J. M. J.
Droga
Rodzino Matki Bożej Bolesnej!
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
8
grudnia 2020 roku obchodzić będziemy 150. rocznicę ogłoszenia św. Józefa
patronem i opiekunem Kościoła. Dlatego w moich listach na Adwent i Boże
Narodzenie 2019 roku nawiązałem do osoby i wyjątkowej misji przybranego ojca i
żywiciela Syna Bożego i oblubieńca NMP. Podobnie pragnę uczynić teraz – w liście
na zbliżający się Wielki Post.
1. Poprzez 40 – dniowy okres pokuty i nawrócenia pragniemy dobrze
przygotować się do radosnego świętowania Paschy Chrystusa i naszej. W tym
przygotowaniu pomoże nam św. Józef. Wymowne będzie tutaj wydarzenie opisane na
kartach Ewangelii - wspólne pielgrzymowanie Świętej Rodziny na żydowskie Święto
Paschy do Jerozolimy.
Ks.
Robert Jaśpiński odsłania przed nami klimat i głębię tego wydarzenia pisząc:
„Słowo
"Pascha" oznacza "przejście". W kontekście historii
zbawienia Paschę odczytuje się jako przejście z niewoli do wolności (wyjście z
Egiptu), ze śmierci do życia (Chrystus) i z niewoli grzechu do wolności dziecka
Bożego (każdy chrześcijanin). (…)
Dla
narodu wybranego, czyli dla Izraelitów, najważniejszym wydarzeniem było
wyzwolenie z niewoli egipskiej i zawarcie Przymierza z Bogiem pod Synajem.
Pamiątkę wszystkich wydarzeń związanych z wyjściem z Egiptu obchodzili
uroczyście w czasie świąt Paschy, które przypadały wiosną. Kto mógł przybywał
do Jerozolimy, by tam spożyć Paschę. W rodzinie izraelskiej wyglądały one
następująco:
W
dniu przygotowania Paschy, około południa należało przerwać wszelkie prace.
Ojciec rodziny musiał się postarać o jednorocznego baranka, którego po południu
zanosił do świątyni jerozolimskiej i zabijał go na dziedzińcu świątyni.
Podobnie postępowało w tym dniu tysiące izraelskich ojców.
Kapłani
przy głosach trąb i śpiewie psalmów zbierali krew z baranka w naczynie (czaszę)
i wylewali na podstawę ołtarza, a jego wnętrzności i tłuszcz spalano na
ołtarzu. Ojciec rodziny zabierał całego baranka do domu, gdzie ten pieczony był
z wielką troską o to, by żadna jego kość nie została złamana, ponieważ surowo
zabraniały tego przepisy Prawa.
O
zmierzchu cała rodzina zajmowała miejsca za stołem i zaczynała się wieczerza
paschalna. Ojciec rodziny brał kielich (tzw. pierwszy kielich), nalewał do
niego wina i trochę wody. Błogosławiąc kielich odmawiał nad nim modlitwę
dziękczynną: "Bądź uwielbiony, Panie, nasz Boże, Królu świata, który
stworzyłeś owoc winnego krzewu. Amen". Potem dziękował Bogu za napój i za
ustanowienie święta Paschy. Po modlitwie następowało wypicie pierwszego
kielicha. Teraz wnoszono potrawy paschalne, czyli:
- charoset (rodzaj kompotu z jabłek, gruszek, orzechów, fig, migdałów, daktyli,
korzeni wonnych i wina),
- gorzkie zioła (chrzan, cykoria, sałata, pietruszka, rzodkiewka)
- chleb przaśny, czyli niekwaszony,
- baranka paschalnego.
Gdy
ojciec rodziny napełniał drugi kielich, najmłodszy syn zadawał mu pytanie:
"Co znaczy ten obrzęd, który dzisiaj wypełniamy? Dlaczego ta noc tak
bardzo różni się od innych nocy?" Wtedy ojciec zaczynał tłumaczyć, że
uczta paschalna jest powtórzeniem tej uczty, jaką przodkowie spożywali w noc
wyjścia z Egiptu. Opowiadał o wszystkich cudach, które miały wtedy miejsce, o
zawarciu Przymierza z Bogiem na Synaju. Była to tak zwana haggada paschalna.
Gdy skończył swoją opowieść, wszyscy zgromadzeni wokół stołu śpiewali pierwszą
część Hallelu, czyli psalmy 113 i 114. Po skończeniu śpiewu ojciec podawał
drugi kielich do wypicia.
Zanim
zaczęła się najważniejsza część uczty, wszyscy obmywali sobie ręce. Następnie
ojciec rodziny brał chleb przaśny (macę) i odmawiał nad nim modlitwę
błogosławieństwa i dziękczynienia: "Błogosławiony bądź, Panie, nasz Boże,
Królu wieków, który sprawiasz, że na ziemi powstaje chleb". Po tym
błogosławieństwie wszyscy odpowiadali "Amen", a ojciec łamał chleb i
rozdawał wszystkim do spożycia. Następnie błogosławił baranka paschalnego,
mówiąc: "Bądź uwielbiony, Panie, nasz Boże, Królu świata, który nas
uświęciłeś przez swoje przykazania i poleciłeś nam spożywać Paschę. Amen".
Teraz wszyscy spożywali baranka paschalnego i inne przygotowane przedtem
pokarmy. Ostatnim kęsem musiało być mięso baranka.
Po
skończeniu właściwej wieczerzy, zebrani przy stole przygotowywali się do bardzo
uroczystej modlitwy dziękczynnej. Ojciec rodziny brał kielich, podnosił go nad
stołem i śpiewał: "Dzięki składajmy Panu, Bogu naszemu!" Wszyscy
odpowiadali: "Niech będzie błogosławione imię Pańskie, teraz i na
wieki". Na co ojciec kontynuował: "Błogosławić będziemy Tego, który
obdarował nas swoimi dobrami!", a zebrani odpowiadali mu: "Z Jego to
dobroci my żyjemy".
Następnie
w improwizowanej modlitwie dziękczynnej ojciec śpiewał sam: "Dzięki Ci
składamy, Panie, ponieważ Ty dałeś w dziedzictwo naszym Ojcom ziemię szeroką,
dobrą i upragnioną, i ponieważ Ty, Panie, Boże nasz, wyrwałeś nas z domu
niewoli; tak samo dziękujemy Ci za Twoje przymierze, które przypieczętowałeś w
naszym ciele, za Twoje Prawo, którego nas nauczyłeś... Za to wszystko, Panie,
nasz Boże, składamy Ci dzięki i błogosławimy Ciebie. Niech będzie błogosławione
Twoje święte imię przez usta wszystkich istot żyjących, stale i na wieki".
Po tym dziękczynieniu wszyscy pili trzeci kielich, zwany "kielichem
błogosławieństwa", następnie śpiewali drugą część Hallelu, czyli psalmy
115, 116, 117 i 118. Po jego odśpiewaniu rodzina wypijała czwarty kielich i
kończyła uroczystość paschalną śpiewem hymnu złożonego z kolejnych psalmów.
Jezus
wielokrotnie spożywał wieczerzę paschalną, najpierw z Maryją i Józefem, a gdy
rozpoczął publiczną działalność - ze swymi uczniami. Na nim spoczywał obowiązek
i zaszczyt przewodniczenia wieczerzy. Nie różniła się ona od tej opisanej
wyżej. Tylko podczas ostatniej, którą spożył w dzień przed swoją śmiercią,
zmienił błogosławieństwo chleba i błogosławieństwo trzeciego (lub czwartego)
kielicha. Było to, jak dziś odczytuje Kościół, ustanowienie Eucharystii. W
sposób krwawy dopełnił on Paschy kolejnego dnia, umierając na krzyżu rozpięty
jak baranek paschalny pieczony w ogniu...”
Jezus
od dziecka brał udział w wieczerzy paschalnej, której zawsze przewodniczył św.
Józef, jako głowa Świętej Rodziny. Dla dwunastoletniego Jezusa pielgrzymowanie wspólnie z ojcem na
żydowskie święto Paschy do Jerozolimy i udział w domowej liturgii wieczerzy
paschalnej było szczególnym przygotowaniem do Ostatniej Wieczerzy oraz zapowiedzią
zbawczego misterium Jego krzyża i chwalebnego zmartwychwstania.
O
szczególnym związaniu św. Józefa z misterium paschalnym Chrystusa wymownie
przypomina umieszczenie jego Imienia w kanonie Mszy świętej, zaraz po Imieniu
Maryi.
2. Św. Józef będąc całkowicie oddany osobie i dziełu Zbawiciela miał swój
szczególny i wyjątkowy udział w misterium wielkiego uniżenia i ogołocenia
(kenozy) oraz wywyższenia Syna Bożego. Pięknie mówił o tym (21 marca 1963 r.)
papież św. Jan XXIII:
„Naprawdę
osobliwy jest los tego wielkiego świętego: przypadło mu w udziale to, co
najgorsze na ziemi i to co najlepsze mogło dać niebo. Nie posiadał on ani
zaszczytów i chwały, ani pieniędzy i dostatku, ani władzy i poważania, ani
miłości ziemskich i rozmaitych przyjemności, ani osobistej sławy czy też
budzącego szacunek zawodu. Nie było żadnego powodu, dla jakiego sam mógłby się
uważać, czy też być przez innych uważany za kogoś wybitnego. Nie posiadał nic z
tego, co świat ceni. Gdy chciano Jezusa wyszydzić mówiono o Nim nie tylko, że
jest wieśniakiem, i to wieśniakiem z Nazaretu, lecz również, że jest synem
cieśli. Od Boga natomiast otrzymał św. Józef to, czego Stwórca nie powierzył
nikomu innemu na świecie: ani najpotężniejszemu, ani najbogatszemu, ani
najsławniejszemu, ani najbardziej energicznemu, ani - jednym słowem -
najznakomitszemu z ludzi. Właśnie Józefowi Bóg powierzył swego Jednorodzonego
Syna i tę nad wszelki wyraz subtelną istotę, jaką była Matka Jezusa i nikomu z
ludzi nie było dane tak wielkie wyróżnienie od Boga i takie uniżenie od strony
ludzi. Wielki Patriarcha z pewnością nie zastanawiał się wiele nad powierzonym
mu niezmiernym zaszczytem strzeżenia niezrównanych skarbów, jakie Bóg mu oddał
w opiekę, lecz dokładał wszelkich starań, by w pełni odpowiedzieć swej misji
wiernego wykonawcy woli Najwyższego.”
Ojciec
Święty dodaje: „Św. Józef mówi mało, ale żyje intensywnie, nie uchylając się
przed żadną odpowiedzialnością, jaką nań nakłada wola Boża. Jest on wzorem
gotowości na Boże wezwanie, przykładem spokoju w każdym wydarzeniu, całkowitej
ufności czerpanej aż z ponadludzkiej wiary i miłości i z potężnej podpory, jaką
jest modlitwa. Józef milczy podczas ciężkich życiowych prób, a będąc
„sprawiedliwy” nie sądzi, nie uprzedza nierozważnie wydarzeń dyktowanych wolą
Bożą. Kiedy zaś Bóg go poucza za pośrednictwem Aniołów, słucha i wypełnia
rozkaz w milczeniu.”.
3. Zbliżając się do godziny swego szczęśliwego „przejścia” do wieczności
św. Józef mógł przypomnieć sobie słowa, które usłyszał wiele lat wcześniej w
świątyni z ust starca Symeona, tulącego w ramionach Boskie Dzieciątko: „Teraz o
Władco pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według słowa Twojego, bo moje oczy
ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów…”. Teraz Jezus
i Maryja byli przy jego łóżku... aby go przeprowadzić do Ojca w Niebie.
Drodzy
Moi! Św. Józef niech będzie wzorem, opiekunem i orędownikiem dla wszystkich,
którzy przez chrzest zostali obmyci i zjednoczeni z Chrystusem, i jako
umiłowane dzieci Boże ufnie podążają śladami miłosiernego Zbawiciela – „przez
krzyż do chwały zmartwychwstania”.
Pragnę
przypomnieć, że w Litanii do św. Józefa nazywamy Go „Patronem umierających” (Patróne
moriéntium, ora pro nobis). Do tego tytułu nawiązał sto lat temu (25 lipca 1920
r.) Ojciec Święty Benedykt XV wydając dokument „Bonum sane”, w którym apeluje,
aby biskupi swoją powagą poparli stowarzyszenia pobożne, które pod opieką św.
Józefa poświęcają się modlitwom za konających”.
Były
to czasy po pierwszej wojnie światowej (1914 – 1918), miliony ludzi zginęło, dodatkowo
niektóre kraje były dotknięte epidemią „hiszpanki”, zarazami i kolejnymi
walkami. W tych trudnych czasach w św. Józefie upatrywano przede wszystkim
patrona umierających, wspomożyciela w przejściu granicy życia i śmierci, gdyż
myśl o śmierci była człowiekowi szczególnie bliska.
Wprawdzie
nie mającą potwierdzenia w Biblii, ale bez wątpienia dobrą była śmierć św.
Józefa. Nie znamy daty Jego śmierci. Egzegeci są zdania, że umarł, zanim Jezus
rozpoczął publiczną działalność. Nie widzimy Go na weselu w Kanie Galilejskiej,
a na tę ucztę zaproszono Maryję i Jezusa wraz z Jego uczniami. Trudno
przypuszczać, żeby nie zaproszono Józefa. Nie widzimy Go też pod krzyżem Jezusa
na Golgocie. Dlatego Jan Apostoł otrzymał polecenie, aby zaopiekował się
Maryją. Ponieważ nie wiemy nic pewnego na temat śmierci Józefa, możemy się
domyślać, że umarł w Nazarecie, w swoim domu, w otoczeniu Jezusa i Maryi.
Powstały też obrazy przedstawiające śmierć tego wyjątkowego człowieka. Józef leży
w łóżku, a po jego lewej stronie stoi Maryja z rękami złożonymi do modlitwy. Po
prawej stronie stoi Jezus, w prawej ręce trzyma spracowaną dłoń swojego
Opiekuna, a lewą wskazuje na niebo, gdzie ukazała się twarz Boga Ojca, który ma
ręce rozwarte w geście powitania. W pokoju Józefa jest pełno śpiewających
aniołów, jeden z nich gra na skrzypcach. Przybyli, aby zabrać Jego duszę do
nieba. Twarz Józefa jest spokojna i pogodna, pełna ufności, jakby szeptał
słowa: „Ojcze, w ręce Twoje powierzam mojego ducha”. Miał najpiękniejszą śmierć
i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w
ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb.
Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci.
Papież
św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej „Redemptorim Custos” uczy: „Droga
własna Józefa - Jego pielgrzymowanie przez wiarę - zakończy się wcześniej (…) Jednakże
droga wiary Józefa podąża w tym samym kierunku, pozostaje w całości określona
tą samą tajemnicą, której Józef - wraz z Maryją - stał się pierwszym
powiernikiem”.
Na
temat śmierci św. Józefa powstało też wiele pięknych myśli i wypowiedzi.
Podobno sąsiedzi na wiadomość o Jego zgonie powtarzali: „umarł człowiek
sprawiedliwy”. Św. Franciszek Salezy był przekonany, że Józef nie umarł na
żadną chorobę, tylko z miłości ku Bogu. Inni byli przekonani o jego
bezgrzeszności. A według Tradycji Józef wyszedł z grobu w dniu śmierci
Chrystusa. Powołują się na tekst z Ewangelii według św. Mateusza: Gdy Jezus
skonał na krzyżu, ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i
wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego
zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu” (Mt
27,51-53). Te dwa obrazy są zaproszeniem do refleksji nad dobrą śmiercią i
przygotowania się do niej. Człowiek wierzący wie, że dobrej śmierci w Bogu nie
można zaimprowizować na 5 minut przed skonaniem. Do chrześcijańskiej śmierci
trzeba się przygotowywać przez całe życie. Pan Jezus mówi do swoich uczniów:
„Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. (...) W domu Ojca mego jest
mieszkań wiele. (...) Idę przygotować wam miejsce. (…) przyjdę powtórnie i
zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 1-3).
Zachęcał do wierności Bogu, bo śmierć może nas zaskoczyć, ale nie powinien nas
zaskoczyć Pan Bóg „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz
przyjdzie”. (Mt 24,42). Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie złodziej już
nie ukradnie (por. Mt 6,20) Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól,
ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną.] Pragnąć
dobrej śmierci mamy nie tylko dla siebie, ale także dla innych, dla naszych
bliskich. Mamy pomagać im żyć tak, abyśmy i my i oni mieli dobrą śmierć.
4. Dlatego najpierw sami powinniśmy dobrze zrozumieć i zawsze pamiętać – czym
dla chrześcijanina jest dobra i szczęśliwa śmierć.
Drodzy
bracia i siostry!
Zjednoczeni
z Chrystusem, naszym Boskim Mistrzem, Panem i Zbawicielem, od chwili chrztu
świętego podążamy wytrwale Jego śladami „przez krzyż do chwały
zmartwychwstania”.
Wierzymy,
że śmierć nie jest ostatecznym końcem naszego życia, ale początkiem zupełnie
nowego etapu życia w wieczności. Dla tych, którzy umierają pojednani z Bogiem i
ludźmi, zachowując chrzcielną szatę łaski umiłowanych dzieci Bożych, rysuje się
cudowna perspektywa wiecznej szczęśliwości w Niebie. Dla tych zaś, którzy żyjąc
uporczywie w grzechu śmiertelnym odwrócili się od Boga i Jego przykazań,
odrzucili Jego zbawczą miłość i do końca pozostali głusi na Jego wezwanie do
nawrócenia, czeka kara wiecznego potępienia.
„Kościół zachęca nas do
przygotowania się na godzinę naszej śmierci («Od nagłej i niespodziewanej
śmierci wybaw nas, Panie» - starożytna Litania do Wszystkich Świętych), do
proszenia Matki Bożej, by wstawiała się za nami «w godzinę śmierci naszej»
(modlitwa Zdrowaś
Maryjo),
oraz do powierzenia się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci: «Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w
każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie
bałbyś się bardzo śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed
śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro?» (O
naśladowaniu Chrystusa, I, 23, 1); «Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę
naszą, śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może. Biada tym,
którzy umierają w grzechach śmiertelnych! Błogosławieni ci, których śmierć
zastanie w Twej najświętszej woli, ponieważ śmierć druga nie uczyni im zła»
(św. Franciszek z Asyżu, „Cantico delle creature”, Katechizm
Kościoła katolickiego, Poznań 1994, nr 1014).
Ks. Bogdan Kulik ze Zgromadzenia
Misjonarzy Świętej Rodziny [MSF] pisze: „Czym jest dobra
śmierć?
Co znaczy: dobrze
umrzeć? Umrzeć dobrze, to umrzeć „w Panu”, „współ-umierać
z Chrystusem”, „w łasce” (Rahner). Oznacza to wolne, świadome i całkowite złożenie się,
na wzór Chrystusa, w ręce Stwórcy – Ojca, mimo
iż owych rąk nie widać (von Balthasar). Do tego potrzebne są: wiara, nadzieja i
miłość (Rahner, von Balthasar, Ratzinger-Benedykt XVI). Dobrą
śmierć można
także wyrazić przy pomocy metafory spotkania – umrzeć
dobrze to
spotkać Boga w Chrystusie w momencie własnej śmierci. Aby było to możliwe, nie
wolno odrzucić, lecz trzeba przyjąć ofiarowywaną przez Niego relację miłości i
Jego otwarcie na człowieka, które stanowią istotę łaski (Rahner, Ratzinger-Benedykt XVI). Przyjęcie ze strony człowieka,
udzielenie pozytywnej odpowiedzi, dokonuje się poprzez uczestnictwo w
Eucharystii po usunięcie grzechu (pierworodnego lub ciężkiego), który jest
zerwaniem relacji. Grzech pierworodny gładzi oczywiście chrzest, grzechy ciężkie
– sakrament
spowiedzi lub, w niektórych przypadkach, namaszczenie chorych (Rahner,
Ratzinger-Benedykt XVI). Reasumując, można zatem stwierdzić, iż określenia:
umrzeć w łasce, umrzeć jako wierzący, umrzeć bez grzechu, umrzeć w relacji
przyjaźni z Bogiem w Chrystusie, spotkać Boga
– są to
synonimy, które można zastąpić terminem dobra śmierć. Jednak, aby
wybrać Boga u kresu ziemskiego etapu życia, potrzebne jest chrześcijańskie
memento
mori,
czyli pamięć o tym, iż śmierć jest „tonacją w tle” naszego
pielgrzymowania i dlatego ze „śmiercią trzeba żyć”. Ponieważ ostatnia decyzja człowieka
nie jest oderwana od wyborów podejmowanych przez całe życie (Rahner), dlatego
nie powinno się odkładać osobistego spotkania z Chrystusem na ostatnią godzinę,
gdyż nie mamy gwarancji, że tuż przed śmiercią będziemy mieli siłę pokonać „przytępienie
i zatwardziałość” naszej
duszy. Chodzi więc o to, by w ciągu całego życia dbać o żywą wiarę u siebie i innych, np. przez chrześcijańskie świętowanie niedzieli i
przypominanie prawdy o śmierci w katechezie i kazaniach, aby jej ideałem nie była
śmierć nagła i niespodziana (Ratzinger-Benedykt XVI). (…) Choć nigdy nie można
wykluczyć możliwości nawrócenia w ostatniej chwili, jednak świadectwa uczestników
wypadków samochodowych wskazują na to, że nie zawsze tym, o czym myśli się w
pierwszym momencie, jest pojednanie z Bogiem. Nawrócenie i pojednanie jest
zwykle procesem, który wymaga czasu i przytomności umysłu. Właśnie o nie – o czas i o
zdolność do świadomego zwrócenia się do Boga – modlimy się, prosząc o wybawienie
od nagłej i niespodzianej śmierci.
Zatem można, a nawet należy, modlić się o śmierć łagodną, w godnych warunkach,
w otoczeniu bliskich, jednak brak cierpienia nie może być uważany za conditio
sine qua non dobrej śmierci. Przeczy temu przykład samego Chrystusa i świętych męczenników.
Co się zaś tyczy samobójstwa i eutanazji, to trzeba stwierdzić, że w żadnym
wypadku nie mogą być nazwane dobrą śmiercią, ponieważ sprzeciwiają się woli
Boga, wyrażonej w piątym przykazaniu Dekalogu. O tym, czy śmierć będzie dobra, przesądza
nie wolność wyboru czasu, miejsca i kształtu własnego umierania, ale wolna zgoda na przyjęcie takiego końca doczesnego życia,
jakie Bóg przygotował każdemu z nas. (…) Wydaje się, że człowiekowi słuchającemu
kazań najłatwiej wyobrazić sobie, zrozumieć i przez to przygotować się na śmierć,
gdy usłyszy, że może być ona spotkaniem z kochającym go Bogiem, ponieważ sam Bóg tego chce i człowieka do takiego spotkania
uzdalnia. (…) Chodzi więc o to, aby próbować, na miarę własnych możliwości, a
jednak z całych sił, pomóc człowiekowi żyć w perspektywie spotkania, aby dzięki
temu umiał przylgnąć, choćby w ostatnim momencie życia, do Boga. Niech głosicielom
i słuchaczom Ewangelii nieustannie brzmią w uszach i sercach słowa: „Przywiąż się
do Chrystusa, On przeprowadzi cię poprzez noc śmierci, którą sam przeszedł. […] Dobry
Pasterz, którego przewodzeniu można się bez lęku powierzyć, ponieważ On zna
drogę, także przez ciemną dolinę śmierci. «Pan jest moim pasterzem, nie brak mi
niczego. […] Chociażbym
chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną» (Ps 22,1.4 LXX)”.
5. Dlatego nasz wielki Rodak św. Jan Paweł II spotykając się w Fatimie z
osobami chorymi i starszymi skierował do nich wzruszające orędzie nadziei:
„Jeżeli ktoś lub coś każe ci sądzić, że
jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeżeli znasz odwieczną Miłość, która cię
stworzyła, to wiesz także, że w twoim wnętrzu mieszka dusza nieśmiertelna.
Różne są w życiu «pory roku»; jeżeli czujesz akurat, że zbliża się zima,
chciałbym, abyś wiedział, że nie jest to pora ostatnia, bo ostatnią porą
twojego życia będzie wiosna: wiosna zmartwychwstania. Całość twojego życia sięga
nieskończenie dalej niż jego granice ziemskie: czeka cię niebo!”.
O
tej nadziei sięgającej Nieba przypominał także św. Bernard:
„Niech myśl o raju będzie gwiazdą twojego
życia: w dzieciństwie i w młodości, w wieku dojrzałym i w starości, w radości i
bólu, w pracy i odpoczynku. Na ziemi jesteśmy tylko na próbę: nasz dom jest w
niebie”.
Drodzy bracia i siostry!
„Nie musimy koniecznie znać godziny naszej
śmierci, aby dojść do raju; musimy jednak się do tego przygotować – uczy św.
Jan Bosko. Dla tego, kto ma spokojne sumienie, śmierć jest pocieszeniem,
radością, przejściem prowadzącym do wiecznego szczęścia”.
Najważniejsze
zatem byśmy zawsze byli przygotowani, żyjąc w łasce uświęcającej, w przyjaźni z
Bogiem, bez grzechu śmiertelnego. Pomocą będzie tutaj praktyka regularnej spowiedzi
(najlepiej comiesięcznej do której zachęca Kościół m. in. przez praktykowanie
nabożeństwa pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca) i częsta komunia
święta.
Bł.
Siostra Marta Wiecka, młoda szarytka pracująca w szpitalu, w swoim dzienniku
duchowym napisała: „Niech naszą jedyną
tęsknotą stanie się niebo, troska o taki stan duszy, by w każdej chwili być
gotową stanąć przed Bogiem”. Bardzo często młoda szarytka wyrywana ze snu,
biegła na salę szpitalną, by ulżyć ludzkiemu cierpieniu. Opatrując rany
chorego, pytała: „jak tam dusza?”
Dlatego też na jej oddziale nikt nie umierał bez pojednania się z Bogiem.
Potrzeba,
aby ta troska o wieczne zbawienie wypełniała też nasze serca, abyśmy byli
zawsze przygotowani, gdy Pan nadejdzie i zapuka do naszych drzwi. Abyśmy
pomagali naszym bliskim w tym przygotowaniu na ostateczne spotkanie z Panem. Przede
wszystkim to sam Chrystus, Niebieski Lekarz pragnie towarzyszyć i pomóc choremu
w jego kalwaryjskiej drodze i przejściu do wieczności. Dlatego posyła do
chorego i konającego swego kapłana z darem sakramentów Kościoła.
Tutaj
praktyczna uwaga. Gdy kapłan wchodzi do domu chorego, najpierw z całą rodziną
klęka i przez chwilę wspólnie adorują Pana Jezusa obecnego Najświętszym
Sakramencie. Na stole nakryty biały obrus, ustawiony krzyż, 2 zapalone świece, gromnica,
talerzyk z watą, oraz trochę soli i kromka chleba, naczynie z wodą święconą i
kropidło. Następnie kapłan wstaje i kropi chorego i mieszkanie, mówiąc: „Niech
ta woda przypomni nam przyjęty chrzest i naszą przynależność do Chrystusa,
który nas odkupił przez swoją mękę i zmartwychwstanie”. Potem odmówiony zostaje
akt pokuty lub następuje indywidualna spowiedź chorego. Rodzina w tym czasie
przechodzi do innego pomieszczenia i modli się głośno, na przykład odmawiając
Różaniec. Po skończonej spowiedzi domownicy wracają do pokoju chorego.
Odczytany zostaje fragment Ewangelii. Potem kapłan udziela choremu
pokrzepiającego sakramentu namaszczenia olejem chorych i na koniec jako szczyt
całego spotkania z Chrystusem, Niebieskim lekarzem, następuję chwila przyjęcia
żywego Jezusa w Eucharystii. Na stole powinna być przygotowana szklanka czystej
przegotowanej wody i łyżeczka do popicia przy przyjęciu komunii świętej jeżeli
chory będzie tego potrzebował. Na koniec spotkania kapłan udziela Chrystusowego
błogosławieństwa. Może także zachęcić chorego do powierzenia się opiece Matki
Bożej i nałożyć mu poświęcony szkaplerz karmelitański.
6. Drodzy bracia i siostry!
W
sakramentalnej jedności z Chrystusem zapoczątkowanej na chrzcie świętym, a
podtrzymywanej następnie i umacnianej poprzez sakrament pojednania i
namaszczenia olejem chorych, a przede wszystkim przez częste przyjmowanie Ciała
Chrystusa w komunii świętej, chory człowiek doświadcza szczególnej bliskości i
miłości Zmartwychwstałego Pana oraz łaski duchowego i fizycznego
pokrzepienia.
Bp
Tadeusz Bronakowski podkreśla:
„Trzeba,
byśmy pamiętali, że człowiek ochrzczony powinien żyć Eucharystią, powinien
budować swoje życie na Eucharystii, powinien z niej czerpać siły”.
Jeden
z kapelanów szpitalnych, mówi:
„Wydaje mi się, że wielu chorych, którzy po
Bożemu przeżyli czas choroby, zmieniło się. Dla nich szpital już nie kojarzy
się tylko z cierpieniem, ale z radością odnalezienia Boga, z wewnętrzną harmonią.
Wielu, szczególnie starszych,
autentycznie cieszy się na spotkanie z Chrystusem eucharystycznym. Kiedy
podchodzę do łóżka z Komunią, nieraz zauważam w ręku różaniec i modlitewne
oczekiwanie na Pana Jezusa”.
Inny
duszpasterz stwierdza, że ma tysiące przykładów na to, że chorzy korzystający z
sakramentów oraz modlący się swoje dolegliwości i czas terapii przyjmują
cierpliwiej, pogodniej, pogodzeni z Bożą wolą. Łatwiej i szybciej wracają do
zdrowia niż chorzy uważający się za niewierzących, których nęka wewnętrzna
pustka. Kapelan najbardziej cieszy się z tych chorych, którzy okresu szpitalnej
drogi krzyżowej nie zmarnowali; część z nich po kilku, kilkunastu, a nawet
kilkudziesięciu latach prosi o spowiedź oraz o komunię świętą. Wielu z nich
szybko wyzdrowiało, a ci, którzy zostali wezwani do wieczności - odchodzili
ufnie w ręce Ojca Najlepszego.
Dlatego,
najmilsi bracia i siostry, starajmy się, aby żyć zawsze w jedności z Chrystusem
zapoczątkowanej na chrzcie świętym, aby być w stanie łaski uświęcającej, trwając
z miłością w Panu jak latorośl w winnym krzewie, umacniani przez sakramenty
Kościoła, a szczególnie przez częstą komunię świętą. Pomagajmy w tym naszym
drogim chorym przykutym do łoża boleści w domu, czy przebywającym w szpitalu.
W
Jezusie każdy nasz ból może być opromieniony Jego łaską, jeśli tylko człowiek
złączy swoje cierpienie z Jego Krzyżem. W ten sposób cierpienie staje się
wspólnym ciężarem: Jezusowym i moim. Jesteśmy razem. Jego Miłość udziela się
mnie, rozpłomienia. Każdy ciężar dźwigany wspólnie z Jezusem staje się lżejszy,
gdyż opromienia go moc z wysoka.
Nasze
serca wypełni Chrystusowy pokój i pogodna nadzieja sięgająca Nieba: „Jeżeli
bowiem wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie z Nim przebywać w
chwale”.
Drodzy
Moi! Jakże ważne jest, aby przeżywać
codzienne trudy, chorobę i wszelkie nasze ludzkie cierpienia w łączności z
Chrystusem, w zjednoczeniu z Jego zbawczą Ofiarą Krzyża, która sakramentalnie
uobecnia się na ołtarzu w każdej Mszy świętej. To zjednoczenie z Chrystusem
Zmartwychwstałym poprzez modlitwę i sakramenty Kościoła jest zawsze źródłem
wielkiej pociechy i duchowego umocnienia, szczególnie gdy zbliża się ostateczna
godzina naszej ziemskiej wędrówki.
Z
tej łączności z Panem, z tej komunii miłości z Jezusem Eucharystycznym, rodzi
się pogodna nadzieja zmartwychwstania i życia wiecznego, a serce napełnia się
pokojem.
„Kto
spożywa moje Ciało i pije moją Krew trwa we Mnie, a Ja w nim – mówi Chrystus.
Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w
dniu ostatecznym”.
Drodzy
Moi! Każda nasza komunia święta, najściślej jednoczy nas z Chrystusem
Zmartwychwstałym już tu na ziemi i stanowi najpiękniejsze przygotowanie
i gwarancję tego ostatecznego spotkania z Panem w wieczności,
zapowiedź i przedsmak uczty weselnej w Niebie.
Przypominają
o tym słowa Pana Jezusa skierowane do świętej Faustyny:
Chcę
ci powiedzieć, że to życie wiekuiste musi się już tu na ziemi zapoczątkować
przez Komunię świętą. Każda Komunia święta czyni cię zdolniejszą do obcowania
przez całą wieczność z Bogiem
(Dz 1810).
Chrystus
Zmartwychwstały obecny w Eucharystii przychodzi do nas, włącza nas w swoje
misterium paschalne i przypomina swoją obietnicę: „smutek wasz przemieni się w
radość, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”.
Ufamy,
że Chrystus, zwycięzca śmierci i grzechu, przyjmie nas do siebie, wspominając
obietnicę życia wiecznego, jaką złożył nam w momencie, gdy przyjmowaliśmy
sakrament chrztu św. A potem często jednoczyliśmy się z Nim w komunii
eucharystycznej.
7. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
We
wszystkich okolicznościach naszego życia pamiętajmy o celu naszej ziemskiej
pielgrzymki, którym jest Niebo i o tym, co nadaje prawdziwy sens i wartość
naszemu życiu.
Sługa
Boży kardynał Stefan Wyszyński powtarzał: „Całe
nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.
A
św. Jan od Krzyża, wielki hiszpański karmelita, przypomina: „pod wieczór życia będziemy sądzeni tylko z
miłości”.
„Warunkiem bycia gotowymi na spotkanie z
Panem jest nie tylko wiara, ale i chrześcijańskie życie pełne miłości dla
bliźniego – podkreśla papież Franciszek.
– Jeśli czuwamy i staramy się czynić
dobro, czujni poprzez gesty miłości, dzielenia się, służenia innym w potrzebie,
możemy zachować spokój w oczekiwaniu na przyjście oblubieńca. Pan może przyjść
w każdym momencie, a także śmierć w śnie nas nie przestraszy, ponieważ mamy
zapas oliwy zgromadzony dobrymi czynami każdego dnia”.
Dlatego
nie wolno nam marnować czasu ofiarowanego przez Opatrzność. Pamiętajmy o celu
naszej ziemskiej pielgrzymki, wypełniając pracowicie każdy dzień miłością do
Boga i ludzi.
Ktoś
pięknie powiedział: „Miłość ma
wyciągniętą rękę, bo chce ciągle dawać, bo chce przebaczać i błogosławić, bo
chce leczyć i czynić dobro, obejmować, podnosić i ochraniać”.
„Nie
ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do
powiedzenia” – przekonywał Prymas Tysiąclecia
A
Święty Ojciec Charbel z Libanu, powie nam całkiem wyraźnie: „Kochaj aż do
poświęcenia siebie; miłość jest jedynym atramentem, którym możesz cokolwiek
zapisać na tym świecie, wszystko inne jest kleksem na papierze”.
Jedna
z jego cennych wskazówek brzmi:
„Zwróćcie
się do siebie nawzajem, popatrzcie na siebie, posłuchajcie się wzajemnie,
pozdrówcie, pocieszcie słowami miłości i otuchy, wyjdźcie z siebie i wyruszcie
do swoich braci i sióstr, obejmijcie się w miłości Chrystusa”.
Myślę,
że takie właśnie było całe życie św. Józefa w ukryciu nazaretańskiego domku –
wypełnione pracowicie ofiarną miłością Boga i ludzi, przede wszystkim wobec tych,
którzy byli jego największym skarbem – Jezusa i Maryi. W ten sposób przygotował
się do swego przejścia do wieczności i stał się dla wszystkich konających
patronem dobrej i szczęśliwej śmierci.
Służebnica
Boża s. Maria z Agredy, żyjąca w XVII wieku hiszpańska mistyczka z Zakonu
Sióstr Franciszkanek od Niepokalanego Poczęcia NMP (koncepcjonistek) mówi, że
Święta Rodzina z Nazaretu, żyjąc skromnie, troszczyła się zawsze o ubogich i chorych.
Matka Najświętsza z Józefem często nawiedzali chorych, a zawsze czynili to w
towarzystwie Jezusa.
Za
wstawiennictwem Matki Bożej Bolesnej, czczonej i przyzywanej w hymnach
liturgicznych – przechodnią bramą do raju wiecznego, furtą rajską i bramą
niebieską oraz za wstawiennictwem św. Józefa, patrona dobrej śmierci, prośmy z
ufnością, aby otwarte na krzyżu Najświętsze Serce Jezusa, było dla każdego z
nas i dla naszych bliskich oraz wszystkich chorych i konających otwartą bramą
miłosierdzia do Domu Ojca w Niebie, oraz „źródłem wszelkiej pociechy” i pokoju
w godzinie naszego przejścia do wieczności.
8. W litanii do św. Józefa znajdujemy też wezwanie: „Postrachu duchów
piekielnych, módl się za nami”. Józef jak każdy z nas doświadczył walki duchowej,
ale wychodził z niej zawsze zwycięsko dzięki swojej wierze, pokorze i całkowitemu
zaufaniu Bogu. Przykład, opieka i wstawiennictwo św. Józefa jest nam bardzo potrzebna
w ciągu całego naszego chrześcijańskiego życia, a szczególnie w godzinie
naszego przechodzenia do wieczności, gdy szatan przystępuje do ostatniej walki
o duszę. Św. ojciec Pio opisuje jak podczas szatańskich ataków bardzo często
był przy nim i pocieszał go św. Józef.
W
1920 roku Św. Arcybiskup Józef Bilczewski, Metropolita Lwowski w liście
pasterskim z okazji 50 rocznicy ogłoszenia św. Józefa opiekunem Kościoła
napisał:
„Działalność
Józefa nie skończyła się z jego śmiercią. Związek, który łączy go z Chrystusem
na ziemi, nie został zerwany, nie ustał między nimi w niebie i miłość obopólna
tam nie przygasła, ale się raczej zwiększyła. Opieka jego dosięga każdej duszy,
roztacza się nad całym Kościołem, obejmuje wszystkie łaski największe i
dobrodziejstwa najbardziej powszechne”.
Papież
św. Jan XXIII wyznaje: „Św. Józefa bardzo kocham do tego stopnia, że nie mogę
zacząć dnia, ani go skończyć bez pierwszej i ostatniej myśli, która by
nie była zwrócona ku niemu”.
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Wszystkich
chorych przebywających w naszych domach rodzinnych, szpitalach i hospicjach, wszystkich
zranionych nałogami i nękanych przez złe ducha, oraz całą Wspólnotę „Pieta” i
naszą codzienną pokorną posługę miłosierdzia ludziom cierpiącym polecajmy
ojcowskiej opiece i wstawiennictwu św. Józefa, do którego w litanii zwracamy
się wezwaniem: „Pociecho nieszczęśliwych, Nadziejo chorych, Patronie
umierających, Postrachu duchów piekielnych, módl się za nami”
Zakończmy
nasze rozważanie słowami zaczerpniętymi z jednej ze starożytnych modlitw:
„O,
święty Józefie, nigdy nie zmęczę się kontemplowaniem Ciebie. W Twoich ramionach zasypia Jezus. On spoczywa
na Twoim sercu. Uściskaj Go mocno w moim imieniu, ucałuj Jego drogocenną głowę
i poproś Go, by odwzajemnił ten pocałunek, kiedy będę wydawał moje ostatnie
tchnienie. Święty Józefie, patronie odchodzących dusz, módl się za
mnie”.
Niech
Twoja przyczyna sprawi, abym w chwili odejścia z tej ziemi zachował wiarę
świętą, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość. Niech w godzinie mej śmierci
zostanę umocniony namaszczeniem świętymi Olejami i przyjęciem Najświętszego
Ciała Chrystusa. Święty Patriarcho, bądź Obrońcą przy moim zgonie. Przybądź mi
na pomoc w tę ostatnią godzinę, gdy już ani głosu, ani oczu nie zdołam podnieść
do nieba. Pamiętaj wtedy o modlitwach, które dziś zanoszę do Ciebie. Ratuj
mnie, aby szatan mnie nie zwyciężył i bym nie popadł w męki piekła, skoro Syn
Boży odkupił mnie Swą Najdroższą Krwią. Uchroń mnie przed wieczną ciemnością i
śmiercią, przez miłosierdzie Jezusa Chrystusa, którego wykarmiłeś i piastowałeś
na tej ziemi. Niech wraz z Tobą wysławiam Go w niebie przez całą wieczność. Amen.
9. Droga Rodzino Matki Bolesnej!
W
I Niedzielę Wielkiego Postu 1 marca br. rozpocznie się miesiąc poświęcony
tradycyjnie św. Józefowi. W tym dniu przypada także 35. rocznica śmierci o.
Alberta Urbańskiego, wybitnego polskiego józefologa, karmelity, urodzonego w
niedalekim Frankowie k. Zbójna, którego powołanie kapłańskie i zakonne
dojrzewało pod czułym spojrzeniem Oborskiej Matki Bolesnej. Bardzo wiele mu
zawdzięczam i dziękuję Bożej Opatrzności, że dostąpiłem zaszczytu spotkania z
nim w Krakowie na początku mojej drogi życia zakonnego w Karmelu. Od niego
uczyłem się rozumienia i przeżywania daru Chrystusowego kapłaństwa, szczególnie
dzięki świadectwu przekazanemu wraz z bł. O. Hilarym Januszewskim w
hitlerowskim obozie zagłady w Dachau. Od niego także uczyłem się prawdziwego
nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa, a teraz tym darem pragnę
z radością dzielić się z innymi.
10. Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry! Wszystkim życzę dobrego i
owocnego przeżycia Wielkiego Postu, gorliwego udziału w nabożeństwach pasyjnych
i rekolekcjach wielkopostnych, głębokiej duchowej odnowy i radości pojednania z
Bogiem i ludźmi. Zapraszam wszystkich do wspólnej modlitwy i adoracji Ukrzyżowanej
Miłości na Oborskiej Kalwarii. Życzę pięknego przeżycia Uroczystości Św. Józefa
w dniu 19 marca.
Z
miłością oddaję i zawierzam Was opiece Matki Bolesnej i św. Józefa, obejmuję wdzięczną
pamięcią w modlitwie z darem Chrystusowego Błogosławieństwa + dla całej
Wspólnoty i dla każdego z Was – o. Piotr O. Carm.
Obory, w święto Ofiarowania
Pańskiego – dnia 2 lutego A. D. 2020
Nowenna do świętego Józefa
Modlitwa wstępna na każdy dzień nowenny
O chwalebny Patriarcho, święty
Józefie, z pokorą upadam przed Tobą. Oddaję się pod Twą przemożną opiekę,
zobowiązując się do najszczerszej wiary i pobożności. Przyrzekam czynić
wszystko, co w mojej mocy, aby Cię czcić przez całe moje życie i okazywać Ci
miłość. Dopomóż mi w tym, święty Józefie. Bądź przy mnie teraz i przez całe
moje życie, a szczególnie w chwili mej śmierci, jak byli przy Tobie Jezus i
Maryja, abym mógł pewnego dnia w niebie razem z Tobą wielbić Boga na wieki wieków.
Amen.
Bądź pozdrowiony, święty Józefie,
któremu powierzono bezcenne skarby Nieba i Ziemi. Bądź pozdrowiony, przybrany
Ojcze Tego, który karmi wszystkie stworzenia świata. Ty bowiem, po Maryi,
spośród świętych jesteś godzien naszej największej czci i miłości, bo zostałeś
wybrany do najwyższej godności wychowywania, karmienia, a nawet trzymania na
rękach Mesjasza, którego tak wielu królów i proroków pragnęło choćby tylko
zobaczyć.
Rozważania na poszczególne dni nowenny
Dzień 1
10 marca – Pokora świętego Józefa
Święty Józef pochodził z
królewskiego rodu Dawida, więc według powszechnej opinii powinien być bogaty i
sławny. Jednak z woli Bożej spędził życie w ubóstwie, miłował je i nie pragnął
odmiany. Nie przewidując godności, jaka miała go spotkać, poślubił pokorną
Dziewicę Maryję. Gdy dowiedział się, że za wolą Bożą została Ona Matką
Zbawiciela, przejął się w stosunku do Niej głęboką pokorą. Kiedy Syn Boży
nazywał go ojcem, jeszcze bar-dziej wzrastała w nim ta cnota, także pod wpływem
przykładu uniżenia się Boga – Zbawiciela.
Święty Józefie, wyjednaj mi u
Boga skromne mniemanie o sobie. Niech nigdy nie wynoszę się nad innych, lecz
pamiętam, że wszystko dobro, które jest we mnie, zawdzięczam jedynie samemu
Bogu.
Dzień 2
11 marca – Czystość świętego Józefa
Święty Józef odznaczał się
wyjątkową czystością. Bóg wyróżnił go, uwalniając od złych skłonności, a on
okazał się godny Bożego zaufania. Nie zawiódł Maryi Dziewicy, która mu się
powierzyła. Ich małżeństwo było wspólnotą czystych serc. Żyjąc w kręgu
zwykłych, codziennych spraw, obcując z różnymi ludźmi, święty Józef rozwijał
daną mu łaskę niewinności. Tak jak każdy człowiek, mając wolną wolę, mógł
wybierać dobro lub zło. Jednak nigdy w życiu nie popełnił żadnej
niedoskonałości. Święty Józefie, dobry mój Patronie, wyjednaj mi ten dar, aby
żadne złe słowa czy przykłady nie miały na mnie wpływu. Spraw, niech czuwam nad
uczuciami i wyobraźnią, abym zachował czystość w całym moim życiu.
Dzień 3
12 marca – Cierpliwość świętego Józefa
Święty Józef w całym życiu
odznaczał się cierpliwością. W Betlejem szukał wytrwale schronienia dla Maryi
oczekującej Dzieciątka. Podczas dalekiej drogi do Egiptu wycierpiał wiele
trudów i nie-wygód. Będąc w obcym kraju musiał zdobywać środki utrzymania. Po
powrocie do Nazaretu co-dzienną ciężką pracą fizyczną zapewniał byt materialny
Świętej Rodzinie. Ale nigdy nie skarżył się na trudy, cierpienia i
doświadczenia życiowe, widząc w nich wolę lub dopuszczenie Boże. Święty
Józefie, uproś mi tę łaskę, abym umiał naśladować Ciebie i ze spokojem i cierpliwością
przyjmował wszystko, co Bóg mi zsyła.
Dzień 4
13 marca – Posłuszeństwo świętego Józefa
Święty Józef był zawsze doskonale
posłuszny. Ewangelia nadaje mu zaszczytny tytuł męża sprawiedliwego, gdyż żył w
bojaźni Bożej i wiernie wykonywał prawo Boże. Chętnie spełniał polecenia
aniołów i ludzi, nawet wtedy, gdy były trudne i zmieniały jego plany życiowe.
Choć nie zawsze je rozumiał, czynił to, co mu nakazano, bez ociągania się i
oporu, bez wymówek i szemrania, bez względu na trudności, przykrości czy
niebezpieczeństwa. Święty Józefie, wyjednaj mi łaskę doskonałego posłuszeństwa.
Obym we wszystkim, co mnie spotyka, widział wolę Boga, który zawsze pragnie
mojego dobra.
Dzień 5
14 marca – Pobożność świętego Józefa
Święty Józef był człowiekiem
pobożnym. Kochał Boga całym sercem i służył Mu w pokorze. Wszystko, czego Bóg
od niego zażądał, wypełniał z wierną miłością i poświęceniem. Starał się o to,
by swoim życiem i pracą podobać się Bogu. Jego dusza była zawsze skierowana do
Boga, dla Niego żył i pracował, gotów poświęcić Mu wszystko, co miał
najdroższego. W tym stałym zjednoczeniu z Bogiem najpełniej wyraża się
pobożność świętego Józefa. Święty Józefie, naucz mnie swoim przykładem, abym w
każdej sytuacji szukał Boga i żył w Jego Obecności.
Dzień 6
15 marca – Życie wewnętrzne świętego Józefa
Święty Józef żył zwyczajnie w
małym miasteczku jako przykładny małżonek i ojciec. Lecz było to życie
zjednoczone z Bogiem, dlatego osiągnął wyżyny świętości. Będąc zasłuchany i
wpatrzony w Boga umiał doskonale łączyć codzienne obowiązki z bogatym życiem
duchowym. Modlitwą uświęcał swoją pracę, umacniał ufność, pomnażał miłość ku
Bogu. Jego wrażliwość na Boże natchnienia miała także swe źródło w modlitwie.
Święty Józefie, tak bardzo jest mi potrzebna pomoc w drodze do Boga. Uproś mi
umiłowanie ciszy i samotności. Niech nawet wśród najbardziej pochłaniających
prac zachowam skupienie ducha.
Dzień 7
16 marca – Ufność świętego Józefa
Święty Józef odznaczał się
głęboką nadzieją. Chociaż był doświadczany trudnymi próbami, nigdy nie
zachwiała się jego ufność do Boga. Nie wątpił w słowa anioła, nie wysuwał
trudności, nie zwlekał, lecz natychmiast i zdecydowanie wypełniał jego
polecenia, Nie zważając na trudności i niebezpieczeństwa, całą ufność pokładał
w Bogu. Święty Józefie, wyjednaj mi cnotę ufności, której tak często mi
brakuje. Niech pamiętam, że Bóg, nasz Ojciec najłaskawszy, który pragnie
naszego szczęścia, kieruje naszymi losami, a bez Jego woli lub dopuszczenia nic
się nie dzieje.
Dzień 8
17 marca – Miłość do Jezusa
Święty Józef kochał Jezusa gorącą
miłością. Z woli Opatrzności był na ziemi ojcem dla Syna Bożego. Zaradzał Jego
potrzebom, wychowywał Go i cieszył się Jego stałą bliskością. Jego miłość do
Jezusa była ofiarna, zdolna do poświęceń i wyrzeczeń. Żył jedynie dla Niego,
gotów wykonać dla Niego wszelkie możliwe posługi, a utracić Jezusa było dla
Józefa największym cierpieniem. Święty Józefie, wyjednaj mi czystą i gorącą
miłość, abym kochając szczerze Boga tu na ziemi, mógł potem w niebie cieszyć
się Jego widokiem razem z Tobą i wszystkimi świętymi.
Dzień 9
18 marca – Śmierć świętego Józefa
Święty Józef, po wypełnieniu
swojej misji życiowej, został wezwany do wieczności. Odchodził z tego świata w
pokoju, choć ciężko było mu rozstać się z Maryją i Jej Synem, których miłował i
służył im ofiarnie przez wszystkie swoje dni. Całe jego życie, święte i bez
skazy grzechu, było przygotowaniem do tej ostatniej chwili, więc nie lękał się
śmierci. Dlatego jest Patronem umierających. Święty Józefie, ty umierałeś
wpatrzony w oblicze Jezusa i Maryi. Naucz mnie tak żyć, abym zasłużył na
szczęśliwą wieczność. Wyjednaj mi dobrą śmierć, po której w radości i szczęściu
zamieszkam w Domu Ojca.
Modlitwa na zakończenie każdego dnia nowenny
Chwalebny Patriarcho, święty
Józefie, Ciebie Bóg wybrał na Opiekuna Świętej Rodziny; proszę, byś otaczał
mnie zawsze swoją opieką. Od tej chwili obieram Ciebie na mojego Ojca,
Opiekuna, Doradcę i Patrona. Błagam, abyś mnie przyjął pod swoją opiekę:
wszystko, czym jestem, wszystko, co posiadam, moje życie i moją śmierć.
Wejrzyj na mnie, broń mnie od
zasadzek nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, wspomagaj mnie we
wszystkich moich potrzebach, pocieszaj w cierpieniach mego życia, a szczególnie
bądź przy mnie w godzinie mojej śmierci. Wstawiaj się za mną do Boskiego
Odkupiciela, którego byłeś godny trzymać w swych ramionach, oraz do
Najświętszej Dziewicy Maryi – Twej Najczystszej Oblubienicy.
Udziel mi tych błogosławieństw, które
doprowadzą mnie do zbawienia. Zalicz mnie do grona Twych czcicieli, a ja będę
się starać, by okazać się godnym Twej opieki. Amen.
Litania
do św. Józefa Opiekuna Najświętszej Rodziny
Kyrie eleison, Christe eleison,
Kyrie eleison,
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo – módl
się za nami.
Święty Józefie - módl
się za nami.
Przesławny potomku Dawida
Światłości Patriarchów
Oblubieńcze Bogarodzicy
Przeczysty Stróżu Dziewicy
Żywicielu Syna Bożego
Troskliwy Obrońco Chrystusa
Głowo Najświętszej Rodziny
Józefie najsprawiedliwszy
Józefie najczystszy
Józefie najroztropniejszy
Józefie najmężniejszy
Józefie najposłuszniejszy
Józefie najwierniejszy
Zwierciadło sprawiedliwości
Miłośniku ubóstwa
Wzorze pracujących
Ozdobo życia rodzinnego
Opiekunie dziewic
Podporo rodzin
Pociecho nieszczęśliwych
Nadziejo chorych
Patronie umierających
Postrachu duchów piekielnych
Opiekunie Kościoła świętego
Baranku Boży, który gładzisz
grzechy świata – przepuść nań Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata – zmiłuj się nad nami.
K: Ustanowił go panem domu swego.
W: I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.
Módlmy się:
Boże, Ty w niewysłowionej Opatrzności wybrałeś świętego Józefa na Oblubieńca
Najświętszej Rodzicielki Twojego Syna, spraw, abyśmy oddając mu na ziemi cześć
jako opiekunowi, zasłużyli na jego orędownictwo w niebie. Przez Chrystusa, Pana
naszego. Amen.
Modlitwa
do św. Józefa
Do
Ciebie, święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej
Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę.
Przez
miłość, która Cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą i przez ojcowską
Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj
łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył Krwią swoją i Twoim
potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.
Opatrznościowy
Stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od
nas, ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia.
Potężny
nas Wybawco, przyjdź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami
ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które
groziło Jego życiu, tak teraz broń Świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek
i od wszelkiej przeciwności.
Otaczaj
każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy, za Twoim przykładem i Twoją pomocą
wsparci, mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną
szczęśliwość w niebie. Amen.
Modlitwa osobistego oddania
się pod opiekę Św. Józefa
Święty
Józefie, mój najmilszy Ojcze, po Jezusie i Maryi najdroższy mojemu sercu, Tobie
się powierzam i oddaję, jak powierzyli się Twej opiece Boży Syn i Jego
Przeczysta Matka.
Przyjmij
mnie za swoje dziecko, bo ja na całe życie obieram Cię za Ojca, Opiekuna,
Obrońcę i Przewodnika mej duszy. O mój najlepszy Ojcze, święty Józefie, prowadź
mnie prostą drogą do Jezusa i Maryi. Naucz mnie kochać wszystkich czystą
miłością i być gotowym do poświęceń dla bliźnich. Naucz walczyć z pokusami
ciała, świata i szatana i znosić w cichości każdy krzyż, jaki mnie spotka.
Naucz pokory i posłuszeństwa woli Bożej.
O
najdroższy święty Józefie, bądź Piastunem mej duszy, odkupionej Krwią
Chrystusa. Czuwaj nade mną, jak strzegłeś Dzieciątka Jezus, a ja Ci przyrzekam
wierność, miłość i całkowite posłuszeństwo, bo ufam, że za Twym wstawiennictwem
będę zbawiony. Nie patrz na moją nędzę, ale dla miłości Jezusa i Maryi przyjmij
mnie pod swą Ojcowską opiekę. Amen.
NOWENNA DO ŚW. JÓZEFA [2]
Modlitwa wstępna
K.: W imię Ojca i Syna, i
Ducha Świętego.
W.: Amen.
O chwalebny Święty Józefie,
przybrany ojcze Pana Naszego Jezusa Chrystusa i przeczysty Oblubiencze
Niepokalanej Dziewicy Maryi, oto ja, niegodny Twój czciciel, oddaję się Tobie w
opiekę i obieram sobie Ciebie za mego szczególnego patrona, opiekuna,
wspomożyciela i orędownika u Boga. Wyjednaj mi łaskę dobrego życia i
szczęśliwej śmierci wraz z dobrodziejstwem, o które dzisiaj proszę Cię w tej
nowennie w sposób szczególny...
1. dzień nowenny - 10
marca
Potężny Patriarcho, jak w
Starym Testamencie Józef, syn Jakuba, z woli Bożej został rządcą w Egipcie dla
ratowania ludzi od śmierci, tak w Nowym Testamencie Ty zostałeś panem i
zarządcą tych skarbów, które nam są potrzebne do życia nadprzyrodzonego. Z
wielką przeto czcią i ufnością pragniemy zwracać się do Ciebie we wszytkich
naszych potrzebach tak doczesnych, jak i duchowych, pewni że Twój Syn, który
zawsze był Ci posłuszny na ziemi, wysłucha Cię także w niebie.
2. dzień nowenny - 11
marca
Chwalebny Święty Józefie,
Ojciec Niebieski nie wahał się oddać Tobie w opiekę Jednorodzonego Syna
Swojego. Przyjąłeś Go z miłością, żywiłeś, piastowałeś i strzegłeś z ojcowską
pieczołowitością. Garniemy się do Ciebie z dziecięcą ufnością i prosimy, abyś
po ojcowsku wysłuchał naszych próśb, które do Ciebie zanosimy, i chronił nas od
wszelkiego zła.
3. dzień nowenny - 12
marca
Święty Józefie, Twoja
wyjątkowa godność, prawość i chwała mają swoje źródło w Chrystusie, z którym na
co dzień przebywałeś, z którym rozmawiałeś i pracowałeś. Dopomóż nam Święty
nasz Opiekunie, abyśmy również potrafili na co dzień z Chrystusem rozmawiać,
pracować, przebywać, a w blaskach Jego Obecności uświęcać siebie i wszystkie
zajęcia.
4. dzień nowenny - 13
marca
Józefie Święty, pod opieką
Twoją rósł chleb żywota z nieba dany. Tyś Go w ziarnie pielęgnował, by nakarmił
ludzki głód. Uproś nam łaskę odczuwania głodu eucharystycznego, aby Komunia
Święta była dla nas źródłem pokoju i zadatkiem chwalebnego zmartwychwstania.
5. dzień nowenny - 14
marca
Potężny nasz Patronie, zło z
ogromną siłą wciska się w nasze życie, powodując zamęt w sumieniu i całym życiu
chrześcijańskim. Zarówno "marności światowe", jak i "szatańskie najazdy"
nie ustają w uwodzeniu do zła. Wspomagaj nas Swoją potężną opieką, abyśmy
pomocą Twą wsparci mogli żyć pobożnie, święcie umierać i osiągnąć szczęście
wieczne.
6. dzień nowenny - 15
marca
Głowo Najświętszej Rodziny
razem z Najświętszą Maryją Panną i Zbawicielem jesteście niedościgłym wzorem
życia rodzinnego i wszelkich cnót domowych. Uproś naszym rodzinom łaskę
wpatrywania się w Twoją Rodzinę Nazaretańską dla uczenia się życia rodzinnego w
pokoju i szczęściu.
7. dzień nowenny - 16
marca
Święty Józefie, Kościół czci
Ciebie jako Swojego Patrona, Opiekuna i Obrońcę, licząc słusznie na potężną
Twoją pomoc ponieważ jako opiekun, ojciec i żywiciel Chrystusa na ziemi, nadal
pozostałeś opiekunem Jego Mistycznego Ciała, czyli Kościoła. Wypraszaj przeto wszystkim
członkom Kościoła łaskę wierności Chrystusowi, Jego Krzyżowi i Ewangelii.
8. dzień nowenny - 17
marca
Święty Józefie, Potężny nasz
Patronie ! Kiedyś Józef, syn Jakuba, z woli Bożej stał się przyczyną
błogosławieństwa dla umęczonego Egiptu i krajów pogranicznych. Prosimy cię
usilnie, aby Twoja obecność czczona w Polsce od stuleci, zaowocowała w tych
trudnych dniach błogosławieństwem Bożym dla nas i naszych sąsiadów.
9. dzień nowenny - 18
marca
Święty Józefie, Patronie
dobrej śmierci, przy Twoim zgonie obecny był Zbawiciel i Twoja Przeczysta
Oblubienica. Uproś nam tę łaskę, abyśmy mogli odejść z tego świata w obecności
Jezusa i Jego Niepokalanej Matki.
|