15.06.2016
Spotkanie z Matką Bożą Szkaplerzną przy Oborskiej Chrzcielnicy


I

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

W Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 roku książę Mieszko I wraz ze swoimi poddanymi przyjął sakrament chrztu świętego. W tym roku uroczyście obchodzimy 1050. rocznicę tego wydarzenia, które stało się fundamentem narodowej i chrześcijańskiej tożsamości dla ponad czterdziestu pokoleń Polaków.

Nasz Święty Rodak, papież Jan Paweł II nawiązując do tego wydarzenia, powiedział:

„Kiedy pierwszy historyczny władca Polski zamierzył wprowadzić do Polski chrześcijaństwo i związać się ze Stolicą św. Piotra, zwrócił się przede wszystkim do pobratymców. Wziął za żonę Dąbrówkę, córkę księcia czeskiego Bolesława, która sama już będąc chrześcijanką, stała się matką chrzestną swego małżonka i wszystkich jego poddanych”.

O tym wydarzeniu pięknie przypomina chrzcielnica w Oborskim kościele, umieszczona w bocznej kaplicy p.w. Opatrzności Bożej. Z przodu, na drzwiczkach chrzcielnicy widać księcia Polan Mieszka i Czeszką księżniczkę Dobrawę (Dąbrówkę), która została jego żoną. Chrzcielnica ta bowiem została wykonana z ofiar mieszkańców okolicznych wiosek 50 lat temu z okazji Millenium, czyli 1000 - lecia Chrztu Polski.

Kilka miesięcy temu chodząc „po kolędzie” w jednym z domów spotkałem 50 – letniego mężczyznę, który mi powiedział: „Proszę ojca, ja byłem pierwszym ochrzczonym przy tej milenijnej chrzcielnicy”. Wypowiadał te słowa rozpromieniony, z wdzięcznością i dumą. „Będzie to zatem dla Ciebie szczególny Jubileusz” – odrzekłem z radością.

Drodzy bracia i siostry! Warto, abyśmy w tym Roku Jubileuszu 1050 – lecia Chrztu Polski, sięgnęli także pamięcią do naszego własnego chrztu, przypomnieli sobie jego dokładną datę, miejsce i wszystkie okoliczności oraz zachowane pamiątki tego wydarzenia, tego wielkiego daru Bożego miłosierdzia jakim był sakrament chrztu świętego dla każdego z nas.

Bł. Ks. Michał Sopoćko mówi, że „jest to tak doniosłe zdarzenie w życiu człowieka, że należałoby uderzyć w dzwony wszystkich kościołów w chwili, gdy dziecko chrzest otrzymuje. Rodzi się bowiem obywatel niebieski nie z woli ludzi, lecz z nieskończonego miłosierdzia Bożego. Nie przychodzimy na świat jako chrześcijanie, lecz stajemy się nimi z miłosierdzia Bożego. Ono nas rodzi dobrowolnie, czyni w chrzcie świętym dziećmi Bożymi i żywymi członkami Oblubienicy Chrystusowej – Kościoła”.

I mówi dalej spowiednik św. s. Faustyny: „Jeżeli zwykliśmy obchodzić uroczyście dzień swoich urodzin z rodziców, to tym bardziej trzeba obchodzić uroczyście dzień swoich urodzin z Boga. Należałoby przechowywać szatę otrzymaną na chrzcie i świecę, podaną wówczas przez kapłana, by one zawsze przypominały nam obowiązki chrześcijańskie”.

Przykładem może być dla nas św. Jan Paweł II, który podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski w roku 1979, modlił się przy chrzcielnicy w Wadowicach i wyznał: „Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 roku. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku tysiąclecia chrztu Polski jako ówczesny arcybiskup krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi (…), na 50. rocznicę mojego chrztu, jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra”.

Papież Franciszek z okazji 1050 – lecia Chrztu Polski napisał:

„Bóg bogaty w miłosierdzie znamienitą ziemię Polski uczynił w ciągu wieków urodzajną tak, że zrodziła przeobfite duchowe owoce, a tylu Polaków znakomicie wyróżniło się wyznawaniem i obroną wiary, zachowaniem nadziei oraz praktykowaniem miłości”.

Legat Papieski Kardynał Pietro Parolin zwracając się do Biskupów Polskich powiedział:

„Jesteście Pasterzami w Kraju, który przez wieki zasłużył sobie na tytuł Polonia semper fidelis.

Wierność względem Boga, Ewangelii i Stolicy Apostolskiej, wzbudziła szacunek i uznanie u innych narodów, czyniąc Kościół w Polsce bastionem wiary i chrześcijańskiego miłosierdzia, oraz światłem w ciemnościach, które niejednokrotnie ogarniały Europę”.

Drodzy Moi! Trzeba tutaj powiedzieć wyraźnie: Europa potrzebuje nawrócenia! Stary Kontynent potrzebuje nowej ewangelizacji! Nasz Święty Rodak papież Jan Paweł II w homilii wygłoszonej w Gnieźnie podczas Mszy świętej z okazji 1000 – lecia śmierci św. Wojciecha, podkreślał:

„Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrześcijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej właśnie chrześcijańskiej samoświadomości.

Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie «wspólnego domu» dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej będącej owocem miłości Boga? O taką właśnie rzeczywistość zabiegał św. Wojciech, za taką przyszłość oddał swoje życie. On też nam przypomina, iż nie można zbudować nowego porządku bez odnowionego człowieka, tego najmocniejszego fundamentu każdego społeczeństwa”.

Bp Andrzej Czaja w jednej z homilii powiedział:. „Brzmią mi ciągle słowa chrześcijanina z Iraku, wypowiedziane przed trzema laty w katedrze opolskiej. «Chrześcijanie Europy, co wy robicie, gdy my oddajemy życie za wiarę w Jezusa? Co wy robicie? Nikt was nie prześladuje, a zapieracie się Jezusa. Chrześcijanie Europy – obudźcie się! Chcę wam powiedzieć – jeśli nasza ofiara życia ma pomóc przywrócić Europie chrześcijańskie oblicze, to my w Iraku jesteśmy wszyscy gotowi oddać za was życie. Chrześcijanie Europy obudźcie się»”.

Bracia i siostry! To mocne słowa, które wyrywają nas z duchowego uśpienia i skłaniają do rachunku sumienia, do poważnej refleksji nad kondycją naszej wiary, szczególnie w obchodzonym Roku Jubileuszu 1050 – lecia Chrztu Polski. „Nie marnujmy świadectwa chrześcijan ginących na współczesnych arenach. Trzeba dawać mężne świadectwo wierności Chrystusowi i jego Ewangelii. Jak tego dokonywać? Troszcząc się bardziej o życie duchowe, podejmując większy wysiłek ewangelizacyjny i pełniąc w codzienności posługę miłości”.

Drodzy bracia i siostry, zgromadzeni u boku Maryi Bolesnej pod krzyżem Chrystusa na Oborskiej Kalwarii!

Obchodzony Jubileusz 1050 – lecia Chrztu Polski przeżywany w Roku Miłosierdzia to szczególny dar, a zarazem wezwanie Boga w Trójcy Świętej Jedynego dla naszego narodu i dla każdego z nas, aby odnowić i umocnić naszą wiarę, naszą chrześcijańską i narodową tożsamość.

„Trzeba, aby wierni w Polsce także dzisiaj, w nowych warunkach, dali całemu światu wspaniały przykład życia według Ewangelii, cnót chrześcijańskich oraz prawdziwego duchowego rozwoju” – zachęcał niedawno papież Franciszek.

„Polska jest i pozostanie wierna swojemu chrześcijańskiemu dziedzictwu. Mamy w nim wypróbowany, mocny fundament dla przyszłości” – mówił Prezydent Polski Andrzej Duda w orędziu wygłoszonym podczas uroczystego posiedzenia całego Parlamentu w Poznaniu.

Prośmy dzisiaj naszą Niebieską Matkę i Królową Polski, Tę, która przez Boga została nam dana jako „przedziwna pomoc i obrona”, aby słowa „Polonia semper Fidelis” – Polska zawsze wierna, odnosiły się także do naszego pokolenia i tych, którzy przyjdą po nas.

Przykłady świętych i błogosławionych naszego Narodu oraz liczne doświadczenia minionych pokoleń uczą nas, gdzie szukać pomocy, aby dochować wierności naszemu chrzcielnemu przymierzu z Bogiem. Wszyscy oni wskazują nam na Maryję stojącą wiernie pod krzyżem Syna.

Opatrzność Boża dała naszemu Narodowi wielkich apostołów tego serdecznego nabożeństwa do Maryi prowadzącego do odnowienia i umocnienia naszego chrzcielnego przymierza z Bogiem. Wystarczy wymienić postać świętego ojca Maksymiliana Kolbe, wielkiego rycerza Niepokalanej, czy też Sługi Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, oddanego Maryi w wieczystą niewolę miłości, czy wreszcie naszego umiłowanego papieża świętego Jana Pawła II, mówiącego Jej zawsze, wszędzie i we wszystkim „totus Tuus” – cały Twój, Maryjo.

Dzielimy jego troskę o duchowe oblicze jednoczącej się Europy i naszej umiłowanej Ojczyzny, o jej wierność Chrystusowi, Jego Krzyżowi i Ewangelii. Razem z nim wznosimy dzisiaj serca do Maryi i mówimy: Totus tuus – jestem cały Twój Maryjo. Mówimy tak do Matki Bożej Bolesnej, która na Golgocie obok krzyża Jezusowego wiernie stała. Była zawsze pierwszą i najdoskonalszą uczennicą swego Syna, towarzyszyła Mu wiernie od Zwiastowania aż po krzyż na Kalwarii. Ona po macierzyńsku pomoże nam wytrwać w wierze otrzymanej na chrzcie świętym, wbrew temu co proponuje nam dzisiaj świat. Ona uczyni nas odważnymi apostołami dzieła nowej ewangelizacji, świadkami wiary żywej, która oświecać będzie innym drogę do Chrystusa i Jego Najświętszego Serca.

Trzeba nam tylko całkowicie zaufać i oddać się Maryi, pozwolić się przez Nią wychowywać i prowadzić.

Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński uczył:

„Mamy w ojczyźnie naszej błogosławione doświadczenia dziejowe, które nakazują nam ufać i we wszystkim zawierzać Matce Chrystusowej, Matce Kościoła i naszego narodu”.

Naród Polski od początku, od chrztu Mieszka I w 966 roku, związał się z Maryją. „Bogarodzico, Dziewico… To ojców naszych śpiew” – przypomina Juliusz Słowacki.

W naszych ojczystych dziejach jednym z najbardziej wymownych znaków tej wspólnej drogi z Maryją był zawsze szkaplerz święty – znak czułej i troskliwej opieki Królowej Karmelu w naszej ziemskiej wędrówce do Niebieskiej Ojczyzny.

W roku 1396 święta królowa Jadwiga sprowadziła karmelitów z Pragi czeskiej do Krakowa i ofiarowała im kościół wybudowany na przedmieściu zwanym Garbary, później noszącym nazwę Piasek. Ona, jako pierwsza, przyjęła z ich rąk brązową szatę Maryi, a potem jej mąż król Władysław Jagiełło, rycerstwo i lud. Przypominają o tym dwa portrety królewskiej pary okrytej szkaplerzem, umieszczone na klasztornych krużgankach u Ojców Karmelitów w Krakowie.

Józef Makłowicz w książce zatytu­łowanej „Przykłady ojczyste” podaje opis następującego zdarzenia: Król Władysław Jagiełło w czasie drogi był świadkiem gwał­townej burzy. Przerażony truchlał za każdym ukazaniem się błyskawicy. Chwytał wtedy za swój szkaplerz i błagał Maryję o ratunek. W pewnej chwili piorun uderzył w powóz królewski. Woźnica padł nieżywy, a król ogłuszony również się przewrócił. Podbiegli ludzie z jego dworu, którzy jechali w dalszych powozach. Zobaczyli króla nieprzytomnego, kurczowo trzymającego się za swój szkaplerz. W ten sposób Matka Boża ocaliła życie swego wiernego czciciela. Obecni tam ludzie byli szczerze przekonani, że była to niezwykła łaska Boża za przyczyną Maryi.

Z tym szkaplerzem Maryi na piersiach szedł potem Władysław Jagiełło do zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem w dniu 15 lipca 1410 roku, a więc w wigilię święta Matki Bożej z Góry Karmel, zwanego tez potocznie świętem Matki Bożej Szkaplerznej.

Spośród wiernych Szkaplerzowi władców polskich wsławił się także Jan III Sobieski, który w 1683 roku spieszył z odsieczą do Wiednia, aby ocalić chrześcijańską Europę i potwierdzić z mocą, że Polska jest semper fidelis łasce Chrztu przyjętego przez Mieszka w 966 roku.

Brązową szatę Maryi nosili szlachcice, mieszczanie i chłopi; rycerze, powstańcy i żołnierze. Z czasem nabożeństwo do Matki Bożej Szkaplerznej stało się tak powszechne, że powstało nawet przysłowie: „Szkaplerz noś, na różańcu proś”.

Jan Matejko malując obraz pt. „Rejtan”, zawiesił szkaplerz na szyi posła sprzeciwiającego się rozbiorom, gdyż inaczej nie mógł sobie wyobrazić prawdziwego Polaka i obrońcy Ojczyzny.

Szkaplerz nosiło wielu wielkich Polaków, wielu świętych naszego Narodu, m.in. św. brat Albert Chmielowski i św. Jan Paweł II.

Ks. Biskup Kazimierz Górny zwracając się do Czcicieli Matki Bożej Szkaplerznej powiedział:

„Pod płaszczem Maryi możemy bez lęku podążać za Chrystusem. Tu także odkrywamy korzenie naszej chrześcijańskiej i polskiej tożsamości. Polska żyje, bo siłą przetrwania i odzyskania niepodległości była wiara, była modlitwa, było nabożeństwo do Najświętszej Panny oraz świadomość potężnej i niezwykłej mocy ideału: BÓG – HONOR – OJCZYZNA. Dziękujemy Matce Najświętszej za opiekę, za wspaniałych świadków miłości Boga i Ojczyzny, duchownych i świeckich, których rzesza jest niezliczona”.

O tym wielkim dziedzictwie wiary i miłości Ojczyzny, pragniemy sobie przypomnieć przy Oborskiej Stacji Jubileuszu 1050 – lecia Chrztu Polski.

To dziedzictwo jest podejmowane tutaj wraz ze szkaplerzem Matki Bożej przez kolejne pokolenia Polaków. Ktoś powiedział: „Mój stary sukienny Szkaplerz jest mi herbem, szatą i zbroją. Całując go, całuję ręce niebieskiej Matki”.

O tym wszystkim pragniemy sobie przypomnieć w Oborach w dniu 16 lipca obchodząc uroczysty odpust Matki Bożej Szkaplerznej i zarazem 40 – rocznicę koronacji Cudownej Figury Matki Bożej Bolesnej dokonanej przez Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego 18 lipca 1976 roku.

Tak jak nasi przodkowie pragniemy stanąć razem z Matką Bolesną pod krzyżem Chrystusa, aby wyznać ustami i potwierdzić naszym życiem, że Polonia semper fidelis est. Pociągnięci świadectwem pokoleń, umocnieni przykładem wiernych synów Kościoła i Ojczyzny, oddajmy się całkowicie pod płaszcz macierzyńskiej opieki Królowej Karmelu. Niech nam o tym nieustannie przypomina brązowy szkaplerz spoczywający na naszych piersiach. Bądźmy apostołami tego maryjnego znaku w naszych rodzinach, parafiach i całej Ojczyźnie. Obudźmy w sobie to szlachetne i miłe Bogu pragnienie: „Polska pod płaszczem Maryi”. Z Jej macierzyńską pomocą zachowamy wierność naszemu chrzcielnemu przymierzu z Bogiem i przekażemy dziedzictwo wiary następnym pokoleniom.

Drodzy bracia i siostry! Mówiąc „Polska pod płaszczem Maryi” myślimy o tej wielkiej Rodzinie Rodzin, jaka jest Naród Polski, myślimy o wszystkich naszych Rodakach żyjących w kraju i na emigracji.

Aylesford i Obory, to dwa sanktuaria Maryjne, które od początku swego istnienia związane są z zakonem karmelitów i z propagowanym przez braci nabożeństwem szkaplerznym. To pierwsze sanktuarium znajduje się w Anglii, niedaleko Londynu, a to drugie na naszej ojczystej ziemi, ok. 50 km od Torunia (w diecezji płockiej). Corocznie w pierwszą niedzielę września do Aylesford pielgrzymuje Polonia z różnych stron Wysp Brytyjskich. Od 63 lat to miejsce łączy wszystkich Polaków żyjących w Anglii i Walii, łączy różne pokolenia polskich emigrantów, łączy pod macierzyńskim płaszczem Maryi. Przy relikwiach św. Szymona Stock umieszczono obraz Czarnej Madonny z Jasnej Góry, który jeszcze bardziej jednoczy serca wszystkich Polaków, gromadzących się w murach starodawnego klasztoru ojców karmelitow. Ta Narodowa Pielgrzymka Polaków do Aylesford stała się inspiracją do zorganizowania takich spotkań na ojczystej ziemi w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Opatrzność Boża posłużyła się pewna osobą, która spotkałem podczas pielgrzymki do Medjugorie. Usłyszałem od niej: „Ojcze, może warto, aby takie spotkania jak w Aylesford zorganizować także w Oborach”. I tak w roku 2000 zrodziły się Ogólnopolskie Spotkania Rodziny Karmelitańskiej, znane także jako Ogólnopolskie Wieczerniki Królowej Pokoju. Wierzę, że te spotkania Rodaków i te dwa karmelitańskie sanktuaria kultu Matki Bożej Szkaplerznej w szczególny sposób łączą serca wszystkich Polaków żyjących w kraju i na emigracji. Te święte miejsca łączy także ich urokliwe i ustronne położenie, sprzyjające wyciszeniu i spotkaniu z miłującym i miłosiernym Bogiem na osobistej modlitwie. To miejsca, gdzie możemy wspólnie pod opiekuńczym płaszczem Królowej Karmelu umacniać naszą chrześcijańską i narodową tożsamość, naszą wierność łasce „nowego życia w Chrystusie” otrzymanej w sakramencie chrztu świętego, odnajdywać prawdziwą radość dzielenia się z innymi skarbem żywej wiary i światłem Chrystusowej Ewangelii.

Prymas Polski Abp Wojciech Polak w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. stanowiącej centralny punkt 63. Pielgrzymki Polaków mieszkających w Anglii do karmelitańskiego sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Aylesford, w dniu 6 września 2015 roku, powiedział:

„Wdzięcznym sercem, staję razem z Wami, Siostry i Bracia, w tym świętym maryjnym miejscu. Niewątpliwie jest to szczególne miejsce, w którym Maryja, poprzez objawienie angielskiemu karmelicie Szymonowi Stockowi, którego relikwie tu się znajdują, potwierdziła swoją wyjątkową obecność pośród tego ludu. Widzialnym znakiem Jej opieki jest karmelitański szkaplerz. Nam, Polakom, ta Jej obecność tutaj pozwala myślą i sercem zwracać się ku Tej, którą Bóg dał narodowi polskiemu jako przedziwną pomoc i obronę”.

II

Od ponad czterech wieków pobożni pielgrzymi z różnych stron Polski przybywają do stóp Oborskiej Matki i przyjmują Jej święty karmelitański szkaplerz.

Przybywają dzieci komunijne w swoich śnieżnobiałych szatach, które ozdobione zostają brązowym szkaplerzem opieki Królowej Karmelu. Przybywa młodzież maturalna, prosząc by Maryja Szkaplerzna prowadziła ich w dorosłe życie. Przybywają chorzy, którzy u Maryi Bolesnej znajdują pociechę, nadzieję i umocnienie do dźwigania słodkiego jarzma krzyża Chrystusowego. Przybywają starsi, przeżywający jesień życia prosząc, by Maryja była im Matką Miłosierdzia w ich ostatniej godzinie i gwiazdą przewodnią pewnie prowadzącą do portu zbawienia wiecznego. Często przyjmują szkaplerz całe rodziny, dziadkowie, rodzice i dzieci. Piękny to widok!

Pewna święta Karmelu pisze: „Jak dobrze jest być w tym Domu Maryi, pod Jej płaszczem, pod Jej spojrzeniem, doznając Jej miłości!”.

Drodzy bracia i siostry! Warto, abyśmy postawili sobie pytanie: Co to znaczy nosić szkaplerz Maryi na piersiach, o czym ma nam przypominać ta brązowa karmelitańska szata?

Pewna 17 – letnia dziewczyna z Rosji mieszkająca w małej wiosce k. Irkucka, kilka lat temu nawiedziła Oborskie Sanktuarium i przyjęła szkaplerz Matki Bożej. Całując ze wzruszeniem brązową szatę Maryi powiedziała: „Jestem taka szczęśliwa, jak w dniu, kiedy przyjęłam Chrzest Święty, gdy miałam 11 lat”.

Drodzy Moi! Te słowa młodej neofitki z dalekiej Syberii są bardzo wymowne.

Obchodzony w tym roku Jubileusz 1050 – lecia Chrztu Polski to wspaniała okazja, aby praktykowane przez wielu z nas nabożeństwo szkaplerzne jeszcze bardziej związać z łaską „nowego życia w Chrystusie” otrzymaną na chrzcie świętym i zobowiązaniami przyjętymi w tym sakramencie.

Bł. ks. Michał Sopoćko, wielki apostoł Miłosierdzia Bożego, powiedział:

„Chrzest św. był dla mnie pocałunkiem, przez który Bóg przyjął mnie za przybrane dziecko swoje i wcielił do Kościoła – do królestwa swojego. Odtąd mam prawo nazywać Boga Ojcem, a Kościół matką moją, ale zarazem mam obowiązek nosić przykazania Jego w sercu swoim i stosować się do nich jak najwierniej”.

Matka Boża okrywa nas swoim brązowym szkaplerzem, by nieustannie przypominał nam duchową szatę łaski uświęcającej, otrzymaną na chrzcie, naszą godność przybranych dzieci Bożych.

Pięknie i obrazowo wyjaśniał to św. Jan Paweł II w improwizowanym przemówieniu do młodzieży podczas wizytacji parafii p.w. Matki Bożej Szkaplerznej w Mostacciano pod Rzymem 15 stycznia 1989 r. Wychodząc od faktu, że szata szkaplerzna jest darem Matki Jezusa dla nas, i stwierdzając, że Maryja, Dziewica Karmelu, troszczy się - podobnie jak każda ziemska matka - także o odzienie swoich dzieci, Papież pytał: "A może dzieci potrzebują jakiejś szczególnej szaty, czegoś więcej niż zwykłe odzienie?". I równocześnie odpowiadał: "Tak, oczywiście! I właśnie Ona, Dziewica Karmelu, Matka szkaplerza świętego, mówi nam o swej macierzyńskiej trosce, o swym zatroskaniu o nasze odzienie; o nasze odzienie w sensie duchowym, którego szkaplerz jest symbolem, o odzianiu nas łaską Bożą i o wspomaganiu nas, aby zawsze była białą ta szata, którą - jak wiemy - otrzymaliśmy podczas chrztu świętego. Ta biała szata jest symbolem owej duchowej szaty, w którą została przyobleczona nasza dusza - szaty łaski uświęcającej". Namiestnik Chrystusa zachęcał młodzież do zatroskania o to, "aby ta szata duchowa była coraz piękniejsza, aby nie została nigdy splamiona i nie musiała być naprawiana". "Współpracujcie - mówił Jan Paweł II - z tą dobrą Matką, Matką szkaplerza świętego, która dba bardzo o wasze szaty, a szczególnie o tę szatę, którą jest łaska uświęcająca w duszach Jej dzieci".

Jeden z młodych pielgrzymów nawiedzających oborskie sanktuarium napisał: „Drogi Ojcze, piszę bo chce się podzielić moją radością. Niedawno w moim życiu stały się dwa cuda - odnowienie wiary i wyrwanie się z nałogu. To dzięki Maryi powstałem z upadku. Ona podniosła mnie, wzięła pod rękę i zaprowadziła do swojego Syna. Jak potężną mamy Pośredniczkę w Niebie! Chwała Panu za to, że dał nam Maryję za Matkę! Maryjo, Ty nas nigdy nie opuszczasz, dziękuję Ci za Twój Szkaplerz, który przyjąłem w Oborach. W nałogu trwałem 2,5 roku. Postanowiłem pójść do spowiedzi. Modliłem się do Ducha Świętego, żeby mi pomógł wszystko szczerze wyznać. Rozpocząłem walkę z nałogiem. Szkaplerz dodawał mi otuchy. Częsta spowiedź i Eucharystia dawały mi moc. Maryja pomagała mi pokonać szatana. (…) Teraz trwam w czystości już drugi miesiąc. Często jeszcze dopadają mnie pokusy, momenty zwątpienia. Wtedy całuję szkaplerz i mówię: ,,Maryjo pomóż mi stać, na straży mojej czystości”. (…) Jakie to szczęście, że mamy Maryję! W moim życiu panuje światłość, którą jest Bóg. Mam 16 lat i chcę związać swoje życie z Panem. Chcę służyć Jezusowi i jego Matce”.

Drodzy bracia i siostry! Szkaplerz jest znakiem macierzyńskiej opieki i pomocy Maryi na drodze naszego zbawienia, ale zakłada naszą aktywną współpracę z Bogiem, walkę z grzechem i tym wszystkim co oddala nas od Chrystusa i Jego Ewangelii.

A zatem, „jeżeli noszę szkaplerz na szyi, to ten szkaplerz mi nieustannie przypomina o moich obowiązkach chrześcijańskich. Za każdym razem kiedy go dotknę, poczuję, przypomina mi, że jestem dzieckiem Bożym, dzieckiem Maryi. A gdybym zszedł na drogę grzechu, kiedy znajdę się na krawędzi grzechu, to szkaplerz jest dla mnie wyrzutem sumienia, mówi: stój, zatrzymaj się, dalej nie można. Jakże często szkaplerz chroni mnie przed grzechem. W tym tkwi siła szkaplerza, siła tego znaku. Dlatego w ciągu wieków uświęciło się tylu ludzi noszących szkaplerz.

Mówi się, że ludzką rzeczą jest upaść, szatańską rzeczą trwać w upadku, a chrześcijańską rzeczą powstawać z upadku. Może być i tak, że człowiek noszący szkaplerz upadnie, może nawet zgrzeszy ciężko. Jednak nie wierzę, żeby ktoś, kto nosi szkaplerz, nie podniósł się z upadku, by trwał w okazji do grzechu. Matka Boża na to nie pozwoli. Bo prędzej czy później albo taki człowiek zerwie szkaplerz z szyi, odrzuci go od siebie lub schowa, i dalej będzie brnął w grzechu, albo porzuci grzech, pójdzie do spowiedzi, pojedna się z Bogiem i będzie żył w łasce Bożej” (o. Benedykt Belgau OCD).

29 – letni Piotr z Warszawy napisał:

„Pragnę podziękować Matce Bożej Bolesnej za to, że zajęła się mną zniewolonym narkotykami. Przez 6 lat zażywałem heroinę, byłem w niemocy. Podnosiłem się i upadałem.

Otrzymałem łaskę z Nieba - pragnienie pojechać na pielgrzymkę do Matki Boskiej Bolesnej, na którą wybierała się moja Mama. Uradowałem się bo było dla mnie miejsce w autokarze.

Gdy znalazłem się przed Oborską Pietą ogarnęło mnie wzruszenie, odczułem, że Matka Boża bierze mnie na Swoje kolana i przytula do Swego Serca. Zrozumiałem, że Matka Boża pragnie mi pomóc wyzwolić się z sideł zła. Przystąpiłem do Sakramentu Spowiedzi Świętej i z radością przyjąłem Szkaplerz Święty. (…)

Dziękuje Ci Matko że pomogłaś i pomagasz mi, prowadzisz  do Jezusa przez Sakrament Pokuty, który jest moim uzdrowieniem. Stajesz na drodze mojej codzienności poprzez życzliwych wspomagających mnie ludzi, którzy ratują mnie od zagłady ciała i duszy.

Pragnę podziękować  Matce Bożej za Jej opiekę, wyprowadzenie z nałogu i czuwanie nade mną. Jestem wolnym człowiekiem, Twoim dzieckiem Maryjo”.

Drodzy bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Karmelu! To właśnie tutaj, pod płaszczem Maryi możemy na nowo odkryć to, o czym, tak pięknie napisał papież Franciszek:

„Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak oczy Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On; Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę i miłosierdzie Chrystusa”.

Nasza Niebieska Matka nieustannie pomaga nam odzyskać i zachować godność dziecka Bożego otrzymaną na chrzcie świętym.

W istocie szkaplerz Maryi spoczywający na naszych piersiach ma nam nieustannie przypominać słowa, które wypowiada kapłan do nowo ochrzczonych: „Wy wszyscy, którzy przyjęliście chrzest przyoblekliście się w Chrystusa”. To właśnie dokonało się w dniu naszego chrztu i stało się zadaniem na całe życie.

To jest największe pragnienie Maryi – abyśmy się przyoblekli w Chrystusa, aby On żył w nas, coraz pełniej, coraz doskonalej przez miłość Jego w nas, przez naszą wierność Jego Ewangelii.

Prośmy dzisiaj Maryję, Matkę Bolesną, stojącej wiernie pod krzyżem Syna, aby pomogła nam dochować wierności przyrzeczeniom złożonym Bogu na chrzcie świętym. Prośmy o to dla każdego z nas i dla wszystkich dzieci Narodu Polskiego.

Adam, młody pielgrzym z Kużawki nad Bugiem, napisał niedawno:

„W sierpniu 2014 roku, tradycyjnie pielgrzymowałem pieszo do Matki Bożej na Jasną Górę. Na tej pielgrzymce chodzę z krzyżem. [Domyślamy się, że ten młody chłopak udzie na czele pielgrzymiej kolumny niosąc krzyż w swoich rękach] Jeden długi etap pielgrzymki był poświęcony rozważaniu o szkaplerzu karmelitańskim. To rozważanie prowadziły siostry karmelitanki. Słuchałem uważnie i zrozumiałem, że Matka Boża chce być ze mną na zawsze. Na koniec dostałem od sióstr książkę pt. „Dar Mojej Matki” – rozważania o Szkaplerzu. Po przeczytaniu tej ksiązki postanowiłem poprosić ojca karmelitę w Oborach o nałożenie mi brązowej szaty Maryi.

Na to trzecie spotkanie z Matką Bożą Bolesną w Oborach w październiku 2014 roku czekałem z niecierpliwością. Byłem już gotowy przyjąć szkaplerz święty. Po przyjęciu brązowej szaty Maryi byłem dumny i szczęśliwy. Pozostałem wierny Szkaplerzowi i jest on moją siłą. Pięć miesięcy później miałem straszny wypadek samochodowy. Zostało mi dane nowe życie, zrozumiałem, że należę już całkowicie do Matki Bożej Szkaplerznej”.

Drodzy bracia i siostry! Niech Jej święta karmelitańska szata zdobiąca dniem i nocą nasze piersi nieustannie nam przypomina: Jestem chrześcijaninem, uczniem Chrystusa i dzieckiem Maryi.

Przykładem może być dla nas 18 – letnia Angelika, tegoroczna maturzystka, która od kilku lat wspólnie z rodzicami nawiedza Oborskie Sanktuarium. Tutaj, jak mówi znajduje swój drugi dom. Podczas naszej comiesięcznej Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie czyta zawsze Słowo Boże zapisane alfabetem Braille'a (czyt. Brajla). W Wielki Poniedziałek 21 marca br. otrzymałem jej niezwykłe świadectwo, którym dzielę się z wami z radością. Angelika pisze:

„Jezus jest dla mnie Kimś bardzo ważnym. Jest moim Przyjacielem, zawsze mogę się do niego zwrócić, odnajduję sens życia, przy Jezusie. Dzięki wierze nie załamałam się, kiedy 8 lat temu straciłam wzrok. Stało się to nagle - z dnia na dzień. Ze wzrokiem miałam problem od urodzenia. Widziałam na oba oczy, na lewe – lepiej na prawe - gorzej. W szkole funkcjonowałam  tak  jak moi rówieśnicy.  Wzrok mój zaczął się pogarszać kiedy w piątej klasie kolega niechcący uderzył mnie  plecakiem w głowę. Wtedy odwarstwiła mi się siatkówka w lewym oku, które było okiem lepiej widzącym. Od tamtej chwili wzrok mój zaczął się pogarszać. Moja mama zauważyła, że coś dzieje się niedobrego. Zorientowała się, po moich notatkach zapisywanych  w zeszytach, gdzie jedno zdanie zajmowało mi dwie strony, nie potrafiłam odczytać tekstu napisanego przez siebie. Wchodziłam na szklane drzwi nie widząc, że one tam są. Udałam się do lekarza prowadzącego do Międzylesia, który stwierdził, że wznowiła się toxoplazmoza. W tym samym czasie dowiedziałam się, że mam guza jajnika prawego. Dzięki Bogu, był to guz niezłośliwy. Ważnym wydarzeniem w moim życiu było przyjęcie Szkaplerza w Sanktuarium  Matki Bożej Bolesnej w Oborach, z którym nie rozstaję się nigdy – Matka Boża towarzyszy mi przez cały czas. Do Obór pielgrzymuję przynajmniej raz w miesiącu – najczęściej jest to druga niedziela miesiąca, wtedy jest odprawiana msza święta w intencji chorych i czytam w brajlu Słowo Boże. Wtedy czuję się, że jestem potrzebna. U Matki Bożej otrzymuję  siłę do zmagania się z moimi trudnościami. Czuję opiekę  Matki Bożej, wierzę, że gdy nie ma przy mnie moich rodziców – to prowadzi mnie właśnie Ona. Cztery lata temu wracałam z tatą z Częstochowy, mieliśmy wypadek nic nam się nie stało – jestem przekonana, że wtedy Matka Boża czuwała nad nami. Na mojej drodze spotykam dużo życzliwych osób, którym jestem wdzięczna za każdą pomoc. Bóg naprawdę działa w moim życiu  i pomaga, dlatego warto być z Jezusem. Dziękuję Ci Jezu”.

Drodzy bracia i siostry!

Ze wzruszeniem wsłuchujemy się w to piękne świadectwo wiernego dziecka Matki Bożej Bolesnej i prawdziwego świadka zmartwychwstałego Chrystusa. Także i my całkowicie zawierzmy Jezusowi i bądźmy świadkami Jego czułej miłości i bliskości wobec wszystkich ludzi, a szczególnie wobec młodych spragnionych prawdziwej przyjaźni, szukających sensu i radości życia, wobec chorych i ubogich, strapionych i opuszczonych, zranionych słabościami i nałogami, wobec tych, którzy tracą nadzieję.

Razem z Maryją Szkaplerzną pomóżmy im odnaleźć się w miłosiernych ramionach Zbawiciela i powiedzieć Mu: Jezu, ufam Tobie! Amen.

                 o. Piotr Męczyński O. Carm.  

 


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio