12.05.2025
Rodzina katolicka – pierwsza szkoła chrześcijańskiego życia, pierwsze seminarium i kolebka nowych powołań kapłańskich


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

„My ludem Pana i Jego owcami” – śpiewaliśmy przed chwilą za psalmistą.

IV Niedziela Wielkanocna zwana Niedzielą Dobrego Pasterza obchodzona jest w całym Kościele jako 62. Światowy Dzień Modlitw o Powołania i rozpoczyna w Polsce tydzień szczególnej modlitwy o nowe i święte powołania kapłańskie i zakonne.

”Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego – powtarzał Święty Proboszcz z Ars.

Ks. Arcybiskup Zygmunt Zimowski, w liście skierowanym do chorych, pisał: „(…) cała wspólnota chrześcijańska jest wezwana, by na nowo odkryć piękno powołania kapłańskiego i by modlić się za kapłanów. Kapłan przy łożu boleści chorego reprezentuje samego Chrystusa, Boskiego Lekarza, któremu nie jest obojętny los człowieka cierpiącego. Co więcej, za sprawą sakramentów świętych udzielanych przez kapłana Jezus Chrystus ofiaruje choremu łaskę uzdrowienia przez pojednanie i odpuszczenie grzechów, poprzez namaszczenie świętym olejem, wreszcie w Eucharystii i Wiatyku, gdzie On sam staje się, jak zwykł mawiać św. Jan Leonardi, „lekiem nieśmiertelności, poprzez który “jesteśmy pocieszeni, nakarmieni, zjednoczeni, przemienieni w Boga i uczestniczymy w Boskiej naturze (por. 2 Pt 1, 4)”. W osobie kapłana jest zatem obecny przy chorym sam Chrystus, który przebacza, uzdrawia, pociesza, bierze za rękę i mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 25-26)”.

W podobnym tonie wypowiada się bł. Ks. Michał Sopoćko: „Przez kapłaństwo Chrystus Pan jest nadal wśród nas fizycznie obecny i obdarza nas miłosierdziem, jak za swego życia ziemskiego”.

Dlatego, drodzy bracia i siostry, tak ważne jest nasze modlitewne wspieranie kapłanów, kleryków w seminariach duchownych i wypraszanie nowych i świętych powołań do służby Bożej przy Chrystusowym ołtarzu oraz do życia konsekrowanego przez ślubowaną Bogu czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.

Drodzy Moi! Pozwólcie, że dzisiaj przypomnę  Wam o niezwykle ważnej sprawie odnoszącej się do naszej wspólnej troski o nowych i świętych kapłanów według Bożego Serca. 

Rodzina katolicka, będąca Kościołem Domowym, to pierwsze miejsce wychowania i dorastania młodych ludzi do powołania, jakie Bóg im proponuje.

„Każde powołanie jest jak ziarno, które do swojego wzrostu potrzebuje dobrej ziemi. Nie od nas zależą powołania, ale od nas zależy, jakie środowisko dla wzrostu tych powołań stworzymy w naszych rodzinach, we wspólnotach kościelnych, w naszej Ojczyźnie” (Bp Andrzej Przybylski).

Warto, abyśmy zadali sobie pytanie: czy jako rodzice jesteśmy lampą jaśniejącą przykładem chrześcijańskiego życia dla naszych dzieci? Czy oświetlamy im drogę do Boga.

Kiedyś była tutaj pani Marianna Popiełuszko, mama Błogosławionego Kapłana Męczennika. Długo wpatrywała się w Oborską Pietę na ołtarzu. Powiedziała: „Kiedy nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam go na chwałę Bożą. Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale modliłam się, aby był wierny Bogu, bo to jest w życiu najważniejsze. Pierwsze seminarium to on miał w domu".

Biskup Płocki Piotr Libera podkreśla: „Iluż z nas, biskupów i księży, może z wdzięcznością powiedzieć to, co św. Augustyn powiedział o swojej matce św. Monice: „To, kim się stałem i w jaki sposób, zawdzięczam mojej matce!”.

Kiedy Pius X został biskupem, odwiedził swoją matkę staruszkę i pokazał jej swój biskupi pierścień, matka – wskazując na swoją obrączkę ślubną – tak powiedziała: Synu, nie miałbyś tego pierścienia, gdyby nie było mojej obrączki. Chciała przez to powiedzieć, że gdyby nie jej wierność ślubowaniu małżeńskiemu złożonemu przy Chrystusowym Ołtarzu, i wierność przyrzeczeniu chrześcijańskiego wychowania potomstwa, którym Bóg pobłogosławił jej małżeństwo, nie byłoby jego życia i nie byłoby jego biskupstwa.

Drodzy Moi! Trzeba, abyśmy pamiętali jak jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni, jak ważne jest nasze świadectwo wiary przeżywanej w codzienności.

Św. Teresa z Lisieux ujęła to w takich pięknych i prostych słowach: „Jak małe ptaszki uczą się śpiewać, słuchając swoich rodziców, tak samo dzieci zdobywają naukę cnót, wzniosłą pieśń Bożej Miłości, przy boku dusz, które są zobowiązane ukształ­tować je do życia”.

To przede wszystkim od rodziny silnej Bogiem zależy, czy ziarno łaski powołania znajdzie żyzną glebę w sercu młodzieńca i przyniesie obfity plon, a w chwilach próby znajdzie potrzebne zrozumienie i modlitewne wsparcie.

Pochodzący z Ukrainy ks. Paweł Wyszkowski, ze Zgromadzenia Misjonarzy Maryi Niepokalanej, wspominając swoje dzieciństwo w trudnych czasach prześladowania ze strony komunistycznego reżimu, mówi:

„Kocham Chrystusa za to, że jestem oblatem, w sutannie, z krzyżem za pasem. On dał mi świętą mamę, która zawsze uczyła mnie głębokiej wiary. Miałem do kościoła 8 km i mimo tego, że był zakaz państwowy, który zabraniał dzieciom do 18 roku życia nawet wstępu na próg kościoła, mama w każdą niedzielę prowadziła mnie do kościoła, w błocie, deszczu i śniegu, polnymi drogami. A gdy już nie mogłem iść, bo byłem mały i nogi mnie bolały, brała mnie na plecy i niosła. Do tej pory pamiętam te drogi i plecy matczyne. A gdy gromadziliśmy się pod zamkniętymi drzwiami kościoła i nadchodziły władze, rodzice chowali mnie w krzakach, przykrywali chustą, żeby nie zabrano mnie do domu dziecka. Pamiętam, jak podczas procesji na Wszystkich Świętych władze rzucały na nas szkło, kamienie, wyrywały świece i biły nimi ludzi po głowach. Było ciężko, ale wytrwaliśmy, gdyż rodzice uczyli, że za wiarę zawsze trzeba cierpieć. Kiedyś, gdy przyjechał do nas kapłan i zapytał, kim chciałbym być, odpowiedziałem, że papieżem – dlatego, żeby swoją mamę ogłosić świętą. Mama ukończyła wyższe studia, ale nigdy nie otrzymała żadnej posady państwowej, tylko dlatego, że chodziła do kościoła. Przez 32 lata pracowała z motyką w polu w brygadzie rolniczej”.

Po przyjęciu sakramentu kapłaństwa w lipcu 1999 roku Ks. Paweł Wyszkowski cały czas gorliwie pracuje na Ukrainie. Dzisiaj jest proboszczem Parafii Św. Mikołaja w Kijowie.

Niedawno dzięki jego staraniom udało się odzyskać i przywrócić do kultu Bożego kościół odebrany przez komunistów i zamieniony na salę koncertową.

W związku z trwająca od trzech lat wojną na Ukrainie wielu mężczyzn z jego parafii walczy na froncie.

Ks. Paweł mówi, że „w ciągu tych trzech lat zginęło dziewięciu jego parafian. Najmłodszy miał 19 lat, najstarszy 60. Jeden z nich był dawnym ministrantem, inny pomagał przy wnoszeniu tabernakulum do kościoła.

W tym trudnym czasie przy kościele udzielana jest pomoc wszystkim potrzebującym wsparcia materialnego, duchowego, psychologicznego – działa m.in. Centrum Chrystoterapii, pomagające radzić sobie z traumą osobom, które straciły na wojnie swoich bliskich.

Ks. Paweł do nich właśnie czuje się dzisiaj posłany przez Boga i z nimi – jako dobry pasterz Chrystusowej owczarni – pragnie pozostać.

Jak mówi papież Franciszek: „Kto słucha Boga, który powołuje, nie może ignorować krzyku tak wielu braci i sióstr, którzy czują się wykluczeni, zranieni, opuszczeni. Każde powołanie otwiera na misję bycia obecnością Chrystusa tam, gdzie najbardziej potrzebne są światło i pocieszenie”.

Ks. Paweł takiego odważnego świadectwa o bliskości i czułej miłości Zmartwychwstałego Pana uczył się najpierw w swoim domu rodzinnym. Patrząc na swoich rodziców uczył się prostego i pokornego życia Ewangelią, troski o sprawy Kościoła i całkowitego zawierzenia Bogu we wszystkim, od nich uczył się tej prawdziwej i wiernej miłości do Chrystusa i Jego Kościoła, miłości pełnej oddania w pokornej służbie bliźniemu.

Kochani Rodzice! „Największy dar, jaki Bóg może dać rodzinie, to powołanie do kapłaństwa” – mówi św. Jan Bosko.

Gdy na któregoś z waszych synów Bóg skieruje swoje spojrzenie i powoła go do służby ołtarza, nie lękajcie się, aby wraz z synem całkowicie zaufać i z radością wypowiedzieć Bogu wasze rodzicielskie „fiat voluntas Tua” – bądź wola Twoja.

Ofiarujcie go Bogu z wdzięczną miłością i darem waszego rodzicielskiego błogosławieństwa oraz codziennej modlitwy o łaskę wytrwania w powołaniu.

Matka jednego z kapłanów pisze:

„Moment, w którym się dowiedziałam, że planuje wstąpić do seminarium,  był dla mnie zaskoczeniem. Wcześniej chciał studiować medycynę. Nie miałam nic przeciwko kapłaństwu.  Zdawałam sobie jednak sprawę, z wielkiej odpowiedzialności, gdyż kapłaństwo to nieustanna służba Bogu i ludziom.  Nie przyjęłam tej decyzji z radością. Płakałam w skrytości. Płakałam w czasie modlitwy  i pytałam Pana Boga - dlaczego wybrał moje dziecko? Tak było przez pierwsze lata seminarium.

Z biegiem czasu zaczęłam się  sama  zmieniać. Po łzach przyszła radość. Radość towarzyszyła mi podczas Mszy prymicyjnej. Wzruszająca była chwila konsekracji, w której ofiarę składa moje dziecko i w jego dłoniach dokonuje się cud. Rozpłakałam się.  Było to wielkie przeżycie, wielka radość i szczęście. 

Kiedy przychodził do domu uważnie go obserwowałam, czy jest wesoły czy smutny.  Zawsze był radosny i zadowolony ze swojego miejsca i z tego, co robi. To było dla mnie budujące.

Wdzięczna jestem Panu Bogu za dar powołania syna do kapłaństwa, choć na początku trudno było mi to przyjąć. Pragnęłam dla niego jedynie szczęścia rozumianego po ludzku, które jest niczym w porównaniu z tym, co daje Bóg.
Rodzice modlą się w intencji swoich dzieci. Rolą matki jest nieustanna modlitwa. Ja za swojego syna, który jest kapłanem, modlę się najwięcej. Kiedy opowiada mi, że jedzie na rekolekcje, proszę Ducha Świętego o światło i o to, aby słowa, które padają z jego ust trafiły na żyzną glebę. Pragnę, aby mój syn był dobrym kapłanem”.

Drodzy bracia i siostry!

Sercu Jezusa, Dobrego Pasterza, polecamy dzisiaj danego nam od Boga nowego papieża Leona XIV, wszystkich biskupów i kapłanów, szczególnie znanych nam po imieniu naszych duszpasterzy parafialnych, karmelitów stróżujących Bolesnej Pani oraz kleryków przygotowujących się do przyjęcia sakramentu kapłaństwa.

Polecamy nasze rodziny, aby były wspólnotą miłości i pierwszą szkołą świętości, kolebką nowych powołań kapłańskich i zakonnych.

„Zwróćmy się teraz do Maryi, Matki Chrystusa, Dobrego Pasterza” i razem ze św. Janem Pawłem II wołajmy: Święta Boża Rodzicielko  – przygarniaj powołanych, osłaniaj od początku ich wzrastanie, wspomagaj w życiu i w posłudze Twoich synów, Matko kapłanów. Amen.

                    o. Piotr Męczyński O.Carm.

Obory – 11 maja A. D. 2025


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio