01.05.2024
33 lata Chrystusowego Kapłaństwa u stóp M. B. Bolesnej w Oborach


Droga Rodzino Parafialna, Drodzy Pielgrzymi Matki Bożej Bolesnej i Przyjaciele Oborskiego Karmelu!

"Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego – powtarzał Święty Proboszcz z Ars. „Przez kapłaństwo Chrystus Pan jest nadal wśród nas fizycznie obecny i obdarza nas miłosierdziem, jak za swego życia ziemskiego” – uczył Bł. Ks. Michał Sopoćko.

Rodzina katolicka, będąca Kościołem Domowym, to pierwsze miejsce wychowania i dorastania młodych ludzi do powołania, jakie Bóg im proponuje.

Kiedyś była tutaj pani Marianna Popiełuszko, mama Błogosławionego Kapłana Męczennika. Długo wpatrywała się w bolesną Pietę na ołtarzu. Powiedziała: „Kiedy nosiłam księdza Jerzego pod sercem, ofiarowałam go na chwałę Bożą. Cieszyłam się, gdy został księdzem i stale modliłam się, aby był wierny Bogu, bo to jest w życiu najważniejsze. Pierwsze seminarium to on miał w domu".

Drodzy Moi! Trzeba, abyśmy pamiętali jak jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni, jak ważne jest nasze świadectwo wiary przeżywanej w codzienności.

To przede wszystkim od rodziny silnej Bogiem zależy, czy ziarno łaski powołania znajdzie żyzną glebę w sercu młodzieńca i przyniesie obfity plon, a w chwilach próby znajdzie potrzebne zrozumienie i modlitewne wsparcie.

Dziękuję dzisiaj za Moich Drogich Rodziców Krystynę i Kazimierza, którzy przekazali mi świadectwo wiary przeżywanej w codzienności, miłości do Eucharystii i pełnego dziecięcej ufności oddania Maryi. Gdy byłem małym chłopcem to właśnie Mama zaprowadziła mnie na pierwszą zbiórkę ministrantów do kościoła parafialnego w Gdyni - Witominie. Uśmiechała się zamyślona, gdy próbowałem w domu przy małym taborecie naśladować kapłana odprawiającego Mszę Świętą. Kiedy byłem 20 – letnim młodzieńcem powiedziałem do Mamy: Wiem, że wysyłasz do jakiegoś klasztoru na wypominki i msze święte za zmarłych z naszej rodziny. Proszę daj mi ten adres. A po co Ci ten adres? – zapytała z uśmiechem, jakby coś przeczuwając. To był adres do klasztoru karmelitów, jakby wskazany przez zmarłych z rodziny, wdzięcznych za modlitewną pamięć.

Tato, gdy dowiedział się o mojej decyzji wstąpienia do zakonu pojechał z prywatną pielgrzymką na Jasną Górę. Gdy wrócił powiedział: - Byłem u Matki Bożej, aby Cię zawierzyć Jej opiece i prosić o wytrwanie w powołaniu, abyś był świętym kapłanem i zakonnikiem. Przywiozłem dla Ciebie z Jasnej Góry dwie rzeczy: różaniec i szkaplerz karmelitański, ostatni jaki siostra miała u siebie w sklepiku. Pomyślałem, że on jest dla Ciebie, bo za kilka dni wstępujesz do zakonu karmelitów. To mój dar dla Ciebie: Szkaplerz noś, na Różańcu proś! Właśnie ten szkaplerz Matki Bożej przywieziony przez Tatę z Jasnej Góry założył mi na początku nowicjatu w Oborach o. Michał Wojnarowski O.Carm. A na różańcu ofiarowanym przez mojego Tatę modlę się już ponad 40 lat. Przez te wszystkie lata umacniał mnie świadectwem swojego wielkiego umiłowania Eucharystii i codziennego udziału we Mszy Świętej. Dzisiaj z synowską miłością i wdzięcznością wspominam Moich Zmarłych Rodziców. Wiem, jak wielką radością była dla nich Msza Święta dziękczynna z okazji Złotego Jubileuszu Małżeństwa, którą odprawiłem w kościele Ojców Karmelitów w Gdańsku.

Z wdzięcznością wspominam w tym miejscu moje pierwsze odwiedziny w gdańskim klasztorze jesienią 1983 roku i wszystkich ojców, którzy sprawili, że poczułem się przyjęty jak w domu. To doświadczenie braterskiego przyjęcia i przynależności do jednej rodziny zakonnej, do jej długiej historii i szczególnej misji w Kościele było coraz silniejsze, szczególnie poprzez świadectwo wiary i świętości życia żyjących i zmarłych karmelitów.

W moim brewiarzu kapłańskim noszę stary obrazek ze srebrnego jubileuszu kapłaństwa o. Alberta Urbańskiego, karmelity, urodzonego w niedalekim Frankowie k. Zbójna. Jego powołanie zrodziło i rozwijało się tutaj pod czułym spojrzeniem Matki Bożej Oborskiej do której przychodził od dziecka. Wspomniany przez mnie obrazek z 25 – lecia kapłaństwa o. Alberta przedstawia Jezusa Dobrego Pasterza, który z małą owieczką niesioną troskliwie na ręku otwiera bramę i wprowadza do bezpiecznej zagrody stado owiec podążające za Nim. 

Jezus powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem i znam moje owce. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Chrystus do dzisiaj swoim przykładem inspiruje pasterzy Kościoła, aby z oddaniem paśli powierzoną im przez Boga trzodę.

Do grona tych wiernych i gorliwych kapłanów ukształtowanych według Bożego Serca należał ojciec Albert Urbański.

Podczas II wojny światowej został aresztowany w Krakowie i wywieziony do niemieckiego hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau. Razem ze swoim przeorem z Krakowa bł. O. Hilarym Pawłem Januszewskim i bł. Ks. Stefanem Wincentym Frelichowskim z Torunia należał do grona 33 odważnych kapłanów, którzy poszli dobrowolnie, jako ochotnicy, z samarytańską posługą na bloki współwięźniów zarażonych na tyfus plamisty. Ten młody kapłan przeczuwał, że wyzwolenie obozu było już blisko. Widział jednocześnie jak straszliwa epidemia dziesiątkowała codziennie sąsiednie baraki. Dlatego – razem z innymi kapłanami – zdecydował się poświęcić dla tych, którzy w poniżeniu i osamotnieniu oczekiwali na śmierć. Miał świadomość, że praca na zarażonych blokach równała się z szybkim zarażeniem chorobą i śmiercią. Pomimo tego decyzja zapadła. Spowiadał i rozgrzeszał konających, karmił ich dusze cząstką konsekrowanej Hostii, budził nadzieję Nieba - mówił o Domu Ojca, w którym Chrystus przygotował dla nich wieczne mieszkanie.

O. Albert stał się wiernym świadkiem tej Miłości, która z krzyża pochyliła się nad słabym człowiekiem, aby objąć go swoimi ramionami, opatrzyć jego rany i otworzyć mu bramy Nieba.

Wpatrzony był nieustannie w przykład Boskiego Mistrza, Pasterza i Stróża dusz naszych.

To świadectwo O. Alberta pozostało we mnie bardzo silne i żywe. Było ogromnym światłem i wsparciem na drodze życia zakonnego w Karmelu i decyzji o kapłaństwie. Myślę, że właśnie jemu zawdzięczam moją ostateczną odpowiedź na Jezusowe wezwanie: „Pójdź za Mną!”. Pomogło mi w tym osobiste spotkanie z O. Albertem w Krakowie, gdy podeszły wiekiem był już bardzo chory i msze święte sprawował siedząc na wózku. Pamiętam jak poruszyła wtedy moje młode serce lektura jego wspomnień dotyczących pobytu w hitlerowskim obozie zagłady w Dachau. Po jego śmierci (1 marca 1985 r.) zamieszkałem w jego celi zakonnej. Pracując wtedy w archiwum klasztornym miałem bezpośredni dostęp do jego bogatej spuścizny naukowej, listów i dokumentów dotyczących jego życia i posługi duszpasterskiej. Studiując na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie zdecydowałem wtedy o pisaniu pracy magisterskiej z zakresu teologii dogmatycznej poświęconej mariologii i józefologii o. Alberta. Zająłem się nim, a On z wysokości Nieba zajął się mną i moją drogą do kapłaństwa. Doświadczałem mocno jego opieki i pomocy. Dzisiaj jako kapłan jestem u Matki Bolesnej w Oborach do której o. Albert przychodził jako dziecko.

Drodzy Przyjaciele Oborskiego Karmelu i Czciciele Matki Bożej Bolesnej.

Na Wieczerniku Królowej Pokoju w sobotę 22 czerwca 2024 r. podczas Mszy Świętej o godz. 12.00 pragnę pokornie podziękować za 33 lata kapłaństwa i posługi duszpasterskiej, którą przez 31 lat pełniłem w Oborach (28.07.1991 – 4.11.1995 i 26.08.1997 – 22.06.2024) i przez blisko 2 lata w niedalekim (20 km) klasztorze ojców karmelitów w Trutowie (5.11.1995 – 25.08.1997).

Z radością i wdzięcznością wobec Boga wspominam spotkania z dziećmi i młodzieżą podczas katechezy prowadzonej w Szkole Podstawowej w Stalmierzu (1991 - 1994 i 2000 – 2001) i przez rok w Szkole Podstawowej w Nowej Wsi (1993 - 1994), należącej do sąsiedniej parafii w Chrostkowie. Dziękuję za wspaniałe grono pedagogiczne obu szkół, za nasze spotkania, szczególnie te spotkania opłatkowe. Ze szczególną wdzięcznością myślę tutaj o Pani Krystynie Szczepańskiej – Gołębiewskiej z Nowej Wsi.

Podczas pogrzebu w dniu 21 grudnia 2022 r. mówiłem: „Pamiętam, jak w latach 90. – tych przyjeżdżała na rowerze do Obór i z radością pomagała mi przygotowywać w kościele dekoracje na Pierwszą Komunię. Wieszała wtedy na dużym płótnie przy ołtarzu kilkadziesiąt serduszek, które sama własnoręcznie wykonała wpisując w nich imiona i nazwiska dzieci komunijnych. Widziałem Jej radość i pragnienie by każde z tych małych dziecięcych serc było zawsze blisko Serca Jezusa i mogło doświadczyć Jego czułej miłości. Taką była wobec wszystkich dzieci, które spotykała i uczyła w szkole w Nowej Wsi - zawsze starała się je przybliżać do Serca Boskiego Nauczyciela i Przyjaciela Dzieci, swoją łagodnością i ciepłym uśmiechem, swoją życzliwą, mądrą i troskliwą miłością świadczoną także wobec rodziców oraz innych nauczycieli. Taką była nasza Kochana Siostra Krystyna wobec wszystkich ludzi, których Opatrzność Boża postawiła na drodze Jej życia.

Dzisiaj nasze serca, złączone wdzięczną pamięcią i miłością wobec Zmarłej, wracają do Niej w serdecznej modlitwie – jak opłatek łamany przy wigilijnym stole, w pogodnej nadziei życia wiecznego, która zajaśniała dla nas wraz z betlejemską gwiazdą wskazującą Boskie Dzieciątko złożone w żłobie”.

Następnie przez sześć lat (1994 - 2000) byłem formatorem młodych zakonników jako Magister Nowicjatu Polskiej Prowincji Karmelitów. Pamiętam o każdym z nich i polecam Bogu w modlitwie, cieszę się ich odpowiedzią na łaskę powołania, świadectwem miłości do Zakonu i gorliwością w służbie Bożej w Kościele.

W latach 1991 – 1994 byłem opiekunem ministrantów, a była to jak na Obory duża grupa chłopaków. Ufam, że skarbu wiary otrzymanego w rodzinnym gnieździe i pobożnej służbie przy ołtarzu Matki Bolesnej nie utracili, ale pomnożyli i hojnie starają się nim dzielić dzisiaj ze swoimi dziećmi. Podobnie jak wielu z nich po upływie 30 lat z radością wspominam nasze spotkania i wspólne wyjazdy wakacyjne do karmelitańskich klasztorów w Gdańsku, Krakowie i Lublinie.

Dziękuję za wielki dar Kół Żywego Różańca w naszej Parafii, które jako opiekun mogłem prowadzić kilka lat i spotykać co miesiąc w kościele, a także w gościnnych domach zelatorek na wspólnym różańcu i kawie z ciastkiem. Nasze comiesięczne spotkania w domach zelatorek zaczynały się co roku w maju od Stalmierza, i poprzez Głęboczek, Obory, Okonin, Chojno, kończyły się w październiku w Hucie – Chojno. Wyjaśniając trasę odwiedzin tłumaczyłem żartobliwie, że „objeżdżam wokół jeziora” (w Oborach). Ze szczególną wdzięcznością wspominam zmarłe już Panie Zelatorki – Reginę Błaszkiewicz, Wandę Wojciechowską, Stanisławę Foss, Danielę Wiśniewską, Wacławę Pierzynkowską i Stefanię Kanigowską.

