05.10.2016
11.10.2016 - ostatnia aktualizacja
List do Wspólnoty PIETA przed Jubileuszowym Aktem Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana w dniu 19 listopada 2016 r. w Krakowie


Droga Rodzino Matki Bożej Bolesnej!

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

1. Święty Jan Paweł II podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny w 2002 roku, zwrócił się do nas z gorącym wezwaniem:

Bądźcie świadkami miłosierdzia! ... Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi…

Wspaniały przykład daje nam Służebnica Boża Rozalia Celakówna, wielka polska mistyczka, pielęgniarka pracująca ofiarnie w jednym z krakowskich szpitali.

W 1924 roku, młoda 23 – letnia, Rozalia na stałe przenosi się do Krakowa, a wewnętrznie pouczona przez Pana Boga, zatrudnia się w szpitalu św. Łazarza na oddziale skórno-wenerycznym, gdzie codziennie miała pod opieką siedemdziesiąt chorych kobiet lekkich obyczajów.

Usługując chorym na ciele, a jeszcze bardziej chorym na duszy, ta niewinna dziewczyna z przerażeniem odkrywa istniejący świat zła. Ohydne przekleństwa, szyderstwa z Boga, nienawiść sącząca się z ust i czynów jej pacjentek sprawiały jej ogromne cierpienie.

W jednej z wizji mistycznych ujrzała Jezusa jako Męża Boleści. Ubiczowany, z ranami broczącymi Krwią, która płynęła po sali. Chore podchodziły i biczowały Go. Rozalia przeraziła się. Zamierzała rzucić się na kobiety i pomścić Jezusa. Powstrzymało ją Jego przypomnienie, że nie pochwalił czynu Piotra, odcinającego ucho prześladowcy. Zbawiciel spojrzał i dał znak, by do Niego podeszła. Rozalia nie potrafiła ruszyć się z miejsca. Jezus powrócił do normalnej postaci, podszedł i rzekł:

«Popatrz, Moje dziecko, jak strasznie Mnie ranią grzechy nieczyste! Jaką straszną boleść zadają Mi te dusze! Ty, dziecko, masz pracować w tym miejscu, by Mi wynagradzać za te straszne grzechy i pocieszać Moje Boskie Serce. Ja tu chcę cię mieć!».

O ile na początku chciała stamtąd uciec, to zrozumiawszy swoje tu zadanie, jak tylko mogła, dziękowała Panu Jezusowi „za tę – jak napisała – tak piękną pracę przy chorych” i za tę „wielką łaskę”. Podejmowała się najmniej przyjemnych i najtrudniejszych zadań, brała jak najczęściej nocne dyżury, czy dyżury za innych. Wszystko, aby wynagrodzić nieustannie przez ludzi krzyżowanemu Zbawicielowi. Tak płynęły lata wypełnione służbą, miłością i ofiarą.

Drodzy bracia i siostry!

„To miłość jest konkretnym znakiem ukazującym wiarę – uczy papież Franciszek. Wszyscy jesteśmy wezwani, aby świadczyć i głosić przesłanie, że „Bóg jest miłością”, że Bóg nie jest daleki czy obojętny wobec naszych ludzkich spraw.

Aby dzielić życie z ludźmi i dać siebie ofiarnie, musimy także uznać, że każda osoba jest godna naszego poświęcenia. Nie ze względu na wygląd fizyczny, na zdolności, na język, na mentalność albo ze względu na przyjemność, jaką może nam sprawić, ale dlatego, że jest dziełem Boga, Jego stworzeniem. On ją stworzył na swój obraz i w jakiejś mierze jest ona odbiciem Jego chwały. Każdy człowiek jest przedmiotem nieskończonej czułości Pana i zamieszkuje On w jego życiu. Jezus Chrystus przelał swoją cenną krew na krzyżu za tę osobę. Niezależnie od jakichkolwiek pozorów, każdy (…) zasługuje na naszą miłość i nasze poświęcenie”.

Rozalia mówi: „Miłość musi kierować każdym mym krokiem, i być w każdym tchnieniu, by wszystkie me czyny były przepojone miłością. Miłość każe mi zapomnieć o sobie, pracować dokładnie i bezinteresownie, służyć wszystkim, bez względu jak się na mnie zapatrują i jak ze mną postępują”.

Jako pielęgniarka wykonywała pracę sumiennie i z wielkim oddaniem dla chorych, przez co zyskała sobie ich zaufanie i szacunek, a Pan Jezus jej pracy szczególnie pobłogosławił: w czasie 20 lat jej służby, podczas jej dyżurów nikt nie umarł bez sakramentów.

Rozalia pisze: „Pan Bóg widocznie ma jakieś zamiary w tym, że mam osobliwe szczęście do umierających. Prawie wszyscy ciężko chorzy znajdujący się na naszym oddziale przy mnie umierają, i to przeważnie w nocy na moim dyżurze – Wola Boża. Oby ci wszyscy poszli do nieba, o co się modle przy Konających. Chcę być z miłości ku Panu Jezusowi pielęgniarką nie tylko ciała, ale przede wszystkim duszy. Proszę Pana Jezusa, aby ani jedna dusza nie poszła do wieczności nie pojednana z Bogiem i na tego rodzaju rzecz bardzo uważam, bym na swym sumieniu nie miała niczyjej duszy”.

Chore kobiety - prostytutki nazywały ją „naszą kochaną Rózią” lub „naszą matką”. Razem z nią modliły się, odmawiały różaniec, śpiewały. 

Przez dwa tygodnie pielęgnowała 12-letnią dziewczynkę, której nikt nie chciał obsługiwać z powodu nieznośnego fetoru. Prawie przez rok mieszkała w jednym pokoju z pielęgniarką chorą na gruźlicę skóry i troskliwie ją pielęgnowała. Potrzebującym chętnie dostarczała leków. Chorych wspierała radą i pieniędzmi.

W pierwszych dniach września 1944 r., mimo poważnego osłabienia, nie odmówiła postawienia baniek swej znajomej; po tej samarytańskiej posłudze przeziębiła się, od razu położyła do łóżka i po pięciu dniach zmarła. Miała 43 lata. Ofiarność i poświęcanie się Rozalii dla bliźnich nie znało granic.

W sierpniu 1944 roku w swoim ostatnim piśmie przed śmiercią napisała: „Zmiłuj się nade mną, mój Najsłodszy Jezu, i wysłuchaj mnie, o co Cię proszę z całego serca przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny. Proszę Cię, mój Jezu, dla siebie o łaskę umiłowania Ciebie miłością podobna do Twej miłości, a więcej – o uwolnienie mego Ojca Drogiego (ks. Kazimierza Dobrzyckiego, spowiednika i kierownika duchowego) z więzienia (hitlerowskiego obozu zagłady), za co Ci ofiaruję swoje życie i zdrowie”.

Bóg przyjął jej ofiarę i wysłuchał jej prośby. Ks. Dobrzycki ocalał, został uwolniony i wrócił do kraju, a po wojnie z gorliwością kontynuował dzieło Boże przekazane za pośrednictwem Rozalii.

Chrystus zawsze królował w sercu swej wiernej służebnicy i przez nią mógł rozszerzać swoje słodkie panowanie w sercach tych, z którymi się spotykała, którzy umierali na jej rękach pojednani z Bogiem.

Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry!

Jak wiele ma nam dzisiaj do powiedzenia Rozalia Celakówna, wierna oblubienica i powiernica Serca Jezusowego, ukryta mistyczka i pokorna pielęgniarka niosąca niestrudzenie samarytańską pomoc chorym na duszy i ciele.

Jako pielęgniarka ukształtowana w szkole Serca Jezusowego, boleśnie odczuwała wszelkie ludzkie działania wymierzone przeciw godności, świętości i nienaruszalności ludzkiego życia. Wiedziała od samego Chrystusa, jak te straszliwe zbrodnie na dzieciach nienarodzonych ranią Jego Najświętsze Serce i sprowadzają sprawiedliwy gniew Boga na naszą Ojczyznę. Rozalia błagała o miłosierdzie Boże dla Polski, pragnęła pocieszać Serce Zbawiciela i swoją ofiarną miłością wynagradzać „tak okropne zniewagi i brak miłości”, „wszystkie zapomnienia, grzechy i zbrodnie, nie tylko popełnione w szpitalu, lecz na całej kuli ziemskiej”. W swoich notatkach duchowych pisała: „Do końca mego życia ofiaruję Tobie, Panie Jezu, wszystkie moje cierpienia, pogardę, zapomnienie, jakie mnie spotykają w szpitalu i poza, by Tobie w ten sposób sprawić radość, by Cię pocieszyć, by w ten sposób okazać Ci moją szczerą miłość. (…) Im więcej bezbożni będą Ciebie, Panie, znieważać, tym więcej i goręcej będę Ciebie, Jezu, miłować i pocieszać, o Tobie mówić i myśleć, i Twojej czci bronić. Często o tym myślę, mój Panie, że jedno serce kochające Cię do szaleństwa potrafi Cię pocieszyć za tych, co Cię nie chcą znać i kochać. Ty, Panie, jesteś zdolny stworzyć takie serce. Tym sercem, o Jezu mój ukochany, niech będzie moje najbiedniejsze serce, o co błagam i zaklinam Cię na Twoją miłość nieskończoną!”.

2. Drodzy bracia i siostry!

Służebnica Boża Rozalia Celakówna była przede wszystkim gorliwą apostołką osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Lecz Król Miłości pragnął jednocześnie, aby to poświęcenie i oddanie się pod Jego berło i panowanie Jego prawa miłości miało wymiar społeczny, rodzinny i narodowy. Dlatego nasz Zbawiciel za pośrednictwem swojej służebnicy powiedział:

„Ratunek dla Polski jest tylko w Moim Boskim Sercu (…) jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.

Pan Jezus podkreślał wielkie znaczenie tego aktu intronizacji Jego Najświętszego Serca w sercach Polaków, czyli uznania i przyjęcia Go za Króla i Pana przez wszystkie dzieci ochrzczonego Narodu Polskiego.

„Sam akt ofiarowania Polski przez Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga, poddając się Jego prawu” – mówił Pan Jezus.

„Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego miłości” – podkreślała Rozalia. „Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez Intronizację Jego Boskiego Serca i wtedy Jezus będzie jej błogosławił i bronił od nieprzyjaciół. My w ten sposób choć w małej cząsteczce okażemy Jemu miłość i wdzięczność. Intronizacja to nie tylko ta forma ofiarowania się, ale odrodzenie serc, poddanie ich pod słodkie panowanie Miłości!”. „Polska musi uznać Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii, lecz w praktyce” – podkreślała Rozalia.

„Pan Jezus chce być naszym Królem, Panem i zarazem Ojcem bardzo kochającym. Tyle razy prosimy o przyjście Królestwa Chrystusowego do dusz, a przez to na cały świat. Ta sprawa była i jest dla mnie ogromnie droga! – mówiła Służebnica Boża. Od piętnastu lat bardzo o to proszę Pana Jezusa, by rozszerzył na świecie w sercach ludzkich panowanie słodkie Swojej miłości. Spełniając w szpitalu moje obowiązki, nieraz przykre, w tej intencji, by Go ludzie poznali i umiłowali, wierzyłam w to mocno i niezachwianie, że On, Jezus, wysłucha mnie”.

3. Drodzy w Chrystusie Panu, bracia i siostry!

Biskupi Polscy odczytując uważnie znaki czasu, wsłuchując się w głos wiernych i odpowiadając na pragnienie Serca Jezusowego przekazane za pośrednictwem Służebnicy Bożej Rozalii podjęli niedawno decyzję o dokonaniu w królewskim Krakowie, w łagiewnickim sanktuarium Bożego Miłosierdzia, w dniu 19 listopada, Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Pana i Króla.

Ten uroczysty akt rozpoczyna się słowami:

„Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku Jubileuszowym 1050 - lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.

Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie”.

W komentarzu do tego Aktu Biskupi Polscy napisali:

„Przyjęcie panowania Jezusa, uznanie Go swym Panem, ma znaczenie zbawcze. Jest pragnieniem serc Polaków rozumiejących, że od największych zagrożeń doczesnych nieskończenie groźniejsza jest utrata zbawienia. Współcześnie zagraża ona coraz większej liczbie ludzi na skutek odrzucenia prawdy – na skutek odrzucenia Chrystusa, który jest Prawdą i na skutek odrzucenia Jego prawa miłości. Stąd pragnienie, aby powszechnej w świecie detronizacji Chrystusa Polska przeciwstawiła Jego intronizację.

Przyjęcie panowania Jezusa Chrystusa ma być z założenia aktem wiary narodu. Celem tego aktu nie jest zapewnienie doczesnej władzy czy dostatku, ale poddanie osobistego, rodzinnego i narodowego życia Chrystusowi i życie według praw Bożych”.

Aby ten akt naszego ofiarowania się pod panowanie Bożego Serca znalazł łaskawe przyjęcie i uznanie w oczach Boga musi być dokonany w szczerości i prawdzie naszych sumień. Dlatego w tekście znajdują się także słowa skierowane do Chrystusa:

„Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy społeczne, za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego ducha i wszystkich jego spraw. Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować całe nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe według Twego prawa”.

Marcin Majewski w artykule „Intronizacja i nasza godność wiary”, jaki ukazał się na łamach miesięcznika Rycerz Niepokalanej w 2015 roku (Nr 7- 8) słusznie podkreśla:

„Chyba nikt poważnie myślący nie twierdzi, że [po Intronizacji] wszystko samo się zmieni, gdyż idei tej daleko jest do myślenia magicznego. (…) Jeśli po intronizacji coś na pewno się zmieni, to sytuacja duchowa narodu, który znajdzie się w rękach Boga. Jeśli bierzemy pod uwagę, że w świecie duchowym poza Bogiem działa inny uzurpator – zły duch, który za wszelka cenę usiłuje spętać ludzi i narody – będziemy mogli sobie uświadomić, jak ważne jest to zawierzenie”.

W wydanym niedawno komunikacie prasowym Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych Konferencji Episkopatu Polski czytamy:

„Gdy przez cały rok w szczególny sposób dziękuje się za łaskę chrztu Polski i jej owocowanie w dziejach, gdy mówi się o wspaniałości Bożego miłosierdzia i zarazem niebezpieczeństwie zmarnowania go, nie można zlekceważyć faktu, że w życiu wielu wiernych mamy do czynienia ze stanem uśpienia wiary, a nawet jej agonii. Można też mówić o swoistym procesie detronizacji Jezusa. Stąd pilna potrzeba Jego intronizacji poprzez obudzenie żywej wiary i życia z wiary, wyprowadzenia wielu wiernych z tego swoistego letargu, który prowadzi do cichej apostazji – zostawiania Boga na marginesie życia, czy wręcz odchodzenia od Boga (por. Jan Paweł II, Ecclesia in Europa, nr 9). Trzeba więc w dokonaniu Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana widzieć nade wszystko, mówiąc obrazowo, mocne uderzenie w dzwon, które przy zamykaniu Bramy Miłosierdzia, będzie zwróceniem się do Boga o szczególną łaskę miłosierdzia dla nas wszystkich i które powinno nas tak dogłębnie poruszyć, aby nie wrócić do codzienności bez świadomego potwierdzenia wyboru Jezusa, jednoznacznego opowiedzenia się za Nim i podjęcia na nowo realizacji powołania do świętości”.

Drodzy bracia i siostry!

Jako dzieci ochrzczonego narodu, wszyscy jesteśmy wezwani, aby włączyć się w ten Akt Intronizacji, czyli przyjęcia i uznania panowania Najświętszego Serca Jezusowego w naszym narodzie.

Niech stanie się on uroczystym potwierdzeniem naszego chrzcielnego przymierza z Bogiem, programem życia i drogowskazem dla kolejnych pokoleń Polaków.

Akt ten domaga się osobistej odpowiedzi i zaangażowania każdego z nas. Każdy z nas „musi uznać Chrystusa Pana swym Królem nie w teorii, lecz w praktyce”.

Mściwój z Gdyni nawiedzając kilka lat temu Oborskie Sanktuarium pozostawił piękne świadectwo o swoim ojcu:

„Miałem 4 lata, gdy zginął mój ojciec Józef Jeżewski, oficer Armii Krajowej, stracony przez powieszenie w więzieniu Gestapo w Poznaniu.

Ojciec mój został zamordowany 22 września 1944 r. mając 33 lata.

Po wojnie rozpocząłem wędrówkę na szlaku blisko 18 tysięcy kilometrów, pielgrzymkę za cieniem mego ojca. W roku 1969 wyjechałem do Czechosłowacji.

W Brnie trafiłem na ślady dokumentów Gestapo, dotyczących mego ojca i wielu innych Polaków. W Pradze odnalazłem współwięźnia mego ojca – pana Vaclava Choda. On dał mi wstrząsające świadectwo, mówiąc: Byłem współwięźniem Józefa Jeżewskiego, który udawał, że nie zna niemieckiego. Ja byłem tłumaczem, gdyż trochę rozumiałem mowę polską. Obaj byliśmy osadzeni w ciężkim więzieniu, w Zwickau. Ojca do tego więzieniu przewieziono po  jego aresztowaniu w Brnie pod fałszywym nazwiskiem. Gestapo szybko doszło, kogo złapali. Przy aresztowanym znaleziono różaniec. W czasie wielu przesłuchań kazali mu zbeszcześcić ten różaniec, opluć go i podeptać. Pański ojciec zawsze odpowiadał to samo: jako Polak i oficer nigdy tego nie zrobię. Strasznie się nad nim pastwili. Był niesamowicie bity i torturowany. Wiedzieli też, że złapali kogoś ważnego i żądali również od pańskiego ojca wydania jego przyjaciół z podziemia. Wiem, że nigdy nikogo nie zdradził. Sam jestem protestantem. Byłem pełen podziwu dla tego człowieka, jak potrafił bronić swego honoru i swej wiary. Całe więzienie, a było ono pełne ludzi różnych narodowości o różnych wyznaniach, wiedziało o niezwykłym Polaku, który do wściekłości doprowadzał oprawców, przede wszystkim dlatego, że jako oficer odmówił zbeszczeszczenia różańca.

Dzisiaj mam już 66 lat. I nie wstydzę przyznać się, że każdego dnia, przynajmniej dwa razy dziennie modlę się również i do mego ukochanego ojca – Józefa, by pomógł mi w wielu sprawach, poradził, abym zawsze starał się iść prostą drogą, bez względu na zło, jakie mnie otacza”.

Drodzy Moi! Poruszeni jesteśmy świadectwem polskiego oficera i jego syna.

Jako synowie i córki Kościoła i Ojczyzny, pamiętajmy, że na mocy przyjętego sakramentu chrztu i bierzmowania wszyscy jesteśmy wezwani do dawania świadectwa wiary w Chrystusa, Syna Bożego, jedynego Pana i Zbawiciela. Jesteśmy wezwani,  aby wyznawać i wielbić Króla Miłości całym naszym sercem i całym naszym życiem. Nie tylko w murach świątyni, nie tylko w czterech ścianach naszego domu, nie tylko na pielgrzymce, ale wszędzie i zawsze – w rodzinnym domu i szkole, w zakładzie pracy i podczas odpoczynku, w urzędzie i sklepie, na radzie gminy i w debacie sejmowej, w rozmowie prywatnej i w wystąpieniu telewizyjnym, wśród przyjaciół i nieznajomych, w obecności duchownych i ludzi wrogich Kościołowi, w zdrowiu i chorobie, w małych i wielkich sprawach naszego życia – zawsze jesteśmy chrześcijanami, uczniami Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, wezwanymi do tego, aby odważnie wyznawać swoją wiarę i potwierdzać ją swoim życiem, swoimi decyzjami, swoim całkowitym zawierzeniem Jego Sercu i posłuszeństwem Jego Ewangelii.

Biskup Piotr Libera z Płocka słusznie podkreśla, że „prawdziwy chrześcijanin nie ma dwóch twarzy, dwóch serc, dwóch języków i podwójnego życia: prywatnego i publicznego, ale ma tylko jednego Boga, jedną Prawdę i Życie – Jezusa Chrystusa, ma jedną duszę i jedną wieczność”.

Dlatego pamiętajmy, że nasze osobiste poświęcenie się i oddanie pod berło Najświętszego Serca Pana Jezusa powinno być logicznym i koniecznym fundamentem pod wszelką Intronizację, bądź w rodzinie, bądź  w społeczeństwie.

O tym właśnie przypomina nam Służebnica Boża Rozalia Celakówna.

4. Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Na koniec mojego listu pragnę wspomnieć postać o. Alberta Urbańskiego, świątobliwego karmelity, urodzonego niedaleko Obór, wybitnego polskiego mariologa i józefologa, więźnia hitlerowskich obozów zagłady, prowincjała i wychowawcy kleryków, gorliwego duszpasterza, zmarłego w Krakowie 1 marca 1984 r.

Miałem zaszczyt poznać o. Alberta na kilka miesięcy przed jego śmiercią, gdy ze względu na stan zdrowia poruszał się już na wózku inwalidzkim. Byłem wtedy młodym zakonnikiem, zaraz po nowicjacie w Oborach. Z daru Opatrzności Bożej od początku 1985 roku przez blisko sześć lat mieszkałem w celi zakonnej, którą zajmował przede mną świątobliwy o. Albert. To właśnie jego świadectwu życia i nauczaniu zawdzięczam w znacznej mierze moją decyzję o zwróceniu się do Przełożonych Zakonnych z prośbą o wyrażenie zgody na udzielenie mi święceń kapłańskich.

W 1990 roku napisałem pracę magisterską z zakresu teologii dogmatycznej n/t „Kult Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa w życiu, badaniach, nauczaniu i pracy duszpasterskiej o. Alberta Urbańskiego O. Carm. (1911 – 1985)”.

Pisząc tę pracę, podjąłem poszukiwania w archiwum klasztornym, gdzie w dokumentach pozostałych po o. Albercie, odnalazłem m. in. księgi zawierające przepisane na maszynie notatki duchowe krakowskiej mistyczki Rozalii Celakówny oraz wiele innych cennych materiałów. Na ich podstawie napisałem:

„O. Albert był wielkim czcicielem Najświętszego Serca Jezusowego i położył wielkie zasługi w szerzeniu tego kultu. Po wojnie bardzo mocno związał się z Dziełem Osobistego Poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu, które zostało założone przez Księcia Metropolitę Krakowskiego Adama Sapiehę, pod wpływem księdza mgr Kazimierza Dobrzyckiego i jego penitentki Rozalii Celakówny. Ksiądz Promotor Dzieła Kazimierz Dobrzycki zmarł nagle w nocy z 30 na 31 grudnia 1976 roku. W testamencie wskazał na O. Alberta Urbańskiego, swojego spowiednika i kierownika duchowego, jako kontynuatora Dzieła. Dnia 10 stycznia 1977 roku podczas wspólnego spotkania, Metropolita Krakowski, Kardynał Karol Wojtyła zamianował O. Urbańskiego następcą księdza Dobrzyckiego. Dwa główne cele Dzieła to: 1. szerzyć kult Najświętszego Serca Jezusowego, 2. przeprowadzić najpierw beatyfikację, a następnie kanonizację Rozalii Celakówny. Od tego momentu o. Urbański został oficjalnie Promotorem czyli Moderatorem Dzieła. Ojciec Albert i delegowani członkowie Dzieła zostali dwukrotnie przyjęci przez Papieża Jana Pawła II, we wrześniu 1980 roku: pierwszy raz 1 września, przy kaplicy Matki Bożej z Lourdes w ogrodach watykańskich, drugi raz – na życzenie samego papieża – osobno, dnia 25 września, bezpośrednio po Mszy świętej. Papież powiedział: „Zrobiliście dobrą robotę, róbcie ją dalej”.

Drodzy bracia i siostry!

Od tych słów wypowiedzianych przez Papieża Polaka minęło 36 lat. Jak widzimy Opatrzność Boża tak pokierowała biegiem wydarzeń, że Dzieło Osobistego Poświęcenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, podobnie jak wiele innych pięknych dzieł i ruchów prowadzonych w Kościele (np. Oaza, Odnowa Charyzmatyczna), poprzedziło i przygotowało Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa jako Króla i Pana, ten szczególny Akt Intronizacji Najsłodszego Serca Zbawiciela w Narodzie Polskim, a także jak ufamy niedługą beatyfikację Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny.

Pociągnięci jej przykładem z ufnością wołamy:

Boże, pełen dobroci i miłosierdzia wobec grzeszników, prosimy Cię, rozpal nasze serca apostolską gorliwością w szerzeniu nabożeństwa do Najświętszego Serca Jezusa i Dzieła Jego Intronizacji w Narodzie Polskim. Daj nam ducha ofiarnej miłości względem chorych i nieszczęśliwych, którym obdarzyłeś Twą służebnicę Rozalię Celakównę.

Wszechmogący, wieczny Boże, źródło wszelkiej świętości, prosimy Cię o łaskę wyniesienia na ołtarze Twej służebnicy, abyśmy za jej wzorem i wstawiennictwem, umocnieni światłem i mocą Ducha Świętego, stawali się dojrzałymi katolikami i wiernie szli drogą Krzyża ku Zmartwychwstaniu, w jedności z Jezusem Chrystusem, Panem i Królem naszym. Amen.

5. Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Całą naszą Wspólnotę „Pieta” i każdego z Was, Najmilsi Bracia i Siostry, naszą pokorną posługę chorym i cierpiącym, oddaję i zawierzam pod słodkie panowanie Najświętszego Serca Zbawiciela.

Kontynuujmy wytrwale i radośnie naszą samarytańską posługę bliźniemu wołając: Króluj nam Chryste, zawsze i wszędzie!

Pamiętajmy też o słowach Służebnicy Bożej Rozalii: „modlitwa i złączona z nią ofiara są przepotężnym środkiem, by wszystko wyjednać u Pana Jezusa”.

Z wdzięczną pamięcią w modlitwie i darem Chrystusowego błogosławieństwa od ołtarza Matki Bożej Bolesnej – wasz o. Piotr O. Carm.

 

Akt osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu

 

Ja ………..  oddaję i poświęcam Najświętszemu Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa moją osobę i moje życie, moje uczynki, troski i cierpienia, nie chcąc odtąd używać żadnej cząstki mego jestestwa, jeno aby czcić, miłować i wielbić To Serce. Mam niezłomną wolę całkowicie należeć do Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca tego wszystkiego, co by Mu się mogło nie podobać.

Obieram więc Ciebie, o Najświętsze Serce, za jedyny przedmiot mojej miłości, za Opiekuna mego życia, za rękojmię mego zbawienia, za lekarstwo na moja ułomność i niestałość, za naprawienie wszystkich  błędów mojego życia i za pewne schronienie  w godzinę mej śmierci.

Bądź więc, o Serce pełne dobroci, moim przebłaganiem wobec Boga Ojca i odwróć ode mnie strzały Jego sprawiedliwego gniewu. O Serce pełne miłości, w Tobie pokładam całą mą ufność, gdyż wszystkiego się obawiam po mojej słabości i złości, natomiast spodziewam się wszystkiego po Twojej dobroci.

Zniszcz więc we mnie wszystko, cokolwiek może Ci się nie podobać albo sprzeciwiać. Niech boska Twa miłość tak głęboko wniknie w me serce, bym nigdy nie mógł(a) zapomnieć o Tobie, ani się od Ciebie odłączyć. Błagam Cię przez nieskończoną Twą dobroć, niech imię moje będzie zapisane w Tobie, gdyż pragnę, by całym mym szczęściem i najwyższą mą chwałą  było żyć i umierać jako Twój wierny sługa (jako wierna Twa służebnica). Amen.

 

Modlitwa do Chrystusa-Króla

 

O Jezu Chryste, uznaję Cię Królem wszechświata. Cokolwiek bowiem istnieje, zostało stworzone dla Ciebie. Wykonuj nade mną wszystkie Twe prawa.

Odnawiam me przyrzeczenie  dane na chrzcie św., wyrzekam  się  szatana, jego pychy i jego spraw; przyrzekam prowadzić życie godne dzielnego katolika. W szczególniejszy zaś sposób obowiązuję się używać sił moich w tym celu, aby zatriumfowały Twe prawa Boże i prawa Twojego Kościoła.

Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci biedne uczynki moje w tej intencji, aby wszystkie serca uznały Twą świętą władzę królewską, by w ten sposób utrwaliło się na całym świecie panowanie Twego pokoju. Amen.

 

Jubileuszowy Akt

Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana

 

Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku Jubileuszowym 1050-lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.

Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie.

Pragnąc uwielbić majestat Twej potęgi i chwały, z wielką wiarą i miłością wołamy: Króluj nam Chryste!

– W naszych sercach  – Króluj nam Chryste!

– W naszych rodzinach – Króluj nam Chryste!

– W naszych parafiach – Króluj nam Chryste!

– W naszych szkołach i uczelniach – Króluj nam Chryste!

– W środkach społecznej komunikacji – Króluj nam Chryste!

– W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!

– W naszych miastach i wioskach – Króluj nam Chryste!

– W całym Narodzie i Państwie Polskim – Króluj nam Chryste!

Błogosławimy Cię i dziękujemy Ci Panie Jezu Chryste:

– Za niezgłębioną Miłość Twojego Najświętszego Serca ­– Chryste nasz Królu, dziękujemy!

– Za łaskę chrztu świętego i przymierze z naszym Narodem zawarte przed wiekami – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

– Za macierzyńską i królewską obecność Maryi w naszych dziejach – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

– Za Twoje wielkie Miłosierdzie okazywane nam stale – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

– Za Twą wierność mimo naszych zdrad i słabości – Chryste nasz Królu, dziękujemy!

Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy społeczne, za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego ducha i wszystkich jego spraw.

Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować całe nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe według Twego prawa:

– Przyrzekamy bronić Twej świętej czci, głosić Twą królewską chwałę –  Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy pełnić Twoją wolę i strzec prawości naszych sumień –  Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy troszczyć się o świętość naszych rodzin i chrześcijańskie wychowanie dzieci – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy budować Twoje królestwo i bronić go w naszym narodzie – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy czynnie angażować się w życie Kościoła i strzec jego praw – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

Jedyny Władco państw, narodów i całego stworzenia, Królu królów i Panie panujących! Zawierzamy Ci Państwo Polskie i rządzących Polską. Spraw, aby wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły prawa zgodne z Prawami Twoimi.

Chryste Królu, z ufnością zawierzamy Twemu Miłosierdziu wszystko, co Polskę stanowi, a zwłaszcza tych członków Narodu, którzy nie podążają Twymi drogami. Obdarz ich swą łaską, oświeć mocą Ducha Świętego i wszystkich nas doprowadź do wiecznej jedności z Ojcem.

W imię miłości bratniej zawierzamy Tobie wszystkie narody świata, a zwłaszcza te, które stały się sprawcami naszego polskiego krzyża. Spraw, by rozpoznały w Tobie swego prawowitego Pana i Króla i wykorzystały czas dany im przez Ojca na dobrowolne poddanie się Twojemu panowaniu.

Panie Jezu Chryste, Królu naszych serc, racz uczynić serca nasze na wzór Najświętszego Serca Twego.

Niech Twój Święty Duch zstąpi i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Niech wspiera nas w realizacji zobowiązań płynących z tego narodowego aktu, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.

W Niepokalanym Sercu Maryi składamy nasze postanowienia i zobowiązania. Matczynej opiece Królowej Polski i wstawiennictwu świętych Patronów naszej Ojczyzny wszyscy się powierzamy.

Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie – na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi. Spraw, aby naszą Ojczyznę i świat cały objęło Twe Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju.

*  *  *

Oto Polska w 1050. rocznicę swego Chrztu
uroczyście uznała królowanie Jezusa Chrystusa.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen. 

 

Modlitwa do Jezusa naszego Króla i Pana

Jezu Chryste, Królu Wszechświata, Panie nasz i Boże,

Odkupicielu rodzaju ludzkiego, nasz Zbawicielu!

Ty, który mówiłeś, że Królestwo Twoje nie jest z tego świata,

który wzywałeś nas do szukania Królestwa Bożego

i nauczyłeś nas prosić w modlitwie do Ojca: „przyjdź Królestwo Twoje”,

wejrzyj na nas stojących przed Twoim Majestatem.

Wywyższamy Cię, oddajemy Ci cześć i uwielbienie.

Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu.

Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu

przepraszamy za wszelkie nasze grzechy i zaniedbane dobro.

Wyrażamy naszą skruchę i prosimy o zmiłowanie.

Przyrzekamy zabiegać o pomnożenie Twojej Chwały,

dziękować za nieskończone Miłosierdzie, które okazujesz z pokolenia na pokolenie,

wiernością i posłuszeństwem odpowiadać na Twoją Miłość.

Boski Królu naszych serc, niech Twój Święty Duch,

wspiera nas w realizacji tych zobowiązań, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.

Niech pomaga nam porządkować całe nasze życie i posłannictwo Kościoła.

Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie,

na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi.

Spraw, aby nasze rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo:

królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski,

królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju,

teraz i na wieki wieków Amen.

 

 

 


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio