Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry, zgromadzeni w Oborskim Sanktuarium!
Wybitny
historyk Polskiego Karmelu, o. Alfons Bronisław Tomaszewski, pisząc o fundacji
kościoła i klasztoru karmelitów w Oborach, podkreśla: „Największym skarbem,
jaki przekazali Ojcowie z Bydgoszczy dla Karmelu w Oborach, jest figura Matki
Boskiej Bolesnej. Od początku, tj. od roku 1605, patronuje „Pieta Oboriensis”
nad Karmelitami i pobożnym ludem Ziemi Dobrzyńskiej”.
„Maryja,
którą czcimy w znaku tej Figury, obdarzana jest nieustanną miłością swoich
dzieci – mówił tutaj przed rokiem Biskup Płocki Piotr Libera.
I trudno się temu dziwić, bo przecież to tutaj
możemy zawierzać jej nasze życie:
-
to, co dobre i to, co trudne;
-
to, co piękne i to, co czasem tak bardzo poranione;
-
to, co radosne i to, co smutne.
A
Ona zawsze wysłucha, pocieszy, umocni, doda sił, w serce wleje odwagę”.
W
najstarszych dokumentach klasztornych Cudowna Figura Matki Bożej Bolesnej
nazywana jest obrazem Depositionis de Cruce – Zdjęcie z krzyża.
Ta
łacińska nazwa kieruje nas ku osobie naszego Pana Jezusa Chrystusa, którego
Najświętsze Ciało zostało zdjęte przez uczniów z twardych ramion krzyża i
złożone na ramionach zbolałej i zapłakanej Matki. Maryja to Święte Ciało
Najdroższego Syna jako pierwsza przyjmuje i adoruje, z największą czcią i
wdzięcznością pozdrawia i całuje Jego święte rany, obmywa je swymi łzami i
namaszcza olejkami. Można powiedzieć, że Cudowna Figura Matki Bolesnej,
określana włoskim słowem Pieta przedstawia moment kulminacyjny tej dramatycznej
sceny, którą nazywamy Depositionis de Cruce, czyli zdjęcie z krzyża Ciała
naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Bł.
Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, karmelitanka, pisze:
„Widzę
Maryję kontemplującą swego martwego Syna, spoczywającego w Jej ramionach. Ileż
cierpi to Serce Matki! Czyż miałabym odwagę odmówić Jej pociechy?”
Drodzy
Moi!
Jak
możemy odpowiedzieć na tak wielką miłość Boskiego Odkupiciela i Jego
współcierpiącej Matki? Jak możemy pocieszyć Jej Niepokalane Serce zranione
cierniami ludzkiej złości i niewdzięczności? Jak możemy otrzeć łzy z oczu
naszej Niebieskiej Matki?
Przede
wszystkim poprzez szczere osobiste nawrócenie i pełne wiary oddanie Jezusowi. „Zróbcie
wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie” – prosi nas Maryja.
Św.
Ojciec Pio kieruje nasze oczy na drogą nam Pietę w ołtarzowym tronie i zachęca:
„Wyobraź
sobie, że ukrzyżowany Pan Jezus jest w twoich objęciach i na twej piersi i mów
Mu, całując Jego bok setki razy: „To jest moja nadzieja, czyste źródło mojego
szczęścia; to jest serce mojej duszy; nigdy nic mnie nie odłączy od Twojej
miłości...”.
„Nie
oddalaj się od ołtarza bez łez współczucia i miłości do Pana Jezusa
ukrzyżowanego dla twego wiecznego zbawienia. Matka Boża Bolesna będzie ci
zawsze towarzyszyć i będzie dla ciebie pięknym natchnieniem”.
Drodzy
bracia i siostry!
Dwa
lata temu odnowiona została Cudowna Figura Matki Bożej Bolesnej, a obecnie –
już od kilku miesięcy – trwają prace konserwatorskie przy Jej ołtarzowym
tronie. I należy widzieć w tym nie tylko wyraz ludzkiej troski o piękno ołtarza
dedykowanego Pani Bolesnej, ale także jakiś szczególny znak Opatrzności - dar i wezwanie Miłosierdzia Bożego do wejścia
na drogę osobistego nawrócenia. Tak jak odnowiona została zabytkowa Pieta, a
obecnie odnawiany jest ołtarz główny, tak potrzeba aby dokonała się duchowa
odnowa każdego z nas, „renowacja” naszego serca i umocnienie naszej osobistej
więzi z Chrystusem, naszym Panem i Zbawicielem.
Przede
wszystkim w sakramentalnej spowiedzi i autentycznej przemianie naszego życia, w
darze wzajemnego przebaczenia i pojednania w naszych rodzinach, i wspólnotach,
w wierności codziennej modlitwie i niedzielnej Eucharystii.
Każdy
z nas powinien stać się żywym i pięknym ołtarzem – tronem dla Jezusa
Eucharystycznego przyjmowanego w częstej komunii świętej i dla Maryi, naszej
Oborskiej Matki, której święty wizerunek nosimy z miłością w naszych sercach.
Wybitny
polski mariolog o. dr Albert Urbański, karmelita urodzony niedaleko Obór, w
jednej z katechez przygotowujących do koronacji Cudownej Figury Matki Bożej
Bolesnej w 1976 roku, uczył:
„Nie
kocha Maryi ten, kto drzwi swego serca zamyka przed Jej Synem i Jego łaską.
Dążenie do życia w stanie łaski uświęcającej, do coraz ściślejszego zjednoczenia
z Jezusem przez miłość – to podstawa prawdziwego kultu Maryjnego.
A
więc, drodzy bracia i siostry, oddawajmy cześć Maryi. Gromadźmy się wokół Jej
ołtarza, również u stóp Matki Bożej Bolesnej w Oborach. Czcijmy Ją kwiatami i
pieśnią, ale nade wszystko prośmy, byśmy przez Nią doszli do Jej Syna, by nam
ukazała drogę, by jak dobra Matka prowadziła nas i broniła przed nieszczęściem
utraty łaski i wypraszała nam dar wielkiej miłości Boga i ludzi”.
Drodzy
Moi! Matka Bolesna przywołała nas tutaj jako swoje dzieci, aby z miłością
pouczać i prowadzić nas swoim przykładem.
Piękne
witraże oborskiej świątyni przypominają nam o siedmiu boleściach Maryi:
Proroctwo starca Symeona o mieczu, który przeniknie Jej niepokalaną duszę,
ucieczka do Egiptu przed krwawymi siepaczami króla Heroda, pełne bólu szukanie
dwunastoletniego Jezusa, który pozostał w jerozolimskiej świątyni, spotkanie
Matki z Synem na drodze krzyżowej, Jej obecność u stóp krzyża w godzinie
śmierci Chrystusa, zdjęcie z krzyża na ramiona Matki i złożenie ciała Pana do
grobu. Jak witraże widoczne są tylko w promieniach słońca, które przez nie
przechodzi, tak tajemnice boleści Maryi możemy właściwie odczytać i przeżyć
tylko w promieniach Bożej miłości. Dusza Maryi od poczęcia zanurzona jest cała
w tym świetle Bożej miłości i świętości.
O
tej szczególnej więzi miłości łączącej Boskiego Odkupiciela i Jego
współcierpiącą Matkę mówią nam witraże oborskiej świątyni i Cudowna Pieta umieszczona
w ołtarzowym tronie.
I
właśnie tutaj, w Domu Maryi Bolesnej, w szczególny sposób doświadczamy jak ta
Boża miłość, łaska i miłosierdzie przychodzi do nas nieustannie przez Jej
macierzyńskie serce – niczym światło słońca przenikające witraże. Czyż nie
mówią nam o tym wszystkie wota, zdobiące ściany prezbiterium, w których zapisana
jest historia tak wielu nawróceń, wyzwolenia z nałogów, pocieszenia i
umocnienia w godzinie próby, uzdrowienia duszy i ciała, oraz wielu innych łask
otrzymanych przez Serce Matki Bolesnej.
Jak
na jerozolimskiej Via Dolorosa Maryja wyszła na spotkanie swego Cierpiącego
Syna, tak tutaj na Oborskiej Kalwarii wychodzi na spotkanie wszystkich chorych,
strapionych, ubogich i zagubionych, zranionych nałogami, w których rozpoznaje
cierpiące oblicze swego najmilszego Syna. „Jestem z wami, współczuję z wami” –
zdaje się mówić tutaj Maryja do swoich dzieci. To spotkanie z Matką Bolesną
niesie zawsze łaskę duchowego pokrzepienia, przywraca pokój i nadzieję,
przemienia i rozpala serca ogniem Bożej miłości, wprowadza na drogę
przebaczenia i pojednania, a chorych obdarza łaską ufnego przyjęcia i poddania
się woli Ojca Niebieskiego oraz uzdrawiającą mocą Jezusowego błogosławieństwa.
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
|