Od 30 lat jestem opiekunem chorych w Parafii, których odwiedzam z darem sakramentów w pierwszy piątek miesiąca. Widziałem jak bardzo chorzy czekali na to spotkanie z Jezusem Eucharystycznym, jak wielkie było to dla nich pocieszenie i umocnienie, w podążaniu razem z Chrystusem „przez krzyż do Nieba”. Widziałem tak wiele pięknych świadectw czułej i troskliwej miłości ze strony rodziny czuwającej przy chorym w domu, którzy rozumieli jednocześnie jego potrzeby duchowe. Dziękuję wszystkim parafianom, którzy pamiętają, aby pomóc choremu w tym spotkaniu z kapłanem. Przykładem może być dla nas bł. Hanna Chrzanowska, prekursorka hospicjum domowego w Polsce. W opracowanym przez nią „Rachunku sumienia pielęgniarki” znalazło się pytanie: „Jak traktowałam sprawy religijne chorych? Czy o nie dbałam? Czy zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby ciężko chory przyjął Sakramenty święte?”.

Drodzy Moi! Jakże to ważne, aby przeżywać codzienne trudy, chorobę i wszelkie nasze ludzkie cierpienia w łączności z Chrystusem, w zjednoczeniu z Jego zbawczą Ofiarą Krzyża, która sakramentalnie uobecnia się na ołtarzu w każdej Mszy świętej. To zjednoczenie z Chrystusem Zmartwychwstałym poprzez codzienną modlitwę i sakramenty Kościoła, a szczególnie regularną spowiedź i częstą komunię świętą, jest wyrazem naszej wdzięczności i miłości wobec Najświętszego Odkupiciela, naszej chrześcijańskiej mądrości i roztropności, jest zawsze źródłem wielkiej pociechy i duchowego umocnienia, szczególnie gdy zbliża się ostateczna godzina naszej ziemskiej wędrówki.

Z tej łączności z Panem, z tej komunii miłości z Jezusem Eucharystycznym, rodzi się pogodna nadzieja zmartwychwstania i życia wiecznego, a serce napełnia się pokojem.

Od 25 lat jestem odpowiedzialny za duszpasterstwo pielgrzymów przybywających do Oborskiego Sanktuarium. To ogromna mozaika grup, które przybywają przez wszystkie dni tygodnia do Domu Matki Bolesnej. Przybywają grupy parafialne, dzieci komunijne, młodzież maturalna, chorzy i niepełnosprawni, emeryci, siostry zakonne, klerycy i kapłani, oraz członkowie wielu wspólnot obecnych w Kościele. Wielu pielgrzymuje do Matki Bożej całymi rodzinami, jak Święta Rodzina z Nazaretu do sanktuarium w Jerozolimie.

Przyjeżdżają autokarem i przychodzą pieszo, z okolicznych miejscowości i z dalekich rejonów Polski (Zielona Góra, Trójmiasto, Poznań, Białystok, Bełchatów, i wielu innych).

Z daru Bożej łaskawości i niezgłębionego planu Opatrzności od 22 maja 1999 r.  prowadzę cosobotni "Wieczernik Królowej Pokoju" (ponad tysiąc spotkań modlitewno – ewangelizacyjnych w których uczestniczyło blisko 800 tys. pielgrzymów z całej Polski przybyłych w ponad 12 tys. grup autokarowych i wielu indywidualnie).

A wszystko zaczęło się od małego ewangelicznego ziarna, od niewielkiej grupy ok. 80 osób przybyłych autokarem z Mławy i małym busem z Trójmiasta na pierwszy Wieczernik Królowej Pokoju w sobotę 22 maja 1999 roku.

Tak Maryja rozpoczęła swoje dzieło w Oborach razem z tymi, którzy odpowiedzieli na Jej macierzyńskie wezwanie. Jeszcze raz potwierdziła się prawda, że Bóg wybiera i zaczyna się od tego, co małe i pokorne, co w oczach ludzkich wydaje się mało znaczące. Działa tam, gdzie znajduje serca otwarte, które szczerze i wytrwale szukają Jego woli, i tylko w Nim pokładają swoją nadzieję.

Z ogromną wdzięcznością myślę o wszystkich organizatorach pielgrzymek autokarowych, którzy swoim głębokim nabożeństwem i miłością do Maryi rozpalali i pociągali innych.

Pani Genowefa Redos (+2024 r.) pisze: „…jestem organizatorką pielgrzymek z parafii Św. Stanisława Kostki, sanktuarium Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki z Warszawy Żoliborza. Świadectwem moim pragnę uradować i uwielbić  serce Maryi, ukazać moc Jej wstawiennictwa.

Z serca płynie dziękczynienie za dar Dobrej Matki w wizerunku Szkaplerza Świętego. Szkaplerz noszę od pierwszej Komunii Świętej. Maryja jest moją przewodniczką od dziecięcych lat - przez życie mnie wiedzie. Do Oborskiego Domu Maryja poprowadziła mnie trasą przez Medziugorje - Oazę Pokoju, Kriżevac, Tichalinę, Szeroki Brieg. Maryja miała plan przygotować mnie jako narzędzie do posługi w polskim Medziugorje w Oborach. Drugiego października 1999 roku zaprosiła do Sanktuarium Oborskiego. Tak zaczęły się comiesięczne pielgrzymki do Oborskiej Matki Bolesnej z warszawskiego Żoliborza - służba w zaszczepianiu w sercach pielgrzymich wiary w łaski płynące przez ufne przyjęcie Maryi w Szkaplerzu Świętym. Do portu oborskiego przypłynęło z warszawskiego Żoliborza ponad 11 tys. osób, aby uchwycić się Kotwicy, którą jest Matka Boża w Szkaplerzu Świętym”.

To drzewo Matki Bożej jakim jest cosobotni „Wieczernik Królowej Pokoju” zrodziło liczne owoce w ludzkich sercach i nowe dzieła pełne Ducha Świętego, jak comiesięczne "Czuwanie z M. B. Bolesną" (w trzeci piątek m-ca) i comiesięczna Msza św. za chorych (w drugą niedzielę miesiąca o 11.30) oraz comiesięczna Piesza Nocna Pielgrzymka Pokutna ze Skępego do Obór.

Z natchnienia Ducha Świętego w dniu 15 września 2008 roku powstała Wspólnota Miłości Matki Bożej Bolesnej "PIETA", której jestem opiekunem i moderatorem. To Wspólnota łącząca osoby z całej Polski, która propaguje nabożeństwo do siedmiu boleści Maryi i oddana jest szczególnej służbie chorym i cierpiącym. Dzięki staraniom Wspólnoty PIETA odnowiona została kopia Cudownej Figury Matki Bożej Bolesnej znajdująca się w klasztornej kaplicy (Oratorium). Także z pomocą Wspólnoty PIETA w roku 2011 został wykonany przez rzeźbiarza Ostrowskiego z Lipna wielki wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, który po nałożeniu polichromii został umocowany do krzyża wykonanego przez stolarza śp. Pawła Mazurkiewicza z Wojnowa i uroczyście poświęcony przez O. Jamesa Manjackala, a na koniec ustawiony na stałe przy ołtarzu głównym.

Zgodnie z misją Zakonu Karmelitańskiego staram się gorliwie propagować nabożeństwo do Matki Bożej Szkaplerznej, ukazywać jego piękno i głębię oraz troszczyć o wpis nowych członków do specjalnej księgi brackiej prowadzonej od 25 lat w cichości i dyskrecji przez niestrudzoną p. Halinę z Rypina.

Od 1998 roku starannie gromadzę dokumenty oraz świadectwa dotyczące życia i kultu o. Wincentego Józefa Kruszewskiego, karmelity, zmarłego sto lat temu (6 października 1922 r.) w opinii świętości w Oborach. W tym celu pod koniec lat 90 – tych odwiedzałem jego rodzinne strony w Płońsku, nawiązałem kontakty z krewnymi i nagrywałem świadectwa - wspomnienia starych parafian oborskich, którzy pamiętali go z okresu, gdy sami byli jeszcze małymi dziećmi lub słyszeli o nim z relacji swoich rodziców. W moich homiliach i konferencjach do pielgrzymów często przywołuję postać tego miłosiernego Samarytanina z Oborskiego Karmelu i nieustannie doświadczam jego pomocy, szczególnie w mojej posłudze kapłana egzorcysty. Od 8 lat sprawuję codzienną posługę Egzorcysty Diecezji Płockiej (od 25 kwietnia 2016 r.).

O. Wincenty w roku 1879 rozpoczął swoją posługę kapłańską i zakonną u stóp Matki Bożej Bolesnej. Tutaj – przez 43 lata - jak ów ewangeliczny samarytanin z wielką miłością i oddaniem nieustannie pochylał się nad chorymi na duszy i ciele. Jako niestrudzony spowiednik i prawdziwy więzień konfesjonału, ceniony kierownik duchowy i poszukiwany egzorcysta, troskliwy ojciec dla ubogich i pocieszyciel nieszczęśliwych, często nawiedzający chorych z darem sakramentów i umiejętnie wykorzystujący dary natury poprzez ziołolecznictwo, naśladował we wszystkim Boskiego Samarytanina, naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Jeden z dawnych przeorów oborskiego konwentu napisał o nim: „Utrwaliła się opinia u wszystkich, którzy znali tego kapłana, że tyle dobrego dla ludzi mógł zdziałać tylko święty. On odszedł do wieczności po nagrodę, ale pamięć o jego cnotach żyje nadal…”.

Wierzę, że ojciec Wincenty jest ciągle cichym opiekunem i stróżem tego sanktuarium, troskliwym ojcem i wiernym przyjacielem wszystkich chorych, strapionych i ubogich, zniewolonych nałogami i dręczonych przez złego ducha, wspomożycielem spowiedników i egzorcystów, wzorem dla kapłanów i osób konsekrowanych, potężnym orędownikiem i pełnym współczucia bratem dla wszystkich proszących go o wstawiennictwo u Boga.

W krypcie pod kościołem znajduje się grób o. Wincentego, przy którym znajdują się liczne kartki z prośbami oraz zdjęcia tych, którzy proszą go o wstawiennictwo u Boga. Świadczy to o ciągle żywym kulcie tego cichego i pokornego karmelity, kapłana według Bożego Serca.

 W tej samej krypcie znajdziemy zdjęcia 55 polskich kapłanów więzionych przez niemieckich gestapowców w murach oborskiego klasztoru (30.10.1939 – 22.02.1940). Od 25 lat czuję się w moralnym obowiązku, aby strzec pamięci o męczeństwie tych kapłanów i karmelitów. Ich świadectwo heroicznej wiary i miłości Boga, Kościoła i Ojczyzny staram się często przywoływać podczas spotkań z pielgrzymami, kapłanami i klerykami nawiedzającymi Oborski Wieczernik Matki Bolesnej.

Od początku mocno czuję się związany z Oborską Kalwarią (plenerową drogą krzyżową) erygowaną w 2005 r., do której utworzenia zachęcałem wielce zasłużonego O. Przeora Andrzeja Malickiego, i której stacje od początku codziennie rano obchodzę polecając w modlitwie wszystkich parafian i pielgrzymów, chorych i cierpiących, zniewolonych nałogami i dręczonych przez złego ducha, przybywających do Domu Matki Bolesnej i proszących o westchnienie do Maryi w swoich listach i telefonach do klasztoru.

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Cały Kościół, jako Mistyczne Ciało Chrystusa, podąża śladami swego Boskiego Założyciela w stronę wielkiego Jubileuszu 2000 – lecia Odkupienia w 2033 roku. Dlatego w moich homiliach i listach do Wspólnoty PIETA staram się często wskazywać na potrzebę dobrego przygotowania do wielkiego Jubileuszu 2000 – lecia Paschy Chrystusa i szczególnej misji jaką w tym przygotowaniu posiada Oborskie Sanktuarium. To Święte Miejsce wszystkich nieustannie zaprasza do schronienia się pod płaszczem opieki Maryi i podążania razem z Nią śladami Boskiego Odkupiciela – „przez krzyż do Nieba”. Mam pokorną nadzieję, że pomoże w tym napisana i propagowana przez mnie koronka do siedmiu boleści Maryi za chorych i cierpiących oraz koronka o uwolnienie za przyczyną Maryi Matki Siedmiu Boleści.

Bracia i Siostry! Pozwólcie, że z prostotą serca podzielę się z wami jeszcze jednym wspomnieniem:  

W dniu moich święceń kapłańskich w roku 1991 Ojciec Prowincjał Piotr Spiller zapytał: - Gdzie chciałbyś pracować? Odpowiedziałem: - Ojcze, będę tam, gdzie Ojciec Prowincjał zechce. Lecz jeśli to możliwe, to pragnąłbym pracować w jednym z naszych sanktuariów maryjnych. - Dobrze. Będziesz w Oborach u Matki Bolesnej. Odpowiedział, uśmiechając się życzliwie.

Dziękuję dzisiaj Dobremu Bogu za drogę, którą mnie prowadził do kapłaństwa i do Obór.

Dziękuję Bożej Opatrzności za ten wielki dar 33 lat życia zakonnego i posługi kapłańskiej w Oborach. Dziękuję Matce Bolesnej za te wszystkie lata służby u Jej stóp i za ocalenie życia w wypadku samochodowym w piątek 28 stycznia 2005 roku, gdy wracałem do Jej Domu w Oborach. Dziękuję za Jej opiekę nad wszystkimi uczestnikami tego zdarzenia. We wszystkim, co się wtedy wydarzyło dostrzegam szczególny znak czułej i troskliwej opieki Matki niebieskiej. Czuję, że życie zostało mi jakby przedłużone i na nowo darowane. Prawdziwie Maryja Bolesna jest Matką życia mojego, od tej chwili moje życie jeszcze bardziej do Niej należy.

Bł. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, koronator Oborskiej Piety, uczył: „Mamy w ojczyźnie naszej błogosławione doświadczenia dziejowe, które nakazują nam ufać i we wszystkim zawierzać Matce Chrystusowej, Matce Kościoła i Królowej naszego narodu. Jeśli chcemy pomagać innym, nie możemy się obejść bez pomocy Matki Chrystusowej i naszej. Musimy oddać się Jej całkowicie, aby mogła się nami posługiwać według swojej woli, dla dobra Kościoła i ludzi. Musimy stać się Jej pomocnikami”.

Dziękuję dzisiaj za 33 Chrystusowe lata życia i posługi kapłańskiej w ciszy Oborskiego Karmelu u stóp Maryi, Mater Dolorosa. Jej Niepokalanemu Sercu i macierzyńskiemu prowadzeniu całkowicie zawierzyłem, i dzisiaj to zawierzenie odnawiam: totus Tuus Maryjo! Jej czułej opiece powierzam wszystkich których spotkałem i których jeszcze spotkam.

Drodzy Przyjaciele! Dzisiaj ponownie zapraszam Was wszystkich do tego całkowitego oddania i zawierzenia Matce Bożej. Uchwyćmy się mocni dłoni Maryi i podążajmy razem jako „Pielgrzymi Nadziei”.

Dziękuję dzisiaj Najsłodszemu Sercu Jezusa Dobrego Pasterza, że w tym „podążaniu razem” do królestwa niebieskiego doświadczałem tak wiele ludzkiego ciepła i życzliwego wsparcia ze strony parafian, pielgrzymów oraz wielkiego grona przyjaciół naszego klasztoru. Dziękuję w szczególny sposób za wsparcie duchowe członków wspólnot oddanych modlitwie za kapłanów: „Margaretka”, „Złota Róża” i „Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów” oraz Wspólnocie Miłości M. B. Bolesnej „PIETA”. 

Drodzy Moi! Uwielbiajmy wspólnie Dobrego Boga za dar i tajemnicę Chrystusowego Kapłaństwa, dziękujmy za naszych parafialnych duszpasterzy i módlmy się o ich uświęcenie.

Prośmy, za przyczyną Maryi, Matki wszystkich kapłanów, aby pomnażały się szeregi tych, którzy będą w dzisiejszym świecie prawdziwymi świadkami Miłości Ukrzyżowanej i apostołami Zmartwychwstałego Pana, pasterzami według Bożego Serca, odważnymi głosicielami Ewangelii Życia i gorliwymi szafarzami Bożego Miłosierdzia rozlewającego się w sakramentach Kościoła i darze kapłańskiego błogosławieństwa.

o. Piotr Męczyński O.Carm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio