Drodzy
w Sercu Jezusa, bracia i siostry!
„Przed tak wielkim Sakramentem upadajmy
wszyscy wraz – jakże wielkim jest ten Sakrament!” – mówił św. Jan Paweł II.
Papieska
Encyklika Ecclesia de Eucharystia była pierwszą encykliką nowego stulecia i
tysiąclecia. We Wstępie Papież pisze: „Gdy
myślę o Eucharystii, patrząc na moje życie kapłana, biskupa i Następcy Piotra,
wspominam spontanicznie wiele chwil i miejsc, w których dane mi było ją
sprawować. Pamiętam kościół parafialny w Niegowici, gdzie spełniałem moją
pierwszą posługę duszpasterską, kolegiatę św. Floriana w Krakowie, katedrę na
Wawelu, bazylikę św. Piotra oraz wiele bazylik i kościołów w Rzymie i na całym
świecie. Dane mi ją było również sprawować w wielu miejscach na górskich
szlakach, nad jeziorami i na brzegach morskich; sprawowałem ją na ołtarzach
zbudowanych na stadionach, na placach miast... Ta różnoraka sceneria moich Mszy
św. sprawia, iż doświadczam bardzo mocno uniwersalnego – można wręcz powiedzieć
kosmicznego charakteru celebracji eucharystycznej.” (EE 8). Natomiast w
Zakończeniu znajdujemy słowa: „Od ponad
pół wieku, począwszy od pamiętnego 2 listopada 1946 roku, gdy sprawowałem moją
pierwszą Mszę św. w krypcie św. Leonarda w krakowskiej katedrze na Wawelu, mój
wzrok spoczywa każdego dnia na białej hostii i kielichu, w których czas i przestrzeń
jakby „skupiają się”, a dramat Golgoty powtarza się na żywo, ujawniając swoją
tajemniczą teraźniejszość”.
Jak
uczy nasz święty Papież: „Eucharystia
zawiera niezatarty zapis męki i śmierci Pana. Nie jest tylko przywołaniem tego wydarzenia, lecz jego sakramentalnym
uobecnieniem. Jest ofiarą Krzyża, która trwa przez wieki.
Ofiara ta ma do tego stopnia decydujące
znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus złożył ją i wrócił do Ojca
dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umożliwiający uczestnictwo w niej, tak
jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób wierny może uczestniczyć w niej i
korzystać z jej niewyczerpalnych owoców”.
„Wszyscy, którzy – patrząc okiem wiary –
biorą udział w Eucharystii, wiedzą, że uczestniczą mistycznie w ofierze krzyża,
tej, która zakończyła się przebiciem Chrystusowego boku przez rzymskiego
żołnierza”.
”To jest cud nad cudami –
powiedziała Matka Boża do boliwijskiej mistyczki i stygmatyczki, Cataliny
Rivas. Pan nie jest skrępowany
ani czasem ani miejscem. W momencie Konsekracji całe zgromadzenie jest
zabierane do stóp Kalwarii w chwili ukrzyżowania Jezusa”.
Bł.
O. Honorat Koźmiński, kapucyn, zachęcając do uczestniczenia we Mszy świętej
nauczał:
„Tam źródło niewyczerpanych łask i świętości.
Wielu odprawia pielgrzymki do cudownych miejsc - gdzież cudowniejsze miejsce
nad ołtarz w kościele”.
Św.
Jan Vianney, proboszcz z Ars, uczy:
„Wszystkie dobre uczynki razem wzięte nie są
warte jednej Mszy świętej, bo tamte są dziełami ludzkimi, a Msza jest dziełem
Bożym. Nawet męczeństwa nie da się porównać z Mszą świętą – jest ono bowiem
ofiarą, jaką człowiek składa Bogu ze swojego życia, a Msza święta jest ofiarą,
jaką Bóg złożył z samego siebie człowiekowi, przelewając za niego krew. (…)
Na słowa kapłana Chrystus zstępuje z
nieba i daje się zamknąć w małej hostii. Ojciec nieustannie patrzy z nieba na
ołtarz: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 17, 5a). Wobec
zasług tak wielkiej ofiary, Ojciec nie może Synowi niczego odmówić”.
„W Kościele Eucharystia składana jest tak za
żywych, jak i umarłych, aby pomagała wszystkim, bo dla dobra wszystkich została
ustanowiona” – uczy św. Tomasz z Akwinu.
Św.
Jan Paweł II w swojej encyklice o Eucharystii pisał: „Każdego dnia dane mi było z wiarą rozpoznawać w konsekrowanym chlebie
i winie Boskiego Wędrowca, który kiedyś stanął obok dwóch uczniów z Emaus,
ażeby otworzyć im oczy na światło, a serce na nadzieję (por Łk 24,13-35).
Pozwólcie, umiłowani Bracia i Siostry, że w świetle waszej wiary i ku jej
umocnieniu przekażę Wam to moje świadectwo wiary w Najświętszą Eucharystię”.
Wszystko
w życiu naszego umiłowanego Ojca Świętego zaczynało się u stóp
Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie (por. Wstańcie
chodźmy!, s. 115).
Adoracja
Najświętszego Sakramentu była dla niego chwilą całkowitego oderwania się od
rzeczywistości, oddania się w ręce Pana. W Krakowie często chadzał do kościoła
Świętego Józefa przy ulicy Poselskiej, w którym trwała nieustanna adoracja. W
Watykanie, za każdym razem, przechodząc w swoim apartamencie przed kaplicą, nie
omieszkał do niej wstąpić, by na chwilę przystanąć przed Jezusem
Eucharystycznym.
„Pięknie
jest zatrzymać się z Nim i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego
piersi (por. J 13,25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca – mówił Jan Paweł II.
Jeżeli chrześcijaństwo ma się wyróżniać w naszych czasach przede wszystkim
sztuką modlitwy, jak nie odczuwać odnowionej potrzeby dłuższego zatrzymania się
przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie na duchowej rozmowie,
na cichej adoracji w postawie pełnej miłości? Ileż to razy, moi drodzy
Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymywałem dzięki
niemu siłę, pociechę i wsparcie!”.
Jeden
z kapłanów opowiadał o swoich wrażeniach ze Mszy świętej
w prywatnej kaplicy Jana Pawła II. „Kiedy weszliśmy do kaplicy,
on już klęczał na klęczniku na środku kaplicy i modlił
się. Głowę miał ukrytą w dłoniach. Ani drgnął. Trwał tak bez ruchu bardzo
długo. Pomyślałem sobie, że to jest właśnie skała – Piotr.
W tym miejscu, w tej postawie modlitwy przed Eucharystią, jakby
nieobecny, całkowicie zanurzony w Bogu”.
Ten
obraz papieża klęczącego przed Najświętszym Sakramentem powracał podczas
licznych stacji jego pielgrzymki przez ziemię. Kiedy Jan Paweł II przyjechał
do Turynu, aby oddać cześć Całunowi Turyńskiemu, minął tę bezcenną
relikwię. Pierwsze kroki skierował w stronę Najświętszego Sakramentu.
Jakby chciał nam podpowiedzieć: żadna relikwia nie dorównuje tabernakulum!
Podczas
pewnej podróży apostolskiej, jeden nuncjusz ustawił w kaplicy obraz
Botticelliego i podczas kolacji spytał Papieża, czy mu się podobał. Jan Paweł
II odpowiedział, że wszedł do kaplicy dla tabernakulum i żadne dzieło sztuki w
żadnym muzeum świata nie ma dla niego większej wartości.
„O Boska Eucharystio, płomieniu miłości Chrystusa,
płonący na ołtarzu świata…” woła pełen zachwytu i
wzruszenia św. Jan Paweł II.
Drodzy bracia i siostry! Na
kartach Pisma Świętego Starego Testamentu czytamy jak Mojżesz zobaczył płonący
krzew, znak obecności żywego Boga, i usłyszał: „Mojżeszu, Mojżeszu! (…) Zdejm
sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią
świętą!”. Bóg przedstawił mu się słowami: „JESTEM, Który JESTEM”.
W czasie każdej Eucharystii stajemy na świętej ziemi. Bóg wychodzi
nam na spotkanie i mówi: „JESTEM tutaj z wami, JESTEM dla was”.
„Jakież to cudowne! Po konsekracji Bóg przebywa tutaj
jak w niebie! Jeżeli człowiek poznałby do głębi tę tajemnicę, umarłby ze
szczęścia” – mówi św. Jan Vianney, Proboszcz z Ars.
Podobnie bł. O. Honorat
Koźmiński: „Ze wszystkich
skarbów jakie Kościół posiada, największym jest bez wątpienia Najświętszy
Sakrament, w którym przebywa nieustannie ukryty Ten, który jest szczęściem
całego nieba”.
Św. Jan Paweł II uczy: „Trwając w milczeniu przed Najświętszym Sakramentem,
odkrywamy Chrystusa w pełni i realnie obecnego, Jego adorujemy i z Nim
obcujemy. Nie doświadczamy Go jednak i nie zbliżamy się do Niego przez zmysły.
To wiara i miłość każą nam uznać, że pod postaciami chleba i wina obecny jest
Chrystus (…)”.
„Jezus dokonuje w Wieczerniku przeistoczenia. Mocą
Jego, chleb – zachowując zewnętrzną postać chleba – staje się Ciałem Chrystusa,
wino zaś – zachowując zewnętrzną postać wina – staje się Jego Krwią. Oto wielka
tajemnica wiary!”.
„Jest to misterium Chrystusowej obecności w sakramencie
ołtarza. Święty Tomasz z Akwinu wyraził ją poetycko: "Mylą się o Boże w
Tobie wzrok i smak. Kto się im poddaje temu wiary brak. Ja jedynie wierzyć Twej
nauce chcę. Że w postaci chleba utaiłeś się". Prawda Eucharystii opiera
się więc na uwierzeniu Chrystusowi, że to, co widzimy jako chleb, jest Jego
Ciałem i to, co zawiera się w kielichu jako wino, jest Jego Krwią” (Abp.
Edward Ozorowski).
Ojciec
Święty zachęca:
„Obecność
Jezusa w tabernakulum powinna stanowić biegun przyciągający coraz większą
liczbę dusz w Nim zakochanych, które potrafią pozostawać przy Nim długi
czas, wsłuchiwać się w Jego głos i niemalże słyszeć bicie Jego serca.
Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan! (Ps 34,9) (...)
Pozostawajmy
długi czas na kolanach przed Jezusem obecnym w Eucharystii, naszą wiarą
i miłością wynagradzając zaniedbania, zapomnienia czy wręcz zniewagi,
których Zbawiciel nasz musi doznawać w tak wielu rejonach świata” (Mane
nobiscum, Domine, 18).
Podczas pierwszego „papieskiego”
Bożego Ciała w 1979 roku Jan Paweł II mówił: „W tym milczeniu białej Hostii niesionej
w monstrancji są wszystkie słowa Chrystusa, jest całe Jego życie
oddane na ofiarę Ojcu za każdego z nas”.
Szczególnie wzruszające były
ostatnie obchody uroczystości Bożego Ciała ( Corpus Domini), którym
przewodniczył Ojciec Święty w 2004 roku. Papież nie mógł już się poruszać o
własnych siłach i jego wózek inwalidzki został zamocowany na specjalnej
platformie samochodu przygotowanego do procesji. Przed nim na klęczniku stała
monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Niedługo po rozpoczęciu procesji Jan
Paweł II poprosił mistrza ceremonii, by mu pomógł uklęknąć, on jednak
delikatnie tłumaczył, iż byłoby to zbyt ryzykowne, gdyż nierówna droga
powodowała utratę stabilności pojazdu. Po kilku minutach Papież powtórzył:
„Chciałbym uklęknąć”. W odpowiedzi zostało mu zasugerowane, by odczekać do
momentu, w którym nawierzchnia drogi będzie w lepszym stanie. Jakiś czas później
Ojciec Święty jednak powiedział z determinacją, niemal krzycząc: „Tu jest Jezus. Proszę”. Nie
było możliwe dalsze stawianie mu oporu i dwóch ceremoniarzy umieściło go na
klęczniku. Nie mogąc oprzeć ciężaru na nogach, Papież próbował podtrzymać się
uczepiony krawędzi klęcznika, ale musiał zostać szybko przeniesiony z powrotem
na wózek. Była to wielka demonstracja wiary: nawet wtedy, gdy nad ciałem nie
miał kontroli, jego wiara pozostała niezmienna.
Ojciec święty Jan Paweł II
pociąga nas swoim przykładem i mówi: „Wpatrujcie się z ufnością w Chrystusa, odnówcie swą miłość ku Temu,
który jest obecny w eucharystycznym sakramencie! On jest boskim Gościem duszy,
oparciem w każdej słabości, mocą w każdej próbie, pociechą w każdym cierpieniu,
jest chlebem życia, ostatecznym przeznaczeniem człowieka”.
Drodzy Bracia i Siostry! Umocnieni
i zachęceni świadectwem wiary naszego papieża adorujmy i uwielbiajmy
Jezusa, powtarzając za św. Janem Pawłem II:
„Wielbię
Cię, Boże ukryty, który pod tymi świętymi postaciami prawdziwie jesteś obecny”.
Drodzy Moi!
Eucharystia jest sakramentalnym
uobecnieniem Ofiary Jezusa, Syna Bożego, złożonej w Wielki Piątek na Ołtarzu
Krzyża, jest prawdziwą Obecnością Zmartwychwstałego Pana, ale przede wszystkim
jest Boskim Pokarmem dla duszy.
Św. Jan Paweł II podkreśla, że „Komunia święta nie jest zwykłym pokarmem. Jest ona
chlebem życia wiecznego. Jest czymś o wiele cenniejszym od złota i srebra. Jest
czymś, co ma większą wartość od jakiejkolwiek innej rzeczy, którą moglibyśmy
sobie wyobrazić. Ten święty chleb jest mianowicie Ciałem i Krwią Jezusa. A
Jezus obiecuje, że jeżeli będziecie spożywali Jego Ciało i pili Jego Krew,
będziecie mieli życie w sobie i będziecie je mieli na wieki”.
„Człowiek, ażeby osiągnąć życie wieczne,
potrzebuje Eucharystii. Jest to
pokarm oraz napój, który przemienia życie człowieka i otwiera przed nim
horyzont życia wiecznego. Spożywając Ciało i Krew Chrystusa, człowiek, już tu
na ziemi, nosi w sobie zalążek życia wiecznego, gdyż Eucharystia jest
sakramentem życia w Bogu”.
„Komunia eucharystyczna została nam dana, abyśmy
„nasycili się” Bogiem na tej ziemi, w oczekiwaniu na pełne zaspokojenie w
niebie”.
Wielkim świadkiem mocy tego
Boskiego Pokarmu stała się Służebnica Boża Marta Robin, która przez ponad 50
lat – będąc całkowicie sparaliżowana i przykuta do łóżka – żywiła się wyłącznie
świętą hostią.
„Ten, który leczy, pociesza, podnosi i błogosławi, odda
mi się za chwilę” – mówiła francuska mistyczka.
Przez ponad pięćdziesiąt lat był
to jej jedyny pokarm:
„Jezus jest dla mej duszy życiem, którym oddycham, moim
chlebem powszednim, światłem, w którym się kąpię, mym jedynym, moim wszystkim”.
„Wszystkim, którzy pytają mnie, czy jem, mam ochotę
wykrzyknąć, że jem więcej od nich, gdyż żywię się Eucharystią Krwi i Ciała
Jezusa”.
Bracia
i siostry! Eucharystia to prawdziwe serce i „centrum mundi”, źródło
i szczyt całego naszego życia chrześcijańskiego, to zapowiedź
i zadatek niebieskiej chwały.
Nasz Pan Jezus Chrystus, którego pragniemy i mamy nadzieję oglądać
twarzą w twarz w Niebie jest z nami tutaj na ziemi obecny w Najświętszej
Eucharystii. Patrząc na śnieżnobiałą Hostię uniesioną w dłoniach kapłana nad
ołtarzem nie widzimy Go oczami ciała, ale oczami wiary rozpoznajemy w tej
konsekrowanej Hostii spoczywające na nas Oblicze Zmartwychwstałego Pana, Jego
Serce otwarte dla każdego, jego ramiona wyciągnięte do wszystkich.
On z każdego ołtarza, z
każdego tabernakulum nieustannie kieruje do nas swoje serdeczne wezwanie: Przyjdźcie
do Mnie wszyscy! Zbliżcie się do Mego Serca! „Spójrzcie, jak Ja was kocham! Daję wam moje Ciało jako
pokarm, moją Krew jako napój. Przez to zjednoczenie pragnę rozpalić w was
miłość, pragnę zjednoczyć was ze sobą. Podarujcie Mi wasze serca, żyjcie we
Mnie, a wtedy będziecie żyć w Bogu” (św. Pius X).
Jak
uczy nasz święty papież z Wadowic:
„Eucharystia kieruje do ostatecznego celu,
jest przedsmakiem pełni radości obiecanej przez Chrystusa; w pewnym
sensie jest antycypacją Raju – w niej otrzymujemy zadatek przyszłej chwały”.
Drodzy
bracia i
siostry!
O
czym jeszcze przypominał nam nasz święty papież rozmiłowany w
Eucharystii?
„Eucharystia pochodzi z miłości i rodzi miłość – mówił Jan
Paweł II (…) Jezus przemawia do nas wspaniałym językiem daru z siebie i miłości
aż do ofiary ze swojego życia”. Eucharystia to wielka szkoła
prawdziwej miłości bliźniego.
Ojciec Święty w liście z okazji
750 – lecia święta Bożego Ciała napisał:
„Trwając w milczeniu przed Najświętszym
Sakramentem, odkrywamy Chrystusa w pełni i realnie obecnego, Jego adorujemy i z
Nim obcujemy... Obcowanie z Chrystusem w milczeniu i kontemplacji nie oddala
nas od współczesnych ludzi,
ale przeciwnie – uwrażliwia nas i otwiera na ich radości i smutki, rozszerza
nasze serca, by mogły ogarnąć cały świat. Uczy nas solidarności z braćmi w
człowieczeństwie, zwłaszcza z najmniejszymi, którzy są umiłowanymi Pana” (List
Votre lointain, 3-5.).
Święty Brat Albert Chmielowski, wielki
apostoł miłosierdzia wobec bezdomnych spotkanych na ulicach Krakowa, wyznaje:
„Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii. Czy
Jego miłość obmyśliła coś jeszcze piękniejszego? Skoro jest chlebem i my bądźmy
chlebem... Dawajmy siebie samych”.
Podobnie
stwierdza św. Matka Teresa,
Założycielka Misjonarek Miłości posługujących ubogim na ulicach Kalkuty:
Nie mogę wyobrazić sobie nawet jednego dnia bez Eucharystii. Tak jak Jezus stał
się Chlebem życia i jest dla nas zawsze dostępny, tak samo i my powinniśmy być
dostępni dla innych, dla każdego człowieka.
Jezus
Żywy obecny w Eucharystii jest dla nas wzorem, a zarazem niewyczerpanym źródłem
miłości miłosiernej i duchowej mocy do codziennej posługi bliźniemu.
Mówi
o tym święta Faustyna w swoim Dzienniczku, gdy wyznaje: O
Jezu (…) gdybyś sam nie zapalał w duszy mojej tej miłości, nie
umiałabym w niej wytrwać. Sprawia to Twoja miłość Eucharystyczna, która
mnie codziennie zapala (Dz 1769).
Przypomina
o tym także Służebnica Boża Wanda Malczewska, żyjąca w XIX wieku polska
mistyczka, troskliwie
opiekująca się chorymi i ubogimi. W jednej z wizji mistycznych z ust Matki
Bożej usłyszała słowa: „Córko Moja!
Czyżbyś ty dotąd żyła i wśród różnych bied pokój duszy zachowała, gdybyś
Najświętszego Sakramentu codziennie nie przyjmowała! Któż cię uleczył z
ciężkiej, obłożnej choroby... Kto ci daje siły obchodzić chorych, jeżeli nie
Najświętszy Sakrament?".
Przykładem
może być także święty Józef Moscati, lekarz z Neapolu, z wielkim poświęceniem
oddany posłudze swoim pacjentom. Temu, kto pytał go, jak jest w stanie temu
wszystkiemu podołać, odpowiadał w prosty sposób: "Kto przyjmuje Komunię Świętą każdego ranka, ma ze sobą ładunek
energii, który nie ulega wyczerpaniu".
Jak uczy św. Jan Paweł II: „Bez duchowego pokarmu, czerpanego z Ciała i Krwi
Chrystusa, ludzka miłość pozostaje zawsze skażona egoizmem. Natomiast komunia z
Niebieskim Chlebem nawraca serca i wzbudza w nich zdolność miłowania tak, jak
umiłował nas Jezus”.
Pewien kardynał w homilii
wygłoszonej we Lwowie podczas uroczystości Bożego Ciała, powiedział: „Kto miał radość i łaskę, poznać i być z Papieżem, ten
podziwiał radykalność jego ewangelicznego świadectwa. Całe życie Jana Pawła II
było przeżyte pod znakiem dawania siebie bez miary i bez kalkulacji. Skąd
czerpał siły święty Jan Paweł II, aby poświęcać się codziennie Bogu i
bliźniemu? Przede wszystkim z Eucharystii”.
Podobnie
Święta Matka Teresa z Kalkuty wskazuje nam dzisiaj Jezusa obecnego w
tabernakulum ołtarza i mówi: „Tutaj jest źródło mojego życia, mojego
powołania i poświęcenia się ludziom cierpiącym. On jest moim życiem, moją
miłością, moim wszystkim”.
Drodzy
bracia i siostry! Z wiarą i pełnym miłości oddanie łączmy się z Chrystusem
w Jego zbawczej Ofierze uobecnianej sakramentalnie na ołtarzu, adorujmy
Zmartwychwstałego Pana ukrytego w Świętej Hostii i przyjmujmy Go do serca
w częstej komunii świętej.
Pozwólmy,
aby Jezus Eucharystyczny żył w nas i promieniował przez nas na innych miłością
swego Najświętszego Serca.
Módlmy
się do Niego razem z Misjonarką Miłości: Panie, oto moje ręce: weź je, aby niosły pomoc ubogim
i cierpiącym. Oto moje stopy, aby mogły pójść i nawiedzić
tych, którzy są samotni. Oto mój głos dla tych, którzy potrzebują słów
pełnych miłości. Oto moje serce: niechaj służy jedynie dla miłości.
Weź moje serce i wszystko, co posiadam. Amen.
o. Piotr Męczyński OCarm.
|