09.04.2018
Spotkanie chorych z Miłosiernym Zbawicielem w Oborskim Wieczerniku

„Nie bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech. Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Przyjdźcie do Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: „Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie” (Papież Franciszek).

Drodzy w Chrystusie Zmartwychwstałym, Bracia i Siostry!

I

Święty Jan Paweł II – spełniając życzenie Pana Jezusa, przekazane za pośrednictwem św. siostry Faustyny – postanowił, aby druga niedziela wielkanocna obchodzona była w całym Kościele jako Niedziela Miłosierdzia Bożego.

Pan Jezus powiedział do s. Faustyny: 

Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła  miłosierdzia  Mojego.  Która dusza  przystąpi  do  spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski (Dz. 699). 

Dlatego pełni ufności wznosimy dzisiaj nasze oczy na ikonę Miłosiernego Zbawiciela umieszczoną na ołtarzu Matki Bolesnej.

Papież Franciszek kieruje naszą uwagę na miłosierne oblicze Zbawiciela mówiąc:

„Nie bójcie się spojrzeć Mu w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem gotowym przebaczyć każdy wasz grzech. Spojrzeniem, które może przemienić wasze życie i uleczyć rany waszych dusz. Przyjdźcie do Niego i nie bójcie się! Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: „Jezu ufam Tobie!”. Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie”.

Bł. Ks. Michał Sopoćko, spowiednik siostry Faustyny i wielki apostoł Miłosierdzia Bożego uczy: „Władzę odpuszczania grzechów przekazuje Zbawiciel apostołom i ich następcom, biskupom i kapłanom, aby grzesznicy po wszystkie czasy mieli szczęście powiedzieć: "Bóg mi przebaczył".

Jezus Miłosierny „to jest prawdziwy lekarz, który przynosi kojący balsam na rany duszy człowieka (…) i wyprowadza z największej nędzy”.

U stóp ikony Miłosiernego Zbawiciela doznaje się uczucia przybliżania się osoby ludzkiej do nas. Z obrazu Jezus idzie do człowieka. Nie jest w postawie stojącej. Czyni krok w naszą stronę. On pierwszy wychodzi nam na spotkanie. Wychodzi, aby szukać zabłąkanej owcy. Syn Boży pierwszy nas umiłował i pochylił się nad nami biednymi grzesznikami.

"To nade wszystko w konfesjonale objawia się miłosierdzie Boże" – pisał w liście do kapłanów św. Jan Paweł II. A papież Franciszek powiedział: „Przebaczenie Boga jest tym, czego potrzebujemy wszyscy i jest ono najwspanialszym znakiem Jego miłosierdzia” (30.03.2016).

Podczas tegorocznej Niedzieli Miłosierdzia Bożego Ojciec Święty przestrzegał przed uleganiem pokusie rezygnacji i zniechęcenia, która zamyka nas przed przyjęciem przebaczającej miłości Boga, zawsze bogatego w miłosierdzie.

Także i my możemy pomyśleć: " Od tak dawna jestem chrześcijaninem, ale nic się nie zmienia, zawsze popełniam te same grzechy". Zatem zniechęceni, wyrzekamy się miłosierdzia. Ale Pan nas wzywa: "Czy nie wierzysz, że moje miłosierdzie jest większe od twojej nędzy? Czy powracasz do grzechu? Stale powracaj do proszenia o miłosierdzie a zobaczymy, kto wygra!". Poza tym wie o tym ten, kto zna sakrament przebaczenia - to nieprawda, że wszystko pozostaje tak jak było. Za każdym razem otrzymując przebaczenie jesteśmy pokrzepieni, doznajemy otuchy, bo za każdym razem czujemy się bardziej miłowani, brani w ramiona przez Ojca. A kiedy, będąc miłowanymi upadamy ponownie, doświadczamy więcej bólu niż wcześniej. Jest to ból dobroczynny, który powoli oddziela nas od grzechu. Odkrywamy wtedy, że siłą życia jest otrzymanie Bożego przebaczenia i pójście naprzód, od przebaczenia do przebaczenia. To właśnie jest życie chrześcijańskie”.

W sakramencie pojednania widzimy i słyszymy kapłana, ale wierzymy, że to Jezus Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały przebacza nam grzechy.

Pan Jezus kilkakrotnie przypominał o tym św. Faustynie: „Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza spotyka się z Bogiem miłosierdzia” (Dz. 1602).

Na obrazie u stóp Zbawiciela widnieje napis: «Jezu, ufam Tobie».

Ta modlitwa, ceniona przez wielu czcicieli Miłosierdzia Bożego, trafnie wyraża postawę, z jaką my także pragniemy powierzyć się dłoniom Zbawiciela.

On sam zachęca nas do tego gdy przez siostrę Faustynę mówi do nas:

„Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a jest nim – ufność”.

„Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci Mojej.

Dusza, która zaufa Mojemu miłosierdziu, jest najszczęśliwsza, bo Ja sam mam o nią staranie’.

Biskup Płocki Piotr Libera w homilii wygłoszonej w Niedzielę Miłosierdzia Bożego 8 kwietnia br. w Dobrzyniu n. Drwęcą powiedział:

Chrześcijanin to człowiek z Wieczernika, żyjący świadomością największego daru i ofiary Jezusa. Przecież tam Pan wydał siebie w ofierze i tam przebaczył nam grzechy. To właśnie z Wieczernika woła On do ciebie i do mnie: "Spójrz na Mnie i ufaj! Oddaj mi twój grzech. Weź Ducha! Przestań myśleć wyłącznie swoim strachem, uprzedzeniem. Nie zamieniaj Wieczernika na kryjówkę swych lęków i grzechów. Niech on będzie miejscem wyznania twoich grzechów i miłości”. (…)

Wy macie to szczęście, że wśród wielu zabytków, posiadacie chyba najciekawszy konfesjonał w naszej diecezji – mówił do zgromadzonych w kościele Biskup Libera. Myślę o tym barokowym konfesjonale, na którym w obrazach przedstawiono swoistą katechezę o sakramencie pokuty i Bożym Miłosierdziu.

W jego centralnej części, gdzie znajduje się miejsce dla spowiednika, jest umieszczony fragment z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła: "Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości" (1,9). Poniżej umieszczono fragment ze św. Augustyna o kapłanie-spowiedniku, który jest przyjacielem Boga i grzesznika.

Po stronie prawej i lewej, a więc w miejscach, gdzie klęka penitent, zostały przedstawione alegoryczne postaci pokutników. Postać mężczyzny w postawie klęczącej zwraca się w modlitwie do Boga. Poniżej znajduje się napis: "Biada temu czasowi, kiedym Cię nie kochał".

Wreszcie po lewej stronie kobieta z krzyżem w dłoni, drugą zaś dłonią bije się w piersi. A poniżej jest napis: "Niech dusza moja wybieleje, i tak godna chwały Twojej stanie się".

To przy tym osiemnastowiecznym konfesjonale – niemym świadku Bożego Miłosierdzia - wciąż się spowiadacie i przeżywacie tajemnicę przebaczenia, tajemnicę przejścia ze śmierci do życia.

Kiedy idziemy – Kochani - aby pojednać się z Bogiem, niesiemy Mu nasze rany, upadki, nasze "zera", a więc niezliczone braki, złości, zaniedbania. Niezliczona jest ich liczba. I oto przez spowiedź, przed tymi wszystkim zerami grzechów stawiamy Jezusa Miłosiernego.
       Pomyślcie, jeśli w matematyce, przed wieloma zerami postawimy jakąś cyfrę, to wtedy nabiera ona konkretnej wartości, a jeśli przed naszymi grzechami i słabościami postawimy Jezusa, to z bankruta stajemy się milionerami łaski.

Dlatego to rozważanie Słowa Bożego zakończmy modlitwą ufności:

O Boże wielkiego miłosierdzia, Dobroci niepojęta, uprzedzaj nas łaską swoją i pomnażaj w nas nieustannie miłosierdzie swoje, abyśmy wiernie pełnili wolę Twoją świętą.

Jezu, ufności nasza, skruszeni zbliżamy się do miłosiernego Serca Twego, u którego nikt nie doznał odmowy, choćby był największym grzesznikiem. Wierzymy Tobie! Ufamy Tobie! Uwielbiamy Twoje nieskończone miłosierdzie. Amen.

 

II

Najmilsi bracia i siostry! Kochani Chorzy!

Za chwilę Jezus Żywy obecny w sakramencie Miłości, w darze komunii świętej, przyjdzie do naszego serca. Jak dziecko biegnie do matki, tak my biegnijmy w Jego ramiona, w godzinie próby i w nocy cierpienia biegnijmy do Niego, wołając dzisiaj, jutro i zawsze: „Jezu, ufam Tobie!”.

Do tego zachęca nas święta Faustyna, gdy pisze: Jezus utajony w Hostii jest mi wszystkim. Z tabernakulum czerpię siłę, moc, odwagę, światło; tu w chwilach udręki szukam ukojenia.

20 kwietnia 1938 roku Siostra Faustyna ciężko chora na gruźlicę wyjechała do szpitala zakaźnego na Prądniku w Krakowie.

Z wielkiej miłości do Jezusa w Eucharystii, Faustyna otrzymała tam nadzwyczajną łaskę polegającą na tym, że podczas choroby, gdy nie mogła chodzić do kaplicy, Anioł codziennie przynosił jej Komunię świętą.

Ujrzałam przy łóżku Serafina, który mi podał Komunię św., wymawiając te słowa: – Oto Pan Aniołów. Kiedy przyjęłam Pana, duch mój zatonął w miłości Bożej i w zdumieniu. Serafina otaczała wielka jasność, odbijało się przebóstwienie, miłość Boża. Był w złotej szacie, a na to, naciągnięta przeźroczysta komża i przeźroczysta stula. Kielich był kryształowy, zarzucony przeźroczystym welonem. Kiedy mi podał Pana natychmiast znikł (Dz 1676).

Kiedy trochę poprawiło się jej zdrowie, próbowała chodzić na Mszę św. do kaplicy szpitalnej. Widząc, jak się męczyła w drodze, niektórzy donieśli o tym dyrektorowi szpitala, dr. Adamowi Silbergowi, który jednakże odpowiedział: – To jest nadzwyczajna siostra, widziałem, jak szła do kaplicy trzymając się muru. Inna by tak nie potrafiła, ale ja jej tego zabronić nie mogę.

Niezwykle wymowny będzie w tym miejscu fragment Rozmowy miłosiernego Boga z duszą cierpiącą, który święta Mistyczka umieściła w swoim Dzienniczku:

Dusza cierpiąca jest najbliżej Mego Serca – mówi Jezus. – Wiedz, że tę siłę, którą masz w sobie do znoszenia cierpień, musisz zawdzięczać częstej Komunii św., a więc przychodź często do tego źródła miłosierdzia i czerp naczyniem ufności cokolwiek ci potrzeba (Dz 1487).

Najmilsi Bracia i Siostry!

Komunia święta, najściślej jednoczy nas z Chrystusem Zmartwychwstałym już tu na ziemi i stanowi najpiękniejsze przygotowanie, zapowiedź, zadatek i gwarancję tego ostatecznego spotkania z Panem w wieczności.

Jezus pouczał o tym Faustynę:

Chcę ci powiedzieć, że to życie wiekuiste musi się już tu na ziemi zapoczątkować przez Komunię świętą. Każda Komunia święta czyni cię zdolniejszą do obcowania przez całą wieczność z Bogiem (Dz 1810).

Drodzy Moi! Otwórzmy oczy naszej wiary! Z radością rozpoznajmy Zmartwychwstałego Pana przychodzącego do nas na ołtarzu w Sakramencie Miłości. Dziękujmy Jezusowi za miłość, z jaką przychodzi do nas. Przyjmujmy Go często w komunii świętej. Wynagradzajmy za tych, którzy Go nie przyjmują, którzy zamykają przed Nim drzwi swego serca.

Pewnego dnia tak żalił się Boski Zbawiciel powierniczce swego Serca:

Ach, jak Mnie to boli, że dusze tak mało łączą się ze Mną w Komunii św. Czekam na dusze, a one są dla Mnie obojętne. Kocham je tak czule i szczerze, a one Mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami – one przyjąć ich nie chcą. Obchodzą się ze Mną, jak z czymś martwym, a przecież mam Serce pełne miłości i miłosierdzia. – Abyś poznała choć trochę Mój ból, wyobraź sobie najczulszą matkę, która bardzo kocha swe dzieci, jednak te dzieci gardzą miłością matki, rozważ jej ból, nikt jej nie pocieszy. – To słaby obraz i podobieństwo Mojej miłości (Dz 1447).

Święta Mistyczka z Krakowa, z całą żarliwością swego serca, pragnęła pocieszać swego Oblubieńca.

I my także z żywą wiarą adorujmy i uwielbiajmy Jezusa w tym darze Jego niewysłowionej miłości. Adorujmy Zmartwychwstałego, obecnego w Świętej Hostii. On jest cały z nami i dla nas, z największej miłości. Adorujmy i uwielbiajmy Ciało za nas wydane, tę Boską Żertwę naszego odkupienia. Wynagradzajmy naszemu Panu razem ze świętą Faustyną i przyjmujmy Go często w Chlebie Życia. Amen.

III

Drodzy Moi! Do czego jeszcze wzywa nas dzisiaj zmartwychwstały Chrystus, o czym jeszcze przypomina nam Ikona Miłosiernego Zbawiciela umieszczona na ołtarzu?

Powiedzieliśmy wcześniej, że Pan Jezus na obrazie nie jest ukazany w postawie stojącej, ale robi krok w naszą stronę, wychodzi nam na spotkanie z darem swego miłosierdzia.

I tego samego oczekuje od nas, czcicieli Jego Miłosierdzia, abyśmy Go naśladowali, abyśmy wychodzili do bliźnich i świadczyli o Bogu bogatym w miłosierdzie poprzez nasze słowa i czyny.

Papież Franciszek zachęca, „byśmy wychodzili na spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć i czułość Boga! Do wszystkich, tak wierzących, jak i tych, którzy są daleko, niech dotrze balsam miłosierdzia jako znak królestwa Bożego, które jest już obecne pośród nas”.

W ten sposób staniemy się wiarygodnymi świadkami Zmartwychwstałego.

Albowiem „Miłosierdzie (…) jest konkretną formą, poprzez którą ukazujemy zmartwychwstanie Jezusa” – uczy papież.

Dlatego Siostra Faustyna spełniając prośbę zmartwychwstałego Jezusa nie tylko zatroszczyła się o namalowanie obrazu Miłosiernego Zbawiciela, ale sama stała się dla bliźnich Jego żywą ikoną.

W swoim Dzienniczku zapisała:

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich”.

Jego miłosierdzia. (…) nie można trzymać w ukryciu albo zatrzymywać jedynie dla samych siebie – podkreśla papież Franciszek. To coś, co rozpala serce i pobudza je do miłowania, rozpoznając oblicze Jezusa Chrystusa zwłaszcza w tych, którzy są najdalej, w słabych, samotnych, zdezorientowanych i usuniętych na margines. Miłosierdzie potrafi spojrzeć w oczy każdej osobie; każda z nich jest dla niego cenna, bo każda z nich jest wyjątkowa”.

Drodzy bracia i siostry!

Na noszach naszej wspólnej modlitwy przynosimy dzisiaj do stóp Niebieskiego Lekarza naszych drogich chorych.

Poczujmy się wezwani, słysząc ich wołanie o pomoc. Nasze ręce niech ścisną ich ręce, przyciągnijmy ich do siebie, aby poczuli ciepło naszej obecności, przyjaźni i braterstwa” – zachęca papież Franciszek i przypomina: „W każdym z tych «najmniejszych» jest obecny sam Chrystus. Jego ciało staje się znów widoczne..., abyśmy mogli Go rozpoznać, dotknąć i troskliwie Mu pomóc”.

Pamiętajmy, że „miłosierdzie jest dla człowieka pierwszym i najprawdziwszym lekarstwem – mówi Ojciec Święty. Ileż uzdrowień sprawia miłosierna czułość! To lekarstwo, którego każdy pilnie potrzebuje. Ono wypływa nieustannie i przeobficie od Boga, ale powinniśmy też dawać je sobie wzajemnie, tak aby każdy mógł żyć pełnią swojego człowieczeństwa".

W tej pięknej samarytańskiej posłudze Duch Święty przychodzi nam z pomocą. Przypominają nam o tym Biskupi Polscy, w liście pasterskim na Niedzielę Miłosierdzia, pisząc:

Przez wasze wrażliwe serca i pomocne dłonie Duch Święty pociesza strapionych, niesie konkretną pomoc w trudnościach oraz wielu naszym siostrom i braciom przywraca utraconą godność. Bogu niech będą dzięki za wszystkich, którzy przynagleni Jego Duchem spieszą z pomocą swoim bliźnim…”.

Drodzy uczestnicy wielkanocnej liturgii, zgromadzeni w Oborskim Wieczerniku!

Prośmy dzisiaj zmartwychwstałego Pana, aby na nowo tchnął na nas swego Ducha Miłości, jak na apostołów zgromadzonych w Jerozolimskim Wieczerniku, i uczynił nas radosnymi świadkami i hojnymi szafarzami swego miłosierdzia. Amen.

IV

Drodzy bracia i siostry, kochani chorzy!

Spójrzmy ponownie na Ikonę Bożego Miłosierdzia umieszczoną na ołtarzu.

Na obrazie widzimy, że Jezus wychodzi nam na spotkanie i prawą dłoń łagodnie unosi w geście błogosławieństwa na podobieństwo kapłańskiej dłoni.

Miłosierny Chrystus przychodzi do nas w swoich kapłanach, aby przez ich namaszczone dłonie wylewać na nas swoje miłosierne błogosławieństwo. Obdarza nim chorych, starców i dzieci, małżonków i rodziców, nasze domostwa i naszą pracę. Tak bardzo my słabi ludzie potrzebujemy tego Chrystusowego błogosławieństwa, potrzebujemy Jego łask, aby wiernie podążać Jego śladami, drogą doskonałej miłości Boga i ludzi. Bez Niego, bez pomocy Jego łaski, jest to niemożliwe. Dlatego też przez siostrę Faustynę mówi Pan Jezus do każdego z nas: „złączona z moją prawicą dokonasz wszystkiego" (Dz. 1374). Drodzy Moi! Podobnie jak Faustyna, także i my, uchwyćmy się mocno i ufnie Jego prawicy.

Błogosławiony ks. Michał Sopoćko, spowiednik i kierownik duchowy s. Faustyny, naucza:

Błogosławić to znaczy wyjednywać łaski boskie dla ciała i duszy wiernych, dla ich doczesnego i wiecznego dobra. Błogosławić może tylko ten, kto jest zastępcą i przedstawicielem Boga. Kapłan jest właśnie takim zastępcą i dlatego błogosławi w takiej rozciągłości, że wierni cisną się do niego, by otrzymać te błogosławieństwa dla siebie i swoich. Jest to wielkie miłosierdzie Boże, o którym Kościół wspomina w modlitwach liturgicznych, odmawianych podczas tych czynności, np. modlitwy nad ciężko chorymi”.

Drodzy bracia i siostry!

Boski Samarytanin troszczy się o nasze dusze i ciała, opatruje nasze zranione serca. Dlatego ciągle posyła do nas swoich kapłanów. Przykładem może być nasz Święty Rodak z Wadowic.

Pan Józef Mucha, który przez 16 lat był osobistym kierowcą kardynała Karola Wojtyły w Krakowie, wspomina:

Pamiętam, że stałym punktem programu wizytacji parafialnych były odwiedziny chorych. Jak nie dało się do jakiegoś domu samochodem dojechać, to na piechotę szedł. […] Bardzo przeżywał te wizyty u chorych. Długo rozmawiał z nimi, spowiadał, namaszczał, pocieszał. Sam widziałem, jak ich przytulał, jak serdecznie rozmawiał. […] Wojtyła szedł do każdego, nawet najbardziej zniszczonego czy zaniedbanego domu. Był dla wszystkich i każdemu chciał pomóc. […] Za wszystkich się modlił, nieprzerwanie, nigdy nie wypuszczał z rąk różańca. […] Pamiętam, jak kiedyś pojechaliśmy w Krakowie do domu emerytów. Ja czekałem w samochodzie, a Kardynał siedział tam przynajmniej godzinę. Ale kiedy wrócił, wydał mi się jakiś inny, […] czułem, że coś musiało się wydarzyć. Minęło dwa, może trzy dni, woła mnie do siebie, daje mi jakąś kopertę i mówi:

- Panie Józefie, pamięta pan, gdzie byliśmy dwa dni temu?

- Pamiętam.

- To proszę zawieźć ten list do tej pani, wie pan której, prawda?

- Wiem.

I zawiozłem ten list. Okazało się, że w tym domu mieszkał taki człowiek, który powiedział, że jeśli sam Kardynał osobiści do niego przyjedzie, to on się może wtedy wyspowiada. No i faktycznie pojechał, spowiedź się odbyła właśnie wtedy, kiedy tam byliśmy. I zaraz potem ten człowiek zmarł. A list, który wiozłem, to były jakieś wyrazy współczucia. To też coś mówi, prawda?” – dodaje Pan Józef. 

Takim był Kardynał Karol Wojtyła w Krakowie i takim pozostał jako Papież Jan Paweł II na Watykanie.  

Ks. kard. Fiorenzo Angelini, pierwszy przewodniczący Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych, wspomina:

Jan Paweł II zapoczątkował piękną tradycję nawiedzania rzymskich szpitali we wszystkie niedziele wielkanocne. Przechodząc od sali do sali, zatrzymywał się przy każdym łóżku, przy każdym chorym i błogosławił. Było to pięknym przykładem, dodawało odwagi i sił, także w mojej posłudze” – mówi kard. Angelini.

Przykładem tej czułej miłości i troski Miłosiernego Zbawiciela może być także Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński. W czasie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński, ukrywając się w Laskach pod Warszawą, pracował jako kapelan domu Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża i Zakładu dla dzieci ociemniałych. Był też kapelanem szpitala wojennego w Laskach, żołnierzem AK okręgu Kampinos. Chodził po lasach, rozgrzeszał żołnierzy w okopach, zbierał rannych. Pewnego razu znalazł dziewczynę ranną w nogę. Rana była bardzo głęboka. Nie miał czym założyć ucisku, żeby dziewczyna nie zmarła z wykrwawienia, zdjął stułę [kapłańską], przewiązał  ranę, dziewczynę wziął na plecy i zaniósł do szpitalika w Laskach. Po latach przyszła na Miodową elegancka Pani – matka 4 synów, żeby podziękować za ocalenie.

Drogi bracie, droga siostro!

Jezus Miłosierny przychodzi dzisiaj do ciebie, aby opatrzyć twoje rany. Nie patrz na kapłana, którym Jezus się jedynie zasłania, nie patrz na śmiertelnego człowieka którym posługuje się Zmartwychwstały, nie patrz na kruche glinie naczynie przez które Zbawiciel rozlewa swoje miłosierdzie, ale oczami wiary rozpoznaj w przychodzącym do ciebie słudze ołtarza – Jego święte oblicze spoczywające na tobie, Jego ramiona wyciągnięte, aby cię objąć i serce otwarte, aby cię przyjąć. Nie bój się Tego, który cię kocha. Przyjdź do Niego taki jaki jesteś, w całej prawdzie swego sumienia, z całą historią swego życia i swoim poranionym sercem. Jezus wie wszystko i kocha ciebie, On nigdy cię nie odrzuci i nie przekreśli. Dla Niego nie jesteś beznadziejnym przypadkiem, ale Jego umiłowanym dzieckiem, które bierze na swoje ramiona. On kocha ciebie, wszystko wie i wszystko może. Nie lękaj się. Przyjdź do Jezusa, biegnij do Niego, jak dziecko do matki, uchwyć się Jego ręki i wołaj: „Jezu, ufam Tobie!”.

Przyjmij dzisiaj Jego błogosławieństwo i namaszczenie „balsamem miłosierdzia” – Duchem Świętym Pocieszycielem, którym pragnie opatrzyć i uleczyć twoje zranione serce oraz udzielić duchowego i fizycznego pokrzepienia. Amen.

           o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio