24.06.2006
29.12.2006 - ostatnia aktualizacja
Maria vincit!


Do Ciebie wołaliśmy, święta Boża Rodzicielko,
i przez Ciebie otrzymaliśmy pomoc od Pana

Drodzy bracia i siostry, zgromadzeni przed obliczem Oborskiej Matki! Nasz umiłowany Ojciec Święty w swoim testamencie napisał:

Kiedy w dniu 16 października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: «Zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie». Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii Polski jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia, Jego zmagań i Jego zwycięstwa. «Zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję» – zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa swego Poprzednika kard. Augusta Hlonda.
W ten sposób zostałem poniekąd przygotowany do zadania, które w dniu 16 października 1978 r., stanęło przede mną.

Bracia i Siostry! Trzeba powiedzieć, że dla nas Polaków, te słowa Jana Pawła II mają szczególną wymowę. Oto bowiem następca świętego Piotra wyraźnie utożsamia się z prymasowską drogą całkowitego zawierzenia Maryi. Czuje się jej kontynuatorem. Przypomina nam tę drogę i zostawia niejako w testamencie. Poprzez osobisty przykład wzywa nas do wierności Jasnogórskiej Matce i Królowej Polski.
Spełniając papieski testament pragniemy pochylić się nad świadectwem tego całkowitego zawierzenia Maryi, jakie pozostawił nam Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński. Okazję ku temu stanowi przypadająca w dniu dzisiejszym 24. rocznica jego śmierci (28 maja 1981).

Wspominając wielkiego Prymasa Jan Paweł II mówił:

Dziękujemy dziś Trójcy Przenajświętszej za to dziedzictwo kardynała Wyszyńskiego, który pod krzyżem Chrystusa stawał zawsze razem z Maryją (...) Wobec Niej czuł się jak Apostoł Jan, jak przybrany syn i jak rozmiłowany w Bogurodzicy niewolnik miłości. W tym bezgranicznym oddaniu znajdował swoją duchową wolność: tak, był człowiekiem wolnym – i uczył nas, swoich rodaków, prawdziwej wolności (...) Dziękując Trójcy Przenajświętszej za wielką posługę Prymasa Tysiąclecia, prosimy Króla wieków, aby nic nie zniszczyło tego głębokiego fundamentu, jaki dane Mu było założyć w duszy Ludu Bożego na całej polskiej ziemi.

Prymas Wyszyński w liście pasterskim na dzień swego ingresu do katedry lubelskiej pisał: Na swej tarczy biskupiej niosę pogodną, choć zaoraną bliznami walki, twarz Maryi (...). Ufam, że Oblubienica Ducha Świętego, Królowa Apostołów i Wspomożycielka Wiernych, Matka Jasnogórska będzie i dla mnie, i dla Was najmilsi, tarczą w walce, zwycięstwem i bramą niebios (Lublin, 26 maja 1946 r.)

Od początków swej prymasowskiej posługi kardynał Wyszyński dawał dowody, że nie będzie politykiem, ale człowiekiem Kościoła i pasterzem. Lata pięćdziesiąte naznaczone były wzmożoną walką komunistycznych rządów z Kościołem. Wobec aresztowań duchowieństwa, zabierania kościelnych pomieszczeń, likwidowania kościelnych szkół i szpitali, nakładania ogromnych podatków i nieustannego szantażu, Prymas odpowiadał:

Pójdziemy za głosem apostolskiego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz tylko za sprawę Jezusa Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!

Wobec nieugiętej postawy Prymasa Polski, nocą 25 września 1953 roku, aresztowano go w nadziei, że uda się podczas jego milczenia rozbić jedność polskiego Kościoła. Ks. Leon Szała wspomina:

W piątek 25 września w uroczystość patrona Stolicy – Władysława z Gielniowa, o godzinie 7 rano Prymas odprawił Mszę św. dla alumnów w kaplicy seminarium duchownego. Wieczorem wygłosił kazanie w kościele św. Anny. Panowała cisza – wyczuwało się napięcie. Wielki tłum wiernych zastępował Prymasowi drogę. Powiedział im krótko: – «Mówcie różaniec. Znacie obraz Michała Anioła – Sąd Ostateczny. Anioł Boży wyciąga człowieka z przepaści na różańcu. Mówcie za mnie różaniec». To były ostatnie słowa pożegnania. Po godzinie 22. nastąpiło aresztowanie. Ks. Prymas w swoich zapiskach więziennych dokładnie je opisał.

Ks. kanonik Stanisław Skorodecki, współwięzień, wspomina:

W chwili gdy mnie wprowadzono, Ks. Prymas chodził po celi z długim różańcem. Objął mnie i uścisnął, a kiedy już kazał mi iść spać, potrząsnął różańcem i powiedział: – «Bracie! Ten różaniec nas stąd wyprowadzi... Tak, różaniec». I ta modlitwa Księdza Prymasa, ażeby jego wyjście było w święto Maryi, w dzień maryjny. To wszystko zostało wysłuchane...
Czas więzienia początkowo uważałem za stracony, zmarnowany dla kapłana, dla młodzieży i dla życia. A jednak kiedy spotkałem się z Księdzem Prymasem, zmieniłem zdanie. Dzisiaj absolutnie mówię wszystkim głośno, że był to czas wielkiej łaski...
Klasztor w Stoczku przystosowano do warunków więziennych: zrobiono więc wtedy oświetlenia, ogrodzenia, punkty obserwacyjne. Klasztor w Stoczku był niesamowicie zimny. Ksiądz Prymas przez ten rok chyba nigdy nie usnął. W zimie lało się ze ścian i zamarzało. Zdawało się nieraz, że zamarznie oddech. Ale Ks. Prymas nigdy się nie skarżył. Nigdy...
Ksiądz Prymas nauczył mnie – i chyba wszystkich nas uczy – jak takie sytuacje trzeba przyjąć i przeżyć...

W więzieniu w Stoczku, w dniu 8 grudnia 1953 r., dokonał aktu osobistego oddania się w niewolę Maryi. Proszę zwrócić uwagę – ten Niewolnik pozbawiony podstawowego prawa do wolności osobistej, słowa, myśli, uczuć, pragnień, życia i działania wybiera dobrowolną, inną niewolę, niewolę Maryi: «Czyń ze mną wszystko, co chcesz. Jeżeli mam umrzeć, jeżeli mam zginąć, jeśli mam krew przelać, na wszystko jestem zdecydowany i gotowy. Za wolność Kościoła nie tylko w Polsce, ale za wolność Kościoła na całym świecie».

Czas więzienia, któremu towarzyszyła oszczercza propaganda i szkalowanie Prymasa, spowodował, iż prywatne nabożeństwo Prymasa do Maryi stało się integralnym składnikiem życia polskiego Kościoła. Cenę zaś tego przekonania narodu, że jedyną jego drogą jest wędrówka ku Jasnej Górze i zawierzenie Maryi, Prymas traktował jako nieoceniony dar Boga. Ceną tą było więzienie.

W pierwszym kazaniu jasnogórskim, po wyjściu z więzienia, 2 listopada 1956 roku, Prymas mówił:

Jakie gorąco w głębi duszy pragnąłem, aby w dniu 26 sierpnia bieżącego roku, w dniu triumfu naszej Królowej stać tu, wraz z Ludem, u stóp Jej tronu (...). Czułem jednak, że trzeba się wszystkiego wyrzec, zarówno mego pasterskiego, prymasowskiego prawa, jak i radości, do której dziecko wobec swej Matki ma prawo. Czułem, że wielką chwałę Królowej Polski ktoś musi okupić. Ze za nowy Jej triumf wśród ludu wierzącego trzeba wiele zapłacić. Ze duchowe odrodzenie narodu, podjęte w Jej imię, na progu Tysiąclecia, przez odnowienie Ślubowań, musi bardzo kosztować.

Z więzienia Prymas wyszedł umocniony, przemieniony i dogłębnie przekonany, że jedynie na drodze Maryi Jasnogórskiej zdoła uratować Kościół i Polskę. Dlatego, działając pod szczególnym natchnieniem Bożym, nakazał w ostatnim roku Wielkiej Nowenny Narodu Polskiego przed Tysiącleciem Chrztu Świętego przyjętego przez Mieszka I i cały naród, dokonać indywidualnie i zbiorowo aktu oddania się w macierzyńską niewolę Maryi.

Jednym z argumentów, jaki wysuwał Ksiądz Prymas, dla uzasadnienia tego właśnie wyrażenia niewola jest fakt, że Polacy są skrępowani więzami i łańcuchami wszechstronnej niewoli, które powodują często wyrzekanie się Krzyża, Ewangelii, Kościoła i wierności w służbie Bożej. Niewolą jest grzech, który Ksiądz Prymas nazywa straszliwą niewolą dusz. Uświadomiwszy sobie tę wszechstronną niewolę, zmierzamy do wyzwolenia się z niej. Wolność dzieci Bożych przywróci nam dobrowolne oddanie się w macierzyńską niewolę Maryi. Racją zasadniczą jest jednak przykład Jezusa, który się Matce Dziewicy oddał w niewolę na dziewięć miesięcy w Jej łonie i na trzydzieści lat w Nazarecie. Dlatego, kończy Ks. Prymas, chcemy się dobrowolnie oddać w macierzyńską niewolę Maryi.

Akt Oddania Matce Bożej, wypowiedziany na Jasnej Górze w dniu 3 maja 1966 roku przez biskupów polskich był aktem wielkiego dziękczynienia za tysiąc lat chrześcijaństwa na polskiej ziemi, za obfite błogosławieństwo Boga i wytrwanie przy Chrystusie, przy Kościele, był dziękczynieniem za to, że pomimo burzliwej historii Polska pozostała wierną córką Jezusowego Kościoła. Oddanie Maryi było też usilnym błaganiem, aby w trudnej rzeczywistości konfrontacji z wojującym ateizmem, Bóg ochronił wierzących przed prześladowaniem i pomógł im w dochowaniu wierności.

W tekście Milenijnego Aktu Oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi, znajdujemy między innymi takie słowa:

Odtąd, Najlepsza Matko nasza i Królowo Polski, uważaj nas, Polaków jako naród za całkowitą własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach na rzecz Kościoła świętego, któremu zawdzięczamy światło Wiary, moce Krzyża, jedność duchową i pokój Boży. Czyń z nami, co zechcesz! Pragniemy wykonać wszystko, czego zażądasz, byleby tylko Polska po wszystkie wieki zachowała nieskażony skarb Wiary świętej, a Kościół w Ojczyźnie naszej cieszył się należną mu wolnością; bylebyśmy z Tobą i przez Ciebie, Matko Kościoła i Dziewico Wspomożycielko, stawali się prawdziwą pomocą Kościoła powszechnego – ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi. Dla tego celu pragniemy odtąd żyć, jako naród katolicki, przez pracę ku chwale Bożej i dla dobra Ojczyzny doczesnej. Oddani Tobie w niewolę, pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, społecznym i narodowym, nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, która jest samą miłością.
Oddając się tobie za Kościół, który jest obecnym i żyjącym w świecie współczesnym Chrystusem, wierzymy, że przez Twoje ręce oddajemy się w niewolę samemu Chrystusowi i Jego sprawie na ziemi.

Ufamy, że tym aktem głębokiej wiary i ufności wyjednamy Kościołowi świętemu wolność, a Ojczyźnie naszej macierzyńską opiekę na nowe Wiary Tysiąclecie, Panno Chwalebna i Błogosławiona. Przyjmij naszą ufność, umocnij ją w sercach naszych i złóż przed Obliczem Boga w Trójcy Świętej Jedynego.

Modlitwa ta nie przebrzmiała, ona jest zawsze aktualna i do niej trzeba nam nieustannie powracać, trzeba nam czynić ją naszą modlitwą osobistą i narodową, byśmy wytrwali w dziedzictwie Boga na polskiej ziemi. Sługa Boży, kardynał Stefan Wyszyński, mówił:

Wydaje mi się, że najbardziej bezpośrednią mocą w moim życiu jest Maryja. Wszystko postawiłem na Maryję: oto tajemnica mego życia oraz strategia służby Ludowi Bożemu w całej Polsce. Tak jak sam w więzieniu komunistycznego reżimu, oddał się w niewole miłości Matce Bożej, tak pragnął, by wszystko, co Polskę stanowi, rzucić w Jej ramiona. Pomóżcie mi wszystko w Polsce oddać Matce Najświętszej1 – wołał. Nie bójcie się oddać Matce Najświętszej. Pomóżcie mi wszystko złożyć Jej aż w świętą niewolę miłości. Ona pomoże nam uratować Kościół i Ojczyznę naszą.

Te słowa Prymasa Tysiąclecia są dla nas jak testament… To tajemnica naszej wierności Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. To źródło duchowej siły, która pozwoliła nam zachować wiarę ojców, mimo lat programowej ateizacji ze strony komunistycznego systemu. To wielkie maryjne dziedzictwo, pozostawione nam przez Prymasa Tysiąclecia, które ciągle mamy na nowo osobiście odkrywać, doświadczać i dzielić się z innymi. Całkowite oddanie się w macierzyńską niewolę Maryi, bezgraniczne synowskie zawierzenie – to droga dla każdego z nas, droga dla naszego Narodu, droga dla jednoczącej się Europy, by nie oderwała się od swoich chrześcijańskich korzeni, droga na którą wzywa nas dzisiaj nasza niebieska Matka, Jasnogórska Królowa Polski.

Najmilsi Bracia i Siostry! Idźmy tą drogą Prymasa Tysiąclecia ufnie i wytrwale! Każdego dnia pozwólmy prowadzić się przez Maryję, naszą Matkę i Królową.

Wierzę, że idąc wiernie tą drogą, jako Naród, jako rodziny, jako uczniowie Chrystusa, nie musimy obawiać się tego, że popadniemy w jakąś nową niewolą ducha. Schorzała w wierze Europa potrzebuje Polski silnej wiarą, Polski całkowicie oddanej w macierzyńską niewolę miłości swojej Jasnogórskiej Matce i Królowej.

Dzisiaj przychodzimy na oborskie wzgórze, do Maryi Bolesnej, która obok krzyża Syna wiernie stała, by w jej nienaruszonej wierze szukać oparcia i umocnienia dla naszej wiary. Tak było tutaj przez wieki, tak jest także dzisiaj. Ufajmy w pomoc i opiekę Maryi! Jakżeż Ona może zapomnieć o Narodzie, który tak bezgranicznie Jej zawierzył, który oddał się Jej w niewolę.

Ufajmy! I ze swej strony, z pokolenia na pokolenie, przekazujmy nienaruszony skarb wiary i to wielkie maryjne dziedzictwo naszego Narodu.

Posłuchajmy na koniec, jak swój stosunek do Sługi Bożego Kardynała Wyszyńskiego określił sam Ojciec Święty Jan Paweł II, gdy nazajutrz po inauguracji swojego pontyfikatu, wobec tysięcy Rodaków, z wielkim wzruszeniem zwracał sią do Prymasa Polski:

Czcigodny i umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka (...) gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła; gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem.

Drodzy Bracia i Siostry zgromadzeni w oborskim Wieczerniku! Poruszeni jesteśmy tym niezwykłym wyznaniem Papieża Polaka. Czyż może być dla nas większa zachęta, by podjąć to wielkie maryjne dziedzictwo Prymasa Tysiąclecia! Na czas próby Bóg dał nam tych dwóch wielkich ojców narodu, aby strzegli wiernego wypełniania Jezusowego testamentu: Oto Matka twoja.

Pragniemy dzisiaj w szczególny sposób odnowić nasze osobiste oddanie się Matce Bożej. Uczynimy to słowami aktu ułożonego przez wiernego Niewolnika Maryi, Sługę Bożego Kardynała Stefana Wyszyńskiego, podczas jego uwięzienia w Stoczku Warmińskim:

Matko Boża, Niepokalana Maryjo!
Tobie poświęcam ciało i duszę moją,
wszystkie modlitwy i prace,
radości i cierpienia, wszystko czym jestem i co posiadam.
Ochotnym sercem oddaję się Tobie w niewolę miłości.
Pozostawiam Ci zupełną swobodę
posługiwania się mną dla zbawienia ludzi
i ku pomocy Kościołowi świętemu,
którego jesteś Matką.
Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą,
przez Ciebie i dla Ciebie.
Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam.
Ty zaś wszystko możesz,
co jest wolą Twego Syna
i zawsze zwyciężasz.
Spraw więc, Wspomożycielko wiernych,
by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna
były rzeczywistym Królestwem Twego Syna i Twoim.
Amen.

o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio