05.02.2017
Eucharystia - Źródłem i Wzorem Życia Konsekrowanego


Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Biskupi Polscy w jednym z listów pasterskich napisali:

„Życie konsekrowane bierze swój początek ze spotkania. To sam Bóg w Chrystusie wychodzi na spotkanie tych, których wzywa do szczególnej komunii z Nim i pozwala im doświadczać Jego bliskości”.

Sługa Boży Herman Cohen, utalentowany muzyk i dyrygent żydowskiego pochodzenia nazywał siebie "Nawróconym Najświętszego Sakramentu". Stało się to, gdy wszedł do kościoła podczas nabożeństwa maryjnego połączonego z adoracją Najświętszego Sakramentu… Przyszedł tam jako człowiek niewierzący, tylko dlatego, że został poproszony, aby poprowadzić chór kościelny podczas uroczystego nabożeństwa. Wszedł do tego katolickiego kościoła i ujrzał złotą monstrancję umieszczoną na ołtarzu. Wtedy właśnie Chrystus żywy obecny w konsekrowanej Hostii dotknął głęboko jego serca i przyciągnął do siebie całą mocą swej miłości. Na skutek tego spotkania Cohen przyjął chrzest, a potem wstąpił do Zakonu Karmelitów w Hamburgu. Przyjął imię o. Augustyna od Najświętszego Sakramentu.

Pragnąc podzielić się radością tego spotkania z Maryją i Jezusem obecnym w Eucharystii wyznaje:

„Maryja objawiła mi tajemnicę Eucharystii. To Ona podarowała mi Eucharystię, a ta skradła mi serce... Dlatego oddałem się Jezusowi w zakonie maryjnym, stawszy się zakonnikiem Maryi i kapłanem Jezusa.

O, tak! Kocham Jezusa, kocham Eucharystię. Niech to zabrzmi echem, niech odbije się echem w chórze, po górach i dolinach!... Kocham Eucharystię! Jezus jest ze mną (...) O niewysłowiona szczęśliwości!”.

Biskupi Polscy w swoim Liście Pasterskim podkreślają: „Pokorna miłość Boga objawiona w Chrystusie nieustannie pociąga rzesze mężczyzn i kobiet do dawania Mu radykalnej odpowiedzi. Nie może być ona niczym innym jak tylko miłością, obejmującą całego człowieka. Na tym właśnie polega radykalizm życia konsekrowanego, że cały człowiek oddaje się do dyspozycji Temu, który ukochał go aż do końca” (z Listu Biskupów Polskich, 2 lutego 2014 r.).

Jak uczy św. Jan Paweł II: „Ideałem życia konsekrowanego jest upodobnienie się do Pana Jezusa i do Jego całkowitej ofiary z siebie” (VC, nr 65).

Pięknym przykładem tego upodobnienia do Chrystusa i zjednoczenia z  Jego Ofiarą Miłości, która uobecnia się sakramentalnie na ołtarzu w każdej Mszy świętej, może być dla nas bł. Ojciec Hilary Paweł Januszewski.

We wrześniu 1927 r. w liście do magistra kleryków Seminarium OO. Karmelitów pisał: „Czując od dzieciństwa nieodpartą chęć wstąpienia do stanu duchownego, postanawiam pójść za głosem serca i poświęcić się na służbę Bogu. Mam 20 lat, ale od tej chwili pragnę żyć tylko dla Boga”.

Gdy jesienią 1939 roku wybuchła wojna o. Hilary sprawował urząd przeora krakowskiego konwentu karmelitów. Zdecydował by zakonnicy ścieśnili się w swoich pokojach i klasztor stał się domem otwartym dla rodaków wysiedlonych z poznańskiego. Usłyszał słowa Pana: „Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwróć się od współziomków”.

Był dla wszystkich jak prawdziwy ojciec. Regularnie co tydzień udawał się do sierocińca na krakowskim Zwierzyńcu, gdzie nauczał dzieci katechizmu, spowiadał je i sprawował dla nich Eucharystię.

Takim prawdziwym ojcem był także dla swoich współbraci w Karmelu. Szczególnie uwidoczniło się to 4 grudnia 1940 roku, gdy żołnierze niemieccy przyszli aresztować zakonników za to, że pomimo zakazu w kościele śpiewana była pieśń „Serdeczna Matko”. O. Hilary nie został wówczas aresztowany, ponieważ w tym czasie przebywał poza klasztorem. Po powrocie od razu czynił starania by uwolnić współbraci. Mimo ostrzeżeń udał się na Gestapo, twierdząc, że to on jest przeorem klasztoru i to on odpowiada za wszystkich. W wyniku jego starań uwolniono o. Jana Konobę, który był chory i słaby. A stało się to po tym jak O. Hilary powiedział do gestapowców: „Weźcie mnie, a jego wypuśćcie”. To był akt niezwykłej odwagi i prawdziwej miłości, która życie oddaje za brata. Wzorem i Źródłem tej miłości był mu Chrystus, któremu pozostał wierny do końca. O. Jan powrócił do klasztoru na Karmelickiej 19, a Ojciec Hilary pozostał w więzieniu.

Wiosną 1941 roku został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Gdy wybuchła epidemia tyfusu plamistego poszedł dobrowolnie z posługą kapłańską do tych, którzy w opuszczeniu umierali w sąsiednich barakach. Mówił: „Jestem im bardziej potrzebny niż w Krakowie”. Przechodził od pryczy do pryczy, nikogo nie pominął. Rozgrzeszał konających, karmił ich dusze cząstką konsekrowanej Hostii, budził nadzieję - mówił o Domu Ojca, w którym Chrystus przygotował dla nich wieczne mieszkanie. Po miesiącu heroicznej posługi zaraził się tyfusem i zmarł w wigilię Zwiastowania NMP 1945 roku. Stał się promieniem światła spływającego z Oblicza Zmartwychwstałego Pana i rozpraszającego mroki obozowej nocy. Z miłości ofiarował swoje życie Bogu i cierpiącym braciom, dając świadectwo prawdzie Chrystusowej Ewangelii, że nikt nie ma większej miłości, od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.

Podobnie Św. Brat Albert Chmielowski wskazuje nam najwyższy wzór i niewyczerpane źródło tej miłości, gdy zapatrzony w śnieżnobiałą Hostię na ołtarzu mówi: „Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie samych”. 

Wdzięczną pamięcią obejmujemy dzisiaj wszystkie osoby konsekrowane, wszystkie siostry i braci zakonnych, których Bóg postawił na drodze naszego życia, przez których mówił nam o swojej miłości.

W moim brewiarzu kapłańskim, którym modlę się codziennie, noszę stary obrazek z wizerunkiem naszej Matki Bożej Bolesnej na którego odwrocie umieszczone zostały takie słowa:

„Pamiątka Uroczystej Profesji, którą złożył Br. Alojzy Misiniec, Karmelita, dnia 11 – go lipca 1926 roku w Oborach”.

Ten obrazek ze ślubów zakonnych brata Alojzego, złożonych u stóp Matki Bolesnej blisko sto lat temu, przypomina mi o pokoleniach karmelitów, którzy w ciągu czterech wieków żyli i ofiarnie pracowali w tym klasztorze, troszczyli się o rozwój tego Sanktuarium, służąc wiernie Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Przede wszystkim byli członkami wielkiej Rodziny Zakonnej – Braci NMP z Góry Karmel.

Wdzięczni Bogu i Matce Najświętszej za świadectwo ich życia zakonnego, prośmy z ufnością o dar nowych i świętych powołań do Karmelu. Niech te stalle zakonne przed wielkim ołtarzem Matki Bożej Bolesnej pełne będą uśmiechniętych twarzy młodych ludzi ubranych w brązowe habity. Niech Maryja Dziewica nieustannie okrywa ich swoim opiekuńczym płaszczem, wychowuje i pomaga w dochowaniu wierności łasce powołania. Za Jej macierzyńskim wstawiennictwem niech Bóg błogosławi wszystkim osobom konsekrowanym oraz tym, którzy tutaj pielgrzymując usłyszą Jezusowe: „Pójdź za Mną!”. Amen.

                o. Piotr Męczyński O. Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio