13.12.2017
14.12.2017 - ostatnia aktualizacja
List do Wspólnoty PIETA na Boże Narodzenie A. D. 2017


 „… znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie” (Łk 2, 16)

 

Wprowadzenie

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Umiłowani bracia i siostry!

W ciszy betlejemskiej Nocy razem z Maryją, dziewiczą Matką i Jej przeczystym Oblubieńcem św. Józefem, pochylamy się z miłością i wzruszeniem nad Boskim Dzieciątkiem złożonym w żłobie. Uboga grota, zwana do dzisiaj grotą mleczną, staje się Jego pierwszym domem, otwartym dla prostych pasterzy przybyłych za wskazaniem anioła z pobliskiego wzgórza i mędrców przyprowadzonych przez światło gwiazdy z dalekiego wschodu. Wszyscy oni odnaleźli w tej grocie Świętą Rodzinę – Jezusa, Maryję i Józefa. W moim tegorocznym liście na uroczystość Narodzenia Pańskiego pragnę zaprosić Was do uważnej kontemplacji przykładu jaki daje nam Święta Rodzina z Nazaretu i zachęcić do stałej troski o polskie rodziny silne Bogiem i miłością Ojczyzny, stanowiące fundament cywilizacji życia i miłości oraz pierwszą straż Niepodległej Polski.

I

Drodzy bracia i siostry!   

W Roku 2017 świętowaliśmy setną rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie. Siostra Łucja, jedna z trojga małych pastuszków, w piśmie do swego biskupa diecezjalnego, tak wspominała ostatnie objawienie w Dolinie Pokoju (13 października 1917 roku):

„Zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus w ramionach i Naszą Dobrą Panią ubraną w bieli, w płaszczu niebieskim. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławią świat ruchami ręki na kształt krzyża”.

Była to wizja Świętej Rodziny z Nazaretu, o której myślimy szczególnie teraz, gdy w gronie najbliższych świętujemy radosną tajemnicę Narodzenia Pańskiego w ubogiej betlejemskiej grocie.

Siostra Łucja mówi: „W orędziu z Fatimy Bóg woła, abyśmy skierowali swe spojrzenie na Świętą Rodzinę z Nazaretu, w której On sam zechciał się narodzić, wzrastać i poświęcać siebie, aby ukazać nam wzór do naśladowania na ścieżce naszych kroków pielgrzymich, które prowadzą z ziemi do Nieba”.

Dlaczego to takie ważne? W przemówieniu wygłoszonym kilka miesięcy po zamachu papież Jan Paweł II dodał istotną uwagę: W dniu 13 maja 1981 r., w tym bardzo szczególnym dniu (wspomnienia pierwszego objawienia Matki Bożej w Fatimie), powstała Papieska Rada do spraw Rodziny. Ojciec Święty wskazał, że nieprzypadkowo jego cudowne ocalenie w dniu 13 maja 1981 r. nakłada się na początek działalności urzędu watykańskiego, którego wyłącznym zadaniem jest obrona i promowanie rodziny. Jakby Bóg chciał mu powiedzieć przez tę zbieżność dat: Teraz najważniejszym polem walki o zbawienie ludzkości jest rodzina. Tak właśnie odczytał to św. Jan Paweł II. Jeszcze tego samego roku poprosił kard. Carla Caffarrę o utworzenie Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.

Kardynał Caffarra wspomina:

„Podejmując zadanie otrzymane od Sługi Bożego [obecnie już świętego] Jana Pawła II, napisałem list do siostry Łucji z Fatimy za pośrednictwem jej biskupa, gdyż nie można było tego uczynić bezpośrednio. I stało się coś niewiarygodnego. Choć zupełnie nie spodziewałem się odpowiedzi na moje pismo, w którym prosiłem jedynie o modlitwę, kilka dni później otrzymałem bardzo długi list podpisany własnoręcznie przez siostrę Łucję (obecnie znajduje się on w archiwum Instytutu). Jak stwierdziła w nim siostra Łucja: Ostateczna bitwa pomiędzy Bogiem i szatanem zostanie stoczona o małżeństwo i rodzinę. Nie lękaj się jednak, gdyż każdy, kto działa na rzecz świętości małżeństwa i rodziny spotka się z przeciwnościami i będzie go się zwalczać, właśnie dlatego, że jest to kwestia decydująca. Kończąc, siostra Łucja napisała: Matka Boża jednak już zmiażdżyła szatanowi głowę.

Także w rozmowie z Janem Pawłem II czuło się, że kwestie te są najwyższej wagi, stanowią fundament stworzenia i dotykają prawdy relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą i pomiędzy pokoleniami. Jeśli ruszy się fundament, runie cała budowla. Obecnie jesteśmy tego świadkami – doszliśmy do tego właśnie miejsca i wiemy, co to oznacza”.

„Małżeństwo i rodzina stanowią dziś jedyny balast, który nie pozwala przewrócić do góry nogami świata tradycyjnych wartości i chrześcijańskiej kultury – podkreśla dr Wincenty Łaszewski. To rodzina w formie, w jakiej została ustanowiona przez Boga, stoi na przeszkodzie zbudowania tzw. „nowego ładu”. Ten nowy porządek został nazwany przez kard. Josepha Ratzingera marzeniem diabła, czekającego na chwilę, by jako Antychryst przejąć władzę nad całym światem. Szatanowi w opanowaniu świata przeszkadza jeszcze tylko chrześcijańska rodzina”.

„Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci” – mówił św. Jan Paweł II do Rodaków w 1997 roku w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

Moi Drodzy! Nie traćmy nadziei. W tej duchowej walce nie jesteśmy sami. Mamy Matkę, Królową z Jasnej Góry, daną całemu narodowi za obronę. Zwycięstwo należy do Maryi i tych, którzy są Jej całkowicie oddani. Tak jak obiecała w Fatimie Jej Niepokalane Serce zatryumfuje i będzie naszym schronieniem.

Dlatego Święty Jan Paweł II podczas Mszy świętej odprawionej dla rodzin w dniu 11 czerwca 1987 roku w Szczecinie zaprosił wszystkie małżeństwa na ziemi polskiej - do odnowienia ślubowań małżeńskich wobec Matki Bożej w Jej fatimskim wizerunku! Na końcu Mszy świętej skronie figury Pani Fatimskiej zostały ozdobione papieskimi koronami.

W homilii Ojciec Święty zachęcał: „Oddajcie całe wasze życie rodzinne, wasze dzieci, wasze troski rodzicielskie w macierzyńskie dłonie Maryi. Złóżcie je pod sercem tej Matki, która idzie przed nami "w pielgrzymce wiary". W duchu tego właśnie zawierzenia rodzin polskich, prosimy, aby przyjęła od nas "papieskie korony" na swój fatimski wizerunek jako znak czci i miłości wszystkich rodzin całego Ludu Bożego na tej ziemi” – mówił nasz święty Rodak z Wadowic.

Także Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński ciągle przypominał i zachęcał:

„Mamy w ojczyźnie naszej błogosławione doświadczenia dziejowe, które nakazują nam ufać i we wszystkim zawierzać Matce Chrystusowej, Matce Kościoła i Królowej naszego narodu”.

W 1983 roku został złożony na Jasnej Górze mały pielgrzymi dar o symbolicznej wymowie. Był nim klucz od nowego mieszkania, złożony przez młodych małżonków ze słownie sformułowaną intencją: Maryjo! Składamy Ci w darze klucz od naszego mieszkania z prośbą, abyś zechciała zamieszkać razem z nami pod jednym dachem.

Drodzy Moi! Maryja stojąca pod krzyżem Syna uczy nas i strzeże w nas prawdziwej miłości, wiernej i ofiarnej, tej ślubowanej i pobłogosławionej przy ołtarzu.

Dlatego na Jasnej Górze jedna z ośmiu ozdobnych sukienek zakładanych Matce Najświętszej nosi nazwę sukienka wierności. Na aksamitnym podłożu obok wielu czerwonych rubinów, przypominających o męce Chrystusa, dodano jeszcze 247 obrączek ślubnych. To piękny dar małżonków, wdzięcznych za pomoc, którą otrzymali od Maryi.

 Nasz Święty Rodak Papież Jan Paweł II uczył: „Rodzina oparta na małżeństwie jest podstawową komórką społeczeństwa. W niej, niczym w bezpiecznym gnieździe, rozwija się życie, którego należy bronić i chronić”.

Ojciec Święty podczas swojej Pielgrzymki do Ojczyzny w 1997 roku powiedział:

„Proszę wszystkich, stójcie na straży życia. (…) Niech szeregi obrońców życia stale rosną. (…) Obowiązek służby życiu spoczywa na wszystkich i na każdym z nas, ale odpowiedzialność ta w szczególny sposób spoczywa na rodzinie, która jest «wspólnotą życia i miłości» (Gaudium et spes, 48).

Chrońcie i otaczajcie opieką życie każdego waszego dziecka, każdej ludzkiej osoby, zwłaszcza chorych, słabych i niepełnosprawnych. Dawajcie świadectwo miłości życia i dzielcie się hojnie tym świadectwem”.

Kilka lat temu pewne małżeństwo przekazało dla sanktuarium oborskiego obraz wyszywany ręcznie i świadectwo otrzymanej łaski. Czytamy w nim:

„Pragniemy ofiarować ten obraz Św. Jana Pawła II jako wotum dziękczynne za szczęśliwe rozwiązanie ciąży i urodzenie zdrowego i szczęśliwego dziecka, które zdaniem lekarzy było zagrożone i kazano je usunąć. Natomiast my, jako rodzice, postanowiliśmy udać się do Obór do Matki Boskiej Bolesnej i prosić Ją za wstawiennictwem Jana Pawła II o szczęśliwe rozwiązanie ciąży. Dzisiaj dziękujemy za tak piękną łaskę uproszoną za pośrednictwem Jana Pawła II, którą było szczęśliwe urodzenie naszego syna Mateusza, którym Ojciec Niebieski nasz obdarzył”.

Dodam, że ten obraz Jana Pawła II, stanowiący wotum dziękczynne, został wyszyty ręcznie przez samą matkę.

Drodzy Moi! Tak jak ta dzielna matka i ojciec dziecka bądźmy i my odważnymi świadkami i obrońcami Ewangelii Życia i Miłości, której niestrudzonym Apostołem był zawsze nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II.

Razem ze Świętym Rodakiem z Wadowic stańmy odważnie na straży życia i nie zapominajmy jego pouczenia:

„Nie ma innej drogi ocale­nia ojczyzny, jak ochrona każdego życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci, jak gościnność dla dziecka, mającego począć się i narodzić, jak przy­jaźń dla człowieka odchodzącego do wieczności".

II

Umiłowani w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Przed nami wielki Narodowy Jubileusz. 11 listopada 2018 roku obchodzić będziemy 100 – rocznicę Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Co Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć poprzez to wydarzenie? Do czego nas wzywa? Do czego wzywa dzieci ochrzczonego narodu, każdą polską rodzinę i każdego z nas? Co jest dzisiaj największym zagrożeniem dla naszego bytu narodowego?

Drodzy bracia i siostry! „Polska, przez ponad 120 lat była wymazana z map Europy (…) Radosną chwilę odzyskania niepodległości poprzedził trud wielu pokoleń naszych rodaków. Wielka w tym zasługa polskich rodzin, w których dzieci i młodzież uczyły się patriotycznych postaw” – podkreślał w swojej homilii Biskup Polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. W zaciszu domowego ogniska pielęgnowane i przekazywane były z pokolenia na pokolenie: język polski, chlubne tradycje oręża polskiego, wiara i chrześcijańskie zwyczaje”.

Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński często przypominał, że Naród to „Rodzina rodzin”. „Jakie będą rodziny, taki będzie i Naród. Gdy rodziny będą zwarte, wierne, nierozerwalne – Narodu nikt nie zniszczy” (Zakopane, 1957).

Rodzina Bogiem silna jest mocą swego narodu. Jej trwałość, wiara i siła moralna – to według Prymasa Wyszyńskiego jedna z najważniejszych spraw polskiej racji stanu.

Rodzina jest największą siłą Narodu i największą gwarantką bytu narodowego. Bez mocnej, czystej, zwartej, zespolonej rodziny nie masz Narodu! Jeśli ktoś chce pracować nad umocnieniem i zjednoczeniem Narodu, musi pracować przede wszystkim nad umocnieniem i zjednoczeniem każdej rodziny. To jest ten wielki program, który ma znaczenie niewątpliwie religijnie, bowiem Bóg zapragnął na tej ziemi rodziny. Ale ma to również znaczenie narodowe”.

Prymas Tysiąclecia rozumiał wartość życia rodzinnego. Sam przyszedł na świat i wzrastał w zdrowej, polskiej, miłującej się rodzinie.

