02.03.2025
Niezłomni Żołnierze Niepodległej Polski


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Od 2011 roku dzień 1 marca obchodzony jest w całej Polsce jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” – żołnierzy drugiej konspiracji, bohaterów antykomunistycznego podziemia, którzy chcieli Polski wolnej i niepodległej, a nie zamiany okupanta niemieckiego na sowieckiego i narzuconego siłą reżimu komunistycznego po II wojnie światowej. Nie zgadzali się na Polskę bolszewicką.

Określenie „żołnierze wyklęci” stanowi bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym dowódca jednostki wojskowej stalinowskiego reżimu, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, pisze o nim: „wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”.

W 1945 roku dwadzieścia tysięcy Żołnierzy Niezłomnych – wyklętych przez stalinowskiego okupanta – walczyło w leśnych oddziałach. Kilkaset tysięcy osób ich wspomagało: dostawami żywności, udzielaniem schronienia, przekazywaniem wywiadowczych informacji.

Wraca dziś często echem treść ulotki, zredagowanej wtedy, na Pomorzu Gdańskim, najpewniej przez mjr. „Łupaszkę”, a drukowanej i kolportowanej przez patrol dywersyjno-bojowy ppłk. „Zagończyka”. Formuje zwięźle i jednoznacznie cel podjętej walki. Ukazuje rodowód tych, którzy podjęli walkę:. „(…) nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wsi polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały naród (…) my chcemy Polski suwerennej, Polski chrześcijańskiej, Polski – polskiej”.

Ci wielcy patrioci pragnęli Polski w znaku Białego Orła w dumnej królewskiej koronie, a nie w znaku sierpa i młota. Polski w znaku Maryi – przewodniczki na Chrystusowych drogach narodu zawsze wiernego (semper fidelis) Królowej Polskiej Korony z Jej tronem na Jasnej Górze.

Dlatego wybrali dalszą walkę i wierność żołnierskiej przysiędze. W większości zapłacili za to najwyższą cenę – cenę własnego życia. Ich oprawcy próbowali pozbawić Ich także miejsca w naszej pamięci i w podręcznikach historii.

Bohaterowie Armii Krajowej, zbrojnego podziemia, formacji wojskowych na froncie zachodnim dla komunistycznych władców PRL oni byli wyklęci. Byli bandytami. „Śmieci i zaplute karły reakcji” – głosiły plakaty o żołnierzach AK. Likwidowani fizycznie, wieszani, rozstrzeliwani, skazywani na gnicie w więzieniach, zsyłanie do obozów śmierci. Pozbawiani godności i jakiegokolwiek szacunku. Lżeni i opluwani przez nienawistną propagandę komunistycznego reżimu. Wreszcie wrzucani do anonimowych dołów śmierci. Nie wolno było o nich ani mówić, ani pisać.

Żołnierze Wyklęci żyli jednak w zbiorowej pamięci rodzin, świadków i ocalałych towarzyszy broni, bo byli męczennikami nadziei. Stanowili legendę Narodu walczącego o prawdę, honor i wolność. Ginęli często z okrzykiem: „Niech żyje Polska” albo „Jeszcze Polska nie zginęła”.

„Wyklęci” – przez ludową władzę. Dla nas – „Niezłomni” – bo nie poszli na kompromis, nie zrezygnowali z własnych przekonań, z walki o wolną Ojczyznę. Takim był generał August Emil Fieldorf  "Nil", takim był rotmistrz Witold Pilecki i wielu innych bohaterów trudnego czasu sowieckiej okupacji po II wojnie światowej, wiernych słowom wypisanym na polskich sztandarach: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Dzisiaj jesteśmy ich spadkobiercami. Dziś stawiamy im krzyże i pomniki, piszemy książki i wiersze, tworzymy filmy i przywracamy pamięć.

Ostatni żołnierz polskiego podziemia niepodległościowego Józef Franczak, ps. „Lalek” poniósł śmierć 21 października 1963 r. z rąk grupy operacyjnej funkcjonariuszy SB. Na jego grobie umieszczono tablicę z napisem: „Poświęcił życie za wolność Ojczyzny, której nie doczekał”.

Ci, bohaterowie antykomunistycznego podziemia walczyli z władzą, która wprowadziła w naszej ojczyźnie nieludzki system, któ­ry odpowiadał za wiele zbrodni, za wiele cierpienia, za walkę z Kościo­łem i duchem narodowym. O tym mówią fakty. W latach 40. i 50. wydano w Polsce ponad 8 tys. wyroków śmierci, większość z nich wykonano. W więzieniach zmarło ok. 20 tys. ludzi, kolejne 10 tys. zginęło w wyniku akcji pacyfikacyjnych prowadzonych przez UB, KBW i inne formacje zbrojne reżimu komunistycznego. Ofiary nie tylko zabijano, ale również zacierano ślad po miejscach ich pochówku.

Mamy nadzieję, że przyjdzie jeszcze czas, że przywrócimy ich imiona i nazwiska. Tym wszystkim bohaterom należą się uroczyste pogrzeby z honorami.

Arcybiskup Marek Jędraszewski, Metropolita Krakowski, w homilii poświęconej pamięci żołnierzy wyklętych, wygłoszonej 4 marca 2018 roku na Wawelu, powiedział:

„W listopadzie i grudniu 1947 roku aresztowano prawie wszystkich członków kierownictwa Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, w tym płk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług” i osadzono w ubeckiej katowni na Mokotowie w Warszawie.

Wielokrotnie na przesłuchiwania niesiono jego zmasakrowane ciało na kocu, bo już nie miał siły sam iść na kolejne tortury. W październiku 1950 roku skazano go na pięciokrotną karę śmierci, na utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze, na przepadek całego mienia. Ten wyrok został utrzymany. Ówczesny prezydent Rzeczpospolitej Polskiej [Bolesław Bierut] nie skorzystał z prawa łaski. Pułkownikowi Cieplińskiemu postawało już tylko czekanie na chwilę wykonania wyroku. Zachowały się grypsy, które pisał do swojej ukochanej żony Jadwigi i synka Andrzeja, który urodził się zaledwie kilka miesięcy przed uwięzieniem. Ocalały niezwykłe i przejmujące zapisy jego wierności, jego trwania przy Bożej mocy i Bożej mądrości. Zwłaszcza te, które pisał do synka mającego zaledwie kilka miesięcy, a któremu przekazywał to, co było dla niego najbardziej cenne: „Bądź Polakiem, to znaczy całe zdolności zużyj dla dobra Polski i wszystkich Polaków. (…) Bądź katolikiem, to znaczy pragnij poznać Wolę Bożą, przyjmij ją za swoją i realizuj w życiu. Katolik to nie niedołęga, ale zdolny przedsiębiorczy, służący dobru i walczący ze złem. Przez wykształcenie umysłu i charakteru osiągnąć musisz odpowiednie stanowisko społeczne – by cele te móc realizować”. W jednym z ostatnich grypsów przed śmiercią pisał: „Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec”.

Wyrok na płk. Łukaszu Cieplińskim i jego najbliższych kolegach z WiN-u wykonano dnia 1 marca 1951 roku. Szli po kolei, od godz. 20.00 wieczorem. Każdy z nich został zamordowany na sposób katyński: strzałem w tył głowy. Idąc na śmierć, płk. Ciepliński wiedział, że pozbawiony wszelkich praw, wyklęty z tego społeczeństwa, nie będzie miał nawet własnego grobu. Ufał jednak, że kiedyś Polska odzyska pełną niezawisłość i że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli zidentyfikować jego szczątki. Kiedy więc był wyprowadzany na egzekucję, powiedział jednemu z towarzyszy w celi śmierci: „biorę w usta medalik Matki Bożej. Może po nim mnie ktoś kiedyś rozpozna”. To była jego nadzieja”, [że zostanie odnaleziony i po tym medaliku rozpoznany, a na grobie jemu należnym, będzie można umieścić słowa], które Łukasz Ciepliński przekazał swojemu synkowi: „Idea Chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona”.

Warto wspomnieć tu o świadectwie ks. infułata Józefa Sondeja, kapelana AK, który w jednej z homilii powiedział: „Prezes Łukasz Ciepliński to niezwykła postać. To człowiek święty. To był człowiek, który codziennie klękał, modlił się, który przyjaźnił się z kapelanami Armii Krajowej, u których bywał bardzo często i z którymi szedł nieraz do kościoła, trzymając pod pachą wielki modlitewnik. W grypsach wychodzi, jakim był człowiekiem. Jak wielkim był czcicielem Matki Najświętszej, jak bardzo kochał Pana Boga i jak wierzył w Opatrzność Bożą. Te listy, kierowane do żony i później do synka Andrzejka, świadczą o tym. To człowiek naprawdę święty, człowiek, który potrafił żyć wiarą, żyć Panem Bogiem i nigdy nie załamywać się”.

28 sierpnia 1946 roku została rozstrzelana w gdańskim więzieniu Urzędu Bezpieczeństwa Danuta Siedzikówna ps. „Inka”, 17 – letnia sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Jedyną winą „Inki” było marzenie o życiu w niepodległej Polsce. W oczach komunistów była to zbrodnia nie do wybaczenia, dlatego nazwana została „wrogiem ludu” i zamordowana bez litości. W grypsie z gdańskiego więzienia przekazała „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” a przed egzekucją krzyknęła „Niech żyje Polska”.

Był to wielki dramat tych ludzi. Te i inne słowa wypowiadane przez nich mówią, że byli wielkimi patriotami, ludźmi wierzącymi. pragnącymi wolnej Ojczyzny. I dobrze, że od kilku lat Żołnierze Wyklęci doczekali się należytego szacunku oraz zaczęto głośno i odważnie mówić o ich ofierze. Pragniemy wzniecić naszą pamięć o tych, którzy walczyli o wolną i suwerenną Polskę. I to jest naszym świętym obowiązkiem, nas Polaków. Oni walczyli o godność, honor i ducha narodu Polskiego. Dla nich słowa Bóg, Honor, Ojczyzna miały wielkie znaczenie. Za to zapłacili wysoką cenę, najwyższą cenę: szykany, prześladowania, tortury, więzienie, śmierć i pogrzebanie w bezimiennej mogile. Zginęli, bo nie zgodzili się na zdradę, kłamstwo i zniewolenie. Byli to prawdziwi bohaterowie a w komunistycznej propagandzie nazywano ich „bandytami”, „zdrajcami”. Władze komunistyczne czyniły wszystko, by Naród o nich zapomniał. Naród o Nich nie zapomniał, Kościół o Nich nie zapomniał.

Kościół w Polsce zawsze pamiętał i pamięta o bohaterach i ofiarach, o walczących o prawdziwie wolną Polskę.

Także św. Jan Paweł II zobowiązał nas do tego bardzo mocno, kiedy w 1994 roku mówił:

Trzeba wspomnieć wszystkich zamordowanych rękami także polskich instytucji i służb bezpieczeństwa, pozostających na usługach systemu przeniesionego ze Wschodu. Trzeba ich przynajmniej przypomnieć przed Bogiem i przed historią, żeby nie zamazywać prawdy o naszej przeszłości w tym decydującym momencie dziejów”.

Biskup Piotr Libera w homilii wygłoszonej 4 marca 2018 r. w katedrze płockiej tak mówił o Żołnierzach Niezłomnych:

„To Wy w swojej żołnierskiej prostocie zrozumieliście naturę komunistycznego znieprawienia lepiej niż tylu intelektualistów, którzy nie potrafili, a czasem wciąż nie potrafią wyspowiadać się z własnego uwikłania! To Wy mieliście prostą, dobrą pamięć – pamięć o tym, przeciw komu i o co walczyli: konfederaci barscy, Tadeusz Kościuszko, powstańcy styczniowi, Piłsudski i Haller. I to z powodu tej pamięci najeźdźcy i zdrajcy Was tropili, katowali, wieszali, rozstrzeliwali, pozbawiali godności i oficerskiego honoru, skazywali na niepamięć (…)

Módlmy się, abyśmy pozostali wierni „ideałom pułkownika Łukasza Cieplińskiego, wpisanym przez niego w ostatni list do syna Andrzeja: „Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i Matka”.

Biskup Jan Piotrowski w homilii poświęconej Żołnierzom Niezłomnym (1 marca 2020 roku) powiedział: Byli to najbardziej waleczni i odważni synowie i córki II Rzeczpospolitej dla których wojna nie zakończyła się w maju 1945 roku. Nowym frontem była walka z sowieckim okupantem oraz posłusznymi aż do granic ludzkiej nieprzyzwoitości, sługami tego bezbożnego i bestialskiego reżimu..

Dziś przez modlitwę, a także wdzięczną pamięć wspominamy ich samotną walkę. Składamy kwiaty w wielu miejscach ich więzień i tortur na terenie całej Polski. (…)

Wspominani dziś synowi i córki polskiej ziemi, Żołnierze Wyklęci, pragnęli lepszej rzeczywistości społecznej, gospodarczej i politycznej dla swojej umiłowanej Ojczyzny, wychodzącej z dramatycznej pożogi II Wojny Światowej.

Z nadzieją oczekiwali nowego porządku, który wyrastał z marzeń milionów Polaków oraz pięknej historii Ojczyzny i jej licznych bohaterów. Niestety tak się nie stało. Ale przecież i dziś, ośmielę się to powiedzieć – kontynuuje Ks. Biskup, istnieje piąta ideologiczna kolumna, która gardzi niepodległą i dostatnią Polską a bohaterskie czyny minionych pokoleń Polaków nie mają dla niej najmniejszego znaczenia”.

To mocne słowa i choć zostały wypowiedziane pięć lat temu to pozostają ciągle prawdziwe i aktualne. Osoba, która od roku stoi na czele Ministerstwa Edukacji Narodowej, wywodząca się ze środowiska lewicy – czyli ideologicznych spadkobierców PZPR - u, która decyduje o tym czego nasze dzieci i młodzież mają uczyć się na lekcjach historii, w wywiadzie udzielonym publicznie 9 lat temu w jednej z rozgłośni radiowych zapytana o Żołnierzy Niezłomnych powiedziała – cytuję: „To nie są bohaterowie mojej bajki” (29 luty 2016 r.).

„Jeśli oni byli bohaterami, to kim byliśmy my?” – zapytał kiedyś Wojciech Jaruzelski, odnosząc się do członków podziemia antykomunistycznego.

W zamierzeniach Pani Minister z lekcji historii ma zniknąć wszystko to, co kojarzy się z patriotyzmem, tożsamością narodową czy chrześcijaństwem. Z podstawy programowej historii znikną tak istotne dla rozumienia polskich losów postacie jak Danuta Siedzikówna „Inka”, rotm. Witold Pilecki, Irena Sendlerowa, rodzina Ulmów czy właśnie Żołnierze Niezłomni.

Dzisiaj na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej daremnie szukałem jakiejkolwiek wzmianki o przypadającym 1 marca Dniu Pamięci Narodowej Żołnierzy Wyklętych. Także przed rokiem na stronie Ministerstwa nie ma o tym ani słowa. Ostatnia informacja pochodzi z 1 marca 2023 roku, gdy przy władzy była jeszcze Zjednoczona Prawica. Rodzi się dramatyczne pytanie: Czyżby „Żołnierze Wyklęci” zostali ponownie wyklęci z przestrzeni edukacji historycznej i wychowania patriotycznego młodego pokolenia Polaków? Jest to w istocie pytanie o naszą pamięć i tożsamość narodową.

Drodzy bracia i siostry!

Żołnierze Niezwyciężeni mają nam wiele dzisiaj do przekazania i powiedzenia. Zadają nam pytania, niełatwe pytania: na jakich wartościach budujecie Ojczyznę, której na imię Polska? Czy budujecie Ją na wartościach, za które my oddaliśmy życie? (…)

Drodzy Moi! Trzeba, aby te pytania znalazły swoje miejsce w naszym narodowym i osobistym rachunku sumienia. Ale też warto zapytać: Skąd Ci bohaterowie czerpali siłę do takiego heroicznego świadectwa? Wskazałbym dwa takie główne źródła, które ich ukształtowały i dały wewnętrzną siłę do takiej postawy, do takiej wierności Bogu, przysiędze żołnierskiej i umiłowanej Ojczyźnie. Pierwsze źródło to silna wiara w Boga, a drugie to wychowanie chrześcijańsko – narodowe wyniesione z rodzinnego gniazda, to wyniesiona z rodzinnego domu prawdziwa edukacja historyczna zdolna przeciwstawić się agresywnej propagandzie fałszywej ideologii przyniesionej ze wschodu i osobiste świadectwo dziadków, ojców i matek, czym jest prawdziwa miłość Ojczyzny i prawdziwa cnota patriotyzmu. Myślę, że są to te dwa główne źródła, które ukształtowały duchową sylwetkę Żołnierzy Niezłomnych i które nadal powinny rodzić i kształtować bohaterów narodowych, prawdziwych strażników wolnej i niepodległej Polski. Niech to będzie dla nas zachętą w umacnianiu i obronie tego wszystkiego, co stanowi o naszej chrześcijańskiej i narodowej tożsamości.

W słowach Inki „zachowałam się jak trzeba” mieści się też – mówił o tym przed laty na Westerplatte, św. Jan Pawła II – „jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „bronić”. Dla siebie i dla innych”.

To właśnie jest zadaniem dla nas na dzisiaj i na przyszłość budowania naszej wspólnej Ojczyzny, niepodległej i suwerennej, wiernej Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, wiernej Jasnogórskiej Królowej Polski. Amen.

o. Piotr Męczyński O.Carm.

 

Obory, 1 marca A. D. 2025



« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio