J. M. J.
Droga
Rodzino Matki Bożej Bolesnej!
Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
Przed
nami Wielki Tydzień, który zwieńczy Triduum Paschalne i Niedziela
Zmartwychwstania Pańskiego. W tym roku dla większości z was, ze względu na
pandemię, będzie możliwy tylko udział za pośrednictwem radia, telewizji i internetu.
W tym trudnym i bolesnym czasie pragnę zapewnić Was o mojej duchowej bliskości
i serdecznej pamięci w nieustannej modlitwie do Bożego Miłosierdzia za
przyczyną Matki Bożej Bolesnej. Łącze się z wami i waszymi rodzinami w ufnym
błaganiu, szczególnie za naszych drogich chorych i osoby starsze, za zarażonych
koronawirusem i zmarłych z powodu epidemii oraz za całą Służbę Zdrowia i
kapłanów niosących chorym Chleb Życia i duchową pociechę.
W
tegoroczny Wielki Czwartek podążamy duchowo do jerozolimskiego Wieczernika i
naszych parafialnych świątyni, aby razem z pasterzami Kościoła uczestniczyć we
Mszy Wieczerzy Pańskiej i dziękować wraz z nimi za dwa cudowne dary Chrystusa
Pana: sakrament Najświętszej Eucharystii i sakrament Kapłaństwa.
Drodzy
Moi! W tym roku spróbujmy spojrzeć na te wielkie dary przez pryzmat osoby i
misji św. Józefa, Oblubieńca NMP, Żywiciela Syna Bożego i Patrona Kościoła. Mam
nadzieję, że lektura listu pozwoli wam lepiej zrozumieć wielkie znaczenie kultu
i czci św. Józefa w dzisiejszej trudnej sytuacji Kościoła i z radością
odpowiedzieć na kolejne zaproszenie: Idźcie do Józefa!
I
W
uroczystość św. Józefa 19 marca 2001 r. papież św. Jan Paweł II w Bazylice
Watykańskiej udzielił sakry biskupiej dziewięciu kapłanom. W swojej homilii
Ojciec Święty powiedział:
„Józef
zostaje nam w szczególny sposób ukazany jako patron, którego możnej opiece
Opatrzność zechciała powierzyć osoby i posługę tych, co w łonie
chrześcijańskiego ludu mają być «ojcami» i «opiekunami». (…)
W
chrześcijańskiej społeczności biskup odgrywa rolę pod wieloma względami podobną
do roli św. Józefa. Podkreśla to wyraźnie prefacja z dzisiejszej uroczystości,
ukazując Józefa jako «wiernego i roztropnego sługę», którego Bóg postawił nad
swoją świętą rodziną, aby «roztoczył ojcowską opiekę» nad Jego Synem. «Ojcami»
i «opiekunami» są pasterze Kościoła, powołani, aby postępować jako «słudzy»
roztropni i wierni. Jest im powierzona codzienna troska o lud chrześcijański,
który z ich pomocą może bezpiecznie podążać drogą ku chrześcijańskiej
doskonałości.
Czcigodni
i drodzy bracia, którzy macie przyjąć sakrę biskupią, Kościół gromadzi się
wokół was i wspiera was modlitwą, abyście mogli wypełniać swoją posługę
pasterską wiernie i z poświęceniem, na wzór św. Józefa. (…)
Drodzy
bracia, miłujcie Kościół i służcie mu jak św. Józef, wzór i przewodnik w waszej
posłudze. Naśladujcie przykład tego wielkiego świętego, a także jego
Oblubienicy Maryi. Jeśli czasem napotkacie trudności i przeszkody, nie wahajcie
się przyjąć cierpienia w jedności z Chrystusem, dla dobra Jego mistycznego
Ciała (por. Kol 1, 24), abyście wraz z Nim mogli się radować Kościołem
chwalebnym, nie mającym skazy czy zmarszczki, świętym i nieskalanym (por. Ef 5,
27). Bóg, który nie poskąpi wam swojej łaski, dziś konsekruje was i posyła w
świat jako apostołów. Nieście głęboko wyryte w sercach Jego słowa: «oto Ja
jestem z wami przez wszystkie dni» (Mt 28, 20), i nie lękajcie się. Jak Maryja
i Józef zawsze Mu ufajcie. On zwyciężył świat”.
Te
słowa naszego wielkiego rodaka św. Jana Pawła II, którego stulecie urodzin
obchodzimy w tym roku, są cenną wskazówką dla wszystkich pasterzy Kościoła i
zaproszeniem do modlitwy w ich intencji.
Papież
Benedykt XVI, jeszcze jako kardynał Joseph Ratzinger, w książce
„Eucharystia. Bóg blisko nas” odwołał się do obrazu św. Józefa jako pierwowzoru
chrześcijańskiego biskupa. Św. Józef w ikonografii starochrześcijańskiej
legitymizuje się kwitnącą laską, która jest atrybutem arcykapłana. [Podobnie jak laska, która cudownie zakwitła
w ręku Aarona, stała się znakiem potwierdzającym jego wybranie na arcykapłana
Starego Testamentu, tak laska, która według tradycji cudownie zakwitła w ręku
św. Józefa stała się znakiem potwierdzającym jego wybranie przez Boga na dziewiczego
małżonka Najświętszej Maryi Panny]. Maryja jest znakiem Kościoła żywego, na
który zstępuje Duch Święty. Jest ona Świątynią, w której obecny jest Logos
– Jezus Chrystus w niej zamieszkały. Józef jest więc ojcem tego domu
i zarazem strażnikiem świętości Oblubienicy. Jest on także, jak pisze
kard. Ratzinger - rzecznikiem misteriów Bożych.
Papież
Franciszek w homilii inauguracyjnej swego pontyfikatu w dniu 19 marca 2013 roku
powiedział:
„Dziękuję
Panu za możliwość sprawowania tej Mszy Świętej na początku posługi Piotrowej w
uroczystość świętego Józefa, Oblubieńca Maryi Panny i patrona Kościoła
powszechnego. (…)
Bóg
powierza Józefowi, aby był custos, opiekunem Maryi i Jezusa. Jest to jednak opieka,
która obejmuje następnie Kościół, jak to podkreślił św. Jan Paweł II: „Święty
Józef, który z miłością opiekował się Maryją i z radością poświęcił się
wychowaniu Jezusa Chrystusa, także dziś strzeże i osłania mistyczne Ciało
Odkupiciela, Kościół, którego figurą i wzorem jest Najświętsza Dziewica”
(Adhortacja Redemptoris Custos, 1).
Papież
Franciszek wskazuje, że „Józef przeżywa swoje powołanie opiekuna Maryi, Jezusa
i Kościoła nieustannie nasłuchując Boga, będąc otwartym na Jego znaki, gotowym
wypełniać nie tyle swój, ile Jego plan. (…) Bóg nie pragnie domu zbudowanego
przez człowieka, ale wierności Jego słowu, Jego planowi. To sam Bóg buduje dom,
ale z żywych kamieni naznaczonych Jego Duchem. Józef jest „opiekunem”, bo umie
słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego wolą i właśnie z tego względu jest
jeszcze bardziej troskliwy o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie
odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i potrafi podjąć
najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na
Boże powołanie – będąc dyspozycyjnym, gotowym. Widzimy też jednak, co stanowi
centrum powołania chrześcijańskiego: Chrystus! Strzeżemy Chrystusa w naszym
życiu, aby strzec innych, strzec dzieło stworzenia! (…)
Niestety
w każdej epoce dziejów są „Herodowie”, którzy knują plany śmierci, niszczą,
oszpecają oblicze mężczyzny i kobiety” – mówił papież Franciszek.
Ojciec
Święty obchodząc – w uroczystość św. Józefa – początek swojej posługi nowego
Biskupa Rzymu i Następcy Piotra, podkreślał, że „prawdziwą władzą jest służba i
że także papież, by wypełniać władzę musi coraz bardziej wchodzić w tę posługę,
która ma swój świetlisty szczyt na krzyżu, musi spoglądać na pokorną,
konkretną, pełną wiary posługę św. Józefa i tak jak on otwierać ramiona, aby
strzec całego Ludu Bożego i przyjąć z miłością i czułością całą ludzkość,
zwłaszcza najuboższych, najsłabszych, najmniejszych, tych których św. Mateusz
opisuje w sądzie ostatecznym z miłości: głodnych, spragnionych, przybyszów,
nagich, chorych, w więzieniu (por. Mt 25,31-46). Tylko ten, kto służy z
miłością potrafi strzec!”.
Dlatego,
drodzy bracia i siostry, w ufnej i wytrwałej modlitwie powierzajmy opiece św.
Józefa cały Kościół, a szczególnie osobę i posługę następcy św. Piotra –
papieża Franciszka, oraz wszystkich biskupów i kapłanów.
Do
tego zachęca nas zbliżająca się 150. rocznica ogłoszenia św. Józefa patronem i
opiekunem Kościoła przez papieża bł. Piusa IX w dniu 8 grudnia 1870 roku.
Patronat
św. Józefa nad Kościołem jest przedłużeniem jego opieki sprawowanej nad Jezusem
Chrystusem, Głową Kościoła, i nad Maryją, Matką Kościoła. Dlatego został on
ogłoszony Patronem Kościoła powszechnego. Ów dom nazaretański, którym Józef
kierował na mocy władzy ojcowskiej, nosił w sobie zalążek rodzącego się Kościoła.
Wypada więc, żeby Józef, tak „jak ongiś święcie strzegł Rodziny z Nazaretu we
wszystkich potrzebach, teraz bronił i strzegł przez swoje niebieskie
wstawiennictwo Kościół Chrystusowy". Oświadczenie to zostało poczynione w
trudnych chwilach, przez które przechodził Kościół, nasza Matka, w
okolicznościach i z powodów, które występują jeszcze dzisiaj. Dlatego
powinniśmy zwracać się do niego zawsze, lecz w sposób szczególny wówczas, kiedy
Kościół jest najbardziej atakowany, wyszydzany, kiedy chce się go usunąć z
życia publicznego i zmarginalizować jego oddziaływanie na życie ludzi: to
życie, któremu powinien przyświecać i prowadzić je do Boga. Papieże zawsze
zalecali w tej sytuacji nabożeństwo do św. Józefa”.
„Nic
– uczy Leon XIII – nie dopomaga skuteczniej do zachowania dziedzictwa wiary
i do życia po chrześcijańsku, jak zyskanie sobie opieki św. Józefa” (Breve
1891).
Do
tego zachęca nas także wizja z ostatniego objawienia Najświętszej Maryi Panny w
fatimskiej Cova da Iria (Dolinie Pokoju) 13 października 1917 roku.
Tego
dnia Matka Boża po raz szósty i zarazem ostatni objawiła się trójce małych
pastuszków w Dolinie Pokoju. Piękna Pani przyszła jak zawsze z różańcem w
dłoniach i przedstawiła się dzieciom: „Jestem Matką Boską Różańcową”. A gdy kilkadziesiąt
tysięcy ludzi zgromadzonych w Dolinie Pokoju podziwiało w oczarowaniu cud
wirującego słońca, mali wizjonerzy zatopieni w ekstazie podczas objawienia
ujrzeli trzy sceny nawiązujące do trzech części Różańca.
W
pierwszej scenie ujrzeli jak po lewej stronie słońca pojawił się św. Józef,
trzymając na lewej ręce Dzieciątko Jezus. Św. Józef wyłaniał się z jasnego
obłoku tylko na wysokości klatki piersiowej na tyle wystarczająco, by unieść
dłoń i trzy razy uczynić, razem z Dzieciątkiem Jezus, znak krzyża nad światem
(podobnie jak czyni to papież i biskupi). Gdy św. Józef robił znak krzyża,
Najświętsza Panna stała w blasku po prawej stronie od słońca, ubrana w błękitne
i białe szaty Matki Boskiej Różańcowej. Kolejne dwie sceny nawiązywały do
części bolesnej i chwalebnej Różańca.
Obecność
św. Józefa w ostatnim objawieniu fatimskim Matki Boskiej Różańcowej ma ogromne
znaczenie i głęboką wymowę. Pamiętajmy, że był to miesiąc październik w sposób
szczególny poświęcony modlitwie różańcowej.
Można
powiedzieć, że ta milcząca obecność św. Józefa w objawianiu fatimskim z 13
października 1917 roku stanowiła subtelne przypomnieniem jego ojcowskiej
obecności w tajemnicach dzieciństwa i młodości Zbawiciela oraz potwierdzenie
przez samo Niebo słuszności decyzji papieża Leona XIII, który w swojej
encyklice Quamquam pluries, ogłoszonej w święto Wniebowzięcia Najświętszej
Panny 15 sierpnia 1889 roku pisał: „Aby Bóg bardziej łaskawie wysłuchał Naszych modlitw, i
aby okazał dobroć i gotowość pomocy swojemu Kościołowi, uważamy za niezwykle
użyteczne dla ludu chrześcijańskiego, stale odwoływać się z wielką pobożnością
i ufnością, razem z Dziewicą – Matką Boga, do Jej cnotliwego Małżonka,
Błogosławionego Józefa; i traktujemy to jako najpewniejsze, że będzie to
najprzyjemniejsze dla samej Dziewicy”.
Dalej
papież wyjaśnia: „Dom Boga, którym rządził Józef dzięki władzy ojca, zawarł w
swoich granicach urodzony w niedostatku Kościół. Z tego samego faktu, że
Najświętsza Dziewica jest Matką Jezusa Chrystusa jest Ona Matką wszystkich
Chrześcijan, których urodziła na Górze Kalwarii wśród największych boleści
Odkupienia; w ten sposób Jezus Chrystus jest pierworodnym wśród chrześcijan,
którzy przez adopcję i Odkupienie są Jego braćmi. I z tych powodów
Błogosławiony Patriarcha [Św. Józef] troszczy się o rzesze chrześcijan, którzy
tworzą Kościół, jako o zawierzonych specjalnie jego powiernictwu – tę
nieograniczoną rodzinę rozprzestrzenioną po całej ziemi, nad którą, ponieważ
jest małżonkiem Maryi i Ojcem Jezusa Chrystusa, posiada, tak jak posiadał kiedyś,
ojcowską władzę. Jest więc naturalne i godne, że Błogosławiony Józef, który
zaspokajał wszystkie potrzeby Rodziny w Nazarecie i otaczał ją swoją ochroną,
powinien teraz okryć płaszczem swojej niebiańskiej opieki i bronić Kościół
Jezusa Chrystusa”.
W
związku z tym Ojciec Święty ustanowił nową modlitwę do odmawiania po Różańcu
świętym przez cały miesiąc – „Do Ciebie,
święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli…”.
W jego zamierzeniu modlitwa ta miała być
odmawiana nie tylko w październiku 1889 roku, ale w październiku każdego roku. Także
nasz wielki rodak św. Jan Paweł II zachęcał do jej częstego odmawiania.
Drodzy
bracia i siostry! Idźmy do Józefa!
Niech
nieustannie wspiera nas swoją ojcowską opieką i prowadzi swoim przykładem. „W
nim bowiem kształtuje się człowiek nowy, który spogląda z ufnością i odwagą w
przyszłość, nie realizuje własnych planów, ale całkowicie zawierza
nieskończonemu miłosierdziu Tego, który wypełnia proroctwa i zapoczątkowuje
czas zbawienia” (Benedykt XVI, w Roku Kapłańskim dnia 19 grudnia 2010).
„Świętego Józefa, można by nazwać patronem
czasów kryzysu – pisze ks. M. Pohl. Bóg postawił go w tak trudnych sytuacjach i
kazał sprostać takim sytuacjom, że pewnie wielu innych ludzi na jego miejscu
dawno zbuntowałoby się lub poddało zniechęceniu. Gdy zjawił się problem
zagadkowego macierzyństwa Maryi, Józef boleśnie się z nim zmagał i prawie
podjął decyzję, która na pewno musiała go wiele kosztować. Także upokorzenia w
Betlejem, ucieczka do Egiptu, przeprowadzka do Nazaretu, dziewicze małżeństwo,
poszukiwania zagubionego Jezusa - to wszystko musiało przysporzyć mu wielu
realnych trosk i zgryzoty. Józef dobrze wiedział, co to znaczy cierpieć, lękać
się, niepokoić, zmagać z wątpliwościami. Ale też wiedział, co z tym dalej
robić. W naszym postępowaniu często nie sam ból jest najgorszy i najbardziej
szkodliwy, lecz reakcja, jaką podejmujemy. Często jest to rozpacz,
zniechęcenie, bunt, ucieczka, zaprzepaszczenie dalszego życia,
śmiertelna obraza i odwrócenie się od Boga, opuszczenie Kościoła. Józef
wiedział, że trudności są po to, żeby je wytrwale i cierpliwie przezwyciężać -
ufając Bogu! Tu jest sedno sprawy: czy człowiek bardziej ufa Bogu i wierzy w
Jego miłość i obietnice; czy też bardziej ulega rozmaitym sygnałom i bodźcom ze
strony świata, wyciągając zbyt daleko idące wnioski o wszechobecności i wszechpotędze
zła. Bogu trzeba ufać wbrew wszystkiemu, a już szczególnie w obliczu trudności.
Często Bóg dlatego stawia nas w trudnych sytuacjach, aby nas zmobilizować do
większego zaufania i do odpowiedniego działania, czynu. Jego Opatrzność i
opieka nad światem i ludźmi nie musi polegać na tym, aby usuwał z naszej drogi
wszelkie przeszkody, lecz aby dawał nam motywację i siłę do ich
przezwyciężania. W ten sposób możemy dawać świadectwo o wielkiej mocy Bożej,
która słabego człowieka uzdalnia do takich czynów. Trzeba też być realistą:
pokornie stanąć wobec siebie w prawdzie i trzeźwo ocenić swoje możliwości, nie
podejmować działań ponad siły, rzucając się z motyką na słońce, lecz robić to,
co należy do człowieka, resztę pozostawiając Bogu. Józef robił tylko to, na co
go było stać, ale stać z Bogiem. A to oznacza na ogół skromność środków i
nakładów, małą efektowność zewnętrzną, za to wielką efektywność i
skuteczność. Bo ostatecznie to Bóg daje wzrost i plon, człowiek natomiast ma
jedynie uprawiać glebę i o więcej się nie martwić. Dlatego bardzo pożyteczna
jest postawa długomyślności, czyli patrzenia na świat, życie i swoje doraźne
działanie w perspektywie dalszej przyszłości, wielu lat, a nie tylko dzisiaj.
Często człowiek się zniechęca niewielką skutecznością doraźną, samego tylko
swojego jednorazowego działania. Owoce pewnych postaw i wysiłku dają
się zauważyć dopiero po latach. Zwłaszcza, że Pan Bóg jest cierpliwy i nieraz
każe nam długo czekać na wypełnienie swoich obietnic. Na Nim możemy polegać z
całą pewnością. Natomiast sami musimy zrobić to, co do nas należy i czego Bóg
od nas w danej chwili wymaga, nie oczekując, że od razu zrozumiemy
sens wszystkiego i że natychmiast będzie nam dana radość doświadczenia sukcesu”.
(ks. M. Pohl).
Myślę,
że te słowa pomagają nam zająć właściwą postawę w obliczu wielkiej próby, przez
którą przechodzi obecnie Kościół w związku z pandemią koronawirusa oraz wielu zagrożeń
i wyzwań z którymi musi się zmierzyć.
Prośmy,
aby w tej godzinie wielkiej próby i cierpienia św. Józef objął swoją ojcowską
opieką wszystkie dzieci Kościoła i prowadził nas przykładem swego posłuszeństwa
wiary i zaufania Bogu.
Polecajmy
mu papieża Franciszka, wszystkich biskupów i kapłanów, szczególnie
znanych nam po imieniu naszych duszpasterzy parafialnych oraz kleryków
przygotowujących się do przyjęcia sakramentu kapłaństwa. Niech Św. Józef czuwa
nad nimi, tak jak czuwał nad dzieciństwem i młodością Jezusa. Niech
nasze seminaria i zakonne domy formacyjne staną się drugim Nazaretem. Zawierzajmy
mu sprawę nowych i świętych powołań, aby nie zabrakło nigdy szafarzy Chleba
Eucharystycznego dającego życie wieczne.
Ze
szczególną troską polecajmy mu nasze rodziny. Albowiem to właśnie w rodzinę katolicką stanowiącą
„Kościół Domowy” skierowany jest dzisiaj główny atak szatana. Wśród wielu
symptomów choroby ducha, jaka dotyka dzisiaj polskie rodziny i cały naród można
wymienić: kryzys wiary, a nawet jej całkowita utrata u wielu ochrzczonych – życie
tak jakby Boga nie było, słabnące życie sakramentalne i oderwanie od wspólnoty
Kościoła, postępująca laicyzacja społeczeństwa z licznymi objawami chrystianofobii,
podsycany medialnie klimat wrogości i nieufności wobec pasterzy Kościoła
Katolickiego, gorszące skandale związane z pedofilią niektórych duchownych, atak
środowisk lewicowo - liberalnych na tradycyjny model rodziny katolickiej
przekazywany od pokoleń w naszej Ojczyźnie, wzrastające odchodzenie młodzieży
od Kościoła, wzrost liczby rozwodów i związków niesakramentalnych, widoczne odrzucenie
wymagań Dekalogu i chrześcijańskiej moralności w życiu wielu naszych rodaków,
przy jednoczesnym braku reakcji, a nawet milczące przyzwolenie dla agresywnej
propagandy ze strony bezbożnych ideologów spod znaku tęczowej flagi, wdzierających
się do polskich szkół, aby zatruwać genderyzmem serca i umysły dzieci. Prośmy,
aby św. Józef pomagał nam przeciwstawić się tej fali demoralizacji i strzegł
najmłodszych Polaków przed tymi zagrożeniami, tak jak strzegł samego Jezusa
przed zbrodniczą ręką króla Heroda; prośmy, aby czuwał nad jednością i świętością
każdej polskiej rodziny, jak czuwał nad Świętą Rodziną w Nazarecie. Pamiętajmy,
że rodzina prawdziwie chrześcijańska, naśladująca wytrwale Świętą
Rodzinę z Nazaretu, jest pierwszą szkołą świętości i miłości oraz niezastąpioną
kolebką nowych powołań kapłańskich.
„Kiedy nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam go na chwałę Bożą.
Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale modliłam się, aby był wierny Bogu,
bo to jest w życiu najważniejsze. Pierwsze seminarium to on miał w domu” –
mówiła p. Marianna Popiełuszko.
II
Drodzy
bracia i siostry!
Drugi
sakrament, za który w wielkoczwartkowy wieczór pragniemy szczególnie dziękować
i uwielbiać naszego Pana jest Najświętsza Eucharystia. Pamiętajmy przy tym, że
Eucharystii nie ma bez kapłaństwa, sakramenty te są ze sobą nierozerwalnie
związane, ustanowione przez Chrystusa na Ostatniej Wieczerzy. Zapytajmy: Czego
św. Józef uczy kapłanów w odniesieniu do tego sakramentu swojej Miłości?
Św.
Jan Paweł II w homilii wygłoszonej 4 czerwca 1997 r. w Kaliszu przed
sanktuarium św. Józefa powiedział:
„Jakże
raduję się, iż tę Ofiarę Eucharystyczną sprawuję w sanktuarium św. Józefa. To
sanktuarium posiada bowiem szczególne miejsce w dziejach Kościoła i narodu.
Kiedy słuchamy Ewangelii, która przypomina nam ucieczkę do Egiptu, przychodzą
na myśl słowa zawarte w liturgicznym przygotowaniu do Mszy św.: «O felicem
virum beatum Joseph, cui datum est...» — «O szczęśliwy mężu, św. Józefie, tobie
dane było Boga — którego wielu królów chciało zobaczyć, a nie ujrzeli,
usłyszeć, a nie usłyszeli (por. Mt 13, 17) — nie tylko widzieć i słyszeć, ale
nosić na rękach, całować, odziewać i strzec!» W tej modlitwie liturgicznej
ukazany jest Józef jako opiekun Syna Bożego. Kontynuuje ona następującą prośbę:
«Boże, który obdarzyłeś nas królewskim kapłaństwem, spraw, prosimy, abyśmy —
jak św. Józef, który na to zasłużył, by dotykać rękoma i nosić z szacunkiem w
swych ramionach jednorodzonego Syna Twojego, zrodzonego z Dziewicy Maryi — tak
i my mieli łaskę służyć przy Twoich ołtarzach w czystości serca i niewinności
postępowania, abyśmy dzisiaj godnie przyjęli przenajświętsze Ciało i Krew
Twojego Syna i zasłużyli na wieczną nagrodę w przyszłym świecie».
Piękna
modlitwa! Odmawiam ją codziennie przed Mszą św. i na pewno czyni to wielu
kapłanów na świecie. Józef, oblubieniec Maryi Dziewicy, przybrany ojciec Jej
Boskiego Syna, nie był kapłanem, ale miał udział w kapłaństwie powszechnym
wszystkich wiernych. A ponieważ jako ojciec i opiekun Jezusa mógł trzymać Go i
nosić na swoich rękach, dlatego kapłani zwracają się do Józefa z gorącą prośbą,
ażeby mogli z taką czcią i z taką miłością sprawować Eucharystyczną Ofiarę, z
jaką on spełniał swoją misję, swoją posługę przybranego ojca Syna Bożego.
Bardzo wymowne są te słowa. Te ręce kapłańskie, które dotykają Ciała
eucharystycznego Chrystusa, pragną wyjednać sobie u św. Józefa łaskę takiej
czystości i takiej czci, jaką ten święty cieśla z Nazaretu okazywał swojemu
przybranemu Synowi”.
Ks. Aleksander Gendera w referacie
zatytułowanym „Święty Józef w formacji i życiu kapłańskim” pisze: „Trudno nie
dostrzec, jak logicznym jest stwierdzenie, że uczucia św. Józefa w relacji do
Jezusa są właśnie tymi, które winny cechować kapłana w sprawowaniu świętych
tajemnic. Kard. Eugene Tisserant, przemawiając w dn. 17 marca 1963 r. z okazji
imienin Jana XXIII, przybliżył postawę św. Józefa odnosząc ją do czynności kapłańskiej:
„Skoro bierze, pełen respektu i uczucia, święte Dziecię w swoje ręce
energicznego pracownika, zachęca nas święty Józef, aby gorąco pragnąć takich
samych uczuć w momencie wznoszenia nad ołtarz naszymi rękoma ciała Jezusa
sakramentalnego”. (…)
Aktualnie liturgia streszcza
omawiany związek pomiędzy życiem kapłańskim a św. Józefem w modlitwie nad
darami w mszy św. z dn. 19 marca: „Panie, nasz Boże, święty Józef wiernie służył
Twojemu Synowi narodzonemu z Maryi Dziewicy, spraw, abyśmy za jego przykładem z
czystym sercem pełnili służbę przy Twoim ołtarzu”. Wskazanie
na Józefa jako wzoru dla kapłanów, pomimo iż nie był kapłanem w znaczeniu
ministerialnym, dotyczy sposobu bycia kapłańskiego. W tym właśnie
zakresie stanowi on ważny przykład i wskazanie dla formacji kapłańskiej”.
Należy
podkreślić, że Imię Św. Józefa wymieniane jest przez kapłana w każdej Mszy
Świętej. „Wierni Kościoła Katolickiego mieli do Świętego Józefa nieprzerwane
nabożeństwo, oddając w uroczystych ceremoniach cześć najczystszemu Oblubieńcowi
Bożej Rodzicielki i Patronowi w niebie Kościoła powszechnego. Dlatego też
Święty Jan XXIII, w czasie II Soboru Watykańskiego, nakazał włączyć jego imię
do pradawnego Kanonu Rzymskiego. Papież Benedykt XVI z kolei, zważając na
prawdę o świętych obcowaniu i na obecność świętych w naszym ziemskim
pielgrzymowaniu, aby doprowadzić nas do Chrystusa i z Nim zjednoczyć, przyjął
łaskawie i zaaprobował kolejną pobożną prośbę, wyrażaną w różnych częściach
świata, którą potwierdził także papież Franciszek (1 maja 2013 r.) za
pośrednictwem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, aby imię
Świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, zostało odtąd włączone do
Modlitw eucharystycznych II, III i IV Mszału Rzymskiego, zaraz po imieniu
Najświętszej Maryi Panny.
„Trzeba
bardzo mocno podkreślić, - pisze ks. Dariusz Kwiatkowski – że z licznego
grona Apostołów i męczenników tylko imię Józefa znalazło się
w Kanonie zaraz po wspomnieniu Najświętszej Maryi Panny. Oznacza to, że
Kościół wreszcie dostrzegł w oficjalny sposób wyjątkowe miejsce Patriarchy
z Nazaretu w dziejach zbawienia i historii Kościoła. Św. Józef
w godności i świętości znalazł się tuż po Maryi i niejako został
wyłączony z grona innych świętych z racji jego wyjątkowego powiązania
z Jezusem i Maryją.
I dlatego,
choć nigdy nie uczestniczył na sposób sakramentalny w Eucharystii, św.
Józef umieszczony w centrum Modlitw eucharystycznych obok Maryi, ma prawo
być nazwany „mężem Eucharystii”.
To
właśnie do Eucharystii prowadzą nas słowa dwóch pieśni poświęconych św.
Józefowi.
Najpierw
pieśń zawarta w śpiewniku Siedleckiego:
O Józefie ukochany!
Pod opieką Twoją rósł
Chleb żywota z nieba dany, Tyś Go na
swym ręku niósł.
Tyś Go w ziarnie pielęgnował, by nakarmić ludzki głód,
Tyś nam ustrzegł i zachował tej miłości Bożej cud.
Ref. Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić
Gdzie chwały swej On tai blask,
By wszystkim nam był Jezus sam,
Ach, uproś tę najdroższą z łask.
Tego, który w
Nazarecie Tobie powierzony był,
My strzeżemy na tym świecie, gdzie
Majestat Boży skrył,
Twą miłością, sercem Twoim, ucz Jezusa wielbić tu,
Jak Ty pracą, łzami, znojem, całym życiem służyć Mu.
Ref. Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić…
Niech z Ołtarza
Tajemnicy ponad całym światem już
Zakróluje Syn Dziewicy, Bóg Zbawiciel,
Życie dusz!
W Sakramencie ukrytemu, niech cześć odda cały świat,
Każde serce niech ku Niemu swej miłości niesie kwiat!
Ref. Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić…
Podobne
odniesienie do Eucharystii znajdziemy w pieśni „Pierwszy Adoratorze” ze zbioru
SS. Bernardynek w Krakowie:
Piastunie Boga samego,
kapłanów chlubo i wzorze!
Stróżu Wcielonego Słowa i pierwszy
adoratorze!
Pan zwierzył Twej czułej pieczy najdroższe ludzkości wiano,
Twoja najtkliwsza opieka strzeże, jak oka źrenicy.
Niepokalana Dziewica, * Płodna przez Ducha Świętego,
Ciebie na ziemi zaszczyca * Chwałą
oblubieńca swego.
Prawego Boga-Człowieka * I Matki Jego Dziewicy,
Twoja najtkliwsza opieka * Strzeże, jak oka źrenicy.
Ty Go, choć słabą
Dziecinę, * Na kolanach adorujesz,
Ty Mu, w egipską krainę, * Ucieczką, życie ratujesz;
Ty Go, królewski potomku, * Tylu zaszczycon łaskami,
Żywisz, w nazareńskim domku, swych ciężkich prac owocami.
A gdy Twój Jezus kochany, cudami się opromienia,
Ty, Jego ojciec przybrany, szukasz
ukrycia i cienia!
I nas ten sam Bóg przyzywa, ku sobie, przez cud Ołtarza,
Niech nas Twój przykład porywa, niech serca ogniem rozżarza.
Cytowany
wcześniej Ks.
Aleksander Gendera pisze:
„W formacji kapłańskiej centralne miejsce
zajmuje Eucharystia, z którą kapłaństwo jest nierozerwalnie związane. Można
zadać teologiczne pytanie czy istnieje związek św. Józefa z samą Eucharystią? Nie
jest to zagadnienie nowe w teologii józefowej. Odpowiedzi na tak postawione
pytanie poszukiwano w analogicznych funkcjach karmienia ludzkości, które miały
miejsce w historii zbawienia, zarówno w przypadku „starego” Józefa (egipskiego)
jak i Józefa opiekuna Jezusa. „Tamten zachował ziarna pszenicy nie dla siebie,
ale dla całego ludu; ten otrzymał z Nieba chleb żywy, aby zachować go zarówno
dla siebie jak i dla całego świata”. Analogię dwóch Józefów podjął św.
Bernardyn ze Sieny, potwierdzając wyższość ojca Jezusa, „…ponieważ ten zatroszczył
się nie tylko dla Egipcjan o chleb życia cielesnego, ale z dużą przenikliwością
dla wszystkich wybranych o chleb z nieba, który podtrzymuje życie niebiańskie”.
Pius IX autorytatywnie przyjął takie biblijne przystosowanie w dekrecie Quemadmodum Deus (8 grudnia
1870 r.), nauczając, że św. Józef z zatroskaniem karmił Tego, którego wierzący
winni spożywać jako Chleb życia wiecznego. O. Francesco M. Cirino wskazuje na
misję, którą pełnił św. Józef wobec Jezusa. Odnosi się zwłaszcza do obrzezania
i ofiarowania Jezusa w świątyni. Były to ryty, w których św. Jozef chociaż nie
był kapłanem, sprawował w jakiś sposób powinności wobec najświętszego ciała
dziecięcia Jezus. Już w rycie obrzezania, rzeczywiście Jezus daje temu światu
pierwociny swojej świętej krwi, którą musiał przelać na odpuszczenie grzechów i
pobożnie ofiarował ją Bogu Ojcu. Znajdujemy tu pewne odniesienie do przelanej
Krwi Chrystusa na krzyżu oraz uobecniania Jej w ofierze eucharystycznej. Powróćmy
do decyzji Jana XXIII (podjętej 13 listopada 1962 r.), aby wprowadzić imię św.
Józefa do kanonu mszy św. Pośród argumentów, które zostały przedłożone przy okazji
wcześniejszych postulatów w tej sprawie, jest również wskazanie na udział św.
Józefa w życiu Jezusa Chrystusa – Najwyższego Kapłana i Żertwy ofiarnej. Można
wywnioskować z tego, że jest absolutnie godnym, aby podczas sprawowania
Eucharystii, imię Józef było wymieniane, ponieważ on trudził się „w uprawie
pszenicznego ziarna”, które staje się chlebem eucharystycznym. Uprawa
pszenicznego ziarna jest obrazem, odnoszącym się do opieki i wychowywania
Jezusa przez św. Józefa. Dla zobrazowania kapłańskiej łączności ze św. Józefem,
w odniesieniu do Eucharystii, warto przywołać przykład św. Józefa Marii
Escrivy, który wypowiadał i urzeczywistniał słowa „Ite ad Ioseph” (Rdz 41,55).
Pamiętamy, że tymi słowami faraon skierował głodnych, proszących o pokarm synów
Jakuba, do Józefa egipskiego. Słowa te stanowiły w życiu Escrivy ramy modlitwy
dedykowanej św. Józefowi, zwłaszcza w potrzebach związanych z kultem
Eucharystii. Znamienne jest, że polecił, jako wyraz wdzięczności za skuteczne
wstawiennictwo, aby we wszystkich kaplicach Opus Dei kluczyk do drzwi
tabernakulum miał przyczepiony łańcuszek z medalikiem św. Józefa, z napisem:
„Ite ad Ioseph”.
Św.
Józef stanowi przykład pokornego przyjęcia tajemnicy przychodzącego Chrystusa
oraz ufnej troski o Niego. Podobnie winien kapłan z pokorą
sprawować
eucharystię i rozdzielać Chleb Pański. Tylko ten, kto jak św. Józef potrafi z
pokorą realizować swoje powołanie, odkryje wielkość życia codziennego i
zrozumie, że Chrystus przychodzi codziennie po cichu, ukryty w Sakramencie,
jako pokarm na życie wieczne. (…)
Od strony praktycznej natomiast,
przykład i figura ojca, który swoje życie (powołanie) całkowicie podporządkowuje
misji Zbawiciela, pomaga kształtować ojcowską postawę kapłana – mężczyzny. Św.
Józef uczy także kapłanów właściwego odniesienia, pełnego miłości i czci do
samego Chrystusa. Stanowi przykład odniesienia do Maryi, a przez Maryję w ogóle
do kobiety. Św. Józef staje się patronem i opiekunem życia kapłana. Chrystus
zechciał być ze św. Józefem w relacji synowskiej. Rozpatrując znaczenie opieki
św. Józefa wobec kapłanów, nie sposób pominąć upodobnienia kapłana do samego
Chrystusa, a nawet Jego uobecnienia w osobie kapłana podczas celebracji
eucharystycznej. W wymiarze formacji duchowej, obecność Józefa wraz z Maryją stanowi
właściwy fundament dla budowania postawy (zgodności myśli, słów, uczuć) samego
Jezusa. Św. Józef staje się w ten sposób opiekunem, a nawet w pewnym sensie
ojcem kapłańskiej tożsamości”.
III
Drodzy
Bracia i Siostry!
„Ite
ad Joseph!” – Idźcie do Józefa!
Te
słowa serdecznej zachęty umieszczono pod obrazem Świętej Rodziny w Kaliszu z
dopiskiem: „A on was zawsze wysłucha”. To jedno z najstarszych sanktuariów św.
Józefa na świecie w którym z wielką czcią przechowywane i przekazywane jest
świadectwo martyrologium i wielkiego zawierzenia pozostawione przez polskich
kapłanów.
29
kwietnia 2020 r. przypada 75. rocznica wyzwolenia więźniów (w tym bardzo wielu
polskich kapłanów) hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau. W powszechnym
przekonaniu kapłanów więzionych w Dachau wydarzenie to nosi znamiona cudownej
Bożej interwencji za przyczyna św. Józefa, którego opiece polecali się kapłani
podczas 9 – dniowej nowenny zakończonej „Aktem oddania się w opiekę św.
Józefowi” dnia 22 kwietnia 1945 roku. W tym akcie wielkiego zawierzenia
zwracali się do niego:
„Święty Józefie, wybrany przez Boga na Opiekuna Pana
naszego Jezusa Chrystusa i na Oblubieńca Przeczystej Bogarodzicy, racz przyjąć
ofiary serc naszych i miłościwie wysłuchaj prośby, które Tobie w pokorze
niesiemy.
Kościół
święty i Ojczyzna nasza stają obecnie w obliczu nowych i niezwykle trudnych
zadań dziejowych. Zdając sobie z tego sprawę i ufając możnemu orędownictwu
Twojemu, do Ciebie się uciekamy. Twojej opiece się oddajemy i poświęcamy, my,
Twoi czciciele, których jedna wiara, jedna miłość i jedna mowa ojczysta
złączyła, a teraz wspólna niewola obozowa jeszcze ściślej jednoczy.
Patronie
Kościoła świętego, Opiekunie Ojczyzny naszej, Umocnienie rodzin, Mężu
Sprawiedliwy, który niegdyś troskliwe strzegłeś i prowadziłeś Dziecię Jezus,
prosimy Ciebie, utwierdź nas i cały nasz Naród w niezachwianej wierności
zasadom Kościoła Bożego, zachowaj nas w sprawiedliwości i miłości społecznej, a
w grożących niebezpieczeństwach broń nas i rodziny nasze oraz spraw, byśmy
rychło i szczęśliwie wrócili do ukochanej Ojczyzny i pracowali tam nad
zabezpieczeniem upragnionego pokoju.
Ufni
w Twoje orędownictwo, uroczyście przyrzekamy, po szczęśliwym powrocie do wolnej
Ojczyzny:
- W
głębokim zrozumieniu Twego Dostojeństwa żywić cześć dla Ciebie nie tylko w
sercach własnych, ale równocześnie szerzyć ją wśród naszych rodzin.
-
Obecnością naszą w rok po powrocie złożyć Ci wspólny hołd wdzięczności przed
cudownym obrazem Twoim w Kolegiacie Kaliskiej, stamtąd zaś roznieść cześć Twego
Imienia wraz z usiłowaniem utwierdzenia zasad sprawiedliwości i miłości
społecznej w naszych rodzinach w myśl Stolicy Apostolskiej, by każda z nich
tworzyła życiodajna komórkę drogiej Ojczyzny.
- W
dowód wdzięczności za nasze ocalenie przyczynić się, wedle możliwości, do
powstania Dzieła Miłosierdzia pod Twoim wezwaniem.
Święty
Józefie, oręduj za nami przed tronem Najwyższego Boga, ażeby te porywy serc
naszych przyczyniły się do naszego dobra, do pomyślności Ojczyzny, do rozwoju
Kościoła i większej chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen”.
Warto
zwrócić uwagę, że ten Akt oddania się pod opiekę św. Józefa nie był tylko
modlitwą błagalną, ale także ślubowaniem – uroczystym przyrzeczeniem złożonym
troskliwemu Obrońcy Chrystusa i Patronowi Kościoła do podjęcia konkretnych
działań po ocaleniu i uwolnieniu z obozu.
Jednym
z więzionych w Dachau kapłanów był o. dr Albert Urbański O. Carm., urodzony we
Frankowie k. Zbójna, blisko karmelitańskiego sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w
Oborach. To właśnie tutaj pod czułym spojrzeniem Maryi Bolesnej zrodziło się i
dojrzewało jego powołania do kapłaństwa i życia zakonnego w Karmelu.
O.
Urbański (zmarły 1 marca 1985 r.) jest autorem książki – poruszającego
świadectwa „Duchowni w Dachau” wydanej w 1945 roku w Krakowie.
W
referacie wygłoszonym w Kaliszu 28 kwietnia 1970 roku, O. Urbański powiedział:
„W liczbie ocalałych znajdowało się ponad ośmiuset duchownych polskich. Oswobodzenie
obozu nastąpiło po odprawieniu przez kapłanów 9 – dniowej nowenny i oddaniu się
pod opiekę św. Józefa. Amerykańscy żołnierze wyzwolili i ocalili więźniów obozu
na kilka godzin przed planowanym przez władze hitlerowskie zgładzeniem więźniów
i spaleniem zamieszkałego przez nich terenu. Można zaryzykować twierdzenie, że
fakt ten nosił cechy niezwykłej interwencji Opatrzności Bożej. Świadkowie i
uczestnicy tego wydarzenia byli i są najgłębiej przekonani o niezwykłości tego
faktu i swoje ocalenie przypisują wstawiennictwu św. Józefa”.
W
dalszej części swego referatu o. Urbański mówił: „My, księża polscy byliśmy i
jesteśmy przekonani, że ocalenie uprosił nam św. Józef, do którego ustawicznie
zwracaliśmy się z prośbą o ratunek. Wierzyliśmy zawsze, że tak, jak niegdyś
uratował Syna Bożego przed siepaczami Heroda, tak i nas, którzy jesteśmy
członkami Mistycznego Ciała Chrystusa, uratuje przed oprawcami hitlerowskimi.
Bóg nie zawiódł naszej ufności. W przedziwnej mądrości swojej tak pokierował
wypadkami i czynami ludzkimi, że ich rezultatem stało się zwycięstwo prawdy i
ocalenie skazanych na zagładę”.
Drodzy
Bracia! To świadectwo jest dla nas źródłem ogromnego umocnienia wiary i
pociechy, szczególnie w sytuacjach największych ciemności, które po ludzku czasami wydają się
beznadziejne, oraz zachętą do odnowienia i pielęgnowania głębokiego nabożeństwa
do św. Józefa, wiernego Stróża Niepokalanej Dziewicy i Obrońcy Chrystusa, oraz
Patrona Kościoła.
Ite
ad Joseph! – zachęca nas słowem i przykładem zmarły w opinii świętości O.
Albert Urbański.
W
dobie panującej pandemii koronawirusa, o. Albert i jego przeor z Krakowa bł. o.
Hilary Paweł Januszewski, mogą nam udzielić wielu cennych podpowiedzi jak
odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości naznaczonej cierpieniem duchowym i
fizycznym tak wielu naszych sióstr i braci w Polsce i na całym świecie. Wszyscy
musimy działać roztropnie i odpowiedzialnie, respektując zarządzenia służące
zdrowiu i bezpieczeństwu wszystkich obywateli. Trosce o zdrowie ciała winna
jednak towarzyszyć troska o zdrowie duszy i wieczne zbawienie wszystkich ludzi,
za których i dla których Chrystus cierpiał i umarł na krzyżu. My kapłani,
świadomi szczególnej misji powierzonej nam przez Boskiego Mistrza, nie możemy
ulegać „pandemii strachu” i pokusie zamknięcia się w sobie, ale powinniśmy w
tym czasie próby wiary, respektując wskazania władz państwowych i kościelnych, być
maksymalnie kreatywni i szukać sposobów dotarcia ze światłem Ewangelii i darem
sakramentów, przede wszystkim Najświętszej Eucharystii do wszystkich wiernych
powierzonych nam przez Bożą Opatrzność.
Przypomnę,
że o. Albert razem z bł. o. Hilarym i bł. ks. Stefanem Wincentym Frelichowskim
z Torunia, znajdował się w grupie 32 kapłanów ochotników, którzy udali się
dobrowolnie z posługą kapłańską na bloki konających współwięźniów zarażonych
tyfusem plamistym.
Ten
młody kapłan przeczuwał, że wyzwolenie obozu było już blisko. Widział
jednocześnie jak straszliwa epidemia dziesiątkowała codziennie sąsiednie
baraki. Dlatego zdecydował się poświęcić dla tych, którzy w poniżeniu
i osamotnieniu oczekiwali na śmierć. Miał świadomość, że praca na
zarażonych blokach równała się z szybkim zarażeniem chorobą
i śmiercią. Pomimo tego decyzja zapadła. O. Albert kierując się
posłuszeństwem zakonnym i umiłowaniem woli Bożej poprosił najpierw o zgodę
swego przeora o. Hilarego. „Jeśli chcesz to idź…” – usłyszał. Otrzymał
błogosławieństwo swego przeora. Spowiadał i rozgrzeszał konających, karmił ich
dusze cząstką konsekrowanej Hostii, budził nadzieję Nieba - mówił o Domu Ojca,
w którym Chrystus przygotował dla nich wieczne mieszkanie.
W
swojej książce Duchowni w Dachau o. Albert wspomina:
„Po
udzieleniu ostatniej przysługi konającemu przechodziłem wsparty na kolanach
i na dłoniach do następnego. Zatrzymywałem się pięć, dziesięć minut i posuwałem
się dalej. Po osiemnastu dniach na owym 30 bloku zapadłem na tyfus plamisty.
Było to w końcu lutego 1945 roku. Przetrzymałem przeszło dwa tygodnie
gorączki do 40. stopni. Jakiś lekarz Francuz dawał mi w ciągu tych dwóch
tygodni pięć razy zastrzyki na wzmocnienie serca. Po przetrzymaniu tyfusu
i komplikacji, byłem słaby jak kilkumiesięczne dziecko. Na szczęście
Amerykanie dość wcześnie przyszli, by mi gasnące życie na nowo rozbudzić
i organizm do sił dawnych przywrócić.
Niczego
nie żałowałem. Najważniejsza rzecz, że konającym podałem Chrystusa. Jezus
Eucharystyczny docierał do tych konających szkieletów, do cuchnących
i opuszczonych teraz tutaj przez cały świat niewolników i czynił ich
wolnymi: wolnymi wolnością, której już więcej nigdy żadna wroga
przemoc ludzka ni diabelska nie zakłóci. I to wszystko w miejscu
wszechwładnego i absolutnego panowania pogańskich hitlerowców.
Jego
zbliżanie się do tych ludzi w takich warunkach, budziło w sercu
najgłębsze uczucia podziwu dla Jego tak przeogromnej, tak oczywistej, tak
skutecznej miłości. Widok ten, jak Chrystus Utajony pod postacią chleba, wyjmowany
ręką kapłana z lichego pudełeczka zstępował do duszy zewnętrznie tak
bezgranicznie upodlonego i opuszczonego człowieka, utwierdzał przekonanie,
że jest On prawdziwie Wszechmocny, że rzeczywiście, umiłowawszy swoich, do
końca ich umiłował, a słowo Jego „pragnę” wypowiedziane na krzyżu,
przynagliło tego kapłana, by z niechybnym narażeniem swego życia bez
żadnej korzyści doczesnej, niósł Jezusa tym duszom nieśmiertelnym,
które On Krwią swoją Przenajświętszą odkupił”.
Drodzy
Bracia! Myślę, że wszyscy głęboko poruszeni jesteśmy tym świadectwem naszego
współbrata w Karmelu, który stał się przykładem prawdziwego pasterza według
Bożego Serca, gotowego oddać życie za owce.
W
moim brewiarzu noszę stary obrazek ze srebrnego jubileuszu kapłaństwa o.
Alberta. Obrazek przedstawia Jezusa Dobrego Pasterza, który niesie na ręku małą
owieczkę, a drugą otwiera bramę i wprowadza do bezpiecznej zagrody stado owiec
podążające za Nim.
„Kilka
lat temu papież Franciszek apelował do kapłanów, aby szli na peryferia i
przesiąkali „zapachem owiec”. Wezwanie papieża skierowane do kapłanów, aby dali
się przeniknąć „zapachem owiec”, nawiązuje do obrazu Dobrego Pasterza z
Ewangelii. Jest nim Jezus, Syn Boży, który przyszedł na ziemię, aby żyć wśród
owiec i oddać za nie swoje życie. Upodobnił się do nich we wszystkim oprócz
grzechu i tak prowadzi stado, aby żadna z nich nie zginęła. Każda z nich jest
dla Niego bezcenna. Dlatego, gdy któraś z nich się zagubi, wybiera się na
poszukiwanie i idzie za nią, aż w końcu ją odnajduje. Nie brzydzi się zapachu
owiec, stąd słabą i poranioną bierze na ramiona i zanosi uradowany do domu.
Jezus
do dzisiaj swoim przykładem inspiruje pasterzy Kościoła, aby z oddaniem paśli
powierzoną im przez Boga trzodę i schodzili na peryferie poszukując zagubionych
owiec, gdyż wolą Ojca w niebie jest ocalić to, co zginęło. „Zapach owiec”
roznoszą ci pasterze, którzy jak Jezus potrafią zanurzyć się w życie
zwyczajnych ludzi, współczuć im w niedoli i znosić te same utrapienia, z
którymi borykają się ubodzy” (o. Ryszard
Hajduk, redemptorysta).
Takim wiernym sługą i naśladowcą Jezusa Dobrego Pasterza stał
się ojciec Albert Urbański. Używając określenia zaczerpniętego od papieża
Franciszka można powiedzieć, że „pachniał owcami”. Pełen miłości i oddania był
zawsze blisko tych, których Bóg powierzył jego pasterskiej trosce.
W
1970 roku został wybrany na pierwszego prezesa Polskiego Studium
Józefologicznego w Kaliszu. Jak podkreśla ks. dr Wojciech Hanc: „Powołanie ojca
Urbańskiego na stanowisko prezesa Studium okazało się bardzo trafne, gdyż z
jednej strony był człowiekiem rozmiłowanym w świętym Patriarsze, z drugiej
strony dobrym znawcą problematyki mariologicznej i wykładowcą w seminarium
duchownym tej dyscypliny teologicznej. Ponadto miał takie osobiste walory, jak:
odpowiedzialność, umiejętność zdobywania ludzi dla sprawy, osobiste
zaangażowanie, takt i życzliwość. Był jedynym reprezentantem Polski podczas
pierwszego Międzynarodowego Sympozjum (Kongresu) Józefologicznego, odbywającego
się w Rzymie (1970 r.). Przewodniczył sześciu ogólnopolskim sympozjom
józefologicznym w Kaliszu, będąc zarazem ich organizatorem. Dnia 27 kwietnia
1976 r. zrezygnował z funkcji prezesa z powodu choroby. Zachował do końca tytuł
honorowego prezesa.
To
jemu m.in. zawdzięczamy niezwykle cenny wstęp naukowy do książki ks. Lucjana
Strady „Patron doskonały”, informujący o istocie, podstawach teologicznych,
przymiotach i formach kultu św. Józefa”.
W
mojej pracy magisterskiej z 1990 roku poświęconej O. Albertowi napisałem: „O.
Urbański, nosząc w pamięci bolesne doświadczenia wojenne, rozumiał doskonale,
że prawdziwe odrodzenie moralne i religijne narodu rozpoczyna się i kształtuje
w rodzinach. To od ich zdrowia moralnego i religijnego zależą przede wszystkim
przyszłe losy narodu i całego świata. Dlatego, obok Matki Bożej, tak wiele
miejsca poświęcił osobie i roli św. Józefa, ukazując Go przede wszystkim jako
wzór do naśladowania. W nabożeństwie do św. Józefa widział skuteczną pomoc do
zachowania i umacniania prawdziwej wiary oraz czystości obyczajów”.
O.
Albert zakończył swoją ziemską pielgrzymkę w opinii świętości dnia 1 marca 1985
r. Stał się świadkiem mocy ojcowskiej opieki i szczególnej misji jaką w naszych
trudnych czasach Boża Opatrzność wyznaczyła św. Józefowi.
Ite
ad Joseph! – zdaje się wołać do nas swoich współbraci w Chrystusowym
kapłaństwie, zachęcając przykładem, dodając odwagi do dalszej drogi oraz
pięknej i gorliwej służby Bogu i ludziom.
IV
Drodzy
bracia i siostry!
W
tym roku przypada 150. rocznica ogłoszenia św. Józefa Patronem i Opiekunem
Kościoła.
Papież
Bł. Pius IX (1846-1878) w Dekrecie z 8 grudnia 1870 roku ogłaszającym św.
Józefa Patronem Kościoła katolickiego napisał:
„W Starym Testamencie Bóg ustanowił Józefa, syna patriarchy Jakuba, rządcą
Egiptu, aby przechowywał zboże na pożywienie ludu swego. Gdy zaś wypełniły się
czasy miłosierdzia Bożego nad ludźmi, gdy miał zesłać na ziemię Jednorodzonego
Syna swego, wybrał innego Józefa, którego pierwszy był tylko obrazem, i uczynił
go panem i książęciem swego domu i skarbów swoich. A Józef zaślubił Niepokalaną
Najświętszą Pannę, z której za sprawą Ducha Świętego narodził się Pan nasz
Jezus Chrystus i był domniemanemu ojcu swemu posłuszny. Tego zatem, którego
tylu królów, patriarchów i proroków pragnęło widzieć, św. Józef nie tylko
oglądał, ale z Nim rozmawiał i z ojcowską pieczołowitością piastował na rękach
swoich, karmił z pracy rąk własnych Przedwieczne Słowo Wcielone, Chleb
Anielski, z nieba zesłany dla wszystkich na życie wieczne. Godność tę, jakiej
Bóg udzielił najwierniejszemu słudze swemu, Kościół św. zawsze czcił i
wychwalał, a po Najświętszej Pannie najgorętszym św. Józefa otaczał
uwielbieniem, uciekając się do niego w największych potrzebach i
niebezpieczeństwach”.
Papież
Leon XIII w roku 1889 wydał List Apostolski ze znaną nam dzisiaj dobrze piękną
modlitwą: "Do Ciebie, o święty
Józefie, uciekamy się w naszej niedoli…".
Przypomniał
o tym św. Jan Paweł II w swojej adhortacji Redemptoris
Custos z 1989 roku pisząc:
„Od
tego czasu Kościół błaga o opiekę św. Józefa „przez tę miłość, która łączyła Go
z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą”, i poleca mu wszystkie swoje troski i
zagrożenia wielkiej ludzkiej rodziny.
Dziś
także mamy wiele powodów, aby tak samo się modlić: „Oddal od nas ukochany
Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia ... przybądź nam łaskawie z pomocą
niebiańską w walce z mocami ciemności ... a jak niegdyś uratowałeś Dziecię
Jezus od niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu tak teraz broń Kościoła
Bożego od wrogich zasadzek i wszelkiej przeciwności”. Dziś też mamy nieustanne
powody do tego, aby św. Józefowi polecać każdego człowieka” – pisał św. Jan
Paweł II.
W
chwili obecnej słowa te są dla nas szczególnie cenną wskazówką i drogowskazem.
Dzisiaj bowiem zagraża nam nie tylko pandemia koronawirusa dotykająca ludzkie
ciała i tego co dotyczy rzeczywistości doczesnej ludzkiego życia, ale o wiele
straszniejsza zaraza niewiary i odrzucenia Boga w Trójcy Świętej Jedynego,
„morowe powietrze” nowej bezbożnej ideologii depczącej Boże prawo, odrzucającej
dar Odkupienia i wymagania chrześcijańskiej moralności, niszczącej godność
człowieka i prowadzącej go do zguby wiecznej.
Dlatego
szczególnie aktualnie brzmią dzisiaj słowa modlitwy papieża Leona XIII w
których prosił św. Józefa: „Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów
i zepsucia”.
Zakończenie.
Drodzy
bracia i siostry, złączeni łaską wiary i miłości do Jezusa Eucharystycznego,
stajemy na progu nowych czasów w perspektywie bliskiego już Jubileuszu 2000 –
lecia Odkupienia (2033), w poczuciu odpowiedzialności za Kościół i naszą umiłowaną
Ojczyznę, Europę i świat.
Także
i my, świadomi wielorakich zagrożeń duchowych i wyzwań przed którymi stajemy
dzisiaj jako dzieci Kościoła i wielkiej rodziny ludzkiej, powinniśmy za
przykładem polskich kapłanów z Dachau (1945) i papieża bł. Piusa IX (1870),
Leona XIII (1889) i naszego wielkiego rodaka św. Jana Pawła II (1989) oddać,
poświęcić i zawierzyć opiece i wstawiennictwu św. Józefa cały Kościół w Polsce
i w świecie, nasze wspólnoty parafialne i zakonne, nasze rodziny i nasze domy.
Myślę,
że Kościół w Polsce ze swoim czcigodnym sanktuarium w Kaliszu ma także
szczególne prawo, aby z pokorą i ufnością poprosić Ojca Świętego Franciszka o
dokonanie nowego uroczystego Aktu oddania i zawierzenia opiece św. Józefa
całego Kościoła. Oczywiście, nie chodzi tutaj tylko o jednorazowy akt, ale
raczej o nowy impuls do rozbudzenia nieustannej czci i pamięci o Świętym
Patronie i Opiekunie Kościoła. A na to potrzeba czasu, o czym zdaje się
przypominać nam własnym przykładem sam Pan Jezus, który przez 30 lat prowadził
życie ukryte u boku Józefa w Nazarecie.
Dlatego
ośmielę się do Was napisać o jeszcze jednej ważnej sprawie, którą od kilku
miesięcy noszę w sercu i powierzam Bogu i Jego Opatrzności w pokornej
modlitwie: „Rok Świętego Józefa”. Czy po roku św. Józefa dla Diecezji Kaliskiej
i Kościoła w Polsce, nie nadszedł czas, aby poprosić papieża Franciszka o taki dar
– Roku Świętego Józefa (np. od I Niedzieli Adwentu 29 listopada 2020 r. do 19
marca 2022 r.) – dla wszystkich dzieci Kościoła na całym świecie? Czy Pasterze
Kościoła w Polsce, nie mają szczególnego prawa wynikającego z doświadczeń II
wojny światowej, aby właśnie jako pierwsi poprosić o to Ojca Świętego? Wydaje
się, że szczególną okazję ku temu daje zbliżająca się 150. rocznica ogłoszenia
św. Józefa Patronem Kościoła (8 grudnia 1870 r.) przez papieża bł. Piusa IX.
Rok Św. Józefa pozwoliłby na szereg inicjatyw w poszczególnych diecezjach,
parafiach, rodzinach zakonnych, a przede wszystkim na nawiązanie z nim
głębokiej osobistej relacji przyjaźni przez wszystkich wiernych, co jak wiemy
potrzebuje czasu i swoistego klimatu Nazaretu. Chodzi bowiem o naśladowanie
jego cnót w naszym codziennym zwyczajnym życiu, o coraz doskonalsze
zjednoczenie z Najświętszym Sercem Jezusa i Niepokalanym Sercem Maryi na wzór
Przeczystego Serca Józefa oraz żarliwe przyzywanie jego pomocy i opieki we
wszystkich naszych sprawach duchowych i materialnych. Skoro sam Zbawiciel wraz
ze swoją Niepokalaną Matką poświęcił św. Józefowi prawie 30 lat swego
ziemskiego życia w Nazarecie to czy Kościół, jako Mistyczne Ciało Chrystusa nie
powinien uczcić go ogłaszając uroczyście Rok Św. Józefa? Z pewną nieśmiałością
i pokorą, jako prosty kapłan i zakonnik, dzielę się z Wami, najmilsi bracia i
siostry, tymi myślami w synowskim posłuszeństwie Kościołowi i w nadziei
złożonej całkowicie w pełnym mądrości i miłości działaniu Bożej Opatrzności.
Kochani
Bracia Siostry! Droga Wspólnoto „Pieta”! W duchu braterskiej miłości zawierzam
każdego z Was ojcowskiej opiece Patrona Kościoła i zachęcam: Ite ad Joseph! –
Idźcie do Józefa! On zaradzi wszystkim naszym niedostatkom i nauczy jak uczynić
Eucharystię źródłem i szczytem całego naszego chrześcijańskiego życia.
Od
tabernakulum sakramentu Chrystusowej Miłości i ołtarza naszej Matki Bożej
Bolesnej z serca wam błogosławię + O. Piotr O. Carm.
Obory, 26 marca A. D. 2020, w
dniu 75. rocznicy śmierci bł. o. Hilarego Pawła Januszewskiego, karmelity i
męczennika z Dachau. Do listu pragnę dołączyć wspaniałe konferencje, które wygłosił Biskup Edward Janiak: KONFERENCJA: Święty Józef patron Kościoła powszechnego – nasz patron! wygłoszona w Radio Maryja w dniu 14 marca 2020 r. Posłuchaj i przeczyta - TUTAJ
|