31.05.2020
17.06.2020 - ostatnia aktualizacja
List do Wspólnoty PIETA na Uroczystość Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana - 4 czerwca A. D. 2020


List do Wspólnoty PIETA 

na Uroczystość Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana

4 czerwca A. D. 2020

Drodzy w Sercu Jezusa, bracia i siostry!

Droga Rodzino Matki Bożej Bolesnej!

I

Już od Adwentu 2019 roku w moich listach do Wspólnoty „PIETA” nawiązuję do osoby przeczystego oblubieńca Bogarodzicy w związku ze zbliżającą się 150. rocznicą ogłoszenia Św. Józefa szczególnym Patronem i Opiekunem Kościoła, którą obchodzić będziemy 8 grudnia 2020 roku. 

W 1989 roku papież św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Redemptoris Custos” poświęconej Św. Józefowi i jego posłannictwie w życiu Chrystusa i Kościoła nawiązał do modlitwy papieża Leona XIII:

 „Dziś także mamy wiele powodów, aby tak samo się modlić: „Oddal od nas ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia ... przybądź nam łaskawie z pomocą niebiańską w walce z mocami ciemności ... a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus od niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu tak teraz broń Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i wszelkiej przeciwności”.

Można powiedzieć, że po 30 latach te słowa naszego wielkiego rodaka na Stolicy Piotrowej stały się jeszcze bardziej naglącym wezwaniem dla wszystkich dzieci Kościoła.

„Ite ad Joseph!” (Idźcie do Józefa!) – zdaje się wołać i zachęcać nasz Święty Papież.

W listopadzie 2017 roku w katolickim tygodniku Gość Niedzielny (GN 45/2017) ukazał się artykuł ks. Tomasza Jaklewicza zatytułowany Dlaczego Józef?

Autor pisze: „W czasach kryzysu małżeństwa, promocji genderyzmu, erotyzmu i egoizmu, Józef ukazuje ideał mocnego mężczyzny wiernego Bogu, Małżonce i ojcostwu. (…)

Postać św. Józefa z wielu powodów jest dziś aktualna i zasługuje na promocję. Wbrew słodkawym wizerunkom Józef to bardzo mocny mężczyzna. Mocny nie w gębie, ale w czynie. Jego świętość rzuca potężne wyzwanie dominującym nurtom współczesnej kultury. Dlaczego? Bo genderowa i homoseksualna ideologia agresywnie neguje męskość i kobiecość jako podstawowe powołania. A Józef to mężczyzna z krwi i kości. Jego życiową karierą było, zgodne z Bożym wezwaniem, stanie u boku ukochanej kobiety i ojcowanie Jezusowi. Druga rzecz – jesteśmy dziś świadkami osłabienia rodziny. A św. Józef jest jej strażnikiem. On sam przeżył pokusę odejścia, ale z Bożą pomocą pokonał ją. Kolejna sprawa – kryzys ojcostwa. A Józef to wzór ojca. Promieniuje ojcostwem w imieniu samego Boga Ojca. Wyśmiewa się dziś takie cnoty jak czystość, wierność, pracowitość (zaprzeczenie karierowiczostwa) czy pokora (zgoda na pozostawanie w cieniu osób ważniejszych). Józef ze swoją wyjątkową relacją wobec Maryi, ze swoimi „miękkimi” cnotami, drażni i niepokoi, ale zarazem pociąga i inspiruje. Nie jest ani typem macho, ani zniewieściałym pantoflarzem. (…).

Patron walki o czystość. Na kartach Ewangelii widzimy Józefa, który stoi u boku swej żony, jest z nią i jest ojcem dla Jezusa. Tylko tyle i aż tyle. Bez fajerwerków, bez rozgłosu, w zwyczajności. Józef nie napisał traktatu o życiu rodzinnym, encykliki o pracy czy ojcostwie. A przecież jego życie ukryte w Ewangelii Dzieciństwa Jezusa promieniuje męską miłością, czułą i silną zarazem.

Tradycja Kościoła zawsze podkreślała, że Józefa i Maryję łączyła autentyczna miłość małżeńska, ale zarazem pozostawali oni związkiem dziewiczym. Byli dla siebie małżonkami, a zarazem pozostawali „bezżenni dla królestwa Bożego”. Jak to pojąć? Maryję i Józefa łączył Jezus, czyli wcielony Bóg. Czy nie jest tak, że ich dom był przedsmakiem nieba, o którym Pan powie, że „nie będą się tam żenić ani za mąż wychodzić”? Kto może pojąć, niech pojmuje. A kto nie pojmuje, niech nie szydzi. Józef jest wezwaniem do panowania nad pożądliwością. Ileż małżeństw cierpi z powodu braku ładu w sferze seksualnej. Nie zawsze chodzi o zdradę, ale także o przedmiotowe traktowanie współmałżonka w łóżku. Józef ze swoją czystością to jeszcze jedno wyzwanie rzucone kulturze naznaczonej pornografią i erotyką „wyzwoloną” od odpowiedzialności, małżeństwa i płodności. Może być patronem zniewolonych seksem czy pornografią, patronem walczących o czystą miłość.

Józef ukazuje drogę mocnego, Bożego życia głównie mężczyznom, ale przecież nie tylko. Powiedziałbym, że świętość kobiety i mężczyzny jest jakoś od siebie zależna. Często obok świętego mężczyzny stoi święta kobieta i oboje wspierają siebie na drodze wiary. Józef i Maryja to pierwsza z takich świętych par”.

Tego przykładu i orędownictwa Św. Józefa potrzebują dzisiaj wszyscy mężowie i ojcowie, wszyscy młodzieńcy pragnący zgodnie z odczytanym powołaniem założyć szczęśliwą rodzinę katolicką, przeżywający okres narzeczeństwa i przygotowania do sakramentu małżeństwa.

„Orędzie o czystości serca dziś staje się bardzo aktualne – mówił Papież Św. Jan Paweł II do młodzieży w Sandomierzu 12 czerwca 1999 roku. Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod tego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko szczególnie groźne, gdy celem ataku stają się wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży. Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości. […] Głoście światu «dobrą nowinę» o czystości serca i przekazujcie mu swoim przykładem życia orędzie cywilizacji miłości. Wiem, jak bardzo jesteście wrażliwi na prawdę i piękno. Dziś cywilizacja śmierci proponuje wam między innymi tak zwaną «wolną miłość». Dochodzi w tym wypaczeniu miłości do profanacji jednej z najbardziej drogich i świętych wartości, bo rozwiązłość nie jest ani miłością, ani wolnością. […] Nie lękajcie się żyć wbrew obiegowym opiniom i sprzecznym z Bożym prawem propozycjom. Odwaga wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości! Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się uwieść ułudom szczęścia, za które musielibyście zapłacić zbyt wielką cenę, cenę nieuleczalnych często zranień lub nawet złamanego życia!”.

Tego przykładu i wstawiennictwa św. Józefa potrzebują także wszyscy pasterze Kościoła – biskupi i kapłani, siostry i bracia zakonni, katecheci i profesorowie uczelni katolickich, rektorzy, wychowawcy i ojcowie duchowni w seminariach, wszyscy diakoni i klerycy w seminariach diecezjalnych i zakonnych oraz młodzi przeżywający swoją formację początkową (aspirantura, postulat, nowicjat, juniorat) we wszystkich zgromadzeniach męskich i żeńskich. Potrzeba, aby nasze seminaria i klasztory wyznaczone na domy formacyjne młodego pokolenia stały się drugim Nazaretem. Potrzeba,  aby św. Józef czuwał nad nimi jak czuwał nad dorastającym Jezusem, któremu był prawdziwym ojcem i wychowawcą, obrońcą i żywicielem. Potrzeba wszystkim opieki i wzoru przeczystego Serca Józefa oddanego całkowicie Jezusowi i Maryi.

 „Św. Józef, nie tylko sam jaśnieje czystością dziewiczą, ale nade wszystko jest szczególnym patronem wszystkich pragnących żyć w czystości. Kościół nazywa go stróżem dziewic. Jemu oddaje w opiekę tę najpiękniejszą cnotę. On też najwierniej tej cnoty pilnuje, szczególnie u osób młodych i konsekrowanych. Właśnie ci ostatni poprzez swoją konsekrację zakonną wybrali to bezpośrednie duchowe zjednoczenie z Bogiem, który jest dla nich Miłością najwyższą, jedyną i absolutną, a św. Józefa – jako wzór czystości doskonałej – obrali za swojego szczególnego patrona”. (o. Piotr Recki SP).

MODLITWA.

Stróżu i ojcze dziewic, święty Józefie, którego wiernej straży sama niewinność, Jezus Chrystus i Panna nad pannami Maryja, była powierzona, proszę Cię i błagam przez ten podwójny skarb - Jezusa i Maryję - spraw, abym od wszelkiej nieczystości zachowany, nieskalanym umysłem, niewinnym sercem i czystym ciałem zawsze służył Jezusowi i Maryi w wielkiej czystości. Amen.

II

Prawdą jest, że duch nieczystości przeniknął do życia niektórych przedstawicieli duchowieństwa w Kościele Katolickim. W ostatnich kilku latach opinia publiczna w Polsce i na świecie została wstrząśnięta informacjami o przemocy i wykorzystaniu seksualnym dzieci i nieletnich, której dopuścili się ludzie Kościoła.

Dlatego dobrze się stało, że to właśnie Św. Józef, troskliwy obrońca Chrystusa i opiekun Kościoła, został wybrany patronem fundacji, która została powołana przez biskupów na odbywającym się w dniach 8-9 października 2019 r. w Warszawie 384. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski. Jej celem jest wspomaganie istniejących inicjatyw i podejmowanie nowych działań na rzecz różnorakiej pomocy osobom skrzywdzonym przez osoby duchowne. Założenia fundacji szerzej wyjaśnia Prymas Polski Abp Wojciech Polak: „Powołanie fundacji Św. Józefa to wyraz solidarności Kościoła w Polsce z pokrzywdzonymi. Wierni, jak i całe społeczeństwo, oczekują jednoznacznego zaangażowania i konkretnego działania ze strony Kościoła w walce z dramatem wykorzystania seksualnego. Konieczne jest kontynuowanie istniejących oraz podejmowanie nowych systematycznych działań na rzecz osób zranionych we wspólnocie Kościoła, zarówno przez niektóre osoby duchowne, jak też innych sprawców związanych z działalnością edukacyjną i duszpasterską Kościoła”. Delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży wyjaśnia: "Działalność fundacji ma mieć charakter ogólnopolski. Fundacja Św. Józefa będzie świadczyć wieloraką pomoc pokrzywdzonym we współpracy z konkretną diecezją i z istniejącymi dziełami oraz inicjatywami, jak Centrum Ochrony Dziecka czy „Zranieni w Kościele”. Na wsparcie mogą liczyć osoby skrzywdzone w dzieciństwie lub młodości, w stanie niepełnosprawności lub bezradności, gdy sprawcami wykorzystania seksualnego byli duchowni lub inne osoby zaangażowane w aktywność wychowawczą, edukacyjną oraz duszpasterską Kościoła. Celem fundacji nie jest spełnienie roszczeń finansowych niektórych skrzywdzonych, ani nie jest ona w żadnym wymiarze funduszem odszkodowawczym. Jest natomiast dziełem, które ma na różne sposoby i we współpracy z istniejącymi inicjatywami oferować zorganizowaną pomoc i prawdziwą solidarność, której osoby pokrzywdzone bardzo potrzebują" - dodaje Abp Polak.

Biskup Mirosław Milewski, wikariusz generalny diecezji płockiej, udzielając święceń diakonatu w dniu 23 maja br. powiedział m.in.:

„Jeszcze jedną sprawę chciałbym dziś poruszyć i mówię to z bólem, i smutkiem. Mam na myśli wciąż powracające doniesienia medialne o różnych problemach duchownych, księży i biskupów. Mają one różny ciężar gatunkowy, niektóre są po prostu straszne, jednak od żadnych nie możemy uciekać, nie możemy milczeć, bo byłaby to ucieczka od rzeczywistości. Niestety, pojawiają się w naszych szeregach tacy, którzy zamiast być strażnikami światła stali się współpracownikami sił ciemności. Zamiast pomnażać dobro, budują struktury zła. To przez takich właśnie dziś wielu ludziom Kościół kojarzy się bardzo źle.

Kiedy będziemy w stanie odzyskać nadszarpnięty autorytet i wiarygodność? Wtedy, gdy będziemy jednoznacznie i szybko reagować na zło, gdy nie będzie zaniechań, ukrywania prawdy a nade wszystko, gdy Kościół stać będzie po stronie ofiar, które nie są Jego wrogami, ale zranionymi owcami”.

MODLITWA

Panie Jezu,

wysławiamy Cię za to, że wezwałeś nas do służenia bliźnim.

Prosimy Cię o hojność serca, abyśmy stali się zdolni zapewnić ochronę dzieciom i młodzieży zagrożonym przemocą.

Prosimy Cię o dar serca współczującego, byśmy byli zdolni zbliżyć się do tych, którzy zostali zranieni przez wykorzystanie seksualne.

Prosimy o odwagę i zdecydowanie, gdy staramy się zapewnić bezpieczeństwo dzieciom i młodzieży w naszych wspólnotach.

Oddajemy się temu posługiwaniu i prosimy, abyś pomógł nam spełnić Twoją wolę w każdym czasie i we wszystkich miejscach. Amen

III

W jednym z wywiadów biskup pomocniczy diecezji płockiej podkreślił, że „problemu pedofilii w Kościele nie można odłączać od problemu homoseksualizmu w Kościele. To są rzeczywistości w jakimś sensie powiązane”.

Sekretarz Stanu ksiądz kardynał Tarcisio Bertone, mówi, iż „wielu psychologów i psychiatrów udowodniło, że nie ma związku między celibatem i pedofilią, natomiast wielu innych wykazało, że istnieje związek pomiędzy homoseksualizmem i pedofilią”.

Podobnie ks. prof. Dariusz Oko, kierownik Katedry Filozofii Poznania Wydziału Filozofii Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, stwierdza:

„Media mówią ciągle o pedofilii duchownych, tymczasem najczęściej chodzi tu o efebofilię, czyli o wynaturzenie polegające na pociągu dojrzałych, homoseksualnych mężczyzn nie do dzieci, ale do pokwitających i dorastających chłopców. Jest to typowe zboczenie łączące się z homoseksualizmem. Do podstawowej wiedzy na ten temat należy prawda, że aż ponad 80 proc. przypadków przemocy seksualnej duchownych ujawnionych w USA była to efebofilia, a nie pedofilia! Ten fakt jest skrzętnie ukrywany, przemilczany, bo szczególnie dobrze ujawnia zakłamanie zarówno światowego, jak i kościelnego homolobby. Trzeba zatem pamiętać, że skandale przemocy seksualnej, które wstrząsnęły Kościołem światowym, w zdecydowanej większości były dziełem duchownych homoseksualnych (aktami pedofilii homoseksualnej – homopedofilii, w tym zwłaszcza efebofilii)”.

Benedykt XVI dobrze poznał ten typ duchownych poprzez długie lata pracy w Watykanie. Wiele razy podkreślał, jakim szokiem było dla niego poznanie rozmiarów plagi przestępstw popełnianych przez homoseksualistów w Kościele, wielkości tego podziemia oraz ogromu szkód wyrządzonych młodzieży i całemu Kościołowi. Wspomina: „Tak, to jest wielki kryzys, trzeba to przyznać. Był on dla nas wszystkich wstrząsem. Nagle tak wiele brudu. To było rzeczywiście prawie jak krater wulkanu, z którego nagle wydobywają się ogromne chmury pyłu, wszystko zaciemniającego i zabrudzającego. Kapłaństwo stało się miejscem hańby, a każdy ksiądz stał się podejrzany”. To przede wszystkim o takich duchownych jeszcze jako kardynał mówił podczas słynnej Drogi Krzyżowej w Colosseum w 2005 roku, tuż przed śmiercią Jana Pawła II i objęciem przez niego samego Stolicy Piotrowej: „Ile Chrystus musi wycierpieć w swoim Kościele? (...) Jak często wchodzi On w puste i niegodziwe serca! Ileż razy czcimy samych siebie, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest wypaczane i nadużywane! Jak mało wiary jest w licznych teoriach, ileż pustych słów! Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! Nie pozostaje nam nic innego, jak z głębi duszy wołać do Niego Kyrie, eleison – Panie, ratuj! (por. Mt 8,25)”. Papież stwierdzał także: „Największe prześladowanie Kościoła nie pochodzi od zewnętrznych wrogów, ale wyrasta z grzechów w samym Kościele”.

Dlatego już jako papież zaczął zdecydowanie i szybko działać. Oczyszczenie Kościoła z homoseksualnych nadużyć oraz niedopuszczenie do nich w przyszłości uczynił jednym z priorytetów swojego pontyfikatu. Energicznie zaczął usuwać z urzędów skompromitowanych duchownych. Już w pierwszych miesiącach po wyborze, jeszcze w 2005 roku, nakazał wydać instrukcję surowo zakazującą święcenia niewyleczonych homoseksualistów. Instrukcję tę poprzedził list rozesłany przez Stolicę Apostolską do biskupów na całym świecie nakazujący natychmiastowe odsunięcie z wszelkich funkcji wychowawczych w seminariach kapłanów o skłonnościach homoseksualnych. Natomiast pismo Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego z 2008 w ogóle zakazało przyjmowania ich do seminariów. Wyraźnie jest tam napisane, że mogą oni tam przyjść dopiero po trwałym wyleczeniu. Zasady te potwierdza w roku 2010 Nota Wikariatu Rzymu dla Następcy Świętego Piotra – wzorcowa dla całego Kościoła. Wzorem postępowania w takich przypadkach jest również list pasterski papieża do katolików w Irlandii także z roku 2010 Ciężkie grzechy wobec bezbronnych dzieci. Papież stara się też nie dopuścić do powtórzenia w przyszłości tego rodzaju katastrofy poprzez zdecydowany zakaz wyświęcania osób o homoskłonnościach, poprzez usunięcie możliwości odnawiania się tego środowiska.  

Zamiast podziału na homoseksualizm czynny i bierny Ojciec Święty w oficjalnych dokumentach wprowadza podział na skłonności homoseksualne przejściowe, zdarzające się w okresie dojrzewania, oraz skłonności homoseksualne głęboko zakorzenione. Obie te formy są przeszkodą wykluczającą ze święceń kapłańskich, a nie tylko (zwykle przejściowa) wolność od homoseksualizmu czynnego.

Homoseksualizm jest nie do pogodzenia z powołaniem kapłańskim. W konsekwencji nie tylko jest surowo zabronione wyświęcanie mężczyzn o jakichkolwiek skłonnościach homoseksualnych (także przejściowych), ale również samo przyjmowanie ich do seminariów.

Przejściowe skłonności homoseksualne muszą zostać wyleczone jeszcze przed samym przyjęciem na pierwszy rok studiów albo do nowicjatu.

Seminaria i klasztory, plebanie i kurie biskupie mają być zupełnie wolne od jakichkolwiek form homoseksualizmu.

Mężczyźni o skłonnościach homoseksualnych już wyświęceni na diakonów, księży czy biskupów zachowują ważność święceń, ale są wezwani do zachowania wszystkich przykazań Bożych oraz przepisów kościelnych. Tak samo, jak inni księża, mają żyć w czystości i zaprzestać wszelkiej działalności wymierzonej w dobro człowieka i Kościoła, w tym szczególnie wszelkiego buntu wobec Ojca Świętego i Stolicy Apostolskiej oraz wszelkiej działalności o charakterze mafijnym.

Duchownych obciążonych takimi zaburzeniami usilnie zachęca się do jak najszybszego podjęcia stosownej terapii.

W książce Benedykta XVI z 2010 roku Światło świata jako dopowiedzenia znajdujemy bardzo ważny fragment o homoseksualizmie i kapłaństwie. Te słowa Ojca Świętego są jakby komentarzem do wcześniejszych dokumentów Stolicy Apostolskiej. Słowa płyną tu „prosto z głębi serca” i są całkiem jednoznaczne:

„Homoseksualizm jest nie do pogodzenia z powołaniem kapłańskim. Wtedy bowiem także celibat traci sens jako wyrzeczenie. Byłoby wielkim niebezpieczeństwem, gdyby celibat stawał się powodem wchodzenia w stan kapłański ludzi, którzy i tak nie chcą się ożenić, gdyż w końcu ich stosunek do mężczyzny i kobiety jest zniekształcony, zakłócony, a w każdym razie nie odnajdują się w tym kierunku stworzenia, o którym wcześniej mówiliśmy.  

Kongregacja do spraw Wychowania Katolickiego przed kilkoma laty wydała postanowienie, że homoseksualni kandydaci nie mogą zostać księżmi, bo ich orientacja płciowa dystansuje ich od prawdziwego ojcostwa, czyli także od istoty bycia kapłanem. Dobór kandydatów na księży musi być dlatego bardzo staranny. Musi panować tu najwyższa uwaga, aby nie doszło do pomyłki i w końcu bezżennność kapłanów nie była utożsamiana z tendencjami do homoseksualizmu”.

Jak ważne jest to dla papieża i Stolicy Apostolskiej, uwydatnia fakt, że mimo wielkiego braku księży i nowych powołań w Europie Zachodniej oraz w Ameryce, Kościół nie chce przyjmować takich kandydatów do seminarium, ponieważ ciężkie wykroczenia duchownych-homoseksualistów przyniosły już zbyt wiele zła, zbyt wiele nieszczęść, zbyt wiele kosztowały. 

W naszych zmaganiach o Kościół Jezusa Chrystusa nie wolno dać się zwodzić argumentami typu: „Kościół to matka, a o matce źle się nie mówi”. Tak mówią często ci, którzy tę matkę właśnie najbardziej skrzywdzili, doprowadzili ją do ciężkiej choroby, a teraz nie chcą rozpocząć procesu leczenia. Jeśli najlepsza nawet matka jest chora, to żeby ją móc skutecznie leczyć, trzeba mieć możliwie najlepsze lekarstwa oraz możliwie najlepszą, najbardziej dokładną diagnozę. Trzeba zatem o chorobie wiedzieć i o niej mówić. Jeżeli Kościół w Polsce czekają teraz trudniejsze czasy, jeżeli musi się gotować na prześladowania, jeśli musi stawiać opór i walczyć, to jego organizm tym bardziej powinien być zdrowy i silny, możliwie oczyszczony z gangreny.

Każda prawda, także ta najtrudniejsza, powinna nas prowadzić do tworzenia dobra, do zmagań o pomyślność człowieka i Kościoła. Mimo wszelkich grzechów i słabości, najlepsze, najpiękniejsze, co mamy, to właśnie Kościół. (...) W tym Kościele pośród ponad miliarda jego członków są tysiące ludzi dopuszczających się niegodziwości, ale są też setki milionów katoliczek i katolików przyzwoitych i świętych. Więcej niż połowa z nich to kobiety – osoby szczególnie wrażliwe na dobro człowieka, na los dzieci i młodzieży, na czystą miłość. Na świecie żyją setki milionów ludzi podejmujący codziennie wielki trud pracy, małżeństwa, rodziny, rodzenia i wychowania dzieci. Są tysiące misjonarek i misjonarzy (z samej Polski ponad dwa tysiące) poświęcających całe swoje życie w najtrudniejszych warunkach, w największym ubóstwie. Jest około 700 tysięcy sióstr zakonnych starających się żyć jak najbardziej ofiarnie i ewangelicznie. Jest Matka Teresa i kilka tysięcy jej sióstr. Powiedzieć, że „występuję z Kościoła, bo ten Kościół jest dla mnie zbyt zły i zbyt dotknięty grzechem”, to powiedzieć, że widocznie „ja jestem zbyt dobry dla niego”, to powiedzieć niejako, że „ja jestem lepszym, bardziej wartościowym człowiekiem, niż Matka Teresa, czy nawet Matka Boża i sam Pan Jezus”, bo przecież dla nich ten Kościół jest mimo wszystko wystarczająco dobry, by w nim pozostać, by go kochać i chronić. Ponieważ właśnie ten Kościół ma najwięcej z Boga, ma też tym samym najwięcej z prawdy, dobra i piękna. To dlatego właśnie w nim trwając i rozwijając się, można osiągnąć najwyższe szczyty chrześcijaństwa oraz człowieczeństwa – jak św. Matka Teresa z Kalkuty, jak św. Jan Paweł Wielki, jak Benedykt XVI – najpiękniejsi ludzie naszych czasów.

Wszyscy jesteśmy zaproszeni do stawania się świętymi w Kościele Jezusa Chrystusa dzięki byciu w łasce i naszej pracy – niezależnie od tego, w jakiej fazie rozwoju i w jakim miejscu Kościoła obecnie się znajdujemy. Trzeba tylko „wstać i iść” (J 14,31)”.

Na koniec za biskupem płockim bł. Antonim Julianem Nowowiejskim, męczennikiem, prosimy:

„O, Maryjo, Królowo duchowieństwa, módl się za nami! Ześlij nam licznych i świętych kapłanów”; „Ześlij, Panie, swemu Kościołowi świętych kapłanów i gorliwych zakonników”; „Poślij, Panie, robotników na żniwo swoje”.

o. Piotr Męczyński OCarm.


« Wszystkie wiadomości   « powrót  

 



  Klasztor karmelitów z XVII w. oraz Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach położone są 20 km od Golubia-Dobrzynia w diecezji płockiej. Jest to miejsce naznaczone szczególną obecnością Maryi w znaku łaskami słynącej figury Matki Bożej Bolesnej. zobacz więcej »


  Sobotnie Wieczerniki mają charakter spotkań modlitewno- ewangelizacyjnych. Gromadzą pielgrzymów u stóp MB Bolesnej. zobacz więcej »
 
     
 
  ©2006 Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej

  Obory 38; 87-645 Zbójno k. Rypina; tel. (0-54) 280 11 59; tel./fax (0-54) 260 62 10;
  oprzeor@obory.com.pl

  Opiekun Pielgrzymów: O. Piotr Męczyński; tel. (0-54) 280 11 59 w. 33; (0-606) 989 710;
  opiotr@obory.com.pl

 
KEbeth Studio