Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
„My
ludem Pana i Jego owcami” – śpiewaliśmy przed chwilą za psalmistą.
IV Niedziela Wielkanocna zwana Niedzielą Dobrego
Pasterza obchodzona jest w całym Kościele jako 62. Światowy Dzień Modlitw o
Powołania i rozpoczyna w Polsce tydzień szczególnej modlitwy o nowe i święte
powołania kapłańskie i zakonne.
”Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego – powtarzał Święty Proboszcz z Ars.
Ks. Arcybiskup Zygmunt Zimowski, w liście
skierowanym do chorych, pisał: „(…) cała wspólnota chrześcijańska jest wezwana,
by na nowo odkryć piękno powołania kapłańskiego i by modlić się za kapłanów.
Kapłan przy łożu boleści chorego reprezentuje samego Chrystusa, Boskiego
Lekarza, któremu nie jest obojętny los człowieka cierpiącego. Co więcej, za
sprawą sakramentów świętych udzielanych przez kapłana Jezus Chrystus ofiaruje
choremu łaskę uzdrowienia przez pojednanie i odpuszczenie grzechów, poprzez
namaszczenie świętym olejem, wreszcie w Eucharystii i Wiatyku, gdzie On sam
staje się, jak zwykł mawiać św. Jan Leonardi, „lekiem nieśmiertelności, poprzez
który “jesteśmy pocieszeni, nakarmieni, zjednoczeni, przemienieni w Boga i
uczestniczymy w Boskiej naturze (por. 2 Pt 1, 4)”. W osobie kapłana jest zatem
obecny przy chorym sam Chrystus, który przebacza, uzdrawia, pociesza, bierze za
rękę i mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby
umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,
25-26)”.
W podobnym tonie wypowiada się bł. Ks. Michał
Sopoćko: „Przez kapłaństwo Chrystus Pan jest nadal wśród nas fizycznie obecny i
obdarza nas miłosierdziem, jak za swego życia ziemskiego”.
Dlatego, drodzy bracia i siostry, tak ważne jest nasze
modlitewne wspieranie kapłanów, kleryków w seminariach duchownych i wypraszanie
nowych i świętych powołań do służby Bożej przy Chrystusowym ołtarzu oraz do
życia konsekrowanego przez ślubowaną Bogu czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.
Drodzy Moi! Pozwólcie, że dzisiaj przypomnę Wam o niezwykle ważnej sprawie odnoszącej się
do naszej wspólnej troski o nowych i świętych kapłanów według Bożego
Serca.
Rodzina katolicka, będąca Kościołem Domowym, to
pierwsze miejsce wychowania i dorastania młodych ludzi do powołania, jakie Bóg
im proponuje.
„Każde powołanie jest
jak ziarno, które do swojego wzrostu potrzebuje dobrej ziemi. Nie od nas zależą
powołania, ale od nas zależy, jakie środowisko dla wzrostu tych powołań
stworzymy w naszych rodzinach, we wspólnotach kościelnych, w naszej Ojczyźnie” (Bp
Andrzej Przybylski).
Warto, abyśmy zadali sobie pytanie: czy jako
rodzice jesteśmy lampą jaśniejącą przykładem chrześcijańskiego życia dla
naszych dzieci? Czy oświetlamy im drogę do Boga.
Kiedyś była tutaj pani Marianna Popiełuszko, mama Błogosławionego
Kapłana Męczennika. Długo wpatrywała się w Oborską Pietę na ołtarzu.
Powiedziała: „Kiedy
nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam
go na chwałę Bożą. Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale modliłam się, aby
był wierny Bogu, bo to jest w życiu najważniejsze. Pierwsze seminarium to on miał w domu".
Biskup Płocki Piotr Libera podkreśla: „Iluż
z nas, biskupów i księży, może z wdzięcznością powiedzieć to, co
św. Augustyn powiedział o swojej matce św. Monice: „To, kim się stałem
i w jaki sposób, zawdzięczam mojej matce!”.
Kiedy Pius X został biskupem, odwiedził swoją
matkę staruszkę i pokazał jej swój biskupi pierścień, matka – wskazując na
swoją obrączkę ślubną – tak powiedziała: Synu, nie miałbyś tego pierścienia,
gdyby nie było mojej obrączki. Chciała przez to powiedzieć, że gdyby nie jej
wierność ślubowaniu małżeńskiemu złożonemu przy Chrystusowym Ołtarzu, i
wierność przyrzeczeniu chrześcijańskiego wychowania potomstwa, którym Bóg
pobłogosławił jej małżeństwo, nie byłoby jego życia i nie byłoby jego
biskupstwa.
Drodzy Moi! Trzeba, abyśmy pamiętali jak jesteśmy
sobie wzajemnie potrzebni, jak ważne jest nasze świadectwo wiary przeżywanej w
codzienności.
Św. Teresa z Lisieux ujęła to w takich pięknych i
prostych słowach: „Jak małe ptaszki uczą się śpiewać, słuchając swoich
rodziców, tak samo dzieci zdobywają naukę cnót, wzniosłą pieśń Bożej Miłości,
przy boku dusz, które są zobowiązane ukształtować je do życia”.
To przede wszystkim od rodziny silnej Bogiem zależy, czy ziarno łaski
powołania znajdzie żyzną glebę w sercu młodzieńca i przyniesie obfity plon, a w
chwilach próby znajdzie potrzebne zrozumienie i modlitewne wsparcie.
Pochodzący z Ukrainy ks. Paweł Wyszkowski, ze Zgromadzenia Misjonarzy
Maryi Niepokalanej, wspominając swoje dzieciństwo w trudnych czasach
prześladowania ze strony komunistycznego reżimu, mówi:
„Kocham Chrystusa za to, że jestem oblatem, w sutannie, z krzyżem za
pasem. On dał mi świętą mamę, która zawsze uczyła mnie głębokiej wiary. Miałem
do kościoła 8 km i mimo tego, że był zakaz państwowy, który zabraniał dzieciom
do 18 roku życia nawet wstępu na próg kościoła, mama w każdą niedzielę
prowadziła mnie do kościoła, w błocie, deszczu i śniegu, polnymi drogami. A gdy
już nie mogłem iść, bo byłem mały i nogi mnie bolały, brała mnie na plecy i
niosła. Do tej pory pamiętam te drogi i plecy matczyne. A gdy gromadziliśmy się
pod zamkniętymi drzwiami kościoła i nadchodziły władze, rodzice chowali mnie w
krzakach, przykrywali chustą, żeby nie zabrano mnie do domu dziecka. Pamiętam,
jak podczas procesji na Wszystkich Świętych władze rzucały na nas szkło, kamienie,
wyrywały świece i biły nimi ludzi po głowach. Było ciężko, ale wytrwaliśmy,
gdyż rodzice uczyli, że za wiarę zawsze trzeba cierpieć. Kiedyś, gdy przyjechał
do nas kapłan i zapytał, kim chciałbym być, odpowiedziałem, że papieżem –
dlatego, żeby swoją mamę ogłosić świętą. Mama ukończyła wyższe studia, ale
nigdy nie otrzymała żadnej posady państwowej, tylko dlatego, że chodziła do
kościoła. Przez 32 lata pracowała z motyką w polu w brygadzie rolniczej”.
Po przyjęciu sakramentu kapłaństwa w lipcu 1999 roku Ks. Paweł
Wyszkowski cały czas gorliwie pracuje na Ukrainie. Dzisiaj jest proboszczem
Parafii Św. Mikołaja w Kijowie.
Niedawno dzięki jego staraniom udało się odzyskać i przywrócić do kultu
Bożego kościół odebrany przez komunistów i zamieniony na salę koncertową.
W związku z trwająca od trzech lat wojną na Ukrainie wielu mężczyzn z
jego parafii walczy na froncie.
Ks. Paweł mówi, że „w ciągu tych trzech lat zginęło dziewięciu jego parafian.
Najmłodszy miał 19 lat, najstarszy 60. Jeden z nich był dawnym ministrantem,
inny pomagał przy wnoszeniu tabernakulum do kościoła.
W tym trudnym czasie przy kościele udzielana jest pomoc wszystkim
potrzebującym wsparcia materialnego, duchowego, psychologicznego – działa m.in.
Centrum Chrystoterapii, pomagające radzić sobie z traumą osobom, które straciły
na wojnie swoich bliskich.
Ks. Paweł do nich właśnie czuje się dzisiaj posłany przez Boga i z nimi
– jako dobry pasterz Chrystusowej owczarni – pragnie pozostać.
Jak mówi papież Franciszek: „Kto słucha
Boga, który powołuje, nie może ignorować krzyku tak wielu braci i sióstr,
którzy czują się wykluczeni, zranieni, opuszczeni. Każde powołanie otwiera na
misję bycia obecnością Chrystusa tam, gdzie najbardziej potrzebne są światło i
pocieszenie”.
Ks. Paweł takiego odważnego świadectwa o bliskości i czułej miłości
Zmartwychwstałego Pana uczył się najpierw w swoim domu rodzinnym. Patrząc na
swoich rodziców uczył się prostego i pokornego życia Ewangelią, troski o sprawy
Kościoła i całkowitego zawierzenia Bogu we wszystkim, od nich uczył się tej
prawdziwej i wiernej miłości do Chrystusa i Jego Kościoła, miłości pełnej
oddania w pokornej służbie bliźniemu.
Kochani Rodzice! „Największy dar, jaki Bóg może dać
rodzinie, to powołanie do kapłaństwa” – mówi św. Jan Bosko.
Gdy na któregoś z waszych synów Bóg skieruje
swoje spojrzenie i powoła go do służby ołtarza, nie lękajcie się, aby wraz z
synem całkowicie zaufać i z radością wypowiedzieć Bogu wasze rodzicielskie
„fiat voluntas Tua” – bądź wola Twoja.
Ofiarujcie go Bogu z wdzięczną miłością i darem
waszego rodzicielskiego błogosławieństwa oraz codziennej modlitwy o łaskę
wytrwania w powołaniu.
Matka jednego z kapłanów pisze:
„Moment, w którym się
dowiedziałam, że planuje wstąpić do seminarium, był dla mnie
zaskoczeniem. Wcześniej chciał studiować medycynę. Nie miałam nic przeciwko
kapłaństwu. Zdawałam sobie jednak sprawę, z wielkiej odpowiedzialności,
gdyż kapłaństwo to nieustanna służba Bogu i ludziom. Nie przyjęłam tej
decyzji z radością. Płakałam w skrytości. Płakałam w czasie modlitwy i
pytałam Pana Boga - dlaczego wybrał moje dziecko? Tak było przez pierwsze lata
seminarium.
Z
biegiem czasu zaczęłam się sama zmieniać. Po łzach przyszła radość.
Radość towarzyszyła mi podczas Mszy prymicyjnej. Wzruszająca była chwila
konsekracji, w której ofiarę składa moje dziecko i w jego dłoniach dokonuje się
cud. Rozpłakałam się. Było to wielkie przeżycie, wielka radość i
szczęście.
Kiedy
przychodził do domu uważnie go obserwowałam, czy jest wesoły czy smutny.
Zawsze był radosny i zadowolony ze swojego miejsca i z tego, co robi. To było
dla mnie budujące.
Wdzięczna
jestem Panu Bogu za dar powołania syna do kapłaństwa, choć na początku
trudno było mi to przyjąć. Pragnęłam dla niego jedynie szczęścia rozumianego po
ludzku, które jest niczym w porównaniu z tym, co daje Bóg. Rodzice modlą się w
intencji swoich dzieci. Rolą matki jest nieustanna modlitwa. Ja za swojego
syna, który jest kapłanem, modlę się najwięcej. Kiedy opowiada mi, że jedzie na
rekolekcje, proszę Ducha Świętego o światło i o to, aby słowa, które padają z jego
ust trafiły na żyzną glebę. Pragnę, aby mój syn był dobrym kapłanem”.
Drodzy
bracia i siostry!
Sercu Jezusa, Dobrego Pasterza, polecamy dzisiaj danego nam od Boga
nowego papieża Leona XIV, wszystkich biskupów i kapłanów, szczególnie znanych
nam po imieniu naszych duszpasterzy parafialnych, karmelitów stróżujących
Bolesnej Pani oraz kleryków przygotowujących się do przyjęcia sakramentu
kapłaństwa.
Polecamy nasze rodziny, aby były wspólnotą miłości i pierwszą szkołą
świętości, kolebką nowych powołań kapłańskich i zakonnych.
„Zwróćmy się teraz do
Maryi, Matki Chrystusa, Dobrego Pasterza” i razem ze św. Janem Pawłem II wołajmy: Święta Boża Rodzicielko – przygarniaj powołanych, osłaniaj od
początku ich wzrastanie, wspomagaj w życiu i w posłudze Twoich synów, Matko
kapłanów. Amen.
o. Piotr
Męczyński O.Carm.
Obory – 11 maja A. D. 2025
|