Polonia semper fidelis Ojciec święty Jan Paweł II podczas Narodowej Pielgrzymki Polaków do Rzymu dnia 6 lipca 2000 roku mówił: Potrzeba dzisiaj bardzo światu, a także naszej Ojczyźnie ludzi dojrzałej wiary, którzy z odwagą wyznają Chrystusa w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Potrzeba prawdziwych heroldów Ewangelii i zwiastunów prawdy. Ludzi, którzy wierzą i miłują, i tę Bożą miłość zamieniają w autentyczną służbę człowiekowi. (...) Na grobach męczenników wiary wypowiadamy dzisiaj nasze Credo i pragniemy wyznać z mocą, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
Papież Polak przemawiając w Watykanie 19 maja 2003 r. powiedział także: Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry! Razem z Matką Bolesną stajemy dzisiaj pod krzyżem Chrystusa, aby wspólnie wyznać i umocnić naszą wiarę. Pomocą niech będą nam świadectwa naszych Rodaków: Wieś Lelów leży zaledwie kilka kilometrów od Częstochowy. W 1939 roku prawie wszyscy mieszkańcy wioski uciekli przed zbliżającymi się wojskami niemieckimi. Pozostali tylko starsi, a wśród nich osiemnastu gospodarzy. W środku wsi stał wówczas stary, drewniany kościółek, a w nim, w ołtarzu głównym wisiał duży, czarny, drewniany krzyż. Gdy hitlerowcy zajęli wioskę, wtargnęli także do świątyni. Krzyż z ołtarza wyrzucili na plac przed kościołem. Chłopom zaś kazali nanieść słomy do wnętrza kościoła, aby go następnie podpalić ku uciesze pijanych żołnierzy. Na wyznaczoną godzinę spędzili wszystkich mieszkańców wsi przed kościół i kazali im porąbać krzyż. Ci musieli zdecydować: zaprzeć się Chrystusa, czy ryzykując życie pozostać Mu wiernym. Nikt nawet nie dotknął krzyża. Rozwścieczeni hitlerowcy strzałem w tył głowy zamordowali wszystkich gospodarzy. Dzisiaj na miejscu egzekucji stoi nowy kościół, a pod głównym ołtarzem znajduje się grobowiec z prochami tych, którzy swe życie oddali w obronie Krzyża Chrystusowego.
Bracia i Siostry! Poruszeni jesteśmy tym świadectwem wiary naszych ojców. Czy czujemy się odpowiedzialni za to dziedzictwo wiary, potwierdzone ofiarą życia? Najkrótszym wyznaniem naszej wiary jest znak krzyża świętego znaczony na czole, sercu i na ramionach, któremu towarzyszą słowa: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Po raz pierwszy matka robi mały znak krzyża świętego na czole swego dziecka w dniu jego chrztu. Warto zwrócić uwagę na wyraz twarzy takiej matki. Jest w niej tyle miłości, tyle skupienia, podziwu i jeszcze czegoś, co można dostrzec tylko w twarzy matki. Często matka drżącym ze wzruszenia głosem wymawia imię Ojca, Syna i Ducha Świętego i widać jak bardzo chce, żeby Bóg w Trójcy jedyny był zawsze wiernym towarzyszem jej dziecka. Potem jest dumna, gdy jej ledwo trzymające się na nogach maleństwo, niezdarnie kreśli znak krzyża świętego i sepleniąc wzywa Ojca, Syna i Ducha Świętego. Niech ksiądz popatrzy mówi zachwycona podczas odwiedzin kolędowych jak on się już umie przeżegnać. I znowu to spojrzenie zachwytu pomieszane z głęboką zadumą. Później dziecko samo już żegna się przy różnych okazjach, matka jednak w dalszym ciągu kreśli znak krzyża na jego czole, gdy wysyła je do szkoły czy w podróż. Wiele matek kreśli znak krzyża na głowie swoich dzieci przed snem. Drodzy Bracia i Siostry! W rodzinie silnej Bogiem, w rodzinie wiernej krzyżowi i Chrystusowej Ewangelii, dzieci uczą się wyznawać wiarę otrzymaną na chrzcie świętym. Niosą dalej dziedzictwo wiary ojców. W ubiegłym roku minęło 20 lat od wydarzeń łączących się z obroną obecności krzyża w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem k. Garwolina. To właśnie w Miętnem młodzież w sposób godny i spokojny rozpoczęła protest przeciwko usunięciu krzyża, protest okupiony przerwaniem lekcji, zmuszaniem do podpisywania lojalek, przenoszeniem znacznej grupy uczniów do innych szkół, a także represjami grupy nauczycieli. Hanna Salwa wspomina: [Rok 1983. Byłam wtedy w klasie maturalnej]. Snułam plany co do przyszłości. Marzyłam już po cichu o studiach filologii polskiej. Pewnego grudniowego dnia usłyszałam pokątne szepty, że dyrektor zdjął krzyże. Szepty stawały się coraz głośniejsze. Nie można było milczeć. Krzyż był dla mnie bardzo ważnym znakiem. Był nietykalną świętością. Tak zostałam wychowana w rodzinie, chociaż moja rodzina nie była nadzwyczaj pobożna. Ja też dzisiaj przyznaję to ze smutkiem byłam bardzo przeciętna religijnie. Wierzyłam mocno w Boga i modliłam się do Niego, ale chyba za mało dawałam dobre świadectwo. Takie było zresztą nasze szkolne środowisko: zwyczajna młodzież, rozrywkowa, hulająca na dyskotekach, odwiedzająca kino, wędrująca po górach. Nagle stanęliśmy wobec wyzwania. Rozumieliśmy, że wydarzyło się coś ważnego. Ja też tak to odczytałam. Zrozumiałam, że to jest ta chwila, w której muszę się opowiedzieć za lub przeciw. Czy mogłam stanąć przeciw krzyżowi? Mogłam, ale nie chciałam. Najpierw stanęłam razem z setkami moich kolegów i koleżanek, aby podczas apelu szkolnego śpiewać pieśni religijne i dać do zrozumienia dyrektorowi, że nie ustąpimy. My chcemy Boga My wiedzieliśmy, czego chcemy. Bałam się, nie wiedziałam, jak dyrektor zareaguje na nasze pytania, dlaczego zdjął krzyże. Moje osobiste relacje z dyrektorem były poprawne, miałam nawet piątkę z przedmiotu, który wykładał. Ale tu chodziło o krzyż. Myślę, że w tym czasie dokonałam wyboru podstawowych wartości w moim życiu. Każdy musi dokonać takiego fundamentalnego wyboru. Nie jest to łatwe. Rozpoczęła się walka, która trwała przez wiele dramatycznych dni. Naszą bronią były regularne apele, podczas których wręczaliśmy dyrektorowi kolejne petycje z prośbą o wyjaśnienie, modlitwa różańcowa, pieśni religijne, strajk. Jedni nauczyciele byli z nami, inni przeciwko nam. To było bardzo bolesne i trudne do pojęcia. Sytuacja nabrzmiewała, aż musiała wybuchnąć Okazało się, że powstały nowe dzienniki lekcyjne, z nowymi listami uczniów. Kiedy nauczyciel odczytał listę obecności w naszej klasie, okazało się, że mnie i wielu innych osób na niej nie było. Poszłam więc do sekretariatu i poprosiłam o zwrot moich dokumentów. Takich osób jak ja było dużo. Każdy musiał osobiście rozmawiać z dyrektorem. Był bardzo wzburzony, krzyczał, gestykulował, perswadował. Pomimo to odebrałam dokumenty i rozpoczęła się moja wędrówka od szkoły do szkoły... Wróciłam dopiero po zdanej maturze. Spotkaliśmy się całą klasą, z naszą ukochaną Wychowawczynią, z kolegami z innych szkół. I spotykamy się regularnie do dzisiaj. Obchodzimy uroczyście kolejne rocznice obrony krzyża w Miętnem, poznajemy rodziny, które założyli nasi koledzy i koleżanki, spotykamy nauczycieli, którzy pozostali dla nas wzorem i autorytetem. Po dwudziestu latach wciąż żyje we mnie wspomnienie Miętnego. Krzyż jest obecny w moim życiu bardzo konkretnie i namacalnie. Z niego płynie moja wiara, miłość i sens życia. Dzisiaj wiem, że warto zaryzykować wszystko, aby otrzymać jeszcze więcej. Bóg daje obficie. Spośród wielu darów otrzymałam bezcenny dar powołania do życia zakonnego. Jestem od wielu lat osobą konsekrowaną w Zgromadzeniu Sióstr od Aniołów. Kilkakrotnie spotkałam się z kolejnymi pokoleniami uczniów szkoły w Miętnem. Są inni, chociaż właściwie tacy sami jak my. Tak niedawno byliśmy na ich miejscu Dane nam było przeżyć rzeczy wielkie, których wtedy nie byliśmy ani w pełni świadomi, ani godni. Potrafiliśmy jednak podjąć właściwe decyzje i dokonać dobrych wyborów. Życzę wszystkim młodym ludziom, zagubionym w morzu propozycji, które daje dzisiejszy świat, aby potrafili wybierać dobro i prawdziwe wartości. Życie trzeba przeżyć godnie i sensownie, aby ofiara krzyża nie była daremna.
Sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko w liście z dnia 15 marca 1984 r. skierowanym do proboszcza z Garwolina napisał: Wasza młodzież dała Polsce wzór, jak trzeba walczyć w obronie znaku krzyża Chrystusowego Przesyłamy Waszej młodzieży życzenia siły i hartu ducha. Swoiste świadectwo młodzieży uczącej się w ZSR w Miętnem dał sam dyrektor, który sprowokował wydarzenia związane z obroną obecności krzyża w szkole. Człowiek ten był jednocześnie kierownikiem propagandy w Miejska Komitecie PZPR w Garwolinie. Podczas rozmowy z katechetą ks. Stanisławem Bieńką przyznał: Nie wiedziałem, że mam tak wartościową młodzież. To jednak nie zmieniło jego postępowania wobec tej wartościowej młodzieży. Będąca wtedy w klasie maturalnej Wioletta Sosnowska w swoim uczniowskim pamiętniku pod datą 20 luty 1984 r. zapisała: Jak cudownie jest przyjść do szkoły, wiedząc, że patrzy na nas Pan Jezus z krzyża. Jakże bardzo czujemy teraz Jego obecność i opiekę. Nawet lekcje toczą się jakoś inaczej, jakby bardziej uroczyście.
Jarosław Maczkowski, jako uczestnik tamtych wydarzeń, mówi: Trudno na pewno cieszyć się wolnością, gdy nie pamięta się czasów niewoli, ale w pogoni za sukcesem, szczęściem, pieniędzmi trzeba się zatrzymać, zastanowić, co jest najważniejsze Dziękuję Bogu za lekcję udzieloną mi podczas pamiętnych dni w Miętnem. Drodzy Bracia i Siostry! Ci młodzi prawdziwie wybrali Jezusa jako swego Pana i Boga, wybrali krzyż, potwierdzili wiarę ojców otrzymaną w darze na chrzcie świętym. Obrona obecności krzyża w szkole w Miętnem, to był wybór drogi, jaką chce kroczyć polska młodzież, ale także szerzej polski naród. Dziś należy się hołd i uznanie tym, którzy narażając swoją przyszłość, swoje życiowe szansę i wykształcenie podjęli dramatyczny wysiłek obrony wartości katolickich w życiu naszego narodu. Ta młodzież pokazała, że ludzkie życie nie może być budowane na lotnych i zdradliwych piaskach różnych ideologii, ale na trwałym fundamencie, jakim jest Bóg i te wartości, które ustanowił w naszym życiu. Bowiem jest to fundament trwały, który pozwoli naszemu narodowi oprzeć się różnym wichrom historii i przetrwa nawet najtrudniejsze momenty naszej historii. Mówi o tym tablica pamiątkowa umieszczona w rocznicę powrotu krzyża do ZSR w Miętnem: Choć zmienia się świat, krzyż wiecznie trwa. Ojciec Święty podczas swojej wizyty apostolskiej w Siedlcach mówił: Nowa Ewangelizacja potrzebuje prawdziwych świadków wiary. Ludzi zakorzenionych w krzyżu Chrystusa i gotowych dla niego ponosić ofiary Trzeba, aby tak jak w przeszłości, krzyż był nadal obecny w naszym życiu jako wyraźny drogowskaz w działaniu i światło rozjaśniające całe nasze życie.
Przykładem niech będzie nam młodzież z Miętnego, która domagając się powrotu krzyży do szkoły wywiesiła hasło cytat z Adama Mickiewicza: Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem.
Amen. o. Piotr Męczyński O. Carm. Wykorzystano: Anna Wasak, Bogumił Wawer, Obrona krzyża w Miętnem. Wspomnienia, dokumenty, relacje. Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne Radom 2004
|