„Bądź pozdrowiony, Święty Józefie,
któremu powierzono bezcenne skarby nieba i ziemi. Ty bowiem, po Maryi, spośród
świętych jesteś godzien naszej największej czci i miłości, bo zostałeś wybrany
do najwyższej godności wychowywania, karmienia, a nawet trzymania na rękach
Mesjasza, którego tak wielu królów i proroków pragnęło choćby tylko zobaczyć”.
Wprowadzenie
Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Umiłowani
w Chrystusie, bracia i siostry!
W
moim tegorocznym liście na uroczystość Narodzenia Pańskiego pragnę zaprosić Was
do kontemplacji tej tajemnicy przez pryzmat osoby i serca św. Józefa.
A
zachęca nas do tego zbliżająca się 150. rocznica ogłoszenia św. Józefa Patronem
i Opiekunem Kościoła przez papieża bł. Piusa IX w dniu 8 grudnia 1870 roku.
Papież
św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej (z 1989 r.) Redemptoris Custos - O świętym Józefie i Jego posłannictwie w życiu
Chrystusa i Kościoła, napisał:
„Jako
powiernik tajemnicy „przed wiekami ukrytej w Bogu”, która na jego oczach
zaczyna się urzeczywistniać „w pełni czasu”, Józef jest wraz z Maryją, w noc
betlejemską, uprzywilejowanym świadkiem przyjścia na świat Syna Bożego. Łukasz
pisze o tym: „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania.
Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie,
gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Józef był świadkiem
naocznym tych narodzin, które dokonały się w warunkach po ludzku
upokarzających, były więc pierwszą zapowiedzią owego dobrowolnego
„wyniszczenia” (por. Flp 2, 5-8), jakie Chrystus przyjmie na siebie dla
odkupienia grzechów. Równocześnie też Józef był świadkiem pokłonu pasterzy,
którzy przybyli na miejsce urodzin Jezusa, gdy anioł zaniósł im tę wielką
radosną wiadomość (por. Łk 2, 15-16); był też później świadkiem pokłonu Mędrców
ze Wschodu (por. Mt 2, 11)”.
I
Roman
Brandstaetter w swoim arcydziele literackim „Jezus z Nazarethu” tak opisuje to cudowne
wydarzenie – narodziny Zbawiciela, które obecnie z radością świętujemy. Maryja
Brzemienna i Jej Przeczysty Oblubieniec po
trudach wędrówki dotarli szczęśliwie do Betlejem. „(…) Weszli do
gospody. Na dziedzińcu pełnym osłów, mułów i wielbłądów było duszno i ciemno.
Pod arkadami zamykającymi w kształcie kwadratu dziedziniec spali na ziemi
ludzie otuleni w płaszcze, z głowami na siodłach, które im służyły za
wezgłowie. Ciężka woń przepoconych płaszczy i tunik unosiła się w powietrzu.
Nocną ciszę mąciło chrapanie śpiących. Ten i ów mówił przez sen, to znów
niespokojnie przewracał się z boku na bok. Wiał północno-wschodni wiatr. Od gór
ciągnął przejmujący chłód. Spod arkad z głębi ciemności wysunęła się jakaś
postać w długim pasterskim płaszczu, z kagankiem w ręce, i szła ku przybyłym.
- Pokój temu domowi - szepnął
Josef.
- I wam - odpowiedział
stojący przed nimi mąż i podniósłszy w górę ledwo pełgającą lampkę oliwną
przyjrzał się uważnie przybyłym nie wyłączając osła, który opuścił wstydliwie
głowę i poddał się cierpliwie jego badawczym spojrzeniom.
- Skąd jesteś?- spytał.
- Z Galilei, z Nazarethu -
odparł Josef.
- Przyszedłeś się wpisać do
ksiąg ludności?
- Tak.
- A ta niewiasta?
- To moja żona - Josef
spojrzał błagalnym wzrokiem na męża i wyrzucił z siebie słowa, w których były
równocześnie skarga, szloch i niewzruszona wiara w dobroć ludzką:
- Moja żona jest brzemienna…
Patrząc na nieruchomą twarz
nieznajomego, można by było przypuszczać, że słowa te nie wywarły na nim
żadnego wrażenia, ale gest, jakim zgasił lampkę oliwną, świadczył o jego
dyskretnej subtelności, albowiem usłyszawszy to, co usłyszał, i ujrzawszy to,
co ujrzał, nie chciał dać poznać Josefowi, że widzi łzy na jego policzkach, a
niewieście, że widzi jej brzemienność.
Dobry człowiek - pomyślał
Josef, mając w oczach miłosierny ruch jego palców, które życzliwie zamknęły się
nad knotem lampy oliwnej.
-Tu, między ludźmi, nie może
rodzić - stwierdził rzeczowo mąż.
- Nie może - szepnął jak echo
Josef i rozłożył ręce.
- Chodźcie - rzekł.
Wyszli za nim na drogę.
Poprowadził ich na przełaj przez ściernisko, przez gaj figowy ku jaskini
wykutej w skale. Wykrzesał z krzesiwa iskrę i zapalił lampkę, i postawił ją w
głębi groty, na żłobie wmurowanym w skalną ścianę.
-Tu jest słoma. Zróbcie sobie
z niej podściółkę. Tu jest nawet jęczmień dla osła. A tutaj – zajrzał do dzbana
stojącego w kącie - jest mleko. Pokój wam.
Wyszedł. Josef wybiegł za nim
i chciał mu dziękować, ale nieznajomy zniknął w ciemnościach. Josef krzyknął:
- Kim jesteś, panie? Jakie
imię twoje?
- Pasterz jestem – usłyszał
oddalający się w ciemnościach głos.
Josef wrócił do jaskini i już
otworzył usta, by głośno chwalić dobry uczynek nieznajomego pasterza, gdy
spostrzegł, że Miriam słania się i powoli osuwa na ziemię. Pospiesznie,
nerwowymi ruchami dłoni zgarnął słomę, ściągnął z siebie płaszcz i przykrył
niewiastę, po czym pobiegł w głąb jaskini, zakrył twarz dłońmi i odwrócony
plecami do rodzącej, drżąc ze strachu i wzruszenia, czekał.
Gdy usłyszał ciche kwilenie
Dziecka, runął na ziemię i krzyczał:
- Bądź błogosławiony, Panie,
Boże Abrahama, Jicchaka i Jaakowa, Boże Izraela! Kodesz! Kodesz! Kodesz!
Święty! Święty! Święty!”
(Roman Brandstaetter „Jezus z Nazarethu”, Kraków 2012, str.138-139).
Czcigodna
służebnica Boża — Maria od Jezusa (+1665),
przeorysza klasztoru Franciszkanek w Agredzie (Hiszpania) w dziele zatytułowanym
„Mistyczne Miasto Boże” tak pisze o św. Józefie:
„
(…) Należało, aby on pierwszy ze śmiertelników zobaczył Słowo Wcielone, żeby
mógł Go dotknąć i oddać Mu hołd i cześć boską; to przecież on spomiędzy
wszystkich został wybrany na wiernego stróża tej wzniosłej tajemnicy. Józef ujrzał
Dziecię Boskie na rękach Jego Matki dziewiczej, tulące się do Jej twarzy i
piersi. Wśród łez i w najgłębszej pokorze oddał Dziecięciu hołd boski; całował
Jego nogi w tak wielkiej radości i z takim podziwem, że tylko wszechmoc Boża
utrzymywała go przy życiu. Następnie podał pieluszki, które przygotowali;
Maryja owinęła w nie Dziecię z niezwykłą czcią, nabożeństwem i bardzo
troskliwie. Na skutek natchnienia Bożego położyła Dziecię w żłobku, wysłanym
słomą i sianem; w ten sposób Bóg - Człowiek spoczął na swym pierwszym ziemskim
posłaniu”.
II
O
roli św. Józefa w tajemnicy Bożego Narodzenia mówiła Matka Boża (w latach
1972-1997) do ks. Stefano Gobbiego (1930 - 2011), włoskiego kapłana i mistyka z
zakonu paulistów.
„Z
Moim małżonkiem Józefem – sprawiedliwym i czystym, pokornym i mężnym (…)
przemierzałam ostatni odcinek trudnej drogi z Nazaretu do Betlejem” (24.12.1976)
– mówiła Maryja.
„Mój
najczystszy małżonek, usiłując uczynić podróż mniej uciążliwą, udzielał Mi
pomocy. Pomimo przebywania pośród hałaśliwej karawany otaczała nas wewnętrzna
cisza. Głęboka modlitwa serca odmierzała powolne zbliżanie się do coraz
wyraźniejszego celu” (24.12.1991).
„Kiedy
wieczorem wchodzimy do wioski, która miała nas przyjąć, wszystkie drzwi się
zamykają. Każda nasza prośba spotyka się z nową odmową.
Chłód,
paraliżujący już od dłuższego czasu Moje ciało, zaczyna atakować również Moją
duszę i jak miecz boleści rani Mnie bardzo głęboko.
Mam
wam dać Upragnionego przez narody, w chwili gdy nikt Go nie przyjmuje! Miłość
właśnie się rodzi, a lód egoizmu zamyka wszystkie serca. Jedynie litość
jakiegoś biedaka wskazuje nam pobliską grotę” (24.12.1980).
„W
tę Świętą Noc, kiedy cisza ogarnia wszystko, kończy się długi okres
oczekiwania, gdyż odwieczne Słowo Ojca rodzi się do Swego ludzkiego życia,
stając się waszym Bratem. Rodzi się w grocie, w wielkiej nędzy, odrzucone przez
wszystkich, przyjęte jednak z miłością i czułością przeze Mnie, Jego dziewiczą
Matkę, i przez Mojego najczystszego małżonka Józefa” (24.12.1990).
„Przeżyjcie
pełne milczenia działanie Mojego najczystszego Małżonka Józefa, jego zmęczenie
spowodowane długą wędrówką, w czasie której Mi towarzyszył, i usilne
poszukiwanie, by znaleźć dla nas dom. Spójrzcie na jego cierpliwość odradzającą
się po każdej odmowie otwarcia nam drzwi i na jego ufność w prowadzeniu nas do
bezpiecznego schronienia. Popatrzcie na jego pełną miłości pracę, aby nędzną
grotę uczynić bardziej przytulną. Przeżyjcie jego modlitewne oczekiwanie na to,
co miało się spełnić. Odczujcie jego wielkie szczęście, które przeżył, kiedy
pochylił się, by ucałować i uwielbiać swego Boga, narodzonego ze Mnie w tę
Świętą Noc” (24.12.1983).
„Delikatna
i serdeczna opieka Mojego najczystszego małżonka Józefa otacza Mnie jak
pieszczota. To on usiłuje uczynić to miejsce bardziej przytulnym. To on
przygotowuje kołyskę we wnętrzu ciepłego żłobu. To on szuka schronienia przed
surowością zimna. To on jest przy Mnie i łączy się z Moją wielką modlitwą. To
on widzi, jak otwiera się Niebo. To on, zaskoczony, kontempluje cud, słyszy
kantyk Aniołów i Pokój zstępujący z Nieba. To on otwiera drzwi biednym i małym,
przyjmuje skromne podarunki pasterzy” (24.12.1993).
„Wokół
kołyski jest tylko ciepło dwóch ludzkich, kochających serc: serce Mojego najczystszego
Małżonka i Moje dziewicze Serce Matki. Ciepło tej miłości wystarcza jednak
rodzącemu się Dzieciątku.
Chcę,
byście w tę Świętą Noc trwali ze Mną wokół kolebki Mojego Boskiego Dzieciątka.
Drzwi domów są znowu zamknięte. Narody zbuntowały się przeciwko Panu, który
przychodzi, i spiskują przeciwko Jego królewskiemu panowaniu.
Najbardziej
przenikliwy, lodowaty chłód okrywa serca ludzi. Wielki chłód ogarnia obecnie
świat! To chłód nienawiści, przemocy, niepohamowanego egoizmu, to lodowate
zimno braku miłości, które zabija.
W
tę Świętą Noc chcę mieć wokół kolebki wszystkie wasze małe serca – razem z Moim
Sercem i sercem Józefa, Mojego małżonka.
Razem kochajmy, módlmy się,
wynagradzajmy, ogrzewajmy naszą miłością Dzieciątko Jezus, ciągle rodzące się
dla was” (24.12.1980).
„Mój
Bóg jest cały obecny w Moim małym Dziecku. Ojcowskie Miłosierdzie jaśnieje w
Nowonarodzonym, który wydaje pierwsze kwilenia i płacze.
Boże
Miłosierdzie udzieliło wam Swego owocu: upadnijmy wspólnie na twarz i adorujmy
miłosierną Miłość, która zrodziła się dla nas.
Spójrzmy
razem na Jego oczy otwierające się, by przynieść światu światło Prawdy i
Boskiej Mądrości.
Otrzyjmy
razem łzy, które On wylewa, aby okazać współczucie wobec wszystkich cierpień,
aby obmyć wszelką zmazę grzechu i zła, aby uleczyć wszelkie rany, przynieść
ulgę uciskanym, sprawić, że zstąpi jakże oczekiwana rosa na lodową pustynię
świata.
Uściśnijmy
Jego dłonie otwierające się, by udzielić pieszczoty Ojca ludzkiej nędzy,
wspomóc ubogich i małych, podtrzymać słabych, dać nadzieję zniechęconym,
przebaczenie – grzesznym, zdrowie – chorym, a wszystkim – dar odkupienia i
zbawienia.
Ogrzejmy
Jego stopy, które będą stąpać po pustynnych i niebezpiecznych drogach, by
szukać oddalonych, odnaleźć tych, którzy się zagubili, by przywrócić nadzieję
zrozpaczonym, przynieść wolność więźniom i dobrą nowinę ubogim.
Ucałujmy
razem Jego Serduszko, które dopiero co zaczęło dla nas bić z miłością.
To
jest Serce samego Boga. To jest Serce Jednorodzonego Syna Ojca, który stał się
człowiekiem, by – przez Swoje odkupienie i zbawienie – doprowadzić do Boga
ludzkość. To jest Serce, które bije dla odnowienia serc wszystkich stworzeń. To
nowe Serce świata.
To
jest miłosierna Miłość zstępująca z łona Ojca, by przynieść całej ludzkości
odkupienie, zbawienie i pokój.
Przyjmijcie
Je z miłością, radością i ogromnym szczęściem. Niech z waszych serc wznosi się
hymn nieustannej wdzięczności dla tego małego Dziecka, jakie dałam wam w
dziewiczy sposób, stając się w tę świętą noc dla wszystkich Matką Bożego
Miłosierdzia!” (24.12.1995).
Matka
Boża za pośrednictwem ks. Gobbiego zachęcała wszystkich do poświęcenia Jej
Niepokalanemu Sercu i ukazywała pierwsze przyjście - narodziny Chrystusa w
ciszy i ukryciu Betlejemskiej Nocy w odniesieniu do obecnej sytuacji Kościoła i
świata oraz w perspektywie zbliżającego się powrotu Pana w chwale. Tak jak przy
pierwszym przyjściu Chrystusa, tak przy Jego chwalebnym powrocie ponownie ukaże
się i zajaśnieje przed światem misja św. Józefa, Patrona i Opiekuna Kościoła.
„Noc
zanegowania Boga zstąpiła na świat, chłód buntu przeciw prawu miłości uczynił z
ludzkości ogromną pustynię, błąd zamknął umysły na zrozumienie największej
tajemnicy miłości. Serca stały się twarde z powodu szerzącego się wszędzie
egoizmu i nienawiści. Drzwi są ciągle uporczywie zamknięte przed nadchodzącym
Panem.
Wy,
Moi umiłowani, otwórzcie szeroko wasze serca na szczęście i nadzieję! Wzorem
waszej Niebieskiej Mamy i Jej najczystszego małżonka Józefa śpieszcie się, by
przygotować drogę Chrystusowi – powracającemu w chwale.
Jego
drugie Boże Narodzenie jest właśnie u waszych drzwi. (…) Jak miłość Mojego
matczynego Serca była najcenniejszą kołyską w czasie Jego pierwszego
Narodzenia, tak tryumf Mego Niepokalanego Serca stanie się kołyską Jego
chwalebnego powrotu” (24.12.1986).
„Dla
przygotowania drogocennej kołyski Jezusowi powracającemu do was w chwale
formuję Sobie we wszystkich częściach świata zastęp małych, ubogich, pokornych
i czystych sercem” (24.12.1990).
„Przyjmijcie
dziś i wy wielką zapowiedź radości: drugie Boże Narodzenie w chwale jest
bliskie. Wy także przemierzacie właśnie ostatni odcinek długiej drogi. Dla was
również kończy się już czas drugiego Adwentu. Przeżywajcie więc ze Mną i z Moim
małżonkiem Józefem cenne godziny nowej wigilii.
Niech
głęboka cisza pojawi się w wielkim zgiełku słów i zalewie obrazów
wypełniających dzisiejszy świat. Modlitwa serca prowadzi was do stałej rozmowy
z Panem Jezusem, który przyszedł, przychodzi i powróci w chwale. Głęboki pokój
duszy znaczy wasze upływające dni, pełne zagrożeń i bólu dla wszystkich.
Idźcie
bezpiecznie naprzód po tych wzburzonych wodach ostatnich czasów wielkiego
ucisku, nie tracąc pokoju na widok drzwi ciągle dziś jeszcze zamykających się
przed Jezusem Chrystusem, który przychodzi.
Moje
Niepokalane Serce jest Świetlistą Grotą, kończącą drugi Adwent. Wraz z tryumfem
Mojego Serca dokona się powrót Jezusa do was w chwale”(24.12.1991).
„Jak
Józef starajcie się i wy pośpiesznie przygotować wszystkich na Jego bliski
powrót. Zapalcie w sercach wygasłe światła. Otwórzcie dusze na łaskę i miłość,
otwórzcie szeroko wszystkie drzwi przychodzącemu Chrystusowi” (24.12.1983).
”Zadajcie
więc sobie trud – jak Józef – i bądźcie zatroskani o to, by otworzyć dusze i serca
ludzi na przyjęcie Jezusa... Nie pozwólcie się pochłonąć przez próżne i zbędne
zajęcia. Czuwajcie ze Mną na modlitwie, czekając na Jego bliskie już przyjście
w chwale”. (24.12.1993).
III
Drodzy
bracia i siostry!
Wcześniej
wspomniałem, że 8 grudnia 2020 roku obchodzić będziemy 150. rocznicę ogłoszenia
Św. Józefa Patronem i Opiekunem Kościoła. Opatrzność Boża tak sprawiła, że jeszcze
jednym ważnym wydarzeniem związanym z osobą św. Józefa i jego przemożnym
wstawiennictwem, będzie przypadająca 29 kwietnia 2020 roku 75. rocznica
cudownego ocalenia i uwolnienia kapłanów więzionych w hitlerowskim obozie
koncentracyjnym w Dachau.
Dlatego,
jako Wspólnota „Pieta”, pragniemy w Nowym Roku wraz z Papieżem Franciszkiem i całym
Kościołem powierzyć się ojcowskiej opiece św. Józefa, odnowić nabożeństwo do
Niego i naśladować Jego przykład całkowitego oddania Jezusowi i Maryi.
Drodzy
Moi! Jakże wielkim darem dla wszystkich cierpiących oraz prawdziwym mistrzem naszej
cichej i pokornej posługi chorym będzie zawsze Św. Józef, do którego w litanii
z ufnością wołamy: „Nadziejo chorych”, „Pociecho nieszczęśliwych”, „Patronie
umierających”, módl się za nami!
Przypomnę,
że nabożeństwo do św. Józefa zawsze było bardzo żywe w Karmelu. On jest
prawdziwym Mistrzem modlitwy sercem, głębokiego życia wewnętrznego ukrytego w
prostocie naszej codzienności, nieustannego trwania duszy przy Chrystusie i
Jego Matce – w milczącej adoracji i kontemplacji Wcielonego Boga. On także jest
Patronem i Opiekunem Polskiej Prowincji Zakonu Braci NMP z Góry Karmel.
Powierzmy
się jego ojcowskiej opiece ufając, że tak jak czuwał z troskliwą miłością nad
Świętą Rodziną w Nazarecie, tak będzie strzegł także naszej Wspólnoty i wspomagał
w naszej cichej posłudze miłości wobec chorych.
IV
Umiłowani
w Sercu Jezusa, bracia i siostr!
Pierwszą
niedzielą Adwentu 2019 roku rozpoczęliśmy w Polsce nowy rok liturgiczny i
duszpasterski pod hasłem „Wielka tajemnica wiary”. Kościół przynagla nas,
abyśmy podjęli medytację, refleksję i troskę o największy skarb Kościoła, jakim
jest Eucharystia.
Słowa:
„Wielka tajemnica wiary”, które są hasłem tegorocznego roku duszpasterskiego,
słyszymy podczas każdej Mszy św. w chwilę potem, jak chleb i wino stają się
Ciałem i Krwią Chrystusa.
W
uroczystość i oktawie Bożego Narodzenia pełni radości wędrujemy duchowo do
Betlejem – miejsca narodzenia Słowa Wcielonego, naszego Pana i Zbawiciela
Jezusa Chrystusa.
Betlejem
(po hebrajsku Bet – Lehem) znaczy: “Dom Chleba”. Tam właśnie przychodzi na
świat Jezus, który powie o sobie: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił
z nieba" (J 6,51).
Dlatego
bł. Maria Kandyda, karmelitanka, napisze: "Niech Dzieciątko Jezus sprawi,
abyś ukochała Eucharystię! Niech Eucharystia mówi ci o Betlejem i o Dzieciątku
Jezus".
On
narodził się w Betlejem, a w czasie każdej Mszy św. staje się obecny na ołtarzu
po to, aby Boże Narodzenie mogło powtórzyć się w nas.
Błogosławiony
ks. Ignacy Kłopotowski pisał przed laty, że “W chwili Komunii świętej serca
nasze stają się jakby żłóbkiem, w którym Najświętsza Maryja Panna składa
swojego Syna”.
Drodzy
bracia i siostry!
To,
co wydarzyło się w Betlejem, dzieje się każdego dnia we wszystkich kościołach
na całym świecie.
„Kruszyna
chleba Ciałem się staje,
Chrystus
na ołtarzu się rodzi.
Odwieczne
Słowo siebie nam daje,
do
każdego serca przychodzi” (Halina Czarnecka).
Święty
Franciszek z Asyżu przypominał o tym swoim braciom mówiąc:
"Zważcie,
jak Syn Boży uniża się co dzień, jak wtedy, gdy z tronu królewskiego zstąpił do
łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej postaci. Co dzień
zstępuje z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana. (…) ukazuje się nam w świętym
Chlebie. (…) Starajmy się widzieć i wierzyć mocno, że jest to Jego żywe i
prawdziwe Najświętsze Ciało i Krew".
Czerwona
lampka nad tabernakulum niczym gwiazda betlejemska prowadzi nas do stóp
Zbawiciela. O tym przypomina nam kolęda „O gwiazdo Betlejemska”, gdy śpiewamy:
„O
nie masz Go już w szopce, nie masz Go w żłóbku tam! – Więc gdzie pójdziemy
Chryste? Gdzie się ukryłeś nam? – Pójdziemy przed ołtarze wzniecić miłości żar
– I hołd Ci niski oddać: to jest nasz wszystek dar”.
Niech
przeżywany obecnie okres Bożego Narodzenia będzie dla nas okazją do pogłębienia
wiary w prawdziwą i żywą obecność Jezusa Chrystusa w Najświętszym
Sakramencie. Pomoże nam w tym jedna z najpiękniejszych polskich
kolęd: „Wśród nocnej ciszy...”, gdy po zwrotkach opiewających cudowne
narodzenie Jezusa Chrystusa w Betlejem następują słowa:
„I
my czekamy na Ciebie, Pana
A
skoro przyjdziesz na głos kapłana
Padniemy
na twarz przed Tobą
Wierząc,
żeś jest pod osłoną
Chleba
i wina”.
Nietrudno
zauważyć, że łącznikiem pomiędzy ołtarzem i żłóbkiem jest właśnie Maryja.
Papież św. Jan Paweł II w encyklice pt. „Matka Odkupiciela” pisze, że w
Eucharystii „uobecnia się Chrystus, Jego prawdziwe Ciało narodzone z Maryi
Dziewicy” (RM 44). A więc słowa, jakie głośno przy ołtarzu wypowiada kapłan:
„To jest Ciało moje; to jest Krew moja”, w ciszy serca mogła wypowiadać, a być
może i wypowiadała przy żłóbku Maryja; leżący w nim Jezus miał przecież
rzeczywiście Jej ciało i Jej krew. Stąd też „Maryję Pannę piastującą
Dzieciątko” łatwo porównać do kapłana „piastującego” w swych dłoniach
eucharystycznego Jezusa. To właśnie kapłan składa Jezusa Hostię na ołtarzu,
umieszcza w tabernakulum, jak Maryja złożyła Go w betlejemskim żłóbku. A św.
Efrem ośmielił się nawet powiedzieć [do kapłanów], że należy Go „czule pieścić”
jak małe dziecko. Wielu ojców Kościoła wspomina o [kapłańskim] geście pocałunku
konsekrowanej hostii (gest ten wciąż jest praktykowany w obrządkach maronickim
i syryjskim).
Drodzy
bracia i siostry! Warto w ten czas Bożego Narodzenia, który ofiarowuje nam
Opatrzność, przemyśleć na nowo tę niesamowitą i subtelną relację pomiędzy
żłóbkiem w szopce i ołtarzem naszej Eucharystii. Niech nas zainspirują do tej
medytacji słowa przypisywane św. Bernardowi, teologowi i mistykowi:
"Ciało
Chrystusa, które Najświętsza Maryja Dziewica porodziła, z miłością nosiła w
łonie, owinęła w pieluszki, karmiła z macierzyńską troską, jest z całą
pewnością tym samym Ciałem, które przyjmujemy ze świętego ołtarza".
Wymowne
będzie tutaj świadectwo świętej Siostra Faustyny, która w swoim dzienniczku
duchowym tak opisuje jedno ze swoich mistycznych doświadczeń:
„Kiedy
wyszła Msza święta w duszy mojej zapanowała dziwna cisza i radość. Wtem
ujrzałam Matkę Najświętszą z Dzieciątkiem Jezus i św. Józefa, który stał za
Matką Bożą. Matka Najświętsza rzekła do mnie: - Oto masz najdroższy Skarb. – I
podała mi Dziecię Jezus. Kiedy przyjęłam Dziecię Jezus na ręce, znikła mi Matka
Boża i św. Józef, zostałam sama z Dzieciątkiem Jezus. Powiedziałam Mu: ja wiem,
żeś Ty Pan i Stwórca mój, chociaż jesteś taki maleńki. Jezus wyciągnął swoje
rączęta i z uśmiechem patrzył na mnie; duch mój był napełniony radością
nieporównaną i nagle znikł mi Jezus, a czas Mszy św. był, aby przystąpić do
Komunii św. Zaraz wyszłam razem z siostrami do Komunii św. z duszą
przenikniętą. Po Komunii św. usłyszałam w duszy te słowa: - Ja jestem w sercu
twoim ten Sam, któregoś miała na ręku” (Dz 608-609).
„O
słodki, maleńki Jezu, masz moje serce, niech ono Ci będzie mieszkaniem
miłym...” (Dz 845).
Prośmy
Maryję, by także dla nas Jezus Eucharystyczny był zawsze największym skarbem.
Prośmy Ją, by nasze serce było zawsze mieszkaniem miłym dla Bożej Dzieciny.
Drodzy
bracia i siostry! Ilekroć zatem wpatrujemy się w betlejemski żłóbek, tylekroć
trzeba nam pobiec myślą do tajemnicy Eucharystii, do tajemnicy Żywej Obecności
Jezusa.
Betlejem
– Dom Chleba, na jakiś czas tylko gościło Jezusa, w Eucharystii nasz Pan zawsze
jest obecny. Nie ma dnia ani godziny, ani chwili nawet, która byłaby pozbawiona
obecności Eucharystycznego Jezusa. On zawsze jest i zawsze na nas czeka, zawsze
pragnie nam się udzielać i obdarzać nas miłością.
Papież
Franciszek mówi:
„Na
Boże Narodzenie otrzymujemy na ziemi Jezusa, Chleb z nieba: jest to pokarm,
który nigdy się nie przedawnia, ale pozwala nam już teraz zasmakować życia
wiecznego”.
Jezus
stale "rodzi się" w blasku ołtarzowych świec podczas Mszy Świętej.
Wieczna lampka nad tabernakulum, jak betlejemska gwiazda wskazuje nam „Słowo,
[które] stało się ciałem i zamieszkało między nami”.
Drodzy
Moi! Niech więc przeżywana tajemnica Bożego Narodzenia jeszcze bardziej ożywi
naszą wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii, w której On się nam daje cały i
pomoże nam umiłować Mszę świętą dającą życie, które sięga wieczności. Chciejmy
sobie uświadomić, że dla nas ludzi wierzących w Boga nie ma przeżywania prawdy
o Bożym Narodzeniu bez uczestnictwa we Mszy świętej w niedziele i święta.
W
Eucharystii odnajdujemy Jezusa - podobnie jak w Betlejem - ubogiego i oddanego
do dyspozycji człowieka.
„Bóg
czyni się małym, aby być naszym pokarmem. Karmiąc się Nim, Chlebem Życia,
możemy odrodzić się w miłości…” – mówi papież Franciszek.
Podobnie
święty Brat Albert Chmielowski wskazuje nam najwyższy wzór i niewyczerpane
źródło miłości i siły do realizacji naszego chrześcijańskiego powołania, gdy
zapatrzony w śnieżnobiałą Hostię na ołtarzu mówi:
„Patrzę
na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy Jego miłość obmyśliła coś jeszcze
piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy chlebem... Dawajmy siebie
samych”.
Chciał,
by bezdomni nędzarze Krakowa czuli się w stworzonych przez niego przytuliskach
jak w domu rodzinnym.
Powtarzał
też często swoim braciom, że "powinno się być dobrym jak chleb; (…) który
dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i
nakarmić się, jeśli jest głodny".
Tak
mówił „Brat naszego Boga” – Święty Brat Albert, który w roku 2016, w samo
południe uroczystości Bożego Narodzenia, przekroczył bramy wieczności i
narodził się dla Nieba.
Drodzy
bracia i siostry, uczestnicy świątecznej liturgii!
Niech
nasze serca i nasze domy rodzinne staną się nowym Betlejem – Domem Chleba,
miejscem narodzin Jezusa, poprzez częsta komunię świętą i gdy każdego dnia
dzielić się będziemy chlebem wzajemnej dobroci i miłości.
Adorujmy
Jezusa w śnieżnobiałej Hostii i za Świętym Papieżem z Wadowic wołajmy:
„Wielbimy
Cię, Panie, który rzeczywiście jesteś obecny w Sakramencie Ołtarza; Chlebie
żywy, który dajesz życie człowiekowi. Uznajemy w Tobie, słabe i bezbronne
Dzieciątko, leżące w żłobie, naszego jedynego Boga!
Wspomnij
na nas, odwieczny Synu Boży, który przyjąłeś ciało z Maryi Dziewicy! Cała
ludzkość, która przechodzi tyle prób i boryka się z trudnościami, potrzebuje
Ciebie.
Zostań
z nami, Chlebie żywy, któryś zstąpił z nieba dla naszego zbawienia! Zostań z
nami na zawsze”.
V
Drodzy
bracia i siostry! Do tego pełnego wiary i miłości łączenia żłóbka z ołtarzem,
Boskiego Dzieciątka z Eucharystią zachęca nas temat przeżywanego obecnie nowego
roku liturgicznego w Polsce – „Wielka Tajemnica Wiary”.
Do
głębokiego przeżywania tego daru i tajemnicy Eucharystii, która powinna być
źródłem i szczytem, sercem i „centrum mundi” naszego chrześcijańskiego życia, prowadzi
nas także św. Józef.
Nasz
wielki rodak św. Jan Paweł II w homilii wygłoszonej w Kaliszu 4 czerwca 1997
roku nawiązał do pięknej modlitwy kapłańskiej przed Mszą świętą:
«Boże,
który obdarzyłeś nas królewskim kapłaństwem, spraw, prosimy, abyśmy – jak
święty Józef, który na to zasłużył, by dotykać i nosić z szacunkiem w swych
ramionach Jednorodzonego Syna Twojego, zrodzonego z Dziewicy Maryi – tak i my
mieli łaskę służyć przy Twoich ołtarzach w czystości serca i niewinności
postępowania, abyśmy dzisiaj godnie przyjęli Przenajświętsze Ciało i Krew
Twojego Syna i zasłużyli na wieczną nagrodę w przyszłym świecie».
Piękna
modlitwa! – mówił Papież. Odmawiam ją codziennie przed Mszą św. i na pewno
czyni to wielu kapłanów na świecie”.
Można
powiedzieć, że św. Józef staje się dla nas wzorem przeżywania i oddania tej
cudownej „Tajemnicy Wiary”, która dokonuje się na naszych ołtarzach i którą
adorujemy w tabernakulum w ciszy świątyni, a szczególnie wtedy, gdy jednoczymy
się z Jezusem w komunii świętej.
Podczas
ostatniego międzynarodowego sympozjum józefologicznego we Francji ks. prof.
Dariusz Kwiatkowski wygłosił referat zatytułowany
„Święty Józef człowiekiem Eucharystii”.
Tytuł
przedłożenia może dziwić, wszak św. Józef nigdy w Eucharystii nie
uczestniczył. Jak to wyjaśnia nasz Prelegent? Otóż odwołuje się do pewnej
analogii z Maryją. Zauważa ks. prof. Kwiatkowski, że Święty Jan Paweł II
w encyklice Ecclesia de Eucharistia ostatni rozdział dedykuje Maryi
i nazywa ją „Niewiastą Eucharystii”. Warto przytoczyć dłuższy fragment
z wprowadzenia do referatu: „Chcąc zrozumieć głębię tajemnicy Eucharystii
należy udać się do „szkoły Maryi”. W taki sposób można ponownie odkryć
ścisłą wieź istniejącą między Kościołem i Eucharystią, a potem uczyć
się od Matki Pana przeżywania i życia Eucharystią. Ona, jak nikt inny,
jest związana i prowadzi wiernych do Najświętszego Sakramentu. Nie
wnikając w kwestie obecności Maryi w Wieczerniku, gdzie została
ustanowiona Eucharystia, można mieć pewność, że od początku wraz z całym
Kościołem trwała w nauce Apostołów i uczestniczyła w łamaniu
chleba (zob. Dz 2, 42-47). Jednak Maryja stała się „Niewiastą Eucharystii”
przede wszystkim przez jej wewnętrzną postawę. Należy podkreślić jej wiarę
i bezgraniczne zaufanie słowu Bożemu, przyjęcie do swojego łona
i zrodzenie Zbawiciela świata, i towarzyszenie Jezusowi aż do Jego
śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Maryja wyśpiewuje swoje
Magnificat w perspektywie eucharystycznej. Ona wielbi Ojca przez Jezusa,
w Jezusie i z Jezusem. Wielbi Go we wszystkim, nie pomijając
ofiary, którą przez swoje fiat nieustannie składała Bogu. Papież podkreśla, że
to jest prawdziwa i właściwa postawa eucharystyczna”.
Następnie
ks. Dariusz przedstawia objawy wzmożonego zainteresowania osobą św. Józefa
w teologii ostatnich dwóch wieków i konkluduje, że mając na uwadze
relacje św. Józefa z Jezusem i Maryją, „jego misję w historii
zbawienia oraz w historii Kościoła, którego jest patronem
i opiekunem, poprzez Jego wewnętrzną postawę i podejmowane działania
można go nazwać „mężem Eucharystii”. Oczywiście jest tutaj pewna analogia do
nazwania Maryi „Niewiastą Eucharystii” i nie we wszystkim da się postawić
znak równości, to jednak ten tytuł św. Józefowi się należy”. W głównych
częściach swojego referatu ks. Kwiatkowski przedstawia uzasadnienie swojego
twierdzenia, wskazując na wewnętrzną postawę Józefa wyrażającą się w tym,
że był on mężem wiary i miłości, człowiekiem słowa Bożego, składającym
ofiarę ze swojego życia, by wypełnić wole Bożą. Święty Józef jest też patronem
Kościoła, który żyje dzięki Eucharystii. I wreszcie w jakimś sensie
upoważnia nas do użycia takiego tytułu fakt, że imię św. Józefa zostało
włączone do modlitw eucharystycznych i to zaraz po Maryi”.
W
jednej z pieśni ku czci św. Józefa śpiewamy:
On w świętości i czystości,
po Maryi pierwszym był,
Przy Panience On w stajence, pierwszy
Boże Dziecię czcił.
Z nami chwałę niebo całe,
niech u Bożych złoży nóg,
Że bez miary swoje dary, na
Józefa rozlał Bóg.
Wewnętrzną więź łączącą
św. Józefa z Eucharystią - „Wielką Tajemnicą Wiary” wspaniale ukazuje kolejna
pieśń poświęcona Żywicielowi Syna Bożego:
O Józefie ukochany, pod opieką Twoją rósł
Chleb Żywota, z nieba dany,
Tyś Go na swym ręku niósł;
Tyś Go w ziarnie pielęgnował,
by nakarmił ludzki głód,
Tyś nam ustrzegł i zachował
ten miłości Bożej cud!
Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić,
gdzie chwały swej On tai blask,
by wszystkim nam był Jezus
sam; ach uproś tę najdroższą z łask
2. Tego, który w Nazarecie
Tobie powierzony był,
My strzeżemy na tym świecie,
gdzie Majestat Boży skrył,
Twą miłością, sercem Twoim,
ucz Jezusa wielbić tu,
Jak Ty pracą, łzami, znojem,
całym życiem służyć Mu.
Dla Niego żyć, z Tobą Go
czcić, gdzie chwały swej On tai blask,
by wszystkim nam był Jezus
sam; ach uproś tę najdroższą z łask
Zakończenie
Droga
Rodzino Matki Bolesnej!
Najmilsi
bracia i siostry!
Zapraszam
najserdeczniej na nasze tradycyjne Spotkanie Opłatkowe w „Niedzielę Chorych” 12
stycznia 2020 r. Rozpoczniemy Eucharystią o godz. 11.30, a na koniec
tradycyjnie podzielimy się opłatkiem i spotkamy przy kawie i ciastku o godz.
16.00 w klasztornej herbaciarni – barze „Karmelek”.
Łącząc
się w radosnym świętowaniu cudu Betlejemskiej Nocy, przełamuję się w duchu
opłatkiem z każdym z was i życzę obfitych łask od Boskiego Dzieciątka
przychodzącego do nas na ołtarzu w Sakramencie Miłości i nieustannej opieki Matki
Zbawiciela oraz św. Józefa.
Z ojcowską miłością i wdzięczną pamięcią w modlitwie przy Żłóbku oraz
darem Chrystusowego błogosławieństwa od ołtarza naszej Oborskiej Matki – wasz
o. Piotr O. Carm.
|