27.03.2025
Stańmy po stronie Maryi Brzemiennej i Jej Dzieciątka!


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Obchodzona dzisiaj Uroczystość Zwiastowania Pańskiego łączy się w Polsce z obchodem Dnia Świętości Życia, ustanowionym przez Św. Jana Pawła II.  

Ojciec Święty stając odważnie w obronie życia poczętego w swojej encyklice Evangelium vitae napisał: "Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili swego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem i potrafi w nim dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w księdze żywota".

Nasz wielki Rodak niestrudzenie przypominał:

"Człowiekiem jest również nienarodzone dziecko: co więcej, Chrystus w sposób uprzywilejowany utożsamia się z najmniejszymi; jak więc można nie widzieć szczególnej Jego obecności w istocie jeszcze nie narodzonej, spośród wszystkich istot prawdziwie najmniejszej, najsłabszej, pozbawionej jakiegokolwiek środka obrony, nawet głosu, która nie może protestować przeciw ciosom godzącym w jej najbardziej podstawowe prawa".

Papież Franciszek zwracając się do Polaków wzywał: „Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym jego momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu. Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych.”.

Św. Matka Teresa z Kalkuty w liście do Polaków [z 24 września 1996 r.], pisała:

„Życie jest darem Boga. Darem, którym tylko Bóg może obdarzyć. I Bóg w swojej pokorze dał mężczyźnie i kobiecie zdolność współpracy z Nim w przekazywaniu życia. Jakikolwiek był Jego zamiar, nie wolno nam niszczyć ani ingerować w ten piękny Boży dar”.

"Bóg zakazuje nam wszelkiego i jakiegokolwiek zamachu na życie ludzkie. Decydowanie o jego kresie jest prawem, które Bóg zastrzegł tylko sobie samemu; i dlatego nie wolno nam unicestwiać żadnego życia ludzkiego, nawet gdyby znajdowało się ono tylko w zarodku" - przypomina Służebnica Boża S. Łucja, karmelitanka bosa, jedna z trojga dzieci widzących z Fatimy.

„Wartość życia ludzkiego to suwerenna domena Boga, bo Bóg jest Panem nad życiem ludzkim i jego przeznaczeniem – uczył Bł. Stefan Wyszyński. Nie masz takiego prawa, które zdolne byłoby przeciwstawić się temu najbardziej istotnemu prawu. (…) Życie człowieka nienarodzonego jest życiem nietykalnym”.

Te słowa są dla nas pilnym i niezwykle ważnym wezwaniem, aby odważnie stanąć w obronie godności, świętości i nienaruszalność ludzkiego życia od pierwszej chwili jego istnienia aż do naturalnej śmierci. Nie możemy milczeć!

Tym bardziej, że jesteśmy dzisiaj świadkami zwiększającej się coraz bardziej pogardy wobec nowopowstającego życia, wyrażającej się między innymi w programach i zapowiedziach nowej koalicji rządzącej „coraz łatwiejszego dostępu do aborcji, a także w promowaniu – również w odniesieniu do małoletnich dziewcząt – tzw. pigułki „dzień po”. Wraz z tym idzie w parze łamanie sumień lekarzy i tworzenie takich uregulowań prawnych, które wymuszają na szpitalach przeprowadzanie aborcji. Na to wszystko absolutnie nie możemy się zgodzić!

„Niektórzy próbują usprawiedliwić przerywanie ciąży, uważając, że owoc poczęcia przed upływem pewnej liczby dni nie może być uważany za osobowe życie ludzkie. W rzeczywistości, "od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej istoty ludzkiej, która rozwija się samoistnie. Nie stanie się nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest nim od tego momentu. Tę oczywistą prawdę, zawsze uznawaną, (...) nowoczesna genetyka potwierdza cennymi dowodami. Ukazała ona, że od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota: człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem, którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje życia człowieka, choć potrzeba czasu, aby każda z jego wielkich potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana".

Dlatego – jak mówił Prymas Tysiąclecia –

„tam, gdzie chodzi o obronę życia nienarodzonych, nie trzeba odwoływać się do problemu wiary czy niewiary, wystarczy być człowiekiem” (Jasna Góra, 15.08.1972).

Niestety niektórzy ludzie, wbrew logice i faktom naukowym, odrzucają tę oczywistą prawdę o początku życia ludzkiego w łonie matki,

Kilka miesięcy temu pewna pani doktor ginekolog wypowiadając się publicznie w telewizji posunęła się nawet do straszliwego, pełnego pogardy, porównania tej nowej istoty ludzkiej rozwijającej się pod sercem matki z pasożytem w organizmie kobiety.

„Troska o dziecko jeszcze przed jego narodzeniem (...) jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka" – wołał w Nowym Jorku Św. Jan Paweł II (1979).

„Będąc świadomy tego, że „prawo odgrywa rolę bardzo ważną, a czasem decydującą, w procesie kształtowania określonej mentalności i obyczaju” Ojciec Święty widział szerokie, negatywne skutki legalizacji zamachów na życie podkreślając, że „w świadomości zbiorowej te zamachy na życie tracą stopniowo charakter „przestępstwa” i w paradoksalny sposób zyskują status „prawa”. Taki proces „tragicznej przemiany przestępstwa zabójstwa w prawo do zabójstwa” ocenił Jan Paweł II jako „przejmujący wskaźnik upadku kultury”.

Uwagi pod adresem ustawodawców papież zawarł m.in. w „Liście do Rodzin”, pisząc – „żaden ludzki prawodawca nie może […] powiedzieć: wolno ci zabijać, masz prawo zabijać, czy nawet powinieneś zabijać”.

Podczas Pielgrzymki do Ojczyzny w 1991 roku papież mówił:

„Jasne stanowisko prawa jest nieodzowne, aby mógł dokonywać się również gruntowny proces nawrócenia. Trudno bowiem o właściwą działalność wychowawczą czy duszpasterską, gdy prawo temu przeszkadza. To, co legalne, zostaje niestety bardzo łatwo przyjęte jako moralnie dozwolone”.

„Nie ma zatem racji bytu swoista mentalność «kapitulancka», która każe sądzić, że ustawy sprzeczne z prawem do życia — to znaczy legalizujące aborcję, eutanazję, sterylizację i regulację narodzin przy pomocy metod przeciwnych życiu i godności małżeństwa — są jakoby nieuchronne i stały się już nieledwie koniecznością społeczną. Jest inaczej: stanowią one zalążek rozkładu społeczeństwa i jego fundamentów. Dla świadomości społecznej i dla sumienia nie do przyjęcia jest ta rzekoma nieuchronność, podobnie jak nie do przyjęcia jest nieuchronność wojen lub ludobójstwa etnicznego”.

Ojciec Święty zwraca uwagę, że „w tej dziedzinie Kościół nie może niczego zaniedbać ani też tolerować bezczynności lub nagannego milczenia. (…)

Niech każdy człowiek dobrej woli czuje się powołany do czynnej służby tej sprawie. Niech wspomaga go przekonanie, że każdy krok w kierunku obrony prawa do życia i jego umacniania jest krokiem ku pokojowi” (Prof. Alicja Grześkowiak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w referacie nt. „Ochrona życia w nauczaniu Jana Pawła II”).

Św. Matka Teresa z Kalkuty w liście do Polaków z 24 września 1996 r., napisała:

„Jak już wielokrotnie mówiłam w wielu miejscach, tym co najbardziej niszczy pokój we współczesnym świecie, jest aborcja ponieważ jeżeli matka może zabić swoje własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem? Najbezpieczniejszym miejscem na świecie powinno być łono matki, gdzie dziecko jest najsłabsze i najbardziej bezradne. W pełni zaufania całkowicie zdane na matkę”.

Św. Jan Paweł II nawiedzając sanktuarium św. Józefa w Kaliszu wzywał: „Proszę wszystkich, stójcie na straży życia. (…) Niech szeregi obrońców życia stale rosną. (…) Dawajcie świadectwo miłości życia i dzielcie się hojnie tym świadectwem”.

Takim świadectwem dzieli się z nami słynny polski aktor teatralny i filmowy Jan Kobuszewski wspominając, że swoje życie zawdzięcza kochającej go matce. Ciąża Aliny Kobuszewskiej była zagrożona. Kobieta była w złym stanie zdrowotnym, ze względu na podeszły wiek i chorobę nerek. Kiedy sugerowano jej by dokonała aborcji, ona stanowczo odpowiedziała: „Prędzej sama umrę, niż miałabym własne dziecko zgładzić”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Pozwólcie, że podzielę się w tym miejscu świadectwem Czcigodnego O. Romana Dąbrowskiego OCarm. (+23.01.2021), karmelity, który przez wiele lat posługiwał w naszym Oborskim Sanktuarium. O. Roman wspomina swoją Babcię Bertę Kolatowską, która oddała swoje życie, aby jej dziecko mogło się urodzić. Berta z domu Wanke, urodziła się w wielodzietnej, ubogiej rodzinie kaszubskiej w Osowie, niedaleko Gdyni. Żyła zaledwie 43 lata. Całe swe życie poświęciła ciężkiej pracy na roli i wychowaniu swoich dziesięciorga dzieci. Była wątłego zdrowia, ale niezachwianie ufała Bogu, nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Należała do Bractwa Szkaplerza Świętego. Zawsze kładła nacisk na religijne wychowanie swoich dzieci. Była dla nich wzorem i największym, ukochanym skarbem, jak ją po latach nazywały jej dzieci. Pełna ofiarności dla swojej rodziny umiała pogodzić pracę, wychowanie, modlitwę, służbę Kościołowi. Potrafiła też znieść ból rozstania, gdy w roku 1922 zmarło jej kilkumiesięczne dziecko.
Prawo Boże było dla niej zawsze najważniejsze i tylko z nim się liczyła podejmując swoje decyzje życiowe. Pod koniec 1926 roku zrozumiała, ze Bóg w swojej hojności daje kolejne, jedenaste dziecko. W tych czasach nie było łatwo żyć, gdyż materialna sytuacja rodziny nie była najlepsza. Mąż jej ciężko pracował jako kowal, aby wyżywić wielodzietną rodzinę. Przy tym jej słaby stan zdrowia, po licznych porodach i po ciężkiej pracy w gospodarstwie, ciągle się pogarszał. Wciąż powtarzające się krwotoki stawały się przyczyną niepokoju. Konieczna więc była wizyta u lekarza w Sopocie (ponad 20 km od Wiczlina, gdzie mieszkała), więc musiała podjąć dodatkowy trud podróżowania. Po badaniu lekarz stwierdził, że płód jest bardzo słaby, więc nie wiadomo, czy dziecko przeżyje, a życie matki jest coraz bardziej zagrożone. Mając świadomość, jak bardzo potrzebna jest swoim dzieciom, że jej życie w obecnej sytuacji tak wielodzietnej rodziny jest niezwykle cenne, musiała dokonać wyboru.
Nie ugięta w wierze i zaufaniu Bogu postanowiła jeszcze bardziej zdać się na Jego wolę. Nie chciała być przyczyną śmierci swego dziecka, wolała sama umrzeć, aniżeli miałaby zdecydować o śmierci dziecka. Wszystko w rękach Bożych, na Nim się nigdy nie zawiodła, a jeśli ma poświęcić swoje życie, to lepsze niż życie w hańbie z wyrzutem sumienia. Wiedziała, że tylko Bóg jest Panem życia, a ona jedynie narzędziem w jego przekazywaniu. Postanowiła zatem swoje życie ofiarować za życie dziecka. 6 czerwca 1927 roku urodziła się dziewczynka, dziecko bardzo słabe. Zawieziono je natychmiast do kościoła parafialnego w Kielnie, gdzie została ochrzczona imieniem Aniela. Dziecko było bardzo chore, matka dziecka wyczerpana i wykrwawiona. Nie było już dla niej ratunku. Zawsze wierna Bogu, do końca wierna pozostała. Szczęśliwa, że nie zawiodła Boga, zmarła po siedmiu dniach, w otoczeniu swoich dzieci, wczesnym rankiem 14 czerwca 1927 roku w Uroczystość Bożego Ciała. W pamięci najbliższych pozostała osobą świątobliwą, godną czci i podziwu za czyn, którego dokonała i za całe jej życie. Jedna z córek, wspominając swoją matkę mówiła, że zawsze modliła się nie za zmarłą matkę, ale do zmarłej matki. Jej ciało zostało złożone na cmentarzu parafialnym w Kielnie i tam jest jej miejsce spoczynku po dzień dzisiejszy. W ten sposób Berta Kolatowska stała się ofiarą miłości wobec swojego dziecka, córki Anieli, która później przeżyła 64 lata, wychowując dwóch synów. Młodszy z nich został kapłanem w zakonie karmelitańskim. To Ojciec Roman pracujący przez wiele lat w Oborach jako mistrz nowicjatu, czyli wychowawca najmłodszych karmelitów, a pod koniec swojego 59 – letniego życia w sanktuarium Św. Anny (Babci Pana Jezusa) w Sąsiadowicach na Ukrainie. Oto z jakich wartości wyrósł i jakie starał się zawsze przekazywać młodemu pokoleniu karmelitów i wiernym, którym służył do końca z wiarą i pełnym miłości poświęceniem. Dziękujemy mu serdecznie, że zechciał podzielić się z nami tym pięknym świadectwem.

Wspomnienie o świątobliwej babci jak wyznaje o. Roman, którą zna się tylko z opowiadań i z jedynego zdjęcia skłaniają go do wyrażenia wdzięczności Bogu za świętość jej życia i za dar życia. Świętość jest zatem ofiarą miłości do swoich najbliższych, poświęceniem dla swojego nienarodzonego dziecka, które się kocha jeszcze przed narodzeniem. Bóg nas pokochał jeszcze przedtem, zanim nas stworzył. Dlatego zapewne dał Bercie Kolatowskiej tę wielką miłość i uzdolnił ją do dawania miłości swoim dzieciom. Jak bardzo miłość matczyna jest odwzorowana na miłości Boga – mówi O. Roman.

Bł. Kardynał Stefan Wyszyński trafnie i pięknie powiedział: "W rodzinie, pod sercem matek, kryje się Naród".

W tym świetle, Drodzy Bracia i Siostry, należy z największym zatroskaniem spojrzeć na najnowsze dane, które niedawno zostały ogłoszone przez GUS. Mówią one o prawdziwej zapaści demograficznej, która dotknęła nasz naród. Liczba urodzonych w ubiegłym roku dzieci była najmniejsza od zakończenia drugiej wojny światowej i wynosiła zaledwie 252 tys., co oznacza spadek o 20 tys. względem roku poprzedniego.

Z kolei liczba zgonów wyniosła 409 tys. i była o 157 tys. wyższa od liczby urodzeń.

Niestety w ostatnich latach jest to stała tendencja i liczba ludności Polski w 2024 r. obniżyła się do 37.490 tys. W 2010 roku było to 38.539 tys., a więc w ciągu ostatnich 9 lat obniżyła się o cały milion.

Z danych GUS wynika, że cały czas w Polsce rośnie grupa osób w wieku 65 lat i więcej. W 1990 roku osoby starsze stanowiły 10 proc. ogólnej liczby ludności, a w 2024 roku 21 proc.

Ta dramatyczna sytuacja w dużej mierze wynika ze sposobu, w jaki we współczesnej kulturze, zwłaszcza w mediach, przedstawia się wielodzietną rodzinę, częstokroć ośmieszając ją i piętnując. Wraz z tym w parze idzie przekaz o konieczności „realizacji siebie”, głównie poprzez bardzo wymierne osiągnięcia zawodowe i materialne. Temu wszystkiemu towarzyszy obraz człowieka, który żyje jedynie teraźniejszością i który ciągle się bawi, nie bacząc w ogóle na to, co może przynieść mu przyszłość. Natomiast niezmiernie rzadko ukazuje się ludzi, dla których największą radością są ich dzieci i dla których fakt bycia rodzicem jest źródłem szczęścia i dumy. Pod tym względem potrzeba nam, Drodzy Siostry i Bracia, wielkiego duchowego nawrócenia oraz szlachetnego, a przy tym pełnego ufności zawierzenia się Bogu i otwarcia się na Jego błogosławieństwo, związane z płodnością i posiadaniem dzieci. Od tego właśnie otwarcia zależy przecież przyszłość polskiego narodu” (Abp M. Jędraszewski, w Liście na Wielki Post 2023 r.).

Kiedyś Święty Ojciec Pio wypowiedział takie słowa: „Kiedy ludzkość zatraci swój lęk przed aborcją, będzie to najgorszy dzień dla ludzkości. Aborcja to nie jest tylko morderstwo, to również samobójstwo. Czyż nie powinniśmy mieć odwagi pokazywać, czym jest wiara tym, którzy popełniają dwie zbrodnie za jednym zamachem? (...)

Samobójstwo ludzkiej rasy. Będziesz to w stanie zrozumieć, kiedy dostrzeżesz ziemię zaludnioną ludźmi starymi, wyludnioną zaś z dzieci. Opustoszałą jak pustynia”.

„Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci” – mówił Św. Jan Paweł II do Rodaków w 1997 roku w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

Drodzy bracia i siostry! Wszyscy jesteśmy wezwani, aby stać się odważnymi głosicielami Ewangelii Życia, zaangażowanymi w służbę życiu i obronę każdego poczętego dziecka zagrożonego aborcją. Wyrazem tego zaangażowania jest m.in. duchowa adopcja dziecka poczętego zagrożonego zagładą w łonie matki, podejmowana przez wiernych w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego (25 marca), obchodzoną w Polsce jako Dzień Świętości Życia.

Drodzy Moi! Pamiętajmy o słowach Jezusa: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mk 9, 37). Stańmy po stronie Boskiego Dzieciątka ukrytego w łonie Świętej Dziewicy z Nazaretu, po stronie Maryi Brzemiennej i czuwającego nad Nią Józefa, a nie po stronie okrutnego Heroda dokonującego rzezi Betlejemskich Niewiniątek i szatana. Uczyńmy naszymi słowa Prymasa Tysiąclecia zawarte w tekście Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego:

„Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci, z oczyma utkwionymi w Żłóbek betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia.

Walczyć będziemy w obronie każdego dziecięcia i każdej kołyski równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli śmierć zadać bezbronnym.

Dar życia uważać będziemy za największą Łaskę Ojca wszelkiego Życia i za najcenniejszy skarb Narodu”. Amen.

o. Piotr Męczyński O.Carm.

Obory, Uroczystość Zwiastowania Pańskiego – 25 marca A. D. 2025

« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio