19.03.2020
Akt oddania się w opiekę Św. Józefowi Polskiej Prowincji Zakonu Braci NMP z Góry Karmel i Wprowadzenie do Aktu (I część)


Akt oddania się w opiekę św. Józefowi

Święty Józefie, wybrany przez Boga na Opiekuna Pana naszego Jezusa Chrystusa i na Oblubieńca Przeczystej Bogarodzicy, racz przyjąć ofiary serc naszych i miłościwie wysłuchaj prośby, które Tobie w pokorze niesiemy.

Kościół święty i Ojczyzna nasza stają obecnie w obliczu nowych i niezwykle trudnych zadań dziejowych. Zdając sobie z tego sprawę i ufając możnemu orędownictwu Twojemu, do Ciebie się uciekamy. Twojej opiece się oddajemy i poświęcamy, my, Twoi czciciele, których jedna wiara, jedna miłość i jedna mowa ojczysta złączyła, a teraz wspólne koleje losu jeszcze ściślej jednoczą.

Patronie Kościoła świętego i naszej Prowincji, Opiekunie Ojczyzny naszej, Umocnienie rodzin, Mężu Sprawiedliwy, który niegdyś troskliwe strzegłeś i prowadziłeś Dziecię Jezus, prosimy Ciebie, utwierdź nas i cały nasz Naród w niezachwianej wierności zasadom Kościoła Bożego, zachowaj nas w sprawiedliwości i miłości społecznej, a w grożących niebezpieczeństwach broń nas i całą naszą rodzinę karmelitańską oraz spraw, byśmy dla Kościoła św. i ukochanej Ojczyzny naszej z oddaniem pracowali.

Ufni w Twoje orędownictwo, uroczyście przyrzekamy:

- W głębokim zrozumieniu Twego Dostojeństwa żywić cześć dla Ciebie nie tylko w sercach własnych, ale równocześnie szerzyć ją wśród naszych rodaków.

- Roznieść cześć Twego Imienia wraz z usiłowaniem utwierdzenia zasad sprawiedliwości i miłości społecznej w polskich rodzinach w myśl Stolicy Apostolskiej, by każda z nich tworzyła życiodajną komórkę drogiej Ojczyzny.

Święty Józefie, oręduj za nami przed tronem Najwyższego Boga, ażeby te porywy serc naszych przyczyniły się do naszego dobra, do pomyślności Ojczyzny, do rozwoju Kościoła i naszego świętego Zakonu Karmelitańskiego oraz większej chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Akt oddania się w opiekę Św. Józefowi

 

Św. Józefie, opiekunie Kościoła świętego i patronie naszej Prowincji! W tej bolesnej chwili dla ludzkości stajemy przed Tobą prosząc: rozciągnij nad nami jak ojciec nad dziećmi - swą opiekę. Ochraniaj nas z taką samą troskliwością, z jaką ochraniałeś swego przybranego Syna.

Św. Józefie, twoja władza nad Sercem Jezusa sprawia, że najtrudniejsze sprawy Tobie powierzone stają się łatwymi do rozwiązania. Błagamy Cię więc, wejrzyj na nasze obecne potrzeby, przybądź nam z pomocą, pociesz w naszych smutkach, obawach, troskach i bólach. Oddal od nas, ukochany Ojcze, niebezpieczeństwa nam grożące, oraz wszelką zarazę błędów i zepsucia.

Potężny nas Wybawco, przyjdź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń naszej Rodziny Zakonnej poświęconej całkowicie Twojej Przeczystej Oblubienicy od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.

Patronie Kościoła i naszej Prowincji weź pod swą opiekę nasze życie, nasze domy i wszystkich wiernych trosce naszej powierzonych.

 Przeczysty oblubieńcze Najświętszej Dziewicy! Tobie Bóg powierzył opiekę nad Jej Niepokalaną Osobą. Tobie też pozwolił poznać tajemnicę Jej dziewiczego poczęcia. Polecamy się twemu wstawiennictwu w modlitwie o dogłębne zrozumienie daru czystości i dostrzeżenie jego znaczenia w budowaniu Królestwa Bożego. Gorąco prosimy Cię o pomoc w staraniach o zachowanie tego daru. Niech nasze serca, ogarnięte miłością ku Bogu i ku ludziom, nie stygną wśród naporu codziennych przeciwności.

Święty Józefie, przykładzie życia ubogiego! Ubóstwo towarzyszyło Ci stale, a Ty je przyjąłeś jako dar z ręki Boga. Uproś nam tę łaskę, abyśmy doceniali wartości, które tkwią w wezwaniu Chrystusa: "Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za mną " (Łk 19,22) i abyśmy to wezwanie gorliwie wypełniali w naszym życiu.

Święty Józefie, wzorze posłuszeństwa w wypełnianiu nakazów Boga! Wesprzyj swym wstawiennictwem nasze modlitwy o poznanie woli Bożej i o zdolność jej wypełniania. Pragniemy najpierw odczytać ją wiernie z Ewangelii, naszej Reguły Zakonnej, w natchnieniach Ducha Świętego, a następnie, poprzez ochocze dla niej posłuszeństwo, współdziałać z Chrystusem w dziele zbawienia świata.

Święty Józefie, podporo rodzin! Prosimy Cię o pomoc: podobnie jak w domu nazaretańskim, niech i w naszej społeczności zakonnej zapanuje duch miłości. Niech każdy z nas obdarza drugich zaufaniem poszanowaniem, życzliwością i ofiarną troską, i sam doświadcza tego od innych. Powstała w ten sposób jedność i harmonia, niech nas wszystkich umacnia i niech będzie świadectwem miłości, której Bóg od nas żąda. Uproś nam głęboką miłość, niewzruszoną wierność i wytrwałe posłuszeństwo naszej Matce Zakonowi.

Święty Józefie! Jako opiekun i żywiciel Syna Bożego, utrzymywałeś z Nim na co dzień ścisłą więź - uproś nam tę łaskę, abyśmy zawsze trwali w serdecznej więzi z Chrystusem. Pragniemy stać się mężami modlitwy, którzy coraz doskonalej należą do Zbawiciela świata i starają się wypełnić w życiu osobistym i społecznym Jego nakazy i życzenia.

Święty Józefie, wzorze pracujących! Własnymi rękami, w trudzie i znoju, zarabiałeś na chleb dla powierzonego przez Boga Twej opiece Jezusa i Jego Matki. Natchnij nas duchem wytrwałej i rzetelnej pracy, abyśmy powierzone sobie zadania spełniali gorliwie, sumiennie i radośnie dla dobra naszej rodziny zakonnej i wszystkich ludzi.

Daj nam mieć w duszy zawsze jasne i świetlane nasze powołanie i spraw byśmy przykładem naszego życia sprzyjali nowym powołaniom do Naszego Zakonu.

Józefie milczący, zasłuchany w Boga, pomagaj młodym w klimacie głębokiej modlitwy serca rozeznawać i odważnie odpowiadać na Boże wezwanie.

Czuwaj nad formacją i wychowaniem młodego pokolenia karmelitów, tak jak czuwałeś nad dzieciństwem i młodością Jezusa. Niech nasze domy formacyjne staną się drugim Nazaretem.

Święty Józefie, pociecho cierpiących i umierających! Otrzymałeś dar przebywania na ziemi aż do końca swoich dni w towarzystwie Jezusa i Jego Matki. Prosimy Cię, niech Twoje wstawiennictwo wyjedna każdemu z nas łaskę dobrej śmierci. W ciągu życia ziemskiego bądź dla nas wzorem i pomocą, abyśmy ze świadomością dobrze wypełnionego powołania, z czystym sercem i z radością, szli w godzinę śmierci na spotkanie z Ojcem. Niech nasi czcigodni seniorzy i chorzy braci odnajdą w Tobie swojego szczególnego patrona, przyjaciela i troskliwego opiekuna w drodze do Domu Ojca.

Przełożonym pomagaj w codziennej pokornej służbie wspólnocie i wypraszaj światło Bożej mądrości w podejmowaniu najlepszych decyzji dla dobra współbraci.

Okaż nam św. Józefie jak jesteś dobry dla tych, którzy pragną pozostać na zawsze twymi wiernymi sługami.

W tym roku liturgicznym poświęconym wielkiej tajemnicy wiary, jaką jest Eucharystia – będąca źródłem i szczytem całego naszego życia chrześcijańskiego – zwracamy się do Ciebie słowami pieśni:

O Józefie ukochany! Pod opieką Twoją rósł
Chleb żywota z nieba dany, Tyś Go na swym ręku niósł.
Tyś Go w ziarnie pielęgnował, by nakarmić ludzki głód,
Tyś nam ustrzegł i zachował tej miłości Bożej cud.

Tego, który w Nazarecie Tobie powierzony był,
My strzeżemy na tym świecie, gdzie Majestat Boży skrył,
Twą miłością, sercem Twoim, ucz Jezusa wielbić tu,
Jak Ty pracą, łzami, znojem, całym życiem służyć Mu.

Niech z Ołtarza Tajemnicy ponad całym światem już
Zakróluje Syn Dziewicy, Bóg Zbawiciel, Życie dusz!
W Sakramencie ukrytemu, niech cześć odda cały świat,
Każde serce niech ku Niemu swej miłości niesie kwiat!

Dla Niego żyć, z Tobą Go czcić
Gdzie chwały swej On tai blask,
By wszystkim nam był Jezus sam,
Ach, uproś tę najdroższą z łask.

Św. Józefie, niech za Twoją przyczyną spłynie na nasze domy obfite błogosławieństwo Syna Bożego, abyśmy mogli Go wraz z Tobą i Niepokalaną Dziewicą nieustannie adorować, słuchać i w pokoju pracować dla chwały Bożej, dobra bliźnich i własnego uświęcenia.

Otaczaj każdego z nas nieustanna opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci, mogli żyć świętobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.

 

19 marca A. D. 2020, w Uroczystość Św. Józefa, Oblubieńca NMP.

 

 

 

Wprowadzenie

do Aktu oddania się w opiekę Św. Józefowi

 

Drodzy Bracia w Karmelu!

„Ite ad Joseph!” – te łacińskie słowa można niekiedy przeczytać pod obrazem przeczystego oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i przybranego ojca Pana Jezusa.

I

Należy podkreślić, że kult i nabożeństwo do Św. Józefa było zawsze żywe w Karmelu.

O. Szczepan Praśkiewicz OCD pisze: „Jedna z pierwszych legend karmelitańskich opowiada o odwiedzinach Józefa i Maryi z Nazaretu z Dzieciątkiem Jezus u eremitów karmelitańskich na górze Karmel. Kto miał okazję nawiedzić bazylikę „Stella Maris” na wspomnianej górze w Hajfie, nie mógł zostać nieurzeczony jednym z fresków namalowanych na suficie jej kopuły. Autorem fresku jest karmelitański malarz Luigi Poggi, rodem z Malty. Dzieło, wykonane w latach 1926-1928, ukazuje właśnie te odwiedziny. Maryja z Józefem, trzymając za ręce małego Jezusa, opuszczają karmelitańską wspólnotę. Odprowadza ich dwóch pustelników odzianych w habity karmelitańskie. W swych rękach niosą prowiant na dalszą drogę odchodzących gości. W głębi, u wejścia do groty, widać grupę pozostałych, wyraźnie poruszonych pustelników. W rękach trzymają zwoje ksiąg Starego Testamentu, co pozwala ustalić przyczynę ich poruszenia: na własne oczy widzą wypełnienie się starotestamentowych proroctw; widzą Mesjasza, którego przyjście zwiastowali prorocy. Fresk – jak zauważa słusznie jeden z autorów – nie nawiązuje do historycznego wydarzenia. Od czasów, gdy Święta Rodzina żyła w Nazarecie (niewykluczone, że mogła, chociażby w drodze do Jerozolimy, zatrzymać się na Karmelu), do przełomu XII i XIII wieku, kiedy pojawią się tam pierwsi karmelici stanowiący historyczny początek Zakonu, przeminie wiele pokoleń. Fresk jest jednak artystyczną interpretacją legendy powstałej na szczerym przekonaniu pierwszych karmelitów. W przeciwieństwie do innych zakonów karmelici nie mają bowiem swojego założyciela. Dlatego w dobrej wierze stworzyli legendę, że wywodzą się w prostej linii od proroka Eliasza i jego uczniów, którzy mieli trwać na górze Karmel od czasów proroka w sposób nieprzerwany, i że w okresie dzieciństwa Mesjasza byli świadkami odwiedzin Jezusa z Matką i przybranym Ojcem.

Legenda pragnie podkreślić, że spotkanie pustelników ze świętą rodziną ma wyjątkowy

charakter. To nie jakaś przypadkowa, uczyniona mimochodem wizyta, która nie rodzi żadnych

głębszych, duchowych czy psychologicznych więzi. Spotkanie rodziny pustelników z rodziną

nazaretańską ma – podkreśla ten sam autor – charakter głęboko ludzki, intymny, rodzinny właśnie, niezmiernie ubogacający i rodzący duchowe pokrewieństwo. W takiej atmosferze i we wzniosłym nastroju karmelici chcą spotykać się zawsze z Jezusem, Jego Matką i św. Józefem. Pustelnicy obdarowują gości ciepłym przywitaniem, rodzinną atmosferą i troszczą się, by nie zabrakło im pożywienia. Sami jednak otrzymują dar o wiele cenniejszy: mogą poznać Jezusa, zanim publicznie ukaże się On ludowi i powie o swym posłannictwie.

Legenda mówi, że w dziejach Karmelu (właściwie od ich zarania) ważną postacią, obok Jezusa i Maryi, jest św. Józef, troskliwy obrońca Chrystusa i oblubieniec Najświętszej Dziewicy. Karmelici widzą w nim, jak napisze w 1479 r. Arnold Bostiusz, męża dziewiczego i nienaruszonego, zastępcę odwiecznego Boga, żywiciela i najtroskliwszego ekonoma i mniemanego ojca Jezusa, umiłowanego oblubieńca Maryi. Wszystko to zaś od niepamiętnych czasów, czyli od początków istnienia Zakonu.

Pobyt karmelitów na górze Karmel został jednak drastycznie przerwany inwazją Saracenów. W drugiej połowie XIII w. karmelici byli zmuszeni do wyemigrowania do Europy, gdzie przywieźli ze sobą także kult św. Józefa. Podkreślają to znawcy zagadnienia, jak chociażby Daniel Papebrock z Towarzystwa Bollandystów.

Któż bardziej – pyta Papebrock – mógł przyczynić się do czci św. Józefa na Zachodzie, jeśli nie ci, którzy już w Palestynie oddawali mu cześć? Przekonanie to potwierdził Prosper Lambertini, późniejszy papież Benedykt XIV, twierdząc, że według zgodnego zdania uczonych Zakon Karmelitański przyniósł ze Wschodu na Zachód chwalebny obyczaj oddawania czci św. Józefowi jak najuroczystszym nabożeństwem. Nabożeństwo to potwierdzają skądinąd najstarsze karmelitańskie księgi liturgiczne i inne świadectwa, jak chociażby to z 1360 r., mówiące, że wspomnienie św. Józefa celebrowano w Karmelu od niepamiętnych czasów.

W brewiarzu karmelitańskim wydanym w Brukseli w 1480 r. św. Józef posiadał całe własne

oficjum z hymnami, antyfonami i czytaniami. Kult św. Józefa wyrażał się następnie w fakcie, że we wszystkich klasztorach karmelitańskich znajdował się ołtarz z jego obrazem lub figurą. O kulcie świadczy nadto bogata karmelitańska ikonografia, która przedstawia św. Józefa w kompozycjach inspirujących się przekazem Nowego Testamentu, tj.: w scenerii Bożego Narodzenia, przy pokłonie pasterzy, przy pokłonie mędrców ze Wschodu, w związku z ofiarowaniem Jezusa w świątyni, podczas ucieczki do Egiptu i w scenie odnalezienia Jezusa w Jerozolimie. Ikonografia ta przedstawia nadto zaślubiny Józefa z Maryją i warsztat cieśli

z Nazaretu, wspomaganego w pracy przez Syna Bożego. Nie można nie zauważyć, że wspomnianą

ikonografię omawia obszernie (mając też na uwadze pracownię iluminatorską i scriptorium

krakowskiego klasztoru karmelitańskiego „na Piasku”) znany historyk sztuki Benignus Wanat.

Jego uwadze nie mógł umknąć fakt, że właśnie w karmelitańskim klasztorze „na Piasku” powstał

w 1644 r. graduał ozdobiony licznymi miniaturami, z których dwie przedstawiają św. Józefa”.

II

Nabożeństwo do św. Józefa w rodzinie Karmelu pogłębiła i ożywiła św. Teresa od Jezusa (1515-1582), reformatorka Zakonu i doktor Kościoła. Jej duchowa zażyłość ze Świętym Józefem rozpoczęła się już w zaraniu zakonnego życia. Teresa w rok po złożeniu ślubów zakonnych ciężko zachorowała i była bliska śmierci. Miała wtedy zaledwie 18 lat. Po czterech latach odzyskała zdrowie za pośrednictwem św. Józefa.

W swej autobiografii napisała: „Widząc się zniedołężniałą w tak młodym wieku, opuszczoną przez ziemskich lekarzy, postanowiłam uciec się do lekarzy niebieskich, aby oni mnie uzdrowili, bo gorąco pragnęłam zdrowia. (...) Obrałam sobie za orędownika i patrona chwalebnego św. Józefa, usilnie polecając się Jemu. I poznałam jasno, że jak w tej potrzebie, tak i w innych pilniejszych jeszcze, w których chodziło o [dobro] duszy, Ojciec ten mój i Patron wybawił mnie i więcej mi dobrego uczynił, niż sama prosić umiałam. On w swej łaskawości to sprawił, że podniosłam się z łoża boleści i znowu chodzić mogłam”.

Od tego czasu cześć, ufność i miłość Teresy do św. Józefa wzrastały. Święty nigdy nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Wraz z rozwojem życia wewnętrznego i dążeniem do świętości duchowy związek Teresy ze św. Patriarchą zacieśniał się. Teresa starała się odwdzięczyć swemu Opiekunowi. Jego święta liturgiczne obchodziła z największym pietyzmem.

Nazywała go swoim Panem, Opiekunem, Patronem, Orędownikiem. Pewnego dnia po Komunii św. Teresa miała objawienie, w którym Chrystus zobowiązał ją do rychłego założenia reformowanego klasztoru karmelitanek, „który ma być pod wezwaniem św. Józefa”.

Teresa, ufna w pomoc i opiekę św. Patriarchy, przeprowadziła dzieło reformy zakonu karmelitańskiego. Spośród 17 klasztorów przez siebie założonych, 11 domów poświęciła czci św. Józefa. Na wszystkie fundacje woziła ze sobą figurę św. Józefa, przechowywaną dotąd w Avila. We wszystkich klasztorach zaprowadziła szczególny kult św. Patriarchy. W każdym z nich musiał się znajdować Jego ołtarz.

Przy głównych bramach klasztoru ustawiała figury św. Józefa i Matki Bożej. Mieli oni bronić głównych wejść do klasztoru. W liście pisanym 5 lutego 1571 roku do Alfonsa Ramireza Święta przynaglała, aby Jakub Ortiz „nie ociągał się tak długo z postawieniem figury Pana mojego św. Józefa nad bramą kościoła” w Toledo. Teresa zobowiązuje swoje siostry: „Miejcie nabożeństwo do św. Józefa, bo on wiele może”.

Wszystkich zaś zachęca i przekonuje: „Nie pamiętam, bym kiedykolwiek aż do tej chwili prosiła go o jaką rzecz, której by mi nie wyświadczył. Jest to rzecz zdumiewająca, jak wielkie rzeczy Bóg mi uczynił za przyczyną tego chwalebnego Świętego, z ilu niebezpieczeństw na ciele i na duszy mnie wybawił. Innym świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkim (...). Przekonali się o tym i inni, którym poradziłam, aby się jemu polecili i coraz więcej jest już takich, którzy go czczą i wzywają, doznając na sobie tej prawdy. (...) Pragnęłabym wszystkich pociągnąć do pobożnej czci tego chwalebnego Świętego”.

„Dzisiaj, po dogłębnych studiach na ten temat, nikt nie kwestionuje stwierdzenia, że za przyczyną św. Teresy kult św. Józefa rozpowszechnił się w całym Kościele – pisze o. Szczepan Praśkiewicz OCD. Za mniszkami, podejmując nauczanie św. Teresy, poszli również karmelici.

III

Szczególnym ośrodkiem kultu św. Józefa w Polsce był klasztor Karmelitów Bosych w Krakowie. Oddziaływanie kultu na społeczność dawnej stolicy Polski było tak wielkie, że w 1714 r. uchwałą rady miejskiej obrano św. Józefa patronem Krakowa, co 23 marca 1715 r. potwierdził papież Klemens XI.

Warto wspomnieć o szczególnych okolicznościach tej decyzji. „Czasy, w których obrano św. Józefa Patronem Krakowa, nie były łatwe dla Polski – pisze o. Bartłomiej Kucharski, karmelita bosy. Oprócz działań wojennych Polska nękana była przez kataklizmy naturalne i zarazy. Potężny huragan 16 grudnia 1703 roku dokonał wielkich spustoszeń w Krakowie. Kolejnym powodem do żałoby była zaraza, która wybuchła w 1707 roku. Epidemia Dżumy – „czarna śmierć” pochłonęła blisko 20 000 ofiar w samym Krakowie. Szacuje się, że w latach 1702–1710 Polska straciła jedną trzecią ludności. Sam zaś Kraków doświadczony został utratą dwóch trzecich swoich mieszkańców. Wobec tak licznych nieszczęść szukano pomocy nadprzyrodzonej, by odwrócić od kraju ten ciąg katastrof. Szczególną aktywnością w tym względzie odznaczali się radni miasta Krakowa, spośród których pewna część należała do Arcybractwa św. Józefa. Idąc za sugestią karmelitów bosych, postanowili oni w myśl intuicji biblijnej udać się po ratunek do św. Józefa.

Oczy Krakowa, a zwłaszcza jego rajców, skierowały się ku obrazowi św. Józefa w kościele karmelitańskim. Stał się on widomym znakiem oddania się mieszkańców miasta pod opiekę Patriarchy z Nazaretu.

Rada Miasta skierowała 27 stycznia 1714 roku pismo do papieża Klemensa XI o zgodę na patronat tego Świętego nad królewskim miastem Krakowem:

„Ojcze Święty! Dla nas pozostałych jeszcze przy życiu po okropnym cieniu śmiertelnej zarazy i srożących się wojnach, z których z dnia na dzień pochodzą niewyrażalne zła i uciski jako kary za grzechy, prowadzą nas nie gdzie indziej, jak tylko do starannego i świadomego szukania opieki i pomocy z nieba”.

Uwagę zwracają kolejne słowa zawarte w liście do Papieża, które przypominają o koniecznej postawie wewnętrznej – szczerego żalu za grzechy i prawdziwego nawrócenia, serca oczyszczonego w sakramentalnej spowiedzi – dla wszystkich proszących Miłosiernego Boga o pomoc i opiekę za przyczyną św. Józefa. Otóż piszą oni w swym liście:

„Szukamy poważnie w pokorze serca i czystości sumienia, uświadamiając sobie wspaniały przymiot Boga, przechodzący wszelki podziw, że On ciągle przebacza i lituje się”.

Warto, abyśmy także i my pamiętali o tej wewnętrznej postawie nawrócenia, gdy prosimy miłosiernego Boga o zdrowie dla chorych i oddalenie od nas epidemii koronawirusa.

Święta Kongregacja Obrzędów po przebadaniu w sposób wnikliwy sprawy, z którą zwrócili się do niej przedstawiciele władz miasta Krakowa oraz jego duchowieństwo, wydała dekret 23 marca 1715 roku zatwierdzający wybór św. Józefa na głównego patrona grodu krakowskiego. Z pewnością też Opiekun i troskliwy Obrońca Chrystusa, przyzywany w litanii jako nadzieja chorych i pociecha nieszczęśliwych przyszedł mieszkańcom Krakowa ze skuteczną pomocą.

Drodzy Bracia!

Poprzednie pokolenia pociągają nas przykładem żywej wiary i przypominają biblijną zachętę: „Idźcie do Józefa!”.

IV

W Litanii do św. Józefa znajdujemy także wezwanie: „Patronie umierających, módl się za nami” (Patróne moriéntium, ora pro nobis). Do tego tytułu nawiązał sto lat temu (25 lipca 1920 r.) Ojciec Święty Benedykt XV wydając dokument „Bonum sane”, w którym apeluje, aby biskupi swoją powagą poparli stowarzyszenia pobożne, które pod opieką św. Józefa poświęcają się modlitwom za konających”.

Były to czasy po pierwszej wojnie światowej (1914 – 1918), miliony ludzi zginęło, dodatkowo niektóre kraje były dotknięte epidemią „hiszpanki”, zarazami i kolejnymi walkami. W tych trudnych czasach w św. Józefie upatrywano przede wszystkim patrona umierających, wspomożyciela w przejściu granicy życia i śmierci, gdyż myśl o śmierci była człowiekowi szczególnie bliska.

Wprawdzie nie mającą potwierdzenia w Biblii, ale bez wątpienia dobrą była śmierć św. Józefa. Nie znamy daty Jego śmierci. Egzegeci są zdania, że umarł, zanim Jezus rozpoczął publiczną działalność. Nie widzimy Go na weselu w Kanie Galilejskiej, a na tę ucztę zaproszono Maryję i Jezusa wraz z Jego uczniami. Trudno przypuszczać, żeby nie zaproszono Józefa. Nie widzimy Go też pod krzyżem Jezusa na Golgocie. Dlatego Jan Apostoł otrzymał polecenie, aby zaopiekował się Maryją. Ponieważ nie wiemy nic pewnego na temat śmierci Józefa, możemy się domyślać, że umarł w Nazarecie, w swoim domu, w otoczeniu Jezusa i Maryi. Powstały też obrazy przedstawiające śmierć tego wyjątkowego człowieka. Józef leży w łóżku, a po jego lewej stronie stoi Maryja z rękami złożonymi do modlitwy. Po prawej stronie stoi Jezus, w prawej ręce trzyma spracowaną dłoń swojego Opiekuna, a lewą wskazuje na niebo, gdzie ukazała się twarz Boga Ojca, który ma ręce rozwarte w geście powitania. W pokoju Józefa jest pełno śpiewających aniołów, jeden z nich gra na skrzypcach. Przybyli, aby zabrać Jego duszę do nieba. Twarz Józefa jest spokojna i pogodna, pełna ufności, jakby szeptał słowa: „Ojcze, w ręce Twoje powierzam mojego ducha”. Miał najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy św. Józefie w ostatnich chwilach jego życia: Jezus i Maryja. Oni też urządzili mu pogrzeb. Może dlatego tradycja nazwała go patronem dobrej śmierci.

Na temat śmierci św. Józefa powstało też wiele pięknych myśli i wypowiedzi. Podobno sąsiedzi na wiadomość o Jego zgonie powtarzali: „umarł człowiek sprawiedliwy”. Św. Franciszek Salezy był przekonany, że Józef nie umarł na żadną chorobę, tylko z miłości ku Bogu. Inni byli przekonani o jego bezgrzeszności.

Te obrazy i liczne wypowiedzi są dla nas zaproszeniem do refleksji nad dobrą śmiercią i przygotowania się do niej. Człowiek wierzący wie, że dobrej śmierci w Bogu nie można zaimprowizować na 5 minut przed skonaniem. Do chrześcijańskiej śmierci trzeba się przygotowywać przez całe życie.

Wierzymy, że śmierć nie jest ostatecznym końcem naszego życia, ale początkiem zupełnie nowego etapu życia w wieczności. Dla tych, którzy umierają pojednani z Bogiem i ludźmi, zachowując chrzcielną szatę łaski umiłowanych dzieci Bożych, rysuje się cudowna perspektywa wiecznej szczęśliwości w Niebie. Dla tych zaś, którzy żyjąc uporczywie w grzechu śmiertelnym odwrócili się od Boga i Jego przykazań, odrzucili Jego zbawczą miłość i do końca pozostali głusi na Jego wezwanie do nawrócenia, czeka kara wiecznego potępienia.

 Dlatego „Kościół zachęca nas do tego przygotowania (…), do proszenia Matki Bożej, by wstawiała się za nami «w godzinę śmierci naszej», oraz do powierzenia się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci: „Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć” – poucza nas autor o naśladowaniu Chrystusa. „Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie bałbyś się bardzo śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro?”.

Dlatego „nie musimy koniecznie znać godziny naszej śmierci, aby dojść do raju; musimy jednak się do tego przygotować – uczy św. Jan Bosko. Dla tego, kto ma spokojne sumienie, śmierć jest pocieszeniem, radością, przejściem prowadzącym do wiecznego szczęścia”.

Najważniejsze zatem byśmy zawsze byli przygotowani. Pomocą będzie tutaj praktyka regularnej spowiedzi i częsta komunia święta.

Warunkiem bycia gotowymi na spotkanie z Panem jest nie tylko wiara, ale i chrześcijańskie życie pełne miłości dla bliźniego – podkreśla papież Franciszek.

Myślę, że takie właśnie było całe życie św. Józefa w ukryciu nazaretańskiego domku – w obecności Jezusa i Maryi, wypełnione pracowicie ofiarną miłością Boga i ludzi, przede wszystkim wobec tych, którzy byli jego największym skarbem i radością. W ten sposób przygotował się do swego przejścia do wieczności i stał się dla wszystkich konających patronem dobrej i szczęśliwej śmierci.

Dlatego za papieżem Leonem XIII prosimy: „Św. Józefie otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie”.

V

Rozwój wspomnianego wyżej kultu św. Józefa zahamowały rozbiory Polski i kasata klasztorów karmelitańskich. Do odnowy życia karmelitańskiego i kultu św. Józefa na ziemiach polskich w szczególny sposób przyczynił się św. Rafał Kalinowski (1835-1907), wcześniej powstaniec styczniowy i katorżnik Sybiru. Do Karmelu w wieku 42 lat wstąpił w 1877 r. w Austrii. Kalinowski cieszył się wielkim szacunkiem biskupa krakowskiego Albina Dunajewskiego, swoich współbraci i licznych penitentów i stał się filarem odnowy życia karmelitańskiego w Polsce, m.in. dzięki założeniu nowego klasztoru, jako miejsca formacji zgłaszających się powołań. Klasztor ten powstał w 1892 r. w Wadowicach i jego pierwszym przełożonym został o. Rafał. Znamienne, że udając się na fundację tegoż klasztoru, jego założyciel, za przykładem św. Teresy od Jezusa, wiózł ze sobą figurkę św. Józefa, a w ołtarzu głównym prowizorycznej kaplicy, jaką urządzono przed wybudowaniem obecnego kościoła pw. św. Józefa, umieścił obraz Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem, dar sióstr karmelitanek bosych z Krakowa-Wesołej, pochodzący ze skasowanego po powstaniu styczniowym klasztoru wileńskiego, co dla o. Rafała, wilnianina z urodzenia, nie było bez znaczenia. Potem obraz ten odbierał cześć w głównym ołtarzu kaplicy istniejącego przy klasztorze Niższego Seminarium – od 2005 r. kaplicy Domu Rekolekcyjnego.

Już w 1895 r. o. Rafał urządził w Wadowicach wielką, dziewięciośrodową nowennę przed uroczystością św. Józefa, która od tego czasu odprawiana jest każdego roku, ciesząc się dużą frekwencją wiernych z Wadowic i okolic. Następnie, gdy w latach 1897-1899 został wybudowany nowy kościół klasztorny, w retabulum głównego ołtarza centralne miejsce zajął obraz św. Józefa w całej postaci z Dzieciątkiem na lewej ręce i z lilią w prawej, o wymiarach 1,30 na 2,75 m. Namalował go na zamówienie o. Rafała malarz Franciszek Bergman z Czech. Konsekracja kościoła odbyła się 27 sierpnia 1899 r. przez posługę ówczesnego biskupa krakowskiego, późniejszego kardynała Jana Puzyny. Dla o. Rafała całe dzieło budowy klasztoru i kościoła były oczywistym dowodem opieki „Józefa świętego, pod przemożną osłoną którego ten Karmel, to miejsce święte zostaje” Na odpusty świętojózefowe do Wadowic o. Rafał zawsze zapraszał przednich kaznodziejów, jego opiece zawierzał swoich współbraci, penitentów i często powtarzał, że ufność w potężnym Ojcu i Żywicielu Jezusa, świętym naszym Ojcu Józefie, [- -] ożywiana przykładem św. Matki naszej Teresy, wznosi ducha do pobożności i daje balsam słodkiej nadziei wiernym będącym w potrzebie. Nadto swym siostrom w powołaniu, mniszkom karmelitankom bosym zwykł mawiać: Działajcie przez modlitwy do naszego świętego Ojca Józefa40 lub: Niech Matka Boża i Nasz Ojciec św. Józef radzić raczą w naszych potrzebach; ufać musimy, że nie zechcą być dłużnymi. Osobiście św. Rafał Kalinowski nigdy nie zawiódł się na opiece św. Józefa. Dlatego też podjął kwerendy mające na celu poznanie jego kultu w dawnych polskich klasztorach karmelitańskich skasowanych przez zaborców, aby na przykładzie świętojózefowej pobożności poprzednich pokoleń braci i sióstr Zakonu budować jego teraźniejszość i przyszłość w ojczyźnie. Był bowiem przekonany, że zarówno siostry, jak i współbracia w Karmelu chcąc być prawdziwymi, duchowymi córkami i synami św. Teresy od Jezusa, powinni być na wskroś maryjnymi i józefowymi.

Dodajmy, że św. Jan Paweł II, który urodził się w Wadowicach zaledwie 13 lat po śmierci św. Rafała i wyniósł go na ołtarze, nosił jako swoje drugie imię chrzcielne właśnie imię Józef i od dziecka – co sam często wspominał – uczęszczał do karmelitańskiego kościoła na Górce, by modlić się do swego Patrona. W 25-lecie swego pontyfikatu Ojciec Święty zechciał ofiarować mu swój papieski pierścień, a w okolicznościowej bulli napisał: W moim rodzinnym mieście św. Józef, drugi Patron mojego Chrztu, roztacza swą opiekę nad Ludem Bożym z kościoła Karmelitów Bosych na Górce. Wdzięczny przybranemu Ojcu Jezusa Chrystusa za jego opiekę, ofiaruję mój pierścień papieski dla przyozdobienia obrazu Żywiciela Syna Bożego w wadowickim kościele karmelitańskim. [- -] A Karmelici Bosi, wierni stróże wadowickiego kościoła, przyjmując moją wdzięczność za to wszystko, co od najmłodszych lat otrzymałem od karmelitańskiej szkoły duchowości, niechaj za przykładem swej św. Matki Teresy od Jezusa kontemplują w św. Józefie doskonały wzór zażyłości z Jezusem i z Maryją, Patrona modlitwy wewnętrznej i niestrudzonej służby braciom.

Biorąc pod uwagę ustawicznie wzrastający kult św. Józefa w kościele Karmelitów Bosych w Wadowicach i jego oddziaływanie na całą okolicę, kard. Franciszek Macharski, arcybiskup metropolita krakowski, dekretem z dnia 19 marca 2005 r. podniósł tenże kościół do rangi sanktuarium św. Józefa w archidiecezji krakowskiej. Decyzję tę ogłosił osobiście na zakończenie Eucharystii, której w otoczeniu kilku biskupów przewodniczył u wadowickich karmelitów bosych z okazji przyozdobienia obrazu św. Józefa papieskim pierścieniem św. Jana Pawła II.

Należy podkreślić, że zewnętrzne oznaki czci św. Józefa w Karmelu, takie jak: uroczyste celebrowanie jego świąt, dedykowanie mu kaplic i kościołów, wykonywanie rzeźb i malowanie obrazów, propagowanie jego kultu wśród wiernych i zakładanie bractw oraz stowarzyszeń, wypływały z kontemplowania w osobie św. Józefa – zawsze za przykładem św. Teresy – wzoru doskonałej zażyłości z Jezusem i z Maryją oraz przykładu modlitwy wewnętrznej. Karmelici widzieli nadto w przybranym ojcu Jezusa Chrystusa potężnego orędownika także w sprawach doczesnych, materialnych, w przekonaniu, że ten, który troszczył się o codzienny chleb dla Jezusa i Maryi, nie pozostawi bez środków do życia tych, którzy – w jego szkole – starają się żyć w zażyłości z Chrystusem i Jego Matką. O tym, że św. Józef zajmował kluczowe miejsce w duchowości karmelitańskiej, jako umieszczony przez św. Teresę od Jezusa w centrum jej charyzmatu wraz z Jezusem i Maryją, świadczy także nabożeństwo, jakie żywili do niego późniejsi święci Zakonu, jak chociażby Teresa z Lisieux czy Rafał Kalinowski.

O. Rafał Kalinowski był szczęśliwy, że nosił imię św. Józefa i, co więcej, kiedy w dniu obłóczyn żegnał się ze swym imieniem chrzcielnym, zechciał przyjąć świętojózefowy zakonny predykat. Św. Józef był zatem podwójnym jego patronem: za sprawą chrztu i w dokumentach cywilnych nazywał się do śmierci „Józef Kalinowski”, a w Karmelu był „Rafałem od św. Józefa”; innymi słowy w życiu świeckim „Józef ” było jego imieniem, w życiu zakonnym zaś imię to stało się jego „nazwiskiem”. Zarówno jako człowiek świecki, jak i potem, jako zakonnik, żywił zawsze i propagował cześć do przybranego ojca Jezusa Chrystusa i troskliwego opiekuna zakonu karmelitańskiego. Za przykładem św. Teresy, która – jak to było wcześniej powiedziane – św. Józefowi zawierzyła dzieło reformy Karmelu i jemu dedykowała pierwszy klasztor tejże reformy w Avila, św. Rafał zawierzył mu dzieło odnowy życia zakonnego w Polsce i jego wezwanie nadał też założonemu przez siebie klasztorowi w Wadowicach.

Tak więc kult św. Józefa pielęgnowany przez karmelitów w Polsce stanowi jedno z ogniw długiego łańcucha kultu, który zakon karmelitański praktykuje i propaguje od swego powstania do czasów współczesnych. Kult ten, wpisany w duchowość karmelitańską, został szczególnie ożywiony i rozszerzony na cały Kościół przez św. Teresę od Jezusa. Nadto wielki czciciel św. Józefa, o. Rafał Kalinowski, który ze chrztu nosił jego imię, a w zakonie nazywał się Rafałem od św. Józefa, zawierzył swemu patronowi dzieło odnowy życia karmelitańskiego po kasatach spowodowanych przez zaborców. Św. Józefowi dedykował założony przez siebie klasztor w Wadowicach, dzięki któremu zostały pozyskane liczne powołania zakonne, umożliwiające wskrzeszenie struktur zakonnych na ziemiach polskich. Dalsze badania będą z pewnością mogły ukazać wiele nowych aspektów tego zagadnienia” – pisze o. Szczepan Praśkiewicz OCD.

 

C.d. w II części Wprowadzenia.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio