24.06.2006
27.12.2006 - ostatnia aktualizacja
Z Jezusem w ramionach Ojca


Drodzy Bracia i Siostry! Rozważana dzisiaj droga dziecięctwa duchowego prowadzi nas do całkowitego oddania się w ramiona Ojca niebieskiego, do pełnego miłości i ufności zdania się na Jego wolę.
Droga dziecięctwa duchowego prowadzi nas aż w objęcia krzyża, na którym Jezus, będąc posłusznym aż do śmierci (por. Flp 2,8) zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego (Łk 23,46).

Sam Jezus umierający na krzyżu przychodzi z pomocą naszej słabości w godzinie cierpienia, próby, choroby. Pomaga nam w pokoju przyjąć wolę Ojca i z dziecięcą ufnością oddać się w Jego miłujące ręce.
Zdanie się, takie całkiem maleńkie, oto czemu powinniśmy pozwolić się zranić, my, którzy uważamy się za odpowiedzialnych i dorosłych. To tak, jak gdybyśmy musieli wyrzec się wszystkiego, czym jesteśmy lub staliśmy się.
Zrozumiejmy dobrze, że Pan nie angażuje nas na drogę, która by nas nie budowała. Do nas należy odgadywanie Jego sposobu mówienia. Do nas należy zdobywanie wiedzy miłości, aby dojść do prawdziwego poznania. Do nas należy zaakceptowanie nade wszystko, aby nas pouczano.

Zdania się małego dziecka nie uczymy się z książek, lecz w sekrecie serca, a nauczycielem jest sam Jezus. Doświadczenie życia może nas tu pouczyć. Otóż tymi, którzy pewnego dnia zostali przedstawieni Jezusowi, byli najmniejsi, dzieci, niemowlęta na rękach swych matek (zob. Łk 18,15). Cóż innego mogli zrobić jak krzyczeć? To dlatego uczniowie odsuwali tych małych natrętów. Na rękach swych matek dzieci czuły się bezpieczne, całkowicie zdane, całkowicie ufne. Jezus je błogosławił. Zdanie się, oddanie całego swego bytu, wraz z wejrzeniem miłości i porozumienia, które się krzyżują oto droga, którą powinniśmy zdążać.

Jak małe dziecko przeżywa zdanie się? W miłości, której doświadcza od swej matki lub swego ojca. Gesty, głos, spojrzenia, które tłumaczą miłość, pociągają za sobą zaufanie i zdanie się.
Bezpieczeństwo prowadzi do pokoju i zaufania. Lecz jest to droga do przebycia w doświadczeniu miłości. Przyjdźmy więc do szkoły Jezusa łagodnego i pokornego sercem (Mt 11,29). Skierujmy naszą drogę ku Panu, złóżmy w Nim ufność, a On będzie działał (zob. Ps 36). Słuchajmy Jego wezwania: Prostaczek niech do mnie tu przyjdzie (Prz 9,4). Przyjdźmy ukryć się w głębi Jego namiotu (por. Ps 26). W Jego bliskości zostawmy nasze zarozumiałości, naszą samowystarczalność, nasze zabezpieczenia. Będzie to nas kosztowało. Ale to właśnie tracąc siebie, odnajdziemy się wolni w Jezusie.
Jedna jest droga, która prowadzi do żywego źródła miłości: droga małego dziecka, które zdaje się całkowicie i zasypia bez lęku w ramionach swego Ojca. Zdanie się, ufne powierzenie Jemu całego swego bytu, przynosi głęboki pokój ducha.

Czyż nie idzie On ze mną ściskając moją dłoń maleńkiego dziecka w swojej mocnej dłoni miłości? A nawet jeśli upadam, to wiem, że maluczkim udzielane jest miłosierdzie. Wszystko zaprasza mnie, abym podążał naprzód i nie z moją pewnością człowieka wielkiego, lecz w pokornej ufności dziecka.
Bóg miłości nigdy nie przestaje zwracać miłującego oblicza na swoje dzieci. Oczekuje kiedy nasze spojrzenie skrzyżuje się z Jego spojrzeniem.
Czyż nasz Bóg nie uczynił się maleńkim dzieckiem w pokornej stajence Betlejem! Czyż On sam nie powierzył się dłoniom Maryi i Józefa! Nie lękajmy się. Boga poznaje się w całkowitym zdaniu siebie samego. A cóż powiedzieć o Jego najwyższym zdaniu się na krzyżu? W Twoje ręce, Panie, powierzam ducha mego (Ps 30,6). To właśnie od Niego można nauczyć się zdania się, powierzenia Panu całego swego bytu. Pięknym przykładem takiej postawy może być mała dziewczynka z byłej Jugosławii.

Było to na początku lat 90. minionego wieku podczas krwawej wojny na Bałkanach. W jednym ze zbombardowanych domów wybuchł pożar. Mała, kilkuletnia dziewczynka stoi w oknie, uwięziona w mieszkaniu na piętrze. Żadnych możliwości ucieczki. Płomienie coraz większe. Kłęby dymu sprawiają całkowity brak widoczności. Na dole stoi ojciec, słyszący płacz i wołanie swego dziecka. Widzi, jak córeczka stoi w oknie, a płomienie coraz bliżej. – Skacz, chwycę cię – woła ojciec. – Boję się! Nie widzę cię, tato – odpowiada dziewczynka. – Ale ja ciebie widzę! Nie bój się, skacz córeczko! Skoczyła i została uratowana. Znalazła się w ojcowskich ramionach. Ocaliła swoje życie.

Najmilsi Bracia i Siostry! To świadectwo stanowi wspaniałą ilustrację dla naszego dzisiejszego rozważania. W ten sposób sam Jezus umierający na krzyżu ocalił nas od śmierci wiecznej i przyniósł zbawienie. Wszyscy jesteśmy wezwani do takiego całkowitego oddania i zawierzenia naszemu Ojcu niebieskiemu. Przykładem tutaj może być dla nas Święta Faustyna:

Z ufnością dziecka rzucam się w objęcia Twoje, Ojcze miłosierdzia, by Ci wynagrodzić za niedowierzanie tylu dusz, które lękają się Tobie zaufać! O, jak mała liczba dusz prawdziwie Cię zna (Dz 505).

Od dziś wola Twoja Panie jest mi pokarmem. Masz całą istotę moją, rozporządzaj mną według Swych Boskich upodobań. Cokolwiek poda mi Twoja ojcowska dłoń, przyjmuję z poddaniem się, spokojem i radością. Nie lękam się niczego, jakkolwiek mną pokierujesz i spełnię przy pomocy Twej łaski, wszystko czegokolwiek ode mnie zażądasz. Prowadź mnie, o Boże, drogami jakimi Ci się podoba, zaufałam całkowicie woli Twojej, która jest dla mnie miłością i miłosierdziem samym. Od tej chwili żyję w najgłębszym spokoju, bo sam Pan niesie mnie na ręku swoim (Dz 1264).

I my także, z ufnością, wznieśmy oczy ku niebu: Abba, Ojcze, w twoje ręce oddaję moje życie (por. Łk 23,46). Niech mnie odtąd prowadzi Twoja wola. Amen.

o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio