„Nie bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech. Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Przyjdźcie do Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: „Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie” (Papież Franciszek).
Drodzy
w Chrystusie Zmartwychwstałym, Bracia i Siostry!
I
Święty
Jan Paweł II – spełniając życzenie Pana Jezusa, przekazane za pośrednictwem św.
siostry Faustyny – postanowił, aby druga niedziela wielkanocna obchodzona była
w całym Kościele jako Niedziela Miłosierdzia Bożego.
Pan Jezus powiedział do s. Faustyny:
Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było
ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych
grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe
morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia
Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii
świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są
wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski (Dz. 699).
Dlatego
pełni ufności wznosimy dzisiaj nasze oczy na ikonę Miłosiernego Zbawiciela
umieszczoną na ołtarzu Matki Bolesnej.
Papież
Franciszek kieruje naszą uwagę na miłosierne oblicze Zbawiciela mówiąc:
„Nie bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne
nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym
spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech. Spojrzeniem, które może
przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Przyjdźcie do Niego i nie
bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: „Jezu ufam
Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie”.
Bł.
Ks. Michał Sopoćko, spowiednik siostry Faustyny i wielki apostoł Miłosierdzia
Bożego uczy: „Władzę odpuszczania
grzechów przekazuje Zbawiciel apostołom i ich następcom, biskupom i kapłanom,
aby grzesznicy po wszystkie czasy mieli szczęście powiedzieć: "Bóg mi
przebaczył".
Jezus
Miłosierny „to jest prawdziwy lekarz,
który przynosi kojący balsam na rany duszy człowieka (…) i wyprowadza z
największej nędzy”.
U
stóp ikony Miłosiernego Zbawiciela doznaje się uczucia przybliżania się osoby
ludzkiej do nas. Z obrazu Jezus idzie do człowieka. Nie jest
w postawie stojącej. Czyni krok w naszą stronę. On pierwszy wychodzi
nam na spotkanie. Wychodzi, aby szukać zabłąkanej owcy. Syn Boży pierwszy nas
umiłował i pochylił się nad nami biednymi grzesznikami.
"To nade wszystko w konfesjonale
objawia się miłosierdzie Boże" –
pisał w liście do kapłanów św. Jan Paweł II. A papież Franciszek powiedział: „Przebaczenie Boga jest tym, czego
potrzebujemy wszyscy i jest ono najwspanialszym znakiem Jego miłosierdzia”
(30.03.2016).
Podczas
tegorocznej Niedzieli Miłosierdzia Bożego Ojciec Święty przestrzegał przed
uleganiem pokusie rezygnacji i zniechęcenia, która zamyka nas przed przyjęciem
przebaczającej miłości Boga, zawsze bogatego w miłosierdzie.
„Także i my możemy pomyśleć: " Od tak
dawna jestem chrześcijaninem, ale nic się nie zmienia, zawsze popełniam te same
grzechy". Zatem zniechęceni, wyrzekamy się miłosierdzia. Ale Pan nas
wzywa: "Czy nie wierzysz, że moje miłosierdzie jest większe od twojej
nędzy? Czy powracasz do grzechu? Stale powracaj do proszenia o miłosierdzie a
zobaczymy, kto wygra!". Poza tym wie o tym ten, kto zna sakrament przebaczenia
- to nieprawda, że wszystko pozostaje tak jak było. Za każdym razem otrzymując
przebaczenie jesteśmy pokrzepieni, doznajemy otuchy, bo za każdym razem czujemy
się bardziej miłowani, brani w ramiona przez Ojca. A kiedy, będąc miłowanymi
upadamy ponownie, doświadczamy więcej bólu niż wcześniej. Jest to ból
dobroczynny, który powoli oddziela nas od grzechu. Odkrywamy wtedy, że siłą
życia jest otrzymanie Bożego przebaczenia i pójście naprzód, od przebaczenia do
przebaczenia. To właśnie jest życie chrześcijańskie”.
W
sakramencie pojednania widzimy i słyszymy kapłana, ale wierzymy, że to Jezus
Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały przebacza nam grzechy.
Pan
Jezus kilkakrotnie przypominał o tym św. Faustynie: „Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale
czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu
nędza spotyka się z Bogiem miłosierdzia” (Dz. 1602).
Na
obrazie u stóp Zbawiciela widnieje napis: «Jezu, ufam Tobie».
Ta
modlitwa, ceniona przez wielu czcicieli Miłosierdzia Bożego, trafnie wyraża
postawę, z jaką my także pragniemy powierzyć się dłoniom Zbawiciela.
On
sam zachęca nas do tego gdy przez siostrę Faustynę mówi do nas:
„Łaski z Mojego miłosierdzia
czerpie się jednym naczyniem, a jest nim – ufność”.
„Mam szczególne upodobanie w duszy,
która zaufała dobroci Mojej.
Dusza, która zaufa Mojemu miłosierdziu,
jest najszczęśliwsza, bo Ja sam mam o nią staranie’.
Biskup
Płocki Piotr Libera w homilii wygłoszonej w Niedzielę Miłosierdzia Bożego 8
kwietnia br. w Dobrzyniu n. Drwęcą powiedział:
„Chrześcijanin to człowiek z Wieczernika,
żyjący świadomością największego daru i ofiary Jezusa. Przecież tam Pan wydał
siebie w ofierze i tam przebaczył nam grzechy. To właśnie z Wieczernika woła On
do ciebie i do mnie: "Spójrz na Mnie i ufaj! Oddaj mi twój grzech. Weź
Ducha! Przestań myśleć wyłącznie swoim strachem, uprzedzeniem. Nie zamieniaj
Wieczernika na kryjówkę swych lęków i grzechów. Niech on będzie miejscem
wyznania twoich grzechów i miłości”. (…)
Wy macie to szczęście, że wśród wielu
zabytków, posiadacie chyba najciekawszy konfesjonał w naszej diecezji – mówił do zgromadzonych w kościele Biskup Libera. Myślę o tym barokowym konfesjonale, na
którym w obrazach przedstawiono swoistą katechezę o sakramencie pokuty i Bożym
Miłosierdziu.
W jego centralnej części, gdzie znajduje
się miejsce dla spowiednika, jest umieszczony fragment z Pierwszego Listu św.
Jana Apostoła: "Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i
sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości" (1,9).
Poniżej umieszczono fragment ze św. Augustyna o kapłanie-spowiedniku, który
jest przyjacielem Boga i grzesznika.
Po stronie prawej i lewej, a więc w
miejscach, gdzie klęka penitent, zostały przedstawione alegoryczne postaci pokutników.
Postać mężczyzny w postawie klęczącej zwraca się w modlitwie do Boga. Poniżej
znajduje się napis: "Biada temu czasowi, kiedym Cię nie kochał".
Wreszcie po lewej stronie kobieta z
krzyżem w dłoni, drugą zaś dłonią bije się w piersi. A poniżej jest napis:
"Niech dusza moja wybieleje, i tak godna chwały Twojej stanie się".
To przy tym osiemnastowiecznym
konfesjonale – niemym świadku Bożego Miłosierdzia - wciąż się spowiadacie i
przeżywacie tajemnicę przebaczenia, tajemnicę przejścia ze śmierci do życia.
Kiedy idziemy – Kochani - aby pojednać
się z Bogiem, niesiemy Mu nasze rany, upadki, nasze "zera", a więc
niezliczone braki, złości, zaniedbania. Niezliczona jest ich liczba. I oto
przez spowiedź, przed tymi wszystkim zerami grzechów stawiamy Jezusa Miłosiernego.
Pomyślcie, jeśli w matematyce, przed wieloma zerami
postawimy jakąś cyfrę, to wtedy nabiera ona konkretnej wartości, a jeśli przed
naszymi grzechami i słabościami postawimy Jezusa, to z bankruta stajemy się
milionerami łaski.
Dlatego to rozważanie Słowa Bożego
zakończmy modlitwą ufności:
O Boże wielkiego miłosierdzia, Dobroci
niepojęta, uprzedzaj nas łaską swoją i pomnażaj w nas nieustannie miłosierdzie
swoje, abyśmy wiernie pełnili wolę Twoją świętą.
Jezu, ufności nasza, skruszeni zbliżamy
się do miłosiernego Serca Twego, u którego nikt nie doznał odmowy, choćby był
największym grzesznikiem. Wierzymy Tobie! Ufamy Tobie! Uwielbiamy Twoje
nieskończone miłosierdzie. Amen.
II
Najmilsi
bracia i siostry! Kochani Chorzy!
Za
chwilę Jezus Żywy obecny w sakramencie Miłości, w darze komunii świętej,
przyjdzie do naszego serca. Jak dziecko biegnie do matki, tak my biegnijmy w
Jego ramiona, w godzinie próby i w nocy cierpienia biegnijmy do Niego, wołając
dzisiaj, jutro i zawsze: „Jezu, ufam Tobie!”.
Do
tego zachęca nas święta Faustyna, gdy pisze: Jezus utajony w Hostii
jest mi wszystkim. Z tabernakulum czerpię siłę, moc, odwagę, światło; tu
w chwilach udręki szukam ukojenia.
20
kwietnia 1938 roku Siostra Faustyna ciężko chora na gruźlicę wyjechała do
szpitala zakaźnego na Prądniku w Krakowie.
Z
wielkiej miłości do Jezusa w Eucharystii, Faustyna otrzymała tam
nadzwyczajną łaskę polegającą na tym, że podczas choroby, gdy nie mogła chodzić
do kaplicy, Anioł codziennie przynosił jej Komunię świętą.
Ujrzałam
przy łóżku Serafina, który mi podał Komunię św., wymawiając te słowa: – Oto Pan
Aniołów. Kiedy przyjęłam Pana, duch mój zatonął w miłości Bożej
i w zdumieniu. Serafina otaczała wielka jasność, odbijało się
przebóstwienie, miłość Boża. Był w złotej szacie, a na to,
naciągnięta przeźroczysta komża i przeźroczysta stula. Kielich był
kryształowy, zarzucony przeźroczystym welonem. Kiedy mi podał Pana natychmiast
znikł (Dz 1676).
Kiedy
trochę poprawiło się jej zdrowie, próbowała chodzić na Mszę św. do kaplicy
szpitalnej. Widząc, jak się męczyła w drodze, niektórzy donieśli
o tym dyrektorowi szpitala, dr. Adamowi Silbergowi, który jednakże
odpowiedział: – To jest nadzwyczajna siostra, widziałem, jak szła do
kaplicy trzymając się muru. Inna by tak nie potrafiła, ale ja jej tego zabronić
nie mogę.
Niezwykle
wymowny będzie w tym miejscu fragment Rozmowy miłosiernego Boga
z duszą cierpiącą, który święta Mistyczka umieściła w swoim
Dzienniczku:
Dusza
cierpiąca jest najbliżej Mego Serca
– mówi Jezus. – Wiedz, że tę siłę, którą masz w sobie do znoszenia
cierpień, musisz zawdzięczać częstej Komunii św., a więc przychodź często
do tego źródła miłosierdzia i czerp naczyniem ufności cokolwiek ci
potrzeba (Dz 1487).
Najmilsi
Bracia i Siostry!
Komunia
święta, najściślej jednoczy nas z Chrystusem Zmartwychwstałym już tu na
ziemi i stanowi najpiękniejsze przygotowanie, zapowiedź, zadatek
i gwarancję tego ostatecznego spotkania z Panem w wieczności.
Jezus pouczał o tym Faustynę:
Chcę
ci powiedzieć, że to życie wiekuiste musi się już tu na ziemi zapoczątkować
przez Komunię świętą. Każda Komunia święta czyni cię zdolniejszą do obcowania
przez całą wieczność z Bogiem
(Dz 1810).
Drodzy
Moi! Otwórzmy oczy naszej wiary! Z radością rozpoznajmy Zmartwychwstałego Pana
przychodzącego do nas na ołtarzu w Sakramencie Miłości. Dziękujmy Jezusowi
za miłość, z jaką przychodzi do nas. Przyjmujmy Go często w komunii
świętej. Wynagradzajmy za tych, którzy Go nie przyjmują, którzy zamykają przed
Nim drzwi swego serca.
Pewnego
dnia tak żalił się Boski Zbawiciel powierniczce swego Serca:
„Ach,
jak Mnie to boli, że dusze tak mało łączą się ze Mną w Komunii św. Czekam
na dusze, a one są dla Mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze,
a one Mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie
chcą. Obchodzą się ze Mną, jak z czymś martwym, a przecież mam Serce
pełne miłości i miłosierdzia. – Abyś poznała choć trochę Mój ból, wyobraź
sobie najczulszą matkę, która bardzo kocha swe dzieci, jednak te dzieci gardzą
miłością matki, rozważ jej ból, nikt jej nie pocieszy. – To słaby obraz
i podobieństwo Mojej miłości (Dz 1447).
Święta
Mistyczka z Krakowa, z całą żarliwością swego serca, pragnęła
pocieszać swego Oblubieńca.
I
my także z żywą wiarą adorujmy i uwielbiajmy Jezusa w tym darze
Jego niewysłowionej miłości. Adorujmy Zmartwychwstałego, obecnego
w Świętej Hostii. On jest cały z nami i dla nas,
z największej miłości. Adorujmy i uwielbiajmy Ciało za nas wydane, tę
Boską Żertwę naszego odkupienia. Wynagradzajmy naszemu Panu razem ze świętą
Faustyną i przyjmujmy Go często w Chlebie Życia. Amen.
III
Drodzy
Moi! Do czego jeszcze wzywa nas dzisiaj zmartwychwstały Chrystus, o czym
jeszcze przypomina nam Ikona Miłosiernego Zbawiciela umieszczona na ołtarzu?
Powiedzieliśmy
wcześniej, że Pan Jezus na obrazie nie jest ukazany w postawie stojącej, ale
robi krok w naszą stronę, wychodzi nam na spotkanie z darem swego miłosierdzia.
I
tego samego oczekuje od nas, czcicieli Jego Miłosierdzia, abyśmy Go
naśladowali, abyśmy wychodzili do bliźnich i świadczyli o Bogu bogatym w
miłosierdzie poprzez nasze słowa i czyny.
Papież
Franciszek zachęca, „byśmy wychodzili na
spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć i czułość Boga! Do wszystkich, tak
wierzących, jak i tych, którzy są daleko, niech dotrze balsam miłosierdzia jako
znak królestwa Bożego, które jest już obecne pośród nas”.
W
ten sposób staniemy się wiarygodnymi świadkami Zmartwychwstałego.
Albowiem
„Miłosierdzie (…) jest konkretną formą,
poprzez którą ukazujemy zmartwychwstanie Jezusa” – uczy papież.
Dlatego Siostra Faustyna spełniając prośbę zmartwychwstałego Jezusa
nie tylko zatroszczyła się o namalowanie obrazu Miłosiernego Zbawiciela, ale
sama stała się dla bliźnich Jego żywą ikoną.
W
swoim Dzienniczku zapisała:
„Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie
Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga,
to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do
bliźnich”.
„Jego miłosierdzia. (…) nie można trzymać w
ukryciu albo zatrzymywać jedynie dla samych siebie – podkreśla papież
Franciszek. To coś, co rozpala serce i
pobudza je do miłowania, rozpoznając oblicze Jezusa Chrystusa zwłaszcza w tych,
którzy są najdalej, w słabych, samotnych, zdezorientowanych i usuniętych na
margines. Miłosierdzie potrafi spojrzeć w oczy każdej osobie; każda z nich jest
dla niego cenna, bo każda z nich jest wyjątkowa”.
Drodzy
bracia i siostry!
Na
noszach naszej wspólnej modlitwy przynosimy dzisiaj do stóp Niebieskiego
Lekarza naszych drogich chorych.
„Poczujmy się wezwani, słysząc ich wołanie o
pomoc. Nasze ręce niech ścisną ich ręce, przyciągnijmy ich do siebie, aby
poczuli ciepło naszej obecności, przyjaźni i braterstwa” – zachęca papież
Franciszek i przypomina: „W każdym z tych
«najmniejszych» jest obecny sam Chrystus. Jego ciało staje się znów
widoczne..., abyśmy mogli Go rozpoznać, dotknąć i troskliwie Mu pomóc”.
Pamiętajmy,
że „miłosierdzie jest dla człowieka
pierwszym i najprawdziwszym lekarstwem – mówi Ojciec Święty. Ileż uzdrowień sprawia miłosierna czułość!
To lekarstwo, którego każdy pilnie potrzebuje. Ono wypływa nieustannie i
przeobficie od Boga, ale powinniśmy też dawać je sobie wzajemnie, tak aby każdy
mógł żyć pełnią swojego człowieczeństwa".
W
tej pięknej samarytańskiej posłudze Duch Święty przychodzi nam z pomocą.
Przypominają nam o tym Biskupi Polscy, w liście pasterskim na Niedzielę
Miłosierdzia, pisząc:
„Przez wasze wrażliwe serca i pomocne dłonie
Duch Święty pociesza strapionych, niesie konkretną pomoc w trudnościach oraz
wielu naszym siostrom i braciom przywraca utraconą godność. Bogu niech będą
dzięki za wszystkich, którzy przynagleni Jego Duchem spieszą z pomocą swoim bliźnim…”.
Drodzy
uczestnicy wielkanocnej liturgii, zgromadzeni w Oborskim Wieczerniku!
Prośmy
dzisiaj zmartwychwstałego Pana, aby na nowo tchnął na nas swego Ducha Miłości,
jak na apostołów zgromadzonych w Jerozolimskim Wieczerniku, i uczynił nas
radosnymi świadkami i hojnymi szafarzami swego miłosierdzia. Amen.
IV
Drodzy
bracia i siostry, kochani chorzy!
Spójrzmy
ponownie na Ikonę Bożego Miłosierdzia umieszczoną na ołtarzu.
Na
obrazie widzimy, że Jezus wychodzi nam na spotkanie i prawą dłoń łagodnie unosi
w geście błogosławieństwa na podobieństwo kapłańskiej dłoni.
Miłosierny
Chrystus przychodzi do nas w swoich kapłanach, aby przez ich namaszczone dłonie
wylewać na nas swoje miłosierne błogosławieństwo. Obdarza nim chorych, starców
i dzieci, małżonków i rodziców, nasze domostwa i naszą pracę. Tak bardzo my
słabi ludzie potrzebujemy tego Chrystusowego błogosławieństwa, potrzebujemy
Jego łask, aby wiernie podążać Jego śladami, drogą doskonałej miłości Boga i
ludzi. Bez Niego, bez pomocy Jego łaski, jest to niemożliwe. Dlatego też przez
siostrę Faustynę mówi Pan Jezus do każdego z nas: „złączona z moją prawicą dokonasz wszystkiego" (Dz.
1374). Drodzy Moi! Podobnie jak Faustyna, także i my, uchwyćmy się mocno i
ufnie Jego prawicy.
Błogosławiony
ks. Michał Sopoćko, spowiednik i kierownik duchowy s. Faustyny, naucza:
„Błogosławić to znaczy wyjednywać łaski
boskie dla ciała i duszy wiernych, dla ich doczesnego i wiecznego dobra.
Błogosławić może tylko ten, kto jest zastępcą i przedstawicielem Boga. Kapłan
jest właśnie takim zastępcą i dlatego błogosławi w takiej rozciągłości, że
wierni cisną się do niego, by otrzymać te błogosławieństwa dla siebie i swoich.
Jest to wielkie miłosierdzie Boże, o którym Kościół wspomina w modlitwach
liturgicznych, odmawianych podczas tych czynności, np. modlitwy nad ciężko
chorymi”.
Drodzy
bracia i siostry!
Boski
Samarytanin troszczy się o nasze dusze i ciała, opatruje nasze zranione serca.
Dlatego ciągle posyła do nas swoich kapłanów. Przykładem może być nasz Święty
Rodak z Wadowic.
Pan
Józef Mucha, który przez 16 lat był osobistym kierowcą kardynała Karola Wojtyły
w Krakowie, wspomina:
„Pamiętam, że stałym punktem programu
wizytacji parafialnych były odwiedziny chorych. Jak nie dało się do jakiegoś
domu samochodem dojechać, to na piechotę szedł. […] Bardzo przeżywał te wizyty
u chorych. Długo rozmawiał z nimi, spowiadał, namaszczał, pocieszał. Sam widziałem, jak ich przytulał, jak
serdecznie rozmawiał. […] Wojtyła szedł do każdego, nawet najbardziej
zniszczonego czy zaniedbanego domu. Był dla wszystkich i każdemu chciał pomóc.
[…] Za wszystkich się modlił, nieprzerwanie, nigdy nie wypuszczał z rąk
różańca. […] Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy w
Krakowie do domu emerytów. Ja czekałem w samochodzie, a Kardynał siedział tam
przynajmniej godzinę. Ale kiedy wrócił, wydał mi się jakiś inny, […] czułem, że
coś musiało się wydarzyć. Minęło dwa, może trzy dni, woła mnie do siebie, daje
mi jakąś kopertę i mówi:
- Panie Józefie, pamięta pan, gdzie byliśmy dwa dni temu?
- Pamiętam.
- To proszę zawieźć ten list do tej pani, wie pan
której, prawda?
- Wiem.
I zawiozłem ten list. Okazało się, że w tym domu
mieszkał taki człowiek, który powiedział, że jeśli sam Kardynał osobiści do
niego przyjedzie, to on się może wtedy wyspowiada. No i faktycznie pojechał,
spowiedź się odbyła właśnie wtedy, kiedy tam byliśmy. I zaraz potem ten
człowiek zmarł. A list, który wiozłem, to były jakieś wyrazy współczucia. To
też coś mówi, prawda?” – dodaje Pan
Józef.
Takim
był Kardynał Karol Wojtyła w Krakowie i takim pozostał jako Papież Jan Paweł II
na Watykanie.
Ks.
kard. Fiorenzo Angelini, pierwszy przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby
Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych, wspomina:
„Jan Paweł II zapoczątkował piękną tradycję
nawiedzania rzymskich szpitali we wszystkie niedziele wielkanocne. Przechodząc
od sali do sali, zatrzymywał się przy każdym łóżku, przy każdym chorym i
błogosławił. Było to pięknym przykładem, dodawało odwagi i sił, także w mojej
posłudze” – mówi kard. Angelini.
Przykładem
tej czułej miłości i troski Miłosiernego Zbawiciela może być także Sługa Boży
Kardynał Stefan Wyszyński. W czasie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński,
ukrywając się w Laskach pod Warszawą, pracował jako kapelan domu Sióstr
Franciszkanek Służebnic Krzyża i Zakładu dla dzieci ociemniałych. Był też
kapelanem szpitala wojennego w Laskach, żołnierzem AK okręgu Kampinos. Chodził
po lasach, rozgrzeszał żołnierzy w okopach, zbierał rannych. Pewnego razu
znalazł dziewczynę ranną w nogę. Rana była bardzo głęboka. Nie miał czym założyć
ucisku, żeby dziewczyna nie zmarła z wykrwawienia, zdjął stułę [kapłańską],
przewiązał ranę, dziewczynę wziął na plecy i zaniósł do szpitalika w
Laskach. Po latach przyszła na Miodową elegancka Pani – matka 4 synów, żeby
podziękować za ocalenie.
Drogi
bracie, droga siostro!
Jezus
Miłosierny przychodzi dzisiaj do ciebie, aby opatrzyć twoje rany. Nie patrz na
kapłana, którym Jezus się jedynie zasłania, nie patrz na śmiertelnego człowieka
którym posługuje się Zmartwychwstały, nie patrz na kruche glinie naczynie przez
które Zbawiciel rozlewa swoje miłosierdzie, ale oczami wiary rozpoznaj w
przychodzącym do ciebie słudze ołtarza – Jego święte oblicze spoczywające na
tobie, Jego ramiona wyciągnięte, aby cię objąć i serce otwarte, aby cię
przyjąć. Nie bój się Tego, który cię kocha. Przyjdź do Niego taki jaki jesteś,
w całej prawdzie swego sumienia, z całą historią swego życia i swoim poranionym
sercem. Jezus wie wszystko i kocha ciebie, On nigdy cię nie odrzuci i nie
przekreśli. Dla Niego nie jesteś beznadziejnym przypadkiem, ale Jego umiłowanym
dzieckiem, które bierze na swoje ramiona. On kocha ciebie, wszystko wie i
wszystko może. Nie lękaj się. Przyjdź do Jezusa, biegnij do Niego, jak dziecko
do matki, uchwyć się Jego ręki i wołaj: „Jezu, ufam Tobie!”.
Przyjmij
dzisiaj Jego błogosławieństwo i namaszczenie „balsamem miłosierdzia” – Duchem
Świętym Pocieszycielem, którym pragnie opatrzyć i uleczyć twoje zranione serce
oraz udzielić duchowego i fizycznego pokrzepienia. Amen.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|