Był jednym z sześciorga dzieci Stanisława i Julianny Wyszyńskich. Matka umarła mając 33 lata po narodzeniu szóstego dziecka. Stefan miał wtedy 9 lat. Matka została jego tęsknotą i miłością do końca życia. W rodzinie Stefan nauczył się wiary, modlitwy, miłości do Polski, pragnienia wolności i szacunku dla człowieka.

Wspominał codzienną wieczorną modlitwę w rodzinie, odmawianie różańca na klęczkach. Z Historii w obrazkach uczył się potajemnie historii Polski. Nocą chodził z ojcem naprawiać krzyże powstańców w okolicznych lasach. Wieczorami, w domu ojca – organisty, zbierali się sąsiedzi i śpiewali pieśni patriotyczne.

Kardynał Wyszyński podkreślał wielką godność powołania małżeńskiego i rodzicielskiego. Wiąże się z tym powołaniem ogromna odpowiedzialność i zadanie. Jeżeli rodzina nie wypełni swojego powołania rodzicielskiego i wychowawczego Naród zginie, przestanie istnieć. Jeżeli rodzina będzie rozbita – zdegradowane będzie także społeczeństwo.

Prymas Tysiąclecia świadomy zagrożeń wołał:

„Rodzicie, pamiętajcie! Przyszła w Polsce wasza godzina! Jesteśmy w tak trudnym położeniu, że często nie wiemy, jak ubezpieczyć nasz byt narodowy, jakich sił szukać, na jakiej skale się oprzeć. Jesteśmy wśród lotnych piasków zmieniających się sytuacji i koniunktur i nie znajdziemy ani dla naszego bytu narodowego, ani dla kultury chrześcijańskiej innego oparcia, jak tylko zdrową rodzinę. Rodzice! Wasza godzina w Polsce nadeszła. Nie myślcie, że kto inny uratuje nasz Naród. Nas uratuje zdrowa rodzina katolicka”.

Jak uczy Biskup Tadeusz Bronakowski:

„Rodzina to najwspanialsza, cudowna instytucja stworzona przez samego Pana Boga. Żadna ludzka organizacja, żadna ludzka wspólnota nie dorównuje rodzinie pięknem i znaczeniem. To naturalna wspólnota życia i miłości, o wiele ważniejsza od wszystkich tylko ludzkich związków, partii czy stowarzyszeń.

Rodzina daje początek życiu. Jest kolebką społeczeństwa i narodu. Jest też najwspanialszą szkołą życia, najważniejszym uniwersytetem. Odpowiedzialny ojciec i  kochająca matka to najlepsi wychowawcy. W rodzinie młode pokolenie wzrasta w wierze, szlachetności, pracowitości, odpowiedzialności. Rodzina daje młodym moralny kompas, pozwalający odróżniać dobro od zła. Rodzina umożliwia pełny rozwój człowieka. Jest niczym kuźnia cnót moralnych, ale także tych społecznych i patriotycznych. Gdy nie mieliśmy państwa, gdy naród był zniewolony, to właśnie w rodzinach, w tych najmniejszych domowych sanktuariach zachowywano i przekazywano najświętsze wartości”.

„To w niej Polska trwała, kiedy jej nie było na mapie świata, także wtedy, kiedy znowu próbowano ją z tej mapy zetrzeć” (Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź).

„Polska historia jest dowodem na to, że to rodzina jest pierwszą szkołą patriotyzmu i że to ona decyduje o trwaniu narodu, tradycji i kultury. W rodzinie dziecko uczy się umiłowania swojej Ojczyzny” (Ks. Adam Skreczko).

W rodzinie przychodzą na świat ludzie święci. Przed laty papież Jan Paweł II powiedział do matki ks. Jerzego Popiełuszki: «Matko, dałaś nam wielkiego syna». Na co ona odpowiedziała: «Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu»...

„Dlatego potrzeba nam dzisiaj rodzin odważnych, pięknych, dzielnie świadczących o swojej misji. Potrzeba nam rodzin budujących swoje szczęście na ewangelicznym fundamencie. Rodzin świętych, wiernych Bogu i przykazaniom. Rodzin, które będą domowymi Kościołami, w których panować będzie miłość, jedność i wzajemny szacunek. W których fundamentem życia będzie Eucharystia i wierność Chrystusowi” (Biskup Tadeusz Bronakowski).

Sługa Boży Kardynał August Hlond powtarzał:

„Trzeba usunąć z rodziny polskiej niewierność małżeńską, walkę z nie narodzonymi i rozwody. Niech się pojednają małżonkowie i członkowie rodzin. Niech zostaną naprawione krzywdy. Tylko te narody obronią się przed zagładą, które w rodzinach będą żyć Bogiem”.

Drodzy bracia i siostry!

W kontekście obchodzonego w tym roku Jubileuszu Fatimskiego warto jeszcze raz przypomnieć słowa s. Łucji, które 36 lat temu napisała do kard. Carla Caffarry: „Decydująca konfrontacja między królestwem Bożym a szatanem będzie dotyczyć małżeństwa i rodziny”.

Dziś ta zapowiedź zaczęła się spełniać. Szatan rzuca Bogu straszne i ostateczne wyzwanie – chce powstania anty-stworzenia, które ludzie uznaliby za lepsze od tego, które wyszło z ręki Boga. Dlatego uderza w fundament stworzenia, jakim jest życie i rodzina. To dlatego dąży się do uznania aborcji za prawo człowieka, dąży się do zrównania związków homoseksualnych z małżeństwami.

Abp Gerhard Ludwig Müller w homilii wygłoszonej w Warszawie 2 czerwca 2013 r. powiedział: „Dostrzegamy dziś prądy ateistyczne, które promują kulturę śmierci (…) Polska nie może ulec tym tendencjom i prądom. Aby zachować swą historyczną tożsamość, musi przeciwstawić się ideologii materialistycznej! (…) W swojej tysiącletniej historii Polska dochowała wierności chrześcijaństwu. (…) Wdzięczni za Boską Opatrzność, stójcie z mocą na straży świętości życia rodzinnego! (…) Zawierzamy Bożej Opatrzności nasze rodziny i prosimy, by były Bogiem silne. (…) Prosimy, by Chrystus wszedł pod dachy naszych domów. On przynosi prawdziwe szczęście”.

W zakończeniu swojej homilii Abp Muller powiedział: „Piękne są słowa waszego hymnu narodowego: «Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!». Dziś z wdzięcznością wobec Polski i Polaków powtarzam i dopowiadam tu, w Warszawie: Jeszcze Polska nie zginęła, jeszcze Europa nie zginęła, póki my wierzymy, ufamy i kochamy!”.

 Drodzy bracia i siostry!

„My musimy Ojczyźnie zapewnić zwycięstwo, a będzie ono zależało od wzrostu świętości naszego życia” – uczył Prymas Tysiąclecia. „Dziś potrzeba nam wierności: zarówno naszemu duchowi narodowemu, jak i Ewangelii Chrystusowej”.

III

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Papież Franciszek w jednej ze środowych katechez wygłoszonych podczas Audiencji Ogólnej na Placu Świętego Piotra dotknął aspektu bardzo częstego w życiu naszych rodzin, jakim jest choroba.

„Można powiedzieć, że rodzina zawsze była „szpitalem” najbliższym człowieka – mówił Ojciec Święty. To matka, ojciec, bracia i siostry zapewniają opiekę i pomagają w wyleczeniu”.

„Chory w rodzinie przede wszystkim czuje, że nie jest sam – podkreśla Ks. Biskup Stanisław Napierała z Kalisza. Wszyscy w rodzinie interesują się jego stanem zdrowia, współczują mu, chcą mu ulżyć. W środowisku normalnej, miłującej się rodziny, chory prędzej wraca do zdrowia.

Duszpasterze w swoich parafiach spotykają przypadki wzruszających relacji członków rodziny do ich chorych. Czasem są to relacje dzieci do schorowanych rodziców, czasem jest to przepiękna miłość małżonka do małżonki, lub na odwrót. Oboje dźwigają ciężki krzyż permanentnej choroby, która na stałe unieruchomiła jedno z nich. Nie oddaliby jednak tego krzyża za nic na świecie. Ich miłość urosła, doznała oczyszczenia, uzdolniła ich, by jedno czyniło siebie darem dla drugiego i tego drugiego przyjmowało jako najcenniejszy dar dla siebie. W takim przypadku nie tyle choroba przykuwa uwagę, ile miłość, która jej towarzyszy. I przypominają się słowa Apostoła Pawła z pierwszego listu do Koryntian: Prawdziwa miłość wszystko zniesie, wszystko przetrzyma, nigdy nie ustanie (por. 1 Kor 13, 7-8).

Ks. Antoni Bartoszek z Hospicjum św. Brata Alberta w Jaworznie mówi:

„Nawet najlepsza opieka medyczna i pielęgnacyjna – nie zastąpi bliskich z rodziny – męża, żony, dzieci. Wspominam w tym miejscu chorego w długotrwałej śpiączce, leżącego w domu. Zobaczyłem wielką miłość żony, która potrafiła profesjonalnie opiekować się chorym (nauczyła się tego) i która po rodzaju oddechu męża potrafiła odróżniać jego potrzeby. Trzeba pamiętać, że nawet najlepszy sprzęt medyczny nie zastąpi człowiekowi choremu drugiego człowieka. Pełna serca obecność przy drugim ma działanie głęboko terapeutyczne”. 

„Duże znaczenie w relacji członków rodziny do chorego posiada motywacja, jaką się kierują – mówi Biskup Stanisław Napierała.

Z radością można stwierdzić, że motywacją dominującą w naszych rodzinach jest miłość względem chorego. Przejawia się ona w szczerym zatroskaniu o niego, przebywaniu z nim, jak tylko to możliwe, szukaniu sposobu ulżenia mu w chorobie, we wspólnym przeżywaniu jego losu.

Lecz ludzie wierzący kierują się jeszcze inną motywacją. Wyrasta ona z ich wiary w Boga. Wierzą Chrystusowi, który mówi, że On utożsamia się z człowiekiem chorym. Pomagając choremu, służą Chrystusowi obecnemu w chorym. W ten sposób w chorym członku widzą obecnego w ich rodzinie Chrystusa.

Postawa i zachowanie członków rodziny względem chorego wywiera wielki wpływ na jego postawę. Można mu pomóc dokonać w sobie duchowej przemiany, nawrócenia, pogłębić się w człowieczeństwie, zaakceptować chorobę w duchu wiary i miłości do Chrystusa. Chory napełnia się pokojem, radością wewnętrzną. Czuje wdzięczność, którą na różne sposoby stara się wyrazić rodzinie, także przez modlitwę i ofiarowanie za nich swego cierpienia.

Kierując się motywacją, wyrastającą z miłości oraz z wiary w Boga, cała rodzina chorego przechodzi powoli duchową przemianę. Staje się coraz bardzie tym, czym jest w swej istocie: prawdziwą wspólnotą; wspólnotą osób, miłości, życia. Chory w rodzinie może stać się poniekąd szkołą mądrości i prawdziwego człowieczeństwa”.

Drodzy bracia i siostry! Pomagając chorym uczymy się mądrości serca – „sapientia cordis”, uczymy się być człowiekiem, uczymy się miłości.

Dlatego papież Franciszek podkreśla: „Bardzo ważne jest wychowywanie dzieci od najmłodszych lat do solidarności z chorymi”. Tego właśnie, jak czytamy na kartach Ewangelii, młody Rufus i Aleksander uczyli się od swego ojca Szymona z Cyreny patrząc jak pomaga Chrystusowi nieść ciężki krzyż na Kalwarię (por. Mk 15, 21). Tego uczą się dzieci od swoich rodziców, patrząc na ich pełne miłości zatroskanie o chorych i starszych członków rodziny.

Drodzy Moi! Pamiętajmy przede wszystkim o tym, jak ogromną pociechą i umocnieniem dla osób chorych i starszych jest Komunia święta, spotkanie z Żywym Jezusem obecnym w sakramencie Miłości. 

Dlatego rodzina powinna czynić wszystko, aby chory mógł spotkać się i porozmawiać z kapłanem, pojednać się z miłosiernym Bogiem w sakramentalnej spowiedzi, doświadczyć pokrzepiającej mocy Ducha Pocieszyciela przez namaszczenie świętym olejem i przyjmować często Chrystusa w Eucharystycznym Chlebie.

IV

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Zbliża się jedyny w roku wigilijny wieczór uroczystości Narodzenia Pańskiego.

Wieczerza wigilijna w rodzinnym domu jest uwieńczeniem oczekiwania i początkiem przeżywania tajemnicy Wcielenia. Ma ona w sobie coś z charakteru sakramentalnego, przyczyniającego się do głębokiego przeżywania radości Betlejemskiej Nocy.

Świąteczne zwyczaje w wielu polskich rodzinach są troskliwie pielęgnowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Powszechnie podtrzymywany jest zwyczaj, że zostawia się jedno miejsce wolne przy stole dla przygodnego gościa. Zofia Kossak-Szczucka pisze w Roku Polskim: „Ktokolwiek zajdzie w dom polski w święty wigilijny wieczór, zajmie to miejsce i będzie przyjęty jak brat. Raz w roku, w ciągu paru godzin, społeczeństwo uświadamia sobie przez ten zwyczaj, jakim rajem byłby świat, gdyby prawa wigilijnej wieczerzy rządziły nim stale”.

Głównym elementem wieczerzy wigilijnej jest biały opłatek, którym dzielą się wszyscy domownicy i składają sobie życzenia.

Zanim weźmiemy w ręce opłatek i połamiemy się z bliskimi i z tymi, którzy nam opłatek przysłali, wypada, abyśmy objęli modlitwą wszystkich, których chcemy w ten wieczór wspominać i być z nimi w jedności. Możemy się więc pomodlić za Ojca Świętego, biskupów, kapłanów, którzy trudzą się, by nas prowadzić drogami zbawienia. W dalszej kolejności warto wspomnieć w swojej modlitwie wszystkich opuszczonych, samotnych, chorych, biednych i głodnych na całym świecie, by i oni zostali pocieszeni i umocnieni Dobrą Nowiną tej świętej Nocy. Wreszcie ogarnijmy naszą modlitwą także bliskich naszemu sercu zmarłych, prosząc o szczęście wieczne dla nich.

Dopiero po wspólnej modlitwie ojciec rodziny bierze talerz z opłatkiem i rozdaje go wszystkim uczestnikom wieczerzy, po czym następuje łamanie się tym liściem chleba i składanie życzeń.

Kiedy wieczerza dobiega końca, śpiewajmy kolędy. Nie słuchajmy ich tylko w radiu i telewizji, ale sami śpiewajmy, dając tym samym wyraz naszej radości z tej Świętej Nocy. Tym samym miło upłynie nam czas oczekiwania na Pasterkę - uroczyste spotkanie przy żłóbku Pana całej rodziny parafialnej.

Adorując z miłością Boskie Dzieciątko i przyjmując do serca w komunii świętej zawierzajmy Mu nasze rodziny i nasz wspólny Dom, któremu na imię Polska, wszystkich rodaków żyjących w kraju i na emigracji.

Drodzy bracia i siostry!

Maryja wybrała i połączyła nas miłością swego Niepokalanego Serca. Obdarowała drogim imieniem „Pieta”, przypominającym Jej Oborski Wizerunek. Jako duchowa Rodzina Matki Bolesnej pragniemy w ten wigilijny wieczór być szczególnie blisko wszystkich osób należących do naszej Wspólnoty oraz wszystkich chorych, którym pragniemy przekazać miłość i pełen słodyczy uśmiech Boskiego Dzieciątka.

I choć fizycznie możemy być od siebie oddaleni, to przecież przez wiarę i modlitwę, przez naszą miłość w Panu, możemy być duchowo głęboko zjednoczeni.

Pięknie uczy nas tego św. siostra Faustyna, która w dzień Wigilii miała zwyczaj łamać się opłatkiem i modlić również za tych bliskich, z którymi nie mogła się zobaczyć. W notatce z 1935 roku czytamy:

Wieczorem przed wieczerzą weszłam na chwilę do kaplicy, ażeby u stóp Pana Jezusa podzielić się opłatkiem z tymi, którzy są z daleka, a których Jezus bardzo kocha, a ja mam im wiele do zawdzięczenia. Kiedy się w duchu dzieliłam tym opłatkiem z pewną osobą, usłyszałam w duszy te słowa: "serce jego jest mi niebem na ziemi" (Dz. 574).

Święta Bożego Narodzenia w roku 1937 były ostatnimi w życiu, bardzo już schorowanej, Siostry Faustyny. W październiku 1938 r. umarła na gruźlicę. Te ostatnie święta były dla niej czasem, gdy bardzo głęboko uświadomiła sobie tajemnicze więzi wzajemnej odpowiedzialności, które łączą ludzkie dusze:

Przed wieczerzą weszłam na chwilę do kaplicy, aby się podzielić w duchu opłatkiem z osobami kochającymi i drogimi sercu, a jednak z daleka. Najpierw pogrążyłam się w głębokiej modlitwie i prosiłam Pana o łaski dla nich, a później dla każdej szczególnie. Jezus dał mi poznać, jak bardzo mu się to podoba, a duszę moją napełniła jeszcze większa radość, że Bóg kocha szczególnie tych, których my kochamy. (...) W tym czasie świątecznym odczułam, że pewne dusze modlą się za mnie. Cieszę się, że już tu na ziemi istnieje taka łączność i poznanie duchowe. O mój Jezu, za wszystko Ci cześć (Dz., 1444).

Ja z miłości ku tobie zstąpiłem z nieba, dla ciebie żyłem, dla ciebie umarłem i dla ciebie stworzyłem niebiosa – powiedział Jezus do św. Faustyny i te słowa adresuje do każdego człowieka. To dobra nowina o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, którą powinniśmy dzielić się z każdym poprzez nasze słowa i uczynki miłosierdzia.  

Pewna siostra zakonna tak opowiadała o świętej Faustynie:

Jedna z naszych wychowanek, Antośka, powiedziała mi, że podczas pobytu w Wilnie była niedobrą dziewczyną, upartą i oporną. Nie chciała przystępować do sakramentów świętych. Siostra Faustyna szczególnie nią się zajęła. Starała się do niej podejść i sprawić jej przyjemność, aby z czasem pozyskać ją dla Boga. Gdy przyszły święta Bożego Narodzenia i do dziewcząt przychodzili krewni z podarunkami, Antośka nic nie otrzymała, bo była sierotą i nie miała nikogo bliskiego. Siostra Faustyna poprosiła przełożoną, by pozwoliła jej przygotować paczkę dla Antosi. Poprosiła ją potem do rozmównicy, wręczyła prezent i złożyła życzenia świąteczne. Dziewczyna była tak poruszona życzliwością, że poszła potem do spowiedzi i zmieniła tryb życia (M. Tarnawska, Siostra Faustyna Kowalska, Londyn 1987).

"Miłosierdzie jest dla człowieka pierwszym i najprawdziwszym lekarstwem – stwierdza papież Franciszek. Ileż uzdrowień sprawia miłosierna czułość! To lekarstwo, którego każdy pilnie potrzebuje. Ono wypływa nieustannie i przeobficie od Boga, ale powinniśmy też dawać je sobie wzajemnie, tak aby każdy mógł żyć pełnią swojego człowieczeństwa".

Biskupi Polscy w jednym z listów pasterskich pisali: „Dziękujemy wszystkim małżeństwom i rodzinom, które pomimo trudności trwają przy Chrystusie i z wiarą pokonują piętrzące się przed nimi problemy. Chcemy zachęcić ich, aby – jak Święta Rodzina z Nazaretu – budowali swoje życie w oparciu o dar z siebie i codziennie okazywane miłosierdzie”.

Zakończenie

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Najmilsi bracia i siostry! W ten szczególny wigilijny wieczór Narodzenia Pańskiego łączę się z wami i waszymi rodzinami w geście przełamania białym opłatkiem, w radosnym śpiewie pięknych polskich kolęd i adoracji przy Żłóbku Bożej Dzieciny. W ufnej modlitwie zawierzam każdego z was i waszych bliskich, całą naszą wspólnotę PIETA i chorych, którym służymy, nieustannej opiece Świętej Rodziny. Niech Nowonarodzony Zbawiciel obejmie wszystkich swoją czułą miłością, obdarzy obfitością swojej łaski i pokojem betlejemskiej Nocy. Zapraszam najserdeczniej na nasze Spotkanie Opłatkowe w Niedzielę Chorych 14 stycznia 2018 r. Rozpoczniemy Eucharystią o godz. 11.30, a zakończymy tradycyjnie uroczystą agapą o godz. 16.00 w klasztornej herbaciarni – barze „Karmelek”.

Z ojcowską miłością i bukietem serdecznych życzeń świątecznych oraz darem błogosławieństwa Boskiego Dzieciątka Jezus – wasz o. Piotr O. Carm.

 

Obory – Karmel Matki Bożej Bolesnej, w liturgiczne wspomnienie św. Jana od Krzyża, prezbitera i karmelity – 14 grudnia 2017 roku.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio