"Jesteśmy Polakami, potomkami Narodu o ponad 1000-letniej historii i kulturze opartych na fundamentach chrześcijańskich. Krzyż był zawsze obecny w życiu naszej Ojczyzny. Trwanie przy Krzyżu było trwaniem przy Polsce. Dzisiaj staje się obroną tożsamości narodowej". Od Krzyża zaczęła się historia Polski, co dobitnie ukazał nasz
wielki malarz Jan Matejko w obrazie pt. "Zaprowadzenie chrześcijaństwa R.
P. 965". Najważniejszą postacią na
obrazie jest książę Mieszko I wsparty lewą ręką o krzyż, a prawą o miecz
symbolizujący jego władzę. Lewa noga księcia opiera się o leżący na ziemi
rozbity posąg pogańskiego bożka. Krzyż przyniósł
ocalenie słowiańskich plemion zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski: Polan,
Wiślan, Mazowszan, Ślężan, Pomorzan. Wielkim zagrożeniem ich bytu w tym czasie
była ekspansja terytorialna Cesarstwa Niemieckiego prowadzona pod przykrywką
misji chrześcijańskiej. Cesarz Otton I od początku swojego panowania zakładał
zajęcie i podporządkowanie ziem słowiańskich. Zapędy te zostały powstrzymane
przez przyjęcie Chrztu przez Mieszka I w roku 966 i poślubienie czeskiej
księżniczki Dobrawy (965 r.). W ten sposób Mieszko włączył swoje państwo
w zachodni krąg kultury chrześcijańskiej. Niemieckim
planom zawładnięcia słowiańskimi ziemiami stanął wtedy na drodze Krzyż, który
rozpostarł swoje opiekuńcze ramiona na młodym Państwem Piastowskim. Ileż to
razy od tego czasu z Bogiem w sercu i z krzyżem przed oczyma stawał Naród
Polski w obronie swojej wolności, tożsamości, polskości i wiary.
Ojciec Święty Bł. Jan Paweł II najpełniej o tym przypomniał swoim
Rodakom: "W okresach najcięższych dziejowych prób naród szukał i znajdował
siłę do przetrwania i do powstania z dziejowych klęsk właśnie w nim - w
Chrystusowym Krzyżu! I nigdy się nie zawiódł. Był mocny mocą i mądrością
Krzyża! Czy można o tym nie pamiętać?" /Skoczów, 1995/.
Niedawno
Porozumienie Niepodległościowych Związków Kombatanckich, Związek Stowarzyszeń
Osób Represjonowanych w latach 1980 - 1990 im. Ks. Jerzego Popiełuszki oraz
Stowarzyszenie „Godność” zrzeszające byłych więźniów politycznych i działaczy
NSZZ Solidarność wyraziło swoje jasne i zdecydowane stanowisko w sprawie prób
usunięcia Krzyża z sali Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej: „Jesteśmy Polakami,
potomkami Narodu o ponad 1000-letniej historii i kulturze opartych na
fundamentach chrześcijańskich. Krzyż był zawsze obecny w życiu naszej Ojczyzny.
Trwanie przy Krzyżu było trwaniem przy Polsce. Dzisiaj staje się obroną
tożsamości narodowej. Żądamy od
Parlamentu Rzeczypospolitej Polskiej, władz samorządowych i organizacji
społecznych poszanowania Krzyża w polskim życiu publicznym”.
„Krzyż
w sali posiedzeń Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej od samego początku budził sprzeciw
ludzi, którzy chcieliby wyłączyć Boga z biegu polskich dziejów i zmusić ogromną
większość Polaków do zapomnienia, że polska tożsamość zbudowana jest na
fundamencie krzyża i Jezusowej Ewangelii” (o. Jan Pach, paulin z Jasnej Góry).
Czesław Sobierajski wspomina: „W 1992 r. [jako poseł] zainicjowałem zbieranie
podpisów w sprawie zawieszenia krzyża w sali plenarnej Sejmu RP. Pod
wnioskiem podpisało się 50 posłów z różnych klubów poselskich.
26
listopada 1992 r. ów wniosek skierowaliśmy na ręce marszałka Sejmu RP
prof. Wiesława Chrzanowskiego, pisząc: „My, niżej podpisani posłowie na Sejm
RP, zwracamy się do Pana Marszałka o zawieszenie Krzyża obok Godła RP
w sali plenarnej obrad. Będzie to nawiązanie do tysiącletniej historii
Polski, która z tego znaku miłości i pojednania czerpała siłę
i wytrwałość w chwilach najtrudniejszych, nawet dramatów, które
dotknęły naszych przodków. Ufamy, że pod tym znakiem także teraz łatwiej
nam będzie budować niepodległą i sprawiedliwą Polskę”.
Prezydium
Sejmu w dniu 25 lutego 1993 r. zwróciło się do klubów poselskich
o opinię w sprawie zawieszenia krzyża w sali obrad.
14
maja 1993 r. skierowaliśmy do Laski Marszałkowskiej projekt uchwały
poparty przez ponad 230 posłów, przynaglający Prezydium Sejmu do
natychmiastowej realizacji wniosku z dnia 26 listopada 1992 r.
o zawieszeniu krzyża w sali obrad Sejmu obok godła Polski.
W uzasadnieniu uchwały pisaliśmy: „…Krzyż pojawił się u nas przeszło
tysiąc lat temu, zakorzenił się w polskiej ziemi, wrósł w świadomość
i serca (…). Krzyż obecny w jakimkolwiek cierpieniu, doświadczeniu
jest źródłem ufności i odwagi. Uczy miłości. Chrystus sam niewinny, bez
grzechu, podejmuje straszliwe cierpienie Krzyża z uwagi na człowieka.
W różny sposób dokonywało się cierpienie naszego Narodu. Były zrywy
i powstania, więzienia i zsyłki, łagry i koncentracyjne obozy,
tortury i nostalgia. Razem z tymi ludźmi był zawsze Krzyż. On
wędrował na wygnanie, On żegnał i witał. Układany z kwiatów przez
Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego na placach wielu miast pomógł odzyskać
Ojczyznę, Niepodległą Polskę. W historii Polski walkę z religią
i Krzyżem podejmowali wrogowie naszego Narodu, którzy tylko w ten
sposób widzieli możliwość zniszczenia naszej tożsamości. Czy my, Polacy,
wierzący i niewierzący, możemy się zgodzić na brak jego obecności
w sali plenarnej obrad Sejmu RP?”.
Naszą
intencją, tj. posłów popierających uchwałę, było, aby krzyż został umieszczony
na frontonie sali Sejmu RP na tle flagi Polski, obok godła. Chcieliśmy
w ten sposób podkreślić hierarchię, która przez wieki ukształtowała się
w narodzie polskim – Bóg jest najwyższym Prawodawcą i od Niego bierze
początek wszystko, co dobre. Chcieliśmy także, aby odbyła się uroczysta intronizacja
krzyża w Sejmie RP.
Mimo
że niepokoiła nas dziwna zwłoka ze strony Marszałka i Prezydium Sejmu,
byliśmy ufni i spokojni, że wkrótce dojdzie do tej podniosłej
uroczystości, przecież był to dopiero drugi rok Sejmu RP I kadencji. Nikt
z nas, gdy składaliśmy ponownie projekt uchwały w dniu 14 maja
1993 r., nie mógł przewidzieć rozwiązania Sejmu RP w dniu 30
maja1993 r.
I tak,
niestety, nie dane nam było zrealizować intronizacji krzyża w sali obrad
Sejmu RP. Wybory w 1993 r. wygrała lewica postkomunistyczna
i w sposób oczywisty nie było już wówczas miejsca dla krzyża. W 1997 r.,
po wygraniu wyborów przez Akcję Wyborczą „Solidarność”, można było wrócić do
zrealizowania uchwały z lat 1992-93, tj. zawieszenia krzyża w sali
obrad Sejmu RP obok godła Polski. Szkoda, że wtedy z takim pośpiechem
dokonano aktu zawieszenia Krzyża w sali obrad Sejmu RP, nad bocznymi
drzwiami wejściowymi. Jestem przekonany, że nie wykorzystano szansy na
dokonanie uroczystej intronizacji krzyża w sali obrad Sejmu RP
i umieszczenie go na godnym miejscu, tj. na frontonie sali Sejmu oraz na
tle flagi narodowej i obok godła RP”.
Dr.
Tomasz Wójcik, poseł III kadencji Sejmu RP, był kolejnym inicjatorem
zawieszenia krzyża w gmachu Sejmu RP. Oto jego relacja:
„Spotkanie
organizacyjne nowo wybranych posłów odbyło się mniej więcej tydzień przed
inauguracyjnym posiedzeniem Sejmu, wyznaczonym na 20 października 1997 r.
Jak pamiętam, nie było w tym nic patetycznego, zwyczajnie przy kolacji w gronie
kilku osób zaczęliśmy rozmawiać o tym niedopatrzeniu [sprawa zawieszenia
krzyża] i zastanawialiśmy się, jaki powinien to być krzyż, tzn. jakiej
wielkości, gdzie go kupić, gdzie zawiesić itp. Nie pamiętam wszystkich
uczestników rozmowy, ale z pewnością wśród nich byli: senator Ligia
Urniaż-Grabowska, poseł Kazimierz Janiak i ja. Z rozmowy wyniknęło w zupełnie
naturalny sposób, że krucyfiks powinien być jakoś wyróżniony, specjalny.
Wówczas zwrócono się do kustosza zbiorów jasnogórskich – o. Jana Golonki OSPPE.
Chodziło o to, aby krzyż do sali plenarnej Sejmu pochodził z Sanktuarium
Królowej Polski.
–
Telefonicznie przedstawiłem o. Janowi naszą prośbę, a ten od razu obiecał, że w
ciągu kilku dni przygotuje odpowiedni krzyż. Faktycznie, 17 października
otrzymaliśmy wiadomość, że krzyż jest gotowy i ojcowie poświęcą go w czasie
Mszy św. w sobotę 18 października 1997 r. o godz. 15. Tak jak ojciec
obiecał, krzyż został poświęcony podczas Mszy św. odprawionej w Kaplicy
Cudownego Obrazu, przed wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Poświęcenie
krzyża i jego przekazanie nam było bardzo wzruszające, zwłaszcza gdy
dowiedzieliśmy się, że jest on wykonany z drewna hebanowego, które pozostało po
renowacji ołtarza w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, a postać Pana Jezusa
jest z XIX wieku, wykonana z drewna lipowego przez nieznanego autora”.
O
tym jakże wymownym związku krzyża sejmowego z ołtarzem Czarnej Madonny pisał Gabriel
Michalik:
„Peregrynacja
przez meandry polskiej historii zaczyna się dla sejmowego krzyża w roku 1645,
kiedy to kilkunastu mężczyzn w strojach rzemieśliników odmawia modlitwę nad
zgromadzonym zapasem dębu i hebanu. W ciągu pięciu lat zbudują jeden z
piękniejszych ołtarzy epoki. Będzie zdobił jasnogórską Kaplicę Cudownego Obrazu
Matki Boskiej. Fundatorem jest kanclerz wielki koronny, Jerzy Ossoliński.
Kanclerz
jest właśnie u szczytu kariery, której zawsze patronował Władysław IV Waza.
Ossoliński służył mu jeszcze zanim przyszły król przywdział koronę –
towarzyszył księciu Władysławowi w wyprawie moskiewskiej; jako królewski poseł
odbywał misje na europejskich dworach [w 1633 r. odbył słynny wjazd do Rzymu
dla podkreślenia związków Rzeczpospolitej, a szczególnie nowo wybranego króla
Władysława IV ze Stolicą Apostolską]; sprawował najwyższe urzędy państwowe;
wśród nich – godność marszałka sejmowego. Po śmierci króla przez dwa lata
administrował całym państwem w zastępstwie prymasa, nazbyt sędziwego, aby podołać
powinnościom interrexa.
W
1650 roku na Jasnej Górze zostaje odsłonięty ołtarz fundacji Ossolińskiego.
Olśniewa majestatyczną urodą. Skrzący się srebrnymi dekoracjami pośród
czerni hebanu towarzyszy odtąd przez kolejne stulecia Cudownemu Obrazowie Matki
Boskiej. Modlą się przed nim miliony pielgrzymów. Kaplica staje się bastionem
narodowym. Gdy wokół nie ma już Polski, serce narodu bije właśnie tutaj.
Na
tym ołtarzu ojciec Augustyn Kordecki będzie potem sprawował Najświętszą Ofiarę,
gdy Jasną Górę będą oblegać Szwedzi.
Tutaj będzie klękał marszałek Józef Piłsudski i generał Józef Haller. Tu w
macierzyńską niewolę Maryi będą oddawali naród prymasowie Hlond i Wyszyński. Tu
swoje pielgrzymie kroki będzie kierował Błogosławiony Papież Jan Paweł Wielki.
Po
dziś dzień to właśnie ten, dekorowany hebanem i srebrem ołtarz z daru
Ossolińskiego, zdobi kaplicę. Przez przeszło trzy wieki przechodzi kilka
renowacji. W czasie ostatniej z nich, w latach 90., trzeba wymienić część
hebanowej obłogi. Konserwatorzy kładą nowy fornir, jednak ojciec Jan Golonka,
kustosz zbiorów jasnogórskich, postanawia zachować „omodlone” już przez
wielowiekowe tłumy pielgrzymów pasy hebanu.
Jesienią
1997 roku, po zwycięskich dla Akcji Wyborczej Solidarność wyborach, posłowie
tej formacji zwracają się do przeora paulinów, ojca Izydora Matuszewskiego, z
prośbą o ofiarowanie krzyża do sali plenarnej Sejmu. W Senacie krzyż wisiał już
od samego początku istnienia tej wyższej izby parlamentu, do Sejmu zaś ma
powrócić po przeszło półwieczu nieobecności, gdyż w II Rzeczypospolitej w
Sejmie, rzecz jasna, krzyż był obecny.
Ojciec
Matuszewski i zastępca przeora, ojciec Jan Pach, decydują wraz z ojcem Golonką,
że do wykonania krzyża należy użyć właśnie materiału pozostałego po renowacji
ołtarza Kaplicy Cudownego Obrazu: pasów hebanu o grubości około pięciu
milimetrów.
-
Ta prośba to był dla nas nakaz – wspomina ojciec Golonka. - Potraktowaliśmy
sprawę bardzo pryncypialnie. Materiał pochodzi ze „strefy zero”.
Jasnogórscy
stolarze, ludzie świeccy na co dzień zajmujący się konserwacją drewnianych
elementów wystroju klasztoru, mocują oryginalną hebanową obłogę na dębowej
konstrukcji. Krzyż uzupełnia dziewiętnastowieczna pasyjka (figurka Jezusa
Chrystusa z drewna lipowego).
Ojciec
Golonka mówi: - Cieszę się, że fizycznie dotknąłem tego tematu. Ten krzyż to
ważna część polskiej rzeczywistości; znak ciągłości państwa i wiary.
Symbolicznie połączył duchową stolicę Polski z jej stolicą państwową. Nie
miałem wątpliwości, że tak właśnie należy postąpić. Zresztą któż by zrobił
inaczej?!
W
połowie października 1997 roku paulini umieszczają krzyż na ołtarzu nieopodal
obrazu Jasnogórskiej Pani. Stamtąd, ponownie „omodlony”, 18 października 1997
roku odbiera z rąk ojców delegacja parlamentu. Znajduje się w niej między
innymi Ligia Urniaż-Grabowska, lekarka z Legionowa, działaczka „Solidarności”,
wybrana wówczas właśnie świeżo na urząd senatora RP.
Gdy
rozmawiam dzisiaj z Ligią Urniaż-Grabowską, była senator ma wątpliwości, czy opowieść
o dziejach krzyża sejmowego warto publikować. Uważa wydarzenia ostatnich
tygodni za obraźliwe dla Polski i dla samego krzyża. Podkreśla, że nie chce
odpierać argumentów tych, którzy wypowiadają się przeciw krzyżowi, bo „wszystko
to małe, niskie, żadne” nie tylko wobec krzyża i tego, czego jest znakiem, ale
nawet wobec samych dziejów drewnianego przedmiotu wiszącego na ścianie sali
obrad.
Kilka
lat temu spisałem na prośbę pani Ligii jej wspomnienie o siostrze Janie
Płaskiej, zmarłej w 2006 roku urszulance, także w dzieje krzyża sejmowego
zaangażowanej. Wtedy pani Ligia opowiedziała mi o krzyżu. Teraz prosi, abym
zamiast rozmowy z nią przytoczył fragment tamtego wspomnienia.
Tu dygresja o osobie, której losów nie sposób opisać w dygresji: siostra Jana
Płaska przez wiele lat pełniła ważne funkcje w warszawskiej kurii, odpowiadała
między innymi za nauczanie wiary w archidiecezji; w latach osiemdziesiątych,
mimo zaawansowanego wieku (rok urodzenia - 1910) sercem i czynami wspierała
„Solidarność”; wspomagała prymasowki komitet pomocy internowanym, działający
przy kościele św. Marcina. Łączyła ją, podobnie jak Ligię Urniaż-Grabowską,
głęboka przyjaźń z księdzem Jerzym Popiełuszką.
A
zatem przed kilkoma laty zanotowałem następującą wypowiedź pani Ligii.
-
Ustaliłam z siostrą Janą, że prosto z Częstochowy krzyż przewieziemy do
warszawskiego klasztoru sióstr sakramentek na Nowym Mieście, gdzie miało się
odbyć przy nim całonocne modlitewne czuwanie. Siostra Jana wybrała ten właśnie
klasztor ze względu na jego losy w czasie Powstania Warszawskiego – w jego
podziemiach zginęło bardzo wiele sióstr zakonnych.
Niestety,
spóźniliśmy się w drodze z Częstochowy i zastaliśmy drzwi klasztoru zamknięte.
Mimo nocnej pory zapowiedzieliśmy się telefonicznie siostrze Janie i
pojechaliśmy na Wiślaną do urszulanek. Tam też zostawiliśmy krzyż na całą noc.
Przez kilka godzin znajdował się w pokoju gościnnym zajmowanym podczas wizyt w
Warszawie przez kardynała Karola Wojtyłę (nota bene z tego pokoju przyszły
papież wyjechał na konklawe w 1978 roku); następnie siostry przeniosły krzyż do
kaplicy i zgromadziły się przy nim w modlitwie.
Następnego
dnia przewieźliśmy krzyż – zgodnie z wcześniejszym planem – do sióstr
sakramentek, gdzie znajdował się do wieczora. Tak więc modlono się przed
krzyżem w obu klasztorach.
Nazajutrz,
19 października, a zatem w rocznicę śmierci księdza Jerzego, w kościele św.
Stanisława Kostki, odbywała się, jak co roku, uroczysta msza. Na moją prośbę
pani Marianna Popiełuszko złożyła krzyż na czas mszy na płycie grobu księdza
Jerzego. Po mszy pani Marianna podniosła krzyż z grobu i przekazała z powrotem
w nasze ręce.
Wszystko
to odbywało się bardzo dyskretnie. Jednak myśl, która nam w tym działaniu
przyświecała, miała szczególny wymiar. Krzyż przywieziony z grobu księdza
Jerzego miał się stać znakiem przebaczenia, gestem skierowanym również w tę
stroną sejmowej sali, w której zasiadały osoby wcześniej związane z reżimem,
który przyczynił się do męczeństwa księdza Jerzego.
Zawieźliśmy
krzyż do hotelu poselskiego, gdzie w pokoju Barbary Frączek, siostry Mariana
Krzaklewskiego, a potem w moim, doczekał nocy. Około godziny 1.00, w sali
plenarnej odbyła się krótka modlitwa i zawiesiliśmy krzyż”.
Piotr
Krutul (51 l.)
wspomina: - Dokładnie pamiętam, jak koledzy posłowie z AWS powiedzieli wtedy do
mnie: "Jesteś z Suchowoli, z parafii ks. Jerzego, więc to ty powinieneś
zawiesić ten krzyż w Sejmie". I tak też się stało.
Poseł
Tomasz Wójcik, wspomina:
„Niestety,
nie pomyśleliśmy o kilku szczegółach technicznych, takich jak m.in. drabina.
Nie mieliśmy wówczas odpowiedniego doświadczenia sejmowego, nie wiedzieliśmy,
że do naszej dyspozycji są służby techniczne i można było zlecić zawieszenie
krzyża któremuś z techników. W każdym razie młotek i gwoździe miałem, natomiast
jako drabiny postanowiliśmy użyć fotela marszałkowskiego. Wcześniej
zdecydowaliśmy wybrać miejsce dla krzyża nad drzwiami za stołem prezydialnym
Sejmu. Do pomocy w zawieszeniu krzyża zaprosiliśmy posła Piotra Krutula, który
ze względu na swój wzrost bez trudu mógł odpowiednio wysoko sięgnąć.
Zawiesiliśmy
krzyż późnym wieczorem, bo następnego dnia rano rozpoczynał obrady Sejm.
Pamiętam, że przeciwnicy zawieszenia krzyża argumentowali również, że
zawieszenie symbolu tylko jednej religii na sali sejmowej jest sprzeczne z
artykułem 25 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r., który stwierdza, że
„władze publiczne zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych,
światopoglądowych i filozoficznych, a wszystkie wyznania i religie w Polsce są
równouprawnione”. Jako posłowie AWS odpowiedzieliśmy na to, że w Konstytucji
RP, w preambule, jest wyraźne odwołanie się do chrześcijańskiego dziedzictwa
Narodu. I tak od 14 lat krzyż w sali Sejmu symbolicznie to przypomina!”.
Wówczas
w 1997 roku, przekazując krzyż, ojcowie Izydor Matuszewski i Jan Golonka
kierują też do posłów i senatorów list:
„Jasna
Góra, łącząc się z nowo powstałym Parlamentem Rzeczypospolitej Polskiej roku
1997, pragnie zapewnić o pamięci i modlitwie przed Świętym Obrazem Matki Bożej
Królowej Polski, życząc pomyślnych obrad, debat, jak również siły dla rozumu i
woli w kierowaniu Polską, zwłaszcza
w sanacji prawidłowo rozumianego żywotnego interesu narodu, tudzież jego
dziedzictwa duchowo-kulturowego”.
Poseł
Piotr Krutula (AWS), dziesięć lat temu (w 2001 r.), z okazji 17. rocznicy
śmierci kapelana "Solidarności" powiedział z mównicy sejmowej:
"Życie ks. Jerzego naznaczone było krzyżem, chorobami, cierpieniem i
zakończone męczeńską śmiercią. Ojciec Święty Jan Paweł II w homilii z 7 czerwca
1991 r. we Włocławku powiedział: «Tu, na tej ziemi kujawskiej, tu, w tym
mieście męczenników, to musi być powiedziane głośno. Kulturę europejską
tworzyli męczennicy. Tak, tworzył ją ksiądz Jerzy. On jest patronem naszej
obecności w Europie za cenę ofiary życia - tak jak Chrystus. Tak jak Chrystus
ma prawo obywatelstwa w świecie, ma prawo obywatelstwa w Europie, dlatego że
dał swoje życie za nas wszystkich. Ma prawo obywatelstwa wśród nas i wśród wszystkich
narodów tego kontynentu i całego świata przez swój krzyż». Słowa te
wypowiedziane zostały przy krzyżu, który ustawiono później w miejscu śmierci
ks. Jerzego przy tamie wiślanej we Włocławku. W roku 1997 z drzewa ołtarza
ojczyzny na Jasnej Górze wykonano krzyż. Ten krzyż 4 lata temu, 19 października
1997 r., podczas Mszy Świętej w intencji ojczyzny leżał na grobie księdza
Jerzego Popiełuszki na Żoliborzu. Po Mszy Świętej matka ks. Jerzego Marianna
Popiełuszko przekazała krzyż parlamentarzystom. Ten krzyż wisi dziś w polskim
Sejmie".
Te
słowa zostały wypowiedziane z mównicy sejmowej dziesięć lat temu. Dziś postulat
zdjęcia krzyża z sali plenarnej podnosi poseł Janusz Palikot i kierowana przez
niego partia. Dodatkowego złego tonu całej sprawie dodaje fakt, że wśród posłów
zasiadających z ramienia Ruchu Palikota znalazł się Roman Kotliński, były
ksiądz, redaktor naczelny antyklerykalnego czasopisma "Fakty i mity"
zatrudniającego Grzegorza Piotrowskiego, esbeka i mordercę księdza Popiełuszki.
O publikacjach Piotrowskiego w „Faktach i mitach” informowała m.in.
„Rzeczpospolita”. - Z redakcją związał się
zaraz po wyjściu z więzienia. Pisał pod pseudonimem „Sławomir Janisz”, choć
redakcja za żadne skarby nie chciała tego potwierdzić – pisał „Przekrój”.
Współpracujący z tygodnikiem "Fakty i mity" dziennikarz mówił
gazecie: „Piotrowski odgrywa kluczową rolę nie tylko w redakcji, lecz także w
Antyklerykalnej Partii Postępu Racja”.
O
krzyżu w sejmie mówi p. Józef Popiełuszko (66 l.), brat bł. Ks. Jerzego: „Nie rozumiem, że
komuś może tam przeszkadzać! Przecież to polska tradycja! Politycy zamiast
zająć się sprawami państwa, szukają tematów zastępczych. Ale krzyż i tak
zwycięży. Krzyż zawsze zwycięża!”.
Bp
Piotr Libera w homilii wygłoszonej podczas Eucharystii za Ojczyznę 11 listopada
2011 roku w bazylice katedralnej w Płocku nawiązał do historii sejmowego krzyża:
„Wiemy
dobrze, jak się ją chce teraz przedstawiać - jako powód strasznych cierpień
rzekomo oświeconej, rzekomo całkowicie neutralnej, rzekomo prześladowanej przez
klerykalną, ciemną i mesjanistyczną większość - niewierzącej mniejszości w
naszym kraju. (…) Wystarczy tylko zapytać się, gdzie była ta biedna,
nieszczęśliwa mniejszość, gdy jeszcze 25 lat temu nie tylko nie wolno było
wieszać krzyża w miejscach publicznych, ale praktykujący chrześcijanin nie mógł
być ani oficerem w wojsku towarzysza generała Jaruzelskiego, ani pracownikiem
administracji? Gdzie była, gdy tzw. „nieznani sprawcy” bili wspomnianą senator
Ligię Urniaż-Grabowską, gdy potem zatrzymywali ją wraz z córką i internowali w
Darłówku?
Pragnę
– Umiłowani – żeby to wszystko wybrzmiało dzisiaj i żeby zostało usłyszane i
wysłuchane, bo w gruncie rzeczy w całym tym sporze chodzi o to, na czym
budujemy dzisiaj nasze niepodległe państwo.
Preambuła
Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stwierdza:
„W
trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość
suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski - wszyscy obywatele
Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy,
sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te
uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w
powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich
pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę
zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich
wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej
Rzeczypospolitej, [....] ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej
Polskiej[...]”.
Czy
ci, którzy chcieliby dzisiaj zdejmować krzyż lub obok niego wieszać w sejmie
symbole innych religii czy ideologii, zdają sobie sprawę, że występują
przeciwko porządkowi konstytucyjnemu Rzeczpospolitej??!!
Przecież
źródłem zasad zawartych w uroczystej Preambule do niej jest „kultura
zakorzeniona w chrześcijańskim dziedzictwie narodu i wartościach
ogólnoludzkich”, które w naszym kraju właśnie krzyż, a nie półksiężyc, nie
gwiazda Dawida, nie masońska kielnia, nie młot i sierp, wyraża!”.
„Wierzę
w mądrość polskich Parlamentarzystów, którzy są przedstawicielami wierzącego w
większości narodu, że nie pozwolą deptać krzyża, który jest skałą naszego
budowania wolnej Polski!” (o. Jan Pach).
Ks.
Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny tygodnika katolickiego „Niedziela” pisze: „Gdy
myślimy o ocaleniu Ojczyzny, o wyjściu z przeróżnych kłopotów, krzyż może być
nam tylko pomocą, bo podpowiada znaczenie najwyższych wartości, przywodzi do
prawdy, uczciwości i rzetelności w postępowaniu człowieka. Jan Paweł II
podkreślał, że Polsce najbardziej potrzebni są ludzie sumienia. Przypominam te
słowa polskim parlamentarzystom. Bo krzyż wychowuje ludzi sumienia. On uczy
miłości i ofiary, wszystkiego, co wartościowe i dobre. Krzyż daje człowiekowi
perspektywę. Jakże to ważne dla parlamentarzysty widzieć Polskę w tym
najpiękniejszym wymiarze i w dalekosiężnej perspektywie”.
Na
zakończenie pragnę przywołać słowa naszego umiłowanego Ojca świętego bł. Jana
Pawła II wypowiedziane do wszystkich Polaków w Zakopanem 6 czerwca 1997 roku:
"Ojcowie
wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest
niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy
krzyż patrzy w [stronę] Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i
Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk. (...) nie wstydźcie się
tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość
Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych
sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to,
że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam
pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej
tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie.
Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój
najgłębszy wyraz".
o.
Piotr Męczyński O. Carm.
Modlitwa za Ojczyznę
ks. Piotra Skargi
Boże, Rządco i Panie
narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną
Najświętszej Maryi Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie
zawsze wierna - chwałę przynosiła imieniowi Twemu, a syny swe wiodła ku
szczęśliwości.
Wszechmogący, wieczny Boże, wzbudź w nas szeroką i głęboką miłość
ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu,
swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie.
Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy naszego kraju sprawujące, by
wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali
kierować.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
|