24.06.2006
10.12.2006 - ostatnia aktualizacja
Obietnica pszenicznego ziarna


Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości
(ant. do Ps 126,1-6)

Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry! Drodzy Pielgrzymi, zgromadzeni w Wieczerniku Matki Bożej Bolesnej! W 997 roku, a więc ponad tysiąc lat temu, wyruszył z Gniezna na misje biskup Pragi – Wojciech Sławnikowic, rodem wywodzący się z Czech. Na naszych ziemiach ponosi męczeńską śmierć z rąk pogańskich Prusaków. Było to w piątek, 23 kwietnia:

Wojciech wyciąga ręce na krzyż i pokorne modły śle do Pana o swoje i prześladowców zbawienie... Wtedy rękoma i całym ciałem objął krzyż, którego zawsze pragnął i w duszy swej nosił. (...) Przeszyty włóczniami obumarł jak ziarno pszenicy, które rzucone w ziemię daje plon obfity.

Wkrótce, w dwa lata po śmierci, zostaje ogłoszony świętym męczennikiem Kościoła za wiarę. Imieniem jego nazywane są kościoły nie tylko w Polsce, ale w Niemczech, Francji, Włoszech, w Czechach i na Węgrzech. Jest patronem Polski i wielkim orędownikiem dla narodów Europy, by zjednoczyły się pod znakiem Chrystusowego krzyża.

Święty Wojciech był wiernym świadkiem Chrystusa. Jego słowa, czyny, życie i śmierć głosiły imię Jezusa. Nie lękał się trudów, ciężkiej pracy apostolskiej wśród pogan ani samej śmierci. Szedł tam chętnie, powodowany wielką miłością Chrystusa.

Zapytajmy samych siebie, czy zawsze swoim życiem i postępowaniem głosimy i przyczyniamy się do budowania królestwa Bożego w duszach naszych braci?
Za wzorem św. Wojciecha umierajmy dla grzech, poświęćmy życie Chrystusowi, aby kiedyś z Nim zmartwychwstać do chwały. Św. Wojciech, pracując wśród pogańskich Prusów, przewidywał, że tam łatwo może utracić swoje ziemskie życie. Ale dobrze znał słowa Pisma św.: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostaje tylko samo; ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).

Św. Wojciech pragnął z całego serca oddać życie za wiarę, za Chrystusa, aby przez to być zasiewem i plonem wiary świętej. Ta jego misja w imię Chrystusa wydała plon stokrotny. Umarł dla Chrystusa, dla Kościoła i wiary świętej w Polsce, dla Ewangelii, którą głosił z wielką gorliwością serca, z miłości wielkiej dla Boga.

Drodzy Bracia i Siostry! Umocnieni i prowadzeni Wojciechowym świadectwem, wsłuchujemy się dzisiaj w słowa przypowieści o pszenicznym ziarnie, które musi obumrzeć, by przynieść plon obfity.
Właśnie te słowa Chrystusa z Janowej Ewangelii stały się nicią przewodnią rozważań podczas tegorocznej wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum. Rozważania, na osobistą prośbę papieża, przygotował kardynał Joseph Ratzinger. W modlitwie wstępnej znalazły się słowa:

Panie Jezu Chryste, dla nas przyjąłeś los «ziarna pszenicy, które pada w ziemię i obumiera by wydać plon obfity» (J 12,24). Zapraszasz nas, byśmy kroczyli za Tobą tą drogą, gdy mówisz: «Ten, kto kocha swoje życie traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne» (J 12,25). My jednak jesteśmy przywiązani do naszego życia. Nie chcemy go porzucić, ale zachować je w całości dla siebie. Chcemy je posiąść, a nie ofiarować. Ty jednak nas poprzedzasz i ukazujesz, że możemy ocalić nasze życie jedynie, ofiarując je. (...)
Dopomóż, abyśmy towarzysząc Ci na drodze pszenicznego ziarna, odnaleźli w traceniu życia drogę miłości, drogę, która prawdziwie daje życie, «życie w obfitości» (J 10,10).

Najmilsi Bracia i Siostry!
Ojciec Święty Jan Paweł II wiernie szedł śladami swego Boskiego Mistrza. Tak jak On, przyjął los ziarna pszenicy, które pada w ziemię i obumiera, by wydać plon obfity. Dlatego w Wielki Piątek w papieskim przesłaniu odczytanym przez kardynała Camillo Ruini na rozpoczęcie drogi krzyżowej usłyszeliśmy słowa:

Drodzy bracia i siostry, duchowo jestem z wami w Koloseum (...) Tak, wielbimy i błogosławimy tajemnicę Krzyża Syna Bożego, albowiem ta śmierć przyniosła nową nadzieję ludzkości. Adoracja Krzyża odsyła nas do zadania, od którego nie wolno się nam wymówić: misji, którą św. Paweł wyraził w tych słowach: «W moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra jego Ciała, którym jest Kościół» (Kol 1,24). Ja także ofiarowuję me cierpienia, aby wypełnił się plan Boży, a Jego słowo szło między ludzi. Ze swej strony jestem bliski tym wszystkim, którzy w tej chwili doświadczają cierpienia. Modlę się za każdego z nich.
W tym dniu wspomnienia Chrystusa ukrzyżowanego patrzę z wami na krzyż i wielbię go, powtarzając słowa liturgii: «O crux, ave spes unica!» «Witaj, Krzyżu, jedyna nadziejo», obdarz nas cierpliwością i odwagą, i wyjednaj światu pokój! Z tymi uczuciami błogosławię wam...

Ojciec Święty za pośrednictwem telewizji uważnie śledził przebieg całej Drogi Krzyżowej, modląc się w swojej prywatnej kaplicy na Watykanie. Całkowicie zwrócony w stronę ołtarza, zatopiony w rozważaniu męki Pańskiej. Przy dwunastej stacji podano mu do rąk wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego, w który długo się wpatrywał, a następnie ucałował.

Kardynał Joseph Ratzinger, przyszły papież, w homilii pogrzebowej w dniu 8 kwietnia br. mówił:

Miłość do Chrystusa była siłą przeważającą u naszego umiłowanego Ojca Świętego; ten, kto widział go modlącego się, kto słyszał, jak przemawiał, wie o tym...
Wchodził on coraz bardziej we wspólnotę cierpień Chrystusa... I właśnie w tej wspólnocie z Panem cierpiącym niezmordowanie i z nowym zapałem głosił Ewangelię, tajemnicę «miłości aż do końca» (por. J 13,1)... Papież cierpiał i kochał we wspólnocie z Chrystusem i dlatego przesłanie jego cierpienia i jego milczenia było tak wymowne i owocne.

Bracia i Siostry! Ktoś słusznie i głęboko powiedział: Jan Paweł II sprawił, że żegnał go nie tłum, ale Lud Boży. Umierając, stał się Opoką.

Kardynał Joseph Ratzinger wybrany nowym następcą św. Piotra, powiedział:

Uważam to za szczególną łaskę, którą zyskał dla mnie mój świętej pamięci poprzednik, Jan Paweł II. Czuję, jakby jego mocna ręka trzymała moją. Zdaje mi się, że widzę jego uśmiechnięte oczy i słyszę jego słowa skierowane do mnie w tej szczególnej chwili: Nie lękaj się!

Śmierć Jana Pawła II i następujące po niej dni były dla Kościoła i świata w widoczny sposób czasem łaski. Wielki ból z powodu jego odejścia i poczucie pustki, jakie zostawił po sobie we wszystkich, osładza działanie Chrystusa zmartwychwstałego, które ujawniło się przez ten długi czas zgodną falą wiary, miłości i duchowej solidarności, osiągając szczyt w uroczystościach pogrzebowych.

Można zatem powiedzieć, że pogrzeb Jana Pawła II był naprawdę niezwykłym wydarzeniem, w którym mogło się niejako dostrzec działanie Boga, pragnącego przez swój Kościół złączyć wszystkie narody jednoczącą mocą prawdy i miłości w jedną wielką rodzinę. W godzinie śmierci, upodobniony do swego Pana i Mistrza, Jan Paweł II zwieńczył swój długi, owocny pontyfikat, utwierdzając lud chrześcijański w wierze, zbierając go wokół siebie i sprawiając, że cała rodzina ludzka czuła się bardziej zjednoczona.

Czyż nie czuję się wspierany tym świadectwem? Czyż nie dostrzegam zachęty, jaka płynie z tego wydarzenia? – mówił papież Benedykt XVI. W dalszej części swego orędzia nowo wybrany następca św. Piotra raz jeszcze nawiązał do tego, mówiąc:

Przed moimi oczami stoi nade wszystko świadectwa papieża Jana Pawła II. Pozostawia on po sobie Kościół mający więcej odwagi, cieszący się większą wolnością, odczuwający większą młodość. Kościół, który zgodnie z jego nauczaniem i przykładem spokojnie patrzy na przeszłość i nie obawia się przyszłości.

Bracia i Siostry! To świadectwo Papieża Polaka zobowiązuje. Zapytajmy się raz jeszcze: jakim jestem świadkiem Jezusa Chrystusa? „Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości” – powracają do nas słowa śpiewanego wspólnie refrenu.

On całe życie siał, całego siebie oddal ludziom i światu – mówi o Ojcu Świętym jego wierny fotograf i przyjaciel Arturo Mari. On jechał w poszczególne miejsca, by zobaczyć prawdziwe potrzeby ludzi i zanieść im Ewangelię. Nie zapomnę nigdy spotkania z trędowatymi. Szczególnie tego w Sorok w Korei. Kiedy dowiedział się o istnieniu wyspy, na której żyli ludzie dotknięci tą straszną chorobą postanowił ich osobiście odwiedzić. Dotykał, przytulał, głaskał każdego po kolei... Nie wiem, czy jesteście w stanie wyobrazić sobie tę scenę. Wiemy jak wyglądają ludzie chorzy na trąd: opuchnięte twarze, dłonie okaleczone przez chorobę, mimo tego on każdemu z nich okazał wielką miłość, znalazł dla nich czas. to, co mnie wtedy najbardziej uderzyło to oczy tych ludzi, ich spojrzenia! Być może po raz pierwszy w życiu poczuli się ludźmi, pamiętam także doskonale podróż do Angolii, kiedy pokazywano Ojcu Świętemu ruiny pierwszego kościoła katolickiego wybudowanego w Afryce. Papież rozglądał się wokoło i zauważył niedaleko leżący szałas. Od raz chciał tam pójść, poznać mieszkających w nim ludzi i porozmawiać z nimi o sytuacji, w jakiej żyją. Tak też się stało. Byłem świadkiem wspaniałych scen: najpierw odwiedził dom, jeśli tak można było nazwać ten szałas. Następnie na podwórku usiadł na drewnianej skrzynce, a wszystkie możliwe dzieci z okolicy zebrały się wokół niego. Niektóre usiadły mu na kolanach, inne wpychały się pod ramiona. Papież rozmawiał z ich rodzicami, pytał o ich problemy, troski. Były to wzruszające chwile, których nie można zapomnieć. Takich historii są tysiące. Wspaniałe wspomnienia z wizyt u aborygenów czy w Togo... Zawsze uderzała miłość, wiara i pokora Papieża wobec tych ludzi.

Prawdziwie Jan Paweł II stał się wszystkim dla wszystkich, zjednoczony w miłości ze swoim Mistrzem. Droga jego Piotrowej posługi stała się drogą pszenicznego ziarna, które obumiera, by przynieść plon obfity, To droga zjednoczenia z Chrystusem, naszą Paschą, z tajemnicą Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, która stale uobecnia się dla nas w Eucharystii.

W tegorocznym rozważaniu do XIV stacji Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum znalazły się słowa:

Jezus jest pszenicznym ziarnem, które obumiera. Z obumarłego ziarna pszenicy bierze początek wielkie rozmnożenie chleba, które trwa aż do skończenia świata: On jest chlebem życia, zdolnym w przeobfity sposób zaspokoić głód całej ludzkości i dać jej życiowy pokarm, przedwieczne Słowo Boga, które dla nas stało się ciałem i chlebem poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Nad pogrzebem Jezusa jaśnieje tajemnica Eucharystii.
Panie Jezu Chryste... dajesz siebie przez obumieranie ziarna pszenicy, abyśmy także my nie bali się stracić życia, by je odnaleźć; abyśmy także my zaufali obietnicy pszenicznego ziarna. Pomóż nam coraz bardziej miłować Twą eucharystyczną tajemnicę i czcić ją – żyć naprawdę Tobą, Chlebie z Nieba. Pomóż nam stawać się Twą wonią, aby w tym świecie wyczuwało się ślady Twego życia. Uczyń nas świadkami Twego zmartwychwstania.

Drodzy Bracia i Siostry! Jak wielkim świadkiem Eucharystii, jak wielkim świadkiem tego zaufania Chrystusowej obietnicy pszenicznego ziarna stał się dla nas Jan Paweł II, szczególnie w ostatnich chwilach swej ziemskiej pielgrzymki. Pójdźmy i my śladami Jezusa, bądźmy świadkami Jego zmartwychwstania!

Prośmy, by dar papieskiego świadectwa, cierpienia i nauczania, przynosił w nas plon obfity nowego życia w Chrystusie. Przeżywając z wiarą w communio sanctorum ze wzruszeniem i wdzięcznością przywołuję słowa, którymi kardynał Joseph Ratzinger, przyszły papież Benedykt XVI, kończył swoją homilię pogrzebową w dniu 8 kwietnia br.:

Dla nas wszystkich pozostaje niezapomnianą chwila, jak w ostatnią Niedzielę Wielkanocną swego życia Ojciec Święty, naznaczony cierpieniem, ukazał się jeszcze raz w oknie Pałacu Apostolskiego i po raz ostatni udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi. Możemy być pewni, że nasz umiłowany Papież stoi obecnie w oknie domu Ojca, spogląda na nas i nam błogosławi. Tak, błogosław nam, Ojcze Święty.

Amen.

o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio