28.11.2017
02.12.2017 - ostatnia aktualizacja
List do Wspólnoty PIETA na Adwent A. D. 2017


Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Drodzy w Sercu Jezusa, Bracia i Siostry!

Rozpoczynamy Adwent. Na początku nowego roku liturgicznego pragnę zaprosić wszystkich do uwielbienia, dziękczynienia i zawierzenia Bożej Opatrzności, do odkrycia i zachwytu nad tą cudowną tajemnicą Boga w Trójcy Świętej Jedynego, obejmującego wszystko i wszystkich swoją mądrością, mocą i troskliwą miłością. Wydaje się, że głębokie przeżywanie prawdy o tajemnicy Bożej Opatrzności jest szczególnie potrzebne w naszej codziennej posłudze miłosierdzia wobec chorych i cierpiących. Tę prawdę pomaga nam nieustannie odkrywać Maryja, gdy rozważamy drogę Jej siedmiu boleści i polecamy się Jej czułej opiece. 

Matka od Opatrzności Bożej to jeden z tytułów, którymi Kościół zwraca się do Maryi.

Bł. Edmund Bojanowski jako 3-latek został uzdrowiony. Niektórzy twierdzą, że nawet wskrzeszony. Życie zostało mu przywrócone po modlitwie matki, za przyczyną Matki Bożej w sanktuarium na Świętej Górze w Gostyniu. Mama Edmunda jako wotum wdzięczności ofiarowała srebrne Oko Opatrzności Bożej. Edmund w swoim dorosłym życiu mocno to podkreślał. Zakładając w XIX w. Zgromadzenie Sióstr Służebniczek, w każdym domu, każdym przedszkolu czy ochronce umieszczał ten symbol Opatrzności Bożej – oko wpisane w równoramienny trójkąt oznaczający Boga Jedynego w Trójcy Świętej, który stworzył świat i nim rządzi.

Przypomnienie prawdy o Opatrzności Bożej wydaje się być dzisiaj szczególnie ważne i potrzebne. Ta prawda uczy nas patrzeć na wszystko oczami wiary, w świetle ostatecznego celu, którym jest Niebo i dostrzegać we wszystkim co nas spotyka spoczywające na nas nieustannie czułe spojrzenie i troskliwą rękę Ojca Niebieskiego; ta prawda wnosi zawsze wiele pokoju i światła do naszego serca, i pomaga z pogodną nadzieją podejmować trudy ziemskiej wędrówki do królestwa niebieskiego.

Jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego:

Po stworzeniu Bóg nie pozostawia stworzenia samemu sobie. Nie tylko daje mu byt i istnienie, ale w każdej chwili podtrzymuje je w istnieniu, pozwala mu działać i prowadzi je do jego celu. Uznanie tej pełnej zależności od Stwórcy jest źródłem mądrości i wolności, radości i ufności (...)

Bóg przez swą Opatrzność czuwa nad światem i nim rządzi. Świadectwa Pisma Świętego na ten temat są jednomyślne: troska Opatrzności Bożej jest konkretna i bezpośrednia; obejmuje sobą wszystko, od rzeczy najmniejszych aż do wielkich wydarzeń świata i historii (por. KKK 301; 303).

Drodzy bracia i siostry!

„Wciąż czuwa nad nami Boża Opatrzność! (…) Bóg stale jest przy nas i zapewnia nas: «Miłość moja nie odstąpi od ciebie» (Iz 54, 10). Człowiek nie jest zagubionym bytem, wrzuconym w określony moment dziejów świata. Papież Benedykt XVI uczył, że «ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam — nie jest sam ani za życia, ani w chwili śmierci»” (Abp Gerhard Ludwig Müller).

Prawda o Bożej Opatrzności jest dziś „lekarstwem” szczególnie potrzebnym, bo widzimy jak wielu ludzi przeżywających różne bolesne doświadczenia życiowe szuka pomocy, ochrony, cudownego rozwiązania i odpowiedzi na swoje trudne pytania w tym, co sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!”. Gdy słabnie wiara i zaufanie w Bożą Opatrzność pojawia się lęk i zagubienie, traci się poczucie celu i sensu życia. Trudności, które nas spotykają wydają się być bezsensownym ciężarem nie do uniesienia, pojawia się czarna rozpacz. Ludzie zaczynają wtedy pytać gwiazd, wydzwaniać do wróżek, odwiedzać bioenergoterapeutów, różnych uzdrowicieli, wchodzić w magię i okultyzm, nosić talizmany i amulety, a nawet uczestniczyć w seansach spirytyzmu, narażając siebie i bliskich na wielkie duchowe niebezpieczeństwo i ataki ze strony złego ducha. 

Dlatego, drodzy bracia i siostry, ogromnie potrzebujemy dzisiaj tego duchowego „lekarstwa” – całkowitego oddania i zawierzenia Bożej Opatrzności.

Zanurzony w Bożej Opatrzności nie pyta dokąd go prowadzi Chrystus, nie lęka się przyszłości, nie popada w rozpacz, ale troszczy się, by być zawsze blisko swego Pana i Zbawiciela, powierzając się Jego woli i składając wszystko w Jego dłoniach. On jest na pierwszym miejscu i w Nim pokłada całą swoją nadzieję.

Prawda o Bożej Opatrzności porządkuje nasze życie, zgodnie ze słowami Chrystusa: Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6, 33).

Właśnie taką postawę powinniśmy przyjąć wobec opatrznościowego i dalekowzrocznego Bożego działania. Powinniśmy gorliwie poszukiwać dóbr niebieskich. Muszą one być na pierwszym miejscu. Pozostałe dobra nie powinny być przedmiotem zbytniej troski, ponieważ nasz Ojciec niebieski wie, czego potrzebujemy: "dziecięcego zawierzenia Opatrzności Ojca niebieskiego, który troszczy się o najmniejsze potrzeby swoich dzieci" (KKK, 305). "Wy zatem nie pytajcie, co będziecie jedli i co będziecie pili, i nie bądźcie o to niespokojni! O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie" (Łk. 12, 29-30).

Bł. Edmund Bojanowski w jednym z listów pisał: „Opatrzność Boża radzi o potrzebach” (Dz. 25 VII 1867). „Pan Bóg radzi zawsze o swojej wiernej czeladce i jak stare przysłowie mówi: kogo Bóg ma w swej obronie, ten w złej doli nie utonie. (…) Módlmy się więc i pracujmy, a Opatrzność Boża jak nie zapomina o biednych ptaszętach, tak i o nas pamiętać raczy” (List do s. Leony Jankiewicz, 28 IX 1865).

Ktoś pięknie powiedział: "O jutrze masz wiedzieć jedynie to, że Opatrzność Boża wstanie dla ciebie wcześniej niż słońce" (O. Lacordaire).

Drodzy bracia i siostry! Jezus Chrystus uczy nas pokładać w Bogu bezgraniczną ufność nawet w najtrudniejszych chwilach: przybity do krzyża, całkowicie oddaje się Ojcu: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23, 46). Skoro On w takiej chwili powierza się całkowicie Bogu, jak zatem nie czerpać z Jego przykładu wierząc, że naprawdę kochający Ojciec czuwa nad każdym naszym krokiem. Człowiek przekona się namacalnie, że tak właśnie jest, a każdy dzień będzie przynosił kolejne dowody Bożej Opatrzności. Pewność miłosiernej opieki Boga nad nami nie opuści człowieka nawet w chwilach nieszczęścia. To prawda, czasem ulegnie zachwianiu, czasem jakiemuś oczyszczeniu, ale w sumie w takich momentach człowiek jeszcze wyraźniej dostrzega obecność Ojca. Ziemskie cierpienie przez to nie zniknie, jest nadal boleśnie realne, ale człowiek jest pewien, że jeśli Bóg je dopuszcza, niewątpliwie ma ono jakiś sens. Nad dziejami świata i nad każdym z nas czuwa Bóg, który jest kochającym Ojcem. Nie trzeba więc się lękać, należy patrzeć z ufnością w nieznaną przyszłość, nawet jeśli rysuje się ona w ciemnych barwach, bo wszystkie nasze włosy są policzone, bo ważniejsi jesteśmy niż ptaki niebieskie i lilie polne.

„O, jak cudowne są sprawy Opatrzności!” (Dz. 19 IV 1853) – pisał w swoim dzienniku duchowym bł. Edmund Bojanowski.

Sam zmagał się przez całe życie z chorobą płuc. Ale nie zamknął się w swoim cierpieniu. Otworzył się jeszcze bardziej na potrzeby bliźnich. Przełomowym momentem w jego życiu stała się epidemia cholery, która dotknęła Gostyń i okolice w 1849 r. Bojanowski dniem i nocą nawiedzał chorych, pomagał im na wszystkie możliwe sposoby, starając się przede wszystkim zapewnić im opiekę duchową i dostęp do sakramentów świętych. Od tego wydarzenia rozpoczęła się jego życiowa misja wobec chorych i ubogich, szczególnie dzieci dla których zakładał specjalne domy opieki, tzw. ochronki, prowadzone przez Siostry Służebniczki.

Wielu ludzi, podobnie jak bł. Edmund Bojanowski, odkrywa znaki działania Bożej Opatrzności w swoim życiu. Niekiedy można usłyszeć świadectwo: "Tego się nie da opowiedzieć, jak bardzo ciężka choroba naszego brata zjednoczyła całą rodzinę". Wielu innych podczas choroby zbliżyło się do Boga i zmieniło swoje życie. Można też usłyszeć świadectwa, że Boża Opatrzność kogoś cudownie wybawiła z opresji. O. Jacek Salij opowiada: „Mój rodzony brat, kiedy był dzieckiem, upadł tak nieszczęśliwie, że połamał sobie obie ręce. Złamania były otwarte, ziemia wbiła się aż do szpiku, a było daleko nie tylko do szpitala, ale nawet do telefonu. I proszę sobie wyobrazić, że w pierwszym samochodzie, który zatrzymaliśmy, jechał chirurg z najbliższego szpitala”.

„Bóg jest przy mnie – pisze Elżbieta. Teraz wiem, że w życiu nie ma przypadków. Pan Bóg wyraźnie działa i daje znaki. Trzeba tylko umieć je odczytać. W moim przypadku upłynęło sporo czasu, abym ten fakt dostrzegła i zrozumiała. Żałuję straconych lat, ale jestem szczęśliwa, że dostałam szansę na zmianę swojego życia. Przed operacją zbliżyłam się do Pana Boga, całkowicie Mu się oddałam i zaufałam. Zaczęłam codziennie uczęszczać na Mszę Świętą, przyjmować Komunię Świętą i gorąco modlić się.

W przeszłości zwykle zwracałam się do Boga z prośbami, teraz przede wszystkim serdecznie dziękuję, za wszelkie łaski, także za cierpienie po operacji. Ono bardzo uczy pokory i uwrażliwia na potrzeby drugiego człowieka, zwłaszcza cierpiącego. Wtedy nie patrzy się tylko na swoje cierpienie, ale przede wszystkim myśli się, jak pomóc innym. Przyjść im z pomocą to wielka radość. Podczas pobytu w szpitalu przyjmowałam Komunię Świętą, ale nie mogłam doczekać się, kiedy pójdę do kościoła na Mszę Świętą. Po ponad dwóch miesiącach spełniło się moje pragnienie. Od tamtego czasu każdy dzień rozpoczynam od znaku krzyża świętego, modlitwy i codziennego udziału we Mszy Świętej. Przede mną jeszcze sporo pracy nad kształtowaniem swojego sumienia, ale wierzę, że oddając się ufnie w Bożą opiekę, stanę się lepszym człowiekiem. Codziennie zawierzam swoich bliskich i siebie Bożej Opatrzności, ufając, że nigdy nas nie opuści”.

Bł. Edmund Bojanowski w swoim dzienniku duchowym pisał: „A teraz się zgadzam z Wolą Bożą, niech się tak stanie, jak Bóg rozrządzi” (Dz. 22 V 1858). „Racz tylko Panie, wszystko ku dobru i naszemu zbawiennemu pożytkowi obrócić” (Dz. 17 VIII 1854). „Co tylko [Bóg] czyni, zawsze jest święte, zawsze chwalebne i uwielbienia godne” (Dz. 1 III 1860).

Drodzy bracia i siostry! Jako wspólnota miłości Matki Bolesnej pomagajmy naszym drogim chorym oddać się z ufnością w ramiona Ojca Niebieskiego i zawierzyć Jego słodkiej Opatrzności.

Pięknie przypomina nam o tym modlitwa anonimowego autora:

„Boże mój! Nie wiem, co mnie dzisiaj czeka. Tyle tylko wiem, że mnie nic nie spotka, czego byś Ty pierwej nie przewidział, nie dopuścił lub nie rozkazał od wieków: to mnie uspokaja. Uwielbiam Twoje odwieczne i niedościgłe wyroki, skłaniam czoło stojąc z jak największą pokorą przed obliczem Twoim, wielbię miłość i dobroć Twoją ku mnie. Wszystko przyjmuję, ze wszystkiego złożę Ci ofiarę i połączę ją z ofiarą Jezusa Chrystusa, Zbawiciela mojego. Proszę Cię tylko w Imię Jego i przez Jego nieskończone zasługi o cierpliwość w przeciwnościach moich i o zupełne posłuszeństwo woli Twojej we wszystkim”.

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy:

Bóg daje ludziom możliwość dobrowolnego uczestniczenia w swojej Opatrzności (...) Mogą [oni] wejść w sposób dobrowolny w Boży zamysł przez swoje działania, przez swoje modlitwy, a także przez swoje cierpienia. Stają się więc w pełni pomocnikami Boga (1 Kor 3,9; Tes 3,2) i Jego Królestwa (por. KKK 307).

Tutaj wspaniałym przykładem może być dla nas Błogosławiony Edmund. Stał się on prawdziwym pomocnikiem Boga oraz skutecznym narzędziem i świadkiem Bożej Opatrzności, troski i miłości Ojca Niebieskiego wobec wszystkich ludzi, szczególnie wobec chorych i ubogich.

„Nietrudno dostrzec, że u Bojanowskiego źródłem tej wielkiej miłości bliźniego był jego nieustanny kontakt z Bogiem, jego żarliwa modlitwa – podkreśla kard. Zenon Grocholewski. Ta jego modlitwa była bardzo prosta, naturalna, była serdeczną rozmową z kochającym Ojcem. Duch modlitwy przenikał całe jego życie i całą jego bogatą działalność. Jest wzruszający fakt, jak Bojanowski codziennie szedł na Mszę św. z Grabonoga do Gostynia odległego o około trzy kilometry, mimo niepogody (deszczu, silnego wiatru, burzy, zawieruchy śnieżnej, lodu, błota itd.) oraz słabego zdrowia, zwłaszcza bólu w klatce piersiowej, który nieustannie się wzmacniał. Szedł zwykle pieszo. Niejednokrotnie grzązł po kolana w śniegu i docierał do kościoła zadyszany, spocony, w przemoczonym obuwiu. Szedł, by posilić się Bogiem.

W tym życiu modlitwy, zjednoczenia z Bogiem, ogromną rolę odgrywała cotygodniowa spowiedź. Z jego dziennika wynika, ile radości i równocześnie ukojenia oraz duchowej mocy dawała mu każda spowiedź.

Często przystępował do Komunii św. Eucharystia pociągała go w sposób wyjątkowy. Dużo czasu poświęcał adoracji Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie”.

W ten sposób bł. Edmund mógł stać się prawdziwym pomocnikiem Boga. Dzięki tej duchowej jedności z Chrystusem mógł stać się skutecznym narzędziem i prawdziwym świadkiem Bożej Opatrzności. To bardzo ważna wskazówka dla każdego z nas.

Droga Rodzino Matki Bolesnej!  

Opatrzność Boża, która nad wszystkim czuwa, wszystko obejmuje i wszystkim kieruje, szczególne miejsce w dziele zbawienia ludzi, wyznaczyła Najświętszej Maryi Pannie.

O tym pięknie przypomina nam Papież Franciszek, gdy nawiązując do obecności Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej mówi:

„Ileż nadziei dla nas wszystkich w tym wydarzeniu! Mamy Matkę, której oczy są czujne i dobre jak oczy Syna; Jej macierzyńskie serce jest pełne miłosierdzia, jak On; Jej ręce chcą pomagać, jak ręce Jezusa, które łamały chleb dla łaknących, które dotykały chorych i ich uzdrawiały. Napełnia nas to ufnością i otwiera na łaskę i miłosierdzie Chrystusa. Wstawiennictwo Maryi pozwala nam zaznać pociechy (…) Maryja jest Matką pocieszenia, która pociesza swoje dzieci”.

Od Niej uczymy się całkowitego zawierzenia Sercu Jezusa, posłuszeństwa Jego Słowu i zdania na Jego świętą wolę. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Pana, gdyż Jemu zależy na was” – zdaje się za Apostołem powtarzać nam Maryja. Zaufajcie Jezusowi! Oddajcie całkowicie w Jego ręce, On wszystko może i wie co dla was najlepsze. W Nim Ojciec Niebieski objawia wam swoją czułą i troskliwą miłość i obejmuje was swoją słodką Opatrznością.

Jakże wymowne w tym względzie mogą być świadectwa zawarte w Księdze Łask i Cudów Oborskiego Sanktuarium ukazujące to przedziwne działanie Bożej Opatrzności przez pośrednictwo Maryi i Jej wiernych czcicieli.

W 1740 roku przy kościele oborskim utworzone zostało Bractwo Opatrzności Bożej. Powstało ono z inicjatywy Juliusza Dziewanowskiego (1700 - 1772), właściciela dóbr Płonne, posła na sejm Rzeczypospolitej (w 1733 r.), kasztelana chełmińskiego i elbląskiego. Przy południowej ścianie nawy oborskiego kościoła ufundował kaplicę i ołtarz Opatrzności Bożej, jako wotum za cudowne uzdrowienie swej córki Teresy.

W 1747 r. w dobrach Juliusza Dziewanowskiego niebezpiecznie chorowało bydło. Wówczas poradził on ludziom, aby się do Tej Lekarki w cudownej figurze oborskiej udali i złożyli się na votum. Skoro to postanowili natychmiast choroba ustała.

Rok później w dobrach Dziewanowskiego w Płonnem, powstał pożar podczas nocy we dworze i już się len będący w pokoju zapalił. Wtedy krzyknął ten pan, pełen serdecznej ufności: «Bolesna Matko Oborska, ratuj!» i natychmiast gdzie się oczywistego spodziewano niebezpieczeństwa, łatwym sposobem ogień został ugaszony.

W 1750 roku Juliusz Dziewanowski zeznał, jak jego czteroletni syn Marcin bardzo ciężko zachorował i już prawie konając, nie dawał znaku życia. Będąc w tak ciężkim utrapieniu ojciec ofiarował go Najświętszej Matce Bolesnej, łaskami słynącej w Oborach, z taką oto intencją: «Matko Najświętsza! ofiaruję Ci to dziecię, któremu, jeżeli Bóg przejrzał dłuższe życie na chwałę swoją, uproś mu zdrowie, jeżeliby zaś żyć miało na obrazę Boską, uproś mu skonanie prędsze». Z taką intencją, wiarą i ufnością przyjechał do Obór, pozostawiwszy w domu chore dziecko. Tu intencję przed ołtarzem ponowił, nabożeństwa wysłuchał, a wróciwszy do domu zastał dziecko powracające szybko do zdrowia.

Drodzy Bracia i Siostry! Tak dobry Ojciec nasz niebieski w swej Opatrzności czuwa i troszczy się o nas przez Maryję, naszą najmilszą Matkę. Prawdziwie jest Ona Matką od Bożej Opatrzności. Sam Juliusz Dziewanowski na podziękowanie Matce Oborskiej złożył dodatkowe wotum w postaci ułożonej przez siebie pieśni do Maryi:

Matko Bolesna słynąca cudami!
W Twojej opiece ufność pokładamy (...)
Twojej się wszyscy oddajem obronie
i Tego, który w niebie jest na tronie.

Po śmierci Juliusza Dziewanowskiego (†1772) Płonne przypadło jego synowi Dominikowi (1758 – 1827), który podjął dziedzictwo wiary swego ojca i od roku 1773 także został członkiem Bractwa Opatrzności Bożej w Oborach. Był on generałem brygady Armii Księstwa Warszawskiego, „jednym ze zdolniejszych i światlejszych wojskowych swej epoki”. Należy podkreślić, że w rodzinie Dziewanowskich wielka była miłość do Ojczyzny, a ich wiara w Bożą Opatrzność obejmowała także sprawy narodowe.

Wspomnijmy postać młodego 26 – letniego Jana Nepomucena (1782-1808), wnuka Juliusza Dziewanowskiego. Po trzecim rozbiorze w 1795 roku nie mógł pogodzić się z utratą przez Polskę niepodległości i wymazaniem jej z mapy Europy. Dlatego w 1806 roku zaciągnął się do wojska dowodzonego przez Jana Henryka Dąbrowskiego. Znalazł się w armii Napoleona. 5 czerwca 1807 wstąpił do tworzonego 1. Pułku Szwoleżerów – Lansjerów Gwardii Cesarskiej, w którym dowodził 3 kompanią. W czasie zwycięskiej bitwy pod Somosierrą dowodząc atakiem na drugą i trzecią baterię dział hiszpańskich, został ciężko ranny. Młody Dziewanowski był jedynym Polakiem, którego nazwisko wymieniono w biuletynie armii napoleońskiej, dotyczącym zdobycia Somosierry. Zmarł w szpitalu w Madrycie kilka dni po bitwie. Pamiątką po kapitanie Dziewanowskim jest pomnik stojący w jego rodzinnej miejscowości Płonne. Jeden z napisów na pomniku brzmi: 

„Dla moich Polaków niema nic niemożebnego - Słowa Cesarza Napoleona wyrzeczone w chwili polecenia do ataku, gdy otaczający go generałowie uważali to przedsięwzięcie za niemożliwe do wykonania”.

Drodzy bracia i siostry!

To właśnie w takich rodzinach jak rodzina Dziewanowskich z Płonnego żywa była zawsze wiara w Bożą Opatrzność nad naszą Ojczyzną. To dzięki takim wspaniałym polskim rodzinom, mimo rozbiorów [1795-1918], Polacy dawali świadectwo swej wiary i ufności w Bożą Opatrzność nad Polską i zachowali nadzieję na odzyskanie przez nią niepodległości. Dzisiaj szkoła podstawowa w Płonnem nosi imię „Rodziny Dziewanowskich”. Trzeba bowiem, abyśmy z uwagą wsłuchali się w tą wielka lekcję miłości Ojczyzny i zawierzenia Opatrzności Bożej. Trzeba, abyśmy podjęli to dziedzictwo wiary ojców naszych z myślą o kolejnych pokoleniach Polaków.

Jak to dobrze, że na Polach Wilanowskich w Warszawie powstała i coraz bardziej pięknieje Świątynia Opatrzności Bożej, jako wotum dziękczynne Narodu Polskiego i wypełnienie ślubowania Sejmu Czteroletniego z dnia 5 maja 1792 roku. Trzeba, aby wszyscy Polacy właśnie do tej Świątyni – Centrum Opatrzności Bożej coraz liczniej pielgrzymowali, szczególnie w roku 2018, gdy obchodzić będziemy 100 – rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Drodzy Przyjaciele Oborskiego Sanktuarium!

Wszyscy jesteśmy zaproszeni do uwielbienia Boga w Trójcy Świętej Jedynego oraz dziękczynienia i zawierzenia Jego Opatrzności.

Pociągnięci przykładem tych, którzy przed nami przybywali na to święte miejsce, pełni ufności wznosimy dzisiaj nasze serca ku Maryi i wołamy:

„Najświętsza Maryjo Panno, Niepokalana Matko Bożej Opatrzności, otaczaj swą opieką nasze życie i uświęcaj nasze dusze swą łaską.

Wypraszaj dla nas u Ojca miłosierdzia i Boga wszelkiej pociechy przebaczenie za nasze grzechy, pojednanie z naszymi braćmi, otuchę w naszych zmartwieniach.

Dokonaj w nas głębokiej odnowy serca, aby stało się godnym mieszkaniem dla Twojego Syna. Wspieraj nas w walce z letniością, egoizmem i pychą, byśmy mogli wielkodusznie wypełniać nasze obowiązki i służyć bliźnim.

Tobie się powierzamy, o Maryjo, w naszej wędrówce przez ten świat, Ciebie przyzywamy jako przewodniczkę i obronę przed niebezpieczeństwami.

Bądź nam pewną ucieczką w dręczących nas zmartwieniach. O słodka Matko Opatrzności, zwróć ku nam swe spojrzenie: Tyś naszą nadzieją na ziemi. Spraw, byśmy mogli mieć w Tobie Matkę chwały w niebie”.

Droga Rodzino Matki Bolesnej!

Kończąc nasze adwentowe rozważanie zawierzam z ufnością każdego z was i wasze rodziny oraz całą naszą Wspólnotę, a szczególnie chorych, którym służymy, troskliwej miłości Ojca Niebieskiego i czułej opiece Matki Oborskiej.

Zawierzam was wszystkich Bożej Opatrzności i z serca błogosławię – o. Piotr O. Carm.

 

Obory – Karmel, dnia 3 grudnia 2017 r.

 

 

Załącznik

Litania do Bożej Opatrzności

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Ojcze z nieba, Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże – zmiłuj się nad nami.

Opatrzności Boża, godny celu miłości aniołów i ludzi – zmiłuj się nad nami
Opatrzności Boża, nadziejo naszego zbawienia,
Opatrzności Boża, pociecho Kościoła pielgrzymującego,
Opatrzności Boża, drogo do Nieba,
Opatrzności Boża, wyprowadzająca z wszelkich niebezpieczeństw,
Opatrzności Boża, rozdzielająca łaski,
Opatrzności Boża, nieprzebrany skarbie wszelkiego dobra,
Opatrzności Boża, wspierająca sprawiedliwych,
Opatrzności Boża, nadziejo grzeszników,
Opatrzności Boża, ucieczko nieszczęśliwych,
Opatrzności Boża, pomocy we wszelkiej potrzebie,
Opatrzności Boża, ukojenie serc,
Opatrzności Boża, schronienie udręczonych,
Opatrzności Boża, skuteczny leku na wszelkie strapienia,
Opatrzności Boża, nasycenie zgłodniałych,
Opatrzności Boża, wsparcie ubogich,
Opatrzności Boża, podporo wdów i sierot,
Opatrzności Boża, boski przymiocie godny naszego uwielbienia,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

 

P: Wychwalamy Panie, Twoją świętą Opatrzność.
W: I poddajemy się wszystkim Jej wyrokom.

 

Módlmy się:

Panie, Ojcze wszechmogący i dobry, który przez swą Opatrzność prowadzisz nas i ochraniasz w każdej chwili naszego życia, naucz nas być zawsze posłusznymi Twojej woli, abyśmy kiedyś mogli wielbić Cię i dzięki Ci składać bez końca zjednoczeni w chwale Twego Królestwa. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio