Na
fasadzie dawnego kościoła karmelitów w Bołszowcach na Ukrainie do dziś
pozostały resztki liter hasła: „Kołchoz – jedyna droga do zamożnego życia”.
Po
drugiej wojnie światowej stacjonował
tam garnizon NKWD. Dla utrzymania wojskowych władza radziecka zdecydowała w
1949 r., aby rozmieścić w kościele hodowlę świń. W 1955 r. pomieszczenie
kościoła wykorzystywano jako spichlerz na ziarno, potem magazyn nawozów
sztucznych. Ten stan profanacji kościoła utrzymywał się przez 50 lat. Jeszcze
pod koniec XX wieku świątynia
Bołszowiecka reprezentowała sobą symbol totalnego spustoszenia.
Dzisiaj
jest to piękne sanktuarium maryjne prowadzone przez ojców franciszkanów
konwentualnych, do którego już od 6 lat w uroczystość szkaplerzną 16 lipca
przybywają piesze pielgrzymki młodzieży z okolicznych miejscowości, m.in. ze Lwowa, Stanisławowa, Kołomyi, Stryja.
Podobnie jest w Sąsiadowicach znajdujących się w Archidiecezji
Lwowskiej, gdzie ojcowie karmelici powrócili do swego klasztoru po 65 latach w
sierpniu 2011 roku.
Święty
Papież Jan Paweł II podczas swojej Pielgrzymki Apostolskiej na Ukrainę w
czerwcu 2001 roku powiedział: „Ludu Boży, który wierzysz, nie tracisz nadziei i
miłujesz na ziemi ukraińskiej, ciesz się na nowo darem Ewangelii, który
otrzymałeś ponad tysiąc lat temu!”.
Gdy
w 1917 roku bolszewicy z Leninem na czele dokonywali w carskiej Rosji krwawego
przewrotu, gdy nikt jeszcze nie zdawał sobie dobrze sprawy z zagrożenia jakie
pojawiło się nad Europą i światem, w dalekiej Fatimie ukazała się Matka Boża.
Słoneczna
Pani objawiając się trójce dzieci ponownie wezwała do modlitwy różańcowej i
prosiła aby papież dokonał aktu poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, a
wtedy „Rosja się nawróci...".
Ta
prośba Maryi została spełniona w sposób doskonale zgodny z Jej wolą przez św.
Jana Pawła II w historycznym Akcie Zawierzenia z 25 marca 1984 roku dokonanym
przez Papieża na Placu Św. Piotra w Rzymie przed Figurą Matki Bożej Fatimskiej.
Każdy
biskup miał zjednoczyć się w tym akcie z Ojcem Świętym. Biskupowi Pawłowi
Hnilicy udało się w tym dniu znaleźć w Moskwie i w sercu kraju połączyć się
duchowo z Papieżem w akcie zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Oto
fragmenty jego świadectwa.
"Punktem
kulminacyjnym mego pobytu w Moskwie było święto Zwiastowania Najświętszej Maryi
Panny. Była to sobota, dzień, w którym Kreml jest otwarty dla turystów. Tak
więc ułożyłem pewien plan. Również ja byłem turystą. (...) Wszedłem do wnętrza
kościoła św. Michała. Podszedłem do ołtarza, wyciągnąłem z torby komunistyczną
'Prawdę' i rozłożyłem ją. Między stronami 'Prawdy' znajdował się 'L'Osservatore
Romano' z tekstem aktu poświęcenia Rosji przez papieża. Zacząłem się modlić:
'Pod Twoją obronę uciekamy się... naszymi prośbami racz nie gardzić w
potrzebach naszych!...' (...). Tam, w kościele na Kremlu, zjednoczyłem się z
Ojcem Świętym i z wszystkimi biskupami świata i w łączności z nimi dokonałem
aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Potem
udałem się do kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej. Tam, przy Maryjnym ołtarzu,
ponowiłem akt poświęcenia. Po drugiej stronie stał tron patriarchy. Położyłem
na nim medalik i powiedziałem do Maryi: 'Przyprowadź na ten tron, tak szybko
jak to jest możliwe, prawdziwego patriarchę'. Znów wyciągnąłem z torby swą moskiewską
'Prawdę' z 'L'Osservatore Romano' wewnątrz, zjednoczyłem się duchowo z Ojcem
Świętym i wszystkimi biskupami i raz jeszcze w skupieniu odmówiłem modlitwy. W
tym kościele odprawiłem nawet Mszę Świętą!
Jak
mogłem tego dokonać? Udawałem, że robię zdjęcia. Pusta fiolka po aspirynie
służyła za kielich. Było w niej trochę wina i kilka kropel wody. Hostie
znajdowały się w nylonowym woreczku. (...) Łaciński formularz na uroczystość
Zwiastowania znajdował się ukryty na stronach 'Prawdy'. Być może po raz pierwszy
ta gazeta zawierała całą prawdę - tekst o Zwiastowaniu Pańskim.
Była
to najbardziej wzruszająca Msza w moim życiu. (...) Odczuwałem wielką miłość
Boga, Jego miłość i dobroć. Komunizm wydawał mi się tak niepozorną rzeczą;
wszystkie niebezpieczeństwa były niczym, nie istniały w ogóle. Był tylko Bóg i
Maryja. Podczas ofiarowania powtórzyłem akt poświęcenia Rosji Sercu Maryi.
(...)
Opowiedziałem
to wszystko Ojcu Świętemu. Był przekonany, że jest to dla niego znak. Papież
miał bowiem wielkie trudności z przekonaniem niektórych biskupów i kardynałów w
Rzymie do dokonania aktu poświęcenia. (...) Jak powiedziałem, był to dla Ojca
Świętego wielki znak: Bóg chce tego poświęcenia. Wysłał nawet na ten dzień do
Moskwy katolickiego biskupa, by tam dokonał aktu poświęcenia w łączności z
biskupami całego świata. Ojciec Święty powiedział do tego biskupa: 'Tamtego
dnia, Pawle, Matka Boża prowadziła cię za rękę'. 'Nie, Ojcze Święty -
odpowiedziałem - Ona niosła mnie na rękach, trzymała w swoich ramionach'".
Maryja
dotrzymała słowa i Jej obietnica zaczęła się stopniowo wypełniać. Zmiany w
krajach dawnego bloku komunistycznego stały się szczególnie widoczne po roku
1989.
Musimy
jednak pamiętać, że nawrócenie ludzkich serc i umysłów zranionych „błędami
Rosji” czyli ideologią bezbożnego komunizmu jest procesem.
Matka
Boska Różańcowa z Fatimy pozostaje wierna swojej obietnicy i przychodzi z
pomocą swoim dzieciom.
Zauważono,
że wielu ludzi, którzy pod koniec 2013 roku gromadzili się na kijowskim
Majdanie Niepodległości miało przy sobie różaniec. Inicjatorem rozmodlenia
Majdanu, był greckokatolickie ksiądz Petro Kobal z Zakarpacia. Od dawna
prowadził ewangelizację poprzez popularyzowanie modlitwy różańcowej. Kiedy więc
doszło do rozbicia pokojowych protestów studenckich w noc z 30 listopada na 1
grudnia 2013 r. poczuł wewnętrzną potrzebę, aby nieść pociechę skrzywdzonym,
właśnie poprzez wspólną modlitwę różańcową. Zamówił kilka tysięcy różańców oraz
ulotek z modlitwą i pojechał ze swojej parafii, znajdującej się na drugim
krańcu Ukrainy, do Kijowa. Dotarł tam w niedzielę 2 grudnia, kiedy na Majdanie
zebrał się ogromny tłum, protestujący przeciwko pobiciu studentów. Nie było
wtedy wielkich haseł politycznych, tylko jeden postulat: nie pozwolimy bić
naszych dzieci. W klimacie oburzenia na jawną niesprawiedliwość, propozycja
modlitwy różańcowej przyjęła się doskonale. Ludzie masowo przyjmowali różańce i
prosili o wyjaśnienia, jak mają się modlić. Wtedy ks. Kobal zorganizował grupę
wolontariuszy, która chodziła po Majdanie, rozdawała różańce oraz uczyła jak
się modlić. Za jego przykładem poszli inni duchowni, i tak różaniec stał się
najważniejszą modlitwą Majdanu. W ocenie ks. Kobala rozdano tam co najmniej 700
tys. różańców. Jak podkreślił, chodziło mu o to, aby powszechna modlitwa różańcowa
na Majdanie, stała się wypełnieniem objawienia z Fatimy, skąd płynęło wezwanie
skierowane do nawrócenia Rosji. Wtedy, dodał, Ukraina była częścią Rosji, więc
obowiązek wypełnienia maryjnego przesłania, spoczywa także na nas. „Im więcej
będzie u nas modlitwy, tym więcej będziemy mieli wolności” - przekonywał.
Ks.
Wiaczesław Gryniewicz, pallotyn, po dramatycznych wydarzeniach na kijowskim
Majdanie napisał:
„Nie wiem, jak ci ludzie mogli to wszystko znosić?! (….) Nie
potrafię tego nazwać inaczej, jak cudem. Ten cud przypisuję Matce Bożej
Fatimskiej, której figura była umieszczona na scenie Majdanu od 18 lutego.
Wielu ludzi miało na szyi lub na ręce różaniec. Tak rozpoznawali siebie od
„tituszek”, czyli prowokatorów w tłumie. Jeśli tituszki nosili na ręce białą
lub niebieską tasiemkę dla rozpoznania swoich, to walczący o wolność mieli
różaniec. Ktoś opowiadał, że został uratowany podczas ataku Berkutu tylko
dlatego, że koledzy w dymie dostrzegli biały różaniec i wykrzyknęli: „To nasz!”
i wyciągnęli go za rękę.
Ks.
Mikołaj z kolei opowiadał przykład mężczyzny, który poszedł na Berkut
strzelający ostrą amunicją, mając w ręce różaniec i świecę. Szedł pierwszy, za
nim pozostali. Nie wyobrażam sobie, co odczuwał berkutowiec trzymający
kałasznikowa, widząc mężczyznę idącego na niego z różańcem w ręce. Ksiądz
opowiadał, że widział tego mężczyznę modlącego się. Kiedy skończył rozmawiali o
ataku, o grzechach Ukrainy, o milionach aborcji, o tym, że teraz pokutujemy za
nie. To tylko pierwsze zwycięstwo, ale nastąpiło ono w sobotę. Jestem
przekonany, że wszystkie wystrzelone kule mają zdobić koronę Matki
Bożej, która tak gorzką ceną spełnia swoje fatimskie obietnice na naszej ziemi.
Drodzy Moi! Zapowiedziany przez Panią Fatimską
proces nawrócenia i wyzwolenia z tyranii bezbożnego komunizmu na terenach
dawnego imperium sowieckiego dokonuje się na naszych oczach i stanowi ciągle
aktualne wezwanie. Albowiem wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wypełnienie się
obietnicy Matki Boskiej Różańcowej z Fatimy mówiącej o nawróceniu Rosji i
tryumfie Jej Niepokalanego Serca.
Nawrócenie
Rosji i krajów zranionych ideologią bezbożnego komunizmu jest procesem. Patrząc
na dramatyczne wydarzenia ostatnich miesięcy na Ukrainie wydaje się, że szatan
i całe "piekło" podejmuje jeszcze ostatni wysiłek, aby powstrzymać
całkowite wypełnienie się tego planu Maryi.
Szatan
wie, że jego czas się kończy, dlatego staje się obecnie bardziej agresywny i
stara się pociągnąć jak najwięcej dusz ludzkich na drogę wojny i nienawiści,
prowadzącą ostatecznie ku przepaści piekła.
Dotychczasowe
skutki trwającego konfliktu na Ukrainie to prawie 2 mln uchodźców, 6 tys.
zabitych cywili, tysiące rannych i okaleczonych. Wielu żołnierzy Ukraińskich,
którzy dostali się do niewoli, poddawanych było torturom.
„Jest
to bardzo trudna sytuacja dla całego narodu ukraińskiego – powiedział niedawno
Radiu Watykańskiemu Abp Mieczysław Mokrzycki ze Lwowa. – W tę wojnę są włączeni
wszyscy, nie tylko mieszkańcy tamtych terenów. Ta atmosfera udziela się całej
Ukrainie. Także wielu młodych ludzi z zachodniej Ukrainy bierze udział w walce.
Wielu wraca już w trumnach. Wielu wraca okaleczonych fizycznie i psychicznie.
Staramy się być blisko ludzi, którzy tam trwają, ale także rodzin, które
utraciły swych ojców i synów. Choć na tamtych terenach niektórzy chcieliby być
w Rosji, niekiedy podzielone są również rodziny, to jednak zdajemy sobie
sprawę, że nie jest to walka bratobójcza. Nie walczą tu jedynie Ukraińcy
przeciw Ukraińcom. W większości są to ludzie najemni, wypuszczeni z więzień,
obywatele Rosji, którzy tutaj niestety w sposób brutalny walczą z Ukrainą,
odbierając jej pokój, sprawiedliwość, a także prawo do niezależności”.
Obecne
władze Kremla konsekwentnie realizują swój plan odbudowy wielkiej Rosji. Bronią
swojej strefy wpływów i dążą do aneksji kolejnych terenów na Ukrainie. Najpierw
był Krym, a od kilku miesięcy jesteśmy świadkami dramatycznych wydarzeń na
wschodzie Ukrainy.
To
wszystko, mimo straszliwych ofiar w ludziach i ogromnych zniszczeń, znajduje
akceptację społeczną i staje się możliwe dzięki wszechobecnej propagandzie
reżimu z Moskwy.
„Na
Ukrainie trwa utopijna wojna o Związek Radziecki – powiedział niedawno Radiu
Watykańskiemu bp Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej.
To właśnie na tych terenach toczą się dzisiaj walki. Wyjaśniając genezę wojny,
bp Sobiło przypomina, że Związek Radziecki rozpadł się tylko na papierze. Po
1991 r. Moskwa nadal kontrolowała sytuację na Ukrainie, Białorusi, a nawet w
państwach bałtyckich. Majdan natomiast był protestem ludzi, którzy nie chcieli
by Rosja nadal decydowała o rozwoju Ukrainy i jej kontaktach na zewnątrz.
„Wtedy to agresor postanowił jeszcze bardziej zmobilizować swoje siły i
wzmocnić swą kontrolę nad wszystkimi strukturami państwa ukraińskiego. Agresja
militarna została jednak poprzedzona wojną propagandową” – podkreśla bp Sobiło.
„Atak
został poprzedzony ogromną wojną informacyjną Moskwy, która podgrzała tendencje
imperialistyczne. Wróg przygotował sobie ideologicznie mózgi ludzi, którzy
żyjąc na Ukrainie, jednocześnie wspierają tendencje Moskwy do pełnej kontroli.
Myślą, że wrócą te czasy Związku Radzieckiego. Jak rozmawiam z ludźmi, to widzę
czasami, że jest nostalgia za czasami sowieckimi. Myślą, że jak wrócą czasy
sowieckie, to jak za Breżniewa wszyscy będą mieć pracę, będą żłóbki i
przedszkola, szkoły, porządek będzie. Zapomnieli, że świat jest inny. I nawet,
gdyby był Związek Radziecki, to już byłby inny. Dlatego to jest utopia. Ludzie
tą utopią żyją i Putin w sposób bardzo sprytny argumentuje, że on jest w stanie
przywrócić atmosferę, którą pamiętają ludzie mojego pokolenia. Oni za Breżniewa
przeżywali swoją młodość. Stąd to pragnienie, by powróciły tamte czasy i to
nawet za cenę tego, że będziemy całkowicie kontrolowani przez Moskwę” –
powiedział Ks. Bp Sobiło.
O
sile propagandy świadczą też słowa, które kilka dni temu napisała do mnie pewna
Rosjanka mieszkająca w Moskwie:
„Moja
kochana Ojczyzna znów pokrywa się hańbą jako agresor i państwo bez sumienia. (…)
Byłam
prawie 1,5 miesiąca na wsi u mamy na południu Rosji. To był piękny czas
rodzinnej miłości i spotkań z bliskimi. Psuła mi to szczęście tylko jedna
rzecz: wojna domowa, która tak czy owak wtrącała się w nasze relacje. Samo
życie w małym domku przy ciągle włączonym telewizorze jeszcze jakoś można
było wytrzymać. Ale nie zawsze mi się udawało zachować spokój gdy na moich
oczach odbywała się totalna diabelska hipnoza nienawiści - i to na wszystkich kanałach
państwowych, na okrągło, całodobowo. Nawet każdy program rozrywkowy nagle przerywa
się dużymi literami "ZNÓW STRZELAJĄ!", pokazują kilka drastycznych
ujęć i komentarz, że Ukraincy nie przestają zabijać własnych obywateli. Tyle i
tyle jest zamordowanych w ostatnich czasach. Nigdy ani słowa, że tam strzela
jeszcze ktoś inny. W taki sposób w sercach wzbudza się olbrzymia nienawiść do Ukrainców.
Patrzę bezradnie, jak na moich oczach stwarza się „zombi” z moich ukochanych
bliskich, natomiast mama się martwi że jestem wrogiem Ojczyzny i sprzedaję
duszę Ameryce. Kiedy pogoda pozwalała, w czasie kolejnego programu politycznego
po prostu szłam na spacer z Różańcem i rozkoszowałam pięknym morskim
powietrzem. Słyszę czasem opinie o genetycznym zepsuciu rosyjskiej nacji, ale
czy potrafiłby jakiś inny naród nie ulec tak podstępnej, bezczelnej, totalnej
propagandzie?
Niemcy
przecież byli bardzo inteligentni. Nawet Gebbelsowi się nie śniła taka
skala kłamstwa jak dziś. Dlatego znów proszę o gorącą modlitwę o Ducha Prawdy
dla Rosji. Napięcie wojenne zacznie spadać dopiero po zaprzestaniu tej propagandy”.
W
tym miejscu pragnę przypomnieć, że jedną z ofiar tej propagandy tworzącej
klimat wrogości i wzajemnej nienawiści stał się zabity kulami w plecy tuż pod
murami Kremla jeden ze znanych rosyjskich opozycjonistów.
Jego
matka zastygła w bólu nad trumną z ciałem syna tak bardzo przypominała Pietę z
oborskiego ołtarza.
Wspomniana
wcześniej mieszkanka Moskwy kończy swój list słowami: „Noszę w sercu widok
Mateczki Oborskiej, trzymającej Syna w ramionach. Ileż mocy zawiera w sobie Jej
Boleść! Ona tak przytula nas wszystkich - zranionych, prawie umarłych. I wciąż
ratuje, ratuje, ratuje...”.
Dlatego,
aby zatrzymać wojnę na Ukrainie, trzeba na nowo podjąć wezwanie Pani Fatimskiej
do modlitwy różańcowej o nawrócenie Rosji, trzeba jak Dawid wziąć do ręki
różańcowe kamyki, aby zwyciężyć potężnego Goliata, którym jest szatan. Różaniec
to szkoła prawdziwego pokoju, to modlitwa niosąca pokój, którego fundamentem i
źródłem jest życie w przyjaźni z Chrystusem i w posłuszeństwie Jego Ewangelii.
Wspomniana
Rosjanka z Moskwy pisała mi o tym jak z grupą przyjaciół spacerowała pewnego
dnia wokół murów Kremla odmawiając Różaniec. To dla nas piękna zachęta, gdyż
wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za spełnienie się obietnicy Pani Fatimskiej:
„Rosja się nawróci”.
Dlatego
trzeba otoczyć "mury Kremla" czyli całą Rosję i jej sąsiadów,
podobnie jak Izraelici otoczyli mury Jerycha (por. Joz 6, 1 - 20), i obchodzić je
dniem i nocą z różańcem w dłoni prosząc o nowe zesłanie Ducha Prawdy i Pokoju,
który zburzy mury podziałów między narodami, odnowi ludzkie umysły, przemieni serca
i uzdolni do wzajemnego przebaczenia i pojednania, do budowania cywilizacji
pokoju, sprawiedliwości i miłości na fundamencie wiary w Chrystusa, jedynego
Pana i Zbawiciela wszystkich ludzi.
Czym
jest „Jerycho Różańcowe”? Sama nazwa nawiązuje do znanego z kart Biblii jednego
z najstarszych miast świata, jakim jest Jerycho. Jozue prowadząc Izraelitów do
ziemi obiecanej, jako pierwsze miasto postanowił zdobyć właśnie Jerycho. Miasto
to otaczał podwójny mur wewnętrzny o szerokości około 4 m oraz zewnętrzny o
szerokości 2 m,
oceniany na około 9 m
wysokości.
Miasto
zostało zdobyte i zniszczone w najbardziej niecodzienny sposób. Izraelici
maszerowali dookoła miasta przez sześć dni z kapłanami niosącym Arkę Pana na
czele. Siódmego dnia okrążyli miasto siedmiokrotnie i kiedy kapłani zatrąbili w
trąby, wznieśli potężny okrzyk i mur zawalił się. W ten sposób Jozue zdobył
miasto.
Do
tego właśnie wydarzenia znanego z Księgi Jozuego nawiązuje „Jerycho Różańcowe”.
Początki Różańcowego Jerycha w Polsce związane są z osobą Pana Anatola
Kaszczuka, delegata wspólnoty apostolskiej Legionu Maryi z Irlandii do Polski w
1946 r. To właśnie on, kiedy ważyły się losy pierwszej pielgrzymki Papieża Jana
Pawła II do Polski w 1979 roku zaproponował odprawiać Mszę Św., odmawiając
Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego przed wystawionym Najświętszym
Sakramentem. Te siedem dni i nocy modlitwy różańcowej przed Jezusem
Eucharystycznym nazwano "Oblężeniem Jerycha".
Uczestnicy
adoracji na Jasnej Górze trwali na modlitwie przez siedem dni i nocy, by runęły
mury zagradzające Ojcu Świętemu drogę do Polski. I rzeczywiście wszystkie przeszkody
zostały pokonane. Obecnie stoją przed nami nie mniejsze mury zła do zburzenia i
dlatego ten sposób modlitwy rozprzestrzenia się w wielu parafiach, kościołach,
sanktuariach i kaplicach na obszarze całej Polski.
Ta
wspaniała inicjatywa modlitewna dotarła także pod mury Kremla. W Moskwie
katolicy modlą się w intencji przybliżenia triumfu Niepokalanego Serca Maryi i
nawrócenia Rosji. W każdą niedzielę modląca się grupa z figurką Matki Bożej
Fatimskiej obchodzi dookoła moskiewski Kreml odmawiając egzorcyzm prywatny oraz
dwie części Różańca Świętego w intencji nawrócenia Rosji i triumfu w niej Niepokalanego
Serca Maryi. Praktyka ta pochodzi jeszcze z czasów Związku Radzieckiego.
Wówczas to polscy katolicy, co miesiąc przyjeżdżali do Moskwy, by 13. dnia
miesiąca - w dzień fatimski – z modlitwą na ustach obchodzić mury Kremla, na
podobieństwo Izraelitów modlących się wokół murów Jerycha.
Takie
Jerycho Różańcowe wokół Kremla jest dzisiaj szczególnie potrzebne.
Ale
pamiętajmy, że chrześcijanie żyjący w Moskwie, w Rosji i na Ukrainie, katolicy,
grekokatolicy i prawosławni zjednoczeni wspólną czcią i miłością do Maryi Bożej
Rodzicielki, potrzebują naszego wsparcia.
Dlatego
orędzie Matki Boskiej Różańcowej z fatimskiej „Doliny Pokoju” wzywające do
modlitwy różańcowej o nawrócenie Rosji i osobistego poświęcenia się Niepokalanemu
Sercu Maryi pozostaje ciągle aktualne i czeka na naszą odpowiedź.
Zwłaszcza
w obecnej sytuacji krwawego konfliktu na Ukrainie staje się ono naglącym
wezwaniem Niebieskiej Matki zatroskanej o doczesny i wieczny los swoich dzieci.
W
obliczu tego dramatu szczególnej wymowy i znaczenia nabiera pełna troski
modlitwa Chrystusa Pana na Ostatniej Wieczerzy o jedność wszystkich Jego
uczniów. Niedawno ks. Henryk Zieliński, redaktor naczelny katolickiego
tygodnika „Idziemy”, napisał:
„Ze
Wschodu znowu powiało grozą. (…) Przeraża mnie jawne wpisywanie się Rosyjskiej
Cerkwi Prawosławnej w agresywną politykę prezydenta Putina. Dyktatorzy
potrzebują bowiem wzniosłych haseł do pociągnięcia za sobą tłumów. Ideologia
jest dla nich nie mniej ważna niż armaty.
Dlatego
zwracam uwagę na ubiegłotygodniową wypowiedź rzecznika Patriarchatu
Moskiewskiego o szczególnej misji Rosji wobec świata. Ksiądz Wsiewołod Czaplin,
przewodniczący Wydziału ds. Kontaktów Kościoła ze społeczeństwem, w wywiadzie
dla portalu politrusia.com oznajmił właśnie, że „Rosja to trzeci Rzym, jedyny
nie zniewolony ośrodek cywilizacji mogącej objawić się jako chrześcijańska”.
Szczególny rosyjski patriotyzm nie jest według rzecznika patriarchatu żadnym
szowinizmem, ale wynika z pojmowania tej unikalnej chrześcijańskiej misji, dla
której istnieje naród rosyjski. Wobec degenerującej się i wymierającej Europy
Rosja ma misję wręcz zbawczą.
Na
coś takiego prezydent Putin tylko czekał, jeśli sam tego nie wymyślił.
Możliwość przedzierzgnięcia się z agresora w mesjasza jest nie do pogardzenia.
Cerkiew nie pamięta już Putinowi działalności w KGB, niszczenia chrześcijaństwa
czy wielu drobniejszych grzechów. Może zresztą nie chce pamiętać, skoro także
dla większości prawosławnych duchownych starszego pokolenia współpraca z
komunistycznym aparatem represji była ceną przetrwania. A dzisiaj prezydent
finansuje odbudowę świątyń, pojawia się na nabożeństwach, pali świeczki. Chroni
Rosję przed złem, które płynie z Zachodu. Nie tylko przed homoseksualną
propagandą i nihilizmem, ale także przed… katolicyzmem i zeświecczeniem. Dla
rzecznika patriarchatu jedno jest konsekwencją drugiego – począwszy od schyłku
średniowiecza.
Niechęć
do katolicyzmu, jako religii Zachodu, jest w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej
nieporównanie większa niż w jakiejkolwiek innej. Przedmiotem szczególnej
nienawiści są grekokatolicy, którym Cerkiew moskiewska odmawia w całym świecie
prawa istnienia, ponieważ zdecydowali się uznać zwierzchnictwo papieża. Moskwa
żąda wydalenia ich z Kościoła katolickiego w jej żelazne objęcia. Między innymi
z powodu niespełnienia tego warunku moskiewski patriarcha wciąż blokuje
pielgrzymkę papieża do Rosji. Rosyjska Cerkiew kreuje się na jedyną
bezpośrednią spadkobierczynię tradycji Rzymu i Konstantynopola. Dlatego
kwestionuje nie tylko prymat papieża, lecz także prawo patriarchy
Konstantynopola do honorowego przewodzenia światowemu prawosławiu.
Trudno
zrozumieć, z czego ta wyjątkowość Patriarchatu Moskiewskiego wynika. Z samej
chyba tylko dawnej potęgi carskiej Rosji i z dzisiejszej siły zastraszania
rosyjskiej armii. Bo przecież nie z długiej i nieprzerwanej tradycji religijnej
ani nie z głębi życia religijnego. Rosja jest dzisiaj jednym z najbardziej
zdemoralizowanych państw w Europie, z rozpowszechnioną aborcją, plagą rozwodów,
pijaństwa i korupcji. Nie ma również podstaw, aby domniemywać o szczególnym
poziomie życia religijnego w przedrewolucyjnej Rosji, skoro w tym właśnie kraju
znalazł masowy posłuch skrajnie ateistyczny marksizm, który inne kraje
słowiańskie skutecznie odrzucały aż do narzucenia go im przez Moskwę po drugiej
wojnie światowej.
Nie
pierwszy to raz w historii, kiedy Rosja sięga po wzniosłe idee, by uzasadnić
swoją agresję. Dokonując w 1794 roku potwornych rzezi na warszawskiej Pradze,
wojska Suworowa „broniły” chrześcijańskiej Europy przed zalewem zachodnich
nowinek, zwłaszcza przed jakobinami. Idąc na podbój Warszawy w sierpniu 1920
roku, Rosjanie nieśli „wyzwolenie” polskim chłopom i robotnikom. Po „trupie
pańskiej Polszy” ich bratnia pomoc miała dotrzeć do robotników w Niemczech i w
całej Europie. We wrześniu 1939 roku Armia Czerwona też wielkodusznie „wzięła w
obronę” Białorusinów i Ukraińców mieszkających na wschodnich kresach
Rzeczypospolitej.
Rosja
tak już ma, że dla wielkich bezeceństw potrzebuje wielkich haseł. Dlatego sakralizowanie
– wbrew faktom – poczynań Rosji przez tamtejszą Cerkiew uważam za bardzo zły
sygnał. Kiedy usłużność wobec cara bierze górę nad posłuszeństwem Bogu, to
zawsze się źle kończy – pisze ks. Henryk Zieliński („Powiało grozą” w „Idziemy” nr 10 (493), 8 marca 2015 r.).
„Rosja
się nawróci” – powiedziała Pani Fatimska i tylko Ona posiada pełne i ostateczne
zrozumienie tej obietnicy. Kończąc nasze rozważanie przywołajmy piękną modlitwę
odmówioną 25 sierpnia 2004 roku przez św. Jana Pawła II podczas przekazywania
ikony Matki Boskiej Kazańskiej na ręce Aleksego II, Patriarchy Cerkwii
Prawosławnej w Rosji:
Błogosławimy Cię i oddajemy
Ci cześć, Matko,
w Twej kazańskiej ikonie,
w której od wieków jesteś
otaczana
czcią i miłością przez
wiernych prawosławnych.
Stałaś się opiekunką i
świadkiem
niezwykłych dzieł Bożych
w dziejach narodu
rosyjskiego,
który nam wszystkim jest
bardzo drogi.
Opatrzność Boża, której moc
zwycięża zło i obraca w dobro
również złe czyny człowieka,
sprawiła, że Twoja święta
ikona,
zaginiona przed wielu laty,
dotarła do sanktuarium w
Fatimie, w Portugalii,
a potem, z woli ludzi Tobie
oddanych,
zagościła w domu Następcy
Piotra.
Matko prawosławnego ludu,
obecność w Rzymie Twego
świętego
wizerunku kazańskiego
mówi nam o głębokiej jedności
między Wschodem i Zachodem,
która wciąż trwa
pomimo historycznych
podziałów i błędów ludzi.
Teraz, gdy żegnamy się
z tym Twoim wymownym
wizerunkiem,
Maryjo Dziewico,
zanosimy do Ciebie
naszą żarliwą modlitwę.
Sercem będziemy Ci
towarzyszyć
na długiej drodze, którą
będziesz wracać
do świętej Rosji.
Przyjmij chwałę i cześć
składaną Ci
przez Lud Boży, który jest w
Rzymie.
Błogosławiona między
niewiastami,
oddając cześć Twej ikonie w
tym mieście,
naznaczonym krwią apostołów
Piotra i Pawła, Biskup Rzymu
jednoczy się w duchu ze swym
Bratem
w biskupiej posłudze,
który jako Patriarcha
przewodzi rosyjskiej Cerkwi
prawosławnej.
I prosi Cię, Matko
Najświętsza, o wstawiennictwo,
by jak najszybciej nastała
pełna
jedność między Wschodem i
Zachodem,
pełna komunia między wszystkimi
chrześcijanami.
Panno chwalebna i
błogosławiona, o Pani nasza,
Orędowniczko nasza i
Pocieszycielko nasza,
z Synem swoim nas pojednaj,
Synowi swojemu nas polecaj,
swojemu Synowi nas oddawaj!
Amen.
o. Piotr Męczyński O.
Carm.
|