścieżki prowadzącej na
szczyt umieszczone są stacje drogi krzyżowej]”. Dlatego na placu wokół Figury
Zmartwychwstałego Chrystusa umieszczone zostały (na Wielkanoc 2002 roku) małe
kapliczki z mozaikami ilustrującymi kolejne stacje drogi krzyżowej. Chorzy
rozważając tutaj drogę krzyżową Zbawiciela i wpatrując się na koniec w figurę
Chrystusa Zmartwychwstałego mogą powtarzać za św. Pawłem: „Jak jesteśmy
uczestnikami cierpień Chrystusowych, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa
pociechy. Albowiem skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie
przebywać w chwale”. Tak, Drodzy Moi! Chrystus pragnie, abyśmy stali się
uczestnikami Jego Paschy (Jego kalwaryjskiej drogi prowadzącej do chwały
zmartwychwstania), abyśmy zjednoczyli się z Nim w doskonałej miłości i pełni
nadziei podążali Jego śladami „przez krzyż do Nieba”. Dlatego tak ważne jest,
abyśmy na tej drodze paschalnej nieustannie umacniali naszą jedność z Panem,
szczególnie poprzez częstą komunię świętą. Chrystus pragnie, abyśmy pamiętali o
słowach umieszczonych na figurze: „Zmartwychwstałem i zawsze jestem z tobą.
Alleluja”. Każdego dnia wokół figury Zmartwychwstałego modlą się
dziesiątki pielgrzymów adorujących Zbawiciela. Jego nogi całowane i dotykane
przez setki tysięcy dłoni stały się dużo jaśniejsze od całej postaci.
Warto
zauważyć, że cała ta niezwykła kompozycja artystyczna przedstawiająca Paschę
Chrystusa (czyli Jego przejście przez uniżenie śmierci krzyżowej do chwalebnego
zmartwychwstania i wniebowstąpienia) znajduje się na okrągłej podstawie
przypominającej dużą konsekrowaną Hostię. Dzięki temu cała rzeźba przypomina
nam, że misterium paschalne Chrystusa (misterium jego zbawczej męki, śmierci i
zmartwychwstania) uobecnia się sakramentalnie w każdej Mszy Świętej i jest
źródłem wszelkich łask i błogosławieństw dla wszystkich ludzi we wszystkich
epokach i miejscach na ziemi. Życie i wolność przychodzą przez Chrystusa -
"Baranka niepokalanego i bez zmazy". On jest Barankiem Bożym, który
Krwią swoją przelaną na ołtarzu krzyżu wyzwolił nas z niewoli grzechu, śmierci
i szatana. „Możemy wejść do nieba tylko dzięki krwi Baranka, dzięki Krwi
Chrystusa. To właśnie Krew Chrystusa nas usprawiedliwiła, otworzyła przed nami
bramy nieba” (pap. Franciszek). On jest naszą Paschą, naszym Zbawicielem, naszym
życiem i zmartwychwstaniem. Dlatego starajmy się coraz bardziej jednoczyć z Nim
poprzez wiarę i nawrócenie, poprzez sakramenty święte, szczególnie poprzez regularną
spowiedź i częstą komunię świętą. „Zmartwychwstanę w Jezusie, ale muszę wpierw
Nim żyć” – przypomina nam św. Faustyna.
Bracia
i siostry! Pozwólcie, że powrócę jeszcze do figury Zmartwychwstałego w
Medjugorie. Od kilku lat trwa niewytłumaczalne naukowo wypływanie kropli wody z
prawej nogi Chrystusa. Wielu wiernych przyszedłszy przed figurę ociera nogę
Chrystusa chusteczką, uznając pojawienie się wody za zjawisko nadprzyrodzone.
Niektórzy dotykają tą chusteczką chorego miejsca lub zabierają do domu dla
swoich bliskich. Ojcowie Franciszkanie oficjalnie nie wypowiadają się na ten
temat. To zjawisko jest zagadką dla samego twórcy figury. Dla nas może być
znakiem łaski wysłużonej przez mękę i śmierć krzyżową Chrystusa, symbolem życia
nadprzyrodzonego, życia w Duchu Świętym, udzielanego wszystkim wierzącym,
którzy przez sakramenty Kościoła, szczególnie przez Chrzest i Eucharystię,
jednoczą się z Chrystusem zmartwychwstałym. Pamiętajmy, że krople wody sączące
się z figury Zmartwychwstałego Zbawiciela to tylko znak, który powinien nas
prowadzić do Jego prawdziwej i rzeczywistej obecności w sakramencie Miłości. Największym
znakiem i cudem, jaki otrzymujemy podczas naszej ziemskiej pielgrzymki jest sam
żywy Jezus obecny w Eucharystii, który przychodzi do naszego serca w komunii
świętej. Wszystkie inne znaki, powinny nas do Niego zawsze prowadzić. Przyjąć Zmartwychwstałego
Jezusa w Eucharystii, przyjąć Niebieskiego Lekarza naszych dusz i ciał w
komunii świętej, to znacznie więcej niż dotknąć chorego miejsca chusteczką otartą
o Jego figurę. Ewangeliczna kobieta, chora od dwunastu lat, mówiła sobie:
„żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Uczyniła to z wiarą i
została natychmiast uzdrowiona. A przecież ten sam Jezus jest obecny z nami w
sakramencie Miłości. My możemy dotknąć już nie tylko Jego płaszcza, ale w
komunii świętej dotykamy i przyjmujemy prawdziwe Ciało i Krew Zbawiciela.
Drodzy
bracia i siostry!
Całe
nasze życie chrześcijańskie ma wymiar paschalny, czyli pielgrzymi. Wszyscy jako
ochrzczeni jesteśmy ludźmi paschalnymi, a więc tymi, którzy otrzymali specjalny
dar, szczęśliwego przejścia z tego życia do życia wiecznego, dar uczestnictwa w
Chrystusowym Zmartwychwstaniu. Na tę drogę, która prowadzi nas do celu,
otrzymaliśmy również odpowiednią pomoc, czyli Chleb pielgrzymi, który nam
pozostawił Chrystus. Wpatrując się – podczas tegorocznych Świąt – w Jego
zmartwychwstałą postać i miłosierne oczy życzmy sobie nawzajem jeszcze bardziej
świadomego i ufnego przystępowania do Komunii Świętej i pamiętania o tym, że w
Niej jest Zmartwychwstały Pan! A On nas nie zostawi samymi, gdyż jest z nami
„przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Niech każda komunia
święta umacnia nas w drodze do Niebieskiej Ojczyzny i przygotowuje do spotkania
z Bogiem w wieczności.
Ku
tej zbawczej Tajemnicy Chrystusowej Paschy prowadzi nas niestrudzenie Matka
Boża w Medjugorie. Dlatego wszystkich parafian i pielgrzymów gromadzi
codziennie wokół Chrystusowego ołtarza na Mszy Świętej i zaprasza do częstej
Adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie. „Drogie dzieci! Niech Msza św.
będzie dla was życiem – wzywa Maryja. Zrozumcie, że kościół jest domem Bożym,
miejscem, w którym was gromadzę i pragnę pokazać drogę do Boga. Przychodźcie i
módlcie się! Kościoły są godne szacunku i są poświęcone, ponieważ Bóg, który
stał się człowiekiem, mieszka w nich dzień i noc” (25.04.1988). Maryja pragnie,
byśmy zjednoczyli się z Nim w doskonałej miłości podczas naszej ziemskiej
pielgrzymki i w wieczności. Każda nasza komunia święta jest zapowiedzią i
zadatkiem Paschy Wieczystej.
Przykładem
miłości do Jezusa Eucharystycznego może być dla nas bł. Imelda Lambertini
(1320-1333) z Bolonii. Córka hrabiego Egana Lambertini od maleńkości
wychowywana była w religijnej atmosferze. Matka Castora wpoiła swojej córeczce
kult Najświętszego Sakramentu, kult, którym sama żyła. Warto wspomnieć, że
Castora w swoim testamencie nakazała, aby ofiarowano liczne świece, by
…oświetlić Ciało Chrystusa przy podniesieniu, pragnęła także – dla
uczczenia Ciała i Krwi Pańskiej – ufundować ołtarz w karmelitańskim kościele
św. Marcina. Mama wcześnie zaczęła zabierać swoją małą córkę do kościoła. Można
sobie tylko wyobrazić, jak Pan Jezus – ofiarujący się w ofierze Mszy Świętej –
napełniał serce Imeldy miłością i współczuciem, a także, jakie wrażenie na niej
wywierała uroczysta, podniosła atmosfera Najświętszej Ofiary. Imelda wiele razy
wypytywała mamę, po co ludzie – pod koniec Mszy Świętej – idą do ołtarza, „co
tam dostają”. Mama natomiast tłumaczyła jej, że tam Pan Jezus zstępuje do
ludzkich serc. To był początek ogromnej tęsknoty Imeldy, tęsknoty, której
ludzie nie mogli zaspokoić; tak małe dzieci nie mogły bowiem w tamtych czasach przyjmować
Komunii Świętej. Dziewczynka zaczęła z mamą odwiedzać siostry dominikanki i zapragnęła
zostać mniszką w podbolońskim klasztorze św. Marii Magdaleny w Val di Pietra.
Ze względu na wiek kilkakrotnie jej tego odmawiano. Wreszcie w 1330 r. przyjęto
ją do zakonu z wielkimi oporami, po wielu staraniach i wstawiennictwie licznych
znakomitości. Imelda zostaje zatem najmłodszą nowicjuszką, dominikanką
klauzurową.
Imelda
przekroczywszy progi klauzury zakonnej, gorliwie zaczęła przestrzegać
wszystkich reguł i konstytucji. W zapale swym szybko wyprzedziła nawet
doświadczone mniszki. Chętnie spełniała zlecane jej obowiązki i z radością
oddawała się modlitwie chórowej i prywatnej. Robiła też wielkie postępy w
dziedzinie ducha, wzbudzając podziw wśród sióstr. Swą pobożność kierowała
szczególnie ku Chrystusowi Eucharystycznemu, głęboko przeżywając Msze święte i
dotkliwie cierpiąc, iż nie mając wymaganych lat, nie może przyjmować
Eucharystii jak inne siostry, bo jej tego kapelan klasztoru zabronił.
Powiedzcie,
kochane siostry, jak to jest możliwe, Boga do swojego serca przyjąć, nie
umierając przy tym z miłości do Niego? Są
to jedyne słowa Imeldy, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Chrystus nie
pozostawił jednak bez odpowiedzi miłującej tęsknoty młodego serca. Spełnił
marzenie Imeldy przez zadziwiające, cudowne zdarzenie.
W
dzień Wniebowstąpienia Pańskiego, 12 maja 1333 r., gdy siostry przystępowały do
Komunii świętej, Imelda bardziej niż kiedykolwiek pragnęła przyjąć Jezusa w
Komunii Świętej. Kiedy siostry, po Eucharystii, odeszły już do swoich
codziennych prac, Imelda sama wróciła do kaplicy. Tak czyniła zawsze, gdy tylko
miała wolną chwilę. Nagle na chórze rozbłysło niezwykle jasne światło,
oświecając całą kaplicę promieniami i zaczął się rozchodzić słodki zapach.
Imelda wzniosła oczy, by poszukać źródła tego światła i zapachu. Przy
sklepieniu kaplicy spostrzegła, unoszącą się samoistnie, promieniującą białą
Hostię. Mała Siostra od razu zrozumiała tajemnicę łaski. Przyciągnięta miłością
Jezusa, poruszona swoją żarliwą tęsknotą, podniosła się i stanęła z
wyciągniętymi ku górze ramionami. W tej chwili, zwabione niezwykłym zapachem i
światłem, przyszły do kaplicy pozostałe siostry. Patrzyły z podziwem na cud i
zwróconą ku Hostii Imeldę. Dla wszystkich było oczywiste, co Bóg przez to
cudowne zdarzenie chciał przekazać światu. Siostry posłały po kapłana. Przybył
o. Aldrovando, ubrany w szaty liturgiczne. Wyciągnął przed siebie rękę, w
której trzymał złotą patenę. Wtedy Hostia powoli zaczęła opadać i spoczęła na
patenie. Kapłan zwrócił się do promieniującej ze szczęścia dziewczynki: Ecce
Agnus Dei… Spójrz, oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata....
Imelda uklęknęła i przyjęła Tego, który zechciał w tak cudowny sposób spełnić
jej serdeczną tęsknotę: Pana Jezusa jako Najświętszą Hostię. Klęcząc na
podłodze, pozostała nisko pochylona. Siostry wyszły, chcąc pozostawić ją samą,
by mogła oddać się w ciszy dziękczynieniu. W taki cudowny sposób Pan Jezus sam
pokazał, że chciał podarować siebie małej Imeldzie. Siostry były tym głęboko
poruszone. Kiedy po kilkunastu minutach wróciły do kaplicy, sądząc, że Imelda
powoli będzie kończyć dziękczynienie, zobaczyły, że dziewczynka zmarła. Umarła
z miłości do Pana Jezusa w Eucharystii. Siostry przypomniały sobie jej
słowa: jak to jest możliwe, Boga do swojego serca przyjąć, nie
umierając przy tym z miłości do Niego...
Jej
doczesne ciało było jakby zbyt ciasne, by pomieścić przeogromną radość ze
spotkania ze Zbawicielem. Po zjednoczeniu z Panem Jezusem, rzeczywiście obecnym
w Przenajświętszym Sakramencie, nastąpiło zjednoczenie na niebiańskiej uczcie
weselnej, dokąd Imelda weszła na skutek ogromnej miłości i szczęścia.
Komunia
św., którą Imelda przyjęła w wyniku cudu eucharystycznego, była dla niej
pierwszą i zarazem ostatnią: jednoczącą z Bogiem na całą wieczność. Dwunastoletnia
nowicjuszka stała się patronką dzieci pierwszokomunijnych.
Drodzy
bracia i siostry, to piękne świadectwo 12 – letniej dziewczynki pomaga nam
zrozumieć, że każda Msza Święta w której uobecnia się sakramentalnie Ofiara
naszego odkupienia i chwalebne zmartwychwstanie Chrystusa, powinna stanowić
prawdziwe źródło i szczyt całego naszego życia chrześcijańskiego. Eucharystia to
żywy Jezus, nasza Pascha, nasze życie i zmartwychwstanie. Chrystus mówi: „Kto
spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu
ostatecznym” (J 6, 54). A święty Jan Apostoł i Ewangelista pisze: „Bóg dał nam
życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie” (1J 5,
11 – 12).
Więcej
napisałem na ten temat w rozważaniu „Pascha
Chrystusa i nasza” znajdującym się na stronie internetowej naszego
sanktuarium w zakładce „Wieczernik”. W tym miejscu przypominam także i zachęcam
do lektury dwóch wcześniejszych Listów na Wielki Post i na Wielki Czwartek A.
D. 2016.
12. Na koniec zwracam się do każdego z was, najmilsi bracia i siostry, z
bukietem serdecznych życzeń pokoju i obfitych łask zmartwychwstałego Pana, obecnego
z nami w sakramencie Miłości.
Na
Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus „wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem
nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem,
którym był przepasany”. Potem do nich powiedział: „Dałem wam przykład, abyście
i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,15).
„On
swoim przykładem zobowiązuje ich do praktykowania takiej samej postawy
służebnej – mówi Arcybiskup Stanisław Gądecki z Poznania. Służba (por. Mk
10,42-45) jawi się jako fundamentalny wymiar życia uczniów Jezusa. Jest ona
konkretną realizacją przykazania miłości. Bez służby jednych drugim, miłość
jawi się jako piękne słowo, która nie ma pokrycia w rzeczywistości. Nie może
być zatem miłości bez służby; ale też nie może być służby bez miłości. Służba
wyzuta z miłości łatwo przynosi zgorzknienie. Miłość i służba idą razem: trzeba
miłować służąc i służyć miłując. To wielka nauka płynąca z Ostatniej Wieczerzy.
Ostatnia
Wieczerza zachęca nas do pochylenia się nad drugim człowiekiem. To nowa logika,
tak różna od logiki świata. Miłość służebna domaga się rezygnacji z
„wyprostowanej” postawy wobec drugiego człowieka, a prowadzi do przyjęcia
postawy pochylenia się przed człowiekiem aż po dotknięcia go i do obmycia mu
stóp”.
„Zrozumiejcie,
że w darze z siebie mieści się prawdziwa radość i że Bóg zwyciężył zło miłością”
– mówi papież Franciszek.
A
nasz Święty Rodak z Wadowic uczy nas: „Człowiek
dociera do miłosiernej miłości Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam
przemienia się wewnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich.
Obyśmy na tej drodze odkrywali coraz pełniej tajemnicę miłosierdzia Bożego i
żyli nią na co dzień! Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje
odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi”.
Drodzy
w Chrystusie Zmartwychwstałym, bracia i siostry! Droga Wspólnoto Miłości Matki
Bolesnej! W Jubileuszowym Roku Miłosierdzia zapraszam was serdecznie do
przekroczenia otwartej szeroko „Bramy Miłosierdzia” Oborskiego Sanktuarium. A na
dalszą drogę waszej pokornej i radosnej służby Chrystusowi obecnemu w bliźnim
zawierzam was czułej opiece Naszej Oborskiej Matki Bolesnej z darem
kapłańskiego błogosławieństwa – o. Piotr
O. Carm.
Obory, Wielki Czwartek – 24 marca A. D. 2016.
|