15.03.2016
Trybunał Bożego Miłosierdzia


Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Sanktuarium!

Nawróćcie się do Boga waszego, On bowiem jest łaskawy i miłosierny” – wzywa nas dzisiaj psalmista.

Do tego wzywa nas także dzisiejsza Ewangelia mówiąca o spotkaniu Jezusa z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie. Sprawiedliwi we własnym mniemaniu faryzeusze i uczeni w Piśmie wydali już na nią sprawiedliwy wyrok i z kamieniami w ręku czekali tylko na wykonanie egzekucji. W ich przekonaniu nie było innego wyjścia, jak tylko śmierć przez ukamienowanie. Wszystko miało odbyć się zgodnie z literą prawa Mojżeszowego. Wykorzystali więc okazję i postanowili poddać Jezusa kolejnej próbie, tak aby mieli o co Go oskarżyć. Zastawili na Niego pułapkę. „Jeśli bowiem Jezus będzie postępował zgodnie z surowością prawa, aprobując ukamienowanie tej kobiety, to utarci swoją reputację łagodności i dobroci, która tak bardzo fascynowała ludzi. Jeśli natomiast zechce być miłosierny, to będzie musiał postąpić niezgodne z Prawem, o którym sam powiedział, że nie chce go znieść, ale wypełnić (por. Mt 5,17)” (papież Franciszek). Byli przekonani, że Rabbi z Nazaretu do którego przyprowadzili cudzołożną kobietę nie ma innego wyjścia i musi potwierdzić ten wyrok. „W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» - powiedzieli do Niego.

Lecz Jezus, Słowo Wcielone, umiłowany Syn Ojca Przedwiecznego, milczał i nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. Jakby chciał im przypomnieć dziesięć słów zapisanych palcem Bożym na kamiennych tablicach, a szczególnie to piąte: Nie zabijaj!

„A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się” i spojrzał na nich. Jezus, Bóg – Człowiek, czytający w ludzkich sercach, swoim spojrzeniem przenikał ich sumienia. Znał wszystkie ich myśli oraz czyny, nawet te najbardziej ukryte. „I rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi”. Odkrył im stan ich sumienia i całą przebiegłość ich postępowania. Jezus całą swoją postawą pragnął skłonić ich do stanięcia w prawdzie przed Bogiem i nawrócenia. Wskazał im „bramę miłosierdzia Bożego”, która także dla nich jest otwarta. To wszystko jednak wydało im się skandalem. Oskarżyciele odeszli jeden po drugim, z opuszczoną głową, poczynając od starszych, bardziej świadomych, że nie są bez grzechu. Pełni pychy, niepokoju, gniewu i zatwardziałości swego serca odeszli od Jezusa.

Natomiast kobieta, którą faryzeusze i uczeni w Piśmie publicznie napiętnowali, oskarżyli i chcieli ukamienować została sama przed Panem.

Jezus miłosiernie spojrzał na nią i nawiązał zbawczy dialog, podobny do tego jaki nawiązuje za pośrednictwem kapłana ze skruszonym penitentem w tajemnicy sakramentu pojednania. Powiedział do niej: «Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?». A ona odrzekła: «Nikt, Panie!». Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz». Tak mówi Pan, który swoją miłosierną miłością dotknął i uzdrowił jej zranione serce. Nie tylko uleczył, ale też umocnił swoją łaską i otworzył nową drogę”, drogę świętości i zbawienia.

Zauważmy też jak miłosierny Zbawiciel rozpoczynając rozmowę z kobietą, najpierw wstał i zwrócił się do niej pełnym szacunku słowem: „Niewiasto”. „I wystarczy to stwierdzenie oraz Jego spojrzenie pełne miłosierdzia i miłości, aby ta osoba odczuła - może po raz pierwszy - że ma godność, że nie jest jedynie swym grzechem, ma godność osobową, że może zmienić swe życie, może wyjść ze swego zniewolenia i podążać nową drogą” (papież Franciszek).

Miłosierny Zbawiciel dał jej nowe życie, okrył szatą swej łaski i przywrócił poczucie godności, pomógł zrozumieć jak Bóg ją kocha i jaką wartość ma w oczach Boga jej życie.

Ona wewnętrznie „czuje, że w Nim jest miłosierdzie, a nie potępienie. Dzięki Jezusowi Bóg odrzuca jej grzechy za siebie, już więcej o nich nie pamięta (por. Iz 43,25). Albowiem Bóg, kiedy przebacza grzechy, nie pamięta ich. Wielkie jest Boże przebaczenie! Teraz zaczyna się dla niej nowy etap; miłość zrodziła ją do nowego życia”. „Idź, a od tej chwili już nie grzesz” – mówi Jezus.

„Drodzy bracia i siostry: ta kobieta reprezentuje nas wszystkich, to znaczy cudzołożnych wobec Boga, zdradzających Jego wierność. A jej doświadczenie przedstawia wolę Boga wobec każdego z nas: nie nasze potępienie, ale nasze zbawienie przez Jezusa. On jest łaską, która wybawia od grzechu i śmierci. On napisał na ziemi, na pyle z którego stworzona jest każda osoba ludzka (por. Rdz 2,7) zdanie Boga: "nie chcę abyś umarł, ale abyś żył". Bóg nie przygważdża nas do naszego grzechu, nie utożsamia nas ze złem, które popełniliśmy. Mamy imię, a Bóg nie utożsamia tego imienia z popełnionym przez nas grzechem. On chce nas uwolnić i pragnie także, abyśmy i my tego chcieli razem z Nim. Chce, aby nasza wolność nawróciła się od zła do dobra, a to jest możliwe z Jego łaską” (papież Franciszek).

Drodzy uczestnicy wielkopostnej liturgii! Umiłowani w Chrystusie Panu, bracia i siostry!

Zawsze kiedy ze skruszonym sercem klękamy przy kratkach konfesjonału i w szczerej spowiedzi wyznajemy nasze grzechy, Jezus pochyla się nad nami i obejmuje nas swoją przebaczającą i uzdrawiającą miłością; okrywa nas szatą swej łaski i przywraca godność umiłowanych dzieci Bożych. Konfesjonał - to trybunał Bożego miłosierdzia, w którym nie skazuje się winowajcy, ale uniewinnia.

Bł. Ks. Michał Sopoćko, kierownik duchowy i spowiednik świętej s. Faustyny, nauczał:

„Grzechy odpuszczać może tylko Bóg. Instynktownie czuje to każdy, i kto pragnie inną drogą wyzwolić się od winy, sam się łudzi i nie rozumie rzeczy Bożych. Świadomość winy głośno stwierdza, że nie ma na świecie takiej potęgi, która by zdolna była przebaczyć grzech. Nie potrafi tego żadna nauka i sztuka, ani wszystkie skarby na świecie. Tylko Chrystus przebaczał winy Jawnogrzesznicy, Piotrowi i Łotrowi na krzyżu, i przekazał tę władzę Apostołom, a przez nich biskupom i kapłanom: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie są im zatrzymane"(J 20,22-23)”.

Święty Jan Maria Vianney w jednym ze swoich kazań poświęconych sakramentowi pojednania uczył:

„Kiedy człowiek popadnie w grzech śmiertelny, musi szukać pomocy u lekarza, jakim jest kapłan, i musi zastosować lekarstwo w postaci spowiedzi. (…) Jak to dobrze, że mamy w zasięgu ręki sakrament leczący rany duszy”.

Kobieta zraniona grzechem, osobiście spotkała Jezusa, poznała i doświadczyła miłosiernej miłości Jego Serca. Można powiedzieć, że podobnie jak nawrócony Apostoł Paweł została „pochwycona” przez Chrystusa. Podobnie każdy z nas może osobiście spotkać Jezusa i doświadczyć Jego przebaczającej miłości zawsze ilekroć ze skruchą i ufnością prosimy kapłana o sakramentalną spowiedź.

Przypominał o tym Święty Proboszcz z Ars swoim parafianom, mówiąc:

„Pamiętajcie, że w osobie kapłana zasiada w konfesjonale sam Jezus Chrystus”.

Z niezwykłą prostotą i jasnością wyjaśniał: „Gdy kapłan udziela rozgrzeszenia, nie mówi: "Bóg odpuszcza tobie grzechy", lecz "Ja odpuszczam tobie grzechy". Gdybyście poszli wyspowiadać się do Matki Bożej lub anioła, czy daliby wam rozgrzeszenie? Oczywiście, że nie. (…) Nawet dwustu aniołów nie mogłoby was rozgrzeszyć. A kapłan, choćby najprostszy, może. Może wam powiedzieć: "Idź w pokoju, ja odpuszczam tobie grzechy”.

„Można powiedzieć, że Chrystus jest tak pokorny, że słucha spowiedzi jednego grzesznika poprzez innego grzesznika, którym jest ksiądz” (Mirosław Pilśńiak OP).

Pan Jezus kilkakrotnie przypominał o tym św. Faustynie: „Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza spotyka się z Bogiem miłosierdzia” (Dz. 1602).

Na innym miejscu swego Dzienniczka s. Faustyna pisze: „Dziś znowu pouczył mnie Pan, jak mam przystępować do sakramentu pokuty: - Córko Moja, jak się przygotowujesz w Mojej obecności, tak się i spowiadasz przede Mną; kapłanem się tylko zasłaniam. Nigdy nie rozbieraj, jaki jest ten kapłan, którym się zasłoniłem, i tak się odsłaniaj w spowiedzi, jako przede Mną, a duszę twoją napełnię światłem Moim” (Dz. 1725).

Niezwykle wymowny w tym względzie jest opis spowiedzi Faustyny w dniu 13 grudnia 1936 roku. Leżała wtedy chora.

„Dziś po południu wszedł do mojej separatki Ojciec Andrasz i zasiadł, abym się spowiadała. Nie zamienił wpierw ani jednego słowa. Ucieszyłam się niezmiernie, bo bardzo pragnęłam się spowiadać. Odsłoniłam całą swoją duszę, jak zwykle. Ojciec odpowiadał mi na każdy drobiazg. Dziwnie się czułam szczęśliwą, że mogłam tak wszystko wypowiedzieć. Pokutę zadał mi, litanię do Imienia Jezus. Kiedy chciałam przedstawić trudność, jaką mam do odmawiania tej litanii, wstał i udziela mi rozgrzeszenia. Nagle wielka jasność zaczęła bić od Jego postaci i widzę, że to nie jest Ojciec Andrasz, tylko Jezus. Szaty Jego jasne jak śnieg i natychmiast znikł. W pierwszej chwili byłam trochę zaniepokojona, ale po chwili jakiś spokój wstąpił w moją duszę, ale zauważyłam, że Jezus tak samo spowiada, jak spowiednicy...” (Dz. 817).

To niezwykłe zdarzenie stało się dla niej wielką nauką, z której wyciąga następujący wniosek: „O Chryste, Ty i kapłan to jedno, zbliżę się do spowiedzi jako do Ciebie, a nie do człowieka” (Dz. 1715).

Drodzy Moi! Otwórzmy nasze serca dla Pana, który przez proroka Izajasza mówi dzisiaj do nas: „Oto Ja dokonuję rzeczy nowej: pojawia się właśnie. Czyż jej nie poznajecie?”. Rozpoznajmy objawione w Jezusie miłosierne oblicze Ojca pochylającego się nad nami, biednymi grzesznikami. Z ufnością zbliżmy się do Chrystusa czekającego nas przy kratkach konfesjonału.

Pomagajmy też innym naszą miłosierną miłością, naszą modlitwą, pokutą i ofiarowanym cierpieniem zbliżyć się do Niego i doświadczyć radości otrzymanego przebaczenia i pokoju.

„Nikt nie może zostać wykluczony z Bożego miłosierdzia – mówi papież Franciszek. Kościół jest domem, do którego Bóg wszystkich zaprasza i nikogo nie odrzuca. Jego drzwi pozostają zawsze otwarte, aby każdy, kto zostanie dotknięty przez łaskę, mógł odnaleźć pewność przebaczenia. Im większy jest grzech, tym większa musi być miłość, którą Kościół wyraża względem tych, którzy się nawracają. Z jaką miłością spogląda na nas Jezus! Z jaką miłością leczy On nasze grzeszne serce! Nigdy nie przestraszają Go nasze grzechy. (…) Nie zapominajmy, że Bóg wybacza wszystko i że Bóg wybacza zawsze – mówił papież. Nie ustawajmy w proszeniu o przebaczenie” i sami z serca przebaczajmy wszystkim, którzy wobec nas zawinili. Bądźmy miłosierni, jak Ojciec nasz jest miłosierny.

W dzienniczku duchowym świętej s. Faustyny Kowalskiej znajdujemy słowa Chrystusa:

„O, gdyby znali grzesznicy miłosierdzie Moje, nie ginęłaby ich tak wielka liczba. Mów duszom grzesznym, aby się nie bały zbliżyć do Mnie, mów o Moim wielkim miłosierdziu...”.

„Powiedz gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia, tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była, jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego! Na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno” (Dz. 1448).

„Napisz, córko moja, że jestem miłosierdziem samym dla duszy skruszonej. Największa nędza duszy nie zapala mnie gniewem, ale się wzrusza serce moje dla niej miłosierdziem wielkim” (Dzienniczek, 1739).

Bracia i siostry! Pamiętajmy także, że częścią szczerej skruchy jest odrzucenie wszelkich okazji do grzechów, szczególnie gdy mówimy o szóstym przykazaniu Dekalogu. Żal za grzechy płynący z miłości do Jezusa Ukrzyżowanego musi się łączyć z mocnym postanowieniem poprawy i wykluczeniem tego wszystkiego, co może stanowić bliską okazję do popełnienia grzechu śmiertelnego i do trwania w takim stanie. Do tego wzywa sam Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, gdy na koniec rozmowy z  kobietą mówi do niej słowa przebaczenia i dodaje: „Idź, a od tej chwili już nie grzesz”. „Do tajemnicy Boga należą, oprócz miłosierdzia, także świętość i sprawiedliwość; jeżeli przesłania się te atrybuty Boga i nie traktuje się poważnie rzeczywistości grzechu, nie można też przekazywać osobom Jego miłosierdzia. Jezus postąpił z cudzołożną kobietą z wielką litością, ale też powiedział do niej: „Idź i odtąd już nie grzesz” (J 8, 11). Miłosierdzie Boga nie jest dyspensą od Bożych przykazań i od pouczeń Kościoła; a wręcz daje ono moc łaski, umożliwiającej ich całkowite wypełnianie, aby podnieść się po upadku i aby wieść życie doskonałości, na obraz Ojca niebieskiego” (Arcybiskup Gerhard Ludwig Müller).

Siostra Faustyna sama często i regularnie się spowiadała. Dobrze rozumiała znaczenie tego wielkiego sakramentu uzdrowienia duchowego, jakim jest sakrament pokuty i pojednania. Dlatego miała piękne, współczujące serce i stała się dla bliźnich szafarką Bożego miłosierdzia. Pomagała innym zbliżyć się do tego zdroju miłosierdzia, który wytrysnął dla nas z przebitego na krzyżu boku Zbawiciela. Tak było podczas jej ziemskiej pielgrzymki, tak jest także dzisiaj kiedy w tajemnicy świętych obcowania oręduje za nami w Niebie.

Historia, którą teraz przytoczę zdarzyła się w Polsce w latach 80. Ewa była prostytutką i tej nocy znalazła się w lesie pogrążona w głębokiej depresji. Chciała ze sobą skończyć. W pewnym momencie ujrzała idącą w jej kierunku zakonnicę, która następnie z dużą delikatnością zaczęła ją prosić, by nie czyniła tego, co zamierzała uczynić. Poprosiła ją, by udała się do pobliskiego miasteczka i pomimo późnej pory zapukała do drzwi domu, w którym będą się jeszcze paliły światła. Ewa udała się pod wskazany adres i znalazła wszystko tak, jak siostra jej opisała. Drzwi otworzył starszy ksiądz. Udzielił jej gościny, a rano Ewa po raz pierwszy od czasu dzieciństwa przystąpiła do spowiedzi. Odzyskała dzięki niej pragnienie życia. Księdza zaintrygowało tak silne działanie łaski i zapytał ją, jak znalazła jego dom. Dopiero teraz Ewa zdała sobie sprawę z tego, że nie jest rzeczą normalną spotykanie zakonnicy w nocy w lesie. Ksiądz poprosił ją o opisanie, jaki habit nosiła ta zakonnica; pokazał jej zdjęcia sióstr Matki Bożej Miłosierdzia z pobliskiego klasztoru. Usłyszawszy, że to właśnie ten strój, zapytał przełożoną, która z sióstr chodziła po lesie w nocy. Oczywiście żadna. Ksiądz zabrał więc Ewę do ich domu zakonnego, by dokonać konfrontacji. Gdy tylko Ewa weszła do rozmównicy, wskazała na obraz świętej siostry Faustyny zawieszony na ścianie: – To ona! To ona rozmawiała ze mną w lesie, to ona kazała mi przyjść do księdza!

Najmilsi Bracia i Siostry! To świadectwo budzi w naszych sercach wielką ufność w miłosierdzie Boga, który nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się szczerze nawrócił i miał życie.

Także i my pozwólmy się „pochwycić” przez Miłosierdzie Boże i na nowo rozpocznijmy nasz duchowy bieg „ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie”.

Dlatego nie ustawajmy w naszej wielkopostnej drodze pokuty i nawrócenia, i pomagajmy też innym zbliżyć się do Serca Miłosiernego Zbawiciela, i nie mówmy nigdy o innych ludziach: „upadli, już nie powstaną”. Albowiem wielka jest moc Bożego Miłosierdzia.

Jakże wymowne stają się w tym miejscu słowa św. Jana Pawła II skierowane do nas na Krakowskich Błoniach:

„Uświadamiamy sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie (…) Dziś z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby sprawa człowieka nie była nigdy, przenigdy odłączona od miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!”. Amen.

                                  o. Piotr O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio